Dead Rising 4 | PC
Druga cześć oraz Off The Record były naprawdę OK. Trzecia cześć mnie odrzucała, zagrałem tylko kilka godzin. Liczę że czwarta cześć przytrzyma mnie przed ekranem dłużej, niż poprzedniczka.
Graficznie gra leży - szkoda bo jak na grę z końcówki 2016 roku można oczekiwać więcej. Liczę, że przynajmniej sieka będzie nieziemska.
ps. taki Dying Light zjada tą gierkę graficznie.....
Dying Light ma fabułę i wiadomo o co chodzi,poza tym jest moim zdaniem najlepszą grą z zombie w tle.O co tu chodzi?Bezsensowna rąbanka bez ładu i składu,chaotyczna i bez sensu.
8.30 min. "... gra jest przednia..." żartujesz, tak ? Wszak to bezsensowna młócka bez ładu i składu. Jak ona jest dla Ciebie "przednia" to współczuję.
To, że w grze nie będzie nas poganiał tykający zegar, bardzo mnie boli. Poprzednie części (szczególnie genialna jedynka, która niedawno wyszła na PC, polecam!) były jedynymi grami, w których robienie rzeczy "na czas" nie tyko nie denerwowało, ale i było esencją rozgrywki. "Dzień Świstaka" z zombie w tle, gdzie każda kolejna gra różniła się od poprzedniej. Oby gra mechanicznie trzymała poziom, aczkolwiek nie spodziewam się niczego specjalnego.
Już wiem co chcę na Gwiazdkę :3
Może i Dying Light zjada tę grę graficznie, ale w przeciwieństwie do Kyle'a, Frankowi (w Dead Rising) nie życzyłam przez całą grę by szlag go trafił czym prędzej -,-
przecież tego nie robią ci sami goście co 1 i 2 tylko poprzednia część i na 95% to będzie gówno
Grałem na WGW na XONE i fajnie się niszczyło zombiaki, dla narzekaczy (którzy serię znają pewnie z YT), to kurde jest Dead Rising, tu nie chodzi o fabułę grafikę czy inne bajery, tu mamy czerpać przyjemność w zarzynaniu hordy zainfekowanych i rozprawianiem się z czymś gorszym od zombie ludźmi
Nakoksowany Dead Rising... gra dla onanistów!
Na konsole gra kosztuje drozej niz Wiedzmin 3, jak ludzie beda placili po 2.5 stowki za takie byle co, to beda wlasnie takie byle co robic za takie pieniadze.Gralem w poprzednia czesc, glupia siekanina dla nieinteligentnych.Nie polecam.
Owszem jest to zwykła siekanka, bez większego celu i z mało ambitną fabułą, ale to jedna z tych gier, które powstały by całkowicie zabawić, odstresować przy nie angażującej rozgrywce. Takie gry też są potrzebne, bo trudno wymagać by każda gra była takim Wiedźminem jakościowo. Nie każdy musi to lubić i grać w to, ale po co nazywać zaraz kogoś nieinteligentnym, bo będzie chciał sięgnąć po tą grę dla czystej zabawy?
Valt, ale założenia serii były inne. Jedynka i dwójka były trudne i wymagały kombinowania, za to właśnie wielu je pokochało. To nie miała być łatwa siekanka zombi, a twórcy obiecali powrót do korzeni serii co było kłamstwem. Miłośnicy jedynki i dwójki się denerwują i słusznie bo z dobrej gry zrobiono nijaką siekankę.
Gra jest super a opinie typu gówno są dokładnie tyle warte .
jak takie gry mogą kogokolwiek pociągać ..
A to można będzie normalnie nabyć czy tylko w sepie windows? Bo jak w sklepie windows to podziękuję bo tam sie boje kupować.
nie wiem albo nie widzę ale nikt nas nie poinformował ze ta gra na pc jest tylko na WINDOWS 10 a to chyba jest NAJWAŻNIEJSZE !!!
Ok to czekam cierpliwie na inna wersję byle nie windows store.
Dla mnie najgorsza seria gier z zombie,nuda i durnota
Czuję się zdradzony. Ta gra niema niczego wspólnego z jedynką i dwójką które pokochałem. Została tylko chmara zombi do mordowania tyle, zero wyzwania, zero kombinowania tylko bezmyślna sieka. To gra skierowana do jak najszerszego grona odbiorców, czyli byle jaki twór bez własnego charakteru. Gra to niezła, ale beznadziejny Dead Rising i środkowy palec wymierzony w fanów serii.
Jeśli ktoś che pograć na PC w win7 polecam poszukać pirata gdzieś był i działał na siódemce, ale i tak powiem szczerze gra leży i kwiczy z nowych deadrisingów polecam trójeczkę, ale mimo to res7 miażdży klimatem jeśli chodzi o otwarty świat polecił bym DyingLight...
Plusy
- Radosna rozwałka zombie.
Minusy
- Nudna linia fabularna
- Mało questów pobocznych...
-... a istniejące są nudne jak flaki z olejem.
- Brak limitu czasu
- Brak napięcia z dwóch pierwszych (i częściowo trzeciej) części serii.
- Brak ciekawych postaci
Krótko mówiąc jak ktoś chce zagrać to tylko na piracie. Złodziejstwo złodziejstwem, ale nie nabijajmy twórcom kabzy za gwałt zadany serii Dead Rising.
Brak limitu czasu-to dla mnie zaleta,gra na czas stresuje i skupić się nie można to jest denerwujące a w tej części nie ma ,oby tak dalej pozostało.
Gra niczym mnie nie zaskoczyła ale też nie zawiodła. Wiedziałem czego się po niej spodziewać niemniej grało się przyjemnie. Nie jestem co prawda fanem serii (grałem krótko w 2 część) ale myślę że czwórka nie różni się bardzo od poprzednich części poza drobnymi szczegółami.
+ odstresowująca eksterminacja zombie która zadziwiająco długo się nie nudzi
+ konstruowanie unikalnych broni
+ drzewko umiejętności
+ pojazdy dzięki którym możemy unicestwić setki truposzy za jednym razem
- po dłuższym czasie trochę monotonna
- podobne misje (szczególnie poboczne)
- mały teren i praktycznie taki sam (ulice miasta, hipermarket)
- słaba fabuła
- krótka
Reasumując grało mi się przyjemnie, nie ma co oczekiwać oczywiście jakieś wciągającej fabuły niemniej każdy fan zombie powinien zagrać. Ubijanie truposzy z nutką humoru umili nieco czas.
chyba pierwszy raz nie musze napisac komentarza o plusach i minusach, bo komentarz wczsniej szyber napisal w 100 procentach jak ta gra wyglada, mimo wszystko dalbym ocene 8 bo na koncu gra sie jednak fajnie, stary dobry Dead Rising
Mnie jednak fabula nawet troche wciagnela wiec nie uwazam jej za slaba acz nie jest jakas zlozona
Powiem tak. Dla mnie osobiście Frank West to jedyny, prawdziwy bohater całej serii Dead Rising. Fotoreporter z którym się utożsamiam. Dead Rising 1 to była gra dla której kupiłem Xbox 360, Dead Rising 2: Off the Record to dla mnie jedyny prawdziwy sequel. Trójkę nie grałem a czwórkę kupiłem jak usłyszałem, że po pierwsze wraca Frank West a po drugie wracamy do Willamette, w którego supermarkecie działa się jedynka. I szczerze pod wieloma względami się rozczarowałem :/
PO PIERWSZE - Skoro już dawali graczom smaczek jak powrót do Willamette, to po cholerę wszystko pozmieniali!? Fajnie, że teraz mamy dostęp do miasta, ale po jaką cholerę zmieniali supermarket?! Gdyby zostawili go w oryginale z jedynki, to dla fanów były po prostu smaczek-majstersztyk! Znajome lokacje, natychmiastowa nostalgia, flashbacki i możliwość zrobienia fajnego scenariusza w tym oparciu, jak Frank wspomina przeszłość. Ale nie, wymyślili coś, że zburzono market i postawiono inny. To równie dobrze mogli przenieść akcję do zupełnie innego miasta...
PO DRUGIE - Nowy aktor podkładający głos Franka Westa. Jak dla mnie totalne pudło. W ogóle nie przypomina oryginalnego, a nie wierzę, żeby z wiekiem człowiekowi głos aż tak mocno się zmienił! Jak jeszcze ten nowy aktor wypowiedział legendarną kwestię "I've covered wars, you know" to chciałem się pochlastać. Z tym nowym aktorem w ogóle nie pamiętałem, że mój bohater to Frank West. Tylko aparat zwisający u jego biodra mi o tym przypominał (chociaż wolałem jak Frank nosił go w dłoni/na szyi), szkoda tylko, że pasek z aparatem znikał z postaci za każdym razem jak zmieniłem strój...
PO TRZECIE - Czy Frank wypsikał się jakimiś perfumami budzącymi popęd u Zombiech? W jedynce zachwycałem się jak ekran zalewały tysiące zombie, a tutaj są one po prostu wkurzające jak komary! Każdy zombie (które teraz też biegać potrafią) natychmiast lgnie do Franka jak na magnes. Wkurza to jak jasna cholera, bo oddechu nawet nie można złapać. Zombie od razu wyczuwają Westa i biegną do niego jak zaślinieni fani do gwiazdora popu.
PO CZWARTE - Co ta seria ma z tymi durnowatymi kostiumami?! Dookoła szaleje apokalipsa, zombie zniszczyły całe miasto i mordują ocalałych, wojsko zabija świadków, rodziny tracą bliskich itp. A tu tymczasem dalej niektórzy ocalali i psychopaci przebierają się za jakieś debilne króliczki, piernikowe ludziki i tego typu badziewia. Mnie to jakoś w ogóle nie śmieszy i gdybym był na miejscu Westa, to chyba bym takim debilom dawał w łeb baseballem za każdym spotkaniem.
PO PIĄTE - Walka jest mocno ograniczona w stosunku do poprzedniczek. Nie da się walczyć pięściami, nie da się dzierżoną bronią rzucić we wroga, wszystko jest teraz tylko do naparzania nim wręcz i Frank podnosi akumulator do ciężarówki jakby był kartonem na telewizor.
Ogółem na koniec, żebym nie wyszedł na marudę, powiem co mi się podobało - całokształt aparatu Franka, z jego trybami i fotografowaniem, smaczki jak motywy dźwiękowe z jedynki, możliwość odblokowania oryginalnego ubrania Franka z DR 1, fabuła była całkiem znośna, wygląd Willamette i DLC Frank Rising. No i tak jak mówiłem, chociaż mnie ta część raczej rozczarowała, to za samego Franka Westa włączam ją do trylogii. Ocena 6/10