Witam
Jakie miasto europejskie mało oklepane (tzn. Paryż odpada) polecacie do zwiedzenia w okresie wrzesień - październik tak na 5 dni max?
Pytam już teraz ponieważ chciałbym wiedzieć ile pieniędzy należy uzbierać na taką przyjemność. Bo do Wilna można skoczyć polskim busem za około 200 zł w dwie strony (bo jeszcze dojazd do Warszawy). A do Pragi jest połączenie pociągiem co też już tnie koszty.
Jeśli macie jakieś ciekawe oferty to możecie się z nimi podzielić.
Barcelona - może oklepana, ale to chyba najpiękniejsze i najfajniejsze miasto w jakim byłem w ogóle.
A z trzech podanych w nagłówku to Budapeszt.
Budapeszt albo Praga. Wilno jest malutkie, 5 dni to za dużo. Poza tym smutno, bo to nasze polskie miasto teraz w łapach tych litewskich skurwysynów.
Byłem ostatnio 2 lata temu w Budapeszcie i syf jak diabli - brudno, niezbyt bezpiecznie i ponuro. Zdecydowanie bardziej polecam do Zagrzebia, czy Wilno na 2 dni. Do Pragi to zawsze warto, a i Kijów też trzeba zobaczyć. Z dalszych to Lizbona, Barcelona, Brugia, Amsterdam itp... dużo tego jest :)
Kijów? Czy Lwów?
Tak z ciekawości, dlaczego Paryż odpada?
Nie chce wielkich zatłoczonych miast, gdzie każdy był :( Poza tym czy Paryż nie jest brzydki?
No i jest drogi a chcę się zamknąć w 500 zł.
Paryż jest mały, zatłoczonych tak ale mały. I bardzo piękny.
Uwielbiam miasta środkowoeuropejskie i każde z wymienionych przez Ciebie miałem przyjemność zwiedzić. Na pierwszy ogień wybrałbym stolicę Czechosłowacji ;) i nie chcę tu oceniać czy jest bardziej czy mniej, wyżej czy niżej, ale na piesze zwiedzanie jest chyba miastem najwdzięczniejszym z trzech wymienionych...
bo to nasze polskie miasto teraz w łapach tych litewskich
O ile mnie pamięć nie myli, to Wilno nigdy nie było polskie (poza okresem międzywojennym). Najpierw Giedymin przeniósł tam stolicę z Trok. Potem zaprosił Niemców i Żydów do wzniesienia nowoczesnego, jak na ówczesne czasy, miasta europejskiego. Następnie Wilno stało się głównym ośrodkiem państwowości litewskiej na kilkaset lat. W czasach Rzeczypospolitej Obojga Narodów było stolicą... tego drugiego narodu ;) W Wilnie zlokalizowane były wszystkie litewskie centralne ośrodki administracyjne.
Nie istniały też nigdy masowe akcje osiedleńcze Polaków na Litwie, bo regulowały to m.in. statuty litewskie zabraniające takiego osadnictwa. Twierdzenie, że Wilno, stolica wielowiekowego polskiego partnera, to miasto polskie, jest twierdzeniem - używając Twojego języka - skurwysyńskim. Tak samo jak nazistowskie tezy o tym, że Kraków to miasto odwiecznie niemieckie (ludność niemiecka dominowała w nim w późnym Średniowieczu i generalnie było to miasto niemieckojęzyczne oraz budowane i rozwijane przez osadników i kupców pochodzenia niemieckiego).
Różnice są jednak takie, że elementu etnicznie polskiego na Litwie nigdy nie było. Pojawił się natomiast element spolonizowany, który przyjął polską tożsamość narodową. No i różnica polega na tym, że naziści to był najeźdźca i różne złe rzeczy mógł sobie gadać, natomiast Litwini współtworzyli z Polską państwo przez kilkaset lat, dali nam wpływową w Europie dynastię i jakieś elementarne poczucie przyzwoitości byłoby tu na miejscu. Zamiast tego niektórzy Polacy ignorujący polską historię i tradycję, wolą niezbyt honorowo do tematów historycznych podchodzić.
Przypominam, że nawet Piłsudski (pogardliwie nazywany przez endeków "Litwinem") początkowo był zwolennikiem utworzenia federacyjnego państwa litewskiego ze stolicą w Wilnie, silnie powiązanego z odradzającą się Polską. Nikt normalny nigdy nie kwestionował, że Wilno jest litewskie i że znajduje się na litewskiej ziemi. W latach 1920-22 Wilno było stolicą marionetkowego państwa o nazwie Republika Środkowej Litwy... To dość jasno określa jego położenie geograficzne. ;)
Byłem 2 tygodnie temu w Paryżu i żadnego bzdurnego syndromu nie miałem.
[12] to gratki, a ja za to też byłem w Paryzu i oceniam najgorzej ze wszystkich miast w ktorych bylem (cała Europa). Imigranci, brudno, śmierdzi i mega drogo. Byłem mega zawiedziony. 500zł na 5 dni to spanie na Couchsurffingu i jedzenie bagietek.
Z tych trzech polecam Prage jak i Budapeszt, tutaj i tutaj fajny klimat, Praga z Krk za 160zl do zrobienia a Budapeszt Wizzarem taniutko da rady wyrwac. Ceny podobne z tego co pamietam. W Pradze świetne i tanie piwo (w marketach prawie wszystkie piwa do 1,5zł, w pubach 3-6zł). W Budapeszcie przede wszystkich super jedzenie, ale piwko tez ok.
Ja NIE polecam Budapesztu.
Polecam za to Bratysławę i Rzym :).
Bratysława piękna i klimatyczna. A w Rzymie trafiliśmy w taki okres, ze nie było żadnych świąt i zajebiście tanio znaleźliśmy hostel - 7min spacerkiem od Watykanu :)
ThrashMetal--> Syndrom paryski ci nie grozi. Jeśli sądzisz, że Paryż jest brzydki to będziesz bardzo mile zaskoczony. No i z tego co kojarzę, to nie masz jeszcze skończonych 26 lat a więc mógłbyś poodwiedzać paryskie muzea całkowicie za darmo, a to jest naprawdę ogromna oszczędność. Miasto jest generalnie drogie, szczególnie noclegi, ale Praga też do najtańszych nie należy, a dla mnie Paryż jest zdecydowanie piękniejszy.
Na początku maja z rodziną wybraliśmy się autami nad morze czyli do Wenecji. Po drodze były Budapeszt i Lublana w jedną stronę i Bratysława w drugą. Ja kocham miasta środkowoeuropejskie miłością bezwarunkową. Lublana jest może kameralna i do obejścia spacerkiem (za wyjątkiem zamku na wzgórzu) w dwie-trzy godziny, ale też ma ten nasz swojski klimacik. Bratysława żyje wieczorami. Niezliczona ilość zapełnionych pubów i tętniących życiem uliczek. Ale pójdziesz tam w godzinach popołudniowych i zobaczysz wyludnione miasto. Praga natomiast żyje 16h na dobę a osią spajającą to miasto jest oczywiście Wełtawa. W odróżnieniu od Budapesztu i Warszawy rzeka nie dzieli dwóch miast (Buda-Peszt i Warszawa-Praga), tylko je łączy w całość. W czechosłowackiej Pradze jest cała masa knajpek nadrzecznych, do kilku z nich łatwiej dostać się od strony rzeki (wynajętymi łódkami bądź rowerami wodnymi) aniżeli od strony lądu. W mojej Warszawie tego rodzaju ruch rzeczny jest praktycznie niemożliwy, niestety.
Budapeszt jest przepiękny, ale jest pod pewnymi architektonicznymi i urbanistycznymi względami takim "małym Wiedniem". Bardzo warto, ale jak mówiłem, na pierwszy ogień poszłaby stolica Czechosłowacji.
Ktoś tu wspomniał o Lwowie. Moje ukochane miasto. Jest biedniejsze, jest niedoinwestowane, ale ma w sobie prawdziwą magię, szczególnie dla turysty z Najjaśniejszej. Zresztą Stare Miasto jest już w dużym stopniu odrestaurowane i wyremontowane. I gdy pytasz o koszta, to nie ma konkurencji. Nie ma tańszej opcji na zwiedzenie przecudownego miasta w okolicach Polski niż Lwów.
P.S. piwa ukraińskie cenię wyżej niż słowacko-czeskie.
No to mam dylemat między Pragą a Budapesztem. Jak mówię, wyjazd planuję dokładnie 25-28.09
I znalazłem tani bus z Krakowa do Budapesztu i dla dwóch osób w dwie strony wyjdzie około 150 zł. Do tego jakiś hostel przez internet to da radę wyciągnąć 300 zł na 3 noce. Także 450 zł na dwie co na osobę daje 225 zł. Nie wydaje się jakoś dużo.
Nad Pragą też pomyślę bo dużo ludzi było i faktycznie każdy sobie chwali.
Bardzo dziękuję za pomoc ale jeśli ktoś jeszcze chce coś dodać to bardzo proszę :)
Ahaswer - jak to nie było polskiego elementu etnicznego na Litwie. Polaków w Wilnie było przed wojną 65%. Na Rossie są same polskie groby. Litwini to swołocz, konfidencji i kolaboranci. Moja babcia i dziadek urodzili się w Wilnie, zawsze uważali tych litewskich skurwysynów za gorszych od Niemców.
byłem w Pradze i Budapeszcie, wprawdzie bardziej ostro zwiedzając niż chwilę tam żyjąc, ale Praga bardziej mi się podoba... To miasto ma swój klimacik, jest stare, ale nie w jednym klimacie, tylko z wielu okresów i to jest super. I jakoś nie czułem, że to jest stolica, w sensie główny wielki rozległy ośrodek, z siedzibami i instytucjami, gdzie to wszyscy zjeżdżają i zasuwają, jak to się czuje w takiej Warszawie na przykład.
@ Medico, no jak taka opinia jest u was zakorzeniona, to sobie pomyśl, jak byłbyś Litwinem i miałbyś obcować z kimś tobie podobnym...
HUtH - a co mnie obchodzą Litwini? To są wrogowie, którzy wydawali Polaków Niemcom i sowietom. Tak samo Ukraińcy - banderowcy, mordercy Polaków i okupanci Lwowa.
@ Medico
nie chcę drążyć tematu, bo to jakieś bicie piany i generalizowanie, ale dla nich to ty jesteś wrogiem i też to poprą historycznie. Wystarczy się zastanowić, czemu to niby tym mega dobrym Polakom mieliby robić krzywdę, takie coś zawsze ma zaczepienie w pokręconej przeszłości i jej interpretacji przez strony.
HuTH - a co mnie obchodzi, co oni myślą? My musimy dbać o swoje, a nie zastanawiać się nad tym, co o nas myśli wróg. Kresy to są polskie ziemie zabrane przez bandytę Stalina i oddane pod okupację szaulisów i banderowców. Poczytaj sobie, jak ta banda traktuje mniejszość polską na Litwie.
Medico, jesteś trollem? Bo widzę, że normalna wymiana argumentów jest raczej Tobie obca. Wilno znajduje się na ziemiach etnicznie litewskich, założone zostało przez Litwinów, było przez wiele wieków stolicą państwa litewskiego.
I nie, żadne dokumenty historyczne nie potwierdzają jakoby istniały masowe akcje osiedleńcze Polaków na Litwie, przed 1795 rokiem. Zakazywały tego m.in. statuty litewskie. Polacy na Litwie? Owszem, istnieją, ale wszystkie badania antropologiczne potwierdzają, że przygniatająca większość owych Polaków, to potomkowie spolonizowanych Litwinów.
Analogią są Niemcy z Opolszczyzny. Badania antropologiczne wskazują, że mało który z owych Niemców może poszczycić się niemieckim etnicznie pochodzeniem.
Polska nie ma i nigdy nie miała żadnych praw do Wilna. W jakiś sposób zdawał sobie z tego sprawę nawet Piłsudski, który początkowo chciał stworzyć na tym terenie litewskie państwo federacyjne, a gdy się ten projekt nie powiódł utworzył marionetkowe państwo (pod naciskiem Francji) o nazwie Republika Środkowej Litwy (ze stolicą w Wilnie).
Twoje wypowiedzi o Litwinach, Ukraińcach i zapewne innych narodach (w ujęciu en masse) Ciebie kompromitują. Jeśli jesteś debilem, to zapewne nie zdajesz sobie z tego sprawy, jeśli zaś jesteś trollem, to te wypowiedzi są tylko prostą szowinistyczno-nacjonalistyczną prowokacją...
Ahaswer - nie mówię o Litwie (niech sobie to litewskie chłopstwo tam siedzi) tylko o Wileńszczyźnie, która powinna wrócić do Polski. Ty chyba jesteś potomstwem jakieś komucha czy innej swołoczy, prawdziwy Polak nigdy nie powie, że Polska nie miała i nie ma praw do Wilna. A co do Ukraińców, to Polacy nigdy nie powinni zapomnieć tym bandytom tego, co zrobili na Wołyniu. A oni czczą bandytów z UPA, uważają ich za bohaterów narodowych, zwłaszcza naczelnego bandytę Banderę.
Człowieku, Wileńszczyzna znajduje się na Litwie, a ściślej na Litwie Środkowej. I nigdy nie była częścią Polski (za wyjątkiem lat 1922-39). Zapamiętam twój nick aby w przyszłości nie karmić trolla...
Znajduje się na Kresach, a Kresy to Polska.