jaki z tych 2 profili wybrać w szkole średniej ??? jaki wg was bylby lepszy i lepiej rzutowal na przyszlosc ?
(w liceum u mnie na humanie są takie przedmioty rozszerzone: pol, hist, wos, ang)
Może ten z których przedmiotów czujesz się lepiej?
Nie ma przyszłości i tak do 30stki będziesz ledwo wiązał koniec z końcem by w końcu dzięki znajomościom dostać posadkę w nie Twoim zawodzie.
Chyba, że będziesz lekarzem/górnikiem/nauczycielem to możesz w tym kraju zrobić pieniądze.
Jak Ci się nie chce - idź na kucharza i wyspy/skandynawia.
Kierunek związany z bankowością plus niemiecki 3 razy w tygodniu - Szwajcaria.
Informatyka, zez i hemoroidy ale dostaniesz przyzwoite 2,600 w korporacji na start.
A od kiedy to górnik zarabia dobrze w tym kraju? Widziałeś kiedyś żeby górnicy nie strajkowali?
Może ten z których przedmiotów czujesz się lepiej?
ze każdego przedmiotu wymienionego powyżej czuje sie dobrze, bo ogolnie nie mam problemow z nauką, dlatego też zakladam ten wątek, bo nie patrze pod kątem z czego jestem dobry, a z czego nie, tylko co byloby w przyszlosci bardziej na moja korzyść.
settoGOne - no to zgasiles czlowieka :D nie no ja wiem, ze ciezko jest o robotę w tych czasach i zawodowka tez jest dobrym rozwiazaniem, ale jakos ciągnie mnie bardziej do liceum
górnik, kucharz - ostatnie zawody jakie chcialbym wykonywac
ale może wróćmy do tematu wątku, bo powoli zaczynamy od niego odbiegac :)
Jezu skąd mamy wiedzieć co Tobie się podoba, idź w takim kierunku jak ty chcesz. To co będzie dawało dobrze płatną pracę za te kilka lat to też nie jest takie hop siup przewidzieć, chyba, że pójdziesz na lekarza/prawnika/nauczyciela itp.
Profil w szkole średniej nie ma żadnego znaczenia w zasadzie, jak będziesz chciał to i na humanie dobrze sie do matury z matmy i fizyki przygotujesz. Co tam wolisz i jak chcesz.
Thrash-->z tego co słyszałem górnik taki zwykły ma ok 5 koła na rękę. Wiec malo nie zarabia i jeszcze ileś tam węgla ma darmo. Ale robota ryzykowna.
ThrashMetal nie pisz o rzeczach o których nie masz pojęcia.
Zacznij od czytania na temat nieprawidłowości w zarządzaniu, nierentowności, redukcji zatrudnień i likwidacji wydobycia a potem o płacach w tym sektorze.
Informatyka, zez i hemoroidy ale dostaniesz przyzwoite 2,600 w korporacji na start.
Byłeś i widziałeś? Ja w IT nie pracuję, ale strzelałbym że korporacyjna stawka na start to 4-6 tysięcy brutto dla zupełnego średniaka.
Hahahaha jako nauczyciel się dorobisz- ale bomba z rana!
strzelałbym to źle byś strzelił tak na początek to 2k- to 2,6k i tak jak na start zbyt optymistyczna wersja.
Jak nie masz problemów w nauce to idź na prawo tak jak ja.
Śmieszą mnie ludzie, którzy wypowiadają się na temat nie mając zielonego pojęcia. Ludzie na informatyce, elektronice, czy telekomunikacji, zarabiają więcej niż 2k będąc na 3. roku (jeszcze przed inżynierem). I mówię tu o normalnym studencie politechniki w dużym mieście, nie o jakimś mistrzu programowania. Do tego często możesz pracować w domu, na uczelni, czy gdzieś na mieście, dzięki czumu możliwe jest pogodzenie studiów dziennych i pracy.
A od kiedy to górnik zarabia dobrze w tym kraju? Widziałeś kiedyś żeby górnicy nie strajkowali?
jakby poszedl na studia gornicze, to po skonczeniu ich nie dosc ze mialby pewna, bardzo dobrze platna prace, to jeszcze tak naprawde ta praca polegalaby w 90% na papierkowej robocie, a reszte czasu spedzalby na dole wydajac innym rozkazy. gornictwo, to jest ciezka robota tylko dla zwyklych gornikow. sztygarzy i wyzej postawieni (a po studiach na pewno bylby jednym z nich) w porownaniu do nich to maja sielanke.
Wybierz, co cię bardziej pociąga. Musisz wiedzieć, co chcesz robić. Nie konkretnie, ale chociaż trochę "kierunkowo".
Mat-geo. Chodziłem do humanistycznej klasy i żałuję, chociaż ludzie byli raczej w porządku. Wiadomo, po tym są marne perspektywy, ale jeśli jesteś rzeczywiście humanistą z powołania (a nie humanistom bo nie umie matmy) i chcesz iść do takiej klasy, idź do naprawdę dobrego liceum. Ja chodziłem do takiego ze średnio-wysokiej półki (jak na moje miasto) i nic stamtąd nie wyniosłem.
Z drugiej strony, ludzie idą potem na takie studia, na jakie chcą. Znajomi z tej klasy potrafili iść na matematykę czy geodezję i jakoś sobie radzą. Liceum nie ma aż takiego znaczenia, może uczyć (albo nie) podstaw - ja m.in. przez chodzenie do takiej klasy miałem warunek z matmy na studiach.
.:Jj:. Akurat studiuję chemie nieorganiczną i mam zajęcia z paliw stałych i wiem jak się miewa rynek węgla w Polsce! Wiesz, że np w maju (chyba) odbyło się pierwsze podziemne zgazowanie węgla w Polsce?
Wiem jak się miewa rynek, jaki węgiel się wydobywa, jaki się sprowadza i wiem, że tylko Jastrzębska się utrzymuje a całe Katowice czy inne kompanie to o dupę rozbić. Katowice miały takie długi, że państwo im dało 2,5mln*na załatanie dziury. A wiesz ile kosztuje miesięczne utrzymanie górników? 400k*! Czyli po pół roku dalej będą mieć straty bo węgiel się nie opłaca.
Jak się jest górnikiem to lepiej wyjechać do Australii gdzie mają węgiel w górach i samochodem można po niego wjechać.
*Dane miałem podawane na wykładzie, więc brak źródła. Oczywiście mogą być one inne ale sens wszystkiego został zachowany.
Lenii - Profesor nam gadał, że wybór tej specjalizacji w obecnych czasach to był błąd bo w górnictwie nie ma pracy. Nie wiem ile w tym prawdy ale poszedłem w kierunku elektrochemii.
Trash wiesz to wszystko, bo przeczytales w ksiazeczce? Mam znajomych gornikow i zaden z nich nie narzeka na zarobki. Powinienem im pokazac Twojego posta, zeby zaczeli chyba.
@hopkins
To jest tzw efekt studencki. Myślą, że mają duże pojęcie o danej sprawie po przeczytaniu książki, nie biorąc pod uwagę aspektu praktycznego.
Ciesze się, że Twoi koledzy zarabiają dużo ale daj gwarancję, że za 10 lat praca w kopalni też będzie.
To, że Twoim koleżkom udało się znaleźć pracę ileś lat temu to spoko, ale obecnie kopalnie w PL się nie opłacają, są przestoje, są zamykania. Dane z zadłużeniem kopalń mówił nam profesor od węgla który się na tym zna i nadzoruje te wszystkie działania.
Obecnie Polska sprowadza większość węgla z USA i Australii gdzie wydobycie węgla jest łatwe i opłacalne.
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/3368031,czy-za-20-lat-beda-w-polsce-kopalnie-czy-gornictwo-na-slasku-ma-jeszcze-przyszlosc-list-do-dz,id,t.html
http://polska.newsweek.pl/tusk-gornictwo-nie-jest-przyszloscia-newsweek-pl,artykuly,276249,1.html
http://wolnemedia.net/gospodarka/czarna-przyszlosc-slaskich-kopaln/
Niektóre trochę starsze materiały ale jak mówię, komu się udało to gratulacje ale ja bym z górnictwem nie ryzykował!
@ [1]
Zadaj sobie pytanie czy lubisz bardziej pisać rozprawki czy rozwiązywać wielomiany(już nie wiem na czym gimnazjum się kończy...), ogólnie który podręcznik chciałbyś czytać, gdybyś znalazł się na bezludnej wyspie. :) Pytanie jak koszmar, ale istotne.
A tak poza tym, to human tylko jak wiesz, że w szkole są dobrzy nauczyciele z tego, bo nie ma nic gorszego niż zły nauczyciel z polskiego czy historii z którym masz rozszerzenie i który nie potrafi przekazać tego całego bogactwa. W przypadku przedmiotów ścisłych, to fakt że na matmie dobry nauczyciel coś da(dla ścisłowców szczególnie), ale ogólnie ścisłych przedmiotów da się nauczyć z samych podręczników i zadań(jest w nich znacznie więcej niż się robi na lekcjach). Poza tym zawsze będziesz mógł zmienić klasę z tego co się orientuję...
Trash ale wiesz o tym, ze takiego Kowalskiego pracujacego na kopalni nie obchodzi czy jest zadluzona, czy nie? Go obchodzi tylko i wylacznie to, czy dostaje wyplate na czas i czy ma pewna prace. Z tym drugim juz ciezej na koplaniach.
Znalezienie pracy, która sprawia Ci przyjemność i dodatkowo jest dobrze płatna to klucz do sukcesu, więc pomyśl co chciałbyś robić w przyszłości, a następnie kształć się w tym kierunku.
Trash: post [16] to przykład tzw przemądrzałego człowieka marginesu, który myśli, że jak mu koleżka z kopalni powiedział, że z górnictwa są pieniądze- to on teraz ma wrażenia z pierwszej ręki i go nie obchodzą żadne informacje od jakiegoś tam profesora, bo przecież co on może wiedzieć.
[19]: ale wiesz, że Kowalskiego będzie obchodzić czy jest zadłużona czy nie jak przez te wszystkie długi przestaną mu wypłacać kasę?
Z górnictwa są pieniądze tylko trzeba mieć szkołę i dobrze trafić a po drugie górnictwo to nie tylko węgiel, są też inne surowce lepiej płatne.
benio jak nie wiesz do którego zdania była kierowana moja odpowiedź to zamilcz i się nie kompromituj pseudokrytyku
A tak poza tym, to human tylko jak wiesz, że w szkole są dobrzy nauczyciele z tego, bo nie ma nic gorszego niż zły nauczyciel z polskiego czy historii z którym masz rozszerzenie i który nie potrafi przekazać tego całego bogactwa. W przypadku przedmiotów ścisłych, to fakt że na matmie dobry nauczyciel coś da(dla ścisłowców szczególnie), ale ogólnie ścisłych przedmiotów da się nauczyć z samych podręczników i zadań(jest w nich znacznie więcej niż się robi na lekcjach). Poza tym zawsze będziesz mógł zmienić klasę z tego co się orientuję...
Czyli twierdzisz, że matmy, czy fizyki można nauczyć się samemu, a do polskiego jest już potrzebny dobry nauczyciel? Pomijając to, że na poziomie licealnym, a nawet uniwersyteckim jak się chce to można nauczyć się wszystkiego samemu, ale jednak jak ktoś ci ładnie wyłoży pochodne, czy całki to chyba szybciej zrozumiesz niż samemu czytając podręczniki. Natomiast w przypadku polskiego, czy historii nauczyciel może co najwyżej ciekawie opowiadać i zainteresować uczniów przedmiotem, ale do rozumienia to tam za wiele nie ma...
czadzio a ty co jakiś cenzor? I czy to ma znaczenie? Piszać to odnosiłeś się do [14] posta, czyli narzekasz na wiedzę człowieka, który ma ją z uczelni (!), a ty gdzie swoją nabyłeś- na tokarce? Na moje oko jednak bardziej wiarygodne informacje podaje Trash, a nie ty... ale oczywiście ty musisz się kłócić z kimś kto ma wykształcenie wyższe.
@ Lucius Fox
Nie twierdzę, że samemu, napisałem nawet, że w kwestii matematyki też nauczyciel jest ważny.
Co do twojego ignoranckiego zdania, że "do zrozumienia to tam za wiele nie ma", tak samo można by powiedzieć o fizyce czy geografii, przecież to tylko klepanie zadań i wkuwanie procesów orogenezy... Ale takie gadanie jest idiotyczne. Jednakże widzę pewną różnicę między tym jak wygląda nauczanie geografii czy chemii, a takiego polskiego, na którym oprócz tłuczenia teorii, trzeba też przedstawić tym biedakom w ławkach literaturę sprzed kilku wieków, a co najgorsze - poezję. Sprowadzenie tego do suchego odczytywania klucza przynosi więcej szkody niż pożytku. Tak jak historia, może być tłuczenie dat i wojen, ale może też być świadome wejście w zwariowany strumień ludzkiego życia. W końcu ten podział na humany/ścisłe znikąd się nie wziął.
@HUtH
Ignoranckie? Raczej dosadnie prawdziwe. Nie oszukujmy się, że większość ludzi wybiera kierunki humanistyczne i społeczne tylko dlatego, że są łatwe, raczej nie wymagają zbyt dużego wysiłku intelektualnego i ciężko jest na nich o przemęczenie, dzięki czemu jest czas na imprezy. Od razu mówię, że pewien procent humanistów jest potrzebny w państwie, ale część mogłaby sobie darować studia i wyuczyć się jakiegoś fachu co byłoby korzystne zarówno dla nich, jak i dla gospodarki. Poza tym czytanie książek to dla normalnego człowiek rozrywka, a analizowanie tekstów (czyli co poeta miał na myśli wg komisji egzaminacyjnej) jest bezsensowne. Natomiast np. przy nauce wyższej matematyki, mechaniki kwantowej, czy programowania raczej jesteśmy zmuszeni używać szarych komórek.
Profesor nam gadał, że wybór tej specjalizacji w obecnych czasach to był błąd bo w górnictwie nie ma pracy. Nie wiem ile w tym prawdy ale poszedłem w kierunku elektrochemii.
to zalezy w jakim rejonie. u mnie w bytomiu sa poklady wegla, ktore wystarcza na wydobywanie go spokojnie do 2040 roku jak nie dluzej. mam sporo znajomych ktorzy chodza na studia gornicze, mam znajomych ktorzy chodza do technikum gorniczego, mam znajomych ktorzy pracuja jako gornicy w polsce i w czechach i mowie ci, ze szkolenie sie w tym kierunku to naprawde oplacalna sprawa tymbardziej, ze wiekszosc szkol i uczelni w ktorych ksztalci sie gornikow ma podpisane umowy z kopalniami dzieki ktorym zaraz po skonczeniu szkoly z automatu dostajesz prace na kopalni. do tego np. trzech moich znajomych po skonczeniu studiow pracowalo przez rok na kopalni w polsce po czym dostali propozycje pracy na kopalni w czechach, gdzie teraz zarabiaja naprawde duuze pieniadze.
ujmę to w taki sposób: nauka nie sprawia mi właściwie kłopotów (może czasami kiedy jestem zasypany książkami), natomiast dużo większą przyjemność sprawia mi nauka przedmiotów humanistycznych (nie sugeruje, że z matmą mam problemy, bo z matmą też sobie radzę), dlaczego więc zakładam ten wątek ? dlatego że nie byłoby problemu z tym, że po humanie są kiepskie realia. nie oszukujmy się tylko nisza kończących te kierunki znajduje pracę :( wiem ,że z humanistycznych studiów góruje prawo , ale nauczenie się tego wszystkiego co tam jest i przebicie się w branży po ukończeniu studiów jest równe z założeniem, że nie pójdę do szkoły tylko zacznę grać w zdrapki i może się ustatkuję :D
więc na co mogę iść niby po humanie co jest bardziej troche pewne ?????????
z kolei na mat-geo-ang mamy już rozszerzoną matmę, a po tym różne kierunki studiów, po których szansa na pracę jest większa o nie przesadzając 80%
natomiast uczyć się tego wszystkiego (bo nie lubię matmy się uczyć) to na samą myśl boli mnie łeb !!!!
KAŻDY MI MÓWI: "Idź na to co lubisz robić". suuuper !!! pójdę na studia z historii, bo lubię uczyć się historii i praca potem jako kto ?! no jako nauczyciel historii, no bo co innego ? a nauczycielem nie chcę być, no bo proszę was ! całe życie w szkole ! otumaniło by mnie to :(
@ Lucius Fox
Nie oszukujmy się, że większość ludzi wybiera kierunki humanistyczne i społeczne tylko dlatego, że są łatwe, raczej nie wymagają zbyt dużego wysiłku intelektualnego i ciężko jest na nich o przemęczenie, dzięki czemu jest czas na imprezy
Po pierwsze tu chodzi o szkołę średnią. Nie o studia, to jest zupełnie, całkowicie inna bajka. Po drugie to nie kwestia nauk humanistycznych, ale niskiego poziomu uczelni, braku egzaminów wstępnych, no i trzeba mieć dużo studentów. I jasne, że spora część z nich powinna zająć się czymś innym.
Ale to co piszesz dalej... nie chce mi się nawet argumentować o redukowaniu umysłowego życia człowieka itd., po prostu odpowiem jak ty, że te jakieś wielomiany, silnie, wyliczanie elektronów itp.(czyli robienie teoretycznych zadanek, żeby zdać) jest bezsensowne. Dziękuję, dobranoc :)
Patrzac na twoje wypowiedzi, nie wiem skad wzial sie ten pomysl pojscia na profil humanistyczny. Z polskiego to cie w ogole puscili do nastepnej klasy?
to zalezy w jakim rejonie. u mnie w bytomiu sa poklady wegla, ktore wystarcza na wydobywanie go spokojnie do 2040 roku <- o ile przez ten czas UE nie stwierdzi, ze szkodzi to homoseksualistom, czy tam srodowisku. Wowczas mozna sie z tym pozegnac.
to zalezy w jakim rejonie. u mnie w bytomiu sa poklady wegla, ktore wystarcza na wydobywanie go spokojnie do 2040 roku- Ale czy to jest opłacalne? W Polsce są zupełne inne metody wydobycia węgla i inne problemy które podnoszą koszty jego wydobycia. Dlatego ktoś tu wspomniał, że ludzie jadą do Czech bo nawet oni mają tak dobrze rozwiniętą politykę, że mimo problemów im się opłaca.
No i przykład Australii -
Kolejną z przyczyn, dla których australijski sektor górniczy ma zdecydowaną przewagę nad konkurencją z innych krajów, jest lokalizacja kopalni w odległych, słabo zaludnionych rejonach oraz stosunkowo duża ilość kopalni odkrywkowych. Obecnie około 60 procent światowej produkcji węgla pochodzi z kopalni glębionowych, podczas gdy w Australii 80 procent węgla wydobywa się metodą odkrywkową. Spółki węglowe mogą więc znacznie obniżyć koszty pracy i koszty operacyjne prowadząc wydobycie przy zastosowaniu olbrzymich koparek odkrywkowych.
http://www.nettg.pl/news/108709/australia-tak-tam-buduja-kopalnie-wegla-kamiennego-galeria
Sethlan
Patrzac na twoje wypowiedzi, nie wiem skad wzial sie ten pomysl pojscia na profil humanistyczny. Z polskiego to cie w ogole puscili do nastepnej klasy?
======================> mówisz o mnie ?
Bystry jestes, nie ma co.
6 na świadectwie z Polskiego. Świadectwo z wyróżnieniem. Czołowe miejsca w konkursach humanistycznych: pytania ?
To, że piszę w taki czy inny sposób to oznacza to, że jestem na forum i mam wolną rękę i nikt mi tego na ocenę nie sprawdzi. Popełniłem jakiś błąd gramatyczny ? Chyba nie, więc nie próbuj tu przed kimś zabłysnąć, bo nie zabłysnąłeś. Dziękuję. Jeszcze jakieś sugestie ?
Cud, ze w zeszycie pisze sie recznie, a nie na klawiaturze - wowczas niektorzy nauczyciele mieliby problem z rozszyfrowaniem tego, co miales na mysli. Moze nie trafiasz w odpowiednie klawisze?
(...)dlaczego więc zakładam ten wątek ? dlatego że nie byłoby problemu z tym, że po humanie są kiepskie realia. <- to taka mala "probka". Za to otrzymuje sie oceny celujace i wyroznienia?
Z tym zablysnieciem... Troche dziwnie to wyglada, patrzac na twoje pierwsze zdanie.
Pytania o liceum nie maja znacznia. Szkola jak kazda inna i malo prawdopodobne, ze calkowicie bedzie rzutowala na przyszlosc. Poczekaj kolejne 3, 4 lata i wroc, ew. z tym samym problemem, kiedy bedziesz wybieral powazniejsza droge.
Pytania o liceum nie maja znacznia. Szkola jak kazda inna i malo prawdopodobne, ze calkowicie bedzie rzutowala na przyszlosc. Poczekaj kolejne 3, 4 lata i wroc, ew. z tym samym problemem, kiedy bedziesz wybieral powazniejsza droge.
Ale jednak liceum w jakimś stopniu rzutuje na te studia. Załóżmy, że założyciel wątku po liceum zdecydował się na jakieś studia matematyczne. Co go wtedy lepiej do tego przygotuje ? Human czy klasa matematyczna. Ja wiem, że wybór szkoły średniej to jest masakra, bo to duża odpowiedzialność z jednej strony. Każdy też by chciał by jego hobby, zainteresowanie i zdolności przekładały się na przyszły zarobek. Niestety czasem trzeba wybrać :)
dylan16 Powiedzmy, że poszedłeś na to mat-geo (ponoć nie lubisz matmy). Potem wybierzesz jakąś politechnikę czy coś takiego i będziesz zapierdzielać na jakimś matematycznym kierunku (jak nie matematyczno-fizycznym). Potem pracujesz jako architekt zarabiając nie małe pieniądze, ale za każdym razem kiedy masz jakieś zlecenie dostajesz szału, a i nie raz pewno w takim stanie zdarzy ci się pomyłka, przez którą klient może być niezadowolony (niezadowolony to raczej mało powiedziane, ale nie chce tutaj nadużywać słownictwa). <==== mały przykładzik
WARTO ?
raczej nie :)
Popełniasz zasadniczy błąd zadając pytanie "po czym lepsza przyszłość". Nie ma na to absolutnie żadnej reguły. Ile ziemniaków poszło na budownictwo, bo reklamowali drogi na Euro, nie wiedząc o tym, że trzeba zasuwać jak zwykły robol, żeby móc później być "szefem". Zawsze mnie bawiły zdjęcia lasek w kaskach "przyszła inżynier budownictwa", a później jak połamią sobie paznokcie to będzie płacz. Moja życiowa rada, idź na kierunek w którym czujesz się, nie dobry, a najlepszy, taki w którym chcesz się nieustannie rozwijać. Jeśli chcesz studiować później architekturę glinki wulkanicznej, albo krzywiznę stawów afgańskiego konika polnego, to to właśnie wybierz. Dąż do perfekcji, samokształcenie to podstawa. Ja studiuję na jednej z najlepszych uczelni w kraju informatykę(dziennie), a powiem Ci, że wszystko co umiem, zawdzięczam samokształceniu głównie, bo na uczelniach i kierunkach technicznych, 80% zajęć to tyranie z matmy i to ostre. I to nie jest ta matematyka, która znasz ze szkoły... To jest taka matematyka, że bez odrobiny pomyślunku i przeliczenia wielu zadań, nawet na 3-------- nie wyciągniesz. Ilu nas było na pierwszym roku, a ilu teraz zostało. Dużo z nich szło właśnie "bo przyszłościowy kierunek", ale tylko się męczyli, albo myśleli że programowanie to bezmyślne walenie palcami w klawiaturę. No nieistotne. W każdym razie potrzeby runku się zmieniają, a każdy kierunek związany z IT wiąże się z matmą i tak jest wszędzie. Chcesz iść, "bo przyszłościowe", a później do emerytury(zakładając, że przebrniesz studia) być szarakiem płaczącym nad swoim losem? Popełniasz ogromny błąd, serio. Idź na coś co lubisz, najbardziej, kształć się w tym, pasjonuj się tym, czerp z tego radość, a nie bezmyślnie kuj coś co jest bzdetem. Jesteś jeszcze młody więc Ci wybaczam taki tok myślenia, ale zapewniam, wielu się na tym przejechało. To nie tylko studia, papier, teraz nasze ministerstwo wychodzi z założenia, że byle ziemniak powinien mieć maturę i wyższe, więc żeby zarabiać musisz być naprawdę dobry, wybijać się ponad przeciętność. Informatyka(bo na tym znam się najbardziej), to głównie samokształcenie, ale trzeba to lubić i mieć do tego głowę, przejrzyj ogłoszenia o pracę. Tu bardzo liczy się "portfolio", to co już zrobiłeś, a możesz to zrobić nawet sam w domu.. Trzeba chcieć. Ty nie wiesz jeszcze jak wygląda liceum, a co dopiero studia, ale czeka Cie gorzkie rozczarowanie. I naprawdę, dobrze radzę, idź w kierunku, w którym jesteś/chcesz być najlepszy. Daj z siebie wszystko, stań się najlepszy. A będziesz miał udane życie. Ja się od zawsze interesowałem informatyką, nudne technikum, nudne studia, które bardziej zniechęcają niż zachęcają, ale trzeba samemu chcieć. Mądrego wyboru, samozaparcia i sukcesów życzę.
Napiszę po swoim przykładzie, bez czytania całego wątku.
Jeżeli planujesz iśc na studia, to wybierz to co Cię kręci i to w czym jesteś dobry. Pracę znajdziesz. Nie wiem jakie liceum wybierasz, ale doskonale dwóch języków się nie nauczysz. Chociazby dlatego, że w Polsce nauczanie języków obcych polega na oglądaniu książeczek z obrazkami i rozwiązywaniu łamigłówek gramatycznych, a nie nauce rozmowy. Znając bardzo dobrze niemiecki, prace znajdziesz. Sama znajomość angielskiego nie wystarczy bo jest bardzo powszechny.
Sam jestem po humanie i kończyłem kiepskie studia - kulturoznawstwo. Pracę mam, którą lubię, źle nie zarabiam i jestem bardzo zadowolony. Ale postawiłem na samozatrudnienie. W sumie to wszyscy moi znajomi po kulturoznawstwie znaleźli pracę. Zarabiają mniej lub więcej, ale pracują i co może się wydawać śmieszne - w zawodzie... W przeciwieństwie do znajomych, którzy kończyli geografię :P Część z nich też prace znalazła, ale w zawodzie (jako nauczyciel) znalazł tylko jeden kumpel. Jak pisał Settogo - może nauczyciel źle nie ma, ale jeszcze posadę trzeba dostać. A z tym jest ciężko bez znajomości.
W branży IT zarobki są różne. Wszystko zależy od umiejętności i doświadczenia.
Gdybym mógł wybierać studia ponowie, prawdopodobnie wybrałbym tak samo.
Po pierwsze tu chodzi o szkołę średnią. Nie o studia, to jest zupełnie, całkowicie inna bajka. Po drugie to nie kwestia nauk humanistycznych, ale niskiego poziomu uczelni, braku egzaminów wstępnych, no i trzeba mieć dużo studentów. I jasne, że spora część z nich powinna zająć się czymś innym.
Ale to co piszesz dalej... nie chce mi się nawet argumentować o redukowaniu umysłowego życia człowieka itd., po prostu odpowiem jak ty, że te jakieś wielomiany, silnie, wyliczanie elektronów itp.(czyli robienie teoretycznych zadanek, żeby zdać) jest bezsensowne. Dziękuję, dobranoc :)
Po pierwsze wybór liceum i profilu ma znaczenie, przykładowo u mnie na pw prawie 100% osób było po mat-fiz/mat-inf i jeden kolega po mat-geo, więc nie wciskaj kitu, że to się nie łączy. Po drugie bardzo mało osób jest w stanie przygotować się samemu w domu z przedmiotu, z którego nie miał rozszerzenia i zdać go na np. >85%, a co dopiero mówić o dwóch takich przedmiotach? Język polski i historia są potrzebne w szkołach, a młodzież powinno zachęcać się do czytania książek i nikt tego nie kwestionuje.
O jakiej redukcji umysłowego życia człowieka mówisz? Kiedyś było procentowo tylu samo idiotów co teraz, tylko że aktualnie cześć tych kretynów ma papierek i to głównie z uczelni humanistycznych i społecznych (jak to słusznie zauważył Lem teraz mamy internet i widzimy wypowiedzi tych idiotów). Ponadto jeżeli twierdzisz, że wielomiany, czy silnie to głupoty to gratuluję, ale bez tego raczej siedziałbyś dalej w jaskini i ganiał za zwierzętami po równinach. Powtarzam, że nie twierdzę, że wszelkie nauki humanistyczne są bezsensowne (chociaż idiotyzm taki jak gender nie jest wymysłem Newtona, czy Tesli) tylko, że humaniści zazwyczaj za wiele nie potrafią, a są przekonani o swej wyższości i tylko narzekają, że im się należy więcej. Chyba nie muszę cię przekonywać, że najtęższe umysły jednak nie były językoznawcami, kulturoznawcami, socjologami, czy politologami, a Mickiewicz, czy Słowacki mieli duszę artysty, a nie wybitny intelekt i wszechstronną wiedzę.
^
Nie wciskam kitu, że się nie łączy, bo nic takiego nie napisałem, to się tyczyło tego, że inaczej wygląda nauka w szkole średniej a na studiach, a ty to pomieszałeś. To tyle gwoli ścisłości.
Co do reszty, to szkoda mi czasu na rozmowę z osobą, która zaczyna od generalizowania o idiotach i kretynach. Ludziom na ulicy też tak mówisz? Jesteś nieco za bardzo zadufany w domniemanej wyższości 'ścisłowców' nad wszystkim innym jakby to byli jacyś zupełnie inni ludzie niż humani, to są dla mnie niezrozumiałe uogólnienia i nie zamierzam walczyć z tobą na to, które nazwisko miało większy intelekt... Rany, to do tego doszło? :(
Prawda aż tak bardzo boli? Co do reszty, to szkoda mi czasu na rozmowę z osobą, która zaczyna od generalizowania o idiotach i kretynach. Ludziom na ulicy też tak mówisz? To chyba nie jest tajemnica, że jest więcej idiotów niż ludzi mądrych oraz to, że teraz praktycznie każdy kończy studia, więc kretyni także... To ty cały czas forsujesz wyższość nauk humanistycznych, a ja już w trzecim poście z kolei twierdzę, że humaniści są potrzebni, ale w ograniczonej liczbie, bo tych co mają przysłowiowy ból dupy po skończeniu marnej uczelni jest zdecydowanie za dużo. To ty od początku twierdzisz, że nauk ścisłych można nauczyć się bez szkoły, a całki są nieprzydatne. Jesteś nieco za bardzo zadufany w domniemanej wyższości 'ścisłowców' nad wszystkim innym jakby to byli jacyś zupełnie inni ludzie niż humani, to są dla mnie niezrozumiałe uogólnienia i nie zamierzam walczyć z tobą na to, które nazwisko miało większy intelekt... Są to inni ludzie, bo ogólnie każdy człowiek jest inny (wśród inżynierów też nie ma dwóch takich samych). Poza tym nie ustawiam w hierarchię dziedzin nauki, ale czy tak ciężko jest przyznać, że np. studia lekarskie na WUMie, albo matematykę na UW są cięższe niż jakaś politologia w małym miasteczku?
To ty cały czas forsujesz wyższość nauk humanistycznych
Podaj cytat. Cała dyskusja wyszła od tego, że napisałem, że dobry nauczyciel przedmiotów humanistycznych w szkole może bardzo wiele wnieść dla ucznia, ponieważ nie są to tak ścisłe dziedziny jak, no właśnie, przedmioty ścisłe(i to nie jest żadne deprecjonowanie, przecież dla ciebie 'ścisłość' jest wartościowa), jednakże zaznaczyłem, że w przypadku matematyki jest podobnie, gdyż poziom abstrakcji jest wysoki. Nigdzie też nie twierdzę, że da się nauczyć programu szkolnego bez nauczycieli.
A ty mi wyjechałeś z tym, że w naukach humanistycznych 'do rozumienia za wiele nie ma'. A później te uogólnienia, że humaniści(a chodzi przecież tak naprawdę o system szkolnictwa wyższego, a ty wrzucasz to do jednego wora) to się uważają za nie wiadomo kogo i że to świadczy o miałkości nauk humanistycznych. Jakieś teksty, o tym, że książki to się czyta dla rozrywki(czytaj sobie np. 'Spór o istnienie świata' dla rozrywki), a kiedy ja odpowiadam na twoją demagogię taką samą, to ty to bierzesz te absurdy na poważnie, nie zauważając paraleli do twojej wypowiedzi, więc argumentując przeciw temu, argumentujesz także przeciwko sobie! A potem nazywasz ludzi idiotami(czy ty wiesz co to znaczy w ogóle?), wspierając się na dodatek Lemem - pisarzem, czyli stereotypowo 'humanem', żeby jeszcze w tym samym poście napisać, że to tylko umysły ścisłe mają wybitny intelekt i są 'najtęższe', czyli sam sobie strzelasz w stopę.
Ta dyskusja jest tak pokręcona i bez ładu i składu, bo wmawiasz mi, że uważam coś, czego nie uważam, że mi się odechciewa. Tak naprawdę, to pewnie zgadzamy się, że za dużo ludzi idzie na studia, a wiele uczelni zaniża poziom(ale to nie tyczy się tylko kierunków humanistycznych) i że kierunek kierunkowi nierówny. Myślę nawet, że w końcu zgodzilibyśmy się co do tego, że ogólnych zdolności intelektualnych nie da się tylko mierzyć z perspektywy matematyki, bo do napisania poematu trzynastozgłoskowcem też trzeba mieć głowę.
I kto tu komu coś wmawia. Zaraz nazwiesz mnie wrogiem humanizmu. O ile rzeczywiście napisałeś, że na matmie dobry nauczyciel coś da, o tyle z twojej wypowiedzi wyniknęło, że np. fizyki to łatwo nauczyć się samemu w domu z czym ja osobiście się nie zgadzam. Ja natomiast twierdzę, że np. historii jest bardzo łatwo nauczyć się samemu poprostu czytając książki, a rolą nauczyciela powinno być przedewszystkim zainteresowanie uczniów tym przedmiotem.
Poza tym ja wiem co oznacza słowo "idiota", ale tobie chyba obce jest słowo statystyka. Od 89' co raz więcej osób kończy studia i procentowo najwięcej przybywało humanistów i absolwentów kierunków społecznych. Na poziom edukacji wszyscy narzekają - ty też - więc mam prawo sądzić, że jest sporo magistrów idiotów. Przyznam ci rację, że na niektórych kierunkach na politechnikach też niestety obniżono poziom w celu przyciągnięcia studentów, aby nie stracić pieniędzy.
Czwarty raz powtarzam, że HUMANIŚCI też są potrzebni. Można wiedzieć gdzie wyczytałeś o miałkości nauk humanistycznych w moich postach? Gdzie napisałem, że wszyscy humaniści to idioci? Co do Lema to chyba pozostawię bez komentarza... Lem był świetnym pisarzem i mam prawo go cytować, szczególnie że zgadzam się z jego słowami. Strzał to był, ale nie w moją stopę, a w twoje kolano ;)
Miałem już nie pisać, ale po kawie polepszył mi się humor, a już pierwsze dwa twoje zdania jeszcze bardziej go polepszają :)
Powiem ci coś w wielkiej tajemnicy... Ja też się nie zgadzam z tym, że fizyki łatwo nauczyć się w domu :D W ogóle żadnego przedmiotu(w tym historii, strasznie by to było suche, no ale może ty się sam nauczyłeś). Nie wiem jak to wyczytałeś, ale twoje nadinterpretacje i wyolbrzymianie są już dla mnie teraz zabawne. W końcu jest tylu magistrów - osób upośledzonych umysłowo, niesamowite :) Jak się czujesz mijając ich na ulicy?
Pytasz, gdzie wyczytałem o tej miałkości... no cóż, kolejny raz zacytuję: "do rozumienia to tam za wiele nie ma" co dotyczyło języka polskiego i historii. Nie ma za wiele do rozumienia, znaczy się jest to coś płytkiego, czyli miałkiego. Mówisz mi, że ja mówię, że ty nazywasz wszystkich humanistów idiotami? Ale niby gdzie? Gdzie ty tak napisałeś i gdzie ja tak napisałem? :D I możesz cytować Lema skoro ci pasuje, tylko rozumiem, że on był takim humanem-wyjątkiem, który jednak należy do tych 'tęgich umysłów', dlatego cytować go można? Mam nadzieję, że takich wyjątków znajdujesz więcej :)