Gra, która bardzo chciała być GTA - wracamy do gry Driver 3
Kupiłem, skończyłem, nie żałuję, drewniane to to jak mało co, ale fabuła mnie wciągnęła, no i oczywiście przerywniki filmowe były super :D
Grałem w tego Drivera parę lat temu powiem tak. Gierka tak kiepska jak Cola z biedronki pograłem chyba z parę godzin i już miałem dosyć. A swoją drogą świetny materiał będziesz jeszcze kręcił odcinki z takich starszych produkcji?, bo miło się ciebie słucha :)
Dwie pierwsze części nie miały nic wspólnego z GTA - poza ogólnie pojętą jazdą samochodem. W tym tkwiła esencja gry. Świetne przerywniki, ciekawy scenariusz, fenomenalna muzyka, pościgi, szybkie samochody - to wszystko działało na wyobraźnie, a przede wszystkim było czymś innym niż GTA, które nie wiadomo czemu, było nazywa konkurentem serii DRIVER. Przy okazji trzeciej części widać, że twórcy próbowali stworzyć coś na modłę GTA, zamiast pozostawić styl, jaki obrano przy okazji dwóch pierwszych części. Szkoda że trzeba było czekać aż 6 lat, aby twórcy przypomnieli sobie czym był DRIVER i przy okazji premiery San Francisco, stworzyli praktycznie doskonałą samochodówkę arcede'ową, z ciekawą fabułą, licencjonowanymi samochodami, fajnymi misjami i świetnym klimatem. Poza bublami w postaci Driv3r i Parallel Lines, uwielbiam tą serię.
Gra nie była tym, co zapowiadali, ale...Była nadal świetna. Fabuła nie była odkrywcza, jednak jej dojrzałość i fantastycznie klimatyczne renderingi, doprawione rewelacyjną muzyką doskonale ją przedstawiały. Gra była toporna, jak każdy driver, casuale nie mieli czego w niej szukać, wysoki poziom trudności bardzo mi odpowiadał. I sprawa najważniejsza, fizyka, model prowadzenia auta, po dziś dzień zawstydza nie jedną grę, dla mnie model 'bujania' w Driverze to czysta poezja prowadzenia wirtualnego auta. Bawiłem się też świetnie przy reżyserowaniu powtórek z misji. D3 to idealny przykład gry, która pomimo swoich bolączek technicznych, dawała sporo frajdy, głównie dzięki wspaniałemu modelowi jazdy.
Grałem w to lata temu - gra beznadziejna, odpuściłem po misji w hotelu, mimo iż w GTA 3 i Vice City zagrywałem się niesamowicie. Cała gra to jedna wielka siermięga, zamiast sprawiać radość tylko frustrowała. Driver 3 w porwaniu do GTA Vice City, czy San Andreas to zwykły, śmierdzący crap. Co ciekawe 2 lata później wyszedł kolejny Driver, utrzymany w tym samym stylu do Driver 3 (tzn. gra gangsterska - jeżdżenie, strzelanie na piechotę itd.) - Driver Paralles Lines, który był znacznie lepszy, wprawdzie do miana dobrej gry trochę mu brakowało, ale 7.5\10 jak najbardziej mu się należało.
Mam identyczną opinię jak Sethlan. Pierwsza i druga część to były świetne i bez przesady można powiedzieć, że gry przełomowe. Później tragiczne 3 i Parallel Lines w których podobały mi się wyłącznie muzyka i przerywniki filmowe. Ale San Francisco to godny powrót serii, grało mi się w nią naprawdę wyśmienicie, jedna z najlepszych samochodówek do dzisiaj.
Pierwsza i druga część były dobre i długo się w nie zagrywałem (szczególnie w 2), ale 3 część to już niestety nie to samo i szybko mnie od siebie ta gra odrzuciła.
Powiem, że dobry pomysł na materiał. Beż cięć, na żywo, taki mini lets play. Dobra robota :D
Kiedyś podchodziłem do tej gry pamiętam ale odbiłem się od niej szybciej niż ją zainstalowałem.
Ja dobrze wspominam moją przygodę z tą grą nawet bardzo. Co prawda była ona trudna to na pewno. W Nicei prawie przerwałem granie bo nie mogłem jakieś misji przejść a w Stambule zakończyłem swoją przygodę chyba na drugiej czy trzeciej misje dawno to było nie pamiętam. Mimo wszystko dobrze wspominam grę, nie rewelacja ale aż tak krytycznego zdania nie mam na jej temat jak autor filmu :)
A mi się Driv3r podobał :) Z drugiej strony byłem wtedy małym brzdącem, także wymagań wielkich nie miałem. :D Dobry materiał.
Ale sterowanie w samochodówkach WSAD czy STRZAŁKAMI to PORAŻKA też, zawsze ustawiam 4 przyciski w rządku obok siebie
Nie uważam się za gracza pełną gębą, ale do tej pory myślałem że każdy gracz pierwsze co robi to zagląda w ustawienia gry i personalizuje je w takim stopniu, ile fabryka mu dała. Dlatego nie rozumiem krytykowania sterowania, które prawie zawsze można dostosować do własnych potrzeb.
Pomijając ten "wybryk" recenzenta, film dobrze oddaje rzeczywistość. No hitem ta gra to nie jest :)
@marcus_x Że ku*wa co??? Sterowanie pojazdami strzałkami czy WSAD to porażka? Nieźle masz w głowie że uważasz to za porażkę. PRzecież to bardzo wygodna opcja,ja nie wiem jak można sterować autem przy ustawieniu klawiszy w 1 rzędzie. Przecież tego nie da się ogarnąć 1 ręką efektywnie. Sterowanie strzałkami czy nawet WSAD umożliwiają dużo lepszą kontrole a także dzięki uwolnieniu drugiej ręki,o wiele łatwiej jest ogarnac inne funkcje typu hamulec ręczny,nitro, czy strzelanie jak w GTA...Co do samego Drivera 3. Pamietam jaki na tągrę był robiony hype i co z tego finalnie wyszło.Chciano zrobić killera dla GTA 3 a wyszedł największy samobój w branży.Co prawda Poźniejsze odsłony są juzo wiele lepsze,jendak nigdy nie zapomniano o blamażu i katastrofie jaką "zasłynęła" część Trzecia.
Driv3r byl niedorobiony, ta gra wyszla za wczesnie, byla nie skonczona - sami tworcy to przyznali. Trzeba pamietac, ze wydawca bylo Atari i w tamtym okresie mordowalo ono swoje marki wlasnie taka polityka.
Mimo wszystko Driv3r mial swietny model jazdy, fajna muzyke, genialne poscigi, swietny wybor aut i mega klimat. Fabula moze byc durna ale to jej przedstawienie robilo wrazenie. Sekcje chodzone i strzelane zas byly nieporozumieniem. Niedopracowane i skopane - po dlugim szlifie bylyby znosne, a tak no coz.... Atari
Driv3ra wspominam bardzo milo i to jedna z tych gier, ktorych bardzo mi zal. Moglo wyjsc cos wspanialego a wyszedl niedorobiony produkt. I jeszcze bardziej smuci fakt, ze to wina wydawcy za taki stan rzeczy, gdyby to tworcy byli slabi no to trudno, ale gra mogla byc naprawde mocna i widac bylo potencjal. Szkoda, naprawde szkoda.
I tak nie zaluje ani chwili z wielu godzin spedzonych przy driv3rze. Pudelko dumnie sie prezentuje wsrod niewielu, ktore mi zostaly po przesiadce na cyfrowe kopie. Moze seria wroci jeszcze na dobre tory, San Francisco nie bylo zle (nawet zaskakujaco dobre po pierwszym wrazeniu) ale to juz nie jest to