Pierwsze efekty zwrotów gier na Steam - lament twórców gier indie
Cóż, ma to swoje dobre i złe strony. Skoro jest tyle zwrotów to oznacza, że:
a) gra jest do niczego i jako, że wcześniej nie można było ich gier zwrócić, to statystyki były po ich stronie.
b) gracze wyczuli pismo nosem i zdążyli przejść grę i oddać, by kupić kolejną i w ten sposób przejść kilka gier płacąc tylko raz.
Zapewne jedno i drugie ma miejsce. Pytanie, które bardziej? Skoro inni nie mają problemów, a "płaczą" tylko dwa studia, to też o czymś świadczy.
Może to zmusi studia do robienia porządniejszych gier, no i dłuższych (chociaż limit z ograniczeniem czasu nie jest taki zły, jednak zamiast 20min, powinno być 30min.)
No proszę... a może jak będą wychodziły dobre gry, wtedy tych zwrotów będzie mniej? Ciekawe czy ktoś o tym pomyślał?
Fajnie jest nabić kogoś w butelkę i sprzedać produkt, który nie jest pełnowartościowym, ale jak pojawia się narzędzie, które chroni konsumenta płacz się pojawia.
Dwie godziny niesprawiedliwe, to co będzie sprawiedliwe? 10 min ?
Nie ma znaczenia ile kosztuje gra, jeśli developer nie jest uczciwy. Przy 20 godzinach zabawy z grą, 2 godziny to 10% czasu, a i takim wynikiem pochwalić się mogą gry z pólki AAA, nie tylko indie.
Zamiast płakać, powinni wziąć się uczciwie do pracy :) Ja jestem zadowolony z tego posunięcia Valve.
Muszą ustawić drop pierwszej karty dopiero po 2h, albo przekonać Valve, że jeżeli oddajesz grę tracisz wszystko co z niej wydropiłeś (uzyskane pieniądze z itemów też, jeżeli zdążyłeś już je sprzedać). Efekt: -70% zwrotów. :P
@xsas podobno nagminne używanie opcji zwrotu ma skutkować jej wyłączeniem, więc opcja "b" nie powinna być aż tak dużym utrapieniem. Pojawia się jednak pytanie co to znaczy "nagminne"/"zbyt częste"...?
Twórcy "indyczego guana" marnej jakości się oburzyli - no coś takiego :) Zamiast płakać, to niech zwyczajnie robią lepsze gry - takie gdzie po tych "dwóch godzinach" będzie się miało ochotę na WIĘCEJ, na "zarywanie nocek" wręcz, a nie myślało tylko o tym, żeby odzyskać jak najszybciej kasę wtopioną w taki "lepki shit" ;-).
Za umożliwienie tych zwrotów (jakkolwiek "kulawe" by to nie było) imperium zła lorda Gabena (zabójcy i "masakratora" rynku wtórnego na PC) Valve łapie u mnie plusa :). Niewielkiego, bo to kropla w morzu potrzeb i ledwie namiastka uczciwego traktowania konsumenta - ale w steamowskim bagnie cenie każde nawet minimalne poluzowanie kagańca :)
No i nie oszukujmy się - steam od jakiegoś czasu zalany jest niskiej jakości indyczym szrotem, jakakolwiek kontrola jakości nie istnieje. W takim wypadku te symboliczne "dwie godziny" to aż nadto, żeby oddzielić ziarno od plew. Płaczącym deweloperom radzę po prostu wytwarzać to pierwsze, to bólu dupki nie będzie i zwrotów w nadmiarze też :).
Także choć z kwaśnym uśmiechem, ale napisze to - Valve, to krok we właściwym kierunku. Pochwała się należy :)
Niech nic nie zmieniają, przez ten stem greenlight ciężko znaleźć jakieś normalne gry na stronie głównej, jak znikną indie ze steama to zaraz ładniej będzie. :)
Ja bym też chciał zwrotów za bilety do kina na filmy, które zmarnowały mi 1,5-2 godziny życia - to jest taki sam przypadek.
To było do przewidzenia... Dobry krok, Valve. To uchroni nas od amatorów, oszuści i naciągacze (niech zajmą się coś innego, czym są dobrzy). Oczywiście, my nie możemy tego wykorzystać dla własnej korzyści (np. gry DRM-free na własne dyski), bo Valve wykryje nas i da nam BAN lub coś gorszego. Najlepszy - zanim kupimy cokolwieku, najpierw przyjrzymy się towary uważnie i zastanawiamy się dwa razy.
@lordpilot -> Cytat: "Zamiast płakać, to niech zwyczajnie robią lepsze gry" -> Słusznie. Jak chcemy dobrze sprzedawać, to róbmy dobre produkty tak, by klienci nie mogli tego odrzucić w zapomnieniu. Ja nie mam zamiaru zwrócić La-Mulana, Shovel Knight czy Teslagrad, bo są zbyt dobre gry, aż mam ochotę wrócić do nich w przyszłości. :)
@Cziczaki -> Cytat: "przez ten stem greenlight ciężko znaleźć jakieś normalne gry na stronie głównej" -> Można znaleźć tam prawdziwe perełki, ale są niewiele "hity" w stosunku do ilość "shity".
No i dobrze, robią tanie gówna, które po godzinie nudzą albo tyle w ogóle trwają, to, że jest tanie, nie znaczy, że ma być syf, skończy się sprzedawanie gówien bez pomysłu, jakby się gry spodobały w ciągu tych 2h to by nie zwrócili, proste.
pisz [6]
to jest taki sam przypadek.
Nie jest.
Ojej twórcy gier indie robią gówniane gry i płaczą, że sprzedaż im spadła. Smutne.
spoiler start
Niech giną
spoiler stop
Meno1986 [3] https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=13728337&N=1#post0-13728347
Jeżeli ktoś raz zwrócił tytuł to według mnie nie powinien mieć już możliwości ponownego zwrotu, tylko kupno.
I tu wychodzi na jaw żenująca strona tych zwrotów, to nie powinno być jakieś pisanie na help desk o refund, tylko w kliencie przycisk do zwrotu i tyle, a po zwrocie, info przy ponownym zakupie albo nawet przed, że tej gry nie możesz już zwrócić, bo zrobiłeś to już raz.
Oczywiście sprawę najlepiej załatwiają dema gier, dostajesz dokładnie taką próbkę jaką producent chce, abyś dostał i się zapoznał, no, ale skoro olali robienie dem w ostatnich latach to przyszło teraz rozwiązanie z góry i bardzo dobrze.
@kaszanka9 -> System zwrotów gier na Steam jest również "obusieczny miecz". Dlatego robienie dema gier jest najlepszy rozwiązanie, ale jak pisałeś, oni olali... Mam nadzieję, że niedługo pozostaje nam tylko dobrych twórcy gier na STEAM.
@k0per -> [12] Brzmi ciekawe... Ale zapomniałeś, że seria AC ostatecznie są uzależnione od Uplay (własność UbiSoft). Nie wiem, czy to zadziała. Po drugie, seria AC nie są do końca dno, a najwyżej dobre, więc wielu gracze to biorą. Ale to byłoby fajnie, gdyby spotkał taki podobny skutek (szczególnie Unity). ;)
To jest totalny bullshit z tym, że dobre gry obronią się same, a na pewno nie wszystkie w 2 godziny. Dobrym przykładem jest Risen 2, gdzie to co oferuje gra przez pierwsze godziny woła o pomstę do nieba. Później ku zdziwieniu poziom bardzo mocno wzrasta (do tego stopnia, że ostatecznie jest to całkiem niezła gra). Jest wiele takich tytułów gdzie musiałem kilka razy podchodzić do początku, by w końcu przekonać się o genialności tytułu.
@Topolas -> Tak jak napisałeś, nie da się ocenić wszystkie gry przez pierwsze godziny, a są wielu gracze, co łatwo wciągną zbyt pochopne wnioski (ocenić książki po okładce i pierwsze strony). Po drugie, niektóre gry mają dobre początki, a potem było tylko gorzej.
Lamentujacych tworcow nie zal mi ani troche. Od jakiegos czasu nie ma dem, sa mikroplatnosci, sa niekompletne gry z dlckami. Czesto kupujemy kota w worku, a potem sie wsciekamy. Akurat na ten moment mieli swoje 5 minut tworcy niezalezni, tworzac scierwa opatrzone ladna grafika, albo chociaz dobra reklama czy teaserem.
I zadnych przkretow ze strony graczy tutaj nie widze, jesli ktos chcialby robic przekrety albo wykorzystywac sytuacje, to od poczatku nie wydalby ani zlotowki, tylko poszedl by w ruch bittorrent.
Ostatnio sobie kupiłem w koncu komorkę z windows phone. Wczesniej miałem jakąś taką na której nie chodziły gierki wcale prawie.
I co?
Mogilne gierki to 99% mikropłatnosci, reklamy. Najprostsza gierka ma reklamy, mikropłatnosci.
Żałosne zachowanie chętnych napchać kieszenie twórców małych gierek. Niech idą kopać rowy. Niech zdychaja z głodu. nie żal mi ich.
Nie żal mi kombinatorów którzy zrobią gierkę która po godzinie się nudzi, albo zabijaja ja mikropłatnosci i chcą niby tylko 2 dolary. Ale dla mnie to 2 dolary a pomnożyć to przez milion sprzedanych kopii? No właśnie.
Dobry produkt broni się sam, słabe gówno widzisz odrazu.
Topolas--> Nie wiem jak tam cenisz swój czas, ale jeśli gra przez 2 godziny nie jest mnie w stanie do siebie przekonać, to nie mam zamiaru się zmuszać, bo MOŻE za x godzin mi się spodoba. Sorry, fajnych gier do ogrania i tak jest tyle, że życia na nie nie starczy.
nie wiem ilu z komentujących zadało sobie trud sprawdzić jakie gry robią wymienione w artykule firmy. I o ile rzeczywiście puppy games robi popierdóły za 10 euro, co jest zdecydowanie zbyt wysoką ceną to takie Qwiboo robi popierdóły za 2 ojro.
2 euro za 2 godziny gry to naprawdę mało i to jest bardzo niesprawiedliwe że takie same zasady obowiązują gry za 2, 5, 10, 30 i 60 euro.
Jeśli gra jest dobra, nawet gdy oferuje jedynie 2 godziny zabawy, nie czujemy, że wyrzuciliśmy pieniądze w błoto.
Jasne, ale gdyby wszyscy byli tacy uczciwi to problem piractwa w ogóle by nie istniał, no bo przecież płacąc za dobrą grę nie wyrzucamy pieniędzy w błoto wiec po co ściągać piraty?
Rozwiązaniem problemu były by progi czasowe zależne od ceny gry lub brak możliwości zwrotu gdy gra ma demo(nie mogę się doszukać informacji czy taka zasada już nie istnieje). Można też wprowadzić obowiązkowe triale jak to było z grami arcade na xbox360, rozwiązań jest sporo, dziwne że tego nikt nie przemyślał.
Steam ostatnio lubi takie zmiany na pałę wprowadzać, najpierw płatne mody, teraz to.
@meelosh -> Cytat: "Sorry, fajnych gier do ogrania i tak jest tyle, że życia na nie nie starczy." -> Nom. Ale po to są recenzenci, co przechodzili godziny męki w kiepskie gry za nas, by móc napisać recenzje i ułatwi nam wybory. ;)
@Marek z Lechem -> Cytat: "Jasne, ale gdyby wszyscy byli tacy uczciwi to problem piractwa w ogóle by nie istniał, no bo przecież płacąc za dobrą grę nie wyrzucamy pieniędzy w błoto wiec po co ściągać piraty?" -> Dlatego napisałem, że ten system jest "obosieczny miecz". Mam nadzieję, że Valve podejmie odpowiednie kroki, by temu zapobiegać. ;)
Dema to też połowiczne rozwiązanie. Dlaczego? Ot choćby Wiesiek 3. Dostaniemy demo z pierwszym teren. I świetnie, zajebiście wszystko działa, dobry framerate, nawet na kalkulatorach. Nic tylko kupować... wchodzimy do drugiego terenu i tu zonk - bugi, dropy frameratów itp.
I bardzo dobrze steam zrobił.
Może wreszcie twórcy gier indie zastanowią się nad tym co robią.
@TobiAlex -> [20] Nom. W przeszłości zdarzało mi się grać w demo, który jest dużo gorsza od pełna wersja i odwrotnie. Po drugie, demo gry AAA często zajmują za dużo GB, co negatywnie wpływają na koszty utrzymanie serwery w STEAM i podobne (trzeba kupić dodatkowe dyski i utrzymać ją). Zawsze jest jakiś "ale". :)
Powinni jeszcze dodać możliwość zwrotu w całym okresie early access... Wtedy może twórcy byliby jakoś zmowtywowani bardziej do pracy...
Gra jest do niczego to nie ma buły sprawiedliwe rozwiązanie :) Niech bankrutują niedojdy albo zaczną się przykładać że to 5zł to też pieniądze za które klient oczekuje dobrej rozrywki a nie zmarnowanej kasy.
Bardzo dobry pomysł, najwyższy czas unormować chorą branżę
Dobrze napisał autor artykułu - jak gra jest dobra, to ludzie ją zachowają. Na cebulaków którym szkoda 7zł nic nie poradzimy - już wolałbym spiracić jakąś grę niż "kupować" ją a potem żądać zwrotu marnych 10zł - miejmy chociaż resztki godności.
Ludzie jakie zwroty?! te pieniądze nie wracają na konto bankowe kupującego tylko zostają w steamie, to nie jest żaden zwrot tylko marketingowa gadka i robienie wody z mózgu
Mogilne gierki to 99% mikropłatnosci, reklamy. Najprostsza gierka ma reklamy, mikropłatnosci.
Żałosne zachowanie chętnych napchać kieszenie twórców małych gierek. Niech idą kopać rowy. Niech zdychaja z głodu. nie żal mi ich.
A czyja to wina? Jak pojawił się AppStore w iOS, który dał twórcom indie niespotykaną wcześniej swobodę, jak grzyby po deszczu pojawiały się kolejne świetne gry. Bez reklam, bez mikropłatności, bo to w początkowej fazie nie istniało nawet. Te małe gry były sprzedawane za 1-5$ i to była dobra cena.
Potem pojawiły się mikropłatności i okazało się, że na prymitywnych klikaczach zarabia się kilkanaście, czy nawet kilkadziesiąt razy więcej niż na pomysłowych grach za 1 czy 5 dolarów.
Za czasów iPhone 3G gry mobilne były bardziej rozbudowane i ciekawsze niż to co jest dostępne teraz, gdy sprzęt mobilny wydajnościowo dogania X360 i PS3.
Jednak kasa musi się zgadzać. Mikropłatności to olbrzymi biznes i całkowicie zepsuty. Wykorzystuje bowiem ludzkie słabości i skłonność do uzależnień, albo naiwność małych dzieci, które wyczyszczają rodzicom karty kredytowe za garść wirtualnych monet.
Oczywiście nie ma winnego, ale prawda jest taka, że główną winę ponoszą nie deweloperzy, którzy zostali siłowo wepchnięci w taki model biznesowy, a Google i Apple, które czerpią najwięcej zysku z tego procederu.
Wracając do tematu, Valve na tych zwrotach niewątpliwe straci trochę grosza. Jednak jak pokazuje przykład tych dwóch gier, dzięki zwrotom ludzie sprzedający tandetę będą musieli zwijać interes.
O ile Revenge of Titans jest jeszcze w miarę znośną grą, mimo iż to tylko kolejny toporny tower defense. Są lepsze, nawet darmowe jak np. Gemcraft. Tak gra od Qwiboo to prymitywna gra mobilna jakich pełno za darmo na stronach z grami flash i w marketach mobilnych. Za darmo ciężko pograć w to 2 godziny, a co dopiero zapłacić 2$.
Nic w przyrodzie nie ginie. Jeśli ktoś chciał wydać 10$ na grę, to ją wyda. Różnica jest tylko taka, że jeśli natnie się na jednym tytule, to będzie mógł wydać ją na coś innego. W ten sposób jeśli twórcy kiepskich gier zanotują spadek sprzedaży, to sprzedaż tych lepszych wzrośnie.
Dodatkowy aspekt zwrotów jest taki, że gracze będą podchodzić do zakupów bardziej swobodnie. Wypróbują więcej gier niż wcześniej, co będzie miało pozytywny wpływ na ciekawsze, ale słabo wypromowane tytuły.
Aż wstyd, ale wypada tylko się zgodzić, nawet z tak... wprost wyrażoną myślą ;)
"No i dobrze, robią tanie gówna, które po godzinie nudzą albo tyle w ogóle trwają, to, że jest tanie, nie znaczy, że ma być syf, skończy się sprzedawanie gówien bez pomysłu, jakby się gry spodobały w ciągu tych 2h to by nie zwrócili"
Steam nie jest "od jakiegoś czasu zalany niskiej jakości indyczym szrotem"
Steam to od jakiegoś czasu cuchnące wysypisko, składowisko guana i kompostu. Jest jak sklep z najgorszymi łachami z trzeciej ręki, gdzie czasem rzucą coś wartościowego, albo jak dyskont z naprawdę podłym żarciem, gdzie jakimś cudem są sprzedawane także znane marki.
Gdyby zwroty miały przewrócić normalność - to należałoby bić lordowie Gabenowi pokłony! :P
Ba - kto wie, co by było z premierą takiego Unity... chłe chłe...
Tak, wiem... Uplay.
"I tu wychodzi na jaw żenująca strona tych zwrotów, to nie powinno być jakieś pisanie na help desk o refund, tylko w kliencie przycisk do zwrotu i tyle, a po zwrocie, info przy ponownym zakupie albo nawet przed, że tej gry nie możesz już zwrócić, bo zrobiłeś to już raz."
Dokładnie, jak w GP.
@zcaalock -> [27] Co z tego? Na STEAM są sporo gier do wyboru. Wystarczy wymienić gorszy tytuł na lepszy i już. :)
@Herr Pietrus -> [29] STEAM jest jak większości sklepy, co sprzedają dobre i złe towary. Jak kupujesz kiepski towar, to możesz tylko obwiniać siebie za niewiedzy.
>> zcaalock [ 71 ] - Pretorianin
Ludzie jakie zwroty?! te pieniądze nie wracają na konto bankowe kupującego tylko zostają w steamie
Dziwne, bo wedlug info na stronie Steama, zwrotu mozna dokonac na karte platnicza, wiec, de facto, klient dostaje kase z powrotem i nie musi uzywac na zakupy na Steamie
Ja się mimo wszystko zgodzę z opinią, że powinna być jakaś dolna granica tego refunda (bo ogólnie pomysł w wprowadzeniem samych refundów jest świetny). Bo czego oczekujecie od gry za 2-4 euro? 100h rozgrywki? Często liczy się tutaj gameplay, jakieś przeżycie które niesie ze sobą dana gra. Dobra gra to nie tylko wyznacznik czasowy... Dear Esther, które było przez wiele osób chwalone - czas przejścia niecałe 1,5h... Little Inferno jak się dobrze usiądzie to też się zrobi w te 2h, a jak już znasz fabułę i nie masz parcia na 100% achievmentów to nie masz po co wracać do takiego tytułu. Kolejny tytuł - Dead Pixel - gra, która kosztuje 3 euro, a też można ją skończyć w 2h...
Co do jakości gier - wiadomo, że powinny być dema, ale z drugiej strony nie przesadzajcie znowu, że kupujecie za każdym razem kota w worku... Są recenzje użytkowników na steamie, jest youtube, gdzie możesz sprawdzić jak dana gra wygląda. No ale jak ktoś na bogatości kupuje każde gówniane indie za 5 euro, które dobrze wygląda na screenie to potem są takie problemy... Po prostu uważam, że niektórym brakuje pomyślunku i najpierw kupują, a potem płacz, że coś jest szajsem...
A co do gier z reklamami na smartfonach - wiadomo, że jest dużo crapu przez to i ludzie zarabiają na pierdołach, ale uważam to za dobry kierunek. Nie muszę płacić nikomu złamanego grosza, aby wypróbować/zagrać w daną grę, a jednocześnie robię to legalnie i twórca ma z tego jakieś korzyści finansowe. Jeśli gra jest dobra można w dużej ilości tytułów wykupić "premium usuwające reklamy", które nic nie zmienia w rozgrywce i w ten sposób wspomóc twórcę. I tak układ wydaje mi się dobry dla obu stron.
Zgodzę się co do tego, że mikropłatności w takich grach to skończony syf... to się powinno już tępić...
Tak teraz jeżeli to się przyjmie to twórcy przez pierwsze 2godz. dadzą nam świetny produkt, a po tych 2 godz. to będzie lipa. Wyobraźcie sobie takie COD w pierwszych 2 godz. wpompowano 80mln. budżetu a w pozostałe 2godz. 20mln. czyli tak czy siak takiego coda po 2godz. można odpuścić. Tyle dobrze, że gry teraz siłą rzeczy będą musiały być na dłużej niż 2godz.
Hehe i dobrze, skończyło się zbijanie kasy na niegrywalnym gównie. Nareszcie ogólna jakość gier na Steam wzrośnie.
OMG... jakim trzeba być ci***em i cebulakiem żeby pisać takie komentarze, jak tutaj. "Niech zdychają", "Dobrze im tak" - ludzie, ogarnijcie się. Prawdziwi Polacy, jak komuś zaszkodziło, to dobrze, świetnie, ale fajnie jest popatrzeć jak ktoś się wije po kopniaku. Sam pomysł zwrotów jest spoko, trochę dyscypliny się pojawi, ale wykonanie jest idiotyczne. 2h i zwrot? Twórcy indie mają prawo się czuć poszkodowani, bo wielu robi porządne gry. Większość z nich ucierpi przez nieuczciwość graczy, którzy będą grać, a następnie żądać kasy. Założę się, że połowa komentujących zaciera ręce na myśl o darmowym graniu. Nie "testowaniu" - UŻYTKOWANIU pełnoprawnego produktu. Mój dobry kumpel robi gry indie i teraz wiem, że ma przerąbane, bo gameplay zwykle u niego oscyluje w okolicach 2-3h. Ktoś nie użył mózgu wymyślając te 2h. A w dodatku okazało się, jak dużo na świecie jest pajaców, którzy tylko czekają, aż ktoś ucierpi - biorą popcorn i z uśmiechem na ustach oglądają show - barany, cebulaki.
Wielki plus dla Valve za możliwości zwrotu kasy, wreszcie wielkie molochy zaczną strać bo gaciach i wydawać gry w grywalnej formie, nie mogę się doczekać kolejnego super portu AAA pokroju RAGE i fali zwrotów kasy, człowiek może wreszcie będzie dostawał łatki w miarę na bieżąco a nie tak jak teraz tygodnie albo i nawet miesiące od premiery
No cóż, chcą zarobić to niech zrobią coś porządnie, a nie wypuszczają jakieś denne crapiszcze i płaczą że ludzie chcą zwrotu pieniędzy...
@TobiAlex
Ciekawe. Grałem przez cały 1 teren na wysokich, dotarłem do drugiego i grałem bez zmian. Wszystko działa tak samo dobrze. Dodatkowo po aktualizacji 1.04 + wydaniu poprawionych sterów NV to nawet mogę grać na ultra. GTX770 + i5, karta która kosztuje 900zł (używki po 700zł) pozwala na granie na ultra w 30+ fps.
Więc zakładam, że albo masz niezaktualizowaną wersję (pirat?) albo nie masz sterowników najnowszych albo pierdzielisz głupoty.
kubas246--> Może tobiemu chodzi o utrzymanie stałych 60 klatek zwłaszcza w miastach, a z tym już tak różowo nie jest nawet na topowych PC-tach
Ja na pewno nie zwrócę - nigdy nie nabyłem przez pomyłkę żadnej gry, więc raczej nie dojdzie do takiego rozczarowania.
Na steamie jest >6000 gier, co oznacza setki jak nie tysiące deweloperów, a tydzień po wprowadzeniu zwrotu pretensje zgłosiły DWA studia, istny ułamek całości. Po prostu ich gry nie broniły się najwyraźniej gameplayem i były najzwyczajniej słabe.
właśnie volvo mi odpowiedziało, nie dostanę kasy bo grałem ponad 2h, więc po kij w pomocy technicznej mam opcje refund do tej gry? zwykły scam