Dziwne, absurdalne i wręcz durne nawyki z gier
Arasz mistrz XD
No komentarze Arasza wygrywają wszystko. :D
Ja z kolei w MGS'ach mam nawyk ryzykowania życia i statusu wykrycia tylko po to by zdobyć np. karabin, którego i tak nie użyję.. Jedynie usypiam przeciwników.
Arasz zrób w końcu 2 część o historii Command & Conquer, bo już długo czekam i nie mogę się doczekać.
najwiekszego shiza mialem w baldurach i grach na tym enginie, pol mojego teamu nosilo pelno zwojow, butelek i amunicji do lukow i kusz... z ktorych nigdy nie skorzystalem :P mam nadzieje ze sprzedali je na koncu czy cos i moze przynajmniej kase z tego mieli gdy juz ubili ostateczne zlo :)
Zapomnieliście dodać nałogowe przeładowanie magazynku w grach takich jak Cs czy innych strzelankach :)
Nie zapomnieliśmy. :) Kwestia przeładowywania po wystrzeleniu zaledwie kilku nabojów to najczęstsza rzecz wśród dziwnych nawyków, wspomniane zresztą w opisie filmu. Ideą było zobaczenie jakie jeszcze "zboczenia" są popularne wśród graczy.
Też mam tak że najpierw idę tam gdzie iść nie trzeba, a dopiero gdy zwiedzę wszystko ruszam z wątkiem głównym. Z amunicją, bronią, czy apteczkami też mam problem, zawsze ciulam je na końcówkę gry by walka z trudnym przeciwnikiem poszła mi łatwiej, ale w rzeczywistości nigdy nie używam większości arsenału jakim się dysponuje. W grach RPG jak Seria TES czy POE zawsze mam bzika na punkcie zbierania książek, listów, dokumentów, zawsze muszę mieć każdy egzemplarz i każdą zawartość dokładnie przeczytać. Zbieram wszystko co się da, ale rzadko cokolwiek sprzedaję wolę iść pogrindować zdobyć trochę złota z potworów co zazwyczaj zajmuje trochę czasu, niż sprzedać coś i mieć np upragniony element ekwipunku od zaraz. A pozbyć się nawyków których się nabawiło przez lata grania jest ciężko ;).
Najgorzej jak nie ma quicksejva. Po starciu z falą wrogów, nie ma nic gorszego gdy giniemy przez jakiegoś bossa i musimy znowu kilka(naście) minut poświęcic na fale oponentów, np. w Devil May Cry. Zwłaszcza w grach konsolowych nie ma quicksejvów, bo za mało przycisków na padzie, nawet w grach, które na PC umożliwiają zapis poprzez F5.
Niektóre gry uwielbiam z jednego powodu - można zbierać i nosić z sobą różne ubiory, bronie - ile chce i jak długo chce (nawet jeśli nie użyje żadnego z 50 mieczy czy 30 ubiorów co nosze Geraltem), przebierać gdzie się chce i kiedy, a nie masz graczu 2 bronie i jeden outfit przez całą gre.
Albo jeszcze jedno - restartowanie wyścigów, nawet jak spadne na drugie miejsce
arasz niezle xD.
Jeśli chodzi o amunicję to grając na najwyższym poziomie trudności, nie przypominam sobie, żeby kiedyś mi jej zabrakło. To prawda, że w Resident Evil było tego mniej jak w innych grach, ale i tak nie brakowało, a nawet jakby to przecież zawsze można użyć nóg i uciec :)
Drogi Jordanie! Włącz 6 sekundę filmu i wsłuchaj jak wypowiadasz "Dzisiaj sobie na to rzucimy okiem".
Spokojnie, bez pośpiechu, nikt Cię nie goni! Pracuj proszę nad tym, bo materiały robisz ciekawe :-)
Mam każdy z tych nawyków, do tego dochodzi ciągłe przeładowywanie broni mimo że magazynek prawie pełny.
Jeszcze można dodać, chęć zabicia przeciwnika w FPS'ach nożem od tyłu, zamiast wywalić mu serie w plecy. I praktycznie zawsze się ginie. Biegnę za gościem z nożem, a tu albo się obróci albo drugi przeciwniki mnie atakuje.
Haha swietny material, w mniejszym czy wiekszym stopniu prakycznie kazdy z wymienonych punktow mnie dotyczy.
Z nalogowym przeladowywaniem walcze juz ktorys rok i powoli zaczynam wychodzic z nalogu- poza walką przeladowuje tylko gdy jestem calkowicie bezpieczny i gdy liczba nabojow jest mniejsza niz 2/3 magazynka, w walce gdy jestem za ochroną, a jesli nie jestem i skonczy mi sie ammo to zmieniam na pistolet.
Ale tu odkrylem inną dziwna zaleznosc, jak juz wystrzelam wszystko z pistoletu to przeladowuje jego, zamiast zmienic na karabin i przeladowac karabin. Dziwne.
Ze zbieractwem na czarna godzine to tez cala prawda, czesto chomikuje apteczki czy lepsza amunicje na pozniej, na tych super trudnych przeciwnikow, a koniec koncow sie okazuje ze przechodze cala gre zwyklym karabinem, z duzym nadmiarem niewykorzystanych dobr.
A co do tego ze "wiem ze mam isc w prawo, to ppojde w lewo zeby zobaczyc co tam jest"- to domena zbieraczy i eksploratorow.
U mnie to było zawsze przeładowanie pełnego magazynka (1 nabój do pełnego) lub strzelanie naokoło bez celu xD
Może nie na temat, ale w grach z otwartym światem mam tak, że po zakończeniu głównego wątku nie chcę robić zadań dodatkowych.
JAk wiele z tego mnie dotyczy ;_; Nie wiem czy jestem jedyny, ale mam też taki nawyk w niektórych grach, że np. zobacze gdzieś amunicję do jakiejś broni, ale mam już jej full więc idę dalej i gdy jej trochę wykorzystam i nie jestem za daleko to wracam się do tego miejsca gdzie ta amunicja leżała i ją zbieram :d też myślę dziwny nawyk, taka chęć nie pozostawienia za sobą niczego lub zbyt wiele.
Do tego dodałbym dziwną manię polegająca na tym, że zawsze chce by każda broń w moim ekwipunku była zawsze przeładowana, ale powoli z tym walczę :D
Ja również mam straszny problem ze spamowaniem save'ami. Zawszę się boję, że przez dany moment w grze mogę sobie spieprzyć jej dalszą część, a dzięki zapisom mogę dzięki temu szybko wczytać i dużo nie stracę z rozgrywki. Podejrzewam, że zaczęło się to u mnie kiedy zagrałem pierwszy raz w Gothica, w którym łatwo było coś zepsuć w rozgrywce, albo mógł wyjść jakiś błąd z gry, przez co do dziś w prawie każdej grze robię save'a, może nie co 15 sekund, ale w okolicach 15-20 minut.
Większość tych spraw mnie niestety dotyczy ale w sumie nic z tym nie robię.
Od czasów Gothiców zapisuję ile się da. Nawet jak jest autosave to dla pewności poprawiam quicksavem, a od czasu do czasu zapisuję ręcznie. :P Ale nie staram się tworzyć zbyt wielu slotów tylko tak, góra, z pięć. W strzelanki gram mało i odzwyczaiłem się od zbyt częstego przeładowywania. Staram się grać w miarę realistycznie i przeładowywać broń dopiero po wyczerpaniu się magazynka. Z innych nawyków, które zaobserwowałem, głównie podczas skradania się, to wychylanie się razem z bohaterem gdy chcę dojrzeć co jest za rogiem. Zwykle oglądam napisy końcowe do... końca, staram się nie przeklikiwać dialogów, zbieram co się da (znów przyzwyczajenie z Gothiców).
Ja to mam takie natręctwo, głównie w Wiedźminach, że muszę usłyszeć wszystkie kwestie dialogowe, zapisuję grę przed rozmową, wybieram jedną z opcji dialogowych, a po zakończonej rozmowie wczytuję grę i wybieram kolejne!
Ja z takich głupich nawyków mam:
- robienie setek quick-save, po przejściu Skyrim licznik wskazywał ich 1910, a w Wiedźminie 2 zapełniłem całą partycję systemową savami (potem te duże rozmiary zapisów załatali patchem)
- zbieram rzeczy w RPGach i ich nie wyrzucam, bo mogą się przydać, tak miałem głównie w Gothicach, bo tam mogłem mieć nieskończoną ilość rzeczy w plecaku, a w Skyrimie pchałem w skrzynie masę dobytku, którego nigdy nie zużyłem, na szczęście nie mam oporu by jeśli potrzebuję to coś zużyć
- muszę otworzyć wszystkie skrzynki w RPGach, szczególnie tego doświadczyłem w Risenie 3, w którym otworzyłem wszystkie skrzynki na mapie, a umiejętności otwierania ich nauczyłem się w pierwszej kolejności kompletnie olewając wszystkie inne umiejętności, jak trafiła się trudna skrzynia, to po podniesieniu umiejętności do wymaganej wracałem do danego miejsca i ją otwierałem (tak wiem, jestem poje***y)
- moim durnym nawykiem jest w FPSach przeładowywanie magazynka po każdym zabitym przeciwniku, niestety to często mnie gubiło podczas grania w multiplayer Battlefield, ale trochę się z tego wyleczyłem grając LKMem, który ma 200 pocisków na taśmie i częste przeładowywanie jest niewskazane
- też w GTA zawsze zbierałem rzadkie auta i nimi potem nie jeździłem, bo bałem się, że je stracę
- też staram się w RPGach pozaglądać we wszystkie zakamarki, ale na szczęście potrafię to czasami olać i nie dzielę mapy na części i nie staram się wszystkiego po kolei eksplorować, po prostu jak widzę ciekawe miejsce, jakąś jaskinię to nie mogę przejść obok niej obojętnie
Mnie najbardziej we mnie denerwuje to, że często bardziej interesuje mnie zdobycie trofeum niż dalszy ciąg fabuły (to też zależy od gry). Np. w AC:U tak bardzo wciągnąłem się w zabijanie wrogów poszczególnymi typami broni (był za to pucharek), że gdy skończyłem nie pamiętałem co robiłem w ostatniej misji fabularnej.
@mateo91g
W Gta powinna być opcja wyboru, który wóz z garażu ma się odradzać, po jego wyprowadzeniu w miasto i zniknięciu w wyniku misji. Jest jakiś mod na to?
Ja mam taka dziwną przypadłość zwłaszcza we współczesnych fpsach typu call of duty że zbieram wszystkie bronie jakie się napatoczą. Oczywiście broni można mieć zwykle 2-3 naraz dla tego przystaję co chwila by zamienić aktualnie posiadaną pukawkę na inną. Po prostu mam tak że lubię postrzelać ze wszystkiego.
Jeśli dobrze pamiętam to w bf2 jak przeładowałeś magazynek to ten nie pełny wyrzucałeś, więc można było się bardzo szybko oduczyć przeładowywać w połowie magazynka.
Ta Kaja niech sobie zagra w metro, tam oszczędzać trzeba ale bez przesady bo inaczej po prostu się gry nie przejdzie. Mój nawyk to przeładowywanie broni po wystrzeleniu nie wielkiej ilości kul, nawet jeżeli zużyłem 1-2 co bardzo często niestety skutkuje moim zejściem. Gdybym miał liczyć to kilkaset moich zgonów jest właśnie przez to kiedy wróg wybiega zza rogu a ja jestem podczas przeładowywania i kaplica, czasem się uda zmienić na pistolet ale jak gość jest już wcelowany to lipa.
Założyłem konto chyba tylko dla tego komentarza. Co Hyperdimension Neptunia ma wspólnego z MMO?
A co do tematu to moim nawykiem jest farmienie, nieważne w jakie MMO czy RPG (częściej jRPG) zawsze szukam najbardziej optymalnych tras, na których mogę zarobić najwięcej gloda i expa, często do takiego stopnia że wpadam w trans w którym powtarzam daną sekwencję kilkaset, do kilku tysięcy razy (to raczej w jRPG). Ostatnim takim tytułem było Fairy Fencer F, gdzie były osiągnięcia za zabicie 10000 potworów i uzbieranie 100,000,000 golda, co bez DLC zabrało mi około 60 godzin z życiorysu (było to jakieś 2500 do 3000 powtórzeń tego samego poziomu). A to wszystko tylko dla jakiegoś głupiego wirtualnego znaczka.
Kiedyś jak sprawdzałam na swoim kompie podejrzaną płytkę CD, to przed dokonaniem tego czynu chciałam zrobić szybki zapis. Doszło do rozkminy: ,,Dlaczego F5 nie działa?''. Dopiero potem uświadomiłam sobie, że nie siędzę już w Morrowind, tylko w Win8.
Pierwszy raz gdy przechodzę daną grę koncentruję się wyłącznie na misjach fabularnych. Po obejrzeniu zakończenia odpalam nową grę i dopiero wtedy wykonuję praktycznie wszystkie misje. Nie potrafię inaczej. To silniejsze ode mnie.
Cholerka ja tak miałem w World of Warcraft, zbieram wszystko... dosłownie wszystko. Zielone itemy do transmo, którego nie użyłem, jakieś specjalne przedmioty które wywołują jakieś akcje (teraz dodali toyo boxa.... wreszcie). Wyleczyłem się ze zbierania tego gdy sprzedałem postać. Na tej nowej już nic nie zbieram, bo... po co?
Bardzo dobry materiał. Uśmiałem się mocno. Liczę na kolejne części. Ja osobiście mam tak, że potrafię przerwać wątek fabularny i wzmacniać bohatera w misjach pobocznych na maksa. Tak na wszelki wypadek, jak BOSS końcowy okaże się trudny. Zawsze dotąd okazywało się, że jak się tak przypakowałem w połowie gry, to drugą część robiłem na luzie i z łatwością. W sumie zawsze nachodziła mnie konkluzja że i tak bym grę przeszedł bez wzmacniania bohatera.
Moim największym nawykiem (w grach RPG) jest posiadanie po 1 sztuce wszystkich broni i zbroi dostępnych w grze. Kolejnym jest paniczny lęk przed wydawaniem pieniędzy u kupców. Za rzeczy jakie kupuję zawsze płacę w przedmiotach. Stosuję handel wymienny, bo boli mnie jak mam zapłacić w gotówce za te przedmioty. W takim Gothicu nigdy nie zapłaciłem za kupowane rzeczy rudą, mimo iż miałem jej naście/dziesiąt tysięcy :) O zbieraniu wszystkich miksturach, zwojach (bo się kiedyś przydadzą) nawet nie wspomnę.
Zapomnieliście o kilku ciekawych nawykach:
1. Odruch "robienia uników razem z postacią". Gdy nieświadomie odchylasz się na bok, gdy wystarczy trzymać strzałkę w lewo albo klawisz "A" żeby uniknąć ataku.
2. Odłam "troski o samochody z GTA" w przypadku RP-gów Bethesdy - Zdobywasz wspaniałego towarzysza NPC i nigdy nie wypuszczasz go z posiadłości, żeby nie umarł w walce.
3. Jasność na 150% - Przypadłość completionist-ów. Zabija klimat wielu miejsc w których ciemności nadają grze urok, by przez przypadek nie przegapić czegoś.
4. Chomikowanie czarów i umiejętności które się regenerują - Wiesz dobrze że za 15 sekund mana będzie znowu pełna, ale nie użyjesz czarów na najsłabszych przeciwnikach bo "trzeba trzymać na zaś". Absurdalne, ale prawdziwe.
5. Przeciwieństwo powyższego czyli "OVERKILL!" - Masz miecz i stado trashu przed sobą. Wiesz że dużej krzywdy ci nie zrobią. Co robisz? Używasz deszczu ognia i idziesz na łatwiznę, zamiast urządzić atak na wrogi zamek rodem ze "Świętego Graala" i przy okazji podnieść poziomy władania mieczem i biegłości w użyciu pancerza.
Po dużej ilości grania w np. WoWa w każdej grze skaczę (jeżeli tylko to możliwe) podczas poruszania się. Poza tym zbieram wszystko, niekiedy jestem niezorganizowany, kocham znajdywać znajdźki i męczyć się.
Lubię przeładowywać broń, nie wiem dlaczego. Robię to non stop. Spamuję save'm na ogół po starych grach. Trauma, kiedy niejednokrotnie umarłem przez głupotę i musiałem robić pół poziomu raz jeszcze. A jeżeli jest możliwość dopełniania jakiejś historii znajdźkami w postaci kartek z pamiętnika i jeszcze większe wczucie się w sytuacje, robię to namiętnie - szczególnie tak było w Tomb Raider Underworld. Strasznie podobał mi się ten dziennik z przemyśleniami Lary i krótkimi notatkami.
Ja oduczyłem się robienia saveów co kilka sekund bo też kiedyś miałem z tym problem, oduczyłem się tego chyba w Skyrimie jak przechodzą 5 albo 6 raz wiedziałem już o wszystkim i save'a robiłem raz na ruski rok, to samo np. w Soulsach gdzie w ogóle nie ma saveów. I z takim przyzwyczajeniem do tego, że gra ma checkpointy ostatnio sparzyłem się na Pillars of Eternity. Robiłem save raz na lokację, nagle trafiłem do jakieś super trudnej, explorowałem w niej wszystko co się dało, zajrzałem pod każdy kamyk i ktoś mnie zabił pod sam koniec lokacji, oczywiście męczyłem się w niej ostro bo była trudna, przechodziłem j chyba z 3 godziny i nagle śmierć i powórt do autosave'a na początku lokacji. Po tamtym incydencie miałem już 20 godzin nabitych w grze w ciągu 4 dni a odstawiłem ją na chyba 2 tygodnie:D
Najgłupszy nawyk : przeładowywanie magazynka nawet po 1 strzale :P
Z tymi autami w GTA5 (czy też poprzednich częściach) mam tak samo. Zapełnie rzadkimi autami garaże i zazwyczaj tylko stoją, czasami wyjadę na przejażdżkę i wrócę odstawię do garażu :D
Kurde, właśnie sobie uświadomiłem, że poza zapisami co chwila i bycia wirtualnym zboczuchem mam wszystkie te nawyki :P
Do tego dochodzi jeszcze jeden - w grach jestem pedantem - w RPG muszę mieć wszystko idealnie posegregowane w eq, nie mieszam części z różnych zbroi albo nawet nie zakładam lepszych, mimo, że się to opłaca. W GTA każdy rzadki samochód musi być uporządkowany według wyglądu albo kategorii auta. Przykłady można tak mnożyć i mnożyć.
aż dziwne że nikt nie wspomniał o nagminny przeładowywaniu broni w grach fps... ja czasami tak często przeładowywuje że odbywa się to jeszcze jak strzelają do mnie mimo że mam jeszcze amunicje :D niecierpie mieć chociażby 1 brakującej kuli w magazynku zawsze nawet na wszelki klikam reload żeby to sprawdzić kiedy biegam... jak mam kilka broni wszystkei zawsze przeładowywuje
Żałosne. Cały materiał, bo nawyki (w innej kolejności), teksty i klipy ukradzione z tego filmiku. Redakcja myślała że nikt nie zauważy? [link]
Najgłupsze co robię w otwartych światach to wykonywanie wszystkich misji jakie są, przy czym główny wątek może poczekać, bo przecież inaczej mogę stracić te poboczne. "Cóż, że porwali mi ojca i może zginąć, jak muszę pomóc babci zbierać zioła". Przy czym zawsze denerwują się na misje "Znajdź i przynieś" a i tak je wykonuję, gdyż chcę wykonać wszystkie zadania. Dlatego też lubię gry takie jak Gothic, Risen czy Wiedźmin, gdzie posuwanie wątku głównego idzie w parze z wykonywaniem zadań pobocznych i nie dochodzi w nich do idiotycznych (ze względu realistycznego) sytuacji, gdzie inni czekają dłuuuugo, aż łaskawie zechcemy im pomóc czy ruszyć wątek główny. Pozdrawiam SZTK
Tytuł trochę mylący. Mówicie o dziwnych nawykach w grach, lub podczas gry.
"Dziwne, absurdalne i wręcz durne nawyki z gier" sugerują "przeniesione Z GIER do realnego świata"
Np wchodzisz do kolegi i przeszukujesz mu mieszkanie, żeby znaleźć sekrety.
Albo po dłuższej sesji z GTA lub Carmagedonem, przejeżdżasz ludzi na ulicy, bo już taki nawyk Z GIER.
Hm, no to nie jestem osamotniony w zbyt częstym zapisywaniu stanu gry (głównie w erpegach) i w zasadzie robię to z tych samych powodów o których mówił Verminus. Aczkolwiek mnie tam nie wybija z gry i co dla mnie jest uciążliwe, to jedynie zajmowane miejsce na dysku.
Podobnie z odkrywaniem mapy/lokacji tudzież stawanie na rozdrożu. Zabawne, że wiąże się to z w.w. czyli częstym robieniem save'ów.
Wspomniane przez niektórych przeładowanie magazynku podczas gdy mamy jeszcze zapas amunicji wynika chyba z tego, że czasami wystrzela się prawie cały magazynek i w ostatniej chwili, ostatnią kulą ubijamy przeciwnika (co by było gdyby nie przeładować? zapewnie zgon naszej postaci) Przynajmniej tak to sobie tłumaczę. Zwłaszcza, że wielokrotnie tak miałem. ;p
Z innych dziwactw, to jest "zaglądanie pod każdy kamień" i nie dotyczy to wyłącznie gier cRPG, ale i FPS'ów (np. CoD) i tutaj jest już wyrywanie z świata gry, bo w strzelankach gdzieś tam się toczy wojna/strzały/wybuchy, a ja idę pozwiedzać kamienicę, albo pooglądać strumyczek. ;p
@swiki
"Tytuł trochę mylący. (...) "Dziwne, absurdalne i wręcz durne nawyki z gier" sugerują "przeniesione Z GIER do realnego świata" Np wchodzisz do kolegi i przeszukujesz mu mieszkanie, żeby znaleźć sekrety."
No i tylko Arasz prawidłowo podszedł do tematu. :D
Swoją drogą, to w GTA jest to fajne, że zwłoki po jakimś czasie same znikają, a w realu tak nie ma. ;p
Przyłapałem się niedawno na tym, że nawet przeglądając strony internetowe mam lewą dłoń na klawiszach WSAD.
Dwa kroki F5 ... 2 sekundy F5 .... zabić kogoś F5 itd.
Na szczęście(lub nieszczęście) wszystkich hoarderów w Fallout 4 będzie się craftowało właśnie z takich bezużytecznych rzeczy. Chyba Bethesda wie jacy są gracze. :)
Swoją drogą ja też jestem hoarder.
Miałem wiele dziwnych nawyków choć jeszcze jakieś mi tam po trochu zostały :)
-Też miałem nawyk z co chwilowym przeładowywaniem, po prostu z przyzwyczajenia do gier celowniczków na automatach.
-W Soldiersach i innych gra na tym samym silniku (Faces of war,Men of war) zawsze po dużej wymianie ognia z każdego zabitego wroga zbierałem co się dało poza bronią i hełmami(Chyba że ktoś utracił swój hełm a broń jak ktoś miał tylko marny pistolet) W sumie taki nawyk jednak nie był taki bez sensowny no bo amunicja i bandaże są limitowane i trzeba uzupełniać braki, tylko problemem robiłem to zbyt często i tak przeszukając każdego zabitego marnowałem czas kiedy mogłem dalej wykonywać daną misję.
-Kiedyś w grach wyścigowych jak nie wygrałem wyścigu :D to z frustracji zamiast zrestartować wyścig albo(Jak gra na to pozwalała) grzecznie przejechać na metę ostatni, to robiłem jazdę pod prąd, ale tylko w rozgrywce dla jednej osoby bo w multi pewnie za taki manewr bym został wywalony z gry.
-Sam nie wiem czemu :) ale grając po raz 1szy paladynem w Diablo 2, na początku rozwijałem Poświęcenie, może i zadaje więcej obrazeń ale kosztem naszego zdrowia a tak gra robi potem się turdniejsza a jak mamy podpakowane to poświęcenie to i nam zabiera więcej zdrowie i tak tylko wystawiam się na tacę aby zginąć gdy potki do leczenia się skończą.
-I na koniec :D W morrowindzie zbierałem popielne statuteki, jak odwiedzałem bazy 6 domu
http://www.uesp.net/wiki/Morrowind:Ash_Statue takie jak ta tu na obrazku
Kolejny nawyk tworzą MMORPGi, zawsze staram się podnieść poziom postaci tak, by robić questy mające możliwie najniższy sugerowany level, wystarczy naciąć się kilka razy na zadania z wymagającymi bossami i potem zostaje nawyk, że warto podejść na najwyższym możliwym poziomie, kiedy jeszcze za quest dostaje się doświadczenie. Efekt jest taki, że gra się szybciej nudzi, bo nie stanowi wyzwania.
Moim nawykiem jest głównie zbieractwo wszelkiego rodzaju smieci. Najbardziej odbiło mi to się w nowym wiedźminie oraz Far Cry'u 3. Chciałbym mieć natomiast nawyk robienia tych cholernych save'ow, nie robie ich, a czesto gine, co np w wiedzminie jest dosc irytujace. Przypuscmy, ze plyne na jakas wyspe, nagle gine i wracam do poczatku drogi. Mam również nawyk zaglądania w każdą szczelinę, korytarz, martwiąc się, że cos stracę, gdy pójdę od razu w docelowe miejsce.
Ja osobiście mam większość z wymienionych nawyków. Może oprócz częstego zapisywania(jakoś się nie przyjęło :D). Ja oprócz wymienionych nawyków mam jeszcze nawyk szybkiego nudzeniem się gier np. grając w Wiedźmina 3 od dnia premiery przegrałem dopiero 18 godzin więcej na razie nie dałem rady gra mimo wciągającej fabuły , wspaniałych questów pobocznych ,otwartego świata,
gra po prostu mi się znudziła nie mam zacięcia w nią zagrać . Myślałem że przez wakacje skończę Wieśka 3 i GTA 5 ale nie da rady :( .
1) Każde słowo o Quick Save - to mój styl gry ! ;) hehehe ... zawsze podpinam QS pod środkowy przycisk myszy...
2) Zbieranie tychże save na dysku - ale naprawdę czasem mi się to przydaje :)
3) Zaglądanie pod każdy kamień i zbieranie wszystkich roślin po drodze... i ciułanie tych rzeczy w ekwipunku :)
Zbyt częste quicksave'y, zaglądanie w każdy zakamarek mapy w RPG'ach, zbieranie przedmiotów (bo mogą się później przydać) - mam tak samo! ;)
Nie będę oryginalny i moimi "nawykami" są:
- częste quicksave, plus co jakiś czas osobny slot (głównie RPG),
- jestem hoarderem wszelakich przedmiotów magicznych i potionów,
- przeładowanie nawet po wystrzeleniu kilku naboi i dlatego czasem głupio ginę przez to,
- zaglądam w każdy kąt, najpierw idę tam gdzie nie ma głównej fabuły żeby wysprzątać okolicę z zadań pobocznych i questów,
Pewnie by się jeszcze kilka znalazło ale to te najważniejsze :)