Zwrot gier na Steamie - czego boją się twórcy i wydawcy?
Wspomnieliście, że Valve czasem wycofuje się z swoich pomysłów. Tak się tylko zastanawiam, czy 14-dniowe zwroty rzeczywiście są ich pomysłem, czy może są podyktowane przez ostatnie pozwy sądowe z Niemiec i nacisku Unii Europejskiej ze względu na prawa konsumenckie? Temat braku możliwości zwrotu cyfrowych wersji gier wisi nad dystrybutorami od dobrych kilku lat. Osobiście jeszcze nie skorzystałem z tej opcji na steamie, ale cieszy mnie, że zostało coś takiego wprowadzone, chociażby właśnie ze zwględu na gry dostępne w Early Access.
@Placek89 zgadzam się z tobą, mam wrażenie, że decyzja o wprowadzenie takiego programu przez Steam został wymuszona przez UE. Ale to jak najbardziej pozytywna rzecz i Steam był jedną z nielicznych platform, która wykorzystywała luki prawne do wymigiwania się od zwrotu pieniędzy
To jest krok do płatnych modów... Jednak wprowadzenie tej opcji to była kwestia czasu. Co prawda już dawno powinna się pojawić.
Wg mnie jest to krok w dobrą stronę, ale sam system jest bardzo upierdliwy - zakłada on, że chcę kupić daną grę w sklepie Steam, problem polega na tym, że ceny w nich są chore (nie licząc przecen) jak na polski portfel - gra kosztująca 120 zł w sklepie, kosztuje tam 60 euro. I problem jest taki, że nawet jeśli gra będzie mi się podobała to i tak będę musiał wycofać zakup, bo nie zamierzam wydać 240 zł za grę, skoro mogę ją kupić dwukrotnie taniej. Do tego muszę mieć te 240 zł + koszt przelewu w euro, a kasy nie zwrócą mi na konto bankowe, bo jest w złotówkach, musiałbym zakładać konto paypal, aby kasę oddali mi na nie, a nie na konto Steam. Więc argument, że piraci nie będą mieli pretekstu by testować gry jest nietrafiony, bo dla zwykłego polskiego gracza to nic i tak nie zmieni, bo nie kupuje on gier na Steam, poza promocjami.
Najgorsze co moze sie stac to zmiana sposobu projektowania gier. Albo gry bardzo krotkie typu Gone Home zupelnie znikna, albo beda sztucznie modyfikowane zeby wydluzyc ich czas. Gone Home 2 mogloby miec o wiele dluzsze korytarze w przemierzanym budynku, a w Dear Esther 2 mogliby jeszcze zmniejszyc predkosc poruszania sie. To by bylo przykre. Nawiasem mowiac, Steam mi pokazuje, ze spedzilem grajac w Dear Esther 2 godziny wlasnie.
Trochę poza tematem, ale ostatnio zauważyłem, że średnio leci wam z językiem polskim. Nie mam czasu wracać do filmików z tego tygodnia, ale trochę by się tego uzbierało, z takimi kwiatkami, jak użycie słowa „ilość” odnośnie rzeczy policzalnych czy "okres czasu" na czele. Chyba, że znowu był uzus i już nie ma znaczenia czy liczba, czy ilość, a okres przestał być "okresem czasu" :).
Ideałem by było rozwiązanie, gdyby dało się "kupić" daną grę nie płacąc za nią od razu. Wtedy po np. 2h gry, jeśli danej pozycji nie kupimy, to automatycznie by była usuwana z biblioteki. Wtedy faktycznie wybija się piratom argument z ręki dot. testowania gier.
Takie rozwiązanie jest przydatne gdy np. z jakichś powodów nie mamy dostępu do internetu bądź swojego konta, aby dokonać zwrotu. A skoro jest to cyfrowa wersja, to powinien działać automatyzm: nie kupiłeś w ciągu 2h testowania, znaczy, że nie chcesz danej gry i zostaje ona usunięta.
W mojej ocenie tak to właśnie powinno działać. Skoro kiedyś żeby przetestować grę, pobierało się demo za które się nie płaciło, to teraz również można to samo zrobić z cyfrową pełną wersją (jedyny minus, że w demo można było pograć kilka razy)
znam swoj gust i nie lubie indi.
po co male gry robic i tak nikt w to nie gra...
Wymusili na nich zwroty a wy sie jaracie.
Co z tego skoro w przypadku kiedy chce kupic 1 grę musze wpłacic pieniadze na steam. I oddadza mi je na konto steam.
Czyli defakto kasa zostaje w systemie steam.
Żadna pociecha.
Hej, skorzystalem wlasnie dwa dni temu. Nie jest tak kolorowo, po zatwierdzeniu (u mnie okolo 24h) Steam ma az 7 dni na wyplate srodkow na steam wallet, a w przypadku zwrotu na paypal sprawa sie komplikuje jeszcze bardziej (trzeba oddac cala zawartosc koszyka). Niezbyt dogodna opcja szczegolnie przy okazji akci typu summer sale...
Zwrot gry na Steam jest nieautomatyczny, co jednoznacznie oznacza ze dalej wersje demo beda testowane na torrentach niz meczenie sie i pisanie do Steama o zwrot.
Wiec nie, piraci nie stracili argumentu. Dalej uwazam ze powinny byc wersje demo lub czasowe do sciagniecia na steam.
Ja jestem na biezaco z tematyka gier wiec jak cos kupuje to wiem co kupuje i co chce ,ile razy kupuje na wyprzedazy a gram w dana gre rok pozniej ale zagram predzej czy pozniej ale z mojej perspektywy moga wydawcy zyskac bo moze byc w mojej sytuacji moze kiedys tam ze moge jednak byc nie przekonany i da mi to ogromna mozliwosc przetestowania gry i zdecydowania czy zostawic w bibliotece czy oddac a szczegolnie ukroci sprzedaz tych wszystkich gniotow ludziom nieswiadomych czasami co kupuja bo zobacza filmik na Steam a juz sie nie zainteresuja zeby sprawdzic co recenzenci i inni uzytkownicy mowia o dannym produkcie i na koncu sa zawiedzeni a mozliwosci zwrotu nie ma,wiec bardzo sie ciesze ze Valve tak zdecydowalo i moze ukroci piractwo choc troche i ludzie co tyle pracy wkladaja beda mieli w koncu zyski a niektorzy beda musieli bardziej postarac o ich grywalny produkt
Pewnie kiedys sie przyda, bo gier, ktore wylaczylem po godzinie bylo juz troche...
pomysł moim zdaniem chybiony.
Od dema różni się to tym, że to deweloper decydował, czy chce udostępniać demo czy nie, a tutaj Valve pokazuje jaką ma władzę. A jeśli to ma być remedium na nieudanego jednak Greenlighta to tym bardziej, Valve, gratuluję.
Ja, jako klient, bardzo się cieszę z tego rozwiązania.
Przedwczoraj kupiłem bowiem Dragon Age Ultimate Edition, zainstalowałem, po czym się okazało, że aby zainstalować Awakening i wszystkie DLC muszę się zalogować na EA BioWare Social... Takiego wała! Jeśli kupuję daną grę na jednej platformie, to, aby zagrać w tę grę, chcę się logować tylko na tę jedną platformę! I żadną inną. Złożyłem więc wniosek do Steama o zwrot kasy za Dragon Age Ultimate Edition i po godzinie już ją miałem na koncie.