Wiedźmin 3 kontra Dragon Age: Inkwizycja - wybory i konsekwencje
Na wizji debiutuje Elessar, nasz nowy redakcyjny kolega - utalentowana bestia, bo nagrał nam muzykę do Side Questa ;)
W sumie najciekawsze wybory nie pokazują nam efektów w samej grze i paradoksalnie mają spory wpływ na los świata później. Patrz sytuacja z Radowdiem/Kłomnica/Los Barona. W tym jest to o wiele ciekawsze niż gry Bioware. U Bioware jest to łopatologiczne dobro zło bez żadnych zmian.
Tak z innej beczki czy tylko ja mam wrażanie że możemy się spodziewać kontynuacji Wieśka gdzieś w okolicach 2020?
Co to dokładnie znaczy "dotyczące pierwszych godzin" w przypadku Wiedźmina 3? Jestem dopiero w Velen i nie chcę sobie psuć zabawy.
kwiść [4] i Elessar90 [5]
OK, dzięki za wyjaśnienie, panowie.
@Irek22
Wspominamy o zadaniu w karczmie na rozstajach i sposobach dostania się do siedziby Krwawego Barona. Sam początek Velen ;)
Wątki, które poruszamy sięgają maksymalnie kilkudziesięciu minut w Velen (patrząc pod kątem podążenia za głównym zadaniem).
Ciekawe co powiedzą po przejściu gry. Wybory zakrojone na małą skale? Trzeba najpierw przejsc gre i zobaczyc
Na razie jestem mocno zawiedziony W3. Dialogi w 99% nie mają znaczenia, trzeba je przeklikać. Wybory po 44% gry niemal wcale się nie pokazały. Rąbanka z liniową fabułą. Główny quest słaby na granicy śmieszności.
Na początku, witam Elessara na tvgry i gratuluję debiutu... :)
Co do tematu, dla mnie od pierwszej części, aż po Dziki Gon, Wiedźmin jest absolutnym prekursorem, jeśli chodzi o system dokonywania decyzji i ponoszenia ich konsekwencji. Żadna gra nie ma tego zrobionego w tak świetny sposób. Ta "nieczytelność", o której wspomniał Kwiść, jest właśnie największą tego zaletą. Wnerwiało mnie w Inkwizycji, jak i innych grach, że mamy czarno na białym, do czego nas nasz wybór doprowadzi. Wnerwiało mnie też, jak mały te decyzje miały wpływ na przebieg całej historii. Może i było ich sporo, ale była to jedynie iluzja wpływu na losy świata, która ostatecznie nic ciekawego nie wnosiła...
Jak dotąd, wszystkie części Wiedźmina w tym względzie nie mają sobie równych. Tam nie ma iluzji, od nas zależy, jak przebiegnie cała historia (choć oczywiście, pewien schemat jest, jak to w każdej grze) Jedynie Mass Effect nieco się do tego poziomu zbliża, ale to wciąż nie jest ten poziom nieprzewidywalności tego, co nasze czyny sprokurują, jak w tworach REDów.
No bo cholera, w ilu grach mamy możliwość z "głównym bossem" napić się wódki, pogadać i rozejść się w zgodzie... :D
Krzysiek.72 --> Założyłeś specjalnie konto, aby podzielić się taką nie popartą żadnymi faktami i nie mającą żadnego pokrycia z tym, jak to naprawdę wygląda, durną wypowiedzią?
Pozdro... :D
Trudno aby Wiedźmin był bardzo imersyjny, trudno abyśmy mogli go kreować jak chcieli skoro Geralt to jest już określona postać. My w wiedźminie nie gramy sobą jak w Skyrimie, gramy konkretną ukształtowaną postacią. Gdybyśmy mogli kreować Geralta jak chcieli było by to komiczne ze względu na historię postaci. Dla mnie to nie jest wada, choć sam wole gry w których mogę bardziej kreować własną postać.
Wiedźmin 2 był zdecydowanie najlepszy z całej trylogii, jeśli chodzi o wybory i konsekwencji. :) Poprawcie mnie, jeśli się mylę.
@boojan27 -> [10] Popieram! :)
Materiały publicystyczne, które prowadzi Gambrinus są dużo lepsze od tych, które prowadzi Jordan. Dużo większa wartość merytoryczna i nie jest tak chaotycznie. No i spoko debiut Elessara.
Mam szczęście, że grałem w DA:I przed Wiedźminem. Po tych 70 godz. (40% gry) spędzonych w Wieśku nie byłoby opcji bym wrócił do Inkwizycji. Tylko przez moment wczułem się w role inkwizytora, im dalej tym miałem wrażenie, że ta postać nie posiada żadnej tożsamości. Muszę zaznaczyć, ze nie grałem w 1, a i dwójki nie ukończyłem. Ale no kurcze nawet przez chwilę przy dokonywaniu fabularnych decyzji nie miałem chwili zawahania, ani szczególnie nie czekałem na konsekwencje które były przewidywalne. Natomiast Wiedźmin to inna para kaloszy. Nieustannie zatrzymuje się przy najdrobniejszych wyborach i zastanawiam do czego moga mnie doprowadzić, a i tak zaskakują obrotem spraw. Plus takie smaczki jak możliwość zabicia kogoś z zimną krwią gdzie na końcu okazuje się, że to wcale nie było tak i osoba zginała tylko przez nasz osąd. Właśnie grając w takie gry fantazy gracz chce się wcielić w bohatera i uratować ten świat i to jest spoko, ale właśnie czy ktoś z nas chciałby trafić tam gdzie poniewiera się Geralt ? Dlatego tu ten zabieg mi się podoba. Gram ukształtowaną postacią z gigantyczną historią, kolesiem który jest tak samo dobry jak i zły. Morduje, ale i ratuje. Dużo łatwiej jest mi się wcielić w Wiedźmina niż stworzyć w tym świecie postać, która próbowała by być albo dobra albo zła, czy nijaka.
Akurat jeśli chodzi o wybory, to Wiedźmin deklasuje Inkwizycję, właśnie z racji nieprzewidywalności, często robiłem coś, co w danym momencie uważałem za słuszne, po czym po kilku godzinach gry dostawałem kopa w cztery litery, bo konsekwencje wyboru były nieprzyjemne.W inkwizycji część wyborów była iluzoryczna, wprowadzająca niewielki zmiany w świat gry (np. czy poświęcę Hoke-a, czy Strażnika). Co prawda Wiedźmina jeszcze nie ukończyłem, ale wydaje mi się że wyborów jest bardzo podobna ilość w obu grach (wnioskuję po tych których już dokonałem), oraz mają podobny wpływ na losy świata. Jeśli chodzi o przenoszenie save, tu DA wypada lepiej, jest tych konsekwencji więcej (nawet jeśli mają niewielki wpływ na grę).
Nie wiem jak to jest z samymi zakończeniami gry, gdzieś czytałem że Wiedźmin ma trzy różne epilogi, w zależności od wyborów jakie dokonamy w trakcie, w Inkwizycji chyba zawsze jest tak samo (ewentualnie dwa, w zależności czy poparliśmy magów, czy templariuszy), ale i tu nie jestem pewien, może wypowie się ktoś wtajemniczony? (bez spoilerów)
Ogólnie na Inkwizycji trochę się zawiodłem, wprowadzenie tej frakcji dawało możliwość do stworzenia masy wyborów, zawierania i zrywania sojuszy, czy wypowiadania wojen całym królestwom, niestety nic z tych rzeczy się w grze nie pojawiło, a szkoda.
Dragon Age Początek był lepszy jeśli chodzi o wybory . W Dragon Age 2 to nie robiło żadnej różnicy . A inkwizycja to inkwizycja jak dla mnie jedynie w czym guruje wiedzmin to misje poboczne ale nie lokacje do nich .
Dodam żadna znich nie przebiła skyrima życie :D Czekać na TES VI :D Bo mass effect 4 czuję że też się obesra .
Może coś fallout 4 wskóra jeśli będzie taki ogromny jak skyrim .
Droga redakcjo TVGRY.pl
Zastanawiam się, dlaczego podczas premiery np. GTA V, przez ponad tydzień w serwisie pojawiały się po 2-3 materiały dziennie, a później jeszcze uzupełniające podczas premier konsolowej i PeCetowej, podczas gdy w przypadku Wiedźmina mamy już 2 tydzień po premierze i to jest od biedy 3 materiał (w tym jeden to zwykłe czytanie recenzji wersji PS4) i dodatkowo jeszcze "wyreżyserowany" w taki sposób, żeby postawić znak równość między W3, a DA:I... a z resztą, nie chce mi się już nawet tego komentować. To jest, żałosne.
Fascynujacy jest fakt zmian jakie potrafia nas zaskoczyc po paru godzinach gry w Wiedzmina 3. Gralem juz paredziesiat godzin i jednego jestem pewien... trzeba szukac lepszego zla:-) Wiem,ze to glupio brzmi ale to fakt. Nie raz otworzylem szczeke aby zaczerpnac powietrza w pluca aby wykrzyknac ,,ja pier... jak to sie moglo stac''. A jednak wybory dokonane wczesniej ,potem eksploracja, parenascie misji pobocznych na okolo 15 godzin i trza isc fabula lekko na przod i trach...I moge obejrzec moj owoc wyborow jakie dokonalem pare godzin przed i ta mysl ,ze nie cofne juz czasu:-) Nie wiem jak przeklada sie to w sprawach milosnych,ale mam nadzieje ze na koniec bede z jedna kobieta , ktora wypatrzylem.:-)
I to jest jedna z największych zalet Wiedźmina 3, Geralt jest "prawdziwy" ma swój charakter i poglądy, jednym może jego osoba przypaść do gustu innym nie ale koniec końców postać ta będzie zapamiętana,klasyczne podejście do głównej postać takie jak w Skyrimie czy DA Origins i Inkwizycja (największym plusem w najgorszej części serii czyli II był właśnie bohater, który "był") w moim odczuciu zawsze kończy się tym, że bardziej interesuje mnie jak zakończy się historia towarzyszy niż niemrawego głównego bohatera dla którego stworzono tyle wariantów dialogów i decyzji ze wychodzi z tego dupa a nie pełnoprawna postać z charakterem.
Generalnie dla mnie zestawianie Inkwizycji (przy której spędziłem około 50h) z Wiedźminem jest wyjątkowo bolesne dla tej pierwszej. Nie zrozumcie mnie źle, DAI to całkiem fajna gra. Ładna, kolorowa, początkowo całkiem wciągająca, z przyjemną muzyczką i smokami. Ale poza tym to obraza inteligencji gracza, walenie w męski narząd rozrodczy z tymi pobocznymi quasi-questami wyjętymi żywcem z jakiegoś koszmarnego MMO, brak jakiegokolwiek systemu rozwoju postaci (to co zaserwowali nam twórcy to jakiś nieśmieszny żart), brak miast, wiosek, interesujących rozmów i npców (poza paroma z towarzyszami) - zasadniczo kompletny brak głębi. Wiedźmin deklasuje Inkwizycję pod niemal każdym względem - jest po prostu znacznie lepszym RPGiem. Nie mogłem uwierzyć kiedy powiedzieliście, że w wiedźminie nie ma dialogów dla kontrastu(WTF?!) podając DAI. Co do samych wyborów, to w Wiedźminie jest to zrealizowane porządnie - trudno ocenić konsekwencję, czuć że wybór ma wagę i często niełatwo go podjąć. Natomiast w inkwizycji, wszystko jest prymitywne, twórcy upewniają się żebyśmy wiedzieli, że uwaga! podejmujemy decyzję, nie będzie odwrotu, będą konsekwencje, łuuu! Generalnie nic nie zaskakuje i jest schematycznie, prostacko, pozytywnie i tęczowo. Kończąc powiem tylko, że nie mam bladego pojęcia co tu robią wzmianki o skyrimie? Przecież to symulator chodzenia po kliszowym świecie fantasy, ani tam fabuły, ani wyborów...
Jak nabić oglądalność? Zantagonizować czytelników.
Jak to jest, że zagraniczne portale potrafią zachwycać się Wiedźminem, bez konieczności udowadniania, że inne tytuły są gorsze?
Po tym materiale zrodziło się we mnie pewne pytanie i fajnie by było gdyby ktoś udzieliłby mi na nie odpowiedzi :) jestem na etapie kończenia pierwszej części Dragon Age (gra genialna po prostu) drugą również posiadam i rzecz jasna przeniosę do niej swoje savey z jedynki. Nie mogę już się doczekać aż dorwę się do Inkwizycji ale tutaj pojawia się problem i moje pytanie... mianowicie mam za słabego kompa na 3 część DA dlatego planuję zagrać w niego na ps4 (i zachwycać się tymi fajerwerkami graficznymi) ale co w takim układzie stanie się z moimi save-ami i wyborami?? co zrobić by jak najmniej stracić to o czym mówił Gambri.. o nawiązaniach do swojego bohatera z jedynki itd. ?
Pozdrawiam ;)
Arookun -->
Na żadnej platformie nie da się przenieść zapisanego stanu gry do trzeciej części. Bioware stworzyło Dragon Age Keep, w którym samemu ustalasz "stan" świata (zgodnie ze swoimi wyborami z poprzednich części, albo wręcz przeciwnie), który jest następnie automatycznie importowany do "Inkwizycji".
https://dragonagekeep.com
Co do jak świetny jest dragon age keep to bym debatował.
W dragon age keep brakuje wielu wyborów z poprzednich części ,nawet tych bardzo ważnych , wiele z obecnych wyborów nie ma praktycznie żadnego znaczenia ,kilka wyborów ma tylko wpływ kosmetyczny.Nawet decyzje takie jak kto rządzi fereldenem nie mają znaczenia jako że jedyne co się różni w świecie gry to płeć władcy ,a decyzje podejmują te same nawet jak nie pasują do charakteru , przykre ale wielka ilość wyborów kończy sie dokładnie w ten sam sposób jak na przykład los stena , leliany ,morrigan czy dagny i wielu innych.
Jedyna decyzja w całej serii która ma jakiś wpływ na świat to kto rządzi orzammarem a i tak tylko że słuchu ,reszta albo nie ma znaczenia albo prowadzi dokładnie do tego samego skutku co inne wariacje tego wyboru.
Mass effect poradziło sobie z importem znacznie lepiej niż dragon age jako że w me większości wypadków wybór się trzyma i ma jakieś znaczenie.
@koobun
Nikt nikogo nie antagonizuje ;) Dyskutujemy spokojnie nad różnicami, bo to ciekawy temat. Dla mnie np. obie gry są świetnie i cieszę się, że mimo bardzo podobnych ogólnych założeń DA:I i W3 tak mocno się różnią. Obie gry to RPGi nastawione mocno na fabułę, w których świat stworzono jak w GTA czy sandboxach Ubisoftu. Z drugiej strony mamy całą masę różnic: high fantasy vs dark fantasy, czytelne wybory vs ukryte konsekwencje, zręcznościowa walka vs taktyczna, bohater solo vs drużyna. Zawsze będą gracze, który lubią jedno i nie lubią drugiego. Reszta może się tylko cieszyć z dużej różnorodności RPGów ;)
No i właśnie ja się cieszę. DA:I sprawiła mi mnóstwo radości (na tyle, że po przejściu W3 zainwestuję w DLC), a Wiedźmin, w końcu, spełnił pokładane w nim nadzieje i póki co (z ostateczną recenzja wstrzymam się do ukończenia) niszczy system.
Wiem też (i wiem, że Wy wiecie), że każda wzmianka o W3 i DA:I w jednym materiale wywołuje, zamiast merytorycznej dyskusji, falę komentarzy, w najlepszym wypadku, stronniczych. Co ta za dyskusja, gdy każda ze stron podpiera się "argumentami" rodem z piaskownicy?
Powtarzam, obydwie gry zasługują na pochwały, i obydwie nie ustrzegły się błędów. Żadna nie potrzebuje konkurencji, by udowodnić swoją wartość.
poYarenko -> Były 4 materiały i będzie ich więcej. Sprawa jest prosta - serwis gry-online.pl jest mocno zaangażowany przy Digital Dragons i mieliśmy z nim masę roboty, a szczególnie Kacper. Poza tym, nie stawiamy znaku równości między Wiedźminem a Dragon Age, jeśli oglądasz Side Questa to wiesz, co myślę o Inkwizycji :). Skupiliśmy się jedynie na kwestii wyborów, myślę że dobrze uzasadniliśmy plusy obu systemów.
Aktualnie w redakcji 4 osoby ciupią w domu w Wiedźmina, mamy coraz więcej punktów spornych, więc będziemy kręcić, dyskutować i pokazywać.
Co do Dragon Age to niektórzy starając się być chociaż trochę obiektywnymi mówią w prost, że gra wyraźnie kuleje i rozgrywkowo jedzie co najwyżej średniakiem, ale im indywidualnie się bardzo podoba ze względu na posuchę która była w RPGach i to że jednak o wiele, wiele bardziej interesuje ich grafika, efekty i dialogi niż mechanika.
Tak więc ludzie spodziewajcie się zacofania w grach RPG... Jak CDP poczuje się trochę pewniej na rynku to pewnie też zacznie kłaść lachę...
@kwiść no po prostu z ust mi to wyjąłeś :D Ja wolę otwarty świat bardziej wolny z własną postacią a drużyna nie wadzi ^^
@Grave zgadzam się z tb teraz jest era pustych rpg przez z tych idiotów tutaj co uważają że znają się na rpg a są slepi idioci .
FanBoyFrytek --> Przystopuj z tymi "idiotami", co chłoptasiu? Gusta są różne i nie masz prawa po nich oceniać innych osób.
Nie sądziłem, że można porównywać głupkowata fabułę DA, z epicką fabułą Dzikiego Gonu, gdzie gracz ma do czynienia z epickimi postaciami, uniwersum oraz fantastycznie nakreślonymi wyborami. O głupkowatych misjach z DA już nie wspomnę, ale cóż, jedyni wolą wcielać się w Geralta, a drudzy w śmiesznego inkwizytora (otoczonego gromadką gejów/lesbijek). Spotkanie z Emhyrem było bardziej pasjonujące i epickie, niż wszystkie kluczowe momenty uświadczone w Dragon Age. Trochę to smutne, że w dobie dzisiejszych gier tak mało trzeba, żeby zostać docenionym.
Nie ma przypadku w tym, że średnia ocen od użytkowników na metacritic dla DA:I wygląda tak:
* PC - 5.8/10
* PS3 - 5.0/10
* PS4 - 7.4/10
* X360 - 5.0/10
* XO - 6.8/10
boojan27 [34]
To jest kolejne konto zbanowanego w styczniu misteriolalisty, a więc nie-Polaka, tak że wybacz mu, bo chłopak nie wie, co pisze i nie zna znaczenia polskich słów (zawsze, gdy mu się zwracało uwagę na jego wypociny, to bronił się, że "nie jest Polakiem").
Najlepiej nie reagować, ewentualnie zgłaszać adminowi.
Taka moja mała refleksja, gdyby W3 został stworzony przez BioWare lub Bethesde, to na metacritic gra od userów i recenzentów oscylowałaby w granicach 95-98.
A na GOL-u 11/10.
Irek22 --> Racja, nie ma sensu się szarpać z takimi osobnikami... ;)
Nowy prowadzący świetnie wypadł, mam nadzieję że pojawi się częściej.
Czuję się w obowiązku napomknąć w obronie DAI. Przede wszystkim chyba nie dokońca da się porównać ze sobą te dwie gry. Wiedźmin jest znacznie brutalniejszy, znacznie bardziej krwisty i poruszane są tam dogłębniej dosyć drażliwe tematy. Twórcy Wieśka mają w jednym rację, wybory podejmowane w grze nie są czarnobiałe, natomiast w DAI mamy tu wiele powiązanych wątków, nie wspominając już o tym, że DAI jest przeznaczone dla troszkę innej grupy graczy. Przegrałam w każdą z trzech części Dragon Age po kilkadziesiąt godzin i to są świetne gry. Konsekwencje może i są dosyć przewidywalne, ale tak jak mówili autorzy filmu Geralt to z góry określona postać, natomiast w Dragon Age tworzymy swoją postać od zera, od imienia, od wszystkiego. Ciężko porównać te dwie pozycje i z pewnością nie warto linczować jednej czy drugiej. Obie różnią się od siebie nie tylko pod względem historii, ale też całej logistyki gry.
Świetny materiał. Mimo że Dragon Age i Wiedźmin bardzo się od siebie różnią to porównywanie tych gier jest jak najbardziej zrozumiałe. Wszak to dwa największe cRPG ostatnich miesięcy. I w końcu nie muszę słuchać bezmyślnej i nie popartej niczym krytyki Inkwizycji, która mimo szeregu uproszczeń i trochę zbyt pustego świata w moim przekonaniu jest bardzo dobrą grą. Jeśli chodzi o bohatera to rzeczywiście wolę tworzyć własną postać od zera i maksymalnie się w nią wczuwać. Geralt mimo, że jest wspaniałym charakterem (jednym z najlepszych w świecie gier) to tak jak panowie zauważyli jest postacią w pewien sposób niezależną i już "napisaną" dlatego też nasze roleplay'owanie jest w pewien sposób ograniczone. Niejednoznaczne i nieprzejrzyste wiedźmińskie wybory są mi jednak bliższe niż czarno-białe bioware'owe historie. Chociaż Dragon Age: Origins był pod tym względem miejscami znacznie bliższy naszej rodzimej produkcji aniżeli najnowszej grze Kanadyjczyków.
Obydwie serie choć różne to są akyualnie najlepszymi przedstawicielami w swoim gatunku i z obydwu można czerpać masę radości i przeżyć.
PS. Dziki Gon jest zakończeniem historii Geralta. Jednak podobno kolejna gra opowiadająca o wiedźmińskim żywocie ma dotyczyć właśnie naszego, personalnego bohatera. I w tym aspekcie ma być bliższa pierwotnym założeniom twórców kiedy prace nad pierwszą częścią Wiedźmina były jeszcze w fazie alfa.
A z kolei ja właśnie zdecydowanie bardziej wolę, gdy protagonista jest z góry narzucony zarówno z facjaty, jak i z imienia/nazwiska (np. Bezimienny 1, Bezimienny 2, Geralt). W takich grach - być może paradoksalnie, być może nie, ale fakt jest faktem - o wiele łatwiej jest mi się wczuć w kierowanego przeze mnie bohatera i z nim utożsamiać niż w grach, w których bohatera tworzy się od podstaw.
Pomijam już to, że nie mam pojęcia, w jaki sposób miałbym się utożsamiać z np. jaszczurem czy kotem i do tego kobietą, ale bohaterowie tworzeni od podstaw są po prostu bezjajeczni, bezpłciowi, anonimowi i do szybkiego zapomnienia. Historie gier, w których tworzy się bohatera od podstaw zawsze są dla mnie w pewien sposób niekompletne (by nie rzec od samego początku nielogiczne) - brakuje mi w nich tego jednego ogniwa, tej jednej cegły czy wręcz spoiwa, którym jest właśnie bohater.
Dlatego ogromnie się cieszę, że w serii Wiedźmin planowanego pierwotnie wiedźmina-noname'a zastąpił charyzmatyczny Geralt.
Irek22 --> Mam dokładnie taki sam pogląd. Nigdy nie potrafiłem do końca przejmować się losem bohatera, którego sam stworzyłem od zera... Zawsze wydawał mi się taki sztuczny, wśród otaczających go postaci mających autentyczną osobowość, swoje historie i motywacje... Zdecydowanie preferuję bohaterów z własną tożsamością, których poznajemy, z którymi tworzymy więź i prowadzimy do ich własnych celów, na nasz własny sposób. Takich bohaterów gier właśnie się zapamiętuje.
Dobrym połączeniem własnej kreacji, z gotowym bohaterem jest jednak Mass Effect. Wygląd można sobie zrobić swój, ogólną przeszłość bohatera wybrać, decyzje podejmować własne, ale to zawsze jest Komandor Shepard, a nie jakiś no-name... ;)
boojan27 [43]
W pierwszym akapicie dobrze dopełniłeś moją wypowiedź. Teraz jest ona kompletna, niczym historia w grze z bohaterem narzuconym przez twórców. ;)
Mass Effect (a także Dragon Age II) jest gdzieś pomiędzy skrajnymi rozwiązaniami. Bo gdyby nie z góry narzucone nazwisko, to w zasadzie nie byłoby różnicy między bohaterem ME a np. Baldur's Gate, The Elder Scrolls czy Dragon Age: Inquisition. W zasadzie, bo jednak można tu grać tylko człowiekiem, który jednak może być zarówno mężczyzną, jak i kobietą i za każdym razem wyglądać inaczej, mieć inne imię, a także - mimo cały czas tego samego nazwiska - mieć różną przeszłość, którą wybiera gracz, a nie twórcy (tylko to ostatnie jest w Alpha Protocol).
Choć nie ukrywam, że mimo tych - jak dla mnie - mankamentów, dzięki właśnie nazwisku, łatwiej było mi wejść w skórę bohatera ME niż bohatera np. Neverwinter Nights, Fallouta czy Pillars of Eternity.
@Irek22, boojan27
Trochę tak jest, że trudniej się wczuć we własną postać, ale jednak nie chciałbym, żeby większość RPGów przyjęła model Wiedźmina (popularny też w jRPGach). Kreacja bohatera ma swój urok ;) BioWare całkiem ciekawie z tym eksperymentuje. Tak jak pisaliście w DA II i ME mamy teoretycznie tylko określone nazwisko i przeszłość, ale pozwala nam to poczuć się mieszkańcem stworzonego przez twórców świata. DA:O czy DA:I robią to nieco inaczej , ale pomysł z Szarym Strażnikiem czy Inkwizytorem też nie jest zły. Grając w Inkwizycję za każdym razem jak usłyszałem jakiś dialog czy przeczytałem notatkę o Szarym Strażniku, to od razu miałem przed oczami mojego brodatego bohatera z przed kilku lat (notabene o imieniu Dijkstra :>). Opcje dialogowe i wybory w DA:O były na tyle ciekawe, że po tych kilkudziesięciu godzinach no-name stawał się postacią z krwi i kości. Nie każdej grze się to udaje, ale jak się uda, to wychodzi naprawdę fajnie. W kolejnej części DA też na pewno będę dobrze wspominał Inkwizytora ;)
Inna sprawa, że nie bez powodu BioWare kładzie tak duży nacisk na tworzenie ciekawych członków drużyny. W ich grach to oni zastępują Geralta. Mają swoje osobowości i historie. Gdyby nasz główny bohater miał jasno określone cechy charaktery, to nie mielibyśmy tak dużej swobody w dobieraniu swoich towarzyszy. Będę się już powtarzał, ale IMO oba rozwiązania mają sporo zalet i dobrze, że nie ma głupiej mody na tylko jedno z nich ;)
PS. Kojarzycie jakieś inne RPGi wykorzystujące patenty BioWare z nazwiskiem czy tytułem? Ciekawe, że tak świetne rozwiązanie nie pojawia się w większości RPGów z no-name postaciami. IMO ma prawie same zalety :>
DA:I ssie na całej linii! Te niby trudne wybory - poprzyj Templariuszy a stracisz przychylność magów! O jeju, jeju! wszystko wytłuszczone i podane na tacy! Żeby tylko nie myśleć!
W Wiedźminie (1/2) lubiłem właśnie ten element niewiadomej, czy mój wybór jest faktycznie czarny/biały czy w skali szarości :) Nie mam czasu/chęci kogoś ratować - postać handlarza umiera. Akcja, reakcja - świat żyje.
[19] - popieram!
kwiść [45]
Inna sprawa, że nie bez powodu BioWare kładzie tak duży nacisk na tworzenie ciekawych członków drużyny. W ich grach to oni zastępują Geralta. Mają swoje osobowości i historie. Gdyby nasz główny bohater miał jasno określone cechy charaktery, to nie mielibyśmy tak dużej swobody w dobieraniu swoich towarzyszy.
M.in. dlatego Planescape Torment fabularnie jest tak wybitny. :)
Kojarzycie jakieś inne RPGi wykorzystujące patenty BioWare z nazwiskiem czy tytułem?
Takiego, żeby było narzucone przez twórców nazwisko przy jednoczesnej możliwości wyboru płci (ewentualnie także rasy) i ukształtowania twarzy, nie kojarzę.
kwiść --> Nie no, oczywiście racja. Choć preferuję mocniej wykreowanych przez twórców bohaterów, nie uważam systemu kreacji własnego, za jakieś nieporozumienie nie mające prawa bytu... ;) Takie coś potrafi mieć swój duży urok, jak jest dobrze zrobione. Parę z moich ulubionych gier, tak właśnie funkcjonowało, więc daleko mi do wroga takiej metody, a jedynie przeważnie preferuję inną.
Dlatego dobrze, że w różnych grach jest do tego różne podejście. Dla każdego coś dobrego... :)
A na powielenie patentu BioWare nie natrafiłem chyba... Jedynie ME i DA2 coś takiego oferowało. A w każdym razie, ja się chyba nie spotkałem z takim zagraniem w innej produkcji. Zgadzam się że, jest to bardzo dobry motyw dający balans między tymi dwoma stylami bohaterów gier. Trochę jego własnej osobowości połączone z kształtowania postaci przez nas. Mogliby go częściej używać.
Grend...i co wiesniaku wprowadzasz ludzi w blad. Srednia ocen na PC na metacritic to 85, a na PS4 89. Burak jestes.
METACRITIC u graczy: Wiedźmin 3 - 9/10... Dragon Age 3 - 5.8/10... Tyle w temacie.
Brakuje mi głosu kogoś, kto rozumie odmienność Wiedźmina. To nie jest generic crpg, gdzie możemy grać kilkoma rasami, płciami i profesjami/klasami, to opowieść która jest kontynuacją książek i pozwalają graczowi poczuć się jak Wiedźmin książkowy - to część opowieści Sapkowskiego, jak trudno pozostać neutralnym i wiernym swoim zasadom. Co chwila gracz zderza się z problemem, jak pozostać tym samym Wiedźminem. Oczywiście jak ktoś książki nie czytał (większość graczy spoza Polski) to tego nie złapie i wybory stają się rzeczywiście mocno zawężone. Ale dzięki temu taki gracz poznaje, kim ten bohater książkowy jest.
@ShadyTalez - Sam żeś burak i wieśniak, bo nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Jemu chodziło o średnią ocen użytkowników.
Widzę, że redakcja tvgry musi zakupić nowe krzesła, bo na kwiścia jest za duże, a na Elessara za małe. :D Co do wyborów w grach to trudno by nawet najmniejsze pierdnięcie bohatera miało jakiś kolosalny wpływ na fabułę.
@sebogothic - Dokładnie. Przecież jest napisane jak byk: "Nie ma przypadku w tym, że średnia ocen od użytkowników na metacritic dla DA:I wygląda tak:".
Burak jestem.
"Inna sprawa, że nie bez powodu BioWare kładzie tak duży nacisk na tworzenie ciekawych członków drużyny. W ich grach to oni zastępują Geralta".
Drogi kwiściu, wiem, że większość ludzi jest mało wymagająca oraz zadowoli się czymś niskich lotów, ale przyznam, że nawet rozbawiłeś mnie tym, że te bezpłciowe postaci mogą zastąpić Geralta. Geralta zastąpić nie można, bo to ewenement. Tak samo chyba niektórzy nie rozumieją tego, że przykładowo taki Letho wyciera podłogę wszystkimi postaciami z DA. Perfekcyjny antagonista, który manipuluje światem oraz poczynaniami gracza. Ale rozumiem, że dla niektórych zabijanie smoków jest dużo bardziej pasjonujące, niż choćby zmierzenie się z kimś, kto myśli, ma charyzmę i ciekawą historie.
Gry BioWare zawsze miały głupkowatą fabułę oraz fatalne napisane dialogi, które wywoływały politowanie.
Grend---
BioWare miało zawsze głupkowatą fabułę? Tyś chyba nie grał w Knights of the Old Republic. Z Fallout 2 najlepsze RPG ever.
Grend [54]
Ale rozumiem, że dla niektórych zabijanie smoków jest dużo bardziej pasjonujące, niż choćby zmierzenie się z kimś, kto myśli, ma charyzmę i ciekawą historie.
Zgadzam się w pełni, jeżeli chodzi o pierwszą część Dragon Age. Gra jako taka bardzo mi się podoba, ale główny antagonista w postaci niemego smoka to pomysł współcześnie zdecydowanie chybiony i pozostawiający wielki niedosyt. Główny Zły w "jedynce" został skopany tak bardzo, jak tylko się dało.
Gry BioWare zawsze miały głupkowatą fabułę oraz fatalne napisane dialogi, które wywoływały politowanie.
Ze słowami "głupkowata" oraz "fatalnie" bym polemizował. Zwłaszcza w przypadku KotORa, w którym twist fabularny to absolutny TOP3 (jeżeli nie najlepszy) w grach, a fabuła - po odpowiednich przeróbkach oczywiście - nadawałaby się na scenariusz filmowy. Choć nie da się ukryć, że łagodna, wręcz dziecinna konwencja gier EA BioWare znakomicie w tym przypadku współgrała z łagodną, wręcz dziecinną konwencją produktów z uniwersum Star Wars.
Także i Jade Empire oraz pierwszym dwóm częściom Mass Effect nie mogę wiele zarzucić pod kątem głównego wątku fabularnego. Ot, takie przyjemne historyjki, które śledzi się z zaciekawieniem.
Choć oczywiście zdarzały się im i fabularne słabiaki, jak np. pierwsza część Baldur's Gate, Neverwinter Nights czy Mass Effect 3.
Z kolei dialogi w grach EA BioWare są nie tyle fatalne, co raczej infantylne - taka konwencja ich gier po prostu, którą ktoś albo zaakceptuje albo nie.
300 godzin w DA:I vs. 80 godzin w W3 ... uważam że w W3 pogram jeszcze sporo godzin z uśmiechem ... i nie mam wątpliwości że król jest tylko jeden ... każda z gier ma swoje problemy ... bardziej satysfakcjonująca jest gra w W3 ... takie poboczne zadania są rewelacyjne i nigdy nie są czarno białe ... a redakcji TVGRY już dziękuję za profesjonalne podejście do tematu ... jeśli graliście z jakimś smarkaczem to tak dokładnie teraz zachowała się cała redakcja ...czerwona kartka ... poziom rozhisteryzowanego dzieciaka któremu właśnie nie poszło ... nie ma tu poważnych ludzi ...
Wiedźmin vs Mortal Kombat...Wiedźmin vs Call Of Duty...Wiedźmin vs Crysis...urwa żal pl hahaha Wiedźmin vs żałosna gra...
No cóż - ja DA uznałem za naprawdę dobrą grę - choć zdecydowanie napakowaną czynnościami na siłę. Jednak nowy Wiedźmin jest dla mnie lepszy pod absolutnie każdym względem. Także pod względem wyborów które są takie jak to bywa ( stety czy niestety ^^ ) w rzeczywistości.
@ Gambri
Może przesadzam trochę z tymi swoimi teoriami spiskowymi, ale po prostu nie rozumiem, dlaczego tak zaparliście się rękoma i nogami żeby tylko nie wystawić grze maksymalnej możliwej noty. Nie ma gier idealnych, zawsze znajdzie się coś do czego można się przyczepić. Są jedynie gry wybitne i taki też jest Wiedźmin 3. Pierw te 8,5 od łysego, później 9,5 w recenzji PC i odjęcie za takie minusy:
- sporadyczne glicze i błędy;
- kłopoty z instalacją gry z płyt DVD
W tak wielkiej produkcji te parę gliczy i błędów to jest wielki plus, biorąc pod uwagę jakość wielu ostatnio wydawanych produkcji AAA. W ogóle jaki związek z jakością samej produkcji mają ewentualne problemy z instalacją. Każda osoba miała kod na gog.com do pobrania gry, gdzie serwery działały sprawnie przez cały okres premierowy.
Do jasnej cholery, skoro wybaczacie większe niedociągnięcia wielkim zagranicznym tytułom, to chyba można przymknąć oko na te parę baboli technicznych z rodzimego studia. Choćby w nagrodę za pasję z jaką podchodzą do swojego dzieła i jak się rozwinęli przez te zaledwie parę lat. To jest 3 gra z serii, a ilość innowacyjnych rozwiązań dla gatunku RPG jest absurdalna. Zachwycasz się tym w jaki sposób BioWare przenosiło wybory do kolejnych gier z serii, ale BioWare siedzi w RPG już prawie 20 lat. Jestem pewien, że na serii Cyberpunk 2077 Redzi pokażą jak wiele się nauczyli na Wiedźminie.
Czy wy w redakcji na prawdę wolicie grać w gry z dialogami tak sztucznie napisanymi, że momentami aż wzbudzającymi politowanie, płytką i naiwną historią, momentami wręcz dziecinną; osadzoną w martwym, pozbawionym jakiejkolwiek realności świecie, za to z masą fedeksowych questów pobocznych? Proszę Was! Wy w redakcji powinniście wiedzieć najlepiej, że to gra 10 out of 10 i powinniśmy pokazać światu, że właśnie tak się powinno robić gry, że nie chcemy półśrodków, nie chcemy wypchanych bezpłciową zwartością światów byleby tylko sztucznie wydłużyć czas gry o kilkanaście godzin.
Wiedźmin jest grą piękną pod wieloma względami, uderzająco śliczna grafika, genialna oprawa dźwiękowa i muzyczna, żywy i pod wieloma względami "prawdziwy" świat, a to wszystko okraszone świetną fabułą wątku głównego i równie dobrymi questami pobocznymi, które ciężko odróżnić od siebie bez zaglądania do dziennika. Czego może chcieć więcej prawdziwy fan gier RPG? Wasza nota, 8,5 czy tam 9,5 to nie jest zwykła ocena Wiedźmina 3. To jest odpowiedz dla Bethesdy, dla BioWare, dla całej branży gier. Odpowiedź na pytanie: "Czy takie gry chcecie?" Wy zaś daliście do zrozumienia, że tak, gra jest bardzo dobra, ale jak zrobicie coś co jest choćby namiastką tego, to też będzie dobrze. Nie musicie się tak starać, nie musicie robić gier z pasją i tak ocenimy to wysoko, i tak to kupimy...
A ja chce własnie takich gier jak Wiedźmin 3, namiastki mnie nie interesują.
Jeszcze wtrącę słówko odnośnie wczuwania się w postać, co było kilka razy poruszane w dyskusji. Moim zdaniem niekoniecznie najlepiej musimy wczuć się w bohatera, którego sami tworzymy na własne podobieństwo i gramy nim tak jak byśmy byli to my sami. Równie dobrze możemy wykreować protagonistę, który będzie naszym absolutnym przeciwieństwem i także się w niego wczuć. Bo RPG jest odgrywaniem roli. Jednego dnia mogę się wcielać w rycerza na białym koniu, innego, gdy mam zły humor być do szpiku kości złą postacią. Tak samo można odgrywać rolę z góry narzuconej postaci np. Geralta. Któż nie chciałby się w niego wcielić? A i tak mamy czasami większe możliwości w podejmowaniu decyzji, niż w grach gdzie tworzymy postać od zera.
@poYarenko - Świetny wpis. Ale nie zapominaj o tym, że na GOL-u tysiące baboli nie przeszkodziło recenzentowi wystawieniu 9/10 dla Unity. Absurdalna ocena.
Skyrimowi 10/10 się należało - polecam prześledzić, ile zostało wydanych łatek oraz ile połatała społeczność.
Tak jak napisałem wcześniej, jakby Dziki Gon został wydany przez BioWare lub Bethesde to wszystkie błędy odeszłyby w niepamięć. Zresztą przecież ocena wystawiona na GOL-u w wersji PS4 bazowała na tym, czego gracze nie mogli uświadczyć (nie, to nie jest uczciwe), bo nie zawierał ten kod gry wersji 1.01. Inteligentniejsi się wstrzymali i zaczęli robić przymiarki do recenzji dopiero wówczas, kiedy otrzymali grę w dniu premiery, jak każdy zwykły gracz.
Dlatego pozostaje nam czekać na TES:VI, dostaniemy fajny teren do eksploracji, dobrze zaprojektowaną grę wraz z fatalnie napisanymi postaciami i fabułą, której i tak żaden z nas nie zapamięta, z setkami błędów, ale 10/10 będzie, bo jakżeby inaczej. Na samym końcu, jak już osiągniemy wszystko, co osiągnąć mogliśmy, dostaniemy zlecenie na wymordowanie garstki szczurów w kanałach.
@poYarenko
Generalnie zgadzam się z Tobą, że Dziki Gon jest grą świetną. Co więcej - jest to chyba najlepszy eRPeG, w którego miałem okazję kiedykolwiek grać. Nie zmienia to jednak faktu, że gra ma pewne bolączki, które potrafią być uciążliwe.
Sterowanie postacią poza walką to jeden ze słabszych elementów w tej grze. Już nawet nie chcę liczyć ile przekleństw pod nosem wypowiadałem kiedy miałem się gdzieś wspiąć lub miałem lawirować w wąskich miejscach (typu wnętrza domów w Novigradzie). Gram na klawiaturze i myszce, choć wiem, że niektórzy korzystają z padów nawet na PCecie - może to jest właśnie problemem, że to sterowanie nie jest tak dokładne w moim przypadku. Nie zmienia to faktu, że gra powinna być również odpowiednio przygotowana pod klawiaturę i myszkę, prawda?
Kolejna rzecz: zapalanie świec. Ktokolwiek wymyślił zapalanie świec chciał zdecydowanie uprzykrzyć ludziom życie. :p W połączeniu z nie do końca dokładnym sterowaniem na klawiaturze, jest to cholernie uciążliwe i nierzadko się zdarza, że zamiast przeszukać coś - zapalam albo gaszę świecę. Frustrujący drobiazg.
Dla niektórych fakt, że Geralt jest Geraltem a nie naszą własną postacią - coś, o czym mówimy w materiale - może być męczące. Dla mnie jednak nie jest to w żaden sposób problemem - jestem wielkim fanem Sapkowskiego od lat i ogromną przyjemność sprawia mi odgrywanie właśnie Geralta znanego mi z książek. W końcu wiedźmin to wiedźmin.
Wiedźmin nie ustrzegł się również questów fedeksowych, choć są one skrzętnie ukryte i jest ich zdecydowanie mniej niż w sztandarowym przykładzie fedeksów - DA: I. Z drugiej jednak strony, nawet te questy mnie tutaj nie znudziły. Nie trafiłem chyba jeszcze na żadnego questa, którego robiłem z nadzieją, że zaraz się skończy, bo wolałbym robić coś ciekawszego w świecie.
No i prawdą jest, że zdarzają się glicze, dwukrotnie nawet musiałem zamykać grę, ponieważ z powodu błędów nie dało się kontynuować rozgrywki. Czy to dużo? Oczywiście, że nie! Nie zmienia to jednak faktu, że gra takich błędów się nie ustrzegła.
Dla mnie osobiście 9,5 dla Wiedźmina jest oceną w pełni zasłużoną. Jest to niesamowicie dobre gra, która po spędzeniu w niej kilkudziesięciu godzin - wcale mnie nie znudziła. Dlaczego nie 10? Bo nie jest to gra idealna. Tak, GOL wystawił choćby Unity ocenę wyższą niż Wiedźminowi w recenzji na PS4, ale należy wziąć pod uwagę, że twórcy zarzekli się wtedy, że gra w dniu premiery będzie poprawiona. Nie stało się tak i było to nauczką, że należy oceny przyznawać ostrożniej i ocenić stan faktyczny. Chwała Redom, że szybko wzięli się do poprawek rzeczy, które kulały w wersjach recenzenckich.
No właśnie - wersje recenzenckie. Studio samo ogłosiło, że recenzje pojawią się na tydzień przed premierą. Jest to równoznaczne z tym, że twórcy wysyłają do oceny produkt, który uważają za skończony i gotowy do zrecenzowania. Żeby nie być gołosłownym: http://www.neogaf.com/forum/showthread.php?t=1035328 Ukłon dla twórców, że zdecydowali się na coś takiego, bo niewiele dużych tytułów jest teraz recenzowanych przed premierą, ale oznacza to, że musieli być przygotowani na to, że jeżeli coś nie gra - zostanie to opisane.
Nie mogę zgodzić się jednak zupełnie z tym, że Wiedźmin powinien dostać wyższą ocenę tylko dlatego, że jest to polska gra. Ocena każdego recenzenta nigdy nie będzie w pełni obiektywna, bo jednak do każdego trafi co innego - ktoś woli bardziej zręcznościowy system walki, kto inny taktyczny, etc. Należy jednak zachować w tym jak najwięcej obiektywizmu, a zawyżanie oceny z powodu "lokalnego patriotyzmu" nie ma nic wspólnego z byciem bezstronnym.
Zresztą, system ocen punktowych ma swoje minusy, które wyszły w tym przypadku. UV ocenił tę grę bardzo dobrze, recenzja nie stroni od pochwał dla tego jak dobrą robotę wykonało studio. Niemniej jednak spora grupa czytelników spojrzała na GOLową ocenę Wiedźmina tylko przez pryzmat liczby widniejącej przy tej recenzji. Trochę szkoda. :)
Trzeba przyznać rację, Redzi decydując się na wygaśnięcie embarga na tydzień przed premierą zdecydowali się na to by dziennikarze ocenili grę na bazie tego kodu, który im został dostarczony, więc zarzuty, że można było poczekać tak do premiery są bezpodstawne. Jedni przy ocenie końcowej mogli brać poprawkę na to, że te błędy które napotkali prędzej czy później zostaną poprawione, inny oceniali stan faktyczny. Choć też uważam, że należałoby przemyśleć ten system ocen i oceniać gry w sposób jednakowy, by nie zdarzały się więcej takie sytuacje jak z Unity. Trzeba się zdecydować: czy wierzymy w zapewnienia twórców, czy oceniamy grę taką jaka została nam dostarczona. A nie: raz zrobię tak, innym razem tak. Musi być pewna transparentność, bo przez takie szczególiki oceny wystawione poszczególnym grom w porównaniu do innych wydają się z lekka niesprawiedliwe.
Nie mogę zgodzić się jednak zupełnie z tym, że Wiedźmin powinien dostać wyższą ocenę tylko dlatego, że jest to polska gra. Ocena każdego recenzenta nigdy nie będzie w pełni obiektywna, bo jednak do każdego trafi co innego - ktoś woli bardziej zręcznościowy system walki, kto inny taktyczny, etc. Należy jednak zachować w tym jak najwięcej obiektywizmu, a zawyżanie oceny z powodu "lokalnego patriotyzmu" nie ma nic wspólnego z byciem bezstronnym.
Piszesz o obiektywizmie, ale prawda jest taka, że poprzednie Wiedźminy były faworyzowane przez polskie media jak i graczy, aż zanadto. Wysokie oceny, pierwsze miejsce w rankingu czytelników Gry Dekady, czy drugie miejsce we wspólnym TOP 100 RPG, są na to dowodami. Teraz popatrzmy na skalę W1 i W2 oraz W3, które swym rozmachem, dopracowaniem, zawartością, przywiązaniem do szczegółów powala nie tylko poprzednie części, ale i wszystkie gry BioWare i Bethesdy razem wzięte.
Zresztą, system ocen punktowych ma swoje minusy, które wyszły w tym przypadku. UV ocenił tę grę bardzo dobrze, recenzja nie stroni od pochwał dla tego jak dobrą robotę wykonało studio. Niemniej jednak spora grupa czytelników spojrzała na GOLową ocenę Wiedźmina tylko przez pryzmat liczby widniejącej przy tej recenzji. Trochę szkoda. :)
Spojrzała także przez pryzmat Skyrima, któremu UV dał 10. Ale to jest co co pisałem powyżej. Można się zarzekać, że to są całkowicie inne gry, jednak większość elementów składowych jest podobna, a i ilość bugów oraz ich uciążliwość ze względu na otwartą strukturę światów w tychże grach można jakoś porównać. Gdy przeczytałem recenzję Wiedźmina 3 to ocena wydała mi się troszkę zaniżona, no, ale to już zależy jak bardzo dokuczliwe mogły być te błędy i niedopracowania.
sebogothic [64]
(The Elder Scrolls V a Wiedźmin 3 - dop. Irek22) większość elementów składowych jest podobna
Których?
Ja nie odmawiam Wiedźminom bycia grami z rozmachem, dopracowaniem, świetną zawartością i przywiązaniem do szczegółów - co to to nie! Gier Bethesdy tutaj w ogóle nie biorę pod uwagę w porównaniu, może też dlatego, że nigdy nie byłem aż tak wielkim fanem choćby TESów. BioWare robi gry na zupełnie inną skalę i - wydaje mi się - skupia się na zupełnie innych aspektach przedstawienia świata: makro skala vs mikro skala.
Wiedźmin miał też ten plus, żę gry zostały umiejscowione w świecie z bogatym bagażem książkowym. Redzi świetnie sobie poradzili z wpisaniem w to "dziedzictwo", nie mam zarzutu co do postaci ani świata. Bioware próbuje stworzyć swoje światy - z lepszym albo gorszym skutkiem. O ile Dragon Age to dla mnie takie trochę guilty pleasure, to w serii Mass Effect jestem zakochany. Lubię czasem spędzić czas z historią pełną patosu i zmagań bohatera z przeważającymi siłami.
Jednak nie podejmuję się dyskusji co do tego jak oceniane były poprzednie części przez media. Nie śledziłem prawie w ogóle hype'u w przypadku pierwszego Wiedźmina, a przy drugim tylko pobieżnie. Myślę, że inni koledzy z redakcji będą się tu mogli dokładniej wypowiedzieć. :)
@Irek22 - Można porównać konstrukcję otwartych światów, interakcję ze światem i NPC, animacje, spójność gry pod względem klimatu, zadania, dialogi i postacie, a kończąc na przywiązaniu do szczegółów i ogólnej jakości wykonania. Dialogi w W3 prezentują się jak dobry serial, ogląda się je z przyjemnością, podczas gdy w Skyrimie służą jedynie za pretekst do otrzymania jeszcze jednego fedeksowego zadania. Oczywiście te gry różnie rozkładają akcenty i wszystko zależy od osobistych preferencji.
@ Elessar90
Ja nie twierdzę, że należy zawyżać notę Wieśkowi bo jest polską grą, ale też nie widzę sensu w tym by oceniać go według surowszej skali niż gry Bethesdy czy BioWare, a tak się właśnie stało. Napisałem przecież,
Do jasnej cholery, skoro wybaczacie większe niedociągnięcia wielkim zagranicznym tytułom, to chyba można przymknąć oko na te parę baboli technicznych z rodzimego studia. Choćby w nagrodę za pasję z jaką podchodzą do swojego dzieła i jak się rozwinęli przez te zaledwie parę lat.
bo skoro w takim Skyrimie masa bugów i gliczy recenzentowi nie przeszkadzała, a później w recenzji polskiego RPG zaniża za to notę, to coś jest chyba nie tak. Dodam tylko, że Bethesda i BioWare siedzą w gatunku RPG od 20 lat, a CDP RED zrobił dopiero 3 grę z jednej serii.
sebogothic [67]
To są ogólniki (upatrywać podobieństw między grami w animacjach?), które można odnieść do wielu gier. Moim zdaniem większość (konkretnych, a nie "ogólna jakość wykonania" oraz istotnych, możliwych do wskazania zero-jedynkowo, a nie jakieś animacje czy bardzo subiektywne odczucia co do klimatu) elementów składowych tych gier właśnie nie jest podobna.
Poza tym w drugim zdaniu sam sobie zaprzeczasz, bo zamiast wskazywać podobieństwa między dialogami wskazujesz - całkiem słusznie zresztą - różnice.
@Irek22 - Moim zdaniem większość (konkretnych, a nie "ogólna jakość wykonania" oraz istotnych, możliwych do wskazania zero-jedynkowo, a nie jakieś animacje czy bardzo subiektywne odczucia co do klimatu) elementów składowych tych gier właśnie nie jest podobna.
Pisałem, iż większość elementów składowych jest podobna (oba to action RPG i jako takie posiadają: świat, fabułę dialogi, system walki, rozwoju postaci), a nie, że ich wykonanie jest podobne. Może źle się wyraziłem i powinienem napisać, że sporo elementów składowych w obu grach jest obecna, więc można je ze sobą porównać.
sebogothic [70]
Jeżeli o to ci chodziło od początku, to OK, nie zrozumieliśmy się.
spoiler start
I jeśli miałbym porównywać te elementy, to według mnie Skyrim chyba w każdym z nich wypada gorzej niż Wiedźmin 3.
spoiler stop
@poYarenko
Co do tego dlaczego Skyrim dostał taką a nie inną ocenę to już niestety nie odpowiem - tutaj trzeba rozmawiać z recenzentami. :) W mojej ocenie ta gra dostaje 9-tkę, ale też grałem dopiero w Skyrima w edycji kompletnej, z wszystkimi DLC. Obstawiam, że wszystkie bugi zostały już wtedy poprawione.
Szkoda, że wiedźmin poszedł w stronę extremalnego casualostwa bo mogła wyjść gra wszechczasów, a jak dla mnie to wyszedł bubel i nawet 8.5 bym z bólem serca dał. Długo by wymieniać co mi nie pasuje i co zabija tą grę:
-alchemia - dno i wodorosty (pomijając już sam kretyński pomysł autouzupełniania potek i bomb alkoholem), niektóre potiony i bomby są kompletnie niezbalansowane, brak skalowania dmg bomb z ekwipunkiem/levelem sprawia, że jedno uderzenie mieczem zadaje kilkukrotność dmg bomby. Inna sprawa to np czarna krew, czy pamiętacie jak w działała w wyśmienitej jedynce, a jak działa tutaj? Same te błędy psują dla mnie grę totalnie i odbierają jej duszę, bo taktyczny aspekt bomb i większości potionów znika i przygotowywanie się do walki nie ma większego znaczenia. Czego nie kierowali się idealną alchemią z jedynki? Nie wiem, ale to największy błąd jaki mogli popełnić
-loot, kompletnie nie zbalansowany i sprawia wrażenie jakby był z jakiejś taniej słabej gry, wyszystkiego jest zbyt dużo, nawet połowy z tego co zbierzemy nigdy nie użyjemy, loot jest bezużyteczny. Farmienie ziółek nie ma kompletmie żadnego sensu, jak by ich nie było w ogóle to nic by się nie stało bo te śladowe ilości chwastów które trzeba do jednorazowego wykonania potki można kupić za grosze u kupców. Kolejny cios w plecy dla immersji i klimatu.
-walka z potworami jest słaba głównie z powodu alchemii, ale też ai jest ułomne, potworki atakowane w jaskiniach wbiegają w ściany, uciekają bez powodu, zachowują się idiotycznie. Wiele z nich można pokonać zakładając im wiecznego stuna naparzając LPM, niski poziom trudności walki nawet na najtrudniejszym poziomie.
W skrócie jak wyjdą dobrze zbalansowane mody na alchemię, walkę i system craftingu/lootu (albo będzie mniej surowców, albo droższe schematy) to gra będzie dobra, a jak na razie to dla mnie kit i na pewno gorsza od inkwizycji.
@edit
I jeszcze streasznie mi brakuje czegoś takiego jak random encountery z potworami w rolo głównej, jakaś bruxa próbuje zwieść chłopa, jakiś garkian czy katakan wałęsa się nocą po wiosce. W ogóle mało spotykam innych potworów noż nekkery endriagi utopce czy ghoule, ani raz nie natknąłem się na wampira podróżując nocą, a szkoda.
Chociaż nie miałem jeszcze przyjemności grać w żadną z tych gier, to wydaje mi się, że bardziej przypadają mi do gustu wybory z Wiedźmina. Jeśli podejmując decyzję w Inquisition mamy świadomość swoich konsekwencji, to tak naprawdę podświadomie możemy wybrać opcję, która jest dla nas bardziej korzystna. Natomiast w Wiedźminie, nie mając pojęcia o tym jak nasz wybór wpłynie na dalsze losy, mamy określoną sytuację i wybieramy opcję, która wydaje nam się najlepsza w danym momencie (podany przez was przykład związanego gościa jest idealny - pomagamy mu bo go zostawili na pewną śmierć, a tego że potem złupi jakąś wieś już wiedzieć nie możemy...). Uważam, że są to po prostu wybory bardziej ludzkie! :)
Wiedźmin został wykreowany przez A. Sapkowskiego i gracz ma ograniczoną ilość kreacji. Nie można pod tym względem porównywać Geralta do bohaterów z DA, gdzie tam każdą z postaci w większości kreuje gracz.
Mnie wprost rozwaliło, jak upokorzyłem jednego z zakonników Kościoła Świętego Ognia w Novigradzie, a po dość długim czasie trzech bandziorów próbowało "przesłać pozdrowienia" :D Jak dla mnie to rewelacja :D
Mi, jako fanowi sagi podoba się to w jaki sposob redzi podeszli do wyborów w Wiedźminie 3.
Inkwizycja niby daje całą masę wyborów z poprzednich części i wszystko potem fajnie wplata się w całość rozgrywki, ale to wszystko jest dość szczątkowe. Dalej już tylko wybieramy jak ma wyglądać bitwa z określonym przeciwnikiem i czy mamy jakąś moc czy jej nie mamy.
Ogólnie to decyzje są bo są, ale szału nie ma.
W wiedźminie za to nie ma jako takich importów z poprzednich części i nic tam prawie nie ma znaczenia co robiliśmy wcześniej, ale za to w całej rozgrywce bardzo dużo tworzy sam gracz.
Tam pomożemy komuś to da nam nagrodę, tam nas chwalą za ubicie potworów, a jeszcze w innym miejscu pomożemy czarodziejom to ktoś inny spłonie na stosie, a co za tym idzie Zoltan nie będzie mógł zrobić czegoś o co go potem poprosimy. Wszystko ma jakiś sens, a w Inkwizycji jesteśmy po stronie templariuszy to chodzą sobie w około i dla odmiany zabijamy magów. Tyle w zasadzie.
W Wiedźminie jesteśmy Geraltem więc ilość wyboru decyzji jest wystarczająca. Nie wiem po co ta dyskusja
Ja bym wiedzmina nie porównywał do mortal kombat bo to zupełnie inne gatunki gier