Marzę o studiach na sześciu kierunkach (biologia, chemia, fizyka, geografia, matematyka i informatyka) w przyszłości i zastanawiam się czy można studiować na sześciu kierunkach.
Ale, że na wszystkich jednocześnie?
Bo z tym będzie ciężko, bo za 4 będziesz musiał płacić, a po drugie nie poradzisz sobie z takim nawałem nauki. Ale możesz np. zrobić 2 kierunki jednocześnie, a potem robić podyplomowe - nie musisz dymać już 5, a jedynie 2 lata, więc też bierzesz sobie po 2 podyplomowe na 2 lata i po 9 latach masz skończone 6 wymienionych kierunków
A co z doktoratem?
6 to może niekoniecznie, ale najbliżej Twoich preferencji stoi MISMaP na UW. Kolegium Międzywydziałowych Interdyscyplinarnych Studiów Matematyczno-Przyrodniczych. Można tam studiować 2 kierunki na raz i zrobić z nich dwie magisterki (chociaż wymagana jest jedna). Dodatkowo, masz sporą swobodę w wyborze alternatywnych przedmiotów i nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś np. robił rozszerzoną matmę, kilka przedmiotów z wydziału fizyki, czy też coś na Wydziale Geologii. Te studia mogą być albo ultra ciężkie, albo bardzo lekkie - w zależności od podejścia, bo są ludzie, którzy robią biologię + psychologię i tym jest łatwo. Inni zaś wałkują chemię + fizykę, uzupełnione o program z wydziału matmy i informatyki :). Jest co robić.
A doktorat to przeważnie ogromnie zawężony skrawek z jednej dziedziny. Jeśli będziesz miał szczęście, uda Ci się załapać na w miarę interdyscyplinarny projekt, gdzie będziesz np. mógł połączyć chemię + biologię + fizykę + bioinformatykę. Kolega robi doktorat w jednej z takich grup na Wydziale Fizyki w Warszawie i sobie chwali. Ogólnie jednak przygotuj się na babranie się w bardzo wąskim skrawku badań :). W Polsce jest trochę zakładów badawczych, gdzie da się łączyć dziedziny. Za granicą jest tego jeszcze więcej.
Jak pójdziesz do liceum, spróbuj solidnie przygotować się do jakiejś olimpiady przedmiotowej - wtedy bardzo łatwo się na taki MISMaP dostać.
Tak więc siad płaski na dupie i ucz się tych przedmiotów, dopóki naprawdę sprawiają ci przyjemność.
Jak nic chorobliwą ambicja rodziców. Każda matka chce mieć "synka doktora" najlepiej prawnika lub lekarza, perfect 3 jezyki obce. Niestety (na szczęście?) życie weryfikuje wszystko :)
6 kierunków naraz? Musisz pogadac z McGonnagal z Hogwartu zeby ci zmieniacz czasu załatwiła.
[6] Zapomniałem dać cudzysłowu. Znam kilka takich osób, których rodzice tak cisnął, że poza nauką nie mają życia(nie mówię, że OP nie ma życia :P).
Myślę, że autor sam wie najlepiej, czy to są jego własne marzenia, czy jego rodziców. O to drugie jestem dziwnie spokojny, bo jednak statystyka pokazuje, że rodzice jeśli już na coś nalegają, to chcą w rodzinie prawnika lub lekarza :).
Dla przestrogi dam przykład kolegi, który wygrał dwie olimpiady przedmiotowe - właśnie w efekcie bycia ciśniętym przez rodziców. Poszedł na studia, był chodzącą encyklopedią, ale nawet nie próbował bronić magistra, bo się wypalił już na pierwszym roku. Okazało się, że bliżej mu do pisarstwa.
Ale znam też masę "pozytywnych nerdów", którzy po prostu wiedzieli czego chcą. Tym było łatwiej i ci robią teraz to, co wówczas planowali.
Rekordzisita studiwoal chyba ponad 20 i za kazde dostawal stypedium 500zl :) Z pewnoscia przyszlosc posla, lub kreatywnego ksiegowego stoi przed nim otworem.
Dla ambitnych są MISHe i MISMaPy właśnie, bardzo dobrze na tym wychodzą, wprawdzie latają między piętrami i samymi wydziałami, ale też najmądrzejsi wszędzie są.......
Tak, bo najlepsi rodzice są niewymagający. Zamiast "Ucz się synek, wtedy będziesz kimś" to lepiej "idź z kolegami na piwo, i tak chcieliśmy utrzymywać bezrobotnego przez całe życie"
Nie, najlepsi sa tacy którzy do etapu studiów po prostu sie nie wpierdzielają bo czlowiek jest juz dorosly i sam decyduje co studiować i czy w ogole studiować.
[14] Ale jest różnica między wymagającymi rodzicami, a tymi, którzy wymyślają takie bzdety. Porządny rodzic traktuje swoje dziecko jak człowieka z krwi i kości, a nie posłusznego, bezmózgiego robota.
Kurde ja wiem że miałbym ogromne problemy z ogarnięciem dwóch naraz. W zasadzie ciężko mi to sobie wyobrazić. Miałem chyba ze dwie takie osoby swego czasu co ciągnęły dwa no i naprawdę duży szacun A ten tu o sześciu...