Witajcie!
Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan, Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki. Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze.
W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient w koło opowiadający o EverQuest. Ostatnio rozgląda się trochę nerwowo wyczekując na moment, kiedy trzeba zmienić numerację. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!?" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poświęcając swoją uwagę Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia się Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobie Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Od czasu kiedy w ekipie mafii gdańskiej pojawiać się zaczął Ingham konieczne stało się zainstalowanie spluwaczek oraz wyłożenie dyżurnych szmat. Panowie maja bowiem dziwaczny zwyczaj witania się poprzez plucie. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmianych zapasach... Powiadają, że w puszczy żubr jeno występuje, ale okazuje się, że nie jest to do końca prawdą. Lechiander też występuje, tyle, że jako wielki spec od Half-life`a i Fallout`a, czym zwiększa znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myślał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej właśnie szafy (należącej nota bene do Holgan) wynurza się regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy Generatorem Czasoprzestrzennym przez AQA... :)
Z żadnej szafy, ani innego wymiaru nie pochodzi Piotrasq, ale za to on sam przyprowadził do nas razu pewnego niezwykłego gościa: słonika koloru seledynowego, który od razu stał się naszą karczmianą tajemnicą... Magów dyżurnych u nas jak psów, ale tylko jeden sprawia szczególny kłopot :-) Zasłużył się Kanon przybytkowi, a ciągle: a to weny na zapis nie ma, a to skryba zwiał albo leży pijany. Jednak teraz błąd naprawiony i należne w stopce miejsce przyznajemy z przytupem! Nawet mniej uważny obserwator dostrzeże, że w okolicach szynkwasu kręcą się ostatnimi czasy jacyś podejrzani klienci. Jeden z jakąś kokardą? Gdy zapytać barmankę odpowie (po brzęknięciu monetą oczywiście), że to Osioł zwany KaPuhY, w pyszczku mający balonik, a na ogonku kokardkę. Kiedyś był Osłem pod ochroną, ale zmieniło się to w chwili kiedy wybrał nową drogę kariery - Kaloryfera Żeberkowego. Uważając na ostre zęby czterokopytnego na blacie baru cały czas próbuje przysiąść TrzyKawki. Hmmm, czyżby jedna kawa nie starczała? W razie czego przypomnijcie sobie Mazia. Tego Mazia, co to zimą chodzi w misiu. W swięto zawsze wkłada krawat pod kołnierzyk, krawat z gumka, trochę pije, lecz jak leży! Jednym słowem - pan poeta, wasz liryczny, zwiewny przyjaciel! [Tu ukłon w stronę dam]. Gilmar także pije, piwo Tychy, sam aromat... i podobno on właśnie mówił, że z ryb to tylko rypanie i walenie. Czy może z waleni to tylko ryby i... nie wiadomo. Zresztą, kto by to wszystko dziś pamiętał? Ważne, ze oto ostatni kowboj Rzeczpospolitej, co klamry jego ogłaszają. Od dawna winniśmy grzechu zaniedbania i nie wskazaliśmy kilku gości siedzących o, przy tamtym stole. Kargulena – ryba, która mówi. Kilkoro z nas czasem zastanawia się, czy do lokalu nie należałoby przynieść jakiego akwarium. Widzący siedzi tam *wskazuje ruchem głowy*, w otoczeniu mysiego zapachu. To człek zagadkowy, który słowem swoim tyle jednocześnie zawikła, co rozjaśni. Meghan (mph) – to osobna historia, ale wszem znane są jej kłopoty z żółcią. Niektórzy mówią (a my nie przeczym tak całkiem i do końca), że to po prostu sympatyczna egocentryczka. Jak my wszyscy :-)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza - jesteśmy znani z dyskrecji :-)
W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."
[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]
Poprzednia część: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=13651295&N=1
Podjąłem postanowienie, na imprezce sobotniej będę trzeźwy.
No nie tak do końca wolną wolą, chorutki jestem dalej a wjazd się zbliża, nie mogę pozwolić sobie na wybryki.
Tylko co to będzie za imprezka?:-(
To były czasy, nawet u nas. Stare już zdychało a nowe jeszcze nie się nie urodziło.
Cudowne czasy bezhołowia, braku paragrafów za prochy i mojej wczesnej młodości.
Dziewczyny były takie pachnące i gorące a my tacy silni.
dit: https://www.youtube.com/watch?v=R_raXzIRgsA
...i nadzieją, na przyszły rok.
Kotlety z kalafiora na łykend, ommmm ommmm ommmm :D
I po obiedzie, a tam, polędwica a'la schabowy (panierowana w prażonej bułce smażona na maśle), placuszki kartoflane na chrupko i zasmażana marchewka.
Spoko zestaw, wciągnąłbym nosem bez ociągania. Ale kotleciki z kalafiora, to jednak kotleciki z kalafiora. Aż mi gruczoły buzują.
Mieliśmy fajną knajpkę gdzie rządziła garami kobitka, o dziwo robiła takie naleśniki z twarogiem że chodziliśmy tam specjalnie dla nich. Potem obleśniki znikły z karty ale dostawaliśmy je "indywidualnie", w tym sezonie wszystko poszło się dymać, hostel poszedł w górę to i restauracyjka również. Teraz to już jakubki na tartince z masełkiem truflowym i inne gówna w tym stylu. A naleśników żal.
Jak skończyli jeść racuchy, jebłem szybki o północy placek z truskawkami w prodiżu. Zostałem lokalnym bóstwem. Trufle tylko z maślanym rizotto albo młodymi ziemniakami. A zaraz udam się do mamusi, która czeka na mnie z obiadkiem niespodzianką.
https://youtu.be/bO-_rX4FG_M?t=101
Połowa roboty zrobiona, jutro posmażymy a potem rozpusta.
https://www.youtube.com/watch?v=s2en_Bys7NE
piąteczek ... jak nie komputery, to drewno tym razem ale po dwóch tygodniach połowa werandy gotowa. dziś słomiany wdowiec, więc będą lulki i cydr wjedzie
Prawie pusty tramwaj o poranku, zwiastuje wakacje. Piątek zwiastuje nadejście Zarazy. Byle do 15:30...
Tik-tak...
Z chorego przechodzę powolutku do kategorii rekonwalescent.
Jutro imprezka, spotkanie staruchów, eleganckie panie, starsi panowie i atmosfera dawnych lat.
Niestety Widzący o suchym pysku, jasność umysłu postaram się przekuć w zdwojoną dawkę miłych złośliwości, a co tam.
Prawda jest brutalna, faceci starzeją się zdecydowanie lepiej.
Coś za coś, nasze dziewczyny pięknieją zdecydowanie wcześniej i zdecydowanie dłużej piękne pozostają.
Ooo! i tutaj nasunęło się porównanie do tłumaczeń, które to jak kobiety, jeśli piękne to niewierne jeśli wierne to niepiękne.
Wszyscy siebie warci. Piękne niewierne i efektownie się starzejący. Prawda jest brutalna, z nudów w dupach im się przewraca. Widział ktoś, kiedyś atrakcyjną dziewczynę, nie mogącą odpuścić kolejnej tury w cywilizacji o 4 nad ranem?
Z cennych rad, to chyba ta --> https://www.youtube.com/watch?v=AloNERbBXcc
Posłuchałem trochę staroci w woodstockowym stylu i doczłapałem się do -> https://www.youtube.com/watch?v=2YXDd_NKhac
, gdzie utknąłem na jakiś czas.
Moja ulubiona płyta w pracy :)
https://www.youtube.com/watch?v=7ufYSNQjadk
Gdyby nie ona, już dawno pierdziałbym za morderstwo.
No to dzisiaj zamiast pijacko narkotykowej wersji Nicka Cave (film 20 000 dni na ziemi polecam) wersja Niny Simone :) Sporo o tym we wspomnianym filmie jest.
https://www.youtube.com/watch?v=xDprYZ-tgiA
Joł :)
No i po nocnej wizycie frienda z Wiatrakowa będę was teraz nową dostawą muzy nużył :P Próbuję leczyć głowę.
trudno - https://www.youtube.com/watch?v=xHZfoS1AKgw
Tutaj spokój i cisza, a w głównym nurcie wsadzają sobie palce i zaglądają do wnętrza, temat proktologiczny pobudził krewką naturę chrześcijańsko-patriotycznie wzmożonych. W opozycji demokraci i kosmopolici, brzydzący się homofobami na co dzień a pedałami w ukryciu.
Tak się zastanawiam, gdyby życie rzuciło jednych w objęcia czarnoskórego szwagra wyznania mojżeszowego będącego na dodatek biseksem, a drugim zaś uczynił tegoż samego mężem ich brata i to w preferencji biernej.
Czy byliby zdumieni, oburzeni, radośni, pełni akceptacji, miłosierdzia czy też jakoś tak inaczej bardziej?
DziĘdobry :)
We Wro, najstarsi mieszkańcy zapomnieli już wizerunku słońca. W malarstwie i rzeźbie, królują altrostratusy. Najpopularniejsze imiona to Szarotka oraz Deszczysław. Temperatura październikowa, dwoma słowy: idzie lipiec. W stolicy kokakoli święto, ruszyli do klawiatur strażnicy miłości tradycyjnej, gdzie mąż wskazując jej właściwe miejsce, okłada żonę bez obawy, że ta dysponując większym bicepsem pokusi się o ripostę. Poniedziałek jak zawsze znienacka. Ech...
Chyba w środę pojadę sobie na wewieś, ma się pogodzić to wyglądał będę słoneczka na trawie.
Jak nic zbliża się, piękna pogoda na łykend. Szykować kosze piknikowe, pompować koła w rowerach. Będzie zajebiście.
De gustibus...
Normalnie lipiec jutro...co ten czas ? To ja nie wiem...
https://www.youtube.com/watch?v=YVbwuRAJCAI
”Life is a waste of time. Time is a waste of life. So why not get wasted all the time, and have the time of our life"
Dramat hipsterów. Deklarowali, że wyjadą z Polski, jak wygra PiS, ale nie sądzili, że to będzie już
Ja na Pana Prezesa Kaczyńskiego Jarosława nie zagłosuję, ani na nikogo kto z nim jest.
Ze wszystkich sił będę im szkodził, rzucał kłody i sypał w tryby, bo ich nie lubię. Nie są mi obojętni więc nie jestem tolerancyjny, większą tolerancję mam dla homoseksualistów, ociężałych umysłowo i rozwielitek.
https://www.youtube.com/watch?v=HdhrUKRdKM8
Zdjątka z Grecji genialne, podpiąłem sobie i przetrząsnę dogłębnie jesienią, są tam też fabryczki Petersburga.
W podziękowaniu -> https://www.youtube.com/watch?v=aflmCuUfq-I&list=RDaflmCuUfq-I#t=182
To prawda, zdjęcia są powalające :) Żal nie podzielić się takim znaleziskiem.
Idę do domu :)
Ostatnie dni, kiedy biały człowiek mógł wyróżniać się z ogółu. Amen.
https://www.youtube.com/watch?v=aGCdLKXNF3w
edit kurwa
Od rana Kalifornia. Idzie ku lepszemu. Gdzie się kierujecie z letnim wypoczynkiem ?
Dzisiaj wypadamy na wewieś a ósmego dajemy się zawieźć na wycieczkę po Norwegii.
Kalifornii co prawda u nas nie widać ale jest lepiej.
Poniedziałek. Poniedziałek i pada deszcz, zaskakująco przyjemna twarz poniedziałku.
Na wewsi matka natura w wersji Pl lekko się zrehabilitowała, 37C we wcieniu.
Editka: dokładam ciągiem Lechianderowym mojego ulubionego: https://www.youtube.com/watch?v=VMc0ok9_V7Q
Dżungla tropikalna we Wro, trzydzieste siódme poty itd. itp. Nie ma czem oddychać.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Myślałby kto ? :D
„Trzy najbardziej zdemoralizowane instytucje w Polsce to jest po pierwsze – prokuratura, po drugie – służby specjalne, po trzecie – telewizja publiczna. (…) Te trzy instytucje – kupią, sprzedadzą, zdradzą, zniszczą. I tak dalej, i tak dalej” – miał mówić Kwaśniewski do Kalisza.
Gdybym mógł to bym w najbliższych wyborach głosował na Angelę.
Teraz nie ma na kogo głosować, kolejny raz trzeba będzie głosować przeciw a nie za, do dupy taka robota.
Kalisza widziałbym raczej jako rzecznika medialnego schroniska dla bezdomnych psów, Millera tamże jako czyściciela klatek a kierownikiem w uszance powinien być Kwaśniewski.
Zaparzyli raczej, przynajmniej we Wro.
Dziś szykuje się ostra jazda, w końcu lato a nie jesienne impresje. I like it :)
Mieliśmy burzę co się zowie w nocy. Teraz atmosfera i wilgotność jak w dżungli. Będzie ciężko.
Widzący bawcie się dobrze !
https://www.youtube.com/watch?v=gvlNy8CdlIY
w sumie to nawet lampek solarnych z płoty nie zdmuchnęło. ale burza była pełną gębą
Łeee...już myślałem, że fiordy Ci się łaszą do nóg.
Chyba spędzę część urlopu w Ustce. Plaża, zachody słońca, gofry i dolce far niente wespół z Zarazą.
Mieszkam w robocie... ale jeszcze tylko jeden tydzień i spędzam czas z juniorem w okolicznościach przydomowej przyrody, kosiarki oraz skrzynek z browarem :)
No to Tadziem Różewiczem... świetna płyta swoją drogą - https://www.youtube.com/watch?v=HTkW7iLL3js
Wspaniała jest ta płyta, w tramwaju niezastąpiona :)
Jak dobrze
Jak dobrze Mogę zbierać
Jagody w lesie
Myślałem
Nie ma lasu i jagód.
Jak dobrze Mogę leżeć
W cieniu drzewa
Myślałem drzewa
Już nie dają cienia.
Jak dobrze Jestem z tobą
Tak mi serce bije
Myślałem człowiek
nie ma serca.
T.R
Taki mamy klimat Kanon :) Jednego dnia tropiki, następnego chłód ... W marcu jak w garncu, kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata ... w maju jak raju, a jakie powiedzenie na lipiec ? W lipcu jak ... trochę jesieni, trochę lat :D Trzeba coś wymyśleć.
Lipiec... a mogłeś być k...a czerwcem - z cyklu "jedno mnie tylko niepokoi, stan konta z upływem czasu"
Przyszła pora na Trenta Reznora... w ramach odreagowania ostatnich siedmiu poniedziałków, a przed kolejnymi trzeba się zresetować - https://www.youtube.com/watch?v=EoXSUOjGk6w
trzy tygodnie pracy
jedna wiertarka z dymem
frezarka Widzącego propozycją najlepszym zakupem ostatnich miesięcy
no i ganek zrobiony :) ->
Ganek jak ta lala. Pytanie tylko, czemu nie większy ?
Poniedziałek lekko listopadowy, co akurat nie wadzi zważywszy, że w kieracie zapięty do popołudnia człowiek drepcze.
dobrze, że nie większy :)
bo bym miesiąc z warsztatu nie wyszedł. ale zamówienie na konstrukcję z drewna w kuchni już się rodzi
sraniedziałek
Przez te pieprzone opady muszę łazić piechotą zamiast jak człowiek przemieszczać się land roverem.
panami zakręconymi na maksa - https://www.youtube.com/watch?v=xHZfoS1AKgw
Niech się pogoda zmieni! *tutaj gnom czaruje, używa artefaktów i ogólnie nawala klątwami*
Obawiam się, iż z uwagi na mój zbliżający się urlop, pogoda może się tylko bardziej spierdolić. Zupełnie jakby myślała, że może mi w ten sposób dokuczyć. A wała, wyczesane na pogodę, popatrz listki takie młode. Nim jesieni rdza i śmierć. Byle nie trzeba było, promem płynąć na wybrzeże z dolnego. Ale jako, że mój przyjaciel gnom, już nie nadąża ze smarowaniem kółek swego artefaktycznego wózeczka, zaklinam Cię pogoda, daj dobry przykład, jak lipcem malowane lato potrafi serca udręczone koić i cieszyć.
Normalnie święto. Pierwszy raz od dwóch tygodni wróciłem do domu kilkanaście minut po tym jak zegarowo kończę pracę. Jeszcze dwa dni tego szaleństwa i mam to wszystko gdzieś... wypoczywam, nagrywam i robię milion innych niepotrzebnych rzeczy :)
https://www.youtube.com/watch?v=ZtQe3Mfb26U
nie walają wam się w szafach czy pawlaczach bądź w piwnicach stare konsole? famicomy, nesy, psxy lub może ośmiobitowe komputerki? chętnie przyjmę bo mam ochotę uruchomić retro gralnię w warsztacie
Do niedawna walały mi się dyskietki 5,25 i 3,5 z grami, a Amisię komuś dałem, a wcześniejsze wyszły już dawno.
Jeszcze rok temu był pecet 386 ale się sfajczył. Nic nie zostało... nawet analoga Yamahy z 76 roku sprzedałem do studia nagraniowego jakiś czas temu i kilka kapel już go użyło, co cieszy bo się kurzył :)
tygrysku - jest tylko jedna, nomen omen - kanoniczna - wersja final europe - https://www.youtube.com/watch?v=-E72v6G9JHY
Nomen omen kanonicznie rozpoczynam piątek, zakładam pilotkę i wystrzeliwuję się w stronę urlopu.
W sumie to też ogłoszę, że właśnie urlop mam od teraz i faka w dziesięciu językach pokazałem zakładowi oraz ucałowałem ziemię za bramą.
https://www.youtube.com/watch?v=_DwDiizcV6U
Witam
Widzący zgłasza powrót ze Skandynawii, pozdrowienia dla dzielnych smoków od norweskich trolli.
Urlop, urlop :P
Czekam do 13.00 na przyjazd młodego, a potem to już szaleństwo ;)
Grecy... mam nadzieję, że dokopią w dupę urzędasom z Brukseli i pewnie wyjdą na swoje, a tymczasem jak widać mają się nieźle - https://www.youtube.com/watch?v=fclmGZrnvzk
Wtorek, to jest epokowe odkrycie, na miarę sezonu ogórkowego.
Grecy... mam nadzieję, że im Bruksela dobrze dokopie do dupy, PKB według siły nabywczej takie jak u nas a średnia emerytura dwa razy większa.
No i odwiozłem młodego... naprawdę udany tydzień :) Pozwolicie, że łezkę w oku otrę sobie zimnym browarem.
Pograliśmy, pogadaliśmy, posłuchaliśmy, a i czegoś się może nie jakoś bardzo nowego ale za to fajne, dosłuchałem.
https://www.youtube.com/watch?v=6GgTgQM5D0M
pol swiniaka uwedzic i ukielbasic to mi dwa dni zajelo w tym upojna noc z absyntem ... pysznie
Jak się cieszę, poniedziałek, sobota i niedziela imprezka, powoli odżywam.
A tu szaleje Jarmark Dominikański, coroczne postrzyżyny naszych miłych gości, zapraszamy do golenia, zależnie od rejonu można trafić nawet do gołej skóry.
nie zazdroszcze. z mojego okna na szczescie juz zniwa
no i nowa misja czyli stuletnia debowa szafa do odrestaurowania. mojego pradziadka
Burzowo, deszcz leje, gorąco nie jest, wybrzeżowe lato w całej krasie.
Będę musiał przeprowadzać się na lato gdzieś w lubuskie albo małopolskie.
u nas tez bez szalenstwa tego lata no i zniwa sie zaczely ... wiec lata coraz mniej zostalo
a w czwartek na woodstock. wybornie
Jakby ktos nie wiedzial to informuje: mamy dzisiaj srode.
To kolejny wierzg w wykonaniu Win 10, ponownie wyslala posta po powrocie ze stanu uspienia a jak widać klawiatura dalej glupieje, niby ustawienia poprawne ale we wzorcu nie wyswietla klawiszy "alt" i jak bylo do bani tak jest dalej.
Podejrzewam że czesć klawiszy przejela aplikacja ControlCenter AMD.
nie śpieszy mi się z dziesiątką
wystarczy, że ogarniam ósemkę z przecinkiem dopiero
Są tacy co nadal mają xp :D
Dzisiaj mamy poniedziałek, jak zawsze. Jeszcze kilka i skończy się urlopowanie... było, a jakoby go nie było... takie echo... o... o!
Najarani murzyni: poprawność polityczna - najarani Afroamerykanie, a chuj najarani wszyscy
https://www.youtube.com/watch?v=-xTGrfs5TXM
rusza mnie to bez najarania..
Widziałem murzyna, nie wiem czy był to Afroamerykanin, Afrykańczyk czy też rodowity Niemiec.
Do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia pozostanie dla mnie murzynem.
Wieszczyć nie będę, ale.
Mieszkacie Deseru w germańskiej wschodniej prowincji, robicie u germańca, ja mieszkam w prusiech i nic nie robię, czy po zwycięstwie najwartościowszej substancji narodowej administracyjnie się oddzielamy czy też wpadamy w jarzmo?
Oddzielamy, odbijamy Łużyce i żyjemy długo i szczęśliwie, a MFW nam anuluje długi :D
Z lekka się obawiam żeby to nie były naćpane anglosaskie białasy grające pudel metal :P
https://www.youtube.com/watch?v=roRcksH2_HQ
DziĘdobry :)
Wszędzie dobrze, w domu najlepiej.
https://www.youtube.com/watch?v=G6RxdKKnCl4&feature=youtu.be
Super jest w domu.
Ani smok, ani człowiek nie moknie, nie marznie, nie przeziębia się a nawet wódka smakuje jakby lepiej.
Świeże powietrze w naszych narodowych warunkach jest stanowczo przereklamowane.
Dom dom dom, dom dom dom dom... to był dom z dymem na wodzie :)
https://www.youtube.com/watch?v=7gH_Iw2HvQ8
Pierwszy dzień w pracy po urlopie, posiada urok uśmiechniętego od ucha do ucha, seryjnego mordercy.
Ahoj!
Wczoraj troszeczkę pożeglowałem, nie powiem, przyjemnie było. Najfajniejsze że dostałem rumpel do ręki i nie muszę tego bałaganu klarować. Na ten sezon chyba wystarczy.
Zgadzam się, na ten sezon wystarczy w zupełności. Najważniejsze, to nie wypuścić rumpla z rąk.
W krótkiej refleksji opowiem, że cudnie było się powłóczyć bałtyckimi plażami i jak tylko się podrepcze chwilę dłużej, można odpoczywać w ciszy i spokoju. Jedyną skazą na pobycie nad naszym pięknym morzem, jest poziom gastronomii, który leży głęboko poniżej gruntu. Wyjaśnienia, że wszystko przez to, że jest sezon i jest za dużo ludzi, jakiego udzielił mi pewien kierownik knajpy, nie przyjmuję. Jedynie smażalnia w porcie i bar z zapiekankami, stanęły na wysokości zadania. Cała reszta, powinna przebranżowić się na sklepy z używaną odzieżą.
Całkowicie się nie zgadzam z Twoją oceną.
W żadnym przypadku nie może być mowy o używanej odzieży, w najlepszym przypadku idzie o używaną bieliznę a gdzieniegdzie o używane utensylia higieniczne.
Przykładowa przygoda :D
Zamawiam z karty:
1 x zupa pomidorowa
1 x makaron z pesto
1 x schab z kurkami
2 x cola
Aby zamówić, czekaliśmy ze 20 minut, powinniśmy od razu wyjść, ale byłem zmęczony i głodny.
Po 40 minutach od usiąścia przybiega szczęśliwa kelnerka i stawia przed Zarazą talerz z makaronem, pływającym w co najmniej pół szklance oliwy. Stawia i odchodzi. Sztućców ani napoi, ni widu ni słychu, zagadnięta przelatująca kelnerka zaopatruje nas w sztućce. Po 50 minutach od usiąścia, kelenerka z uśmiechem od ucha do ucha stawia przede mną talerz ze schabem pokrytym kurkami i to nawet świeżymi, stawia i już prawie udało się jej uciec ale dopadło ją moje pytanie: gdzie jest zupa? Odpowiedź, sprawiła że Zaraza prawie zachłysnęła się oliwą wypływającą z jej talerza.
- Kuchnia tak wydała - odpowiedziała kelnerka i pobiegła w nieznane...
Po mniej więcej godzinie od usiąścia, kiedy poszedłem podzielić się wrażeniami, z kierownikiem sali, zastałem kelnerkę szykującą się do otwarcia naszych napoi. Uśmialiśmy się wspólnie, że to bardzo miły gest z jej strony ale już podziękujemy. Na koniec Pan kierownik, przeprosił że niestety jest sezon...i w wielkim skrócie dlatego odpierdalają szajs, czym przyznaję rozbroił mnie i zapłaciłem mu za mój schab bo był świeży tak jak i rzucone nań kurki. Reszta była milczeniem.
Restauratorstwo w naszym pięknym kraju to w większości nędza i kurewstwo, przekleństwem jest nawet umiarkowany sukces i patologiczna pazerność. W efekcie z upływem czasu jest coraz gorzej z obsługą i na talerzu.
Ale niech im kością w gardle...
A my chłodne piwko i kochane melodyjki w łagodnym przeciągu.
https://www.youtube.com/watch?v=zTDNx_iaM6Q
Kolejny dzień pięknie zmarnowany.
Tu będę leżał na każdym boku i chyba będę miał święty spokój.
Odnaleźć się nie mogę po tym urlopie... i tylko echo wiernie odpowiada... mać, mać, mać.
https://www.youtube.com/watch?v=bWXazVhlyxQ
Gacie mokre :D
06.08.1409 – Wielki mistrz zakonu krzyżackiego Ulrich von Jungingen wysłał z Malborka posłów z formalnym wypowiedzeniem wojny Polsce.
Oj...Ulrich...Ulrich...
Posły doszły i dzięki dzianiu dziejów już w roku AD 1945 odzyskaliśmy prusy i resztę ziem wyzyskanych.
Wystarczy zacząć naprawiać polską gospodarkę a pieniądze znajdą się natychmiast. - powiedział nasz nowy Prezydent Rzeczypospolitej.
Od razu humor lepszy i jakoś tak raźniej.
Na gorący poniedziałek jest zimne piwo :) Skoro już sobie porobiłem za szofera.
No to do boju - https://www.youtube.com/watch?v=LhIDoUrz-WM
jak dobrze, że mam jezioro niedaleko
nocne kąpiele pod gwiazdami ratują od wszelkich upałów
sraniedziałek
I się nie ukryło, ulubiony dzień tygodnia :)
I jak zwykle dupę urywa - https://www.youtube.com/watch?annotation_id=annotation_3909030635&feature=iv&src_vid=tYmwyy3GS0k&v=l9pkFNWC7DI
Wczorajsza przygoda z serwisem pralkowym.
Pralka zepsuta. Prawdopodobnie fartuch do wymiany. Po gwarancji.
Dzwonię z pracy, na firmowy serwis.
- Dzień dobry, mam pralkę do naprawy model abcd123.
- Nie potrzebuję od Pana modelu, potrzebuję dwa dwunastocyfrowe numery serwisowe z tyłu obudowy.
- Ale ja jestem w pracy...
- To jak Pan wróci do domu, to proszę zadzwonić i je podać.
Sprint do domu, szybka lokalizacja numerów i telefon do serwisu.
- Dzień dobry, mam już numery, mogę podać. (podaję numery)
- Dziękuję, proszę podać dokładną datę zakupu.
- Yyyyy...dokładną jak dzień, miesiąc rok....? Bo pamiętam tylko rok i chyba było to w lecie.
- No dobrze...proszę podać rok. (podaję rok)
- Czyli pralka po gwarancji, proszę opisać usterkę. (opisuję usterkę)
- Dobrze...w ciągu dwóch dni roboczych skontaktuje się z Panem technik i ustali szczegóły wizyty oraz poda przybliżony koszt naprawy.
- Świetnie dziękuję Pani bardzo.
Cztery godziny później telefon.
- Dzień dobry, czy zgłaszał Pan usterkę w serwisie ?
- Tak zgłaszałem.
- Za dojazd i ekspertyzę to będzie 140 plnów.
- W porządku...niech będzie (choć nieco zrzedła mi mina i pomyślałem, że powinienem się zatrudnić w serwisie pralkowym bo to żyła złota.
- Dobrze, w najbliższym czasie, skontaktuje się z Panem technik i ustali szczegóły wizyty. Do widzenia.
- Aha....
Strasznie dużo techników, pewnie stąd ceny....ale nic to czekam na telefon.
Wieczorem, dzwoni telefon.
- Dzień dobry, dzwonię do Pana w sprawie naprawy lodówki.
- (śmiechłem) Chyba pralki...?
- Yyyy...no tak pralki...chciałem się umówić, między 9-11.
- No to mamy problem, bo między 9-11 jestem w pracy...
Cisza po drugiej stronie....i słychać sapanie i stękanie, po pół minucie śmiechłem i pytam:
- To co teraz zrobimy ?
- Yyyyyy to ja jakoś spróbuję poskładać dzień i zadzwonię, może późnym wieczorem.
- No dobra, czekam na telefon.
- Do widzenia.
Chyba jednak odpuszczę tego fachowca :)
-
Joł :)
Kanonu - odpuszczaj tego... Zrobię za dojazd i możliwość posiedzenia, tylko kurde jak tu zgrać terminy? :)
i popem - https://www.youtube.com/watch?v=u-w6jYgdNE0
Za późno Deseru, przyjechał zajebisty gość, naprawił skasował tyle ile trzeba i nie potrzebował numerów serwisowych ani sześciu innych osób, żeby zrobić swoje.
Co do możliwości posiedzenia, to zapraszam serdecznie, zawsze :)
Idzie burza, jest czym oddychać, pioruny walą jak oszalałe, piękne widowisko.
Zmęczony ale z działającą pralką oddalam się w czwartek, czyli piątek. Bo piątek dzięki Maryi Pannie, mam wolny.
Całkiem dobrze się bawię mając wolny poniedziałek :)
Z dedykacją dla "Epidiaskopatu", mistrze czyli The Cramps - https://www.youtube.com/watch?v=PCYnTK9GvZc
kąpiele w deszczu są zajebiste ... ale znowu się rozpuszczam ... dziś wieczorem znowu będziemy się chłodzić
https://youtu.be/ujwAUbRa4cs?t=11m11s
the distillers dziwne połączenie mansona i linkin park
Witam
Pontonowanie zaliczone, kac przeżyty, teraz zawijam się na wewieś.
Paputki
Cytat z pana prowadzącego szkolenie:
- Skąd wiemy, że to jest pole szybkich filtrów ? Bo tu jest taki lejek.
qrwa ... zwichnąłem sobie kostkę przez sen
to się nie dzieje
a dziś wyjazd do grzybowa i co ja powiem kolegom ... nie mogę dziś walczyć mieczem, bo zwichnąłem sobie kostkę przez sen? to się nie dzieje
Poniedziałek.
Szczęśliwie jutro wtorek i powrót na wewieś.
Ma być fajna pogódka to posiedzę sobie na łonie.
https://www.youtube.com/watch?v=Rx_pVUXgku0
Szczęśliwie w czwartek Zaraza dotrze.
Pozdrów wewieś i łono.
Zamawiam --> https://www.youtube.com/watch?v=AKOHxEklkFY&index=2&list=FLYrHa-oMqAy4CEZq7ippkYg