Recenzja gry Satellite Reign – kultowy Syndicate w nowoczesnej oprawie
Wolałbym gameplay ale recenzja też może być.
Satellite Reign poświęciliście trzy strony War for the Overworld niespełna dwie. A obie produkcje nawiązują do twórczości Bullfroga. Oba tytuły stworzone przez małe studia. Oba tak samo dobre - choć SR daliście 8 a WFTO 6,5. Ech, gdzie tu sprawiedliwość.
Muszę zagrać, właśnie przechodzę starego Syndicate, bo był jakiś czas temu za darmo na origin. Jedna z 1 gier w jakie grałem na Amidze. Jednak teraz trochę denerwuje toporność rozgrywki, ale klimat nadal jest świetny.
ocena mocno na wyrost. brak wypunktowania w recenzji braku aktywnej pauzy, a tym samym z łatwością można stracić panowanie nad przebiegiem akcji. postacie nie potrafią samoczynnie reagować na przebieg sytuacji, np. w momencie oddania strzału do nich, razi w oczy brak możliwości predefiniowania statusu postaci na takie wypadki. w dłuższej perspektywie to irytuje. idąc dalej, miasto sprawia wrażenie jedynie tła dla misji, ciężko o imersję, rzuca się w oczy mała ilość treści, jakby rozmiar mapy był tylko sztucznym wypełnieniem tej gry, wiem że to nie rpg, ale jednak. niby są dodatkowe zadania, czynności, ale tego jest jak dla mnie mało. mam wrażenie, że zbytnio przywiązano uwagę do mechanik oryginału z 1993 r., jednak mamy 2015 r. i oczekiwałem dużo więcej.
W RTSie chcialbyś aktywną pauze???
Fakt, że agenci nie są zbyt samodzielni, ale gdyby sami walczyli to rozgrywka byłaby tylko głupim samograjem dla leniwych, poza tym nie trzeba wcale używać wszystkich agentów - można po cichu podchodzić do zadania jednym, dwoma
A co do interaktywnosci miasta to weź pod uwagę, że grę robiło 5 ludzi za jakąś tam ograniczoną sume z kickstartera a nie roberts industries
...weź pod uwagę, że grę robiło 5 ludzi za jakąś tam ograniczoną sume z kickstartera a nie roberts industries
Gdyby to robiło RSI to tej gry by w ogóle nie było ;)
Tytuł zdecydowanie warty zakupu ale na jakiejś pierwszej, większej wyprzedaży.
Recenzja zgodna z moimi własnymi odczuciami. Fajna gra, która faktycznie jest duchowym następca Syndicate, zwłaszcza, że nowo dodane elementy, jak rzadko, pasują tu idealnie. Broń faktycznie zadaje absurdalnie mało obrażeń, niepotrzebnie wydłużając starcia ale to pewnie dlatego, że parametry i uzbrojenie wrogów są takie same jak własnych agentów i ma to dawać czas na reakcje. Jedyną wadą dla mnie, jest karabin snajperski, słaby jak uzasadnienia ludzi domagających się aktywnej pauzy w RTSie.
Dla fanów Syndicate zdecydowanie gratka. W końcu gra, w starym dobrym stylu ulepszona o współczesne standardy.
Zapowiadało się bardzo dobrze, pierwsze miasto wygląda klimatycznie, ale gameplay... nie przekonuje mnie. Walka, zachowanie przeciwników jest bardzo kiepska. Ocena zdecydowanie zbyt wysoka.