Nie warto kupować gier tuż po premierze
Cóż, branżę gier dławią obecnie na tyle poważne problemy, że wyraźnie potrzebuje ona zmian. Korporacje powoli przekraczają granicę wytrzymałości swoich klientów. Bardziej spostrzegawcze osoby to widzą i rozumieją. Już dzisiaj, w 2014r. większość graczy jest niezadowolona ze sztandarowych gier Ubisoftu, EA, czy Activision. Sprawdźcie sobie, jakie oceny od graczy na Metacritic dostają najważniejsze gry tego roku. Porównajcie je z zawyżonymi ocenami recenzentów umieszczonymi na tej samej stronie i z nagrodami , jakie przyznało The Game Awards. Takie porównanie chyba najlepiej pokazuje, jaki jest największy problem branży gier
Problem jest taki, że korporacje celują w okres świąteczny i wydają grę wtedy - nie ważne czy jest gotowa czy nie
Oceny recenzentow wcale nie są zawyżone - po prostu oceny graczy wynikają tylko i wyłącznie z wściekłości, że gra im się nie odpala albo działa słabo ze względu na wysokie wymagania sprzętowe, a nie z normalnych walorów gry
Jeśli płacę od 220 zł do 270 za grę po premierze, to wymagam dostania kompletnego produktu. Niestety rzeczywistość jest inna. Lepiej odczekać te kilka miesięcy na kilka łatek, by lepiej nam si grało, a cena trochę spadła. Nie inaczej jest z konsolami, te święta są dobrym czasem na kupienie konsoli nowej generacji. To co się miało zepsuć, zepsuło się i przez rok zostało już naprawione.
@DM "Oceny graczy wynikają TYLKO I WYŁĄCZNIE z wściekłości, a nie z normalnych walorów gry." Otóż nie, jest bardzo wiele narzekań na powtarzalność kolejnych części znanych marek. Wielu graczom po prostu nie podobają się kolejne "odgrzewane kotlety", jak nazywają gry z 2014 roku. Krytykują także niską jakość fabuły. A to już jest niezadowolenie właśnie z walorów produktu. Jasne, często wysuwa się pretensje o problemy techniczne, ale to nie zmienia faktu , że podobnie często narzeka się na samą zawartość gier. To z kolei dowodzi, że większość recenzentów zawyża oceny.
Bo nie warto. Gry po premierze:
-Są drogie
-Nie mają jeszcze patchów
-Nie mają jeszcze modów
itp. a gry kupione jakiś czas po premierze za symboliczne 49.99zł mają wszystkie te rzeczy. Jedyna gra jaką kupiłem "zaraz po premierze" to FC3 a te zaraz premierze dałem w cudzysłów dlatego że było to kupione miesiąc
po premierze no ale to gra którą kupiłem najszybciej po jej wyjściu. Reszta to już jest przeważnie rok stara :)
Oczywiście, nikt Ameryki nie odkrył :) Podobne uczucia obudziły się we mnie nieco tydzień temu, gdy pisałem o wersjach demonstracyjnych i szczerze mówiąc mam wrażenie, że twój tekst poniekąd z niego wynika - zbieżne argumenty - no ale może po prostu nie czytałeś.
(http://gameplay.pl/news.asp?ID=89186)
Że nie warto kupować gier tuż po ich premierze, to wiem od dawna. Zresztą wprowadziłem tę zasadę w życie, zwykle z kupnem czekam do pierwszych przecen Steam. Tym sposobem oszczędzam nerwy, lepiej przygotowuje się do grania - po przeczytaniu X recenzji i y opinii wiem, czym taką grę jeśćm a ponadto oszczędzam także i ciężkie pieniądze, które twórcy każą zwykle bulić w dniu premiery.
Od 18 grudnia kolejne wielkie przeceny Steam - na pewno coś złowię.
(2) za przeproszeniem gówno prawda, oceny recenzentów są zawyżone:
1. wydawcy kupują reklamy w serwisach przed wydaniem gry, a taki pracujący w redakcji recenzent pod świadomie nie będzie gryzł ręki która karmi - następnym razem serwis może nie dostać kasy za reklamę
2. oceniają często produkt nie taki jakim jest, ale takim jaki może być, pisząc, np. "co prawda optymalizacja leży" "ma sporo błędów" albo coś tam nie działa, ale z pewnością to naprawią
3. nie chcą odstawać, jak wychodzi "hicior" to dają recenzje takie jak wszyscy.
sztandarowym przykładem jest ROME 2 - nie dość że dymali nas fejkowymi filmikami i screenami - gra dostała bardzo wysokie noty - natomiast okazała się zwykłą kupą - najgorszą grą z serii.
ps, całkowicie zgadzam się z autorem tekstu - generalnie już nie kupuję gry tuż po, albo w przedsprzedaży.
po prostu oceny graczy wynikają tylko i wyłącznie z wściekłości, że gra im się nie odpala albo działa słabo ze względu na wysokie wymagania sprzętowe, a nie z normalnych walorów gry
No sorry Winnetou, to nadal JEST część gry i powinna być brana pod uwagę przy ocenie. Co mi po grze która ma tak zwaloną optymalizację albo taką ilość bugów że jest niemal niegrywalna?
Tu nie chodzi tylko o niedopracowane gry. Same ceny gier w większości szybko idą w dół (Zakładając, że nie jest to kolejne Call of Duty, które potrafi trzymać cenę na poziomie 70zł przez kilka lat - idiotyzm). Przykład - Alien: Isolation za 40zł, NBA2K15 miesiąc po premierze kupiłem za 50zł, a taki Watch_Dogs można była dostać za mniej niż 30zł i to od miesiąca, czy dwóch. Niektóre serie rzeczywiście mogą być drogie, ale poza tym? Lepiej poczekać niecały rok, a niekiedy można dorwać w cenie do 20zł.
DM
Bardzo lubię czytać Twoje militarystyczne teksty ale ostatnie Twoje próby obrony branży są co najmniej kuriozalne i po prostu słabiutkie. Chyba przy ostatnim AC Unity też pisałeś, ze stan techniczny gry jest wynikiem "postępu technologicznego" za którą płacimy taką nie inną cenę i powinniśmy się z tym pogodzić (może to był inny zwrot ale wydźwięk wypowiedzi nie pozostawiał wątpliwości).
Doszliśmy to momentu, że pisanie o jakiejkolwiek grze coś złego jest jakimś strasznym faux pa i w sumie to powinniśmy się cieszyć jak dzieci, że jest jak jest bo wszystko jest cacy i idzie w dobrym kierunku.
Dla mnie branża leży i kopie pod sobą doły o kilku lat. Czy to ze względu na niewiarygodną wtórność i recycling pomysłów, czy opłakany stan techniczny samej gry czy kolejne zabezpieczenia uprzykrzające życie wyłącznie ludziom co wyłożyli kasę na tytuł. Wszystko stoi w miejscu. Oprawa audio-video czy fizyka wraz z interakcją nic a nic nie posuwają się do przodu. O AI to już nawet nie wspomnę bo z tym jest coraz gorzej. Ale za to masz możliwość wywalenia dziesiątek dolarów na przeróżne obietnice i bzdury typu 5 różnych edycji danej gry czy season passy.
Jest źle a wg mnie będzie jeszcze gorzej bo statystyczny gracz to taki element, że ma na to za wszystko za przeproszeniem wyjebane, byle tylko mógł pobawić się swoją ulubioną zabawką. Nie szanuje swoich praw, swojego czasu ani pieniędzy (nie żebym zaglądał ludziom do portfela, niech robią ze swoją kasą co chcą) więc dlaczego niby taki developer ma to wszystko szanować? Doświadczenie pokazuje, że i tak znów padnie kolejny rekord preorderów a gra się sprzeda w milionach.
To jest chyba jedyna branża gdzie firmy potrafią sprzedawać przeokrutne buble i dosłownie nic złego się im nie dzieje. Gdzie mogą łgać jak bure suki co do zawartości ale i tak znów wszystko jest ok. Jakikolwiek inny producent innego dobra poszedłby dawno z torbami za to co się tutaj wyrabia regularnie.
Więc nie drogi DM'ie, wściekłość ta wynika ze znacznie wielu innych czynników niż ten który podałeś, choć sam w sobie również w zupełności usprawiedliwia takie a nie inne opinie graczy.
A portale są częścią tej całej branży i machiny więc siłą rzeczy płyną z głównym nurtem.
Także i ja już od dawna kupuje wyłącznie na wyprzedażach no i po upewnieniu się, że technicznie gra spełnia pewne standardy.
daleki jestem od obrony wszelkich branż - także growych - choć i ty i ja jestesmy skazani na to co nam serwują :) pisze po prostu to co myślę
dlatego pisałem, że korporacje patrzą tylko na gwiazdkowy termin - nie ważne w jakim stanie będzie gra - musi wyjść przed świętami
branża kopie doły ale zarabia przy tym krocie - bo gry kupują też ludzie, którzy nie wylewają żali czy zachwytów w internetach - i jest ich całe mnóstwo, więc nic się nie zmieni
a strefa PC jest rozdrobniona jak android - setki konfiguracji, tysiące systemów mniej, bardziej zasyfionych, zadbanych - jednym chodzi tak, innym tak, a my - po iluś latach spokoju i stagnacji, bo wszystko musiało mieć grafikę, którą obsłuży PS3 - zatoczyliśmy koło i ponownie miernikiem naszego komputera jest liczba klatek na sekudnę w jakieś grze (tak jak kiedyś to było z quakiem), a nie wynik z 3d marka... sytuacja musi się znowu trochę ustabilizować
i fakt
nadal uważam, że jeśli ocena Unity na meta to 2.3/10 czy coś - to jest to wynikiem wściekłości i bezsilności, a nie fachowym przeanalizowaniem każdego aspektu gry - bo gram teraz w Unity i widzę jaka gra jest...
@USSCheyenne - Podpisuję się pod tym komentarzem obiema rękoma ;) Świetnie ująłeś sytuację w branży. Jakość wykonania produktu z roku na rok coraz niższa, stare problemy coraz bardziej uciążliwe, korporacje pozwalają sobie na jeszcze więcej, a wielu graczy i tak udaje, że nic się nie dzieje. Jeśli ktoś to zauważa, to słyszy, że jest pieniaczem, malkontentem albo hejterem. No sorry, ale nie sposób udawać że wszystko gra, kiedy branża sama stacza się po równi pochyłej.
DM
I mają pełne prawo być wściekli i wystawić taką a nie inną ocenę. Fakt, że fatalny poziom techniczny gry nie pozwala im nawet na ocenę zawartości gry jak najbardziej usprawiedliwia takie a nie zachowanie.
Wielki kryzys na rynku gier 1983-1985 też był wynikiem słabości i miałkości produkcji.
Oby nastąpił taki sam krach jak wtedy, bo dzięki temu obecni producenci, tfurcy i akcjonariusze znikną w otchłani niepamięci (jak Atari) i ustąpią miejsca czemuś lepszemu.
Jak najbardziej popieram nie kupowanie od razu po premierze, a na przecenie -70% za rok, bo to przyśpieszy ten proces.
@Aurelius,
Racja, finansowe załamanie się korporacji w wyniku takiego kryzysu jest zdecydowanie możliwe. Do Twojej wypowiedzi dodam tylko, że po klapie Assassin's Creed: Unity SPADŁY AKCJE UBISOFTU. Wniosek? Niezadowolenie graczy ma wpływ na kształt rynku. Nawet jeśli ten wpływ jest niewielki, to będzie rósł wraz ze wzrostem niezadowolenia.To dobry agrument dla wszystkich, którzy powtarzają: " Będzie tak, jak jest", "Nic się nie zmieni", "Pogódźcie się z tym". Do poważnych zmian w branży dojdzie wtedy, gdy gracze nie będą mogli dłużej wytrzymać tego, jak ona wygląda. Już teraz niezadowolenie z obecnego kształtu branży jest zauwaźalne, (o czym wyraźnie świadczą komentarze pod tym artykułem) i stopniowo wzrasta. Możliwe są dwa rozwiązania tej sytuacji: albo korporacje zmienią nastawienie do gier i społeczności graczy i wprowadzą zmiany (czyli wyjdzie na nasze), albo w końcu dojdzie do krachu i zmian (czyli też wyjdzie na nasze). Trudno przewidzieć, kiedy to nastąpi, ale w tej chwili ważne jest jedno: krytyka ma sens i przynosi rezultaty.
Batorypskow - Owszem, korporacje przekraczają wszelkie granice, co irytuje mnie coraz bardziej. Co do ocen to fakt - recenzenci zawyżają noty. Wiele gier zasługujących najwyżej na 7/10 otrzymuje 9/10. Jednak istnieje i druga strona medalu gdy gracze grze od 5-7/10 wystawiają 0/10, bądź 1/10. Takie zaniżanie również nie należy do pozytywnych czynności.
DM - są zawyżone, a oceny graczy (nie frustratów) nie wynikają ze wściekłości. Przykładowo AC: Revelations otrzymało tutaj 9.5/10, a był to jeden z najgorszych asasynów na tamte czasy. Ot okrojona kalka Brotherhood, które otrzymało 8.5/10. Podobnie z Just Cause. Ocena 9/10, a gra nudna i wtórna do bólu. Pusta, pomimo pięknych widoczków, czyli zasługująca najwyżej na 6/10.
justPiras - Akurat nie czytałem, ale mam taki zamiar.
Oczywiście, że nie warto. Osobiście czekam nawet 2,3 miesiące. Na Boga ! Ile razy już się o tym mówiło. Nie brać, nie zamawiać mimo kuszenia przez wydawcę duperelami typu:
-Graj /albo i nie bo ma błędy/ 2 dni wcześniej od innych- Kuźwa, 2 dni bo inaczej umrę lub dostanę padaczki !!?
A potem płacz i zgrzyt zębów - na własne życzenie. B3 i 4 kupiłem ponad 2 mies. po premierze /taniej/ i nie miałem już ŻADNYCH problemów z nimi. Czy tak trudno wyhamować i nie brać "premierowego" bubla ?! Skończyły się czasy gdy 5-6 lat temu kupowało się grę, w szufladę, instalacja i pooooszła bez bólu.
A wszak można. ME trylogia - u mnie bez problemu w kilka dni po premierze. To samo z D.Space - 3. części, Crysis - 3. cz., CoD Black Ops 1 i 2, Far Cry 2 i 3, Tomb R., CoD Ghosts i Advanced Warfare. NAWET z naszymi typu Snajper E. czy Nieznany Front nie było tyle kłopotów, oprócz kilku nie dociągnięć, co z gigantami /?!/ gier. Jeżeli te buble poleżą na półkach sklepowych, zapewne w końcu ktoś myślący zastanowi się nad tym. ALE POTRZEBNA JEST RZETELNA RECENZJA gry przed premierą, bez bajerów i fałszywych zachwytów. Co się porobiło panie, kto zna odpowiedź ??!!
[8]
Naprawde potrzebujesz maść na ból dupy, bo jak widze nadal masz problem. I "najgorsza gra z serii" to chyba ocena subiektywna co nie? Bo dla mnie jest najlepsza zaraz po Medievalu 2. Czyli akurat 9-9.5/10. Zreszta nadal w niego gram i nabijam godzinki. Whoah, musi byc chujowe skoro pan redaktor dal ocene i NADAL gra pomimo, ze mu za to nie placa :(
Na reddicie opinie sa podobne - wiekszosc ludzi ocenia gre pozytywnie poza kilkoma mendolitami co to nie grali, ale wiedza ze do dupy. Bo tak.
Anyhow - wybierz sie do apteki, bo potrzebujesz najwyrazniej pomocy.
[15]
Nie masz co na to liczyc. Wystarczy spojrzec jak dobrze sprzedaja sie CODy itp. A tych pieciu malkontentow na krzyz to tacy sami krzykacze jak w przypadku naszej polityki. Pokrzycza, pokrzycza i ustawia sie w kolejce z pieniedzmi w garsci. Bo jak stwierdzi, ze COD jest be i "odcinanie kuponow" to zaraz poleci kupic Battlefielda czy vice-versa.
[16]
Aha, ten wieeelki krach, ubi juz zwija manatki. Zobacz na ceny akcji EA w ostatnich latach. Byl olbrzymi krach, juz sporo ludzi obwiescilo smierc firmy. A jak ma sie to do rzeczywistosci? Ahh tak - EA pnie sie do gory. Ale forumowe wrozki z krysztalowymi kulami przeciez stwierdzily, ze EA sie nie podniesie. Wiec jak to?
Chyba trochę przesadzacie porównując obecną sytuację do tej z początku lat 80., bo nie ma co porównywać katastrofy związanej ze skopaniem konwersji Pac-Mana czy niesławnego E.T. z obecną sytuacją. O ile mogę ocenić po recenzjach i opiniach, to Unity samo w sobie jest grą bardzo dobrą, tylko że niewiarygodnie skopaną technicznie. A to wszystko wynika z usilnego trzymania się terminów, bo jakoś nie potrafię uwierzyć, że dodatkowy miesiąc testów nie pozwoliłby na wyeliminowanie przynajmniej połowy tych problemów.
Nie przesadzajcie też z zawyżaniem ocen. Może się to gdzieś zdarzyć, ale oceny się różnią, bo recenzja ZAWSZE jest mniej lub bardziej subiektywna: jeden zachwyci się rozgrywką, uzna bieżące problemy za przejściowe i wystawi 9, drugi obniży za bugi do 6 "bo mnie obchodzi, co jest teraz", a trzeciemu gra jako całość się nie spodoba i wystawi 4. I o ile recenzja jest rzetelna i oparta na faktach, to każdą ocenę da się obronić.
Odnośnie kupowania gry po premierze... cóż, ja mam do nadrobienia sporo pozycji z ostatnich kilku lat. :) Poza tym dla mnie kupowanie gry (czy czegokolwiek) na "hype mode" i bez dokładnego rozeznania zawsze było dla mnie co najmniej dziwne. No, ale z drugiej strony od dawna sukces gry (i nie tylko) mierzy się m.in. tym, jak poradziła sobie w pierwszy dniu/tygodniu/miesiącu po premierze, także co się dziwić, że wydawcy poganiają studia...
obecna branza gier musi sie zmienic, obecny jej stan jest fatalny. Ten system chyba i tak juz upada.