Jest sens obecnie iść na prawo nie mając znajomości?
A po co Ci znajomości? Wystarczy się przykładać do nauki i nie poddawać się, a można spokojnie ukończyć studia.
Tylko ostrzegam, na prywatnych uczelniach prawo to jedna wielka szopka, a na państwowych niezły przemiał jest ;)
Ukończyć może każdy, ale znaleźć prace już trudniej.
żadnego przemiału nie ma.
Jedyne co jest ciężkie to się dostać (mowa o szanowanych uczelniach czyli Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań), a same studia wcale flaków nie wyprują tylko trzeba pamiętać o tym aby w miarę szybko zacząć sobie szukać praktyk/stażu.
Prawo obecnie generuje rekordowe ilości bezrobotnych, którzy potem mówią "nie mam pracy bo nie mam znajomości", a tak naprawdę zjawisko jest wynikiem 5 lat siedzenia na tyłku. Ja pracę znalazłem jeszcze na studiach, teraz też nie narzekam, a masa znajomych co to na wykłady na roku już chodzili w garniakach teraz płacą za praktyki u patrona.
A i najważniejsze - musisz mieć pomysł. Duża część ludzi ładuje się na ten kierunek bo to "fajnie brzmi" i tu jest problem. Musi cię to interesować.
"Na studiach najcięższy jest pierwszy rok, na prawie każdy rok jest najcięższy" ~moja siostra, która jest na czwartym roku.
Na początku jest straszny przemiał, większość ludzi nie wiem/nie umie się uczyć, bądź leje na naukę i wychodzi z założenia że jak zapłacę to mnie puszczom!
Jak zaczynałem studia (niestacjonarne) na roku było prawie 700 osób, do obrony dotarło może z 70, sporo ludzi odpadało także na III lub IV roku.
Przykładać się trzeba, nie są to lajtowe studia, ale dają sporo satysfakcji, i tak jak piszę Raziel, musi Cię to interesować.
BloodPrince --> normalnie Paulo Coelio z Twojej siostry. Bzdura. Też jak szedłem na studia to słyszałem teksty w stylu "na prawie na 1 roku wchodzisz do czytelni a na 5 z niej wychodzisz"
To kompletna bzudra. Owszem, były czasy porządnej nauki, no i jak chciałeś mieć 5 to faktycznie bywało ciężko. Ja spokojnie sobie żyłem i skończyłem z 4,5 na dyplomie (w rzeczywistości 4,3).
Natomiast 100% osób, które faktcznie spotykałem tylko w czytelni (oczywiście były takie) została na uczelni (doktorat).
Jako osoba po prawie zdecydowanie odradzam - masa nauki a o dobrą robotę po tym ciężko i to nawet po aplikacji, na która zresztą trzeba wydać ponad 5k rocznie.
moim zdaniem nie warto, skonczylem prawo i mysle, ze calkiem dobrze mi idzie, ale ja po prostu jestem cholernie dobry, natomiast sytuacja na rynku nie wygląda zbyt kolorowo
No przecież mogę iść gdzie chce np. Warszawskim rok to przecież tylko 7000pln (potrzebna jest tylko zdana matura).
Tylko pytam czy jest sens. Poza tym też zastanawiam się czy jest sens w ogóle kończenia prawa, jesli na 50% będę wyjeżdżał z kraju na stałe.
A co chcesz po tym prawie robić?
W sumie podpiąłbym się do pytania. Do tej pory sądziłem, że aplikacja daje jakąś bazę, a tymczasem m.in. na forumprawne większość użytkowników wiesza na niej psy (przynajmniej adwokackich i radcowskich) Jak to jest ? Wiadomo, wszędzie trzeba ostro pracować, ale czy prawo osiągnęło poziom zarządzania, czy politologii, gdzie pracy nie ma, bo rzuciło się na nie x tys. ludzi ?
A i najważniejsze - musisz mieć pomysł. Duża część ludzi ładuje się na ten kierunek bo to "fajnie brzmi" i tu jest problem. Musi cię to interesować.
To w końcu pomysł na siebie, czy zainteresowanie kierunkiem. Chodzi tylko o ciężką pracę, czy dodatkową inicjatywę, bo trochę niejasno to napisałeś.
Z pracą po prawie nie ma lekko, nawet na czy po aplikacji. W Warszawie na aplikację przyjmują po 1000 osób, rynek nie potrzebuje tylu prawników, nie ma dla nich żadnej szansy na pracę w zawodzie. Oczywiście, część pracę znajdzie, ale nie jest łatwo. Jeszcze zaczepić się w korporacji da radę, ale iść na swoje - bardzo trudno.
Trochę mnie smuci to, co mówisz. Myślałem, że intensywna praca nad doświadczeniem zawodowym i hard mode na uczelni będą w stanie dać mi jakieś perspektywy. A z tego co piszesz wynika, że prawo nie daje ani krzty możliwości. Jest tak źle ? To trzeba się zastanowić z ładowaniem kasy w aplikację...., może jednak lepiej będzie poszukać czegoś innego. Cóż.
mohenjodaro - a co robisz ?
Intensywna praca nad doświadczeniem zawodowym na pewno pomoże tyle tylko, że na studiach nie jest o to łatwo, żeby dostać się na jakiś sensowny staż. Problem jest taki, że student 1-3 roku w zasadzie nie jest specjalnie przydatny np. w kancelarii, bo za małą wiedzę teoretyczną. Co do aplikacji to masz 3 lata, koszt ok. 15000 + opłata za egzamin jak za semestr na aplikacji. Doświadczenie zawodowe można zdobywać w zasadzie od aplikacji, na studiach ciężko. A potem masz co roku 2000 nowych prawników z papierami w samej Warszawie. Z ostatnich dwóch lat wielu po egzaminie nie wpisało się na listę wykonujących zawód.
Strasznie problematycznie to wygląda, byłem ukierunkowany, a tymczasem może się okazać, że nie mam pomysłu na siebie, heh. Nie to że do tej pory postrzegałem prawo jako prawdę objawioną, która była, jest i będzie. Po prostu liczyłem, że jednak coś tu można wykrzesać. No ale liczby nie kłamią, co nie ? Eh... Czas się poważnie zastanowić.
Raziel jak już to ze mnie, bo ten skrót myślowy powstał w mojej głowie na podstawie jej opinii ;)
Cieszę się, że tak spokojnie przebrnąłeś przez studia, widocznie na nieszanowanych uczelniach, takich jak UG, studenci mają gorzej...
Skończyłem prawo na jednej z czołowych polskich uczelni, zdecydowanie odradzam jeśli nie czujesz wyraźnego zainteresowania tą tematyką - obecnie konkurencja jest tak duża, że szansę na pracę za przyzwoite pieniądze mają tylko najlepsi.
Ja obecnie pracuję w dużym banku zagranicznym na stanowisku związanym z prawem zaledwie pośrednio, bardziej z finansami - za może nie ogromne ale satysfakcjonujące pieniądze.
Polecam zainwestować w naukę języków obcych.
masa znajomych co to na wykłady na roku już chodzili w garniakach
To jest niezłe lamerstwo, tak samo 4-5 rok i imprezy wydziałowe - koszule w spodnie, krokodyle i te sprawy... jednak najbardziej zapamiętałem kolesi noszących profesorkom teczki. Natomiast jedno jest pewne - na prawie za dużo się ludziom wydaje i się w dupach przewraca.
jednak najbardziej zapamiętałem kolesi noszących profesorkom teczki.
Niejaki Ryszard Petru tez nosil teczki; za Balcerowiczem.
[19]
Na czym ma to zainteresowanie polegać - po prostu na ciężkiej pracy ?
Poza tym języków ? Liczba mnoga ?
Z tymi garniakami to sprawdzone info. Znam typów co od drugiego dnia studiów uczą się kodeksów na pamięć :D
Zazwyczaj tacy najszybciej kończą swoją edukacje. Oczywiście teraz nieodzowne są zdjęcia na insta z hasztagami #law #lawstyle #prawnicy #prawo #elita.
@19 sądzę że na tym, żeby się po prostu nauczyć porządnie angielskiego i jakiegoś innego języka indoeuropejskiego - metoda to indywidualna kwestia.
Znając dwa języki obce na bardzo dobrym poziomie, na dodatek mając nieco oleju w głowie, znajdziesz pracę w każdym backoffice których teraz pełno w Warszawie, Wrocławiu i Krakowie - i to za całkiem niezłe pieniądze. Obojętnie jaki kierunek skończysz.
Sam znam dziewczynę po pedagogice, która obecnie jako team leaderka w korpo zarabia ponad 5k na rękę.
Wiadomo, wszędzie trzeba ostro pracować, ale czy prawo osiągnęło poziom zarządzania, czy politologii, gdzie pracy nie ma, bo rzuciło się na nie x tys. ludzi ?
Z pełnym przekonaniem mogę napisać że to już mniej więcej właśnie ten poziom.
W takim razie aplikuję, lubię wyzwania.
Problemem jest fakt, ze to zamknięta grupa zawodowa. I może być milioard prawników po studiach, ale korporacja zawodowa limituje liczbę do pewnego procenta. Dzięki temu mogą utrzymać astronomiczne koszty usług, jednoczesnie wmawiajac ludziom, ze to dla ich dobra (jakosc uslug tralala). Genialne.
Problemem jest fakt, ze to zamknięta grupa zawodowa. I może być milioard prawników po studiach, ale korporacja zawodowa limituje liczbę do pewnego procenta.
Opisujesz stan sprzed 10 lat.
Obecnie co roku przybywa kilka tysięcy ludzi z uprawnieniami zawodowymi.
Vader - bzdety opowiadasz.
Dzięki temu mogą utrzymać astronomiczne koszty usług
A jakież to według ciebie są te "astronomiczne koszty"? Ile kosztuje usługa?
Jest na pewno jedna żelazna zasada - tak kombinować, żeby zdawać egzamin ustnie. Tu zawsze jest droga manewru.
Gdybym obecnie stał przed wyborem na pewno wybrałbym inny kierunek. Studia dużo trudniejsze od europeistyk czy innych politologii, ale spokojnie do ogarnięcia. Na pewno mają większy sens niż administracja, ale zasadniczo same studia nie dają niczego i trzeba liczyć minimum 7-8 lat, żeby mieć cokolwiek wartościowego. Gdzie na początku i tak więcej jak 2-3 tys nie zarobisz.
Zgadzam się z postem [19] - miejsce jest tylko dla najlepszych. Tych którzy nie mają rodziny, przyjaciół i własnego życia poza książkami.
Jak chcesz przedłużyć sobie młodość i mieć okazję spotkać sporo ciekawych osób - polecam stacjonarne na UJ, jeżeli jednak chcesz żyć i zarabiać sam na siebie wcześniej niż po 30. - idź na inny kierunek.
Jest na pewno jedna żelazna zasada - tak kombinować, żeby zdawać egzamin ustnie. Tu zawsze jest droga manewru.
A czemu piszesz o tym w takim trochę jakby pejoratywnym tonie? To właśnie zaradność życiowa i umiejętność przekonywania do swoich racji cechują dobrego prawnika, a nie wkucie kodeksu, który można przeczytać w każdej chwili :)
mohenjodaro - pracujesz w zawodzie, czy jakoś pośrednio ?
Czy warto iść na prawo? Odpowiedź jest tylko jedna - to zależy :)
Jeżeli możesz iść na politechnikę/być programistą/grafikiem etc. - nie warto.
Jeżeli możesz iść na medycynę - nie warto.
Problem się zaczyna, jak jak nie możesz iść ani na medycynę, ani na polibudę. Jak nie interesuje cię chemia/biologia/fizyka to na medycynie nie ma czego szukać. Jak z matmy jesteś noga to na polibudzie też.
Sam na powyższe pytanie musiałem odpowiedzieć 2 x "nie mogę", więc poszedłem na prawo - dzienne studia na UW. Zle na tym nie wyszedłem - właśnie zaczynam I rok aplikacji, umowę o pracę podpisałem dzień po obronieniu magisterki. Tylko miałem dużo szczęścia (i umiejętności pewnie też), bo pod koniec drugiego roku poszedłem na praktyki do średniej kancelarii (która wypączkowała z jednej z topowych) na dwa tygodnie, a jestem juz ponad 3 rok. Więc ja jestem zadowolony.
Jednak mam znajomych, którym się nie udało, mam też znajomych, którym się zajebiście udało. Nie można więc odpowiedzieć czy warto iść na prawo. Wszystko bowiem zależy od człowieka.
A co do poziomu trudności tych studiów - dla mnie studia na UW były proste. Ale dla wielu moich znajomych były cholernie trudne. Znowu wszystko zależy od człowieka.
[edit]
I istotne zastrzeżenie - nie mam niestety żadnych znajomości ani nie jestem z rodziny prawniczej :(
Fajnie byłoby powiedzieć, że ile zainwestujesz sobą, tyle otrzymasz z powrotem. Ale realistycznie rzecz biorąc, nie zawsze tak jest. Wiadomo, nic, żadne studia mi nie zagwarantują pracy, nie mogą. Ale zminimalizować ryzyko już się da. Pytanie, czy prawo to ryzyko zwiększa ;)
xanatos - dla mnie również dwie odpowiedzi przeczące. Miałem wybór, przedmioty ścisłe szły mi tak dobrze jak humanistyczne, ale nie lubiłem się ich uczyć, zaciskałem zęby. Mógłbym kiedyś, teraz po wyprofilowaniu na humanus już tej możliwości nie mam. Dwa lata uczenia się historii i polskiego zabrały mi to pole manewru. Jeszcze nie wiem, czy mogę żałować, czy nie. Okaże się wkrótce.
Alternatyw wśród innych kierunków jednak nie mam. Bo co - dziennikarstwo ( ha ), bezpieczeństwo narodwe (huh) ? Alea iacta est.
To właśnie zaradność życiowa i umiejętność przekonywania do swoich racji cechują dobrego prawnika, a nie wkucie kodeksu, który można przeczytać w każdej chwili :)
Nie do końca. Wiedza teoretyczna też jest potrzebna. Do kodeksu można zajrzeć, ale musisz wiedzieć, gdzie szukać. Poza tym kodeks to jedno, ale o wiele ważniejsze jest orzecznictwo. Poza tym pewne konstrukcje prawnicze trzeba po prostu znać. Inna rzecz, że jak się pracuje na swoim a nie u kogoś, to trzeba mieć zaradność życiową i przede wszystkim umiejętność pozyskania (i utrzymania!) klientów.
Bezpieczeństwo sobie daruj, kończyłem to jako drugi kierunek (tylko licencjat) - nie warto, skończyłem na UW (czyli pewnie "najlepsze BW w Polsce") i nie słyszałem, żeby ktoś znalazł robotę zgodną ze swoim wykształceniem :)
[edit]
To właśnie zaradność życiowa i umiejętność przekonywania do swoich racji cechują dobrego prawnika, a nie wkucie kodeksu, który można przeczytać w każdej chwili :)
Czy ja wiem? Druga strona zazwyczaj jest kompletnie nieprzekonywalna, a sąd swoje i tak wie :) Problem jest taki, że zawsze najważniejszy jest klient - bo przekonać prawnika drugiej strony to jedno - sęk w tym, że on zazwyczaj dobrze wie jaka jest prawda i stan prawny. Tylko on musi robić to, za co mu płacą :) A przekonać klienta drugiej strony zwykle się nie da - po pierwsze nie zna się on na prawie, po drugie jest zacietrzewiony.
że stan prawny ma jakieś znaczenie na sądowym etapie sporu to bajeczka dla januszy prawa
Ty za to powinieneś już wiedzieć, że miarą sukcesu jest jednak odpowiednie operowanie stanem faktycznym
że stan prawny ma jakieś znaczenie na sądowym etapie sporu to bajeczka dla januszy prawa
Janusz, nie pisz już więcej pierdół :D
Loon, a ty się skupiasz w swojej pracy tylko na prawie nowych technologii, czy traktujesz to jako ciekawostkę?
Będąc już bardziej specyficznym - Wrocław ma dobrą renomę wśród wydziałów ?
W ogóle nie słyszałem o Wrocławiu w kontekście prawa. UW, UJ, może jeszcze UŁ. W Warszawie masz jeszcze UKSW, tam jest chyba stosunkowo łatwo ale i poziom słabszy.
<--- Wrocław ma jeden z lepszych wydziałów prawa w Polsce.
UJ/ UW i tyle w temacie. Chyba, że ktoś chce być przeciętniakiem. Jeszcze z UŁ, UŚ, czy UAM da się coś wynieść, ale UWr? Dajcie spokój...
Te rankingi wydziałów prawa mają małe znaczenie. Jak już to zazwyczaj w internecie polecają sugerować się rankingiem zdawalności aplikacji na danej uczelni. Oczywiście w tych rankingach UJ jest liderem, ale wysoko jest też Warszawa, Łódź, Białystok.
to nie ma znaczenia z jakiej kto jest uczelni, wszystkie są tak samo gówniane i poziom nauczania prawa jest generalnie bardzo niski
tzn. tutaj prosze studentow europeistyki i politologii zeby sie nie podbudowali, bo w przypadku ich kierunkow generalnie nie ma zadnego poziomu (znajomy na egzaminie ze stosunkow miedzynarodowych na uw wymienial z kim graniczy polska)
dostanie sie na aplikacje z automatu przekresla czy wybierales sie tam z uw czy z uniwersytetu bialostockiego
jak mi czasem wpadnie w rece czyjes cv to przekreslam tylko wyzsze szkoly mediów i prawa im. edwarda miszczaka w radomiu, ale tez nie ze wzgledu na kwalifikacje, tylko po prostu z powodu glupiej nazwy
mysle, ze wielu januszy co maja wlasny sklep albo przedsiebiorstwo rolne zna prawo lepiej niz absolwenci prestizowych uczelni
generalnie przestaje czytac ten temat bo poziom dyskusji to ludzie co utkneli na artykulach z gazety wyborczej sprzed 15 lat o preznej i zabetonowanej branzy prawnej + widownia serialu anna maria wesolowska :D
/quit
Loon -> Czasami powstają takie potworki jak, np. na moim wydziale, kierunek prawnobiznesowy. Przyjęli ok 200 osób, napchali przedmioty z różnych kierunków. Przynajmniej dwustopniowe.
Nie Anna Maria Wesołowska tylko Prawo Agata jest skarbnicą wiedzy o prawie w Polsce...