A miała być petarda... 4 technologiczne kapiszony ze świata gier
VirtualReality będzie dopiero grywalne, gdy połączy się z naszym mózgiem bezpośrednio i prześle nam wszystkie zmysły bezpośrednio.... czyli za 50-100 lat? Chyba, że ktoś wymyśli jakiś chip wszczepiany w rdzeń kręgowy i wtedy podłączamy się do PC i jazda... przenosimy się do wirtualnego świata... bajka. Za superkomputer do takich gier niech służy nasz mózg.
Merytorycznie w porządku, chociaż tym razem oglądało mi się to wyjątkowo ciężko. No i te ujęcia... skąd pomysł na wciskanie redaktora do samego rogu ekranu?
Dobry i ciekawy materaił.
Z fejli możnaby jeszcze wymienić kontrolery ruchowe - Kinecta i PsMove.
Nikt tego jeszcze nie zrobił dobrze.
Też się raczej nie będę spieszyć z zakupem hełmu VR, bo to jednak spory eksperyment jest.
Łosiu nie jest kapiszonem a też wystąpił , może mi ktoś powiedzieć czemu się tam znalazł w takim razie?
Mi się podobało sterowanie głosowe w Tom Clancy's EndWar no i nie było wymagane. Można było spokojnie grać bez funkcji głosowych.
Wii U wcale jeszcze nie "skończyło", ta konsolka nadal istnieje i, choć z małą ilością gier, ale i tak ma się dobrze. Ja sobie chwalę i gram co jakiś czas.
jordan co ty pierniczysz? sterowanie glosowe to swietny pomysl np. w grach strategicznych.
Oglądałem kiedyś film na migawkowych okularach 3D i niestety tego filmu nie dało się oglądać, miałem wrażenie jakby przed oczami migała mi zepsuta jarzeniówka, a obraz był mało płynny. Anaflifowe 3D też jest lipne, bo bardzo szybko męczą się oczy, do tego kolory są zaburzone. Natomiast kontakt z graniem w 3D miałem tylko w Minecrafcie, gdzie z ciekawości włączyłem tryb 3D (w grze jest anaglifowe 3D - takie z okularami z jednym szkłem czerwonym, a drugim błękitnym) i po 15 minutach gry miałem dosyć, grając miałem wrażenie, że zaraz "oczy mi ocipieją". Jedyne 3D które wydaje się sensowne, to 3D pasywne (z okularami polaryzacyjnymi), niestety miałem okazje je testować tylko w sklepie, więc nie wiem jak ma się sprawa z dłuższym oglądaniem, ale odniosłem wrażenie jakby było ono pozbawione efektów ubocznych i było neutralne dla oczu - nic nie mrugało, oczy się nie męczyły, patrzyło się na ten film naturalnie, niestety telewizor kosztował 10k, też fajnym bajerem w tym telewizorze była funkcja oglądania 2 kanałów jednocześnie - jedna osoba ubiera okulary z dwiema prawymi soczewkami, druga osoba z lewymi i widzą zupełnie 2 różne obrazy na tym samym telewizorze.
Jeśli chodzi o gogle VR, to większość osób które je testowały skarżą się, że występuje u nich coś w rodzaju choroby lokomocyjnej - źle się czują i potem cały dzień boli ich brzuch, inne osoby mają zawroty głowy, a zdarzały się nawet przypadki wymiotowania na dywan. Słuchałem kiedyś podcastu, w którym przez prawie 2 godziny koleś opowiadał swoje wrażenia z grania na Oculusie, którego kupił i mówił, że w grze potrzeba stałych 90 FPS, każdy drop FPS to natychmiastowy problem, a Oculus ma tak dużą rozdzielczość (2160x1200), że w wymagających grach nawet GTX 980 Ti nie da rady zapewnić stałych 90 FPS. Do tego pojawiają się jeszcze 2 problemy - w grach FPP im szybciej porusza się postać którą sterujesz, tym mocniej i szybciej robi ci się niedobrze, do tego od oglądania się na boki szybko zaczyna boleć szyja. Ten koleś mówił, że problemu z zawrotami głowy, złym samopoczuciem i bolącym karkiem nie ma tylko w grach gdzie postać w grze siedzi na tyłku, czyli np. symulatory lotów, czy samochodówki. Według tego co ten koleś mówił, można wysunąć przypuszczenia, że tylko w symulatorach i samochodówkach gogle VR będą miały zastosowanie, bo granie w FPSy zapewne dla 90% osób skończy się obrzyganą klawiaturą i złym samopoczuciem.
Jest pewna technologia z ogromnym potencjałem, którą można by z łatwością zaadaptować dla świata gier i to na masową skalę. Chodzi o... smartphony.
Zalety:
1. Zasięg - smartphone'a może mieć dziś prawie każdy i to za bardzo niewielkie pieniądze.
2. Ekonomiczność - nie trzeba przymuszać graczy do kupowania dedykowanego (najczęściej dość drogiego) urządzenia, bo patrz punkt 1.
3. Możliwości - smartphone można wykorzystać na różne sposoby. Zarówno podczas właściwej rozgrywki jako np. dodatkowy ekran (i to z własną mocą obliczeniową) czy poboczny kontroler, jak i w czasie, gdy akurat znajdujemy się z dala od komputera czy konsoli (wykonując na nim jakieś pomniejsze czynności związane z samą grą).
Wiem, pojawiają już takie próby, ale raczej na małą skalę. Są różne "aplikację towarzyszące", czy elementy rozgrywki, które można obsługiwać za pomocą tabletu czy telefonu, ale to raczej takie "ciekawostki", niż pełnoprawne aspekty gier.
Nie ma to jak geniusze, którzy wypowiadają się o VR na podstawie kilkuminutowych doświadczeń i rzeczy zasłyszanych od innych, którzy testowali technologię kilka razy. Jakoś już teraz ludzie grają na deweloperskiej wersji oculusa nawet po kilka godzin. Problemy z zawrotami głowy itp., u większości mijają po pierwszym kontakcie - gdy organizm się przyzwyczai, znikają zupełnie. Poza tym te urządzenia są cały czas rozwijane i aktualnie zarówno nowy Oculus (jeszcze przed premierą), jak i headset samsunga (o ile ma się właściwy smartfon włożony), nadają się już do normalnego używania w domu.
Zresztą, nawet jeżeli się ktoś nie zgadza, bo pograł sobie piętnaście minut na jakimś tłocznym pokazie i chciał zwrócić obiad na dywan, trudno zaprzeczyć, że porównywanie dzisiejszej technologii do tej sprzed kilkunastu lat jest skończonym kretynizmem. Jak słucham/czytam takie wypowiedzi, przypominają mi się te wszystkie wzburzenia ludzi i sądy, w pełni uzasadnione medycznie, z okresu, gdy pojawiały się pierwsze pociągi, że podróż z taką prędkością będzie powodowała np. wypływanie mózgu uszami.
Może do gier VR będzie musiało się jeszcze dostosować (lub gry będą się dostosowywać do VR), ale te hełmy już teraz doskonale nadają się do zupełnie innych rzeczy: wirtualne zwiedzanie, prywatne kina 3d itd.
Ja wiem, że ludzie boją się nowych technologii lub po prostu nie mają dość odwagi, żeby przyznać, że technika idzie do przodu i trzeba się dostosować, ale błagam, nie żyjemy już w średniowieczu.
@mateo91g
Skoro ludzie grają w Oculusie w Dishonored lub GTA5, raczej można sobie te bajki w buty włożyć. Jeżeli gość mówił prawdę, pewnie po prostu miał większe problemy z przystosowaniem. Tak bywa, niektórzy zwracają np. gdy za długo jadą autem lub pociągiem.
Jeżeli zmysły odbierają sprzeczne informacje (wzrok jedno, reszta ciała drugie) - zawsze będzie nam niedobrze. To nie wina technologii tylko ewolucji. VR to fajny bajer.
Jak skończyło Wii U? Tak, że żadna inna platforma nie ma tak dobrze ocenianych exclusivów jak Wii U, ale skąd to możecie wiedzieć, skoro na największym serwisie o grach w Polsce nie ma recenzji gier Nintendo?
@sparrow_93
Może dlatego, że popularność WiiU w Polsce jest znikoma?
@OsK[ar]
Odwaga to jedno, ale cena zestawu komp+gogle będzie też hamować tempo rozpowszechniania się urządzenia co tez może spowodować brak gier. Sam CEO Occulusa stwierdził, że na kompa spełniającego wymagania Oculus Rift trzeba będzie wydać 1500 USD, samo urządzenie będzie kosztować od 200 do 400 USD co w sumie daje nam niezłą sumkę 1700-1900 USD. Na złotówki nawet nie przeliczam, bo większość ludzi zawału dostanie.
Przy VR są niestety problemy z rozdzielczością - może kolejna generacja konsol sensownie sobie z tym poradzi, ale kiedy to będzie? Cena też zdaje się że będzie zaporowa, więc nie jest lekko...
dziwny ten materiał i jak ktoś wyżej zauważył "ciężko" się go oglądało. Co do technologii to... i tak i nie :).
VR to kwestia przyzwyczajenia i podejścia do gier. Miałem okazję przetestować i wrażenia były super. Główni gracze na rynku idą w VR a "open source'owy charakter Oculusa powoduje, że da się grać w tytuły nie tworzone z myślą o tej technologii i gra się dobrze.
Co do telewizorów 3D to w sumie koncepcja była OK. Trine 2 w 3D jest jedną z piękniejszych gier jakie widziałem w życiu.
Komunikacja głosowa też jest OK i jeśli pełni rolę wspomagającą to dobrze się można bawić.
Wii U nie powtórzyło sukcesu Wii ale też bez przesady z tym niewypałem...
Także od razu "technologiczne kapiszony" to trochę słaby wystrzał.
@ OsK[ar]
To Ty nie wiesz że jak się pobuduje linie kolejowe to krowy przestaną dawać mleko? :-) Szczepienia miały powodować że ludzie zamienią się w zwierzęta z których pobrano przeciwciała. Przekroczenie magicznej bariery 100 km/h miało powodować natychmiastowy zgon. Wynalazek druku i upowszechnienie książek miało sprawić że ludzie pogrąża się w lekturze, stracą kontakt z rzeczywistością i przestaną wychodzić z domów (przypomina to Wam strachy z dzisiejszych czasów?). A wynalazek pisma to już w ogóle miał spowodować upadek ludzkości. W końcu ludzie znając pismo mieli przestać cokolwiek pamiętać (bo przecież można zapisać) i kompletnie zgłupieć.
Technofobia (szeroko rozumiana jako mega konserwatywne podejście do zmian) jest stara jak świat. Można założyć że przodek dzisiejszego technofoba płaczącego z powodu istnienia smartfonów, VR, komputerów, robotów czy internetu te 150 tys lat temu krytykował inne małpoludy za to że usiłują używać ognia. Bo po co to komu, nic dobrego z z tego nie wyjdzie, poparzyć się tylko można i co to za słabe pokolenie rośnie co to bez ognia sobie nie umie poradzić.
Zgadzam się ze wszystkimi prywatnymi opiniami omawiających pierwsze trzy produkty/pomysły. Zwłaszcza z Łosiem, co wynika chyba z tego, że obecnie/ostatnio panuje jakaś dziwna "moda" na hełmy - Oculus Rift i mu podobne wynalazki to według mnie będzie tylko ciekawostka mająca swoje 5 minut (podobnie jak telewizory 3D), po czym trafi na śmietnik roz(g)rywkowej historii.
Ponadto nie wiem, czy dobrze Łosia zrozumiałem, ale ja (też?) upatruję przełomu dopiero w hologramach - to będzie prawdziwy next-gen. I nie jest istotne to, że być może nikt z nas tego nie doczeka...
Natomiast do tego, co mówi Gambri mam stosunek neutralny, bo pierwszy raz usłyszałem o czymś takim jak to, co omówił.
Problem z 3D to problem z jego "konfiguracją" ale kiedy już przez to przebrniecie to słowa "ide se pograć" to już zupełnie inna bajka.
Czytając między zdaniami Pana z redakcji stwierdzam że po prostu ma złe doświadczenia :-( (czyt. liznął temat)