Gdzie podziały się dema gier - marketingowy chwyt producentów?
Na PS4 to by sie przydały. Ale nie takie jak z Destiny np. gdzie ściąga sie całą gre... Bez sensu
No cholera, to ja mam jakieś niesamowite szczęście - kupiłem ostatnio na wyprzedaży na Steamie Dragon Age Ultimate Edition. Zainstalowałem, po czym okazało się, że aby zainstalować dodatek i DLCki muszę zalogować się na EA BioWare Social. Powiedziałem "Takiego wała!" i grę jeszcze tego samego dnia zwróciłem na Steam - kasę po godzinie dostałem na konto bankowe, a nie na żadne steamowe. Ale nie narzekam, wręcz przeciwnie.
Natomiast co do samych dem, to najwięcej chyba zagrywałem się w demo Arkham Asylum (z 20 razy?), które ostatecznie przekonało mnie do zakupu tej gry, bo w 2009 r. - z oczywistych względów - jeszcze nie do końca wierzyłem w tę produkcję.
(...) i grę jeszcze tego samego dnia zwróciłem na Steam - kasę po godzinie dostałem na konto bankowe, a nie na żadne steamowe.
Bo tak dziala funkcja refundowania. Pieniadze wracaja tam, skad zostaly "zabrane", oczywiscie w miare mozliwosci. W przypadku dokonywania zakupu poprzez konto bankowe, pieniadze z refundu na nie wracaja. Ja rowniez dostalem zwrot na konto PejSejfKard, a nie do steamowego portfela.
Nie wiem dlaczego GOL w kazdym temacie poswieconym refundowaniu albo gdzie jest o tym wzmianka uparcie twierdzi, ze pieniadze trafiaja wylacznie do Steam Wallet.
Kiedy drugi 'autor' opisuje CZYM sa dema, zamiast skupic sie na TYTULE, ktory pyta GDZIE sa wersje demo mialem dosyc i nie dobrnalem dalej.
Klamstwa w postaci 'kasa wraca jedynie na Steama!' juz komentowac nie musze, bo zrobili to inni.
Irek22 - hmmm ja zawsze płacę PayPalem i jak na razie wszystko zwracali do stemawalletu. Może w tym jest różnica.
Jesteście pewni, że Steam nie oddaje pieniędzy na konto? Ja zwróciłem dwie gry do tej pory i choć wybrałem portfel Steam, to w formularzu była też opcja zwrotu na kartę płatniczą.
Kolejna rzecz, pominęliście całkowicie rynek shareware, który był protoplastą wersji demonstracyjnych. Na początku lat 90 na PC rozwijała się namiastka cyfrowej dystrybucji. Twórcy niezależni tworzyli obszerne wersje demonstracyjne i wrzucali to na BBSy jako shareware. W ten sposób swoje gry sprzedawał ID Software czy Epic, jak również dziesiątki pomniejszych twórców. To był ówczesny świat indie, gdzie gry były tańsze, ale często wydawane tylko na PC lub amigę, z pominięciem konsol, co pozwalało twórcom wyciskać z komputerów ostatnie soki.
Commander Keen, Wolfenstein 3D, Doom, czy Quake - gry ID Software, które były technologicznymi kamieniami milowymi w rozwoju gier w na PC. Commander Keen pokazał, że PC stworzony do biurowych aplikacji może rywalizować z najlepszymi grami z NESa, a Wolf3D i Doom odjechały konsolom totalnie.
Chodzi jednak o coś zupełnie innego. Darmowe wersje tych gier, były bardzo obszerne. Gry shareware dzielono na 2-3 epizody i ten pierwszy rozdawano za darmo. W przypadku Commander Keena była to kompletna gra na kilka godzin. Dłuższa niż Contra z NESa. W sprzedaży były 2 epizody, które dawały 2x więcej zawartości.
W przypadku Wolfensteina 3D wersja darmowa miała 10 etapów, których ukończenie po raz pierwszy też zajmowało wiele godzin. Równo 1/3 gry - cały pierwszy epizod. Później po sukcesie Wolfa3D, przygotowano dodatkowe 3 epizody, sprzedawane jako osobny dodatek, a potem jeszcze Spear of Destiny jako kolejny samodzielny dodatek. Cóż FPSy mają we krwi odcinanie kuponów i odgrzewanie kotletów:)
Doom podobnie. 1/3 gry za darmo. Jazz JackRabbit 1 też 6 etapów za darmo + boss na koniec. Grałem w wiele komercyjnych platformówek, które miały porównywalną długość.
Mógłbym wymieniać jeszcze sporo. Tych gier były dziesiątki. Znajomy miał napęd CD i jakąś płytkę co miała pełno tych shareware'owych gier. Ja nie miałem napędu, więc co jakiś jechałem do niego z dyskietkami i kopiowałem kilka kolejnych gier.
Minusem tego całego shareware'u było to, że większość twórców gier szlifowało te wersje demonstracyjne, a dodatkowe, płatne epizody były często robione byle jak. Więcej tego samego, trochę nowej grafiki i nic więcej. ID Software się wyróżniał na tym tle, bo pełna wersja Dooma i innych ich gier oferowała sporo nowości względem edycji darmowej.
Później nastała era, że nawet wydawcy komercyjni tworzyli dema swoich gier. Nie były one tak obszerne jak shareware'owe, ale oferowały 1-3 misje z pełnej gry i można było solidnie grę przetestować. Co było ważne, bo to były czasy gdzie poza sklepami i kolegami nie można było zobaczyć gier w akcji.
W latach 2000-2005 praktycznie każda gra miała demo. Dzięki wersji demo kupiłem m.in. XIII od Ubisoftu. Świetna i mocno niedoceniona strzelanka FPS z rewolucyjnymi jak na swoje czasy pomysłami m.in. braniem zakładników, koniecznością wskazywania celownikiem przedmiotów które chcemy podnieść, czy dobrze działającym systemem skradankowym. Zresztą Ubisoft w tamtym czasie trzaskał perełkę za perełką, dopiero w generacji X360 i PS3 spadli na dno, a teraz wzięli łopatę i kopią tunel na drugą półkulę.
Ostatnią grą, którą kupiłem dzięki wersji demo był Batman: Arkham Asylum. Mimo iż trailery dobrze się prezentowały, to byłem sceptycznie nastawiony do tej gry, bo gry na licencji batmana rzadko kiedy się udawały. Po demie byłem zachwycony i przez dwa tygodnie jakie musiałem czekać do premiery gry przeszedłem demo dobrych kilka razy. Gdyby nie demo na pewno nie kupiłbym Batmana w pełnej cenie.
W tym czasie nawet EA eksperymentowała z demami. Spore dostało fabrykę stworów, a Burnout Paradise dostał naprawdę fajne demo. Przez godzinę mogliśmy bawić się pełną grą w trybie single i przez godzinę w trybie multi. Po tym czasie gra nas nie wyrzucała. Nadal mogliśmy jeździć po mieście ile chcieliśmy, ale nie mogliśmy brać udziału w wyścigach.
Brak dem w dzisiejszych czasach niestety wpisuję się w bardzo słabą kondycję branży. Komercjalizacja doprowadziła do tego, że gry sprzedaje się poprzez głośne kampanie reklamowe, a nie gry same w sobie. Świetne trailery, reklamy, billboardy. Będąc w sklepie aż trudno przejść obojętnie wobec pudełka z kolejną grą AAA. Wracamy do domu, rozpakujemy pudełko, pogramy 15 minut, wyłączamy grę i więcej do niej nie wracamy, albo męczymy te 5-10 godzin tryb kampanii by grę ukończyć i usprawiedliwić wydanie sporej ilości pieniędzy.
Gdyby była dostępna wersja demo, to po ograniu demka mielibyśmy grę zaliczoną i kompletnie by przeszła ochota na jej zakup. Takie są niestety gry AAA. Nudzą.
Odradzam traktowanie zwrotów jako dem gier. Valve zaznaczało, że osoby nadużywające tego rozwiązania zostaną takiej możliwości w pewnym momencie pozbawione. Zresztą dema gier wcale nie zostały ze Steama usunięte, wciąz można tam znaleźć przycisk z tą funkcją.
A jeśli chodzi o same dema to moim zdaniem straciły sens w dzisiejszych czasach. Właściwie w 2 dni po premierze pod ręką mam setki godzin streamów na Youtube albo przynajmniej 20 recenzji nawet mniej znanych gier. Nigdy nie zdarzyło mi się, żebym kupił coś innego niż chciałem - oczekiwania można idealnie dopasować.
Jak nazywa się ta gra z 2:36?
@Likfidator - dzięki za ciekawe uzupełnienie materiału. Przypomniałeś mi stare czasy. Najsmutniejsze jest to, ze demka w mainstreamie prawie zniknęły, bo ich udostępnienie zabija sprzedaż. To tak, jak by Ci nie pozwolili zrobić jazdy próbnej autem, bo ci się może nie spodobać. Coś tu stanęło na głowie...
Czym kręcicie? bo wyraźnie jest bardziej płaski, nieskoloryzowany obraz ostatnio (bardzo ładny, ale chyba głównie dla freaków video)
Refundowanie gier na Steamie nie ma absolutnie NIC wspólnego z demami. Po pierwsze, jesteś ograniczony tylko do 2 godzin (kiedyś w demo można było grać kilkanaście godzin dobrze się bawiąc), po drugie i tak musisz na początku za tą grę zapłacić, dema ZAWSZE były darmowe.
w demo Desperados była misja, której nie było w grze, pamiętam że do tego demo wracałem kilka razy w tym czasie, gdy wracałem do pełniaka :)
Dema gier przeniesione do biblioteki 'TPB'. Od Fallout 3 nie kupilem zadnej gry z ktorej nie bylbym zadowolony. Od Fallout 3 nie kupuje zadnej gry bez uprzedniego sprawdzenia.
@Łosiu można płacić paypalem i na paypal zwrócą - trzeba mieć tylko powiązany (autoryzowany) rachunek paypal z kontem steamowym - tak by w metodzie zakupu widniało "mój paypal"
Łosiu [5]
No właśnie sęk w tym, że czy to na Steam czy to na GOG.com zawsze płacę tylko za pośrednictwem PayPala.
komenty [7]
Zresztą dema gier wcale nie zostały ze Steama usunięte, wciąz można tam znaleźć przycisk z tą funkcją.
Chodzi o nowe gry, zwłaszcza tzw. produkcje AAA. Znajdź teraz demo nowej gry pokroju Bioshocka, Civilization V, Crysisa, Mafii II, Arkham Asylum, Arkham City, Company of Heroes, Mass Effect 2, Shoguna 2 czy "choćby" Wiedźmina.
BTW
Jakiej wysokobudżetowej gry demo było wydane jako ostatnie? Kingdoms of Amalur (2012 r.)?
Właściwie w 2 dni po premierze pod ręką mam setki godzin streamów na Youtube
Nie wiem jak ty, ale ja widzę "drobną" różnicę w graniu samemu (choćby w demo) a obejrzeniem gameplaya na YouTube...
albo przynajmniej 20 recenzji nawet mniej znanych gier.
No patrz, kiedyś też był recenzje. I były dema.
Ba, co zabawniejsze, prędzej znajdzie się demo właśnie takiej "mniej znanej gry" niż tytułu, w którego marketing ładuje się dziesiątki milionów $. Przypadek? Nie sądzę...
oczekiwania można idealnie dopasować
Tja, zwłaszcza współcześnie, na podstawie wspomnianych przez ciebie recenzji...
Dariusxq [9]
Po co się pieprzyć z demami jak można ściągnąć pirata
W obecnych czasach to wcale nie jest takie głupie rozwiązanie.
komenty [7] i Ghost_ [12]
Odradzam traktowanie zwrotów jako dem gier.
Refundowanie gier na Steamie nie ma absolutnie NIC wspólnego z demami.
Tę opcję należy bardziej traktować jako niepełnowartościowy substytut.
Mi się wydaje, że kiedyś dla wydawcy demo było jedną z nielicznych kanałów komunikacji i promocji. Były inne budżety i inne sposoby komunikacji. Wypuszczając demko, które pojawi się w większości gazet na całym świecie wydawca wiedział, że dotrze do dużej grupy graczy. Dlatego też były one dopracowane. Nikogo nie było stać na reklamę w tv, a internet mało kto miał i raczkował. Teraz promocja opiera się głównie w internecie.
Co do dem gier ma takie dwa wspomnienia. Dema na płycie z konsolą Playstation one z 1998r i katowanie skilla w Tekkenie Eddim i Xiaoyu, a drugie wiąże się z magazynem CD-Action, dzięki któremu nie mając jeszcze dostępu do internetu mogłem ograć super gry, o których mogłem tylko pomarzyć.
[17]
Dokładnie - o tym należy pamiętać, że czasy i sposoby dotarcia do potencjalnego gracza się zmieniły.
Ja swoją przygodę z grami zaczynałem właśnie od dem. Kumpel, który miał komputer dłużej ode mnie zawsze mi podrzucał płytki z CDA pełne wersji demo (mam tu na myśli lata 98-2000). Potem sam zacząłem kupować pisma pokroju CDA, Click!, KŚG.
Niektóre dema były dla mnie naprawdę przełomowe... Demo Operation Flashpoint przeszedłem chyba 1000 razy, na każdy możliwy sposób - tak, że znałem każdy element, każdego przeciwnika na pamięć (nie muszę chyba mówić jak bardzo się cieszyłem kiedy w końcu mogłem zagrać w inne misje w pełnej wersji gry). Podobnie zresztą z demem Half-Life: Uplink. Od niego zaczęła się moja przygoda z tą legendarną grą. Co ciekawe fragmentu gry z Uplink nie było w pełnej wersji gry. Podobnie jak wspomniane wcześniej demo Desperados.
Przecież w opcjach refundowania się wybiera, gdzie pieniądze mają się znaleźć.
Tiaa... grywalne prologi na maks godzinę zabawy za 30 dolarów. Masz rację. Też mam nadzieję, że to nie umrze i długo jeszcze będziemy się cieszyć takimi perełkami...
Mogliście wspomnieć o rewelacyjnym demie Metra Redux na konsole, o którym ostatnio było głośno.
Za dema służą torenty. Jak ktoś planuje wywalić ciężkie pieniądze na taką jedną płytke to dokładnie sprawdza przed kupnnem ściągając i to samo powinno być na konsolach.
PS Co wy macie z tymi kolorami w filmach?? Jakby to było kręcone 30 lat temu, poprawcie to
Kto pamiętam 4 czy 6 płyt z kilkadziesięcioma samymi demami w kiosku? Jaka to była frajda testować każdą po kolei
Demko pierwszego Crysisa z cd action. Nie skłamię jak powiem, że ukończyłem je ponad 20 razy. Cały pierwszy etap i pełna swoboda. Wtedy się w tej grze zakochałem. A tak to demka to nie tylko lata 90. Gdzieś tak do roku 2005-2006 może sporo jeszcze ich było w płytach.
W zeszłym roku pamiętam jak grałem w demo Evil Within (i dobrze zrobiłem, bo gra mi nie pasowała i jej nie kupiłem). Na konsolach grałem też w dema Army of Two, God of War: Ascension, Beyond:2 Souls albo DMC, ale to pewnie ze 2 lata temu. Nie miało przypadkiem także DMC na PC takiego dema?
W dzisiejszych czasach w większość gier gra się podobnie. Nie ma jakichś wielkich różnic w sterowaniu i w 95% przypadków wystarcza mi popatrzenie na filmik na Youtube i przeczytanie recenzji, żeby ocenić grę, jak nie to szukam dema.
Kiedyś recenzje to były, ale 2 tygodnie po premierze, trzeba było za nie zapłacić i nie miałeś dostępu do 20. Internet wiele zmienił w świecie. Jeśli wierzysz w "przekupione" recenzje dużych stron internetowych to sobie szukasz Janusza ogrywającego tytuł na Youtube w wybranym języku albo jakiegoś bloga.
I potwierdzam - oczekiwania można idealnie dopasować po przeczytaniu tych kilku wybranych recenzji i obejrzeniu kilku filmików. Dość powiedzieć, że kupuję pewnie ze 30-40 gier rocznie i zawsze dostaję to, czego się spodziewałem.
Ja najlepiej pamiętam pierwsze demo Worms'ów na PC. To był klimat i frajda do grania z kumplami. Najlepsza rzecz w tym szczególnym demku to jakiś bug z Replay'em który potrafił całkowicie zmienić przebieg rozgrywki.
Dla tego nigdy nie można było się czuć zwycięzcom do samego końca Replay'a ;)
Dawniej to się kupowało nawet takie tekturki w kioskach chyba niemieckie z paroma płytami CD, na których były dziesiątki demówek różnych hitów, średniaków i słabszych gier :D To były czasy... ("Gimby nie znajo") Demo Dark Messiaha przeszedłem chyba z 20 razy. Arkham Asylum też się przechodziło na wszelkie sposoby. W KŚ Gry w latach 2001-2006 zawsze były dobre demka. Half Life i Gunman Chronciles pamiętam, że kończyły się w fajnych miejscach na walkach z bossami i gasł ekran. Robiło to niezłą zajawkę na pełną wersję.
Edit: Hetrix ja pamiętam :D Teraz zauważyłem, że o tym napisałeś. Niemieckie to chyba było co nie?
Zresztą w ogóle... CD-Action, KŚ Gry, Play, Click, Cyber Mycha - to były czasy. Mało kto miał neta to się cieszyło z głupiej gazetki i pełniaka. Nie było wtedy wybrzydzania :) Albo wydrukowana lista gier od jakiegoś "typka", który sprzedawał pirackie kopie na płytach CD za 10-20 zł :D Wtedy wydawało się, że ten "typek" to jakiś prze as hakier nr 1. Po latach dopiero się trochę podrosło, rodzice w końcu za namową założyli neta i się okazało, że żaden z niego hakier tylko po prostu targał piraty z neta i miał na tym niezły biznes xD Multiplayer dawniej gdy z kolegami grało się na 1 kompie lub konsoli. To były czasy nie to co teraz gdzie na komunię dostaje się tableta, quada i nowego laptopa... Za moich czasów to się dostawało górski rower, klocki LEGO i ewentualnie pierwszy w życiu komputer ale to trzeba było się dłuuugo o niego prosić. I to mityczne pytanie po latach do rodziców "Gdzie się podziała połowa moich pieniędzy z komunii?!" Dobra trochę popłynąłem z tą nostalgią haha.
@Irek22
Ostatnie dema AAA na Steamie, to Evil Within, The Talos Principle i Civilization: Beyond Earth. Wszystkie datowane na 2014 rok.
Demka to coś niesamowicie przydatnego co niestety umarło ( a narodziły się gówniane dlc i inne szkaradne zagrania ^^ ). A pamiętam jak jeszcze kupowałem pewne czasopismo przed 2000 rokiem, gdzie było 15 demek na płytce co miesiąc.
Osobiście większość gier jestem w stanie wystarczająco sprawdzić filmikami/opiniami/recenzjami. Jednak jest sporo wyjątków - dotyczą one głównie optymalizacji oraz mechaniki gry ( idealnym przykładem są ścigałki gdzie w żaden inny sposób gry nie sprawdzę poza zagraniem samemu ). Tutaj bez krępacji sięgam do zatoki piratów - jest warta to usuwam i kupuję, nie jest - wywalam. Czemu miałbym się krępować, wielcy "tfurcy" czasem ( ostatni wypadek to przez to stracone 110 zł na AC III w którym do dziś mam 20-25 fps gdzie nowy W3 czy GTA V cisną na wysokich w 60 klatkach/s ) chcą mnie zrobić w konia to ja sięgam po środki "zza kulis" :).
Łosiu [33]
Spoko, po prostu w przyszłości nie powielajcie tej błędnej informacji, bo dotychczas pojawiła się ona na Waszych łamach już któryś raz.
BTW
Gambrinus też powinien przeprosić za 3:02-3:18... ;)
Pamiętam czasy, kiedy jeszcze jedyne gry jakie się miało na pierwsze Playstation to były płyty z demówkami :) Tak jak chłopaki z redakcji mówią, te ulubione znało się na pamięć... A od płyt z gazet zawierających dema na PC "uginała mi się półka" :p to były czasy... Heroes 3 itd... eehh przez was się rozmarzyłem ;)
Pamiętam kiedy to ja miałem pełno demówek niż pełnych wersji, i tak mało z kim pożyczałem w ramach wymiany pełne wersje.
Mimo to przyznam fajnie wiele razy przechodziło te dema mimo że byłe krótkie.
A to w Hitmanie 2 wyszukiwałem innych sposobów na przejście a w World Racing 2 :) demolować samochód w trybie gdzie można swobodnie poruszać po okolicy itd
I właśnie przez te ciągle powtarzanie zawsze mnie skłaniały do zakupu pełnej wersji
Ale teraz już rzadko kupuje pełne wersje gier na PC(Chyba że jest w niezłej cenie) czy coś znajdzie dobrego na allegro.
Pamiętam gdy miałem całe stosy płyt z demami na pierwsze palystation. Szkoda że teraz wersje demonstracyjne umarły bo miało to swój niezaprzeczalny urok.
Problem w tym ze wtedy dema miały długość współczesnych gier AAA
Na moje dema powinny być. Przykład: Wiesiek mi nie chodził i musiałem ściągnąć pirata by zobaczyć czy mi pójdzie. Jako, że poszedł to kupiłem orginałke.
Czyli jak kupię GTA V na PC to mam dwie godziny na testy? Aha... super... czyli pobieram patche przez 5 godzin :P jaja... aha... dobrze że ostatnio nie ma za dużo kacpra
@UP - jak kupisz, to możesz grać przez dwie godziny. Na testy masz dwa tygodnie.
Grey - pewnie pocketem, bo kiedyś właził w kadr.
I racja, nie wystarczy tylko postawić kamerę i kliknąć rec. Ta kamerka wymaga postprodukcji.
Dźwięk wypowiedzi również nie jest powyrównywany.
Szkoda, że dem obecnie jest coraz mniej, bo fajnie samemu przetestować jakąś grę nawet przez kilkadziesiąt minut. Oczywiście zawsze można oglądnąć jakiś stream, ale to nigdy nie jest to samo.
I po co ta niemowa na końcu? Na Araszu trzeba było skończyć filmik. Mniej minusów by było...
Ale ad rem: pomysł Steama jest genialny. I nie widzę sensu w płaczu, że pieniądze zostają w systemie. W końcu, jeśli ktoś jest choćby w minimalnym stopniu inteligentny, to ilość nietrafionych zakupów (czyt. zwrotów) zawsze będzie mniejszy od tych trafionych.
Orgelbrant [45]
I nie widzę sensu w płaczu, że pieniądze zostają w systemie.
Te pieniądze wcale nie muszą zostać na Steamie!
Dema gier zniknęły, bo wydawcom zależy by gracze kupowali kota w worku, a najlepiej w przedsprzedaży, a żeby cię do tej przedsprzedaży zmusić, to wytną ci coś z gry jeśli jej nie kupisz przed premierą (nazywają to bonus przedpremierowy). Wydawcy są świadomi, że większość gier to szajs nie warty tych pieniędzy i robią wszystko by ludziom to wcisnąć. Jak by były dema, to ludzie wiedzieli by co kupują i nie dali się naciągnąć pięknie zmontowanym trailerom. Więc dem nie ma, a wydawcy płaczą, że piractwo jest takie wysokie. Ja się tak wysokiej skali piractwa nie dziwię, nie wyobrażam sobie kupować gier, muzyki, czy programu bez sprawdzenia. To tak jakby kupić samochód, bez jazdy próbnej.
Kiedyś nawet gry w trybem multiplayer miały demo tego trybu, demo Unreal Tournament 2004 działa do dziś dnia i można pograć po sieci na paru mapkach ;) To się nazywało szanowanie klienta, a teraz to tylko, za przeproszeniem, dymanie klienta.
A co do rozwiązania Steam, jako Deom 2.0, to się z tym kompletnie nie zgadzam. Po pierwsze, muszę tą grę kupić za dolary na Steam, po chorej cenie, wiec nawet jak gra mi się spodoba to muszę ją zwrócić, bo 60 dolców na grę nie dam. Do tego jeśli kupię ją przez pay-pal to mi kasy nie oddadzą, tylko wrzucą na portfel Steam, wiec kasa i tak nie wróci do mnie. Do tego ten sytem jest mega upierdliwy, działa tylko w przypadku gier kupionych w sklepie Steam. Jeśli to by miały być "demo 2.0" to by musiało działać, tak, że bez płacenia mogę grę ściągnąć i w nią grać, a po 2 godzinach grę by mi Steam wyłączył i przekierował do sklepu bym mógł ją kupić jeśli by mi się podobała. Wtedy to by była faktycznie świetna opcja i koniec kupowania gier w ciemno, a Steam tylko my mógł na tym zyskać. Oczywiście trzeba by było wprowadzić limity, bo by się znaleźli cwaniaki, którzy ten system by chcieli nadużywać, więc np. możesz testować max 10 gier na miesiąc, w ramach dema sejwy tylko w chmurze i konieczność weryfikacji konta.
@Irek22 - a jak to zrobisz, by nie zostały? Nie mając konta walutowego pozostaje ci tylko pay-pal, a tam nie zwracają kasy na te konto. I argument, ze możesz sobie takie konto walutowe założyć do mnie nie trafia.
Ja tam nie narzekam demo fify wychodzi co roku i fify 15 nawet pełnika nie kupiłem a w grę grałem ponad 100 godzin
Poza tym Gambrinus powiedział że gry AAA powinny uczyć się czegoś od gier F2P. Ja się z tym nie zgadzam bo jedyne źródła finansowania gier F2P to mikropłatności i to jest najgorsze co może taka płatna gra pożyczyć od takiego tytułu a jeśli chodziło o to że gdy chcemy grać więcej to kupujemy wirtualną walutę to w grach za które płacimy na starcie później dostajemy dodatki DLC które mają rozbudować niejako nasze doznania z gier to jest prawie taka sama forma mikropłatności jak ta z gier MMO. :D
tak ale DEMO mozna bylo testowac tygodniami .. 2 godziny to zamalo za przetestowanie gry ... a i tak trzeba najpierw zaplacic zeby "przetestowac"
a za DEMO nie trzebabylo placic .. tak wiec DEMO powinno wrocic
PlayStatiom Magazyn i masa dem zeń. Lecz ta gazeta swego czasu kosztowała bardzo dużo złotówek. Mianowicie w roku 1998 było to 22 zł. A jakie było kieszonkowe wielu ówczesnych graczy ? Później cena ta się podniosła do 25 zł. PlayStation 2 Magazyn (wydanie polskie) kosztował 30 zł. I nie dziwie się, że w późniejszym czasie nie schodził z półek kioskowych.
Ja uzyłem steam refunds i pieniadze wróciły mi na paypala. Może nie zaznaczyłeś tej opcji gdy prosiłeś o zwrot?
djadamus1111----- Często było tak że kieszonkowe to było 15zł i co ?? 7 zeta trzeba było skądś skołować :D. Pamiętam te czasy.
Aż się dziwie że nikt z was nie wspomniał że DEMO było takim prekursorem dzisiejszego "Czy mi pójdzie". Każdy wie że dziś te pytania graczy są bardzo irytujące, kiedyś tego nie było bo wystarczyło odpalić DEMO i wiedziałeś na czym stoisz, jak gra ci działa i to było fajne. A to czy ci się spodoba itp: to już swoją drogą.
Aczkolwiek były rzadkie przypadki gdzie DEMO nie oddawała ducha finalnego KODU gry, bo takie przypadki że demo chodziło tragicznie a pełna wersja już znacznie lepiej. Ale jak pisałem wcześniej, to były nieliczne przypadki.
Ja ze swojego doświadczenia wiem że tak było z grą ONI demko chodziło na moim PC słabo, zaś finalna wersja chodziła bardzo płynnie.
Szkoda że na konsolach demko odchodzi w niepamięć, no raczej za demko nie będę płacił jak np: w Ground Zeroes.
Szkoda że na konsolach demko odchodzi w niepamięć, no raczej za demko nie będę płacił jak np: w Ground Zeroes.
Po 1 to Ground Zeroes to nie demo, tylko prolog i wyszedł na wszystkich platformach.
Po 2 wejdź sobie do sklepu xboxa i psa i powiedz mi, że odchodzi się od nich na konsolach.
Przez demo można sprawdzić jak gra także zachowa się technicznie :| np. jeżeli nie jesteśmy pewni czy nasz pc spełnia wymagania no pobieramy demo i można oszacować jak pełna wersja będzie działać.
Pamiętam pierwszą odsłonę GTA, była na płycie z gazety, którą wówczas prenumerowałem. 600 sekund jazdy po mieście, po czym gra wywalała do Wina :) A ja i tak wracałem jeździć te 600 sekund. Dziś w dobie dziennikarstwa komputerowego, you-tube'a, oraz różnych stron rankingowych, możemy przed zakupem, poczytać opinie, obejrzeć wykonanie i fizykę. Z grami jest troche inaczej niż z filmami np. gdzie częso oglądamy jak leci, przez co całkiem dobry film może nam się nie spodobać. Ktoś oceniający grę raczej interesuje się tematem, większośc dzisiejszych gamerów zna się na więcej niż jednym gatunku. Nie spotkałem się żeby świetna gra dostała np. 3 od "userów" (chyba że były perturbacje wydawnicze, tu demo by nie pomogło). Osobiście nie czuje braku dem, nawet powiem więcej, gdy jest dostępne demo (ze współczesnych dem to FIFA jest widoczna, zawsze 2 tyg. przed premierą) nie ściągam, bo już wiem wcześniej czy grę kupię, a nie chcę robić tzw "smaka" i czekać na full wersję. Oczywiście w przypadku równoległego wychodzenia dema i full wersji, napewno dla wielu graczy byłyby przydatne. Nie uważam jednak ch brak za problem. Za to wylew Early Accessów, bet, alpha testów wypuszczanych płatnie uważam za ogromny problem.
Dema gier ukazują się przed premierą gry, także 'zwrot' pieniędzy na steam za grę, nie powinien być w ogóle przykładany do miana dema. Jordan oczywiście gubi się w zeznaniach, PT nie było żadnym pierwszym etapem gry, jeno koncepcyjnym, wirtualnym doświadczeniem.które upadło z założeniach. Dem na konsolach już praktycznie nie ma, ostatnim ciekawym demem była Forza Horizon 2, po którym przekonałem się w pełni do gry. Gry AAA na ogół śmierdzą sztampą, powtarzalnością gameplayu, ubranym w różny setting. Dlatego branża stroni od dem, a jeśli chodzi o sprawdzenie mechaniki gry, wystarczy obejrzeć gameplay na yt. To co zobaczysz na filmach na w/w portalu, niewiele (nic) różni się od tego, co z daną grą zrobisz grając w domu.
ogrodov [58]
wystarczy obejrzeć gameplay na yt. To co zobaczysz na filmach na w/w portalu, niewiele (nic) różni się od tego, co z daną grą zrobisz grając w domu.
W przypadku takiego The Order: 1886, zgoda. Ale niesprawiedliwe byłoby twierdzenie, że każda gra akcji jest tak prostacka i prymitywna.
Dawno temu czyli jakieś 16 lat temu żyłem głównie z dem :) Kupowałem CD-Action gdzie było ich mnóstwo a że internet miałem dopiero w 2004 roku to było to jedyne źródło rozrywki jeśli chodzi o gry PC. Niesamowite czasy aż łezka się w oku kręci. Najczęściej w demach był 1 lub dwa levele czy po 1 lub 2 trasy/samochody ale grało się w nie do oporu kilka godzin
Czasami zdarzają się jeszcze dema gier (np. na Orginie). Rokrocznie wychodzi we wrześniu demo FIFY (które mają już po 2 GB), innym przykładem było demo trzeciego Mass Effecta. Wersje demonstracyjne do końca nie wymarły, choć są już rzadkością.
@up - śmiesznie to brzmi "demo - 2GB" :D Pamiętam czasy kiedy demka zajmowały kilkadziesiąt mega a na jednym CD było ich upchane kilkanaście. Wtedy pełne wersje gier zajmowały kilkaset mb. Teraz wydaje się to śmieszne jak się patrzy na wymagania gier z przed 15 lat gdzie wymagane jest np 30mb wolnego miejsca :)) łezka w oku...
n0rbji, hehe tez mam paredziesiat numerów CDaction. Lecz nie tylko demka tam byly zamiszczane, pelne wersje rowniez.
Krążycie wokół tematu nie dotykając sedna. Gdyby istniało demo takiego dzieła jak Splinter Cell: Blacklist, to nigdy w życiu nie wydałbym 46 złotych na to badziewie. A tak, nie ma dema, ja się wkurzam przy każdej misji ale za to Ubisoft wyciągnął ode mnie kasę. Oto gdzie się podziały dema: zginęły w walce z kapitalizmem.
@DJADAMUS1111 - wiem że były też pełne wersje bo sam kupowałem CD-Action przez jakieś 5 lat, ale temat jest o demach więc o demach tylko wspomniałem :)