Już niedługo nadejdzie ten dzień, kiedy zacznie się rok akademicki i będzie to mój pierwszy w ogóle. Jestem na kierunku ekonomia, także tej matmy będę miał pewnie trochę i już się jej obawiam. Serio. Niestety nigdy jej nie lubiłem, a los tak chciał, że i przeszedłem przez technikum informatyczne i teraz wybieram się na ekonomię, także sam sobie utrudniam życie. W technikum jakoś nie przykładałem się do matmy i miałem słabą 3 na koniec, maturka też na 50%, także nie jest źle ale boję się, że sobie nie poradzę. Czy na studiach serio jest tak trudno z matmą? Domyślam się, że pewnie zależy od prowadzącego, lecz program studiów w całej PL jest chyba ten sam. Proszę, żeby wypowiedziały się w tej kwestii osoby, które mniej więcej znają to z autopsji, bo na samą myśl o matmie aż serce zaczyna mi szybciej bić. W dodatku będę ją miał z jakimś profesorem zwyczajnym doktorem habilitowanym, co pewnie oznacza, że da nam wycisk... Pozdrawiam.
PS. Tylko żeby nie było, że ja niby chcę by na studiach było łatwo i przyjemnie. Chciałbym się dowiedzieć, czy jest czas by te braki ewentualnie nadrobić (mam zamiar mocno przysiąść) i jak to jest z ogarnięciem materiału na dziennych.
Spoko, statystyka to latwy przedmiot jest :)
spoiler start
zadziwia mnie to, ze osoby cienkie z matmy ida na ekonomie....
spoiler stop
Wszystko zależy od: uczelni, kierunku, prowadzącego. Ja np. miałem ekonomię na swoim kierunku (zdrowie publiczne) i dałem jakoś radę a uwierz mi dyskalkulię to mam na poziomie olimpijskim.
Najwyżej zamiast iść na browara z koleżankami będziesz kuć, kuć i jeszcze raz... a zresztą po co się oszukiwać;)
Głowa do góry studia nie są takie złe jak się wydają po liceum ^^
albo testovirona. dobrze tłumaczy całki :>
Kazdy prowadzacy jest inny - mialem do czynienia zarowno ze swietnymi jak i nienajlepszymi...
Jezeli wiesz ze jestes z matmy slaby - to nie masz opcji - musisz sie do tematu przylozyc od poczatku. Jezeli wystarczy - to nauka wlasna - jezeli nie - korki. Studia od szkoly sredniej roznia sie przede wszystkim tym ze nikt cie za uszy ciagnal nie bedzie. Nauczysz sie i zdasz - to ok. Nie nauczysz sie i oblejesz - papa. Jezeli liczysz na nauke w ostatniej chwili - to mozesz sie czesto przeliczyc.
okej :D Już go obczajam. Chyba jutrzejszy dzień spędzę na powtarzaniu matmy ze średniej.
@malyb89 ekonomia to nie tylko matematyka. Właściwie to nie jest przedmiot stricte ścisły, faktem jest, że tej matmy jest sporo, natomiast dla mnie to dość interesująca dziedzina, która przecież dotyczy nas wszystkich na co dzień. Jak ktoś chce to może te ewentualne braki (w matmie) zniwelować.
A najbardziej boję się tego, że nawet gdybym dzień w dzień nad tą matmą siedział, nie wychodził do kumpli i znajomych to i tak mogę nie dać rady... obawiam się, że jak zostanę wzięty do tablicy (właściwie nie wiem czy na studiach chodzi się do tablicy) to będę stał jak ten kołek i wystawie się na pośmiewisko.
Ale zawsze ponoc to zaglebianie wiedzy te cale studia. Przynajmniej taki mit chodzi :)
Anyway, jesli faktycznie masz tam braki na tyle aby to ogarnac to spoko, ale niezostawiaj tego na ostatnia chwile jak PanSmok wspomnial.
I nie sluchaj Szyszklaka z tymi kolezankami. Bo pojdziesz sie kuc, a mozesz wyjsc z ta sama wiedza jaka wszedles, mimo, ze spedziles tam troche czasu na naukach :)
Na cwiczeniach jedynieew dadxa Wam zadanie do wypelnienia albo rzuca pytaniem do igolu grupy. No ipotem kolosy i sesyja :)
W dodatku będę ją miał z jakimś profesorem zwyczajnym doktorem habilitowanym, co pewnie oznacza, że da nam wycisk... Pozdrawiam.
Na studiach chyba wszyscy wykładowcy są profesorami zwyczajnymi albo nadzwyczajnymi. U mnie za to zajęcia są zazwyczaj z doktorami, rzadziej z docentem albo magistrem.
dzięki za odpowiedzi :) Kolega mnie nastraszył, że na jego uczelni brał do zadania jakieś osoby i tak jest na ćwiczeniach. Widocznie nie wszędzie.
Aa i zapytałem się co to za profesor...
Na studiach jest fajnie, spodoba ci się.
pytanie do kumpla ktory calki zdal w pierwszym podejsciu i to na bdb.
Jak ?k. ... jak to zrobiles?
-rozwiazalem 1000 calek.
Aha.
Z profesorami na studiach jak z ludźmi - 2 poznałem jako strasznych wujów. Obaj prof. zwyczajni jeden ekonomista drugi matematyk, który gorszy nie wiem.
Z drugiej strony znam też profesorów zwyczajnych / mianowanych (bo są szefami katedr), całe zastępy doktorów, docentów i magistrów którzy są do rany przyłóż.
Z jednymi i drugimi niestety będziesz mieć przyjemność, życzę Ci jedynie by Ci pierwsi stali w mniejszości w stosunku do drugich.
Nie masz co się przejmować na zapas bo pamiętaj chłopaku kto martwi się na zapas po prostu martwi się 2 razy niestety. Zdecydowanie idź do przodu i nie przejmuj się tym co będzie rób swoje i nie patrz się na innych. Na studiach musisz się starać opanowywać materiał po prostu na biężąco i wszystko będzie bardzo okej