Graliśmy w Dark Souls III - to będzie godne zwieńczenie serii
Czekam z niecierpliwością. Jedynka xbox potem pc, dwojka xbox potem pc potem sholar daje mi łącznie kolo 500h albo i więcej. Zawsze mnie śmieszyło "mam w skyrim ponad 300h" i temu podobne oświadczenia, no ale czasu nie oszukam i nie żałuję żadnej minuty spędzonej z tą serią :) Zostało mi jedynie kupić ps3 dla demon souls i gran turismo.
Zapomniałeś jeszcze o Bloodbornie ;) A Demon's Souls ma szansę wyjść na PS4, więc warto poczekać. Świetna część serii :)
Wow, kurwinox w avatarze :D Widzę, że nie tylko ja mam na tyle wypaczony humor, że Kapitan Bomba mnie śmieszy.
Prawda, pograłem parę godzin u znajomego ale mnie nie porwał, lokacje chociaż bogate w detale to bardzo podobne do siebie i chyba za mało toporny jak dla mnie ;> Stąd też największa obawa, że ds3 okażę się bloodbornem w stylu ds'a a nie odwrotnie, chociaż jestem otwarty na drobne zmiany i mam pełne zaufanie do panów z FromS.
Edit: Ahh te Demon Souls, jestem mega ciekaw ojca serii ale zamiast obejrzeć walkthrough na YT muszę ją zniszczyć samemu :)
O ile potrafię pojąć to 300 czy nawet 500 godzin w Skyrim, gdzie jest na upartego co robić, nie używając FT itp., o tyle nie wyobrażam sobie co można robić przez tyle czasu w Soulsach? Przechodzić je w kółko, czy farmić dusze, bo same gry z tej serii jakieś długie nie są...
Żeby nie było, Soulsy mi się podobają, co prawda nie skończyłem żadnej z nich z racji monotonności, która ogarnia mnie po mniej więcej 60% gry, jednak rozumiem za co mogą się podobać, tyle że nie rozumiem co można w nich tyle robić...
Odpowiedź jest prosta: multi ;) PvP w grze jest całkiem fajne. Sam grałem bardzo mało, ale ten tryb ma swoich fanów. Druga sprawa, to odkrywanie olbrzymiej ilości sekretów i granie z użyciem różnych broni. Każdy build daje dostęp do innych rodzajów ekwipunku i nie każdą broń ulepszysz przy jednym przejściu. Granie łotrzykiem i ciężkozbrojnym rycerzem, to dwa różne doświadczenia :)
"co prawda nie skończyłem żadnej z nich z racji słabego skyla"
Poprawiłem.
Nie ma za co.
Wbrew pozorom Soulsy nie są jakieś trudne, to tylko mit spowodowany tym że bossowie potrafią zabić jednym ciosem. Gra oparta jest o grind co strasznie mnie nudziło, nie chciało mi się biegać i zabijać tych samych stworów żeby wylevelować, czy uzbierać na ekwipunek odrzuciły mnie same założenia wyrąb sobie szlak do następnego bossa, zabij go i tak w kółko... o ile cieszy to na początku, to im dalej w las, tym bardziej nużyło.
Ależ w tej grze nic nie trzeba grindować, w necie jest masa gameplayi na których ludzie przechodzą całą grę postacią na 1 levelu. Ba, robią to nawet dodatkowo bez ani jednego zgonu i z różnymi innymi udziwnieniami. Jak musisz grindować aby przejść dalej to po prostu ssiesz, no ale lepiej napisać, że gra monotonna bla bla bla.
Rozumiem, że nie zainteresowała cię historia. Jeżeli masz 60% gry i jesteś za Ornsteinem i Smough'iem to raczej nie jest kwestia skilla, bo żaden późniejszy boss nie jest taką kłodą rzuconą pod nogi, jak ci dwaj osobnicy. Przy pierwszym podejściu gra też mi się znudziła, ale potem fabuła stała się skuteczną motywacją. Poza tym mój pierwszy build był naprawdę kiepski.
meelosh W gry można też grać z zamkniętymi oczami i związanymi rękoma żeby coś sobie udowodnić... według mnie to nie ma sensu, tak samo jak wszelkie speedruny gier, polegające na omijaniu wszystkiego. Chciałem czerpać przyjemność z gry, kupować nowy ekwipunek i grać po swojemu, więc to robiłem, po prostu jej założenia mnie odpychały, historia może i jest ciekawa, jednak w samej grze brakowało mi czegoś innego niż ciągła walka z kolejnymi przeciwnikami, nie wiem dokładnie czego, może jakiegoś większego zróżnicowania w przechodzeniu kolejnych etapów, możliwości przechodzenia niektórych z nich bez cięcia wszystkiego co się rusza, rozwiązując problemy za sprawą rozmowy jak w przypadku innych RPGów? To samo uczucie mam w przypadku większości strzelanek, ich założenia zawsze mnie odpychają, natomiast taki Mass Effect, który dokłada do ciągłego strzelania elementy RPG przykul mnie na długie godziny. Ot, to pokazuje że nie każda gra jest dla każdego, niezależnie jak dobra by nie była.
Może premiera trójki zmotywuje mnie do ukończenia pozostałych części o ile znów nie odciągnie mnie jakaś inna premiera.
W Dark Souls 1 mam wg steam ponad 300 godzin, a multi tam nawet nie liznąłem tak naprawdę. Przeszedłem całość od A do Z jakieś 8-10 razy najróżniejszymi buildami i nigdy mi się to nie znudziło.
Ale znam też takich co grają/grali w multi i spędzili w grze znacznie więcej czasu.
Ograłem jedynkę na xboxie bez multi, a potem na pc online i jest bardzo duża róznica. Pomocnicy przy walce z bossem gdy biegniesz 17sty raz i masz już po prostu dosyć czy też pvp swoją wykokszoną postacią, no i najeźdźcy z innych światów z dreszczykiem niepewności czy to jakiś terminator co nas zniszczy na 2 backstaby czy ktoś z kim chwilę jednak powalczymy. Gra na prawdę zyskuje ocenę wyżej przy grze online.
Dark Soulsy mają bardzo dużą regrywalność. Najprzeróżniejsze buildy, setki przedmiotów i broni, przymierza, arenki, nieodwiedzone wcześniej lokacje, opcjonalni bossowie, DLCki dodające całkowicie nowych boosów i lokacje, stawianie sobie cały czas nowych wyzwań (np. SL1) - to wszystko sprawia, że do tej gry się ciągle wraca i przechodzi na nowo. Właśnie dlatego wielu graczy ma nabite po 500 i więcej godzin. Niektórzy streamerzy na twitchu jak yukaslegion albo Peeve w zasadzie dzień w dzień w to grają i nikomu się to nie nudzi.
Nie mogę się doczekać!
Dark Souls 1- 300h (NG+5, potem PvP)
Dark Souls 2- 420h (NG+7 i cały czas PvP)
Dark Souls 3- pewnie z 500h będzie bo znów będę rok po premierze w PvP nawalał :D
Dla mnie nigdy nie było lepszego PvP w żadnej innej grze. Skill, różnorodność, oryginalność, liczba fashion souls, troll buildów, różnorakich kombosów jest oszałamiająca w tej serii.
Jeszcze tylko miesiąc! Chyba kupię kolekcjonerkę na PC żeby uczcić całość serii.
Grałem oprócz tego w Deamon Souls ale tam miałem zaledwie 150h. Jestem pewnien jednak, że po DSIII będę miał łącznie ponad 1000h w tej serii więc Kolekcjonerka się należy twórcą. Moja absolutnie ulubiona seria
Ale kalka mechaniki, zachowania broni i mobów, łuuuuu łuu uuu łuuuu. To samo zrobili w Bloodborne łuuuu łuuuu łyyyy. Chrzanić Ubi!!!
AAaaaa. Moment, to nie Ubi. To sorry.
Gdyby każdy kolejny Far Cry czy Assassin's Creed był tak doskonale dopracowaną grą jak Soulsy czy Bloodborne, uwierz mi że nikt nie powiedziałby ani złego słowa na to z jaką częstotliwością wychodzą.
Sęk w tym że nie są :)
Panowie, i Panie jeśli takowe tu są. Nie chcę nikogo obrażać, ale mam pytanie, które nurtuje mnie od lat. Jak bardzo nie macie życia osobistego, że potraficie z jedną grą spędzić tyle czasu. Gdzie praca, rodzina, znajomi? Proszę o naprawdę szczere odpowiedzi, bo nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Moja żona jest graczem tak samo zapalonym jak ja, więc masz nasze życie prywatne. Moi znajomi to gracze również. A praca? 8 godzin dziennie to nie tak dużo, a w weekendy można napierdzielać ile się chce :).
gameboywik, ile spędzasz czasu przy grach komputerowych? Dajmy na to dwie godziny dziennie. To ponad 700 godzin rocznie. Dwie godziny to zdecydowanie za mało, żeby zrujnować sobie życie osobiste.
Jak już wcześniej pisałem, poczytaj wątki pod różnymi grami, 200-300 pęka tam w miesiąc, co daje 7-10 godzin dziennie.
PS. Widzę minusy się posypały, a ja przecież tylko zapytałem.
Tyle to znaczy ile? 300 godzin to ledwo godzina dziennie przez niecały rok.
W Monster Hunterze mam pewnie nieco pod 2 tysiące godzin na przestrzeni 6-7 lat, czyli ~1,2 godziny dziennie.
Chyba nie sądzisz że ludzie stukają te godziny w ciągu kilku dni? Przecież to sie na lata rozkłada.
Poczytaj wątki pod Soulsami, Diablo lub Wiedźminem. Ludzie tam po 200 godzin mają miesiąc od premiery. I właśnie takie przypadki mnie przerażają.
ta seria (souls + bloodborne) jeśli chodzi o actionrpg nie ma sobie równych i to właśnie jest głównie zasługą mechaniki, a trochę dalej kreacji i wizji świata.
Śmiem twierdzić, że są tutaj ludzie, którzy te "setki godzin" wyrabiają w czasie o wiele krótszym niż "lata" .... :)
Czy ta główna lokacja nazywa się Firelink Shrine czy Firelink Shire? W tekście pojawiają się obie wersje.
XBOX umarł
Oprocz Doom i Dishonored 2 trzecie Dark soulsy to jedyna gra, na ktora z niecierpliwoscia czekam w tym roku. Wiem ze bedzie to godne zwienczenie tej swietnej serii.
Ciekawe jak sie bedzie prezentowac w konfrontacji z Bloodbornem, ktory mimo ze podobny, to jednak wprowadzil nowa jakosc, jesli chodzi o szybkosc i miodnosc walki. Rezygnacja z tarczy to byl strzal w dziesiatke. Przyznam ze po BB wracac do clunky souls juz mi sie nie chcialo :)
Ja wręcz przeciwnie, Bloodborne zupełnie mnie rozczarował jako Soulsy. To był slasher - brak tarczy, praktycznie brak zróżnicowanych buildów i niewielki wybór oręża. To wszystko odbiło sie na głównym magnesie Soulsów - replayability, który w BB był nikły.
Na szczęście w DS3 wracają do korzeni Demon's/Dark Souls 1 i walka znów wygląda tak jak powinna.
No niby fakt, ze buildow jest mniej i przez to replayability spada, ale ja i tak przechodze gry 2, max 3 razy, wiec akurat tak mi to tu nie przeszkadzalo. Co do ilosci broni to tez zgoda, ze jest ich mniej, ale sa imo fajniejsze (2 tryby dzialania). Co mi sie nie podobalo to kiepska magia- ani czarow, ani cudow, a tych narzedzi lowcy jak na lekarstwo.
Zreszta nie twierdzilem nigdy ze BB to gra lepsza (jako calosc), tylko ze moim zdaniem walka jest szybsza, plynniejsza, oparta na unikach i przez to fajniejsza. Jak nauczysz sie dobrze walczyc to naprawde jest frajda. Przy tym Soulsy wygladaja na powolne i toporne.
Ja właśnie nie lubiłem walki w BB. Zbyt szybka, opierająca się na odzyskiwaniu HPków przez agresywną grę. W Soulsach można uniknąć 99% obrażeń grając poprawnie, walka jest bardziej taktyczna. W BB większość walk to niemal DPS race co właśnie promowała mechanika odzyskiwania HPków i nie ma znaczenia czy przeciwnik cię trafi, tylko czy jesteś w stanie wystarczająco szybko odzyskać co straciłeś.
Także bardzo sie cieszę że DS3 wraca do korzeni i zdecydowanie lepszej moim zdaniem mechaniki walki.
Czyli DS III to takie the best of, cieszy powrót miejsca na wzór Nexusa z demonów, brakowało mi tego późniejszych soulsach. Lecz animacje nadal są sztywne i drewniane, choć sama grafika wygląda w porządku.
Cyniczny Rewolwerowiec - Bloodborne był zupełnie inną grą co akurat mnie bardzo cieszyło, za to najsłabiej wypadł DSII, a najlepiej Demons Souls. Do premiery zostało już naprawdę niewiele :)
1. Bloodborne=Demons Souls
2. Dark Souls
3. Dark Souls 2
Bloodborne i Demons Souls byly czyms Nowym/wprowadzaly cos nowego. Bamco bedzie doic ip (DaS) do cna. Wole juz kolaboracje z Sony bo oni daja FS wiecej wolnosci I miejsce na kreatywnosc.
Bloodborne bylo swietne ale to trzeba zagrac zeby wiedziec, na pewno lepsze niz 3 raz odgrzewany kotlet od bamco. Najlepiej grac z dodatkiem ktory wprowadza sporo nowosci
najsłabszy DSII najlepszy Demons Souls, Bloodborne to zupełnie inna wizja, dla Bloodborne warto kupić PS4.
wolalbym bloodborne na pc niz soulsy 3, dark souls ma przygnebiajacy klimat, w porownaniu do koszmaru z BB slabo to wypada.
Moze ja jestem jakis dziwny, ale mi najbardziej podobala sie dwojka :)
Potem BB, Demons, na koncu jedynka. Dwojka wprowadzila bardzo duzo ulepszen w stosunku do jedynki. W sumie gdyby nie brak Miyazakiego to na pewno bylaby przez graczy doceniona znacznie bardziej, a tak to placz ze go nie ma i ze Team B robil gre, mimo ze ta znakomicie broni sie sama.
Jedna z moich bardziej ulubionych części, więc na kolejną część czekam z wypiekami na twarzy!