Czy Liga Mistrzów jest nudna i przewidywalna?
LM w tym roku jest jak kolejne odcinki "Klanu", nic się w niej ciekawego nie dzieje. Jeśli już są niespodzianki, to negatywne, jak postawa Liverpoolu. Rozgrywki powoli zaczynają przypominać puzzle, które panowie z UEFA wraz z przedstawicielami najbogatszych klubów układają przy zielonym stoliku. Szkoda, bo kiedyś gdy przed meczem słyszało się hymn Champions League ciarki przechodziły po plecach, a teraz nic. Zupełna obojętność i to raczej nie wina tego, że ja się zestarzałem...:)
Haha, poważnie? Rok temu - Atletico Madryt w finale po pokonaniu Milanu, Barcelony i CFC. Real gromi "niezniszczalny" Bayern w półfinale. W finałowym starciu, wszystko odwraca się w ostatnich minutach spotkania. Dwa lata temu, Borussia w finale, po pamiętnym rozbiciu Realu i niezwykłym marszu przez fazę pucharową itd itp... Można by jeszcze wymieniać i wymieniać. Naprawdę na podstawie fazy grupowej, oceniacie w ten sposób tegoroczne rozgrywki?? Zamiast gameplay.pl, zmieńcie nazwę na "gorycz.pl", bo to już się robi nie do zniesienia, że WSZYSTKO staracie się rysować w ciemnych barwach!
Zamiast gameplay.pl, zmieńcie nazwę na "gorycz.pl", bo to już się robi nie do zniesienia, że WSZYSTKO staracie się rysować w ciemnych barwach!
Nieprawda. To po prostu wy komentujecie głównie te kontrowersyjne teksty, a często zdarza się, że teksty w ogóle nie mają ani jednego komentarza. Jak już mają komentarze to albo tekst bardzo dobry albo kontrowersyjny.
Nie wiem, może i tak. Może i trochę zbyt ostro się wyraziłem, ale mnie to od dawna frustrowało i nie mogłem się powstrzymać... Po prostu zauważyłem, że od dość długiego czasu jak widzę artykuł od gameplay.pl, to od góry do dołu - krytyka, krytyka i jeszcze raz krytyka. Troszkę razi też to, że jest bardzo często bezpodstawna, lub też przedstawiona w mało profesjonalnej formie (przypomina raczej komentarz sfrustrowanego użytkownika, niż artykuł nadający się do publikacji...) Ale dobra, powiedziałem co chciałem, nie zamierzam tu wywoływać wojny. Po prostu raczej spasuję z czytaniem tekstów od gameplay.pl i nie będę wam tu już brzęczał nad głową... Wtedy wszyscy będą zadowoleni... ;) Pozdrawiam i podkreślam, że nie chciałem tu nikogo obrażać, a jedynie podzielić się tym, co myślę.
W fazie grupowej ciężko o niespodziankę. No bo spójrzmy, to jest jednak aż 6 meczy, i taki niżej notowany zespół nie jest w stanie zagrać tylu meczy na formie z kosmosu i kupie szczęścia. Jasne, to się może zdarzyć ale w jednym, ew. w dwóch meczach wyjdzie tak, że będą mieli formę życia i ograją lepszy zespół. Niespodzianki jedni lubią bardziej, jedni mniej, ja osobiście nie przepadam, bo w fazie pucharowej wole obejrzeć dwa dobre, wyrównane zespoły, niż kompletnych autsajderów.
boojan27 - to prawda, że nie cała Liga Mistrzów jest przewidywalna, ale ciekawie robi się, tak jak wspomniałeś, dopiero na pewnym etapie, gdy w grze zostają tylko kluby silne i będące "w gazie". Nie powiesz mi, że w fazie grupowej jest wiele emocji skoro zaraz po losowaniu wiadomo już kto zajmie jakie miejsce. Nie generalizowałbym też w kwestii krytyki na gameplay.pl, głosy negatywne to nie jest aż taka większość materiałów. Poza tym, w tym tekście bardziej wyrażam zaniepokojenie całą sytuacją niż krytykuję. ;)
OSTRstyle - chyba jest tak jak mówisz, ale szkoda, że te coraz bardziej ustawiane losowania sprawiają, iż mecze się powtarzają i wszystko wiadomo jeszcze przed pierwszą kolejką. Dobrze byłoby mieć w każdej edycji więcej takich grup, jak ta z Bayernem, CSKA, Romą i City - wyrównanych i obfitujących w niewiadome do samego końca.
Reforma Platiniego panie Brucevsky reforma Platiniego.
Nie ma to jak świeży powiew zespołów z zadupia Europy które dostają po 20 bramek w plecy w fazie grupowej.
Brucevsky faktycznie w fazie grupowej wszystkie karty rozdane. Grupa Liverpoolu, City czy Juve to też nudy na pudy i wiadomo kto wyjdzie, zero emocji.
Brucevsky --> Nie no, jak już wspomniałem odrobinę mnie poniosło we wcześniejszym komentarzu... ;) Nie jest też tak, że wszyściutkie wasze artykuły czytam, także pochopnie się w tej kwestii wypowiedziałem i za to przepraszam. Co do kwestii LM, tu się zgadzamy. Faza grupowa rzadko kiedy obfituje w większe emocje, które zaczynają się dopiero później. Tu też się nie popisałem, bo po dokładniejszym przeczytaniu twojego tekstu, znacznie inaczej (lepiej) go odebrałem i zrozumiałem. Także, w skrócie, zwracam honor :)
artykuł jest totalną bzdurą. Tak jak już ktos wspomniał, mieliśmy Atletico w finale LM w poprzednim roku.
planet killer - może i tak, ale znowu aż tak wiele drużyn z, jak to ująłeś "zadupia Europy" w LM nie gra, a jeszcze mniej prezentuje tegoroczny poziom BATE. ;)
ilprincipino - przecież o tych grupach też napisałem w artykule i wspomniałem, że tam może jeszcze coś się działo/dzieje. Ale nie zmienia to faktu, że końcowy układ będzie prawdopodobnie taki, jakiego każdy się spodziewał po losowaniu.
ttwizard - wyżej odpisałem na podobny zarzut. Może i na dalszym etapie pojawiają się pewne niewiadome, gdy w stawce zostaje garstka mocnych klubów "w gazie", ale faza grupowa jest przewidywalna. Zaskoczyły Cię rozstrzygnięcia w tym roku?
Z piłką klubową od lat jest ten sam problem. Niektórzy zawodnicy zmieniają kluby jak rękawiczki. Zanika identyfikacja z barwami klubowymi i z klubową tradycją. Spora część Polaków oglądając Bundesligę kibicowała w ubiegłym sezonie Borussi Dortmund. Gdy Lewandowski przeszedł do Bayernu, oglądalność meczów Borussii w polskim Eurosport2 spadła o blisko połowę.
Zamiast klubów mamy koncerny, obracające gigantycznymi pieniędzmi i zdolne tworzyć dream teamy. Oglądamy coś co czasem zbliża się do perfekcji, ale ciężko się tym emocjonować. Zaczynamy przyjmować postawę kobiet, dla których ważniejsze niż emocje związane z kibicowaniem "swoim" są względy estetyczne, "piękno futbolu", "piękne" zagrania. Kto wygra ma znaczenie drugorzędne.
Również dla piłkarza. Raz gra w takiej koszulce, innym razem w innej. Oglądam więc Ligę Mistrzów, podziwiam kunszt piłkarski, ale nie wiem za kim trzymać kciuki. To takie dziwne uczucie - w ubiegłym sezonie w meczu Borussia-Bayern całym sercem byłem za Borussią, a w tym sezonie patrzyłem na ligowy pojedynek tych zespołów z dystansem... bez tamtych emocji...
Tak jeszcze chciałem dorzucić parę groszy. Od lat najlepsze zespoły świata uciekają pod względem i finansowym i czysto piłkarskim tym słabszym i średniakom, ale ostatnim czasem mam wrażenie, że to nagle jeszcze bardziej przyspieszyło. Biorąc pod przykład zespoły to np. taki Real czy Bayern to właściwie zdają się niepokonane, w swojej lidze strzelają masę goli, wygrywając praktycznie z najmniejszym włożonym wysiłkiem.
Teraz popatrzmy, parę lat temu w finale CL było Porto i Monaco. To była niespodzianka, no kto by postawił na taki finał, ale w obecnej CL szansę na podobną parę finalistów jest 0. Dystans między najlepszymi a resztą drastycznie się zwiększa i praktycznie żaden zespół nie ma szans na osiągnięcie "czegoś". Jedyna szansa to przykład choćby PSG, szejk kupić może prawie wszystko do zespołu i nie wątpie, że z roku na rok dojdą w CL coraz dalej i w końcu zdobędą puchar.
Jeszcze co do tego Atletico w finale, naprawdę dla was to była aż taka niespodzianka? Dla mnie nie. Grali świetnie, mieli bardzo dobry team, wygrali ligę, żadnego przypadku. Atletico trochę mi przypomina BVB, ale tylko trochę: finalista CL, obydwa zespoły grały efektownie, ale różnica jest w tym, że BVB z roku na rok oddawała swoich kluczowych piłkarzy a nie zakontraktowała nikogo na podobnym poziomie.
Na GOLu powinno być więcej artykułów, nie tylko dotyczących CL ale ogólnie sportu, no chyba że ja przeoczyłem. No to byłoby na tyle.