Potrzebuję żeby ktoś nakreślił mi sytuację z prawnego punktu widzenia, bo nie wiem jak pomóc osobie z nieciekawą sytuacją. Otóż czy można kogoś wpisać do Krajowego Rejestru Długów jedynie na podstawie wyciągu z banku? Przykładowo: osoba A przelewa osobie B na konto 100 zł i następnie osoba B owych pieniędzy nie zwraca przez jakiś czas. Osoba A wysyła jej więc wezwanie do zapłaty z groźbą, że jeśli nie zapłaci w ciągu 7 dni to będzie widnieć w KRD. Nie potrzeba czasem żadnej innej dokumentacji, sprawdzania itd.? Trochę dziwnie łatwo wygląda ta procedura, każdy każdego by w ten sposób mógł powpisywać w przypływie złości...
Pytanie 2: co w ogóle wiąże się z widnieniem w KRD? Jest się czym przejmować?
Sytuacja w skrócie wygląda tak, że współlokatorka najpierw podpisała umowę na czas określony (do września) z warunkiem, że przy wcześniejszej wyprowadzce albo znajdzie kogoś na swoje miejsce albo straci kaucję. Oczywiście już jej w mieszkaniu nie ma, osoby na zastępstwo również, a pogróżki, wezwania do zapłaty kaucji itd. są na porządku dziennym. Co zrobić w takiej sytuacji? Tłumaczenie nie pomaga, bo jest to osoba niestety średnio rozgarnięta, lekko mówiąc.
"co w ogóle wiąże się z widnieniem w KRD? Jest się czym przejmować?"
Praktycznie zerowe szanse na jakikolwiek kredyt.
Żeby wpisać do KRD lub innej podobnej (prywatnej warto dodać) instytucji dług musi przekraczać 200 zł, wymagalny dłużej niż 60 dni i trzeba wezwać dłużnika.
Poza tym tak opisałeś stan faktyczny, że nie wiadomo o co chodzi.
Właściciel chce dochodzić od wspólokatorów tego co zgodnie z umowa obciąża koleżankę? Szczególnie, że rzecz ma dotyczyć kaucji, która jak rozumiem została już zapłacona.
ja zrozumiałem, że Octopus wynajmował mieszkanie, miał wpłaconą kaucję 100zł zgodnie z umową a teraz wynajmująca wymaga oddania (bezpodstawnie, nie wiem jak to było z umową dokładnie) swojej kaucji.
Najpierw chciałem się dowiedzieć bardziej od strony teorii co i jak z tym KRD. Sorry za niezbyt klarowne przedstawienie. Bardziej jasno (mam nadzieję) poniżej:
Sytuacja nie dotyczy mnie, a mojej znajomej, która wynajmuje jeden pokój w 3-pokojowym mieszkaniu. Drugi pokój jest zajęty przez chłopaka a trzeci był do tej pory wynajmowany przez dziewczynę, która nagle postanowiła się wyprowadzić (kilka miesięcy przed końcem umowy). W umowie jasno było napisane, że jeśli ktoś tak zrobi to musi znaleźć kogoś na swoje miejsce żeby odzyskać kaucję... Nie znalazła nikogo, ale zamiast tego nie przestaje nękać mojej znajomej wezwaniami do zapłaty i pogróżkami nt. wpisania do KRD.
I teraz sedno problemu, dlaczego w ogóle moja znajoma jest w to zamieszana i ma z tego tytułu problemy? Ponieważ ta łajza, która teraz straszy KRD, przelała jej kaucję na konto. Tym sposobem ma potwierdzenie na papierze, że taka kwota została przelana... Właściciel umywa ręce , bo tak naprawdę średnio go do tej pory interesowała rotacja lokatorów w mieszkaniu i ich interesy. Byle kasa się zgadzała ;/
edit: aha, i kwota kaucji to nie 100 zł oczywiście a 400 zł. Tamto było tylko dla zobrazowania przykładu.
Ze mnie tam żaden prawnik, ale wygląda na to, że potrzebny jest wyrok sądu, by kogokolwiek do KRD dopisać. Spójrz tutaj na rysunek całej procedury http://www2.krd.pl/Dopisywanie-dluznika/Dla-konsumentow/Schemat-dzialania . W pierwszym kroku jest wyraźnie napisane "dłużnik nie oddaje pieniędzy pomimo wyroku sądowego".
Nie, nie trzeba wyroku. Wobec konsumentów kwota powyżej 200 zł, 60 dni po terminie płatności i zarazem 30 dni po wezwaniu do zapłaty. Jeśli wszystkie te przesłanki są spełnione można dopisać do KRD. Oczywiście wierzytelność musi być uprawdopodobniona sensowną dokumentacją (pożyczki na gębę raczej nie dopiszą), można też zawsze wysłać pismo do KRD o bezzasadności roszczenia i powalczyć o usunięcie go rejestru. Jeśli ktoś dopisze do rejestru wierzytelności nieistniejące, bezzasadne itd. to sam się prosi o kłopoty.
MrOctopus - piszesz w sposób dość niezrozumiały. Jak na razie z Twojego opisu wygląda na to, że dziewczyna-współlokatorka przelała Twojej koleżance na konto kaucję za siebie (po co, nie mam pojęcia), nie wypełniła warunków umowy, co skutkuje potrąceniem kaucji i właściciel mieszkania życzy sobie, żeby ta kaucja została mu przekazana, zgodnie z umową, a od kogo, to już go nie obchodzi. A Twoja koleżanka z niewiadomych przyczyn najwyraźniej uważa, że te pieniądze są jej, bo są na jej koncie.
Innymi słowy, współlokatorka zapłaciła wspomnianą kaucję, a Twojej koleżance wydaje się, że jest beneficjentką tego przelewu z niewiadomych przyczyn.
Jeśli jest inaczej, to opisz to po kolei i składnie, bo inaczej nikt Ci nie pomoże.
Ezrael -> nie chciałem tego jeszcze bardziej komplikować, tylko napisać zwięźle. Co do sprawy poruszonej przez Ciebie: sytuacja w tym mieszkaniu wyglądała podobnie od samego początku. Właściciel wykazuje się bardzo biernym udziałem we wszystkim co tam się dzieje. Dlatego żeby nie czekać na jego łaskawą odpowiedź i walczyć o spotkanie, ułatwili sobie to w ten sposób, że osoba która się wprowadza przekazuje od razu kaucję osobie wyprowadzającej się. W pokoju o którym rozmawiamy mieszkała wcześniej dziewczyna (nazwijmy ją Monika dla ułatwienia) i znalazła na swoje miejsce właśnie tą od KRD. Dlatego KRD przelała kaucję mojej znajomej na konto (bo to z nią się widziała przy oglądaniu mieszkania i ją wzięła jako osobę odpowiedzialną za regulowanie opłat/moja znajoma płaci właścicielowi czynsz i resztę), a moja znajoma przekazała ją Monice (w gotówce, bo o taką formę tamta prosiła). Tak, wiem że cisną się na usta pewne niedociągnięcia odnośnie zabezpieczenia swoich interesów, ale też nie ma już sensu o tym dyskutować po fakcie...trzeba się nauczyć na błędach i tyle. W obecnej chwili chodzi mi jedynie o to, czy jest jakieś bezbolesne wyjście z tej sytuacji. Właściciel powiedział mojej znajomej, że ma się nie przejmować tym. Oczywiście łatwo się mówi, skoro to nie on dostaje wezwania do zapłaty.
Podsumowując, ludzie są większymi idiotami niż myślimy. Brak czasem sił naprawdę, i niekiedy sobie myślę czy tylko ja jestem takim frajerem, że każdemu chętnie bym poszedł na rękę, pomógł i nie chciałbym za to niczego. Ale to już temat na oddzielny wątek.
Pracuje w firmie .... w dziale ds. Windykacji naleznosci wpis do krd i big jak najbardziej mozliwy od 200 zł.
Przez 2 miesiace staramy sie odzyskac dług dzwoniac wysłajac pisma nie uda sie 3 miesiac leci pismo do BiG czy KrD.
Wycofanie jest banalnie proste splacalasz calosc zadluzenia i tu bardzo wazne co do grosza jesli jest to 200,01 zł ten grosz musi byc wpłacony.Po zaksiegowaniu platnosci firma ma 14 dni aby wysłac pismo a krd lub big maja 7dni na wycofanie czyli po wplacie max 21 dni i juz mozesz brac kredyt.
Edit
Pamietaj ,ze ta osoba ktora chce od was pieniadze moze doliczac odsetki ustawowe czyli 8% w skali roku i jest to zgodne z prawem.
Druga sprawa jest taka ,ze jesli ktos komus daje kase i nie ma na to umowy to krd czy big ot tak nie wpisza Cie do rejestru.
Herr -> no też tak właśnie myślę, ale nie miałem wcześniej do czynienia więc sam wiesz jak to jest...niekiedy przepisy zamiast pomagać ludziom uczciwym, premiują oszustów. Jedyne co ta dziewczyna ma, to wydruk potwierdzenia przelewu kaucji, a tym samym imię, nazwisko, adres i numer konta mojej znajomej.
Przyznam szczerze, że nadal nie widzę logiki w tym rozwiązaniu - osoba wprowadzająca się, czyli nowy, aktualny lokator, mieszkający na stałe u właściciela i z tego powodu mający największe szanse na spotkanie bezpośrednie z nim przelewa kaucję byłemu lokatorowi, osobie, która się wyprowadza, być może na koniec świata, bywać już w tym mieszkaniu nie będzie, nie wiąże jej już umowa najmu i jednym słowem mającej już w tym momencie wszystko totalnie w dupie. wtf?
Przecież wspomniana Monika powinna w momencie wyprowadzki kompletnie zlać temat i nie angażować się w jakieś rozliczenia, które jej już przecież nie dotyczą. Niech się KRD rozlicza z właścicielem bezpośrednio, po co się w to mieszać? Dziwne, no ale ok.
Nadal nie zmienia to jednak faktu, że nowa lokatorka - KRD, wywiązała się ze swoich obowiązków i przelała kaucję. Monika, z niepojętych przyczyn, zgodziła się na pośrednictwo we wręczeniu kaucji właścicielowi. Nadal jednak zasadnicza kwestia jest niejasna, bo o tym nie napisałeś - czy Monika przelała tę nie swoją kaucję właścicielowi? Jeśli nie, to nie wiem o co chodzi, bo ewidentnie nie zrobiła tego, co zrobić powinna. Te pieniądze nie są jej i jeśli już weszła w taki durny układ, to niech się z niego jak najszybciej wymiksuje - albo przelew na konto właściciela z tytułem zapłaty nie budzącym wątpliwości typu: "Przelew kaucji otrzymanej zgodnie z umową taką a taką, od pani KRD, PESEL taki a taki na rzecz pana właściciela", albo wręczenie gotówki właścicielowi za pokwitowaniem odbioru z podobną treścią i jego podpisem pełnym imieniem i nazwiskiem, a nie jakimś bazgrołem. Wydruk/skan potwierdzenia przelewu/pokwitowania niech wyśle do KRD i temat zakończony.
Jeśli natomiast tę nie swoją kaucję Monika już wręczyła właścicielowi, a nie zadbała o potwierdzenie (czyli nie dysponuje ani potwierdzeniem przelewu, ani pokwitowaniem) to pozostaje jej wyłącznie poprosić grzecznie właściela o wspomniane pokwitowanie. Jeśli on tego nie zrobi, to Monika ma problem, bo KRD dysponuje potwierdzeniem, że jej kaucję przelała, a koleżanka nie dysponuje dowodem, że jej sobie nie przywłaszczyła.
Teraz jeszcze jedno i jest to istotne, przejrzałem jeszcze ustawę i muszę sprostować swoją poprzednią wypowiedź, bo była po prostu błędna. Wierzyciel jest definiowany w wspomnianej ustawie m.in. jako "osoba fizyczna, której wierzytelność została stwierdzona tytułem wykonawczym". Taal z postu nr 6 miał rację - konsument bez sądu swojego dłużnika wpisać do KRD nie może. Potrzebuje wyroku/nakazu zapłaty + klauzuli wykonalności.
Inną kwestią jest to, czy Pani KRD może faktycznie startować z tym do sądu. Niewątpliwie może próbować.
Dżizas, nie wiem czy to ja jestem jakiś inny, że rozumiem o co tu chodzi, czy to po prostu przez analogiczną sytuację (z kaucją), w której byłem, że jestem chyba jedyną osobą, która może coś wyjaśnić lepiej niż autor.
* właściciel wynajmuje mieszkanie, chce np. 2000 zł kaucji, wprowadzają się 4 osoby - płacą po 500 zł każdy.
* jedna osoba się wyprowadza w ciągu roku - ma obowiązek załatwić kogoś na swoje miejsce (bo nagle by zostały 3 osoby do opłacenia całego mieszkania, kwota za mieszkanie raczej nie od głowy) - jak nie, to przepada jej kaucja.
* nowa osoba wprowadzając się przelewa 500 zł do tej co się wyprowadziła - niejako wpłaca swoją kaucję a tamta dostaje zwrot. Właściciel nie ma nic z tym wspólnego, kasa idzie z rąk do rąk pomiędzy byłym lokatorem a nowym - lub, jak w tym przypadku, za pośrednictwem koleżanki, która cały czas tam mieszka.
W związku z powyższym: strasząca KRD przelała kaucję "koleżance z mieszkania", ta w gotówce przekazała ją Monice. KRD wyprowadziła się przed końcem umowy, nie znajdując nikogo na swoje zastępstwo, teraz straszy "koleżankę", że ją wpisze do KRD bo tamta nie oddała jej pieniędzy, które jej przelała jako kaucję.
Lepiej? Może teraz ktoś będzie w stanie pomóc.
EDIT: A właściciel po prostu wszystko ma w dupie, jemu się kasa zgadza, kaucję wypłaci dopiero jak wyprowadzą się wszyscy - bądź nie, bo uzna, że coś jest uszkodzone.