...czyli ciąg dalszy ambitnych dyskursów i rozważań o życiu i śmierci, Munchkinie, aferach, cyckach, wędkarstwie, strzelaniu, fotografii, pracy, dupie Maryni oraz innych ważnych problemach współczesnego życia, wszechświata i całej reszty, toczonych za pośrednictwem czatów, grafików i sekretutek przy whisky/Martini/browarze/cygarach/przypalonych frytkach tudzież co tam akurat kto ma pod ręką.
Ostatnio zajmowała Nas dyskusja “L@wyer – pozytywista, czy raczej Młoda Polska”, więc tym razem nadeszła pora na rozważenie tematu “Viti – cynik z przyzwyczajenia, konieczności czy też z natury”.
Dzisiejszy odcinek sponsoruje litera C jak “Cisza jak ta” i chłód (na dworze).
W tej części zwyczajowo się nawzajem NIE opluwamy, NIE gryziemy, NIE strzelamy fochów (w sumie i tak nie ma kto), NIE kradniemy sobie mieszków złota i talizmanów, NIE zmieniamy się w ropuchy (chyba że ktoś zasłuży, już jest ropuchą bądź takowe trzyma w akwarium), NIE zadajemy sobie krytycznych obrażeń, NIE trzymamy na ręce więcej niż 5 kart (chyba, że jest się krasnoludem, wtedy możemy mieć kart 6) i NIE pozwalamy Żydom, masonom i cyklistom na przejęcie świata, albowiem i tak nim rządzimy (głównie jako cykliści, acz zdarzają się wyjątkowe wyjątki). Co więcej, NIE urządzamy pojedynków na czerstwe dowcipy (z wyjątkiem kawałów o Rżewskim i Stirlitzu, gdyż te są pierwszej świeżości z definicji), NIE podrzucamy sobie wrednych kart w Munchkinie, staramy się także NIE kantować bardziej, niż ustawa przewiduje, a na pomoc wzywamy tylko elfy (a nie wozaków). Dodatkowo - NIE atakujemy Afganistanu, bo wszyscy wiedzą, jak to się kończy. Poza tym w dużej części przypadków bywamy nastawieni na TAK.
W końcu - bycie klasycznym, hermetycznie zamkniętym towarzystwem wzajemnej adoracji i samouwielbienia oraz wszechwarszawską hołotą znienawidzoną przez resztę kraju zobowiązuje!
Inna sprawa, że dla siebie jesteśmy przemili i przeuroczy, a także często i z uczuciem się przytulamy (może z moim wyjątkiem, ale w tej kwestii zeznania świadków są sprzeczne) i w ogóle słodzimy i kadzimy sobie tak, że aż dech w piersiach zapiera. Zachwycamy się – obowiązkowo - każdym własnym słowem, gestem, zdjęciem i oddechem. Dorzucamy też masy zdjęć, które tylko NAS interesują i zachwycają. A co!
Wszystkich innych możemy (i będziemy) traktować jako niegodnych profanów i intruzów, którzy próbują Nam wmówić, że białe jest białe, a czarne jest czarne.
Pogłoski, jakoby było inaczej i trafiały się jakiekolwiek wyjątki należy traktować jako oczywiste kalumnie, rzucane przez wiadomych wrogów i plugawe podziemne karzełki pragnące skłócić ekipę, którą łączą wszak nierozerwalne więzy wieczystej przyjaźni plus dziesięć, gdyż jesteśmy z jednej bryły, której ugryźć nie sposób!
Wszyscy nie stosujący się do zasad zostaną surowo ukarani z zastosowaniem Zestawu Małego Kata i prasy do jaszczurek, w przypadkach cięższych możemy użyć sarkazmu a nawet ironii. Opornym Viti pokaże, gdzie raki zimują (jest doświadczonym wędkarzem, wie takie rzeczy), a potem – potem się zobaczy...
Wszelkiej maści odwiedzających witamy subtelnym i staropolskim "Ale urrwał" na przemian z mniej subtelnym i całkiem nie staropolskim "Sława i Chwała" oraz wyjątkowej urody “Siemka, kto pl?”.
Na zdjęciu – dwie kraty najlepszego piwa na świecie. Nie żadne “prawdopodobnie najlepsze piwo na świecie”, tylko najlepsze piwo na świecie.
Poprzednia część - dla ciekawych, masochistów, tudzież naiwnych:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=13205025&N=1
Link do piosenki:
https://www.youtube.com/watch?v=8SbUC-UaAxE
Drugi ;)
A tak na serio. No ładne cacko. :) Wstępniak przemodelowany niczym nowa fryzura Ronaldo.
A na zakończenie banalna zagadka. Z jakiego filmu pochodzi gadżet na zdjęciu?
Wiesz, wstępniak jak wstępniak - przeredagowany. Żeby jeszcze za takowe przeredagowanie płacili połowęe tego co fryzjer rzeczonego Ronaldo płacili :D
Co innego stworzenie nowego, sensownego wstępniaka - dla niektórych to wyzwanie ponad ich możliwości :-)
Co do Twojego pytania będę strzelał - Szczęki?
Ta jesss.. "Sztuczne szczęki" Entomologii Motylkowskiej.
http://www.youtube.com/watch?v=CwdGYMM2bHM
Ps. W dodatku powinni zmienić kategorię na "inne gry".
Kurde, sto lat nie widziałem, przydało by się odświeżyć.
Jak z czasem jesteś w przyszły piątek i resztę łikendu?
Poza pracującą sobotą wydaje się, ze wolne wszystko.
PS. W jednej ze scen gra prawdziwy rekin. A z błędów którego nikt nie widzi jednym jest zła ilość beczek na Orce.
http://www.youtube.com/watch?v=zPVhOLCjN3I :) Mój ulubiony kawałek.
Ty - niczym Woydzio - lubisz się drobnych nieścisłości czepiać...
Co w takim razie - i jak - planujemy? Skontaktuję się jeszcze z Mastahem, w sumie teraz czas na jego parapetówę :D
Ja się nie czepiam. Ja zauważam. Wcale mi takie nieścisłości nie przeszkadzają. Tak jak NN Chewi dwa razy pojawia się w tym samym miejscu podczas rozmowy Hana z Jabbą.
To, to akurat też zauważyłem.
W sobotę z wieczora pewnie coś się zorganizuje, a co. Kwestia "gdzie" będzie jeszcze dyskutowana i omawiana.
To się wstępnie na sobotę zmówmy.
A masz szansę na to, co by w tygodniu jakowegoś szczura załatwić:-) ?
Zobaczymy, jak to będzie. Nie mówię nie.
PA. Ależ pięknie. Jeden z rezunów zalał się krwią po akcji jednego z naszych herosów, na Łazienkowskiej.
Że niby co? Bo jeśli chodzi o tzw. "polski futbol", to poczekam na interesowanie się nim do czasu, kiedy przejście polskiego zespołu/reprezentacji do jakiejkolwiek sensownej fazy rozgrywek - obojętnie, czy będzie to Liga Mistrzów, Mistrzostwa Europy czy inny Mundial - stanie się czymś zupełnie normalnym, a nie świętem na miarę zdobycia pucharu.
Przyjechały jakieś ciule z Charkowa a nasz gladiator zajechał go butem po ryju. ;)
A wiesz jak Legia, to klub wojskowy a wojsko się nie opierd*la tylko strzela. A jak nie mają broni przy sobie, bo na stadion nie wolno jednak wnosić, to idzie walka na bagnety. A jak nie mają bagnetów, bo na stadion nie wolno jednak wnosić, to idzie walka na pięści. A jak nie zdąży zacisnąć piąchy to zawsze kopnąć zdąży. A but wojskowy, metalowe bolce ma.
Chyba chciałeś napisać "były klub wojskowy", bo to już nie jest CWKS tylko Legia Warszawa S.A.
Wiesz jak wielkim jestem fanem polskich drużyn kopiących piłkę...
Równie dobrze mógłbym być kibicem zawodów w pluciu pestkami wiśni czy rzutu beretem.
Rzut beretem, ale tylko mohairem.
PS. Jak widać po rozmowie jestem podobnym ignorantem.
Viti -> byle by był z antenką :D
Co do kibicowania - wolę już iść na rower, albo ruszyć postrzelać, niźli siedzieć i oglądać telewizję. No, chyba, że jest coś, co uznam za naprawdę wartego uwagi, ale - na moje szczęście - rzadko coś za takowe uznaję.
Będąc złośliwym bym spytał kiedy ostatnio jeździłeś na rowerze o godz. 21, w listopadzie i to w niezłym deszczu albo strzelałeś.
PS. Ale nie jestem więc zapytam tylko ile km przejechałeś na rowerze w tym roku.
To pytanie jest prowokacyjne, i obliczone na tanią sensację, więc na nie nie odpowiem.
Bo gdybym był złośliwy, to powiedziałbym, że przynajmniej mam z czego strzelać.
...Gdzieś mam tam jeszcze procę kamieniówę.
Wkurw wczorajszy. Przez pikietujących, na Krakowskim, komunistów musiałem iść na piechtę od Bristolu do skrzyżowania Alej z Kruczą.
Szkoda, że nikt w nich samochodem nie wjechał jak kiedyś w turystów na Monciaku.
Ale to komedia była. Tu masz realnych "myślących inaczej". Nie są zabawni są raczej żałośni.
A czy ja coś mówię czy raczej piszę?
Różne rzeczy się przydarzają - na ten przykład słyszałem anegdotę sprzed wielu lat, że towarzysz Gierek miał popełnić samobójstwo, ale za wcześnie z domu wyszedł.
O samobójstwie towarzysza poety Majakowskiego nie wspomnę nawet...
I znowu będę musiał zagłosować przeciwko. Tym razem przeciwko bufetowej - gronkowcowi.
Tradycyjnie już, każde kolejne wybory, to wybór mniejszego zła albo głosowanie przeciw temu, kogo się nie lubi.
Zresztą - "nie lubi" - w tym przypadku, to mało powiedziane...
Pierwszy śnieg w stolicy. W zasadzie powinienem cyknąć fotę temu czemuś co rano zalegało za wycieraczkami. :D
Odkryłem przed chwilą straszną rzecz tzw. rzecz straszną. Film który rzuca nowe światło na dżihadystów.
https://www.youtube.com/watch?v=N6Nd8Eklz4s
oglądać od 53:50 ...
spoiler start
wychodzi na to że akbary biły się pod Grunwaldem z Krzyżakami.
spoiler stop
- Czyli oni są nasi?
- w 50 procentach :D
Tak się składa, że lubię do czytanej książki słuchać sobie muzyki. Do Wiedźmina nieodłączną muzyką są pierwsze albumy Theatre Of Tragedy. Zawsze mi się kojarzył świat wiedźmina z gotycką muzyką ToT. Może dlatego, że świat Wiedźmina też jest mroczny i wystylizowany na średniowiecze.
Też tak macie, że wybieracie sobie podkład muzyczny pod czytanie? https://www.youtube.com/watch?v=IfTCJhGPqeQ
Wiesz, ja zwykłem czytać we względnej ciszy, jakoś łatwiej mi się rozkoszować lekturą.
Fakt, do fragmentów niektórych książek mógłbym dopasować jakoweś kawałki muzyczne, ale jakoś nie odczuwałem potrzeby, by je przy czytaniu włączać.
Żałosne i żenujące. Toż to zwykły seans zawiści i nienawiści euroludków wobec człowieka sukcesu mającego chęć uprościć tyle spraw. ;-)
A może po prostu Angela nie miała czasu mu powiedzieć, czym ma się zająć.
Ludzie mają jednak krótką pamięć. A dlaczego to piszę. Ano dlatego, że w wyniku wyborów na Ursynowie znowu burmistrzem została jakaś łajza z PO. Teraz tylko pytanie czy człowiek z PO znowu narazi dzielnicę na stratę kilkudziesieciu mln zł. jak to było za poprzednich rządów PO w dzielnicy.
Plus za to taki, że bufetowa może nie będzie się mścić na dzielnicy.
Przyjaciół poznaje się po tym, że pamiętają i nie zasłaniają się tanimi wymówkami w stylu - nie miałem czasu, zapomniałem, nie mogłem, nie dało się, nie wiem gdzie.
Okazało się, że w przeciwieństwie do innej europejskiej stolicy, w Brukseli są senbei. Można je tam znaleźć, kupić i przywieźć do Warszawy.
Wiesz, być może w innej stolicy są zainteresowani sprzedażą nie dwóch paczek, a (co najmniej) kontenera...
Waszmość L@wyer kazali, toć się odzywam.
Z wy znów o polityce... Pogadali byście o kobietach. (a, przepraszam, w przypadku Vitiego nie ma o czym bo on niedoświadczony)
Dziś w robocie remanent. W związku z czym na drzwiach będzie wisiała taka kartka. :D
MaLLy(R) -> Na pewno nie tak doświadczony (przez życie z kobietami) jak Ty.
Ps. A mówili, ostrzegali. ;) ...Jeśli to można życiem nazwać, raczej egzystencją.
MaLLy(R) -> żebyś tak robił wszystko co L@wyer każe...
Viti -> zamiast "egzystencja" powinno chyba być "wegetacja"...
-->L@WYER
Nie marudź bo nic ci nie naprawie.
(a ostatnio napadła mnie ochota by doprowadzić twoje radio do stanu fabrycznego)
Ze słuchawkami powinienem się wyrobić do twojego odlotu, ale teraz nie wiem czy mi zależy :P
O, Mally zaproponował ciekawy temat, więc dołączę.
Francuzki są ... te całkiem miejscowe mają spore ego, ale najczęściej wyglądają, jak jakiś wypłosz.
Te mieszane - no, tu już robi się ciekawiej.Zależy jakie mieszanki i skąd, ale otwiera się pewne pole do popisu.
MaLLy(R) -> w temacie napraw - nie chodziło o radio, tylko wyciągnięcie z całości zegara i wymyślenie do niego jakowejś obudowy. Zaś co do słuchawek - jak je zrobisz, dostaniesz prześliczną szklaną kulkę do kolekcji.
Nauszniki zrobię bo obiecałem... Poza tym nie chcę narażać twych delikatnych (drewnianych) organów słuchowych na "drzryjmordy" w samolocie. Jeszcze zupełnie stracisz słuch.
A radia mi szkoda rozbierać, dlatego chce je wskrzesić :P. I masz tu niewiele do gadania :P.
Edit:
-->Hayabusa
tak to skomentuje --->
MaLLy(R) -> wiesz, ja uważam, że powinny być organizowane specjalne loty tylko dla ludzi ze zwierzętami - jak całe to tałtajstwo zaczęłoby drzeć ryje, rodzice mieliby za swoje.
Co do radia - pamiętas, że jakiś cas temu były jakoweś machloje z częstotliwościami?
--> L@WYER
Po locie powrotnym z Belgii podzielam twoje zdanie o osobnych lotach.
Co do radia... jeśli uda się je uruchomić to zapewne i uda się je przestroić.
edit
Ot wujek google: https://www.youtube.com/watch?v=VMRPrQTP2aY
MaLLy(R) -> powiedz mi tylko, po uja mi radio? Ja chciałem tylko mieć fajny zegar...
Właśnie dla tego.
Jeśli byś chciał radio to powiedział bym że nie da się naprawić :P, a że radio jest ci niepotrzebne to dostaniesz radio.
W końcu dopiero co były święta. Czas niechcianych prezentów i udawanej radości.
Więc ciesz się z tego co dostaniesz.
[edit]
A tak na serio. Co do zegara to poczytałem, jest to mechanizm oparty na silniku (220v) więc jak długo ten działa to nie ma problemu, jeśli zdechł to kaplica, bo to japoński mechanizm i silnika nie dostaniesz. A obudowę można zaadaptować tę co jest, tylko ja skrócić i wyczyścić.
Na pewno nie chcesz ratować radia? (zegar bez radia nie ma funkcji alarmu/timera trza dorabiać)
MaLLy(R) -> wesz, zegar jako taki - zwłaszcza tak wyglądający - całkowicie i wystarczy.
"wesz, zegar jako taki" - Masz wszy? Wiesz że to się leczy? No chyba że hodujesz...
Ale ty u mnie byłeś kilka(kilkanaście) miesięcy temu.
To już masz zapewne pokaźną kolekcję.
PS miałeś przyjść po nauszniki
Dolecieliśmy. Lot był czystą przyjemnością, wyzwaniem było tachanie ...onej walizki przez Brukselę.
Jeszcze raz dzięki za transport na lotnisko i dotrzymywanie towarzystwa.
Dobrze, że są jeszcze ludzie, na których słowność można liczyć.
Ja? Słowny? Od kiedy?
A wiem chodziło ci Vitiego. No tak, obiecał że przyjedzie więc go przywiozłem.
Cieszy mnie to że dotarliście w całości. Wygląda a to że Brussels airlines nie poszły w ślady Air Asia.
Ps. to teraz czekam na paczkę z "najlepszym piwem"...
MaLLy(R) -> Próbuj być tu raz do roku miłym. Racja, słowny nie byłeś. Miałeś się zjawić o 15tej, a której się pojawiłeś, litościwie zmilczę. I tak będziesz tłumaczył, że to przez Vitiego.
W ramach wiadomości dobrych - przywieźli rower. nawet udało mi się go w miarę możliwości poskładać. Teraz czeka mnie kilka radosnych chwil poświęconych regulacji tarczówek. Nie miał L@wyer kłopotu, tarczówki sobie sprawił. Porrosty...
Hydrauliczne czy nie?
PS. To ja jeszcze podkabluję Mallego. Może zdobędę sprawność konfidenta. Spóźnił się bo jeszcze szukaliśmy stacji benzynowej, nie chciało mu się zatankować dzień wcześniej.
Viti -> muszę Cię zasmucić, do bani konfident jesteś - MaLLy sam się do tego przyznał :D
A tarczówki hydrauliczne, a kto ja jestem, żeby na linkowych jeździć...
Viti -> Na - co najwyżej - średnich ustawieniach powinno u mnie ruszyć. Sprzęt co prawda ponad trzyletni, ale (wishful thinking) może do tego czasu coś się na plus zmieni.
Hayabusa -> Jak się bawić, to się bawić. A co!
PS. ....chyba dziki kraj.
L@WYER -> Ja zostanę przy Skyrimie. ;)
Viti -> wszystko z czasem i po(d)stępem. I dalej będę Cię na Guildwarsy namawiał - wymyśliłem nawet tak trollerskie imię postaci, że będą mówić "Płakał jak nazywał" ;-D
L@WYER -> Zobaczy się. Może kiedyś na te GW2 się zapiszę. Jak już wszyscy przestaną grać bo będzie coś nowego. :D
Viti -> wiesz, rzecz w tym, by grać póki ludzie są i grają, bo inaczej całość po prostu nudzi, a i sensu większego nie ma.
http://eurosport.onet.pl/uniqa/puchar-hopmana-usa-polska-relacja-na-zywo-15
Oglądałem :)
Niewiarygodne jakie emocje wyzwalał finałowy mecz. Mimo iż nie jest to jakieś bardzo prestiżowe trofeum.
L@WYER -> Moim zdaniem nie ma sensu przystępować do gry gdzie wszyscy mają wymaksowane postacie i opanowaną walkę do perfekcji.
To tak jakby sportowiec przystępował do zawodów w środku sezonu z nadzieją dobrego miejsca w generalce.
Sikor - pomóż :)
Niedroga lustrzanka, maks do 1,5k. Do nauki.
Nie mogę na FB z pewnych powodów :)
legrooch -> Nówka? Używany? Daj mi chwilę czasu acz 1,5k plnów... Szkoda, bo Viti niedawno zbywał foremnego Canona.
Viti -> wymaksować postać to dasz radę w dwa tygodnie bez napinki. Potem, to już tylko pozostaje farmienie.
L@WYER -> Poczekam aż dostanę. :) Skoro niektórzy byli tak wspaniałomyślni aby Wrzosiowi kupić to może i ja się kiedyś doczekam.
Viti -> Jak wrócą tak dobre czasy, to kto wie. Fakt, prezent był mało trafiony - nie dość, że nie gra, to i zachował się, tak jak się zachował (żeby nie powiedzieć, że się wypiął - fakt, nie on jeden). No ale przecież trudno mieć do kogoś pretensje o dokonywanie wyborów.
L@WYER -> To ja pretensji do Ciebie o wybór nie mam. Poprostu wybrałeś niefortunnie.
Viti -> każdemu może się zdarzyć pomyłka - powiedział jeż, złażąc ze szczotki klozetowej.
Z cyklu (po)wolnych przemyśleń.
....tak sobie przeglądam okładki tego pisma francuskiego które obecnie ma przynajmniej kilka vacatów. I tak sobie myślę.... jeśli subtelność niemieckiego poczucia humoru można zobrazować jako napierda!ający przez miasto, w linii prostej, czołg tak francuskie poczucie humoru jawi mi się teraz jako przetaczający się po sporym miasteczku lahar. Ani to ładne ani wyrafinowane.
Jakkolwiek reacja muslimów na ten wyrób gazetopodobny była co najmniej histeryczna i przesadzona, tak kontynuowanie kursu twórczości przez rysowników w kontekście otrzymywania wcześniej jasnego sygnału ostrzegawczego uważam za utratę podstawowych zachowań cechujących już prymitywne zwierzęta - instynktu samozachowawczego itp.
PS. Kibic Arki nie pójdzie na "żyletę" i nie zacznie wymachiwać tam szalikiem bo wie co go wtedy czeka (przynajmniej tyle rozumu posiada). Skoro jeden z rysowników wiedział co go może czekać to aż wypada zapytać, co chciał udowodnić; sobie, innym?
Viti -> Wiesz, to nie tyle francuskie, co lewacko-francuskie poczucie humoru, Poza tym wieść gminna niesie, że gazecinie ostatnio spadała sprzedaż, więc jatka podkręci im sprzedawalność do poziomu o jakim mogli marzyć.
Naprawdę zabawnie za to brzmiał ichni prezydent, twierdzący, że za tę jatkę nie odpowiadają muzułmanie. Ciekawe zatem kto opowiada - marsjanie, krwiożerczy (jak wiadomo) katolicy, starozakonni czy też może wyznawcy Pikkiwoki?
Równie zabawne jest przekonanie, że z terrorystami najlepiej walczyć machając długopisami i ołówkami na wiecach.
Ku dodatkowej uciesze - filmik pokazujący sprawność działania francuskiego oddziału "specjalnego":
http://www.liveleak.com/view?i=313_1420809005
...Chyba oddział specjalnej troski a nie specjalny. Co za czuby, zamiast podchodzić pod kątem, to ci dzida na wprost.
L@WYER -> Nie wnikam jaką opcję polityczną reprezentują. ...Ale wiesz jaki to pomysł na biznes. Prowadzić agencję terrorystyczną. Zgłaszają się do ciebie firmy które z jakiegoś powodu mają problemy finansowe - robisz ustawkę z zamachem. W firmie w której ma być zamach zostają tylko pracownicy którzy i tak byli do zwolnienia. Same plusy. ;)
PS. Nie znasz się. Za ten zamach odpowiadają nie muzułmanie tylko terroryści.
legrooch -> totalne minimum programowe to Canon EOS 1200 - do półtoraka ze spokojem się wyrobisz.
Osobiście jednak radziłbym się jednak albo porządnie rozejrzeć, albo dołożyć i kupić Canona EOSa 600. Myślę, że i Viti się ze mną zgodzi - fajna maszyna, na początek sam bym taką chciał :-)
Viti -> Gdyby tamtędy prowadziła jedyna droga co by spierdalać w podskokach, to by się jeszcze pozabijali usiłując wleźć...
Viti -> ale jako człowiek, który umie robić zdjęcia i jest obeznany z tematem możesz - albo i nie - się ze mną zgodzić.
L@WYER -> Ty mnie nie wku.... Na razie kombinuję jak tu zamienić bez strat Tamrona na dwa "naleśniki", bo już mam dosyć dźwigania tego grzmota.
Poza tym mam sentyment do takich obiektywów. Wcześniej zasuwałem z leciutką stałką 50mm. A ten 17-50 to taki ni pies ni wydra. Do wszystkiego i do niczego.
PS. Jak byłem na troci to mało co mi kręgosłup nie pękł. A w plecaku nosiłem tylko aparat.
L@WYER -> Tutaj na chwilę obecną to ja się śmieję ostatni. Biedni frankowicze drwiący z frajerów, którzy brali kredyt w pln, teraz sami mają temat do przemyślenia. Mi tam ich nie żal, dobrze wiedzieli o ryzyku kursowym. I tak zarobili bo przez prawie 10 lat oprocentowanie było prawie 2x niższe.
Dlatego nie będę głosować na lewicę pobożną ponieważ ci idioci coś tam przebąkiwali o jakichś rekompensatach dla frankowiczów. ...a tu każdy musi wypić to co nawarzył.
Viti -> już ja widzę, jak Ty na jakąkolwiek lewicę głosujesz... Przeca to się trzeba z własnym (...) na łby pomieniać, by na nich głosować ;>
Fakt, z drugiej strony nie jest lepiej. Znowu człowiek popatrzy na kartę do głosowania i bedzie kombinował, kogo tu skreślić, wybierając mniejsze zło.
A ja się cieszę z tego co stało się z frankiem.
"frankowicze" nabrali kredytów i śmiali się z innych, a teraz komornik im będzie w ... zaglądał.
Dokładnie wiedzieli jaki kredyt biorą. Chcą przewalutowania? Ależ proszę tylko niech najpierw oddadzą to co zarobili/zaoszczędzili za to że posiadają kredyt we frankach.
Niektórzy z tych nieszczęsnych ludków wypowiadają się w takim tonie, jak by ich do podpisania umowy kredytowej we frankach zmuszano. A smutna w sumie prawda jest taka - jak przycinali na ratach kredytu, to było fajnie, teraz się spieprzyło - to trzeba wrzeszczeć, że ich banki okradają i rząd musi coś z tym zrobić. Ciekawe, co we środę zapodadzą za propozycje - mamy rok wyborczy i trzeba się podlizywać plebsowi...
Może przeniesiemy wątek do polityki. ;)
Mamy wspaniały dzień. Dzisiaj na trawniku widziałem fragmenty czegoś białego co pogodynki z tvn zapowiedziały jako duże opady.
Śniegu jak na lekarstwo, mogło by trochę go spaść bo bym chciał zrobić zdjęcia zimowe na Krakowskim a tak czekam i czekam i się chyba nie doczekam.
L@WYER -> Nie chcesz ode mnie obiektywu odkupić? ....A nie sorry zapomniałem, że do FF ten się nie nadaje.
PS. Kolarki nie sprzedaję.
Szukam jakiejś osoby do sklepu na etat. Warunki jak w policji a nie jak w ubecji. ...W życiu nie przypuszczałem, że tak trudno jest znaleźć kogoś sensownego do pracy.
Viti - wiesz, ja potrzebuję obiektywu pro, z prawdziwego zdarzenia (do sprzętu z prawdziwego zdarzenia).
Na kolearke poczekam, nie śpieszy mi się.
Co do roboty - Ty zapytaj Małego, u niego robota się powoli kończy ;-) . Bo jak znam życie to prawo jazdy potrzebne...
L@WYER -> Szkoda tylko, że fotograf nie pro. :)
....Siodełka będę sprzedawać jak chcesz. Muszę 3 szt. opchnąć. W tym jedno z Cannondale'a (firmowe). Będziesz mógł się poczuć prawie jak na super maszynie.
Co Ty, chcesz Mallego na śmierć posłać. W warunkach naszego sklepu nie przetrwałby miesiąca. U nas jest jak w tropikach.
Wiesz, nie zwykłem się zbytnio napinać - nie mam ambicji zostania pierwszym fotografem Józefosławia, czy trzecim Piaseczna :D
Czy zamiast prawa jazdy może być karta rowerowa? Bo ja tropiki akurat lubię.
Co do siodełek - dziękuję, czemu miałbym się czuć "prawie jak na super maszynie", skoro super maszynę tu sobie ściągnąłem, co by nad formą popracować - a przyznaję, jest nad czym.
L@WYER -> Może być karta rowerowa. Jeśli uważasz, że będziesz w stanie wziąć na plecy jakieś 400 kg. towaru i śmignąć W-wa - Poznań - W-wa w 6 godzin to jak najbardziej.
Bez napinki, :D ...a jeszcze niedawno pisał, że bez pro sprzętu się nie obejdzie.
Napinka napinką, a czy Ty założyłbyś do Birmy koła od - dajmy na to - Jubilata?
Nie pasują, więc pytanie jest bezzasadne. Mógłbym założyć jakieś inne 26". Jednak innych teraz póki co nie potrzebuję.
Hayabusa -> Jak to jest, że Lawyer przez 2 m-ce w Brukseli natrzaskał 1000 zdjęć z czego opublikował 2000, a u Ciebie cisza od dwóch lat jak nie lepiej.
Może byś zapodał chociaż jedno zdjęcie z Paryżewa. Jedeen zapluty kadr.
Viti -> poczekaj, nie wrzuciłem jeszcze zdjęć z ekspozycji dotyczącej Wielkiej Wojny...
Windows 10 - wirtualne pulpity :D pamiętam je z linuxa 10 lat temu. Lepiej późno jak wcale.
To proste: Paryż nie jest ciekawy, a to, co jest tu ciekawe NIE idzie do publikacji. Nigdzie.
Podpisuję się pod wypowiedzią Vitiego...
Co tę ichnią kupę stali (co w zasadzie jest symbolem kraju) rozwalili ciapaci? A co z tą piramidą ze szkła... Co? Luwr też rozwalony?
Ponadto:
(...)a to, co jest tu ciekawe NIE idzie do publikacji. Nigdzie.
A od czego jest redtube (czy jak to się tam zwie)?!?
MaLLy(R) -> tego jeszcze na pewno nie widziałeś - zdjęcie Maszyny w Brukseli.
Viti -> mówiłem Ci, że nie ma po co z kraju wyjeżdżać, bo Miasto jest tylko jedno, a w porównaniu z Miastem reszta to jakieś tam lepianki i budowle z glinianej cegły wypalanej na słońcu... ;-)
-->L@WYER
To jak już muzeum armii pokazujesz (zasłonięte jakimś złomem na szprychach) to powiedz czy mają tam coś nowego.
Ps. jeździsz rowerem po tej permanentnej górce zwanej Brukselą? Schudniesz waść!
MaLLy(R) -> ten złom na szprychach jest więcej wart od tego, co nazywasz swoim rowerem. Otworzyli halę ze sprzętem z czasów Wielkiej Wojny - pod powałą zawieszony jest czerwony, trójpłatowy samolot. Jak obrobię zdjęcia, to wrzucę.
Coooooo! DR1 ? dawaj te fotki byle szybciej (i bilet do Brukseli za razem)
Co ty masz do mojego Niemieckiego roweru składanego w Polsce z chińskich części?
MaLLy(R) -> gdybyś pogadał z WW i trochę dołożył, miałbyś kilkakrotnie lepszą maszynę.
A obok mała składanka, tak pokrótce.
[108]
Sorry, ale do centrum wybieram się tak raz na trzy miesiące, jak jest akurat ciekawa wystawa. Paryż jako taki to nic nadzwyczajnego. Jest na tym samym kontynencie, brak czegoś oryginalnego a z racji godzin pracy ewentualne wycieczki po zdjęcia musiałbym robić albo wcześnie rano, albo po zmroku.
Nie ma sensu.
...w Piasecznie też jest Wieża Ajfla.
Ale nie ma ona tam sensu ........i w ogóle wszystko piach.
Akurat Twoje zaproszenie jest najmniej potrzebne do zwiedzania Paryża. Wizy też nie są konieczne.
To przyjeżdżaj, w czym problem? Spędzisz parę dni, porobisz zdjęcia, zobaczysz tutejsze ceny.
Wiesz, właściwie opcja spotkania się kiedyś w Brukseli jest całkiem niezła. Kwestia dogadania terminu.
Viti -> zapodaj interesującą Cię datę, to będziemy szukać jakiegoś sympatycznego cenowo lotu.
Pewnie gdzieś w kwietniu. Bo pod koniec kwietnia zaczynają mi sie zawody a cały maj to w ogóle łowienie.
Zgadamy się zatem na privie. Pod sam koniec kwietnia najeżdża nas moja siostra z koleżanką a na początku kwietnia dochodzą jeszcze święta i inne szopki.
Tam oj, tam oj. Jak się tak będziesz czepiał, to polecisz Malaysia Airlines...
Nie mam zielonego pojęcia. Odlotu z nimi jeszcze nie miałem. I raczej nie zamierzam...
L@WYER -> My tu gadu gadu a okazało się, że mieli jeszcze jedną maszynę; do dzisiaj.
PS. Dzisiaj kurier zwrócił nam lampę za bagatela 6000 zł która została rozwalona w drodze do naprawy. :D
O ile szanse na reperacje były duże tak teraz jest totalnym wrakiem. Jest wesoło.
PS2 http://wiadomosci.onet.pl/trojmiasto/pendolino-smiertelnie-potracilo-mezczyzne/rvzqb
Ludzie kur&$ wyluzujcie, czy walnięcie przez pierdziolino jest aż taką nobilitacją dla samobójców. To już chyba trzecia ofiara.
Chyba że to był kolejny "słuchacz szyn".
Viti -> ludzie nie są przyzwyczajeni do pociągów jeżdżących z tak niesamowitymi prędkościami, ostatnio takie tempo pociągi miały przed wojną - widzi taki humanoid jadący pociąg i myśli, że zdąży przejść przez tory, a tu - jebut, niespodzianka.
A transport lampy czyli przesyłka była ubezpieczona? Bo wychodzi na to, ze przed wysłaniem trzeba robić zdjęcia wysyłanemu przedmiotowi...
A wiesz, że coś mnie tknęło i ją ubezpieczyłem. Poza tym nie grzechotała jak ją wysyłałem. Swoją droga uderzenie musiało być potężne aby zbiło się hartowane szkło, wyłamał odbłyśnik i urwał statecznik....... https://www.youtube.com/watch?v=BRnwM2xo_-A
No to miałeś szczęście z tym ubezpieczeniem. Cholera, czasem warto zdać się na przeczucie. Ciekawe, co się z nią stało?
Co się stało. Pewnie jakiś helmut pirzgnął nią o ziemię, mniej więcej tak jak Ugnaughci Hanem Solo.
Ciekawe. Ciekaw też jestem ile czasu poświęcił na wertowanie tych wszystkich ofert, szukanie po sieci itd. A dlaczego to piszę. Nie twierdzę, że mu się to nie opłaciło, bo pewnie opłaciło. Piszę dlatego, że ludzie często w takich sprawach pomijają kwestię poświęconego na coś czasu. Dla przykładu - w sklepie A coś kosztuje 10 zł, w sklepie B kosztuje 8 zł. Sklep A mam blisko, do sklepu B muszę się przejść i zajmnie mi to powiedzmy 30 min. Teraz pytanie na ile wyceniam swój czas poświęcony na wycieczkę do sklepu B.
Można obiektywnie założyć, że powinno się liczyć stawkę godzinową wg. której się zarabia w pracy.
Najlepsze, że tego argumentu używam w sklepie gdy jakiś klient wyjeżdża mi z tekstem - a bo tam jest za tyle. W połowie przypadków jestem w stanie sprzedać drożej.
Viti -> ekonomia czasu. I nie tylko, bo dochodzą jeszcze koszty np. biletów czy benzyny. Ale wiesz, "promocja", to magiczne słowo, na które ludzie łapią się jak muchy na lep.
Adekwatniej byłoby jak muchy na g...
;l
A teraz, dla zmiany klimatu, czas na ciekawą muzę czyli Senzaa i Alogbalo:
https://www.youtube.com/watch?v=SbhkQVFce2A&feature=youtu.be
L@WYER -> Mylisz się. RABAT to jest słowo klucz. ...Już nawet pomijałem w tym koszty dojazdu, tylko sam czas.
Viti -> Rabat? Od 1956 jest stolicą Maroka, a od 2012 jest na liście światowego dziedzictwa UNESCO...
Fakt, słowem-kluczem jest jeszcze "upust".
Wczoraj miałem okazję degustować Milkołaka z browaru Reden. Powiem jedno - zajebiste, z milk stoutem miałem styczność wcześniej poprzez Sweet Cow z Ale Browaru; no i Milkołak zagryzł krówkę.
Słodsze od "krówki", czuć więcej laktozy przez to gorycz jest na trzecim planie, bo na drugim jest kawowo-czekoladowo. W Sweet Cow słodycz jest wycofana, na przód wychodzi kawa i goryczka co mnie trochę rozczarowało bo inaczej sobie milk stouta wyobrażałem. A miałem wizję tego co otrzymałem w Milkołaku.
Viti -> jak będę przyjeżdżał, zanabądź jedno więcej, jak się będziemy zmawiać na jakoweś spotkanie :-)
L@WYER -> Zanabędę :D Uśmiechnę się przy okazji o ciastka. :) Może jakieś inne modele będą.
PS. Musiałem się wyjątkowo zgodzić z Kuźniarem. Komu jak ktomu ale chłopom teraz powodzi się wyjątkowo dobrze i nie ma żadnego usprawiedliwienia dla ich protestów. Aż prosi się o mema - mów że nie masz na chleb, zajeżdżaj na protest furą za 400 tys.
Viti -> ciastka były jeszcze z czyli.
Co do protestu rolników - może ludność miejska powinna zacząć blokować wsie - na znak protestu przeciwko nierówności w płaceniu składek na ubezpieczenie społeczne. Niektóre z ciągników ze zdjęć zamiatają pod dywan...
Wiecie, niezależnie od tego, co myślę o rolnikach to tak dochodzę do wniosku, że paru ludzi co ledwie żyje w rozmaitych firmach i firemkach na śmieciówkach mogłby się zorganizować tak, jak rolnicy.
Nie oszukujmy się - cichych i spolegliwych nikt nie rozpieszcza.
Viti -> Ty jesteś bardziej w temacie - na zdjęciu to bardziej kaczka, czy bardziej gęś? Bo - niech mnie gęś kopnie - nie mam pojęcia...
Tjaaaa... Ile "wspaniałych" obietnic bufetowej (i nie tylko) byśmy mogli usłyszeć... Ciekawe od czego chcą odwrócić uwagę płonącym mostem ;-)
I tak w końcu podadzą, że to Kaczyński podpala mosty łączące Polaków.
Dzięki za info, teraz już wiem, jakich przepisów kulinarnych szukać w sieci ;-)
A co? Będzie "wyborny półgęsek"? Niczym nasi rodacy z Anglii którzy wyłąpują tamtejsze ryby albo w Szwecji szczupaki, do tego stopnia, że musieli niektóre łowiska zrobić całkowicie "złów i wypuść".
Słyszałem, że na wyspach jeszcze łabędzie łapali. Psiamać, miałbym problem, żeby takiego ptaszora odstrzelić, oskubać i wypatroszyć Musiałbym być głodny jak cholera.
A'propos mostu - poszedł z dymem kawał światłowodu należącego do MONu. Jak nic - przygotowania do wojny, osłabianie potęgi obronnej Najjaśniejszej.
A może to jakiś szantaż wyborczy - jak Bronek nie wygra w Warszawie, to takiego wała, jak szybko po moście pojedziecie...
Ten demot mnie rozwala. Rozwaliłby mnie podwójnie gdyby nie to, że będę musiał we wtorek wieczorem przeprawić się siekierkowskim.
Tu:
http://www.mpolska24.pl/post/8040/cyborgi-z-mostu-lazienkowskiego
masz takie małe heheszki z całej sytuacji - fakt, gdybym był w Mieście też nie było by mi specjalnie do śmiechu.
A obok - wczoraj nakręciłem żałosne dwie i pół dyszki, trafiłem na brukselski zlot posiadaczy garbusa. Ten obok - acz nie garbus był chyba najładniejszy. A i tak najlepszy był koleś, który koło całego cyrku zaparkował ewidentnie trollerskie Ferrari.
Dzisiaj gadałem ze strażakiem który brał udział w akcji gaszenia. Było ciężko, wchodzili do tunelu wejściem ok. 50x50cm, później jeszcze musieli przejść nad jakimś żelastwem. Najpierw więc wrzucali aparat tlenowy który zakładali już w środku. Zadymienie było takie, że po kilku sekundach wszystko się sadzą pokrywało, więc robota po omacku. Na dodatek musieli uważać aby nie spaść z podestu bo brakowało czasami desek i można było iśc tylko środkiem, żadnego schodzenia na boki korytarza. Jak zaczęli o 18 to skończyli o 6.
Wiesz, mam wrażenie, że to jedna z nielicznych służb mundurowych, która zasługuje na szacunek za swoją pracę.
Swoją drogą, prezydentura hgw to jakieś pasmo wtop, wpadek i katastrof - a to przy budowie metra stacja zalana wodą, a to tunel trzeba zamknąć bo zalewany, a to gaz pierdyknie w centrum, a to most się pali - jakaś ona pechowa - a przecież to początek kadencji...
Żetelne (pisowna zamierzona) wybiórcze dziennikarstwo.
poza początkowym kosztem instalacji i jej późniejszej konserwacji jest całkowicie darmowa.
A elektrownia węglowa poza kosztem wybudowania i późniejszego wydobycia węgla też jest praktycznie darmowa. ;P
...no i handluj z tym.
Sami sie opisują jako - dobre dziennikarstwo. To ja właśnie wynajduję perełki które potrwierdzają jak dobre to dziennikarstwo jest.
Od czasu do czasu będę zarzucał jakiegoś linka do pośmiania się.
Wiesz, jest tyle fajniejszych, sensowniejszych i lepiej zrobionych/redagowanych stron w necie, a Ty ten badziew przeglądasz...
A tu powoli, bo powoli, ale zawsze - wiosna się powoli zbliża - wszystko się zieleni i z ziemi wyłazi...
Znowu te katalońskie bubki wygrały i znowu grały w ustawieniu 4-3-3-3. W bramce Manchesteru City jak zwykle - wojna Harta. ;)
Tak czy owak, lepiej oglądać jak Messi nie strzela karnego, niż jakichś naszych lokalnych kopaczy, którzy powinni kopać ziemniaki, nie piłkę.
A dzisiaj jaka beka z Arsenalu. :D Od 70 min. Monaco grało z Arsenalem w dziada. Później kilka razy zakurzyło się (taka Kurzawa) pod bramką Arsenalu i było na koniec 3:1. Carasco wykaraskał się z obstawy i walnął ostatnią w doliczonym czasie.
Koscielny bił w dzwony w Arsenalu ale nic to nie pomogło. Jeszcze Rasiaka wpuścili na boisko kanonierzy. :D
W Arsenalu spadł śmigłowiec Walcotta.
Ten Mutinio w drużynie Monaco to chyba niezbyt gadatliwy musi być. ;)
I jeszcze w Monaco mamy Martial Arts.
Mówisz, że Rasialdo wypadł na murawę?
Dać sobie władować 3 bramki, na własnym boisku, od nisko rozstawionego przeciwnika - będą mieli pod górkę w następnym meczu...
Lubię jak pojawiają się takie niespodzianki, rozgrywki dostarczają lepszej rozrywki.
Z drugiej strony Legia zalicza właśnie trzybramkowy łomot, na własnym boisku, tyle, że od lepszego przeciwnika. Fakt - mecz się jeszcze nie skończył...
A może Ajax się rozkręci, i zrobią z nimi to, co niemcy z Brazylią.
A jednak niebieski.
Stare filmy przekłamują kolory. Jakby zremasteryzował Bullita to by się okazało, że mamy rację.
Sam nie wiem - czy ten futbol był wtedy jakiś inny, czy może to ja inaczej to odbierałem...
Chyba idzie coraz bardziej ku wiośnie, bo w parkowym bajorku żabska się kotłowały.
Co do Bullita - czarno-biały nie był, mogliby co najwyżej podkręcić zieleń do takiego stanu, że nawet tacy daltoniści jak Wy dwaj dostrzegliby ogrom swojej pomyłki :D
Kiedyś fulbol był inny, nie drukowało się tak jak teraz. ;)
Belgia leży na innej szerokości dlatego żaby wcześniej składają skrzek niż u nas.
A i kupić sobie miejsce rozgrywania mundialu łatwiej. Nic, tylko idzie ku gorszemu.
Wiesz, jako wielkomiejski koleś nie widziałem wcześniej skrzeku w fazie produkcji na żywo...
Harrison Ford się rozbił. http://edition.cnn.com/2015/03/05/entertainment/harrison-ford-plane-crash/index.html
Widziałem z rana. Podobno maszyna miała problemy z silnikiem. Tak czy owak - koleś w takim wieku latający samolotem...
Pozostaje mieć nadzieję, że nic poważniejszego mu się nie stało.
Ładne. Na "Garbatej" taryfie mój Dziadek jeździł, coś mi się kołacze po czerepie, że wspominał, że miała opcję sygnału, czy oświetlenia na wypadek, gdyby blacharnia potrzebowała samochodu.
Viti -> znaczy się przedni? Ubawiłem się czytając kiedyś, że bielik to jeden z mniejszych orłów i żywi się głównie padliną...
Jaja sobie robię. Gdzie w Belgii orzeł, najwyżej na znaczku pocztowym.
...Bez przesady, nasz bielik jest jednym z większych, rozpiętość skrzydeł do 2,5 m.
Jeśli chodzi o padlinę to nie pogardzi, zwierzęta są oportunistami. Mimo wszystko to jednak ptak drapieżny, jak potrza to jebnie... ;)
W dawnej Polsce używano ich między innymi do polowania na wilki.
Co za mecz! Mecz roku ;>
Który frajer kibicował Czelsi? :P
Sędzia będzie musiał chyba oddać zaliczkę za drukowanie którą pewnie wział od Abramowicza. :D
Edit: I wyebać tego dupka z TVP który zadecydował o trasmisji spotkania Bayern-Szachtar, zamiast tego.
Wczoraj to cały dzień spędziłem w samochodzie, nie miałem możliwości zobejrzeć. Za to dziś pozostaje nam wypić za pamięć Mistrza Pratchetta.
Właśnie też planuję wychylić kielich ku jego pamięci.
Cholera, wiedziałem, że choruje, wiadomo było, że jego czas się kurczy, że nie będzie lepiej... ale mimo to strasznie mnie przybiła ta wiadomość.
Gees... Tak zwane "stare, dobre czasy".
A na marginesie - dziś się nie wyrobiłem ze spotkaniem z Tobą, ale wczoraj, będąc na Mokotowie wynalazłem obie książki, jakie jestem Ci winien :-D
Teraz za to wszyscy winni a pożaru za nic ugasić się nie da.
Ciekaw jestem czy w lepszą pogodę uda mi się sklecić ekipę do wyprawy na Modlin, ale wariantem terenowym nad Wisłą.
Ja tam za winnego się nie uważam. Piwnego - a i owszem... Zresztą - niejedno widziałeś, niejedno słyszałeś - wiesz jak jest.
Ty masz taką formę, co by na maszynie terenem od siebie do Modlina dojechać? Zazdroszczę :-)
Nie zrobiłem im jeszcze zdjęć i nie wrzuciłem na FB. Muszę się trochę nimi podlansować.
Na razie kończyłem Milkołaki, miałem ich jeszcze kilka.
A my dzisiaj skromnie, tak dla uczczenia pierwszego wtorku tygodnia. Poza tym, trzeba testować różne rzeczy, żeby być w temacie, kiedy goście przyjadą.
Wiesz, to brzoskwiniowe coś ma 8,5% - przy tym Królewskie, tyskacze czy inne Lechy to zwykłe siki (którymi w mojej opinii są tak czy owak). Zwłaszcza, że mało piw tutaj jest poniżej 6%. A przetestować trzeba...
O browarze, który jest na zdjęciu we wstępniaku to już nawet nie wspomnę, bo mam w Mieście jedną butelkę dla jednego z kumpli...
Zresztą, Mały może powiedzieć coś o piwach (i to standardowych), jakie tu się pije.
...Ostatnio zostałem obdarowany butelczyną Perły Chmielowej. Niby darowanemu piwu nie patrzy się w skład.
Wziąłem kilka łyków i zapłakałem.... w przypływie dobroci podzieliłem się tą Perłą ze zlewem. Wypił bez sprzeciwów.
Po tych wszystkich APA, IPA, stoutach itd. chyba nie tknę już koncerniaka.
Urwał nać. Zrobiłeś mi dzień tym tekstem.
Mam nadzieję, że jesteś w święta w Mieście? Pytam, bo wspomniane wstępniakowe piwo (wstyd przyznać) wycyganiłem od Ostrego...
Jestem w święta w mieście, dopiero później wyjeżdżam ale tylko na 4 dni więc luzik.
Myślałem nawet o jakimś strzelaniu w święta na siekierkach albo o grillu wiosennym.
(Błożesz ty mój, on myśli)
Znasz mój smak i wiesz, że wolę jednego !francuza!, jednego turka i jednego hiszpana :)
Viti -> zatem pozostaje zacząć się zmawiać na jakiś event - myślałem o sobocie na Bemowie, jeśli ekipa samochodowo da radę. A po świętach, możesz jechać gdzie Ci się tylko podoba :-)
legrooch -> tu jest podobnoć ponad 500 marek piwa. Jest co testować. Te najpopularniejsze zostawiają smakowo daleko z tyłu te nasze najpopularniejsze.
Co jest zabawne - większość moich znajomych, których miałem okazję tu gościć, teraz poszukuje po okolicy Leiffe Blond.
W ramach dowcipu - wieść gminna niesie, że (bodajże) w latach 60tych, jeśli dziecko było w szkole niegrzeczne, na uspokojenie pojono je ciemnym piwem.
L@WYER -> To pewnie będzie Wielka sobota.
Ekipa samochodowa woli siekierki bo bliżej i więcej jaszczurów.
PS. Nie wiedzieli z kim zadzierają. ;)
Viti -> pażiwiom, uwidim - na Bemowie można na spokojnie ognisko zrobić. Na Siekierkach już mniej, bo za blisko mostu.
A i w razie średniej pogody można się w boksach schronu zadekować.
Byś linka do testu zapodał, a nie sie tylko bezczelnie chwalisz.
Wszystko ma swoje wady i zalety.
PS. To jest test dla Ciebie: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/13,129662,5031,Co-pamietasz-ze--Swiata-Dysku---kultowego-cyklu-Te.html?bo=1
Viti -> pfff... Quiz... O "Swiecie Dysku"...
Fakt, w tym od "Misia" omskłem się dwa razy...
Dodatkowym plusem Bemowa jest mniej ludzi.
To jest istotnie na plus Bemowa.
...Chyba przezwę swoją - błyskawica. Czaiła się do szczura dobre 5 minut, a szczur do małych nie należał. Ale jak już uderzyła to mrugnąć powieką nie zdążyłem a szczur już miał 3 sploty założone i perfekcyjnie chwycony za łeb.
Oceny za atak: 20.0, 20.0, 20.0, 20.0, 19.5 (jeden z sedziów stwierdził, że szczur pisnął i musiał obniżyć notę).
Dziobałer do Hamiltona:
- a ty mi tu na krześle czarnuchu nie wysiaduj, marsz na wagę
- ale jak to przecież jestem mistrzem
- już nie, teraz mistrzem jest Herr Vettel
- nie będzie chciała bo nie będę miał w święta szczura, zje jeszcze jednego wt-śr i koniec. Nie mam zamiaru trzymać w domu tych śmierdzieli przez kilka dni.
Jakoś mimo wszystko wolę Hamiltona.
Co do szczurów - jasne, nie trzymaj ich za długo w domu, jeszcze się przeterminują...
A czemu nie - będzie moim pancerzem, będzie moim puklerzem, będzie moją pawężą - z nią me słowa wszystko zwyciężą...
Uważaj maluch bo się naderwiesz. ;)
PS Była walka, tej się nie chciało jeść, jakiś tryb eksploracji jej się włączył. A tamten jakiś wyjątkowo niewystrachany. Do tego dołożyło się moje i jej olewactwo, w efekcie zarysował i wgniótł zębami kilka łusek.
Może w przyszłym tyg. będzie kolejny szczur.
Powrotnie z Brukseli. Nic tam nie ma; ...głód i mizeria. Nie wiem po co zrobiłem ponad 500 fotek.
Viti -> może nie chciałeś, aby byle lewacki szmondak wyrzucał Ci zaściankowość i niewychylanie nosa poza własny ogródek :D
...jeszcze by spróbował. To my go wtedy atomem. A jak jednym się nie da, to zbierzemy ich miliardy i zaatakujemy żelazem.
Boskie :D Jak by co poproszę oryginał.
A obok - część "łupów" przywiezionych z Kitaju. O jasne piwo - nie pytaj. Ciemne - w "tym kraju" jeszcze by uszło w tłoku, tutaj - no bez żartów.
A ja we czwartek i piątek byłem w Danzigu.
Jak zwykle nie widziałem nic ciekawego...
Dla przykładu kilka fotek (robionych komórką bo dureń nie zabrał ani aparatu ani kamery.)
--->Żaglowiec... z silnikiem diesla
"Westerplatte broni się jeszcze..."
Z pokładu onego diesla.
Bardziej od żaglowca interesują mnie te mury za nim... :D
A'propos diesla - który z polskich żaglowców ma silnik od u-boota?
Ponadto posłuchałem sobie organ (o których istnieniu nic nie wiedziałem...)
Edvard Grieg - Morning Mood
Jan Sebastian Bach - Toccata
brzmiały na nich... zaje...
myślałem że na kościelnych organach zafundują mi jakiś koncert pieśni religijnych,
Ale organista okazał się człowiekiem...
a MORZE te drzwi?
Jak widać,
gdzie bym nie pojechał, tam nie ma nic ciekawego..
Zwłaszcza za granicą.
-->|4wy3R
Yyyyy... Co "te budynki"? - o które mury ci chodziło? post 235 czy 236?
--->taki mały silniczek...
Chodziło mi o 222 czyli 236...
Silniczek jak silniczek - gdybyś tego batyskafu nie zasłaniał, byłoby fajnie :-)
Z tego co widziałem na przedwojennych fotkach to są resztki zwykłych budynków...
Co do batyskafu, to nic nie zasłaniam... śrubę zajumali...
Mally -> Pls mniejsze te zdjęcia. Też będzie widać a nawet lepiej całościowo.
PS. Jadłem słynne frytki w Brukseli ale gorsze od tych które jadłem kiedyś w Ustce.
Tjaaa...
W kolejnym odcinku odczytanych rozmów z kokpitu:
- kto zabił Kennedy'ego,
- czym był meteoryt tunguski,
- gdzie jest ukryta Bursztynowa Komnata.
Niektórzy mogą narzekać, że ich w Warszawie nie będzie ale mając na miejscu mnogość piw chyba nie mają na co.
Tym bardziej, że nie kibicują legii.
http://warszawskifestiwalpiwa.pl/pl/
Przede wszystkim słowo "rewolucja" ma dla mnie negatywne konotacje. Czy przypadkiem Legii nie sponsorowały browary tworzące napój o nazwie "Królewskie"? Który to napój produkuje się w Warce (bo browary w Warszawie zostały zamknięte, zlikwidowane a teren sprzedano deweloperowi).
Co do mnogości piw, nie da się zaprzeczyć.
Bez przesady z tą rewolucją, to tylko festiwal piwny. Rewolucja piwna jest gdzie indziej. ....Bardzo dobrze, że ma, bo z reguły kończy się to ucinaniem łbów, kulą w potylicę itp.
PS. Kto widział: https://www.youtube.com/watch?v=ngElkyQ6Rhs ?
Wiesz, w temacie piwa, to ja ewoluowałem raczej.
Co do ucinania łbów etc. - zawsze, w każdym kraju znajdą się tacy, którym te metody należałoby zaaplikować w trosce o dobro kraju i obywateli...
W kwestii Epizodu VII myślę, że znasz moją opinię jeśli chodzi o niektóre politycznie poprawne wyjątki z obsady :D
No i http://9gag.com/gag/aWWD3Ed
Ewoluowałeś, już Ci nie pasują ale, stouty. Teraz tylko dubelki, triple itd.
...Myślę, ze gorzej od jar-jara być nie może. To była chyba ostateczna granica "meeesa free".
Photoshop...
O ipach zapomniałeś :-)
Chociaż dzisiaj, to spokojnie, bez jakichś udzinień i kombinacji.
Co do słoik-słoika, to kiedy obejrzę cały film, wtedy będę mógł powiedzieć, czy jest gorzej, czy nie.
A na zdjęciu - towarzystwo dla Sqrwiela. Zyskuje przy bliższym oglądzie.
Jeden utwór różne interpretacje.
https://www.youtube.com/watch?v=BczgDb9-ctQ
https://www.youtube.com/watch?v=MCAybXN5ojA
https://www.youtube.com/watch?v=2ZDw5Wp-Bfo
https://www.youtube.com/watch?v=XS2oFlhJf9Q
https://www.youtube.com/watch?v=aUVIJ046jdA
najnowsze zostawiłem na koniec
https://www.youtube.com/watch?v=bvngHeiEWsA - od 53 s. (ależ ten Steinway ma pi...nięcie)
Rzeczywiście przypomina ale to już po fakcie jak zasugerowałeś.
W ogóle to wykonanie Polliniego jak dla mnie najlepsze. Chyba sobie kupię tę płytę, preludia najbardziej mi się podobają z twórczości Chopina. Oczywiście są inne utwory które bardzo lubię np. Ballada f-moll op. 52 czy Mazurek a-moll op. 68 nr 2. Celowo pisze fachowo aby można było je sobie znaleźć. Mógłbym napisać - czwarta ballada.
Pozostaje mi się cieszyć, żem drewnianouchy... :-)
Wskoczyłem dziś na maszynę i prawie udało mi się trafić w przerwę między opadami. Nakręciłem tyle, co nic, ale pstryknąłem jak wiosna ruszyła w Bru.
Nie mów, że nie słyszysz różnic.
Quiz sobie rozwiąż. 8 na 10 miałem
PS. Hehe widzę, drzewka już w listki obrodziły.
Różnice słyszę, aż tak źle to jeszcze z moim słuchem nie jest...
Też miałem 8 na 10. Nie masz lepszego źródła testów niż zapodany?
Poczekaj jeszcze ze dwa-trzy tygodnie, to wtedy dopiero będą drzewka wyglądały. A wtedy też podjadę i pstryknę, żebyś zobaczył jak wygląda skwer przy muzeum instrumentów.
Nie masz lepszego źródła testów niż zapodany?
Nie mam ale możesz próbować sam coś znaleźć. Byle po naszemu.
Poszukamy - zobaczymy.
Od środy będę w Mieście, trzeba będzie jakoś się spotkać.
A to Ci się źle wydawało :-)
Przylatuję w środę przed południem. Myślę, że wtedy będę wiedział, na kiedy zwołać Ekipę.
USA uruchomiły gorącą linię z Moskwą (z korpomowy hotlajn).
Barak: Cześć Władymir.
Putin: Cześć Barack. Sory nie mogę teraz z tobą rozmawiać.
B: Dlaczego?
P: Nie mam czasu właśnie wklepuję kody startowe do rakiet.
B: Ale jak to?
P: No takto. Naprawdę Barack muszę się teraz skupić. Ale obiecuję, że przyślę moich wysłanników i wtedy z nimi pogadasz. Narka.
B: OK. Dzięki. Na razie. (odkłada słuchawkę)
P: Plisnoł <hehe>
Spuśćmy zasłonę miłosierdzia na koniec tej - Boże miej litość - prezydentury...
Dialog z udziałem poprzedniego ich prezydenta wciąż mnie śmieszy:
President: "Secretary! Nice to see you. What's happening?"
Secretary: "Sir, I have the report here about the new leader of China."
President: "Great. Lay it on me."
Secretary: "'Hu' is the new leader of China."
President: "That's what I want to know."
Secretary: "That's what I'm telling you."
President: "That's what I'm asking you. Who is the new leader of China?"
Secretary: "Yes."
President: "I mean the fellow's name."
Secretary: "Hu."
President: "The guy in China."
Secretary: "Hu."
President: "The new leader of China."
Secretary: "Hu."
President: "The Chinaman!"
Secretary: "Hu is leading China."
President: "Now whaddya' asking me for?"
Secretary: "I'm telling you Hu is leading China."
President: "Well, I'm asking you. Who is leading China?"
Secretary: "That's the man's name."
President: "That's who's name?"
Secretary: "Yes."
President: "Will you or will you not tell me the name of the new leader of China?"
Secretary: "Yes, sir."
President: "Yassir? Yassir Arafat is in China? I thought he was in the Middle East."
Secretary: "That's correct."
President: "Then who is in China?"
Secretary: "Yes, sir."
President: "Yassir is in China?"
Secretary: "No, sir."
President: "Then who is?"
Secretary: "Yes, sir."
President: "Yassir?"
Secretary: "No, sir."
President: "Look, Secretary. I need to know the name of the new leader of China. Get me the Secretary General of the U.N. on the phone."
Secretary: "Kofi?"
President: "No, thanks."
Secretary: "You want Kofi?"
President: "No."
Secretary: "You don't want Kofi."
President: "No. But now that you mention it, I could use a glass of milk. And then get me the U.N."
Secretary: "Yes, sir."
President: "Not Yassir! The guy at the U.N."
Secretary: "Kofi?"
President: "Milk! Will you please make the call?"
Secretary: "And call who?"
President: "Who is the guy at the U.N?"
Secretary: "Hu is the guy in China."
President: "Will you stay out of China?!"
Secretary: "Yes, sir."
President: "And stay out of the Middle East! Just get me the guy at the U.N."
Secretary: "Kofi."
President: "All right! With cream and two sugars. Now get on the phone."
Secretary (picks up the phone): "Rice, here."
President: "Rice? Good idea. And a couple of egg rolls, too. Maybe we should send some to the guy in China. And the Middle East. Can you get Chinese food in the Middle East?"
Czy zagląda tu jeszcze Paudyn? Kojarzę, że jest wielkim fanem ManU, a tak się składa, że jutro mam u nich spotkanie biznesowe i może chciałby jako fan/klient wypowiedzieć się co mu nie gra w tych Czerwonych Diabłach? Może będę miał szansę się o to wprost zapytać ;-)
Cainoor -> Już nie. Wypieprzyliśmy grupę planszówkową ponieważ nie integrowała się z resztą wątkowiczów. Poza tym wykazali się totalnym brakiem poczucia humoru. ...Widzisz, beczkę soli zjesz a ludzi nie poznasz.
lol, tego się nie spodziewałem :) ale dzięki za cynk, idę w takim razie za tropem ;-)
Viti -> ja tam głosowałem u siebie, w Mieście, na Mokotowie. Jak zawsze konsekwentnie na tego samego kandydata...
Na razie PKW nie podała danych z Warszawy, może w przyszłym roku im się uda :>
Nie cytując klasyka. Dziś eks perymentalnie i ch...
spoiler start
miel
spoiler stop
.
Opisał byś coś tam wypił. Tylko nie bełkocz. ;)
Black hope... No to żeś Pan pojechał po bandzie... Da się to pić, czy raczej powinniśmy pisać Black hopelessness?
Opisał, opisał... Dobre pijam, co chcesz więcej? Że z goryczką, chmiel czuć i dobrze wchodzi?
Bardzo dobre Black IPA. Na początku dziwne, człowiek spodziewa się stouta a tu niespodzianka bo jest owocowość z goryczką ale i sporo słodkiego.
...ale w jakim stylu - dubel, tripel; czy czuć spiryt, jak z goryczką itd.
Druga tura wyborów się zbliża. A wy tu o papugach....
może to i lepiej.
MaLLy(R) -> Ty to byś tylko o pierdołach rozmawiał. Tu papugi gniazdo z młodymi mają, za dwa, najdalej trzy tygodnie towarzystwo z gniazda zacznie wylatywać, a ty wylatujesz z polityką... :-)
Tak czy owak wybór żałosny, ale iść zagłosować trzeba, choćby i po to, by móc się później wyzłośliwiać w każdy możliwy sposób na temat zwycięzcy. O konieczności krytykowania czego się tylko da nawet nie wspomnę, bo to oczywiste...
L@WYER -> Widziałem na FB. Zacny skur...syn. Przynajmniej ma rybki do jedzenia.
Papuga ma marsową minę. Ja bym uważał.
MaLLy(R) -> Po oddaniu głosu w niedzielę możesz sobie zaśpiewać: https://www.youtube.com/watch?v=cT3I_dlnNHE
Viti -> to samiec, samica jakaś ostrożniejsza jest i nerwowo reaguje na trzask migawki.
Co do wyborów - wolałbym zapodać jednemu z kandydatów: https://www.youtube.com/watch?v=fvdnD-q_78M
Z przegranej trzeba wyciągnąć wnioski - mówi przewodnicząca PO. Premier Ewa Kopacz mówiła dziennikarzom podczas wieczoru wyborczego, że przed wyborami parlamentarnymi trzeba zabrać się do ciężkiej pracy.
Trochę mało będzie tej ciężkiej pracy: 4,5 m-ca na 7 lat rządzenia. Może nie wystarczyć do wygranej w październiku.
Wiesz, jak się towarzystwu wzajemnej adoracji wydawało, że oni to te wybory to z palcem w d... wygrają, to teraz mają za swoje. Kampania mierna, pełna wpadek, niezbyt przemyślanych wypowiedzi członków komitetu poparcia - długo można by wyliczać.
Z drugiej strony - cisza ze strony Jarka, Antka i innych "sprawdzonych działaczy", jakoś bardziej profesjonalnie zrobiona kampania.
Dla części wyborców (w tym i dla mnie) to nie było głosowanie na kogoś, a przeciw komuś. A że partia Bronka zdążyła sobie nagrabić (o tym, że sam sobie też nagrabił nie wspomnę), to on właśnie stał się pierwszą ofiarą wkurzonego elektoratu.
Jakiejś wielkiej wiary w Dudę nie mam - czas pokaże na ile je z ręki Prezesa a na ile jest samodzielny - ale w mojej opinii gorszy od Bronka nie będzie. Zresztą, było by to naprawdę duże osiągnięcie.
Jak to " trzeba zabrać się do ciężkiej pracy"? To znaczy, że do tej pory praca była lekka, łatwa i przyjemna?
Duda też moim kandydatem nie był. Ale z braku laku... Można powiedzieć, że kończy się okres siogunatu ;) a czy zaczyna się meiji to się okaże.
A z innej bajki. Zastanawiam się czy brać jeszcze udział w zawodach spławikowych. Wczoraj znowu była nędza z rybą. Żeby na 5 godz. łowienia złowić, nawet nie ryby, tylko 4 rybki. Na niektórych łowiskach pewnie zmienię strategię. Nie będę rzeźbił zawodniczo tylko poszukam na grubo.
Duda nie był całkiem moim kandydatem, ale...
Pozwolę sobie zacytować Marcina Mellera:
"Po pierwsze proponuję coś na uspokojenie. Po drugie nic takiego się nie zdarzyło, po prostu arogancka i zdemoralizowana władza dostała kopa w wyborach. A po trzecie jak widzę, że na czele straszących dyktaturą jest Adam Michnik, który całkiem niedawno wieścił, że Komorowski przegra wybory tylko jeśli by pijany przejechał na pasach zakonnicę w ciąży, a po pierwszej turze grzmiał, że nie odda Polski gówniarzom, zapominając, że sam kiedyś był zbuntowanym gówniarzem, to strasznie się przejmuję precyzją tej diagnozy czego i Wam życzę. "
Mnie do głosowania na Dudę przekonała właśnie ta arogancja. Prezydent w naszym systemie niewiele może, więc całe to straszenie katastrofą jest śmieszne. Uważam natomiast, że PO przydał się zimny prysznic.
Viti -> oglądanie facjat tych wszystkich lizodupów, które wyrażały zdumienie i niedowierzanie dało frajdę, trzeba przyznać. A straszenie katolandem jaki zaprowadzi w Najjaśniejszej Duda wywołuje u mnie śmiech.
Ciekawe, czy fakt, że Duda jest (relatywnie) niewiele starszy od nas będzie miał jakieś przełożenie na styl uprawianej polityki.
Co do łowienia - za miesiąc z hakiem prawdopodobnie będę w Mieście, może byś zorganizował jakiś wypad na ryby?
Nie będzie w tym wielkiej przesady jeśli stwierdzę, że ostatni raz na rybach byłem jakieś trzydzieści lat temu...
L@WYER -> Będzie można skoczyć na rybony ale tylko spinning bo spławika mam dosyć na jakiś czas. Spinning wcale nie taki trudny. Mniej więcej tak łatwy jak pamiętanie aby nie przykładać oka do lunety w 300.
Viti -> spinning, spławik, sieć, harpun (byle nie "telefon") - to są już szczegóły, które Ty ogarniasz :-)
Jedyny znany mi osobiście człowiek, który ma lunetę na 3setce to kolega M. Fakt, z tejże maszyny oberwała ta, jakjejtam. I był to, zaiste, niezły wyczyn.
Moja luneta na 300...
Do tej pory zastanawiam się jak ona cokolwiek widziała wsadzając oko w okular.
Z innej beczki:
Byłem wczoraj na nowym "mad maxi'e: fury road". (małe litery zamierzone)
Moja ocena: nędzne popłuczyny po "Road Wariorze"
Wizja producenta zapewne była następująca, weźmy wszystko co było w fajnego w "Road Wariorze" oraz "Beyond Thunder Dome" dodajmy elementy z "Mad Maxa" dajmy inną fabułę.
Niby Max jest, ale wygląda jakby grał rolę drugoplanową.
Wasteland jest ale jakiś taki nierealny (zwłaszcza burza)
Znów jest Ford Falcon (black interceptor) ale gra rolę zupełnie epizodyczną.
Znów wielka cysterna ale jak dla mnie mechanicznie nierealna.
Główny zły to znów "wielki mutant", pojawia się oczywiście i karzeł oraz tępy osiłek
No i te "flaschbacki" Maxa... co to niby jest? Kim oni byli? Żona inaczej wyglądała (nie było podobnej kobiety? Do tej sceny nie potrzebna była zawodowa aktorka...) a jego dziecko było o wiele młodsze...
Fabuła... Jakaś jest, słowo klucz jakaś. Dla mnie melodramat.
Usilna próba zrobienia czegoś z elementów trzech filmów. Niestety nie wyszło.
Dla fana Szalonego Maxa traktować jako nędzny alternative story, nic więcej.
MaLLy(R) -> no wiesz, a legrooch namawiał mnie do zobejrzenia...
Fakt, sceptyczny co do takich projektów jestem z difoltu, odkąd zobaczyłem pierwszy epizod Gwiezdnych Wojen. Dla mnie to już tylko skok na kasę - fani klasycznego "Szalonego Mad Maxa" pójdą, obejrzą i będą pomstować, ale większość widowni będzie się nakręcała efektami.
Czegoś, co rzuci i przeczołga się nie spodziewam, zresztą Mad Max bez Gibsona, to jak Terminator bez Arniego - ot, jakiś ersatz. Jeżeli pójdę, to pewnie tyko po to, żeby zobaczyć efekty.
Tak czy owak - dzięki za ocenę.
Aż zacząłem wertować internety,
Reżyser zafundował nam po prostu reboot, mało tego flashbacki biorą się z komiksowego prequela tego filmu.
Ot kolejny skok na kasę...
edit:
Wg. mnie najlepsze co oferuje film: http://madmax.wikia.com/wiki/Tatra_T815_%22The_War_Rig%22
Aż strach pomyśleć co dalej - nowy Indiana Jones? Nowy Blade Runner? Może nowy Highlander?
Skok na kasę uskuteczniany przy pomocy grania na sentymentach do - na ten przykład - filmów.
Ja wystarczy, że obejrzałem sobie niedawno ostatniego Hobbita. Miałem nosa, że go olałem i nie poszedłem do kina bo bym stracił kasę. Jest naprawdę cienki jak papier. Komputer na maxa, efekty specjalne takie sobie.
Teraz dopiero Terminator Genisys może mnie zaciągnie do kina. Później kolejny Mission Impossible, Spectre, Marsjanin (ale jeszcze za mało wiadomo na temat filmu) i na koniec nowe GW. To by było na tyle odnośnie wizyt w kinie w tym roku.
Jak teraz patrzę to w roku byłem tylko na Snajperze. Zapowiada się słaba średnia, może WFF ją nadrobi.
Po obejrzeniu pierwszej części Hobbita odpuściłem sobie resztę. To powinno być znane jako "Hobbit według Petera Jacksona". Przy "Władcy Pierścieni" mamrotałem przekleństwa, teraz bluznąłem sobie pełnym głosem. Nie wiem, czy doszedł do wniosku, że widzowie nie zrozumieją o co chodzi bez jego przeróbek, czy też chodziło o to, by to jakoś sprzedać - whatever.
Cytując klasyka - spuśćmy zasłonę miłosierdzia na koniec tej sceny.
Poczekam - bez wielkiej nadzieji ;-) - na nowe Gwiezdne Wojny, aczkolwiek patrząc na zwiastuny, to fajnych i widowiskowych będzie kilka scen, co do reszty, to, w przeciwieństwie do Epizodu I, którego dzieje w miarę możliwości śledziłem, w tym wypadku odpuściłem sobie, żeby nie zawieść się jak w w/w przypadku.
Chodziło o to aby zarobić gruby kesz. I zarobili. A miłośnicy książek Tolkiena wcale nie byli targetem. Żyjemy w czasach w których ze wszystkiego robi się szoł bo szoł się sprzeda. ....Mogło jeszcze być 1000 słoni (i poniekąd w ostatniej części było).
Jest różnica między Hobbitem a WP. Do WP wracasz, można zawsze obejrzeć. A Hobbit jest na raz. Szkoda bo jarałem się na wieść kręcenia Hobbita. Teraz patrząc z perspektywy tych filmów. Nic by się nie stało jakby w ogóle nie powstał. Tak samo jak pierwsze trzy GW, jakby ich nie było to też by nie było źle, a nawet lepiej.
Mam nadzieję, że w nowych GW tych widowiskowych scen będzie kilka. Z chęcią bym obejrzał styl akcji jak ze starej trylogii. Tam były momenty spokojne i muszą być bo bez tego wychodzi bardzo długa reklama, obłędny kalejdoskop scen.
Jak dla mnie WP był OK. Owszem, parę rzeczy pominął, a parę scen, zwłaszcza w ostatniej części, było po prostu dętych.
Mimo to nie było rażących uchybień, filmy miały klimat i trochę naprawdę dobrych scen a powrót do trylogii nie jest bolesny.
Hobbit nie ma tego czegoś.
--->gruby wredny krasnal
Cisza wyborcza minęła więc wyleję trochę jadu.
Mówiłeś że agitacja kościoła na rzecz Dudy to sciema/propaganda PO...
Oto dowód--->
i PIS i PO są H... warte.
Ciekawe co Duda obiecał czarnej mafii.
Viti -> czyli jak będzie opcja, to oglądamy WP, tradycyjnie już? :D
MaLLy(R) -> stary, mam wrażenie, że ty rozeznanie polityczne to masz niczym średnio rozgarnięty licealista. Duda był kandydatem partii z kościołem związanej, więc reklamowano go tam, gdzie środowiska powiązane z partią miały możliwości. W sposób zresztą - jak widać - całkiem przaśny. Nie wiem gdzie tu miejsce na zdziwienie.
Bardziej byłoby ciekawe, gdyby w kościelnej gazetce Bronka reklamowali albo Dudę na tablicy ogłoszeń w siedzibie tvnu.
Tak czy owak wolę - jako niewierzący - żeby był katolikiem, niż miałby być muslimem na przykład. Poza tym, jako że deklarujesz się jako wierzący, brałeś w ramach deklarowanego wyznania ślub i chrzciłeś dziecko powinieneś się cieszyć i być dumny...
L@WYER -> Sie wie. :)
A poza tym planuję wielką wyprawę rowerową.
MaLLy(R) -> A co Bronek obiecał ruskiej mafii?
Fajnie się stało. Paltformersy nie wiedzą co zrobić. Obiecali układy określonym kręgom a tu wielki ch...j.
A miało być tak pięknie... Wizyty w zakładach pracy... Autografy...
A tu - chuj, dupa i kamieni kupa.
Viti -> poczekaj z wyprawą. Jak będę w lipcu, to się do Czerska machniemy.
Too late! Właśnie dziś się wybrałem do Czerska. Kolejna stówa pękła, co prawda musiałem ją dojechać na siłę ale się liczy, kilometr jest kilometrem.
Co nie znaczy, że jak będziesz to nie możemy się tam wybrać raz jeszcze. Chociaż miały być ryby.
Nie wyklucza, ino czasu może nie być.
Jaja sobie robią z tymi pytaniami. - Chcemy wielkich sztuk, dawajcie najpierw wielkie sztuki!
Z tym, że pytanie o największą bitwę pancerną to ściema: po pierwsze Łuck-Dubno-Równe, po drugie starcia Wojny Sześciodniowej...
Ostatni raz siadłem za kierownik w MTB. I żeby nie było, w nic nie stuknąłem. Po prostu ten grzmot jest tak zajebiście nieekonomiczny do jazdy, że szkoda gadać. Dobrze, ma amortyzację można w terenie pojechać. Na cyklokrosie też można pojechać i to pewnie szybciej. Na przełaju nie da się przez kopny piach. Na MTB też będą z tym problemy.
Ten rower, jeśli nie robi się wypadów w góry, na nizinach broni się w naprawdę sporadycznych sytuacjach.
Zrobiłem 35 km a się umęczyłem jakbym na szosie 80 km machnął.
Wiem, że z tego, co jest - ale to znaczy, że pytanie nie zostało przygotowane zbyt dobrze.
Jak to zobaczyłem to od razu przyszedł mi na myśl Viti.
http://gif.wiocha.pl/images/e/6/e6f575187a9ec5f7020c9df9251310dc.gif
zupełnie nie wiem czemu...
MaLLy(R) -> Widziałem lepsze i to w kompilacjach. ...i nie mam takiego gestu aby się tak rozbijać.
A czy ja sugeruje że się rozbijasz?
Po prostu zobaczyłem gościa "w pełnym rynsztunku" i ty mi się przypomniałeś.