Cześć,
poszukuję osób do programu telewizyjnego dla par. Chodzi o takie osoby, z których jedna traktuje gry jak swoją pasję i poświęca im dużo czasu, a druga ma już tego dosyć, co prowadzi do częstych kłótni. Jeśli jesteś w takiej sytuacji, napisz do mnie na [email protected]. Prześlij mi nr tel. i swoje imię a oddzwonię wysłuchać Twojej historii.
Nie, bo nie mam dziewczyny ani komputera.
#fuckyea
nowo zalozony adres email, fejkowe imie i tylko numer telefonu prawedziwy
czy to az taki problem?
ale fakt, lepiej by to qwygladalo jakby w 1 poscie pojawilo sie firmowe konto a nie jakies o2...
Śmierdzi Rozmowami w toku
Chodzi o takie osoby, z których jedna traktuje gry jak swoją pasję i poświęca im dużo czasu, a druga ma już tego dosyć, co prowadzi do częstych kłótni.
Kocham układanie argumentów pod tezę. Pełna profeska i dziennikarstwo w pełnej krasie. Fachowość przejawiająca się kontem na o2 to również coś wartego wzmianki.
A jeśli nie przeszkadza to co, nie wystąpię w telewizji, bo nie pasuję do wzorca? :(
Ejże... Naprawdę szukam osób do programu. Mają to być gracze, więc gdzie mam szukać? Przecież nic na siłę, nie ma co się denerwować;)
wwrotny ---> ale my nie chcemy być ośmieszani przez nagrzanych dziennikarzy.
Jak ktoś jest nienormalny to i bez gier nie potrafi sobie ułożyć życia. Ja mam dwie prawie dorosłe córki, żonę, pracę i ... gram od 25 lat do kilku godzin dziennie. Pa.
Ja mam dwie prawie dorosłe córki, żonę, pracę i ... gram od 25 lat do kilku godzin dziennie
Jesli idziesz do pracy na standardowe 8 godz i grasz, piszesz potem recenzje itp to spoko bo z tego sie utrzymujesz ale jesli te kilka godzin dziennie jest po pracy w domu... To to wg mnie nie jest normalne.
Nie mam dziewczyny wiec moge sobie pozwolic na troche grania ale dla mnie wazniejsze zawsze byly parnterki i siedzenie z padem w ręku..
Ewa, spróbuj z użytkownikiem jan118 i mercury_99.
Janczes ---> Pracuje więcej niż 8 godzin dziennie, nie gram w pracy, rodzinie poświęcam czas rano i wieczorem, gram później. Spędzamy również wspólne weekendy i wakacje. Nie wiem co w tym nienormalnego ... i to z ust gościa który nie ma kobiety.
Janczes ---> Pracuje więcej niż 8 godzin dziennie, nie gram w pracy, rodzinie poświęcam czas rano i wieczorem, gram później. Spędzamy również wspólne weekendy i wakacje. Nie wiem co w tym nienormalnego ... i to z ust gościa który nie ma kobiety.
To doprawdy smutne, że zamiast rodzinie, wolisz parę godzin dziennie, dzień w dzień poświęcać na gry. Obrażanie innych użytkowników, wyśmiewanie tego nie zmieni. Nie ma kobiety? To jakiś powód do pogardy? Może po prostu nie znalazł jeszcze tej właściwej.
Przecież napisał, że czas rodzinie poświęca rano i wieczorem.
[16] [13]
Nauczcie się czytać ok? :
czas rano i wieczorem, gram później.
Rano siedzi z rodziną, w dzień do roboty, wieczorem rodzina, w nocy gdy rodzina śpi to dopiero zaczyna grać. No ale teksty że poświęca czas grom a nie rodzinie to sie zawsze posypią
Hmm, mógłbym zgłosić Pikusia - on jest niezadowolony kiedy gram bo nie może obgryzać pada..
Albo pokojówkę ;) Tyle że ona dla odmiany, jest zadowolona z mojego grania bo nie musi nic robić..
Nie ma jak to zerowanie na cudzym nieszczesciu co? Zawsze sie to oplaca?
Czy naprawde nie byloby takiego samego zanteresowania gdyby ukazac ludzi ktorzy godza zycie z grami?
A nie... Zapomnialem ze robicie na sile nagonke jak to gry niszcza zycie.
I zapewne tytul bedzie podobny nie?
Powiazujac z grami smiercc babci jakiegos gracza osiagnecie sukces.
Myślisz Belercie że pokojówki mają jakiś związek zawodowy co mógłby zaprotestować?!
Lub, okropność - protestowałyby feministki?!
Powiedziałbym jej że zarobi 200 zł na nowe majtki i byłoby spoko.. Jak dodałbym 100, to mogłaby się cała zapluć, jak bardzo nienawidzi gier (a przy okazji mnie ;)) I mogłaby się nareszcie pokazać na wizji! Wszystkie znajome podziwiałyby jej uczesanie i pytały o fryzjera.. A jeszcze jak bym jej szepnął że znalazłaby sobie nowego chłopa ;) Nie mogłaby spać do dnia występu..
szanowny Autorze wątku. Możesz śledzić historię wypowiedzi rozmówców klikając na ich nick;)
Flyby : nie tak mi sie tylko skojarzylo relacja miedzy Toba a Twoja pokojówka :)
Chcialbym zobaczyc Jej mine jakby to przeczytała :)))))
Prawdziwi gracze nie maja zon , maja kupe kasy (cholera wie skad) jedza i spia przy kompie.
"..Prawdziwi gracze nie maja zon, maja kupe kasy.."
Tak jest!
"Chcialbym zobaczyc Jej mine jakby to przeczytała :)))))"
..pokojówki czytają tylko "Pięćdziesiąt Twarzy Greya" ;) I bardzo dobrze ;)
ja jak widzę te blogi graczy, to się czasem zastanawiam czy oni mają czas jeść, a co dopiero dziewczyna czy rodzina.
Tyle materiału co wrzucają, to czasu i ochoty oglądnąć tego człowiek nie ma, a to przecież jeszcze jakaś obróbka itp.
Tak jak tu niektórzy piszą Prawdziwi gracze nie mają drugich połówek.
Ogólnie jak byłem małym chłopcem to też grałem, ale teraz jak pogram średnio 1h dziennie to sukces.
Jak odliczyć prace, zajęcia inne, rodzina, to na granie czasu brak, a w nocy się śpi i te 7h potrzeba tak więc, za krótki dzień na wszystko.
Aktualnie czekam aż mój 4-letni syn dorośnie, na razie to bawimy się lego, czasem na xboxie zagramy w gre z serii lego lub coś na kinekcie. Pewno jak będzie większy to będzie grał, jednak mam nadzieje ze nie za dużo.
to pasuje do tego tematu
reddit.com/r/undelete/comments/3hklcv/101288415_my_m_30_girlfriend_f_28_sold_my_game/
kobieta mu pomogła dorosnąć do tego odzyskać kasę, a ten się żali
od razu przestroga dla wielbicieli fizycznych nośników, cyfrówek by nie sprzedała
Jeszcze nie słyszałem, żeby moja ręka miała powody do niezadowolenia.
Longwriter
Ile spisz? Bo ja pracując 8h dziennie w tygodniu czasu na granie za bardzo nie mam (1-2h dziennie - co wyklucza bardziej angażujące tytuły - na Wiedźmina 3 poszło 5 dni urlopu w opór). Ciekawe, czy córkom wystarcza tyle uwagi ile dostają?
To nie jest złośliwość. Ja mam żonę, ale dzieci nie planujemy. Miedzy innymi dlatego, że za bardzo lubimy swój sposób życia, żeby go zmieniać. Nie wiem, gdzie mielibyśmy je wcisnąć, gdybyśmy nawet chcieli.
Mam partnerkę, ale nie mam dzieci. Bez problemu potrafię znaleźć 1-3 dziennie na rozrywkę i własne sprawy (czasem są to gry).
8h w pracy, 1h na dojazdy (po 30 min w każdą stronę), około 8h snu. Codziennie mam czas aby pobiegać, pójść na spacer, obejrzeć coś lub zagrać na PC/ PS4. Dla mnie przełomowym momentem było zaprzestanie marnowania czasu na facebook, kwejk, demotywatory itp. itd. Od razu pojawił się czas na inne rzeczy.
Od razu mówię, jak umyśli mi się robić bardziej skomplikowany obiad , spędzić popołudnie z lubą i wieczorem pobiegać to nie mam czasu na gry. Ale codziennie nie gotuję obiadu i nie biegam, więc spokojnie można sobie od czasu do czasu pograć.
Nie bierz siebie ani tematu wątku, tak "na serio", not2pun ;)
Jak wyżej, w postach, wyraźnie było napisane - można doskonale pogodzić granie, rodzinę oraz obowiązki..
Trzeba tylko tego chcieć ;)
Temat wątku (oraz rekrutacja chętnych ;)) dotyczy "rozrywkowych" odstępstw od tej reguły.. Znasz na pewno programy pani Ewy - bazujące na takich "odstępstwach" w życiu codziennym ;)
Oglądając je dłużej, można odnieść wrażenie że bardziej przerażają niż bawią.. ;)
..zresztą, tak ma być.
ani Ewy ?
to to coś z tvn ala opra?
myślałem ze tego już od ponad 5 lat nie ma w tv
kojarzę to z memów, w stylu mój brat się okazał moją siostrą itp bzdury
[32]
"Tylko, jeśli w te bzdury uwierzysz..."
I właśnie w tym zdaniu, jest "pogrzebany rozrywkowy pies" ;) Bo jedni takie programy, traktują z należytym "przymrużeniem oka" - inni zaś, oburzają się i protestują ;)
Mam 45 lat i jestem nieszczesliwy. A oto moja historia.
W 1989 roku, kiedy uwaga calej Polski skupila sie na obradach okraglego stolu, ja juz wtedy nie bylem w stanie sie oderwac od mojego Commodore, na ktorym napierdalalem w Riverraid, krzyczac ze pozabijam wszystkie CPU. Kiedy ktos do mnie podchodzil, obrywal krzeslem. W 1994 roku konczac studia przeszedlem na tryb zaoczny, gdyz reszte czasu spedzalem w pracowni komputerowej uczelni, gdzie maksowalem wszystkie hi-score w grach DOSowych. Euforia przyszla w momencie, gdy w 1996 roku zakupilem pierwszego PC, oszczedzajac na niego przez kilka miesiecy, zyjac jedynie na chrupkach Star Foods, kanapkach z kotletem drugiej swiezosci i herbacie z butelki po wodce. Zauroczony czarem Windowsa 95, instalowalem co sie dalo, pladrujac wszystkie gieldy komputerowe. Na Wolumenie zyskalem przydomek "Kombajn" bo pochlanialem hurtem wszystkie gry z kazdego stoiska. Do 1999 roku kilkukrotnie przeznaczalem wszystkie pieniadze na upgrade komputera co pare miesiecy, az wreszcie okazalo sie, ze mam troche dosyc jedzenia mrozonych pierogow z mikrofali i cos mnie tknelo, gdy zobaczylem pania z bazaru. Zapytalem:
"Witaj piekna dziewojo, czemuz sie smucisz ?"
a ona mi na to:
"Panie, juz 30-tka na karku, a ja ide sama przez zycie"
Szybka analiza parametrow tego NPC wykazala, ze bedzie idealnym uzupelnieniem mojego zycia. Kupilem wiec kilka roz i po oswiadczynach i cywilniaku wkroczyla do mojego domu. Jedynymi meblami jakie w nim sie znajdowaly to materac, lodowka, mikrofala, czajnik oraz mega obszerne biurko z popodpinanymi do niego urzadzeniami, ktorych sam dzialania do konca nie rozumiem, oraz wielki fotel gracza. Pod sciana byla jeszcze gorka smieci, ale partnerka sprzatala je sukcesywnie od kiedy sie pojawila. Nasze pozycie nie wygladalo najlepiej, gdyz musiala wchodzic pod biurko, a ja robilem swoje grajac w miedzyczasie w Larry 7 (bo tylko tak bylem w stanie no wiecie xP). W okolicach 2003 roku doszla do wniosku, ze za malo czasu spedzam z nia w lozku. Wtedy postanowilem zakupic konsole.
Wszystko szlo niezle, robilem upgrade komputera, pochlaniajac kolejne tytuly. Zainwestowalem tez w PSP, dzieki czemu moglem grac idac do klopa i z powrotem. Pozwolilo mi to na nieznaczne oddalanie sie od komputera. W 2010 roku obchodzac moje 40 urodziny dostalem od niej w prezencie album ze screenshotami z naszego zycia. Suce oberwalo sie, bo wiedziala dobrze, ze czekam na pre-release gierki i wlasnie tego oczekiwalem w prezencie. Rok temu gdy dossalem sie do GTA V stracilem kontakt z rzeczywistoscia na 5 godzin, po ktorych mialem 100% przejscia gry. Gdy skonczylem i poszedlem do kuchni, by uzupelnic zapas weglowodanow, jak zawsze nalalem sobie kubek coli i poslodzilem go 4 lyzeczkami cukru. Jednakze czegos tam brakowalo. Zauwazylem, ze moja malzonka zniknela, zostawiajac jedynie easter egg w postaci listu pozegnalnego. Wsadzilem go wiec do ekwipunku, majac swiadomosc niezaliczonego zadania. Niestety minal rok, a kupka smieci urosla zbyt bardzo, wiec zaczalem jej szukac. Zalozylem konto na facebooku, by tam popytac jej znajomych, ale niestety po 2 minutach zauwazylem, ze tam tez sa gry przegladarkowe. Wlasnie gram w Candy Crush Saga i czekam na transfer, wiec moglem napisac te krotka historie. Pozdrawiam pis joł
dobre , ja wczoraj ze zdziwieniem, w kiosku zauważyłem, ze jest coś takiego jak bon na gry z fejsbuka, normalnie w szoku byłem, że to płatne,
ale w sumie, nie jestem na czasie jeśli chodzi o portale społecznościowe, to też szybko zapomniałem o tym, aż tu znowu ktoś wspomniał o grach na fejsie
się temat rozkręcił, portal o grach a tu prawie w ogóle graczy nie ma :)
bo nikt się nie przyznaje do grania, ale w sumie trza mieć jeszcze drugą połowę (renia się nie liczy)
jednak teraz to sam nie wiem, zależy kiedy ktoś jest graczem, ja np o sobie mówię niedzielny gracz, ale moja żona jak mnie widzi, że gram choć przez ostatni tydzień nie odpalałem konsoli to słyszę, a ty znowu grasz.
Choć ona sama to więcej na fejsie siedzi jak ja gram.
Może niech ta Ewa zrobi program, o nałogowych fejsowcach.
Mam identycznie jak Longwinter, dosłownie. Poza faktem, że nie mam córek, chyba, że liczymy kotkę i króliczkę. Pozostałe rzeczy kalka w kalkę, nawet liczby, które wymienił ;)
[38]
"bo nikt się nie przyznaje do grania"
Nikt nie musi się "przyznawać", tutaj "bycie graczem" jest oczywiste - w dodatku w poście 23 masz podpowiedź jak "sprawdzić" każdego swojego rozmówcę ;) Trudniej jest tylko z "nowymi nickami"..Choć jestem starym "zawodnikiem" i na ogół orientuję się szybko - bywa że czasem popełnię błąd w ocenie rozmówcy i jego wiedzy na temat gier.. Ale to już inna bajka..
Gdybyś chciał tutaj "egzystować", musisz także pamiętać o "ukrytych podziałach", między graczami na konsole i komputery.. ;) To półżart ;) Z treści Twojego postu wynika że "kłopoty" jakie masz z graniem w domu (i z fejsbukiem ) są "typowe" ;)