Gothic ma już 15 lat – za co pokochaliśmy pierwszą przygodę Bezimiennego?
Pozostaje mi przekopiować to co napisałem dziś po północy w głównym profilu gry, choć naturalnie pierwotny tekst postaram się nieco zmienić i rozszerzyć.
Seria Gothic ma już 15 lat! Właśnie dzisiaj kilkanaście minut po północy przeszedłem po raz -nasty pierwszego Gothica. Może nawet to było piętnaste przejście, fajnie by się złożyło, bo przeszedłbym "jedynkę" po raz piętnasty w życiu, 15 marca w 15-ste urodziny serii Gothic. Jest to seria, która przez cały ten czas gości w mym sercu i to ona niejako ukształtowała mnie jako gracza. To dzięki niej przykładam wagę do konkretnych elementów w grach, a więc wiarygodności uniwersum, wciągającej fabuły, ciekawych postaci, żywych światów, interakcji oraz pewnej spójności kwestii fabularnych z gameplayem. W Gothicach każde rozwiązanie służy immersji. Postać rozwijamy za pośrednictwem nauczycieli, którzy na dodatek wyjaśniają jak np. zdejmować skóry, otwierać zamku czy zadać dany cios. Nawet broń główny bohater trzyma inaczej w zależności od stopnia wyszkolenia w niej. Rozwój postaci to nie jest tylko bezrefleksyjne klikanie plusików w karcie rozwoju postaci. Przedmioty wytwarzamy wchodząc w interakcję z danym obiektem, a za kradzież na której zostaliśmy przyłapani ponosimy konsekwencje. Postaci są wyczulone też na inne kwestie jak wyciągnięcie broni czy też wtargnięcie do chaty. Ba! Nawet drą się na nas gdy staniemy im na drodze! A gdy dojdzie do walki to po pokonaniu nas nie zabijają, ale pozbawiają broni i rudy/złota co jest chyba jeszcze bardziej upokarzające niż śmierć, bo po takiej po prostu wczytuje się grę. Klimat niczym w pierwszym sezonie Prison Break, gdzie czujemy się jak totalny świeżak i żółtodziób.
Mimo kilkunastu lat na karku Gothiki nadal wiele gier wyprzedzają pod tymi względami o lata świetlne. A weźmy trzeciego Wiedźmina: wielka, wspaniała gra, jednak wyciągająca mechanikę na wierzch przez co psuje frajdę z rozgrywki, przynajmniej mnie. Poziomowanie wszystkiego, ograniczenia levelowe ekwipunku, przeładowany interfejs w którym spędza się zbyt wiele czasu. Takie obładowanie gry różnymi mechanikami, które niekoniecznie pasują jakoś korzystnie na gameplay nie wpływa. A do tego sporo powtarzalnych aktywności rozsianych w formie znaków zapytania. Twórcy W3 sami się przyznali, że zobaczyli, iż ich świat jest pusty i niemal w ostatniej chwili zabrali się do jego wypełniania. Stąd ta obsuwa z lutego na maj.
W Gothicach wszystko jest uszyte na miarę i nic nie wydaje się wciśnięte na siłę. Weźmy wielkość światów. Teraz twórcy licytują się w wielkości tworzonych przez siebie światów i czasie, który zajmie ukończenie gry. W grach Piranha Bytes światy są otwarte, ale niewielkie. Jest sporo ciekawych miejscówek, ale nie leżą one jedna przy drugiej. Myślę, że to sztuka znaleźć taki złoty środek i to Piraniom się udało. Ich światy wyglądają jakby zostały wprost przeniesione z kart jakiejś powieści fantasy. I tak też do Gothiców się wraca, jak do ulubionej książki by po prostu chłonąć klimat Górniczej Doliny czy Khorinis. Coś pięknego.
Gdy po raz pierwszy uruchomiłem Gothica to było jakoś w wakacje 2004 roku, kilka miesięcy po zakupieniu dobrego jak na ówczesne czasy peceta. Pamiętam jak kumpel w wakacje zakupił Gothica w nowej eXtra Klasyce i poszliśmy do mnie ją zainstalować. Na początku było niezwykle klimatyczne intro, później rozmowa z Diegiem i cała Górnicza Dolina stała przed nami otworem. To była pierwsza tego typu gra dla mnie. Wcześniej z erpegów grałem m.in. w Might&Magic VIII czy Neverwinter Nights. Było to coś wyjątkowego mieć przed sobą cały ten świat. Na początku naturalnie trochę czułem się zagubiony i nie bardzo wiedziałem co robić. Ale razem z kolegą rozkminialiśmy poszczególne elementy jak np. sterowanie czy u kogo można nauczyć się danej umiejętności. Nigdy nie zapomnę pierwszych wizyt w poszczególnych obozach do których eskortowali (raczej nie było zbyt mądre wałęsanie się po Górniczej Dolinie samemu, to nie Skyrim gdzie po godzinie zabijamy smoka) nas ich członkowie z nadzieją, że do nich dołączymy albo wizytę w Starej Kopalni. W pamięć zapadają też nocne przechadzki po lesie i paniczna ucieczka przed cieniostworem. Albo jak, jeszcze nie bardzo wiedząc o co w tym wszystkim chodzi, prowokowałem kopaczy wchodząc im do chat, okładałem kilofem i zabierałem wszystko co posiadali. :P Super było to, że Gothic działał bez płyty i mogliśmy sobie opowiadać później własne przygody. Gdzieś na wiosnę kolejnego roku zakupił Gothica II i podobnie jak przy "jedynce" graliśmy razem i opowiadaliśmy sobie własne przygody czy wymienialiśmy się spostrzeżeniami i poradami. Gothic II to jeszcze więcej tego samego, tyle, że w nieco weselszym i przyjaźniejszym klimacie Khorinis, choć Górnicza Dolina była jeszcze bardziej mroczna. A później był jeszcze dodatek - Noc Kruka.
Wszystko w Gothicach jest świetnie przemyślane. Chociażby źródła utrzymania danego obozu, jego cele czy przyczyny sporu między farmerami a strażą miejską. Fenomenalny w serii jest ten klimat takiego wczesnego średniowiecza, szczególnie w "jedynce", raczej rzadko spotykanego w grach. Ten żyjący świat, mający własne problemy tworzy niezwykły klimat, który pogłębia genialne OST KaiRo. Do tego dochodziła fabuła na tyle ciekawa by chciało się ją poznawać. Może Gothiki nie mają pierdyliarda zakończeń czy wyborów moralnych, ale wracam do nich regularnie, niczym do dobrej książki, by jeszcze raz przeżyć tą przygodę i chłonąć klimat.
Niech sobie niektórzy piszą, że to gra dla gimbów (tja, sam Gothic już praktycznie wychodzi z wieku gimnazjalnego, więc ci co grali mają, co najmniej, ponad 20 lat i nadal stawiają tą grę jako wzór, nie tylko ze względu na sentymenty), a ja wiem, że ani wcześniej, ani później nie czułem tego, co czułem grając i przeżywając Gothiki.
Wiele było gier którymi zachwycano się tuż po premierze, a kilka lat później o nich niemal zapominano. Gothic miał wręcz odwrotnie: pojawił się znikąd i dopiero po kilku latach stopniowo zaczynał zyskiwać popularność. A że jest najbardziej znany tylko w środkowej i wschodniej Europie? Nie widzę w tym powodu by umniejszać znaczenie tej serii. Wręcz cieszę się, że jest to na wskroś europejski, dość mroczny erpeg, który nie był tworzony jak Riseny czy Arcania, po to by sprzedać się na Zachodzie. Był tylko na PC, nie wybaczał błędów i miał sporo nowych pomysłów gameplayowych, które dziś są standardem. Nie napiszę, że był "toporny" i "siermiężny", bo dla wielu każda gra która choć trochę odchodzi od standardów i ma choć trochę inne sterowanie jest taka. Tak się składa, że jakoś lepiej bawię się właśnie przy tych topornych grach niż przy wysokobudżetowych tytułach AAA, które głaszczą gracza po główce i oferują różne udogodnienia w stylu minimapy, znaczników zadań itp. Takie gry cechują się tym, że są tworzone w małych ekipach z niewielkimi budżetami, ale mają to "coś". Z reguły twórcy wkładają w swoją pracę całe serce i to widać. Do takich gier należy też seria S.T.A.L.K.E.R.
Jeśli chodzi o popularność marki Gothic w Polsce, to wg mnie jest kilka powodów dlaczego seria jest u nas tak popularna:
- PC to najpopularniejsza platforma do grania,
- został w pełni spolonizowany przez CD Projekt i co najważniejsze dubbing był bardzo dobry, co korzystnie wpływało na klimat,
- przeszedł chyba wszystkie tanie serie i wyprzedaże,
- znalazł się na płytach chyba wszystkich czasopism o grach.
Nic więc dziwnego, że u nas o Gothicu słyszał chyba każdy kto jako tako interesuje się grami. Ale popularność to nie wszystko, bo najważniejsze, że Gothic obronił się jako gra, którą wielu dziś wspomina z sentymentem i do której wielu wraca po dziś dzień. Słowo "klimat" powinno być synonimem słowa "Gothic", bo to klimat sprawia, że chce się do Gothiców wracać regularnie. Sam się łapie na tym, że większą przyjemność sprawia mi -nasty powrót do Górniczej Doliny niż gra w najnowszą grą AAA, z uberbajerami, tworzoną wyłącznie pod dużą sprzedaż, a więc wypraną z własnego charakteru. A do tego dochodzą mody i machinimy, które stworzyły spore społeczności graczy zagrywających się w Gothiki po dziś dzień. Zdarza mi się na jakimś forum przeczytać: "Skyrim ma już 4 lata, a ciągle do niego powstają mody!! WOW!!!". Do Gothiców też nadal powstają modyfikacje i to nie jakieś pierdółki w rodzaju nowych skórek, modeli broni itp. Najpopularniejsze w Gothicach modyfikacje to takie, które dodają nowe światy, historie itp., są to praktycznie nowe gry na silnikach Gothiców, których przejście zajmuje od kilkunastu do kilkudziesięciu godzin. Warto wspomnieć o kilku: Z życia złodzieja (póki co najlepsza modyfikacja w jaką grałem), Podróżnik, Dark Saga, Returning czy Odyseja - w imieniu króla, która ma kilkaset questów, a jej przejście zajmuje ok. 200 godzin. A taki Skyrim ile ma takich modyfikacji? Najbardziej znany jest Falskaar, o innych nie słyszałem.
Machinimy to już inna kwestia. Pamiętam jeszcze czasy kiedy to Gothic królował na polskim YT, a Gothic: Prawdziwa Historia od Quarriora i Gothic: Prawdziwa Historia kontynuacja alternatywna od GallaAnonima2 do dziś cieszą się kultem. Ale nie każdemu muszą one przypaść do gustu, bo pełno w nich wulgaryzmów, choć to wraz z Ivoną tworzy specyficzny klimat. Pamiętam, że kiedyś te machinimy uważałem za obrazę serii Gothic, ale teraz zdarza mi się do nich wracać. To po prostu kwestia przyzwyczajenia się do konwencji, bo najlepsze w Prawdziwej Historii są przeróżne nawiązania do polityki, filmów, jak chociażby Star Wars, Władcy Pierścieni, Piratów z Karaibów itp., dlatego wyżej stawiam serię od GallaAnonima. Jest też wiele innych gothicowych machinim i nadal można je znaleźć na YT. Niektóre to pełnoprawne filmy i trwają niemal godzinę.
Amulet Śniącego to coś co zawsze chciałem zdobyć, ale jak napisaliście jest to nieuchwytna relikwia. Ciekaw jestem jak wyglądała ta talia kart dołączana u nas do "jedynki". Nigdzie nie udało mi się jej znaleźć, choćby fotek w necie. Swoją drogą to kiedyś w Biedronce był Gothic i Gothic II po 10 albo 20 zł każde, w takich dużych, kartonowych pudełkach, jak w edycjach premierowych. Choć same pudełka z grą pozbawione były choćby instrukcji. To raczej było chyba takie specjalne "biedronkowe" wydanie. Do dziś żałuję, że pozwoliłem rodzicom je wyrzucić. ); Gdyby nie to, to do dziś dumnie prężyłyby się na szczycie mebli...
Tekst świetny, choć polemizowałbym z tym czy faktycznie brak konieczności czytania był ważnym czynnikiem popularności u nas Gothica. Dubbing oczywiście jest ważnym elementem, ale raczej głównie dlatego, że robi świetny klimat. Też zauważyłem pewną "soulsowość" w Gothicach albo raczej "gothicowość" w Soulsach, gdy po raz pierwszy zagrałem w Dark Souls jakieś pół roku temu. Początki w Gothicach oraz pierwszym Risenie są takie survivalowe, kiedy to poznajemy świat, naszą bronią staje się jakiś kij, a my po prostu próbujemy przetrwać. Tam też świat jest tak skonstruowany, iż silniejsi przeciwnicy blokują przejście do jakichś miejscówek. Zarówno w Gothicach jak i DkSie warto też przeciwników sprowadzać sobie pojedynczo. Naturalnie te gry się różnią, bo w Gothicach stajemy się potężni, a w Dark Souls od początku do końca ścieramy się z silnymi przeciwnikami. Jednak zarówno jedna, jak i druga seria daje niesamowitą frajdę kiedy pokonamy jakiegoś przeciwnika albo zdobędziemy jakiś fajny sprzęt. Satysfakcja jest wtedy nie do opisania. Myślę, że dla fanów ciekawą rzeczą byłby remake z systemem walki rodem z Dark Soulsów. Sam z chęcią w taką grę bym zagrał.
Wracając do tekstu to mogliście go udekorować bardziej aktualnymi screenami, bo niektóre są chyba z wersji beta, ale mniejsza o to. :) Jako fan (co widać po nicku, który po raz pierwszy wymyśliłem właśnie na GOLu, kiedy to każda ksywka jaką chciałem wybrać była zajęta :D) pięknie dziękuję za rocznicowy tekst.
PS. A tak w ogóle to wyszła kolejna pigułka od arhn.eu: https://www.youtube.com/watch?v=e8N8JOqnA7k
Skąd kult Gothica? A no z klimatu. To jest jedna z tych gier, których klimat wystarczy, żeby była kultowa. Wszystko tam wydawało się żywe, a jednocześnie mroczne i prawdziwe. Oryginalna fabuła, ciekawe zadania, zapadające w pamięć postaci! Po graniu w to miałem wrażenie, że na prawdę przeżyłem te wszystkie przygody, ahhh...
Co tu dużo mówić- w jakiej innej grze animacja walki zmieniała się w zależności od umiejętności postaci w danej broni?
No właśnie.
Pierwsza część Gothica zdecydowanie pozostaje jedną z moich ulubionych gier, do których z wielką radością wracam. W zasadzie nie byłem świadomy, że w Polsce istnieje taki kult tej gry, dopiero po rejestracji na GOL-u kilka lat temu i poczytaniu kilku artykułów się zorientowałem, jak bardzo lubiany jest ten tytuł w naszym kraju. W sumie cieszy mnie, że jest to właśnie Gothic: gra nieco niszowa i nieszczególnie popularna na świecie, ale przede wszystkim bardzo klimatyczny cRPG.
Trochę nie rozumiem krytyki tej gry, która głównie skupia się na dwóch argumentach - toporna i brzydka. Jeżeli chodzi o toporność mechaniki, to Gothic wcale nie jest taki straszny. Legacy of Kain: Soul Reaver jest sto razy bardziej toporny (szczególnie elementy platformowe), a przeszedłem tą grę na klawiaturze. Nie wiem jak inni, ale ja mam zwyczaj na początku rozgrywki oswajania się ze sterowaniem i ew. zmiany konfiguracji (np. w Gothica gram na klawiaturze numerycznej). Grafika jest kwestią bardzo subiektywną, a grywałem w brzydsze gry. Gothic po prostu wyszedł w okresie, gdzie 3D głównie było "kanciaste" (np. wspomniany wcześniej Soul Reaver, Morrowind, czy nawet WarCraft III). Osobiście nie przejmuję się tyle technicznym zaawansowaniem grafiki, co bardziej stylem, a ten w Gothicu jak najbardziej mi pasuje: kolory oraz design istot, pancerzy, broni i lokacji.
Wracając do toporności, to po przyzwyczajeniu się do sterowania w Gothicu, bardzo je polubiłem. Powiedziałbym wręcz, że jest intuicyjne i jest jednym z moich ulubionych, jeżeli chodzi o walkę. Zdecydowanie wolę to, niż klikaninę w Gothicu 3. Ekwipunek też nie sprawia mi problemu, po prostu targanie zbyt dużej ilości gratów powoduje chaos, ba w Gothicu 2 się częściej gubiłem w plecaku.
Jest natomiast jedna rzecz, z którą się nie pogodzę. Główny bohater to nie Bezimienny. My po prostu nie poznajemy jego imienia. Jest w grze nawet kilka sytuacji, gdzie bohater próbuje się przedstawić i rozmówca przerywa mu czymś w stylu "Nie obchodzi mnie jak się nazywasz". Jak dla mnie to dużo dodaje do wczuwania się w postać, niby gramy kolesiem z narzuconą osobowością, ale brak imienia pozwala się bardziej utożsamić z bohaterem (po przejęciu kontroli nad inną postacią nad głównym bohaterem zamiast imienia pojawia się po prostu "Ja"). Dlatego tak bardzo irytuje mnie retcon w drugiej części i (uwaga spoiler, dla tych co nie ukończyli Gothica 2) kwestia ostatniego smoka "Ja nie mam imienia, podobnie jak ty nie masz imienia." - *Facepalm*. Bezimienny jest w Planescape: Torment i tam motyw imion jest bardzo istotny, w Gothicu to po prostu się nie trzyma kupy (w Gothicu 2 konkretnie).
Tymczasem w samej grze bardzo lubię "tajemnicze" lokacje, gdzie widać że twórcom nie udało się ich dokończyć i pozostaje jedynie się domyślać, co tam mogło być: arena niedaleko chaty Cavalorna, dziwny ognik na środku bagien, kolumna w ruinach klasztoru, itp. dodaje to klimatu i jest niejako efektem tworzenia gry równocześnie z silnikiem, gdzie po prostu brakuje czasu, żeby dokończyć wszystkie pomysły. Podobni jest w Baldur's Gate, który również był tworzony równocześnie z silnikiem Infinity i część zawartości została wycięta/niedokończona.
Długaśny post wyszedł i tyle wspomnień związanych z Gothiciem, czas sobie ponownie odświeżyć tą znakomitą grę.
Ah Gothic zaraz po GTA 3 była to moja ulubiona gra dzieciństwa
Stary Obóz - kto z nas nie dołączył do niego, grając po raz pierwszy?
Ja nie dołączyłem. Szczerze, to nigdy do nich nie dołączyłem. Kto po pierwszym przejściu ich lubi, skoro prócz Diego każdy to wróg? Tak czy inaczej zawsze wybieram NO. Od pierwszego przejścia czułem, że czerwoni są gorsi od niebieskich(to jak świetlówki w Star Wars) i pomimo, że w obu obozach są cwaniaki to w NO jest więcej przyjaciół, no i zamiast się 'panoszyć' walczą o wolność łącząc siły z magami. O łysych golasach z bagien nie wspominam, bo to naiwni fanatycy. Na te kilkanaście razy grania w grę tylko raz do nich dołączyłem, pozostałe 90+% zawsze Nowy Obóz.. a w 2czce również z Lee :)
Przytoczę tu tylko to, co napisałem tydzień temu w wątku o Gothiku:
Mija 15 lat od premiery tej "budżetowej gry od małego, nikomu nieznanego studia", podczas gdy pod niektórymi względami niektóre współczesne, zdecydowanie bardziej nahajpowane gry RPG od o wiele większych i bardziej doświadczonych studiów posiadających nieporównywalnie większe budżety i zasoby czegokolwiek, mogą Gothikowi czyścić buty (tak, na was i na wasze produkty patrzę, EA BioWare i Bethesdo Softworks).
PS
Coś czuję, że gdy tylko dokończę Skyrima, ponownie zawitam na Khorinis. I będę bawić się lepiej.
Jedna z najlepszych gier jaka powstała. Jak ktoś przechodził pierwszy raz Gothica te kilkanaście lat temu i dopiero odkrywał ten świat, postacie, fabułę to wie o co chodzi.
Ehhh pamiętam jak po przybyciu do pierwszego miasta straż mnie pobiła i okradła
Z poczatku gra w Gothic mogla sie odbywac tylko u kolegi mojego taty, a bylo to w 2002 roku, wiec dosc dawno temu. Zawsze udawalo mi sie tylko maksymalnie dojsc do przejscia testu zaufania. Pozniej, gdy w grze mialem juz kilkanascie godzin spedzonych na huncie, rozwoju postaci itp, gra odkryla przede mna nowe oblicze. I tak juz zostalo do dzis ;) wiekszosc modow do G1 juz za mna, teraz czas na G2
W wolnym czasie zagrywam w Returning 2.0 do NK, gorąco polecam, poki co 50h świetnej zabawy zamną (II rozdzial :D). Jedyny mankament, to zangielszczenie z translatora, ale idzie wszystko zrozumieć.
Pisałem nawet zachwalajac ten mod w wątku o gothicu, ale on umar i już nigdy nie powróci do dawnej świetności.
A raczej bez tych błędów nie była sobą ;) It's not a bug, it's a feature ;)
"Witamy w Koloni!"
Przyznam z początku jakoś mnie gra nie trafiła i wcale nie z powodu tego sterowania bez udziału myszki.
Po prostu nie lubiłem grać w RPG z narzuconą postacią, ale skusiłem się w czasie oczekiwania na Oblviona.
I muszę przyznać gra się całkiem, brawa też za tak dobry dubbing jakoś nie znalazłem złego dobranego głosu.
Wybaczcie ale muszę :D zamienić całe bagno w wielką łąkę pełną kwiatów.
Skąd kult Gothica? A no z klimatu. To jest jedna z tych gier, których klimat wystarczy, żeby była kultowa. Wszystko tam wydawało się żywe, a jednocześnie mroczne i prawdziwe. Oryginalna fabuła, ciekawe zadania, zapadające w pamięć postaci! Po graniu w to miałem wrażenie, że na prawdę przeżyłem te wszystkie przygody, ahhh...
gotiki to gówno... Nigdy nie rozumiałem fenomemu nad tym syfem jakim jest gotik, gotik 2, gotik 3...
Każdy z tych gotików w dniu swojej premiery był słaby i było o wiele lepszych gier.
Pozostaje mi przekopiować to co napisałem dziś po północy w głównym profilu gry, choć naturalnie pierwotny tekst postaram się nieco zmienić i rozszerzyć.
Seria Gothic ma już 15 lat! Właśnie dzisiaj kilkanaście minut po północy przeszedłem po raz -nasty pierwszego Gothica. Może nawet to było piętnaste przejście, fajnie by się złożyło, bo przeszedłbym "jedynkę" po raz piętnasty w życiu, 15 marca w 15-ste urodziny serii Gothic. Jest to seria, która przez cały ten czas gości w mym sercu i to ona niejako ukształtowała mnie jako gracza. To dzięki niej przykładam wagę do konkretnych elementów w grach, a więc wiarygodności uniwersum, wciągającej fabuły, ciekawych postaci, żywych światów, interakcji oraz pewnej spójności kwestii fabularnych z gameplayem. W Gothicach każde rozwiązanie służy immersji. Postać rozwijamy za pośrednictwem nauczycieli, którzy na dodatek wyjaśniają jak np. zdejmować skóry, otwierać zamku czy zadać dany cios. Nawet broń główny bohater trzyma inaczej w zależności od stopnia wyszkolenia w niej. Rozwój postaci to nie jest tylko bezrefleksyjne klikanie plusików w karcie rozwoju postaci. Przedmioty wytwarzamy wchodząc w interakcję z danym obiektem, a za kradzież na której zostaliśmy przyłapani ponosimy konsekwencje. Postaci są wyczulone też na inne kwestie jak wyciągnięcie broni czy też wtargnięcie do chaty. Ba! Nawet drą się na nas gdy staniemy im na drodze! A gdy dojdzie do walki to po pokonaniu nas nie zabijają, ale pozbawiają broni i rudy/złota co jest chyba jeszcze bardziej upokarzające niż śmierć, bo po takiej po prostu wczytuje się grę. Klimat niczym w pierwszym sezonie Prison Break, gdzie czujemy się jak totalny świeżak i żółtodziób.
Mimo kilkunastu lat na karku Gothiki nadal wiele gier wyprzedzają pod tymi względami o lata świetlne. A weźmy trzeciego Wiedźmina: wielka, wspaniała gra, jednak wyciągająca mechanikę na wierzch przez co psuje frajdę z rozgrywki, przynajmniej mnie. Poziomowanie wszystkiego, ograniczenia levelowe ekwipunku, przeładowany interfejs w którym spędza się zbyt wiele czasu. Takie obładowanie gry różnymi mechanikami, które niekoniecznie pasują jakoś korzystnie na gameplay nie wpływa. A do tego sporo powtarzalnych aktywności rozsianych w formie znaków zapytania. Twórcy W3 sami się przyznali, że zobaczyli, iż ich świat jest pusty i niemal w ostatniej chwili zabrali się do jego wypełniania. Stąd ta obsuwa z lutego na maj.
W Gothicach wszystko jest uszyte na miarę i nic nie wydaje się wciśnięte na siłę. Weźmy wielkość światów. Teraz twórcy licytują się w wielkości tworzonych przez siebie światów i czasie, który zajmie ukończenie gry. W grach Piranha Bytes światy są otwarte, ale niewielkie. Jest sporo ciekawych miejscówek, ale nie leżą one jedna przy drugiej. Myślę, że to sztuka znaleźć taki złoty środek i to Piraniom się udało. Ich światy wyglądają jakby zostały wprost przeniesione z kart jakiejś powieści fantasy. I tak też do Gothiców się wraca, jak do ulubionej książki by po prostu chłonąć klimat Górniczej Doliny czy Khorinis. Coś pięknego.
Gdy po raz pierwszy uruchomiłem Gothica to było jakoś w wakacje 2004 roku, kilka miesięcy po zakupieniu dobrego jak na ówczesne czasy peceta. Pamiętam jak kumpel w wakacje zakupił Gothica w nowej eXtra Klasyce i poszliśmy do mnie ją zainstalować. Na początku było niezwykle klimatyczne intro, później rozmowa z Diegiem i cała Górnicza Dolina stała przed nami otworem. To była pierwsza tego typu gra dla mnie. Wcześniej z erpegów grałem m.in. w Might&Magic VIII czy Neverwinter Nights. Było to coś wyjątkowego mieć przed sobą cały ten świat. Na początku naturalnie trochę czułem się zagubiony i nie bardzo wiedziałem co robić. Ale razem z kolegą rozkminialiśmy poszczególne elementy jak np. sterowanie czy u kogo można nauczyć się danej umiejętności. Nigdy nie zapomnę pierwszych wizyt w poszczególnych obozach do których eskortowali (raczej nie było zbyt mądre wałęsanie się po Górniczej Dolinie samemu, to nie Skyrim gdzie po godzinie zabijamy smoka) nas ich członkowie z nadzieją, że do nich dołączymy albo wizytę w Starej Kopalni. W pamięć zapadają też nocne przechadzki po lesie i paniczna ucieczka przed cieniostworem. Albo jak, jeszcze nie bardzo wiedząc o co w tym wszystkim chodzi, prowokowałem kopaczy wchodząc im do chat, okładałem kilofem i zabierałem wszystko co posiadali. :P Super było to, że Gothic działał bez płyty i mogliśmy sobie opowiadać później własne przygody. Gdzieś na wiosnę kolejnego roku zakupił Gothica II i podobnie jak przy "jedynce" graliśmy razem i opowiadaliśmy sobie własne przygody czy wymienialiśmy się spostrzeżeniami i poradami. Gothic II to jeszcze więcej tego samego, tyle, że w nieco weselszym i przyjaźniejszym klimacie Khorinis, choć Górnicza Dolina była jeszcze bardziej mroczna. A później był jeszcze dodatek - Noc Kruka.
Wszystko w Gothicach jest świetnie przemyślane. Chociażby źródła utrzymania danego obozu, jego cele czy przyczyny sporu między farmerami a strażą miejską. Fenomenalny w serii jest ten klimat takiego wczesnego średniowiecza, szczególnie w "jedynce", raczej rzadko spotykanego w grach. Ten żyjący świat, mający własne problemy tworzy niezwykły klimat, który pogłębia genialne OST KaiRo. Do tego dochodziła fabuła na tyle ciekawa by chciało się ją poznawać. Może Gothiki nie mają pierdyliarda zakończeń czy wyborów moralnych, ale wracam do nich regularnie, niczym do dobrej książki, by jeszcze raz przeżyć tą przygodę i chłonąć klimat.
Niech sobie niektórzy piszą, że to gra dla gimbów (tja, sam Gothic już praktycznie wychodzi z wieku gimnazjalnego, więc ci co grali mają, co najmniej, ponad 20 lat i nadal stawiają tą grę jako wzór, nie tylko ze względu na sentymenty), a ja wiem, że ani wcześniej, ani później nie czułem tego, co czułem grając i przeżywając Gothiki.
Wiele było gier którymi zachwycano się tuż po premierze, a kilka lat później o nich niemal zapominano. Gothic miał wręcz odwrotnie: pojawił się znikąd i dopiero po kilku latach stopniowo zaczynał zyskiwać popularność. A że jest najbardziej znany tylko w środkowej i wschodniej Europie? Nie widzę w tym powodu by umniejszać znaczenie tej serii. Wręcz cieszę się, że jest to na wskroś europejski, dość mroczny erpeg, który nie był tworzony jak Riseny czy Arcania, po to by sprzedać się na Zachodzie. Był tylko na PC, nie wybaczał błędów i miał sporo nowych pomysłów gameplayowych, które dziś są standardem. Nie napiszę, że był "toporny" i "siermiężny", bo dla wielu każda gra która choć trochę odchodzi od standardów i ma choć trochę inne sterowanie jest taka. Tak się składa, że jakoś lepiej bawię się właśnie przy tych topornych grach niż przy wysokobudżetowych tytułach AAA, które głaszczą gracza po główce i oferują różne udogodnienia w stylu minimapy, znaczników zadań itp. Takie gry cechują się tym, że są tworzone w małych ekipach z niewielkimi budżetami, ale mają to "coś". Z reguły twórcy wkładają w swoją pracę całe serce i to widać. Do takich gier należy też seria S.T.A.L.K.E.R.
Jeśli chodzi o popularność marki Gothic w Polsce, to wg mnie jest kilka powodów dlaczego seria jest u nas tak popularna:
- PC to najpopularniejsza platforma do grania,
- został w pełni spolonizowany przez CD Projekt i co najważniejsze dubbing był bardzo dobry, co korzystnie wpływało na klimat,
- przeszedł chyba wszystkie tanie serie i wyprzedaże,
- znalazł się na płytach chyba wszystkich czasopism o grach.
Nic więc dziwnego, że u nas o Gothicu słyszał chyba każdy kto jako tako interesuje się grami. Ale popularność to nie wszystko, bo najważniejsze, że Gothic obronił się jako gra, którą wielu dziś wspomina z sentymentem i do której wielu wraca po dziś dzień. Słowo "klimat" powinno być synonimem słowa "Gothic", bo to klimat sprawia, że chce się do Gothiców wracać regularnie. Sam się łapie na tym, że większą przyjemność sprawia mi -nasty powrót do Górniczej Doliny niż gra w najnowszą grą AAA, z uberbajerami, tworzoną wyłącznie pod dużą sprzedaż, a więc wypraną z własnego charakteru. A do tego dochodzą mody i machinimy, które stworzyły spore społeczności graczy zagrywających się w Gothiki po dziś dzień. Zdarza mi się na jakimś forum przeczytać: "Skyrim ma już 4 lata, a ciągle do niego powstają mody!! WOW!!!". Do Gothiców też nadal powstają modyfikacje i to nie jakieś pierdółki w rodzaju nowych skórek, modeli broni itp. Najpopularniejsze w Gothicach modyfikacje to takie, które dodają nowe światy, historie itp., są to praktycznie nowe gry na silnikach Gothiców, których przejście zajmuje od kilkunastu do kilkudziesięciu godzin. Warto wspomnieć o kilku: Z życia złodzieja (póki co najlepsza modyfikacja w jaką grałem), Podróżnik, Dark Saga, Returning czy Odyseja - w imieniu króla, która ma kilkaset questów, a jej przejście zajmuje ok. 200 godzin. A taki Skyrim ile ma takich modyfikacji? Najbardziej znany jest Falskaar, o innych nie słyszałem.
Machinimy to już inna kwestia. Pamiętam jeszcze czasy kiedy to Gothic królował na polskim YT, a Gothic: Prawdziwa Historia od Quarriora i Gothic: Prawdziwa Historia kontynuacja alternatywna od GallaAnonima2 do dziś cieszą się kultem. Ale nie każdemu muszą one przypaść do gustu, bo pełno w nich wulgaryzmów, choć to wraz z Ivoną tworzy specyficzny klimat. Pamiętam, że kiedyś te machinimy uważałem za obrazę serii Gothic, ale teraz zdarza mi się do nich wracać. To po prostu kwestia przyzwyczajenia się do konwencji, bo najlepsze w Prawdziwej Historii są przeróżne nawiązania do polityki, filmów, jak chociażby Star Wars, Władcy Pierścieni, Piratów z Karaibów itp., dlatego wyżej stawiam serię od GallaAnonima. Jest też wiele innych gothicowych machinim i nadal można je znaleźć na YT. Niektóre to pełnoprawne filmy i trwają niemal godzinę.
Amulet Śniącego to coś co zawsze chciałem zdobyć, ale jak napisaliście jest to nieuchwytna relikwia. Ciekaw jestem jak wyglądała ta talia kart dołączana u nas do "jedynki". Nigdzie nie udało mi się jej znaleźć, choćby fotek w necie. Swoją drogą to kiedyś w Biedronce był Gothic i Gothic II po 10 albo 20 zł każde, w takich dużych, kartonowych pudełkach, jak w edycjach premierowych. Choć same pudełka z grą pozbawione były choćby instrukcji. To raczej było chyba takie specjalne "biedronkowe" wydanie. Do dziś żałuję, że pozwoliłem rodzicom je wyrzucić. ); Gdyby nie to, to do dziś dumnie prężyłyby się na szczycie mebli...
Tekst świetny, choć polemizowałbym z tym czy faktycznie brak konieczności czytania był ważnym czynnikiem popularności u nas Gothica. Dubbing oczywiście jest ważnym elementem, ale raczej głównie dlatego, że robi świetny klimat. Też zauważyłem pewną "soulsowość" w Gothicach albo raczej "gothicowość" w Soulsach, gdy po raz pierwszy zagrałem w Dark Souls jakieś pół roku temu. Początki w Gothicach oraz pierwszym Risenie są takie survivalowe, kiedy to poznajemy świat, naszą bronią staje się jakiś kij, a my po prostu próbujemy przetrwać. Tam też świat jest tak skonstruowany, iż silniejsi przeciwnicy blokują przejście do jakichś miejscówek. Zarówno w Gothicach jak i DkSie warto też przeciwników sprowadzać sobie pojedynczo. Naturalnie te gry się różnią, bo w Gothicach stajemy się potężni, a w Dark Souls od początku do końca ścieramy się z silnymi przeciwnikami. Jednak zarówno jedna, jak i druga seria daje niesamowitą frajdę kiedy pokonamy jakiegoś przeciwnika albo zdobędziemy jakiś fajny sprzęt. Satysfakcja jest wtedy nie do opisania. Myślę, że dla fanów ciekawą rzeczą byłby remake z systemem walki rodem z Dark Soulsów. Sam z chęcią w taką grę bym zagrał.
Wracając do tekstu to mogliście go udekorować bardziej aktualnymi screenami, bo niektóre są chyba z wersji beta, ale mniejsza o to. :) Jako fan (co widać po nicku, który po raz pierwszy wymyśliłem właśnie na GOLu, kiedy to każda ksywka jaką chciałem wybrać była zajęta :D) pięknie dziękuję za rocznicowy tekst.
PS. A tak w ogóle to wyszła kolejna pigułka od arhn.eu: https://www.youtube.com/watch?v=e8N8JOqnA7k
Masz nasrane w tej bustej głowie zjebie XD Jaranie się tak słabą grą to chyba największe stadium stulejarstwa XD Mogłeś jeszcze dłuższy komentarz o tak miernej produkcji napisać.... Napisz może jeszcze jakąś książkę o tych paru pikseli przegrywie XD Nawet takie miernoty jak fallout 4 ustawiają wszystkie razem wzięte gotiki po kontach, a co dopiero Wiedźmin 3, który wyprzedza srotiki pod każdym względem o lata świetlne.Naszczęście coraz więcej młodych graczy w Polsce nie wie co to srotriki, więc ten żałosny kult szybko się skończy.
Jak na telefonie przewijałem, to wiedziałem, ze tylko jedna osoba mogła tyle napisać o Gothiku :)
Co do kart to jedynie taki obrazek coś sugeruje jak mogły sie prezentować. Ewentualnie napisz do kontrybutora, który go wrzucił na mobygames.
Co do tekstu - mogę się pod nim podpisać jeśli chodzi o wrażenia :)
http://www.mobygames.com/images/covers/l/299365-gothic-windows-front-cover.jpg
WOW! +10 szacunek dla Ciebie ode mnie. :)
THIS. Właśnie kończę noc kruka z modem dx11 i teksturami z L'Hivera. łowca smoków- łucznik, 90 godzin gameplayu jak na razie, zaliczone wszystkie możliwe questy. Dawno żadna gra nie dała mi takiej frajdy i tak mnie nie przykuła do ekranu, by jej poświecić wszystkie moje wolne wieczory przez miesiąc. W jedynkę grałem dawno i dla mnie jest kultowa, ale jakoś 2ke kiedyś rzuciłem w połowie nie wiedząc czemu, brak czasu? kupka wstydu? miałem postanowienie że do niej wrócę. Wróciłem w tamtym roku z dogranymi teksturami VURT'a - warto było. Zakupiłem wtenczas gamebook sagi gothic by przejść sławny dodatek- nie zawiodłem się. Teraz mam mocnego kompa i paradoksalnie cieszę się że mogę właśnie teraz grać w tą grę w ulepszonej formie. I też stała się niespotykana dla mnie rzecz, przechodzenie jakiejś gry 2gi raz(w myśł zasady życie jest za krótkie by grać w jakas grę 2 razy), choć też nie do końca bo w końcu jest dodatek. Ale jest też inna klasa, inny build, masa questów które nie były dostępne albo przeoczyłem. Replayability jest silne w tej grze :) Dziś wyruszam na Dwór Irdorath a potem za jakiś czas zacznę 3kę ;)
Co tu dużo mówić- w jakiej innej grze animacja walki zmieniała się w zależności od umiejętności postaci w danej broni?
No właśnie.
Hah. No niby taki banał, ale o naprawdę fajna sprawa była :D
Tylko czekało się jak postać będzie pewniej trzymać w ręku broń i wykonywać kompletnie inne combo :) Bajer, ale w innych grach mi tego brakuje. Mam nadzieję, że w Elex będzie miejsce na takie szczegóły.
Dobry, wyczerpujący artykuł. Jest nawet wzmianka o Dark Souls!
Tak czułem że coś jest w powietrzu. Bo od rana jak tylko wstałem naszła mnie ochota na zainstalowanie całej sagi Gothic, wliczając tę nieszczęsną 3 i zmierzch bug... znaczy bogów, i po raz kolejny odbyć tę niezwykłą podróż. Bez żadnych modów czy dodatków, ta gra, dzięki swej fabule bije na głowę nawet wiedźmina.
Fabule?
Teza o tym, że Gothic zyskał popularność w Polsce, bo miał dubbing, jest dosyć popularna, ale raczej błędna. Nie wiem jak inni, ale ja zajarałem się grą, zanim w ogóle ją zobaczyłem na oczy. Po prostu sam opis w recenzji jednego z ówczesnych czasopism, umiarkowanie entuzjastycznej zresztą, kupił mnie tak, że nigdy wcześniej ani później nie miałem takiego hype'u na żadną grę (a Morrowind miał po prostu dziadowskie teksty, dlatego nie czytało się tego dobrze. Kiedy książka jest dobra, to nie narzeka się na jej za dużą objętość, choćby miała ponad 1000 stron).
Najważniejsze w marketingu Gothica była sama koncepcja - wielkie więzienie, swoboda działania i mroczny klimat - taki opis, spotykany zapewne w każdym artykule o grze, wystarczył, żeby przeciętny mieszkaniec Polski, kraju który szczególnie lubuje się w ciężkim klimacie (patrz: Wiedźmin) robił w pantalony na myśl o grze. Dorabianie teorii, że to jakiś fantastyczny sposób dystrybucji, to jest próba bycia na siłę błyskotliwym.
Za wszystko, to była gra która dawała ci pozorną, a na tamte czasy wydawało się że prawdziwą wolność, świetnie podłożony dubbing + przede wszystkim była na tyle trudna że chciało się maksymalnie rozwijać postać. Po protu super wykonana gra !
gothic gothikiem... bardzo przyzwoita gra... trójka najlepsza.. stare dobre czasy jak się przeszło całą gre na 3 fpsach na celeronie 1,8ghz.. skoro mowa o rpegach to obecnie nie ma co się oszukiwać guruje fallout 4 (czekam na dodatek btw) no i też wiedźmin 3 winogron i krew itd.
15 lat a ja dalej gram zarówno w podstawki jak i w mnóstwo modów. Ta gra umrze dopiero wraz z nami.
Ja jakoś modów do Gothików nie używam, a i tak pierwsza i druga część są dla mnie grami wiecznie żywymi.
"za co pokochaliśmy pierwszą przygodę Bezimiennego?"
Za nic, ta gra to dno i wodorosty, kultowe tylko i wylacznie wsrod biedoty bylego bloku wschodniego. Mialbym opory w to grac nawet jak ktos by mi za to zaplacil. Nie ma startu nawet do najgorszych gier takiego Bioware czy Beth, a co dopiero mowic o hitach z tychze stajni. Porownywanie tego gowienka chocby do serii TES powinno byc karane wiezieniem. Nie ta liga.
Podniecac sie tym topornym badziewiem moze chyba tylko gimbusiarnia co nie zna jezyka angielskiego w jakimkolwiek stopniu, albo ma zlom zamiast normalnego kompa i nie moze pograc w jakiekolwiek inne, sensowne gry.
Zaorac.
Pierwszy raz się z tobą zgadzam, ta gra to 5 metrów mułu i wodorostów.Taki syf powinien górować w rankingach, ale jako najgorszy syf.
Kwestia gustu i tego czego oczekujemy od gry RPG. Mi na przykład nie podszedł żaden TES, a w Gothica grało się dniami i nocami.
Podniecac sie tym topornym badziewiem moze chyba tylko gimbusiarnia
A według Ciebie ta wypowiedź jest normalna, tak? Jest na poziomie wykształconej osoby, i nie "gimbusa"?
Masie ludzi ta gra się podoba. To że tobie i kilku osobom już nie to nie znaczy że od razu trzeba obrażać jej fanów. Jakieś kompleksy masz że tak hejtujesz?
Co do samej gry, no cóż... gra mojego dzieciństwa... oraz jeden z tych RPG'ów co trzeba ograć. Fani tego gatunku obowiązkowo. ;-)
Tak w ogóle pamiętam, jak pierwszy raz to się włączyło. Ta pierwsza nieudana walka ze ścierwojadem, pierwsza broń, obóz którym tak się zachwycałem i wszelakie próby dostania się do zamku, te emocje po przyjęciu do cieni... ahh, te czasy. ;-(
Narzekasz na toporność i grasz w gry Bethesdy?
Po zagraniu w Dark Souls wyłączyłem Skyrima po 15 min. Czułem się jakbym sterował sterowcem a nie człowiekiem.
Porownywanie tego chocby do serii TES powinno byc karane wiezieniem. Nie ta liga.
Pełna zgoda. Gothic miażdży TESy na każdym polu.
Gry Beth bardziej toporne niz Gothiki? Gothiki bija TES? Dowcipnisie.
Drogi Mwa Haha Ha ha...
Dzięki Twojej wypowiedzi jedynie udowodniłeś, że zachowujesz się jak głupi i płaczący dziecko, który nie ma własny komputer do granie. Uraziłem Cię? A wolno Ci obrażać kogoś? Nie wiem, co chcesz udowodnić przez to? Czysta ignorancja i proszę zastanów się setki razy, zanim coś piszesz. Bez urazy.
Mam super i mocny komputer na Wiedźmin 3, a lubię grać w Gothic po raz kolejny. Więc nie masz racji.
Porównanie Gothic do TES jest jak najbardziej na miejscu. Pograj w Morrowind lub Oblivion, by popatrzeć na życie mieszkańcy, a potem porównaj się z Gothic 1-2. I co? Duża różnica i to jest duży postęp, który odmienił oblicze gry akcji-RPG na lepsze. A mieszkańcy Morrowindzie tylko chodzą, stoją, stoją i patrzą na mnie sztywne. To tylko jeden przykład. Warto też wspomnieć, że Gothic wyszedł w roku 2001, a Morrowind w 2002...
Zgadzam się z @Kjcdudbjsdv. To także kwestia gustu.
Naprawdę nie wiem, co chcesz osiągnąć przez twoje zachowanie na forum. :P
P.S. Gry TES są dobre i grywalne, ale Gothic nadal RZĄDZĄ! :D
Ah Gothic zaraz po GTA 3 była to moja ulubiona gra dzieciństwa
@Mwa ha ha zamknij pysk.
34 to twoj wiek? Watpie. Predzej IQ :)
Moja pierwsza gra komputerowa , czasy w których grafika schodziła na dalszy plan i liczył się gameplay , fabuła i klimat. Za każdym razem kiedy wracam do 1 czy 2 , łezka się w oku kręci ;)
Lubię Gothica, ale to dopiero druga część pokazała klasę. PB zrobił w 2003 najlepszego Action/RPG do czasu Wiedźmina 3. Pierwsza część jest fajna, ale tyłka mi nie urwała. Oczywiście, niesamowity klimat, spójny, ciekawy świat, dobrze napisane postacie, wymagający system walki oraz wybory moralne nie pozostawiają wątpliwości że mamy do czynienia z jedną z najlepszych gier tamtego okresu. Gothic 2+Noc Kruka zwieńczył dzieło, moim zdaniem RPG doskonały. Bardzo dobrze pamiętam jaki miałem dylemat, czy grać w Knigh of the Old Republic czy właśnie w Gothica 2 :) Cóż, lista moich ulubionych RPG wygląda tak:
1.Wiedźmin 3 Dziki Gon+Serca z Kamienia
2.Gothic 2+Noc kruka
3.Knigh of The Old Republic
4.Deus Ex
5.Morrowind
Świetna gra, początek świetnej trylogii. Początkowo gothic 1 mnie odrzucił, poprzez "dziwne" sterowanie i poziom trudności. Ale gdy po jakimś czasie zagrałem od nowa tak nie mogłem już się oderwać. Gra świetna, choć właśnie nie wiadomo do końca dlaczego aż tak wciąga, tak się podoba. Na pewno klimat i bardzo dobry dubbing, rozwój postaci i wyzwanie czające się na każdym kroku. Co jakiś czas wracam do wszystkich trzech części ( IV pomijam, bo to "coś" to już nie gothic) i pomimo dostrzegalnych wada czy w przypadku jedynki mocno przestarzałej już grafiki bawię się świetnie.
Oprócz oczywiście takich elementów, jak m.in. prześwietny klimat i wiarygodny świat gry, mnie Gothic kupił możliwością biegania po całej Górniczej Dolinie z własną armią szkieletów oraz przemierzania jej pod postacią krwiopijcy (drażnienie przeciwników w tej formie - bezcenne). Co niesamowicie ważne i mnożące radochę jakieś 3247 razy - oba te czary działały bez ograniczeń czasowych!
Niestety w "dwójce" z tego zrezygnowano. A szkoda.
Pamiętam jak dziś, najpierw zagrałem w demo, a potem na wolumenie ( giełda elektroniczna w Wawie ) zastanawiałem się czy wydać 30zł na Gothica na dwóch płytach czy wziąć inny tytuł - zabijcie mnie nie pamiętam co konkurowało - na jednej płycie za 20zł, oczywiście piraty.
Co wybrałem ostatecznie wiadomo :) Uwielbiam i grywam w jedynkę i dwójkę raz na jakiś czas, a przejść dawno nie liczę.
Co mnie kupiło? Dla mnie to była pierwsza gra w której mogłem rozmową uniknąć walki. Pierwsza w której jak poszedłem w złe miejsce nie miałem szans pokonać potwora czy przeciwnika. Pierwsza gra cRPG dla mnie, idealny poziom trudności - nie był łatwy, ale też człowiek się nie odbijał. Dubbing też świetny i relacje między postaciami takie prawdziwe... nie jest to Life is Strange czy Walking Dead, ale nadal Diego, Gorn, Milten i Lester to moi kumple :)
Poza tym artystyczne walory - artystycznie to jest ładna gra, grafika na dzisiejsze standardy nie obroni się, ale projekty lokacji, terenu, orków czy nawet drzew są dobre. Na dzisiaj może komiksowe, ale przemawiające.
G3 mimo zmarginalizowania wszystkiego co kochaliśmy też przeszedłem dwa razy, resztę pokroju Arcanii odpuściłem. I liczę po cichu, że może prawa do świata Gothica wrócą do kogoś kto na tym się zna i wyda prawdziwą kontynuację dwójki.
Przyznam szczerze, że ciężko mi powiedzieć czy dziś grą życia wybrałbym Gothica czy Wiedźmina. Natomiast nie mam wątpliwości z których dwóch gier miałbym wybierać :)
zgodził bym się z tobą gdyby w G3 nie zmieniono systemu walki prawo\lewo, gór\ blok (dół) na klepanie w prawy\lewy klawisz myszy. W sumie tylko to nie podobało mi się w 3. To i nowe modele dla kompanów. Nigdy nie zapomnę co zrobili z Diego w 3.
Ostatni raz pierwszą część przeszedłem prawie dwa lata temu... chyba czas sobie przypomnieć moją najbardziej ulubioną odsłonę Gothica.
No cóż, wszystko zostało opisane, nic do dodania. Od siebie tylko dodam, ile do tego wniósł dubbing - dotąd nie ukończyłem pierwszego Risena właśnie przez brak ichniego. Jak widzę logo PB to ma być dubbing i koniec kropka. Dwójkę już przeszedłem 2 razy jakby co. Tak czy inaczej - Gothic to jedna z gier wszechczasów i tyle.
Przeszedlem dwa razy. Pierwszy raz niezapomniany. Przy drugim juz tyle frajdy nie bylo, bo wiedzialo sie o co chodzi i gra byla za latwa.
Nocy Kruka nigdy nie skonczylem. Nudzila mi sie dosc szybko. Za to koledze z pracy pozyczelem jakis czas temu Gothic 2 i skonczyl go wczoraj. Jest to typ czlowieka, ktory nie wczytuje sie w fabule tylko siepie co sie da :) Wyrznal praktycznie wszystko.
Gra, która zapoczątkowała najgenialniejsze uniwersum RPG. Marzy mi się edycja tej gry na smartphony. Chociażby kosztowała 50zl to bym się skusil. Oczywiście koniecznie w pl wersji.
Ale jeszcze bardziej marzy mi się gothic 3 będący w 100% duchowym spadkobierca G2 i początkiem nowej miodnej serii bez zbędnych wodotryskow za to z klimatem.
Jak.mozna się jarac takim gównem widać sama dzieciarnia na tym. Forum
Tytuły jakie były dostępne w 2002 roku na konsolach a poziom jaki prezentował gothic. Fani gothica to ci, którzy znali tylko blaszaki jako źródło elektronicznej rozrywki. Wszyscy inni wiedza że gothic jest tytułem "upośledzonym" i nie podzielają ekscytacji jej topornością.
100 lat dla jednego z najlepszych cRPG w historii - na pewno jest to pierwsza piątka, klimat nie do podrobienia. W tej grze "zagrało" wszystko.
Pamiętam jak jeszcze w szkole kolega podniecał się Gothiciem. Ja do tej pory nie zagrałem w żadną część :)
Aż się łezka w oku kręci na wspomnienie Gothic'a. Pozdro dla wszystkich, którzy dali się wciągnąć na długie godziny ;)
to za co uwielbiałem gothic była możliwość dołączenia tylko do jednej frakcji która odzwierciedlała nasz styl gry czy wolimy machać tasakiem czy też rzucać magią a następnie cały świat widział kim tak naprawdę jesteśmy jaką mamy range w społeczeństwie gry. gdy graliśmy palladynem każdy to dostrzegał gdy graliśmy magiem każdy sie do nas modlił jak do księdza i to było niesamowite i niestety skopane w gothicu III gdzie każdy nazywał cie poprostu "wojownikiem"..Namiastkę tego można poczuć w risen I który niestety po fantastycznym I i bodajrze II akcie stacza się po lini prostej sprowadzając do jednego dużego zadania "znajdź 7 kamyczków"..
moje pytanie czasami mam ciągotki do powrotu chętnie jakąś nową historie rozbudowanego moda
Czy istnieje jakiś mod w którym zawarte jest to co wyżej napisałem ? frakcje do których można dołączyć i npc to widzą i zwracają na to uwage ? najlepiej jakby była również frakcja magów uwielbiam nimi grać z polskim dubbingiem ? byłbym mega wdzieczny za odpowiedz czy istnieje taki mod do gothica II lub I
A żeby ja to wiedział? 15 lat temu ogrywałem "Metal Gear Solid 2" i "Metal Gear Solid 3" i nie w głowie mi było bawienie się z w takie "Gotyki". Pamiętam, że uruchomiłem, popróbowałem i przestałem, gdy zebrało się na mdłości.
Pierwsza część Gothica zdecydowanie pozostaje jedną z moich ulubionych gier, do których z wielką radością wracam. W zasadzie nie byłem świadomy, że w Polsce istnieje taki kult tej gry, dopiero po rejestracji na GOL-u kilka lat temu i poczytaniu kilku artykułów się zorientowałem, jak bardzo lubiany jest ten tytuł w naszym kraju. W sumie cieszy mnie, że jest to właśnie Gothic: gra nieco niszowa i nieszczególnie popularna na świecie, ale przede wszystkim bardzo klimatyczny cRPG.
Trochę nie rozumiem krytyki tej gry, która głównie skupia się na dwóch argumentach - toporna i brzydka. Jeżeli chodzi o toporność mechaniki, to Gothic wcale nie jest taki straszny. Legacy of Kain: Soul Reaver jest sto razy bardziej toporny (szczególnie elementy platformowe), a przeszedłem tą grę na klawiaturze. Nie wiem jak inni, ale ja mam zwyczaj na początku rozgrywki oswajania się ze sterowaniem i ew. zmiany konfiguracji (np. w Gothica gram na klawiaturze numerycznej). Grafika jest kwestią bardzo subiektywną, a grywałem w brzydsze gry. Gothic po prostu wyszedł w okresie, gdzie 3D głównie było "kanciaste" (np. wspomniany wcześniej Soul Reaver, Morrowind, czy nawet WarCraft III). Osobiście nie przejmuję się tyle technicznym zaawansowaniem grafiki, co bardziej stylem, a ten w Gothicu jak najbardziej mi pasuje: kolory oraz design istot, pancerzy, broni i lokacji.
Wracając do toporności, to po przyzwyczajeniu się do sterowania w Gothicu, bardzo je polubiłem. Powiedziałbym wręcz, że jest intuicyjne i jest jednym z moich ulubionych, jeżeli chodzi o walkę. Zdecydowanie wolę to, niż klikaninę w Gothicu 3. Ekwipunek też nie sprawia mi problemu, po prostu targanie zbyt dużej ilości gratów powoduje chaos, ba w Gothicu 2 się częściej gubiłem w plecaku.
Jest natomiast jedna rzecz, z którą się nie pogodzę. Główny bohater to nie Bezimienny. My po prostu nie poznajemy jego imienia. Jest w grze nawet kilka sytuacji, gdzie bohater próbuje się przedstawić i rozmówca przerywa mu czymś w stylu "Nie obchodzi mnie jak się nazywasz". Jak dla mnie to dużo dodaje do wczuwania się w postać, niby gramy kolesiem z narzuconą osobowością, ale brak imienia pozwala się bardziej utożsamić z bohaterem (po przejęciu kontroli nad inną postacią nad głównym bohaterem zamiast imienia pojawia się po prostu "Ja"). Dlatego tak bardzo irytuje mnie retcon w drugiej części i (uwaga spoiler, dla tych co nie ukończyli Gothica 2) kwestia ostatniego smoka "Ja nie mam imienia, podobnie jak ty nie masz imienia." - *Facepalm*. Bezimienny jest w Planescape: Torment i tam motyw imion jest bardzo istotny, w Gothicu to po prostu się nie trzyma kupy (w Gothicu 2 konkretnie).
Tymczasem w samej grze bardzo lubię "tajemnicze" lokacje, gdzie widać że twórcom nie udało się ich dokończyć i pozostaje jedynie się domyślać, co tam mogło być: arena niedaleko chaty Cavalorna, dziwny ognik na środku bagien, kolumna w ruinach klasztoru, itp. dodaje to klimatu i jest niejako efektem tworzenia gry równocześnie z silnikiem, gdzie po prostu brakuje czasu, żeby dokończyć wszystkie pomysły. Podobni jest w Baldur's Gate, który również był tworzony równocześnie z silnikiem Infinity i część zawartości została wycięta/niedokończona.
Długaśny post wyszedł i tyle wspomnień związanych z Gothiciem, czas sobie ponownie odświeżyć tą znakomitą grę.
Autorze mój drogi, to chyba był Jacek Mikołajczak w roli bezimiennego, a nie Mikołajczyk :) O samej grze jak sobie tylko pomyślę wywołuje łezkę w oku.... Ciekawe czy "Dzieje Khorinis" wyjdą z dołka i przyciągną mnie na nowo do Gothica :)
Bezimiennego kojarzę z jednej gry i tą grą na pewno nie był Gothic.
Cytuję siebie
Większość ludzi pewnie nad tym się w ogóle nie zastanawia, ale gothic 1 i 2 ma jedną, ogromną zaletę w przeciwieństwie do TES i innych rpg
Każdy item, każdy dialog, każdy npc, każda zbroja, każdy quest projektowany miał jakiś sens, służył czemuś, nie był wstawiany na szybko i bez sensu
Świat był projektowany ręcznie, pojedyncza jaskinia miała jakiś unikalny charakter, miejsca były unikalne i wyjątkowe w gothicu
Każdy lvl w gothicu wprowadzał faktycznie coś do postaci, wystarczył jeden lvl aby poczuć że nasza postać jest silniejsza i radzi sobie z potworem jakimś
Dlatego gothic jest tak dobry, grając w gothica czujesz że twórcy starali się zrobić małą grę, ale bardzo dopracowaną, aby gracz wyniósł jak najwięcej dobrego z tej krótkiej gry, a nie jak w morrowind czy takim two worlds czy divinity 2 ego draconis gdzie 30 h rozgrywki jest monotonne i bez sensu, tylko wchodzenie do jaskini, wybijanie bandytów, sprzedawanie itemów,i od nowa, ciągłe łażenie po mapie