Outcast Reboot HD | PC
fajnie by było gdyby taki klasyk jak Outcast doczekał sie w końcu jakiejś recenzji na GOLu. Myślę, że wydanie bardzo udanej reedycji to idealna okazja, tym bardziej, że gra jest do kupienia w Polsce na platformie steam...ofkz chodzi mi o Outcast 1.1:P
Już jest do...
Mając Outcast 1.1 (za 3-5 zł; można to dostać choćby na G2A) dostaje się zniżkę 45% w sklepie Steam i gra kosztuje wtedy 68,74 zł;
Promka jest do 21 listopada, więc spokojnie można poczekać, do tego czasu opinie na Steamie, jak i w sieci zobrazują poziom gry i czy warto ją nabyć, choć wstępnie wygląda to obiecująco ;-)
Dla mnie niestety niegrywalne - albo komp wyje, bo generuje 200 fpsów, albo przy vsync ma tylko 30. Nie chce mi się bawić w żadne afterburnery, ale w obu przypadkach zabawa jest żadna.
„Outcast: Second Contact” to odświeżona wersja gry wydanej w 1999 roku. Zmianie uległa przede wszystkim grafika i kilka pomniejszych elementów, lecz cała reszta jak sterowanie, mechanika, dialogi, dźwięk i muzyka zostały po staremu. Na pewno z takiego rozwiązania ucieszą się starsi gracze, którzy dostają tytuł ze swoimi plusami i wadami produkcji z końca lat 90-tych XX wieku, ale w oprawie cieszącej oko. Młodsi i bardziej niecierpliwi mogą mieć problem z dostosowaniem do topornego sterowania i strzelania. Ja z kolei bawiłem się przy "Outcast" świetnie.
Pierwotną wersję gry miałem już zainstalowaną na starszym kompie, ale wraz z zakupem nowego już nie wróciłem do jej ogrywania, tym bardziej, że na horyzoncie pojawiły się informacje o wersji odświeżonej. Tuż po premierze, gdy gra jeszcze otrzymała duży patch, „Second Contact” zakupiłem i jak rzadko kupuję gry w okolicach premiery, tak tutaj z pewnością zakupu nie żałuję. Gra jest bardzo dobra. Nie przepadam za tytułami SF, ale eksploracja i wykonywanie zadań w różnych krainach Adelphy w opisywanym tytule było bardzo absorbujące. Momentami czułem się jakbym przeniósł się do lat młodości. To toporne sterowanie i strzelanie, gdzie kompletnie „nie czuć” broni, te suche żarty, te niedopowiedzenia, gdzie gracz sam musi spróbować, co z czym się je… Klimat jest. Potęguje go też monumentalna muzyka, która teraz też robi wrażenie i spokojnie odnalazłaby się w jakimś blockbusterze.
Oprócz ucha cieszy oko grafika, która wraz z efektami świetlnymi przypadła mi do gustu. Tym bardziej, że jest kilka krain, które różnią się specyfiką. Na początku trafiamy do malutkiej, zimowej wioski, z której poprzez teleport trafiamy do otwartych terenów uprawnych. Ponadto możemy odwiedzić jeszcze miasto, dżunglę, górzyste tereny z lawą czy moją ulubioną miejscówkę jaką były tereny podmokłe… W każdej z tych krain (poza zimową stanowiąca samouczek) będziemy mieli dużo do roboty, gdyż poznamy wiele postaci, dla których możemy wykonywać zadania. Świat poniekąd tętni swoim życiem – wiele razy będziemy musieli szukać jakiejś postaci, gdyż nie stoi w jednym miejscu, na wykonanie zlecenia czy otrzymanie istotnego przedmiotu musimy swoje odczekać. W sumie, gdyby gra miała zaimplementowany rozwój postaci, byłoby z tego świetne RPG. A tak eksplorujemy, zabijamy i popychamy fabułę do przodu – jak to w grach akcji.
Do dyspozycji gracza oddano kilka pukawek, które w mieście można ulepszać. Również tylko tam można je zakupić. Warto więc odwiedzić kupców po wykonaniu części zadań w rolniczym Shamazaar. A bez paru broni nie wykonamy kilku zadań… Krainy przemierzać możemy na dwunożnych stworach twon-ha, co przyśpiesza dłuższe wędrówki np. w dżungli, gdzie trochę polatamy w poszukiwaniu dziwnych piszczałek :).
Te 20 godzin spędziłem z „Outcast” naprawdę dobrze, choć gra nie jest pozbawiona błędów. Najbardziej irytowało mnie przenikanie tekstur, gdzie wrogowie strzelali przez grupy mur, ponadto bardzo często chcąc gdzieś skoczyć nie mogłem skorzystać z odrzutowego plecaka. Zdarzało się, że postać, którą miałem odnaleźć znikała i choć postacie informowały, gdzie może się znajdować, to niestety jej tam nie było. Ponowne odwiedziny tej krainy naprawiały ten błąd. Często też można zauważyć jak postacie i przedmioty w tle lewitują. Słabo też wypada dźwięk. Mnie co prawda nie przeszkadzał, ale głosy postaci nie zostały dobrze poddane obróbce, co zresztą słychać. Jeszcze w mieście, gdzie często wędrowało się przez wąskie uliczki, wchodziły i wychodziło z pomieszczeń kamera trochę wariowała, co u mnie powodowało bóle głowy i kilka zadań sobie z tego powodu odpuściłem. A tak nie mam więcej zastrzeżeń – gra chodziła płynnie, szybko się uruchamiała, zapisane stany gry również, tekstury nie musiały się doczytywać itp.
„Outcast” ogrywałem po angielsku i jak ktoś ogarnia na poziomie średnim ten język, to nie powinien mieć problemów z wykonywaniem zadań. Jest też leksykon oraz dziennik, w którym są zapisywane najważniejsze informacje. W sumie sama rozgrywka jest bardzo łatwa. Ginąłem tylko wtedy, gdy nie zauważyłem, że życie postaci jest na niskim poziomie a akurat zeskakiwałem z wyższego miejsca.
Dla łowców aczików na Steamie mam też radę. W Motazaar (skaliste tereny z lawą) zanim zaczniemy zabijać wrogów, warto porozmawiać z szefem tamtejszej wioski. Mamy dla niego ubić co najmniej 20 żołnierzy. Ja wyczyściłem krainę z żołnierzy przed rozmową z nim i dostałem tylko podziękowania zamiast zlecenia… Najlepiej też teleportować się tam z miasta a nie z terenów rolniczych, gdzie od razu trafimy między żołnierskie baraki.
"Outcast: Second Contact" polecam każdemu, kto po prostu lubi grać a szczególnie graczom, którzy swoje lata już mają a owego tytułu w przeszłości nie ograli. Nie zawiodą się.
Właśnie jest za darmo do zgarnięcia na Humble Bundle. Brać, bo tylko przez jakiś czas.
Porównanie graficzne oryginału z 1999 do remastera 2017.
Outcast 1999 wyglądał dość podobnie o wydanych w tym samym roku Drakan, Shadow man, Legacy of Kain:Soul Reaver.
Wersja z 2017 wygląda jak gra z 2006-2008.
Duża różnica, a do tego sama mechanika jest zachowana i gra jest praktycznie przeniesiona 1:1.
Bardziej wolę mody graficzne lub remastery z taką samą rozgrywką niż gry zupełnie zmienione.
Dla przykładu Morrowind+Overhaul 3.0 to dla mnie coś dużo bardziej atrakcyjnego niż powstający Skywind, bo w pierwszym przypadku mamy Morrowinda na sterydach, a w drugim Morrowinda na silniku Skyrim czyli rozgrywkę z mechaniką jak w tej ostatniej. Bardziej to dodatek do Skyrima niż prawdziwy Morrowind.
Tak wygląda Outcast 1999
www.youtube.com/watch?v=CNhQgxqpOeU
Wersja z 2017 wygląda jak gra z 2006-2008.
Bzdura. Zobacz sobie gry z tego okresu i porównaj (Bez Crysis, który przez wiele lat był bezkonkurencyjny). Outcast zresztą ma inny styl graficzny, ale na pewno jest ładniejszy od większości gier wydanych nawet w 2014 roku. Na najwyższych ustawieniach grafika jest bardzo ładna, miejscami ma świetne oświetlenie. Zresztą grafika nie jest najważniejsza a grywalność i satysfakcja z gry. A te rzeczy są tutaj na bardzo dobrym poziomie.
Nie przesadzaj w drugą stronę.
Gra wygląda dość podobnie jak Gothic 3 2006, Assassin's creed 2007 czy Assassin's cred II 2009.
Ale efekty rzeczywiście ma dobre już te znane z dx11 jak bliżej przyjrzymy się.
Z pewnością jednak słabiej wygląda niż taki Wiedźmin 2 2011, Far Cry 3 z 2012 czy Assassin's creed IV 2013.
Ale zaznaczam, że grę znam tylko w oryginalnej wersji z 1999, bo tylko taką przechodziłem. Natomiast nowszą wersję znam tylko z trailerów i gameplayów. Na żywo jeszcze nie miałem przyjemności.
Nie wygląda podobnie do Gothic 3 i wygląda lepiej od reszty wymienionych przez Ciebie gier poza Black Flag. Wiedźmin 2 ma przecież brzydkie lokacje i ze względu na korytarzowy charakter trudno porównać do otwartego świata Outcasta. Polecam jednak zagrać w tę wersję z 2017 roku, bo co innego popatrzeć na obrazki i gameplaye a co innego zagrać samemu na swoim sprzęcie na najwyższych ustawieniach.
Gra za darmo wiec odpaliłem. Historyjka naiwna i mało wciągająca.
-czarna dziura bo jacyś kosmici zniszczyli sondę :/
-od takiej bzdury ma być koniec świata
-wzywają na pomoc alkoholika ( standard)
-zero emocji bohatera
-zwykłe średniowiecze, nic ciekawego na tej niby planecie obcych.
Technicznie to jakieś nieporozumienie. Gra tnie się na moim laptopie na najmniejszych ustawieniach. Wygląda jak gra z lat 2005. Jakość animacji,przerywniki, tekstury - wszystko kuleje.
Juz wolałbym dostać ten pierwowzór. Uwielbiam ogrywać stare gry i nigdy mi grafika nie przeszkadzała, ale tej grze z 2017 podziękuje.