Wiedźmin - Wsi spokojna, wsi wesoła... (część 3)
Ho, ho, ho! Dawno nie pisałem na Gameplay, ale taki artykuł aż się prosi o komentarz. :) Przede wszystkim: naprawdę dobrze się to czyta (podobnie jak poprzednie odcinki, chociaż szkoda, że wypadają średnio raz na pół roku) i chciałoby się więcej takich tekstów.
Poza tym dodam coś od siebie w sprawie wilkołaków: trzeba pamiętać, że w naszej kulturze lokalnej (słowiańskiej, a szczególnie zachodnio-słowiańskiej) wilkołak bardzo rzadko bywa agresorem. Niemal zawsze jest to ofiara (jak było wspomniane w tekście: czarownicy, lub czarownika) i wilkołak jako-taki zmuszony jest przez całą swoją egzystencję walczyć ze swoją zwierzęcą naturą o zachowanie ludzkich zmysłów (dlatego też często rodzime wilkołaki np. lgnęły do dzieci: zabawa z ludźmi rekompensowała im chociaż odrobinę utratę bliskich i pozwalała dłużej zachować człowieczeństwo). Czasami wraca do ludzkiej postaci w wyniku wypadku (np. wielkopolskie podanie o mężczyźnie przemienionym w wilka po to, żeby nie doniósł władzom o wiedźmie, która podtruwała mieszkańców wioski; do ludzkiej postaci wrócił dopiero po latach grasowania z wilczą watahą, gdy razem z fragmentem futra stracił swoją ludzką postać), częściej wraca do swojej postaci okresowo (raz na kilka-kilkanaście lat) jako przestroga dla kolejnych pokoleń (tu na pierwszy plan wychodzą legendy i podania białoruskie).
Zachowanie Meisa jest bardzo nietypowe dla "wściekłego" germańskiego wilkołaka, ale bardzo ładnie koresponduje z wierzeniami słowiańskimi. Podsumowując: śpieszmy się kochać wilkołaki, tak szybko odchodzą. :)
Mimo wszystko błędem jest mówić tu o inspiracji dla twórców wiedźmina. To mogła być inspiracja dla Sapkowskiego. Twórcy gry przejęli przecież uniwersum właśnie z kartek jego sagi ...
legolas93, BorowikSzlachetny, dzięki! Strider, oczywiście masz rację, to kolejna ciekawa rzecz, o której tylko napomknąłem w dwóch słowach. Nie mogłem pisać niestety wszystkiego co uważałem za interesujące, bo tekst stawał się bardzo długi, i tak rozrósł się do trochę dużych rozmiarów :)
Imm0rt4L, prawda, ale tylko częściowa. Nie można powiedzieć, że Sapek nie inspirował się polską tradycją, owszem, inspirował się i to mocno. Ale projekty wizualne poszczególnych demonów opracowywali twórcy gry i generalnie nie mogli informacji brać z książek ASa, bo ich tam nie było lub były szczątkowe. Przykładowo o Barghestach wspomniano tylko i wyłącznie w jednym miejscu. O południcach w książkach Sapkowskiego nie ma ani jednego słowa, tak samo Upiornego Psa i kilku innych potworów, o których nie pisałem, których w książkach nie ma, a w grze są. W przypadku południcy autorzy gry ubarwili oryginalne uniwersum i trafili w dziesiątkę dodając swojskiego kolorytu swojej grze.
Co do wilczych plemion i berserków polecam poszukać czegoś ludzie Ranów(Ranowie), zachodnich Słowian. Oni również walczyli w szale, mając na sobie przyodziane skóry wilków czy innych czołowych drapieżników.
Patrząc na to z tej strony to fakt, że w kwestii wizualizacji to całą robotę musieli zrobić redzi i na pewno przy tym jak dobrze to opisałeś opierali się na polskich i innych słowiańskich wierzeniach. Choć nie jestem pewien na 100%, wydaje mi się, że przy pierwszej części jeszcze sam Sapkowski pomagał redom (ale nie żebym się upierał bo coś mi świta ale pewny nie jestem) ,także w takim wypadku mógł on mieć znaczący wpływ na bestiariusz. Z drugiej strony przy drugiej części Pan Sapkowski na pewno nie pracował bo przypominam sobie wywiad z nim gdzie stwierdził, że tylko trzyma za nią kciuki (grę), więc tu faktycznie wszystko można przypisać redom.
[Jestem niesłyszący]
Świetny i ciekawy artykuł. Brawo dla autora. :)
Cytat: "W Łużnej znajdował się człowiek, który był opętany przez diabła. Aby go oczyścić, ksiądz nakazał wziąć go na sznur i wrzucić do stawu. Gdy go wrzucono, ksiądz modlił się oraz kropił go wodą święconą. Gdy wrzucony człowiek zaczynał tonąć, znaczyło to, że zły duch go opuścił, a gdy nie — to zły duch zwyciężał." - Jestem wierzący i chodzę do kościoła, ale muszę przyznać, że ten ksiądz jest skończona idiota-morderca i powinno zostać wyrzucony z kościoła!!! O.O Po prostu brak mi słów...
Mam nadzieję że z Wiedźminem 3 też zrobisz coś takiego, będziesz miał w czym wybierać...
Polecam książkę "Bestiariusz słowiański" autorstwa Pawła Zych oraz Witolda Vargas. Tania, w ładnej oprawie a co przede wszystkim zawiera wiele opisów różnych bestii, rusałek, czy skrzatów. Zamieszczono tu sporą ilość stworzeń z Wiedźmina oraz jeszcze więcej, o których w Wiedźminie nie wspomniano. Fajnym smaczkiem są historyczne ciekawostki jak np. osądy na czarownicach w Polsce.
Sir Xan, dzięki za dobre słowa. Co do tej opowieści to myślę, że datowana jest na wiek XIX, cytat jest z wspominanej przeze mnie książki Pełka, gdyby kogoś interesowało. Opisana praktyka była typowa dla tych czasów i dla terenów wiejskich. Wszelkie nienaturalne zachowania lub wydarzenia przypisywano demonom, a te w olbrzymiej większości wiązały się z chrześcijańską wiarą (a ta w tych czasach była już silnie wymieszana z dawnym kultem pogańskim). Jeśli coś było złe, pochodziło od szatana i należało to zniszczyć, pozbyć się. Mentalność ludności wiejskiej i wiejskich księży była całkowicie inna niż dziś i nie powinno się ich oceniać przez pryzmat dzisiejszych przekonań.
AIDIDPI, seria Wsi spokojna, wsi wesoła jest w tej chwili zamknięta. Zająłem się Wiedźminem 1, bo jest bardziej swojski niż dwójka i lepiej nadawał się na analizę. Czy "trójka" będzie dobrym tematem na ponowną analizę? Zobaczymy, ale wątpię, żebym zrobił z nią to samo co z jedynką. Bardzo chętnie wziąłbym pod lupę Skyrim i nawiązania do legend, społeczności i dorobku ludowego krajów nordyckich, ale nie posiadam wystarczającej wiedzy.
animan17, również polecam tę książkę. Co prawda opisy poszczególnych stworzeń są bardzo uogólnione, nieprecyzyjne i momentami trochę dziecinne, ale posiada cudowne ilustracje i przedstawia całą masę demonów polskich. Jak będę miał dzieciaka, to na pewno będę ją mu czytał wieczorami ;) Z tej samej serii mam jeszcze leksykon smoków polskich. Jest ich więcej niż myślałem!
No to w Wiedźminie 3 w Skellige też będziesz mógł zrobić takie nawiązania jak w Skyrim...
AIDIDPl, mogłbym. Z tym, że nie mam wystarczającej wiedzy na temat ludowej spuścizny krajów nordyckich, moje przygotowanie się do tematu musiałby trwać bardzo długo, a samo poruszenie tematu musi wyniknąć z żywego zainteresowania tematem. Na razie siedzę w innych klimatach, doba ma niestety tylko 24 godziny.
anadim, nie słyszałeś o demonicznych cebrach pilnujących wlotów do studni? ;) Oczywiście to zwykła literówka. Już poprawiłem ,dzięki!
Fajny tekst.
Pamiętam jak za gówniarza babcia straszyła, żebym nie zaglądał do studni bo wyjdzie topielec i mnie wciągnie do środka. Choć nie do końca chciałem jej wierzyć, przy studni zawsze byłem ostrożniejszy ;)
myrmekochoria, dzięki! .:Veron:. mnie z kolei straszono miernikami, czyli duchami nieuczciwych mierniczych, którzy przekłamywali prawdziwe położenie miedzy (a ta przecież zawsze była terenem spornym). Samo w sobie nie było to specjalnie straszne, ale rodzina z małej wioski wśród małopolskich wzgórz i lasów dodała, że świetliki latające nad miedzą to właśnie mierniki. Wtedy nabrało to niepokojącego zabarwienia:)