Przez pierwszy tydzień The Witness ma szansę sprzedać się w większym nakładzie, niż Braid w ciągu roku
"najnowsze dzieło Jonathana Blowa, ma szansę sprzedać się w ciągu premierowego tygodnia lepiej, niż pierwsza gra dewelopera – pamiętny Braid – przez rok. Pomimo szalejącego piractwa w przypadku wersji na PC, The Witness radzi sobie doskonale."
Ciekawe zatem jak to jest. Facet niedawno płakał, że przez piractwo traci (ha!) a okazuje się, że gra sprzedaje się lepiej niż jego wcześniejsza produkcja, ba! znajduje się na 3-im miejscu w TOP10 rankingu na Steamie. O tyle jest to ciekawe, że cena jest niewspółmierna do jakości gry ( o czym zresztą niektórzy już wspominali) No ale gość nadal będzie płakał, że gra się nie sprzedaje, bo piractwo... Naprawdę dziwny jest ten świat...
Już się pojawił speedrun, gdzie gość przeszedł grę w 25 minut. Po ilu dniach od premiery? I za to mam płacić tyle kasy?
Ale idiotyczny komentarz. Morrowinda można przejść w 3 minuty i co z tego?
Nie wydaje wam się dziwne, że gra która miała premierę tydzień temu została tak szybko rozłożona na czynniki pierwsze? Że zagadki i świat gry są nieco za małe jak na taką cenę?
Po pierwsze, żeby dotrzeć do końca wystarczy rozwiązanie około połowy zagadek (czyli 300-400). Po drugie, wklepanie rozwiązania gdy się je zna trwa kilka sekund, ale żeby na nie wpaść w niektórych wypadkach potrzeba godziny. Sam skończyłem całą zabawę w trzy dni spędzone w zasadzie tylko na graniu, gdybym to sobie rozkładał na kilka godzin dziennie to pewnie zeszło by plus minus dwa tygodnie - a zostało mi kilkaset opcjonalnych puzzli do rozgryzienia. Także co jak co, ale długość rozgrywki w The Witness jest jak najbardziej zadowalająca.
"Sprzedaje się doskonale, jeśli wziąć pod uwagę wypowiedzi autora"
A jeszcze parę dni temu gość twierdził, że sprzedaż jest niska przez piractwo.
[1] xsas No ale gość nadal będzie płakał, że gra się nie sprzedaje
Polecam przeczytac newsa zanim skomentujesz, bo potem piszesz takie glupoty. Poczatkowo bal sie, ze nie bedzie sprzedazy, ale pozniej okazalo sie, ze jest bardzo dobrze.
A ja polecam zapoznać się z całą tematyką sprawy (do której się odnoszę) a nie tylko z tym newsem.
"Jonathan Blow, twórca świetnie ocenianej gry The Witness, ujawnił, że wyniki sprzedaży tej niezależnej produkcji mocno ucierpiały przez piratów."
źródło: https://www.gry-online.pl/newsroom/popularnosc-pirackich-wersji-the-witness-moze-utrudnic-jonathanowi-blowowi-stworzenie-kolejnej-gry/z917827
BTW. gdyby było jak piszesz, to jest jeszcze śmieszniej, bo gość by płakał nad piractwem zanim gra trafiłaby do sprzedaży.
A ja polecam zapoznac sie z tym, co Blow naprawde powiedzial, a nie tylko z tym, co napisal newsman.
wysiak -> No ale czyja jest to wina? ja np. nie mam czasu sprawdzać źródła tudzież prawdziwości cytatu i czy newsmen podaje go 1:1, czy interpretuje to na swój sposób, wkładając w usta cytowanego swoją interpretację jego wypowiedzi.
Nawet w samym newsie masz zacytowana przetlumaczona wypowiedz Blowa, ale tego pewnie tez "nie miales czasu" doczytac. Szkoda, ze zamiast tego masz czas pisac glupoty.
[4.1] xsas A ja polecam zapoznać się z całą tematyką sprawy (do której się odnoszę) a nie tylko z tym newsem.
To chyba uwaga do siebie samego?
wysiak -> Podaruj sobie uszczypliwości, bo są guzik warte i nic nie wnoszą.
Co do meritum, to abstrahując od treści news'a, mamy taką sytuację, że Blow wpierw żalił się, że przez piractwo traci i może nie dać rady zrobić kolejnej gry. Teraz, gdy okazuje się, że jest tak dobrze, to jakoś nie jest już wina piractwa? Czy może jednak nadal będzie się żalił, że przez piractwo traci? Za chwilę sprzedaż nie osiągnie odpowiedniego pułapu, to znowu będzie wina piractwa? O to mi właśnie chodzi, pisząc, że gość nadal będzie płakał, że jego gra nie sprzedaje się tak jak tego oczekuje, a winne jest piractwo.
nagytow -> patrz wyżej.
No to może przypomnę wypowiedź pana Blowa, bo widzę, że amatorzy przywłaszczania sobie cudzej bez płacenia za nią próbują zrobić burdel w kolejnym wątku:
"It seems The Witness is the #1 game on a certain popular torrent site.
Unfortunately this will not help us afford to make another game! :("
^^ Z tej wypowiedzi, w której de facto Blow stwierdza, że The Witness jest ostro zasysany przez jumaczy z jednej ze stron torrentowych złodzieje wyciągnęły następujące wnioski:
- Blow powiedział, że jego gra się słabo sprzedaje (choć w tweecie nie ma słowa o tym jak i na jakiej platformie sprzedaje się wersja legalna)
- Blow dokonał brutalnego ataku na platformę PC i pecetowe community (wiadomo, że piracona jest wersja PC, choć ponownie w tweecie nie ma o tym słowa, no ale ok - wiemy przecież o jaką platformę chodzi). Proste stwierdzenie faktu jest przez niektórych brane tak osobiście, że aż się chce napisać - "uderz w stół, a nożyce się odezwą" :D
- Blow "płacze, bo traci przez piractwo" (w tweecie nie ma słowa o stratach, płaczu również próżno tam szukać)
- Blow chce (premierowo) za swój tytuł za dużo kasy i przez to ma słabą sprzedaż (w tweecie nie ma słowa jaka jest sprzedaż)
- nie ma dema i przez to jest słaba sprzedaż, a ludzie zasysają "pirata", traktując go jak "demo" (ponownie - w tweecie nie ma słowa o sprzedaży, jedynie o wysokim odsetku jumaczy na jednym z torrentów)
^^ Mógłbym tak jeszcze długo i długo, ale mi się nie chce :D W skrócie, więc powiem tylko - głupota jumaczy i ich żałosne tłumaczenia dlaczego coś zajumali autentycznie poraża! A teraz jumacze - minusujcie!
muh piracy
Tyle niezrozumiałych rzeczy krąży według tego tematu, że nie zdziwie się jak TB zrobi o tym filmik :)
A ja zastanawiam się, czy ten cały zamieszanie o "narzekanie twórca na piractwo" jest tak naprawdę darmowa reklama i miało prowokować pecetowcy do kupowanie Witness? :/
Twórca The Witness narzeka na piractwo, a jego gra bije rekordy sprzedaży...
Te wszystkie komentarze broniące piratów osiągają niespodziewany poziom zidiocenia, wy trolujecie czy na serio?
Proszę nie pisz takich posty jak twój, bo tylko pogarszasz sytuacji.
nie ma demo bo gra jest nużąca i wie o tym sam twórca... po 30 minutach wyłączyłem gdy zorientowałem się że gra to schemat: 5x zagadka, otwierają się drzwi, idź za kablem do kolejnych 5x zagadek żeby otworzyć kolejne drzwi, idz za kablem do kolejnej porcji zagadek itd. I nie byłoby w tym nic złego gdyby:
a) zagadki nie były na jedno kopyto
b) rozwiązanie zagadek wiązałoby się z czymś więcej niż otwarciem kolejnych drzwi
c) w ciągu początkowej fazy rozgrywki gracz czuł że jest w tym jakiś sens, a nie wyspa gdzie są monitory z labiryntami
Jedyne co w grze jest fajne to oprawa artystyczna, ale cała reszta leży... dlatego gdyby było demo to ludzie szybko by się o tym przekonali i nawet by z torrentów tyle osób jej nie ściągało :)
Mam jedną odpowiedź.
HAHAHAHAHAHAHA! Biedni twórcy, przez piratów tak słabo im idzie xD