Z racji zbliżającego się wymienionego w tytule posta święta, piszę felieton do szkolnej gazetki. Stwierdziłem więc, że zapytam was jak je obchodzicie, jak się do niego odnosicie i inne tego typu bzdety. Jestem ciekaw każdego zdania i każde może mi się przydać.
PS: Mam nadzieję, że nikt nie ma nic przeciwko późniejszemu anonimowemu (bądź nie, jak kto woli) zacytowaniu jego wypowiedzi i wpleceniu jej w ostateczną treść tekstu. Istnieje możliwość, że ktoś napisze coś wiekopomnego a wtenczas szkoda byłoby to zmarnować.
Chyba pojadę do Warszawy dołączyć do naparzanki z policją, żeby pokazać swój patriotyzm
Cieszę się z niepodległości naszego kraju, ale dzień ten co roku zamienia się w szopkę i przepychankę polityczną. Także największym plusem to dzień wolny od szkoły czy pracy, w tym roku jednak muszę w święto pracować więc w żaden sposób nie odczuję, że to dzień wyjątkowy.
Wyłącz telewizor, radioodbiornik tego dnia. Oraz dzień przed i dzień po. Profit? Poza zamkniętymi sklepami nie odczujesz, że Dzień Niepodległości jest. TADAM!
Mnie to święto nie obchodzi, to i ja go nie obchodzę.
Pomijając żarty powiem tak: w każdym kraju kultury zachodniej obchodzi się jakieś święta narodowe.
W Polsce natomiast od ładnych kilku lat są one pretekstem do konfrontacji różnych środowisk politycznych albo subkultur. Zamiast uroczystości poświęconych historii i tradycji, mamy manifestacje, demonstracje albo wprost zamieszki. Jest to więc parodią formy "upamiętniania dat" kultywowanej w świecie zachodnim.
W Polsce byłoby zapewne podobnie jak na Zachodzie, gdyby nasze społeczeństwo nie było tak głęboko podzielone. Ja żartobliwie powtarzam, że podzielone jest na dwa w gruncie rzeczy odrębne narody ;)
Przy czym jeden z nich stara się zawłaszczyć "polskość" dla siebie, tej drugiej stronie odmawiając prawa do polskości. Nie mam wątpliwości która strona w tym sporze jest bardziej konfrontacyjna, konfliktowa i agresywna. To co roku wyraźnie widać, słychać i czuć. ;)
Ponieważ bardziej agresywna strona ma skłonność do wykluczania ze wspólnoty polskiej rozmaitych polskich grup w oczywisty sposób do niej przynależących, to ta druga strona niekiedy z tej postawy szydzi. Mniej lub bardziej elegancko. Nierzadko pojawiają się epitety.
Ci co agresywnie zawłaszczają sobie polskie symbole narodowe, ci co sami siebie uważają za "prawdziwych Polaków" nazywani są Wolakami, cebulakami, polactwem, polaczkami albo osobami narodowości chłopskiej ;) Wszystko to w opozycji do normalnych Polaków...
Krótko mówiąc kto Mieczysławem wojuje ten od Mieczysława ginie.
@ProTyp
Czy ktoś czyta? Na pewno ten, kto je przygotowuje :P A tak na poważnie, to piszę to raczej dla własnej satysfakcji. No i dla gwarantowanej lepszej oceny z polskiego.
Tak swoją drogą to datą tego święta powinien być 7 października. To wtedy Rada Regencyjna ogłosiła niepodległość, a niemiecki gubernator Beseler oddał jej władzę - czyli kraj stał się de facto i de jure niepodległy.
11 listopada jest kompletnie z dupy, data przekazania Piłsudskiemu władzy wojskowej - nie ma to sensu...
Marzy mi się pochód w innej dacie (np. tego 7 października), w którym udział bierze prezydent, jest orkiestra, wojsko, ludzie są szczęśliwi z flagami etc., a nie raz sierpę raz młotę, czy po prostu jestem patrjotom, rozwalę więc stolicę.
[12]
Z taka datą to nie święto, z inną datą to święto.. endecy, piłsudczycy - zadziwiające, jaką siłę mają animozje powstałe w początkach Polski niepodległej ;) Oficjalny kurs partii (kurs polityki historycznej ;)) partii mającej właśnie rządzić - powinien raz na zawsze to ustalić, pogodzić zwaśnionych i niepewnych interpretacji swojej historii..
Tutaj miałem wcisnąć jakieś uroczyste hasło ale wątek mógłby polecieć na "polityczne strony" ;)
..dobra, dam radę autorowi wątku i gazetki szkolnej - niech nie napisze ( tak jak w tytule wątku) "niepodległości" z małej litery, bo nie będzie Święta ;))
@Flyby
Mój błąd. Na szczęście we właściwej treści zwróciłem już na niego uwagę ;)
Moze napisze jak chcialbym go spedzic, otoz chetnie wybralbym sie do stolicy i wzial udzial w marszu przeciw chołocie z wiejskiej. Ale nie wybiore sie bo mam daleko dlatego licze ze mieszkancy Warszawy mnie nie zawiodą.
w marszu przeciw chołocie z wiejskiej. Ale nie wybiore sie bo mam daleko dlatego licze ze mieszkancy Warszawy mnie nie zawiodą.
Nie zawiodą, będą walczyć z wiejską rzucając kamieniami w policjantów.
Nie zawiodą, będą walczyć z wiejską rzucając kamieniami w policjantów.
W tym roku pod wspaniałym hasłem "Polska dla Polaków".
A jak obchodzę święto?
Zwykle wywieszam flagę państwową. Jednak w związku z zawłaszczaniem flagi jak i prawa do bycia Polakiem przez pewne środowiska, co raz bardziej mi wstyd to robić. Serio. Nie chcę być utożsamiany z tymi pajacami a poniekąd jestem.
Pamiętam jak jeszcze pewien czas temu (gdy marsz nie był taki popularny), było to prawdziwe państwowe święto z poważną atmosferą. Teraz to już tylko polityczne przepychanki z rozróbą w tle.
"Polska dla Polaków"., Polacy dla Polski.
Zmienia troche punkt widzenia jesli sie to napisze w jednym zdaniu, nieprawdaz?
Tak, oczywiście, ależ fatalna manipulacja z mojej strony..... A pierwszy człon tylko tak przypadkiem przypomina pewne hasło. Nic nikomu nie można udowodnić, podobnie jak temu panu co mrugał oczkiem w reklamie piwa bezalkoholowego.
Ja sie staram po prostu trzezwo patrzec na wszystkie strony w polityce, czego niektorym brak. Dla mnie calosciowo to haslo absolutnie nie brzmi rasistowsko, co media glownego nurtu staraja sie wmowic Kowalskiemu.
Nie wiem co media głównego nurtu wmawiają Kowalskiemu bo po prostu ich nie oglądam/czytam.
Swój rozum mam i wiem co to hasło znaczy i wiem także jak pewne środowiska uwielbiają "puszczać oczko" żeby oficjalnie wszystko zgadzało się z literą prawa.
Trael - przesadzasz, za hasło "Polska dla Polaków" nikogo jeszcze nie wsadzą. A "Polska dla Polaków, Polacy dla Polski" odnosi się do tego, że każdy obywatel powinien uczciwie na nią pracować.
A czy ja mówię, że kogoś za to chcą wsadzić? Mówię tylko, że Polska dla Polaków jest aż nadto wyraźnym i znanym hasłem, ktoś mógłby się przecież dowalić, że to nawoływanie do nienawiści (i nie chodzi o aspekt prawny). Dorobiło się drugi człon i można opowiadać, że "nie zrozumiał pan bo to chodzi o....".
"Polska dla Polaków" w dobie takiej a nie innej sytuacji politczno-społecznej w Europie, w dobie problemów z Syrią, na marszu organizowanym przez "konserwatywne" (jestem uprzejmy) prawicowe ugrupowania.
Przypadek? Nie sądzę.
A i tak przy okazji to uczciwie na Polskę pracuje, ale Polakiem nie jestem bo stoję tam gdzie kiedyś ZOMO i te sprawy.
Z racji zbliżającego się wymienionego w tytule posta święta
Szczęśliwie w Poznaniu 11 listopada to zupełnie inne święto.
Tak, Polska dla Polaków. Nawet jeżeli hipotetycznie przyjąć rasistowska wersję, to co w tym złego? Zdecydowna większość polaków i tak nie opowiada sie za przyjęciem imigrantów ani u nas, ani na terytorium Europy.
Co bardziej martwi i wywołuje kontrowersje, to fakt że media głównego ścieku od lat robią z patriotyzmu dziwkę oraz powód do wstydu, a bogaty dorobek historyczny spuszczają w kiblu.
-->
To jest prawdziwy problem, lewackie elity, Michniki które podpalają Polskę i chcą dziec naród a nie nazwa marszu bo to jest najmiej wazne.
Tak, tak, lewackie elity, to szczera prawda, to jest problem, te Michniki które podpalają Polskę, Naród chcą dziec.
A już to spuszczanie w kiblu to zgroza.
Moim zdaniem, hasło "Polska dla Polaków, Polacy dla Polski" jest hasłem bucowatym, ze względu na pierwszy człon. Nasza Rzeczpospolita ma piękne tradycje związane z integracją i asymilacją obcych narodowości. Robiliśmy to sami, nie oglądając się na innych. Kto by do nas nie trafił, dostawał w łapę flaszkę wódki, a miesiąc później tańczył oberka i zasuwał z dubeltówką na front. Nam to wyszło, a pierdołowatemu Zachodowi nie, bo to pipki maślane i nic więcej. Ja, osobiście, szczycę się tym aspektem naszej historii i często wspominam to moim znajomym Francuzikom, którzy napinając dumnie pierś, lubią mówić jakieś dyrdymały o "egalite fraternite" - taaa... egalite fraternite my ass.
Uczestniczyłem w jednym marszu niepodległości, ale nie poszedłbym w marszu zorganizowanym pod tym hasłem... no chyba, że z nawyku. Mam znajomych, którzy poszli tam z czystego przyzwyczajenia. Podobno fajna zabawa. Są race, fajerwerki, całkiem przyjazna atmosfera.
Dzisiejszy marsz jest dowodem na funkcjonowanie mojej hipotezy sinusoidy, czysto opartej o III zasadę dynamiki Newtona. Moja hipoteza sinusoidy polega na tym, że im bardziej w prawo lub w lewo (gospodarczo/obyczajowo) skręca etap dziejów w danym społeczeństwie, tym większa tendencja do kontrreakcji. Dzieje się to od czasów traumy. Przypomnijmy sobie - degrengolada -> fin de siecle -> faszyzm -> komunizm -> paneuropejska trauma i próba budowania w miarę umiarkowanych społeczeństw, gdzie etap dziejowy skręca sobie a to raz delikatnie w prawo, a to delikatnie w lewo. Głęboko liczę na to, że tak pozostanie, chociaż sytuacja na Bałkanach i w Niemczech nie jest zabawna... A wracając na nasze podwórko. W marszu niepodległości uczestniczą różne grupy społeczne - od starców, po rodziny z dziećmi, aż wreszcie - zbuntowaną i niezadowoloną młodzież. Ta ostatnia jest pewnego rodzaju papierkiem lakmusowym. Można nie zgadzać się z Maxem Kolonko, ale jedną rzecz przedstawił dość celnie - młodzi krzyczą i rzucają petardy, BO IM SIĘ WŁADZA NIE PODOBA. To aż tyle i tylko tyle. Organizacja marszu niepodległości zbiegła się z odsunięciem od władzy, znienawidzonej przez środowiska narodowe Platformy Obywatelskiej. Nagle żadnych burd, żadnych podpaleń, żadnych dewastacji. Jedynie niektórzy Narodowcy postanowili zaćwierkać, "traktat lizboński, zdrada Polski", wymierzając jednocześnie delikatny policzek nieżyjącemu Lechowi Kaczyńskiemu. I basta. Wszyscy rozeszli się do domu. Nagle nie ma Tuska do obwiniania, nie ma klęczącej polityki wobec Niemiec... nie ma wspólnego wroga.
Jeśli święto, które jest jednocześnie największym manifestem "skrajnej prawicy" odbywa się w poniekąd piknikowej atmosferze, to widać, że nastąpiła zmiana dyskursu i uspokojenie skrajnych nastrojów, a więc coś, co mieści się w funkcjonowaniu każdego zdrowego społeczeństwa. Tak, zdarzają się Sebixy z kretyńskimi transparentami, wołającymi o pomstę Odyna, tak, zdarzają się zachowania ksenofobiczne, jednak nie wydaje mi się, aby wytrąciło to nas z balansu lawirowania pomiędzy lewą a prawą stroną, a więc czymś, przez co przechodzi obecnie większość państw europejskich. Polska jest jak na razie wysepką spokoju i mimo że niektóre zachowania mogą razić i oburzać, to daleko nam do burdelu, jaki panuje w krajach, do których statusu obecnie aspirujemy.
Screen z Onetu, jako dopełnienie posta ->
[27] No przeciez patriotyzm jest jak rasizm, syf i kiła. Za to paaanie - hasło przewodnie marszu to już zniewaga!
Haslo bylo idiotyczne, ale, jak to pare moich znajomych stwierdzilo, poziom marszu przerosl orgaznizatorow. Idioci niestety sa po kazdej stronie. Trudno tez stwierdzic czy niektore co "pikantniejsze" zdjecia nie sa przypadkiem ustawkami, z reguly wyskakuje jegomosc przed szereg, hajluje przed przygotowanymi dziennikarzami na tle marszu, po czym znika.
Hasło "Polska dla Polaków" podchwycone zostało przez świeżo upieczonych Polaków (na początku XX wieku), którzy wiek wcześniej żadnymi Polakami nie byli. O wcześniejszych wiekach nie wspominając. :D
Polska historycznie, tradycyjnie i kulturowo zawsze była państwem "otwartym". Dopiero XIX wiek wprowadził tu pewien zamęt. A XX wiek wprowadził faszyzm i bolszewizm. I to "wykluczające" hasło szło z tym w parze.
Nie sposób zliczyć wybitnych Polaków o pochodzeniu etnicznym mieszanym albo zupełnie niesłowiańskim. Od królów począwszy. I nie sposób wyobrazić sobie dorobku polskiego, kulturowego, literackiego, naukowego bez tej bogatej domieszki.
Czas najwyższy by odnowić definicję "Polaka". I porzucić kryteria nazistowskie, rasistowskie czy kałmuckie, bo są one strukturalnie polskiej tradycji obce. Jedynie w Kałmucji i innych antypolskich środowiskach pokrewnych mogą być pielęgnowane.
Lutz - dzisiejszy marsz był tak spokojny, że jedynie czujny Miecugow stwierdził, że od takich marszy zaczęła się II Wojna Światowa (musieli wstawić filmiki z poprzednich, dużo mniej spokojnych marszy). Sam wiesz jak to jest - zaczyna się od marszu w Warszawie, a kończy na piwnicach piwiarni w Monachium!!! :D
Ahaswer - pełna zgoda.