Dlaczego co roku wracam do trylogii Mass Effect
Może kiedyś skończę "trójkę" :P
Co roku? Nie.
Co kilka lat wracać do ulubionego klasyka? Piękna sprawa. Tyle, że w większości lepiej modować ;)
1 część mnie bardzo wciągnęła głównie ze względu, że dawno nie było gry w tych klimatach. Najlepszą rzeczą był dla mnie Mako i jazda po planetach. Wielka szkoda, że się nie przyjęło. Czułem, że jestem odkrywcą i badam zupełnie nieznane miejsca. Poza tym fabularnie dla mnie nie było to nic szczególnego. Same klisze i patos bez jakiegoś błysku. Ale grę bardzo miło wspominam i nawet 2 razy ukończyłem.
2 część męczyłem za to już chyba ze 3 miesiące. Dla mnie temat i forma wyczerpała się na pierwszej części. Poza tym 2 to już nawet nie udawała, że jest zwykłym covershooterem, takim Gears of War z dialogami. Taki gameplay w ogóle mi nie podszedł. Skanowanie planet to też jakiś kiepski żart był.
Do 3 nawet się zasiadałem już. Sprawę dodatkowo załatwił za mnie Origin bo nie uznaję tego dziadostwa więc siłą rzeczy gra odpadła.
Bez Sheparda oraz innych postaci, które napędzają opowiadaną historię i czynią ją tak wciągającą, Mass Effect byłby pusty jak bęben.
Co jak co, ale pod tym stwierdzeniem podpisuję się obiema rękami.
@up
Stąd też niektórzy uważają ME2 za najlepszą z części (gra oparta głównie o postacie) No i może też DLC Cytadela do ME3 została tak dobrze odebrana i uznawana jest za jedno z lepszych DLC (chociaż tuż przed jest Shadow Broker)
Bioware miał smykałkę do tworzenia wyrazistych postaci, które wzbudzały emocje i dawały wrażenie, że owe postacie żyją. Napisałem "miał", bo nie wiem jak w Inkwizycji z tym wyszło. Jednak wydaje mi się, że postacie tworzone do "momentu" ME3 były naprawdę dobre i zapadały w pamięć.
Chłopie bo ci sponsor czyli EA kazał to napisać , zaczyna sie promowanie MASS 4 , w te brednie nie uwierze bo gra jest srednia , moze jeszcze napisz dlaczego co pol roku wracasz do najwiekszej kupy DRAGON AGE 2 , tak to ten syf ktory zbieral oplacone oceny na poziomie 8-10.
Uwielbiam takie żałosne, niczym niepoparte insynuacje. Rozumiem, że można się zachwycać tylko indykami, a i z tym ostrożnie, bo można zostać oskarżonym o promowanie steamowego crapu. ;-)
Co do Dragon Age II: widocznie dolary od EA mi się nie zgadzają, bo tę grę uważam za najgorszą grę w portfolio BioWare i absolutne dno w ogóle. :-)
Wracasz bo tak jedynka cię tym światem zainspirowała... Nieprawdaż?
You're going back to this game 'cause the first part of that one inspired you interested of that World... aren't you?
Szczerze? Nieprawdaż. Świat to jedno, o czym zresztą piszę, ale przede wszystkim szeroko pojęte postaci tak mnie przyciągają. Przecież nie skłamię, że mechanika stanowi dla mnie wyzwanie i daje mi jakąkolwiek satysfakcję, podobnie z eksploracją, której w tej serii prawie nie ma. W całej serii jest może kilka interesujących znajdziek, np.
spoiler start
artefakt na Eletanii, zawierający wizję dotyczącą obserwacji prehistorycznych ludzi przez protean.
spoiler stop
Wszystko opisałem zresztą w tekście. Gdyby sam świat tak mnie "inspirował", to nie miałbym takich obaw co do Andromedy, a niestety boję się, że może z tego wyjść jakiś potworek w rodzaju Mass Effect: Inkwizycja. :-)
xsas [6]
Stąd też niektórzy uważają ME2 za najlepszą z części (gra oparta głównie o postacie)
Osobiście właśnie Mass Effect 2 uważam za najlepszą część serii, ale nie ze względu na postacie. Prawdę mówiąc tylko w przypadku "jedynki" jestem w stanie wymienić wszystkich towarzyszy z imienia/nazwiska. Choć może wynika to z tego, że tylko część pierwszą skończyłem dwa razy (i wcale nie dlatego, że tak mi się podobała - wręcz przeciwnie).
Ja tak mam z Gothicami do których wracam dla klimatu. Teraz co prawda zrobiłem sobie przerwę od sagi, ale i tak ogrywam sobie fanowskie modyfikacje.
Jeśli chodzi o Mass Effecty to za niedługo planuję sobie przejście po raz pierwszy całej trylogii jednym ciągiem. Wcześniej dwie pierwsze części ukończyłem po trzy razy, a "trójkę" zaliczyłem dość długo po ostatnim przejściu ME2. No i ostatnią część przeszedłem tylko raz. Obecnie wszystkie trzy części czekają na dysku, wszystkie z angielskimi głosami. Wcześniej w ME1 i ME2 grałem po polsku, no, ale odkąd wyszło ME3 to niezbyt opłaca się to robić, bo wtedy seria jest pod tym względem niespójna.
Szkoda też, że seria jest poszatkowana niczym Frankenstein. Do "dwójki" i "trójki" wyszło kilka ważnych fabularnie DLC, których nie można kupić z pominięciem durnych punktów BioWare. Jedno takie DLC kosztuje 1200 pkt BW (jakieś 45 zł). Gdybym chciał kupić wszystkie to wyszłoby ponad 200 zł... Nie rozumiem dlaczego nie zrobią paczek wszystkich DLCeków za jakieś 30-40 zł. Gry mają już po kilka lat na karku i co miały zarobić to zarobiły...
Może właśnie w tym jest sposób na kasę. Na Originie gry BioWare czasem nawet za darmo są rozdawane, ale cenny dodatków wydają się niezmienne.
Ha
Kiedyś dawno, dawno temu powracałem dość często do Mass Effecta. Pierwszą część przeszedłem ok. trzynastu razy. Dla mnie jest to najlepsza gra od BioWare i najlepsza gra z serii. Dwójkę natomiast ukończyłem już tylko trzy razy. Dwa po premierze i trzeci długo po niej. Po tym ostatnim przejściu moje zdanie o Mass Effect 2 zmieniło się o 180 stopni. Jest to najgorsza część trylogii. Co do części trzeciej to skończyłem ją tylko dwa razy i nie dlatego że jest to zła gra, bo nie jest. Tylko dla tego że nie chciało mi się instalować Origina i nadal nie chce. Teraz już mnie tak do Mass Effecta nie ciągnie, a po obejrzeniu Babylon 5 moje zainteresowanie tą marką zleciało do zera.
Powiem tak: Mass Effect pokazał nam świetnie to co może być (ale tak się nie stanie) w XXII wieku. Pięknie tam przedstawiono tajemnicę Marsa i to, że to Pretorianie pomagali budować Egipcjanom piramidy, itp.
Naprawdę szacun dla twórców tej gry za pokazanie nam tego świata. Oczywiście trzecia część a zwłaszcza jej zakończenie no comment...