Crowdfunding i Early Access – nie!
Popieram na 100% Kickstartery i early access to kolejna metoda wyciskania kasy z graczy, często co najmniej wątpliwa etycznie.
Zdecydowanie popieram obie inicjatywy. Gdyby nie KS nie powstałoby już sporo bardzo dobrych gier plus kolejne są na horyzoncie. To jest jedyna metoda by uciec od grania cały czas w ten sam shit pod inną nazwą.
EA również ma swoje zalety jak widać. Ludzie kupują i potrafią się dobrze bawić. Obie rzeczy to są po prostu kolejne produkty. Nie podobają się, nie kupuj ale nie zabieraj innym tej możliwości bo Ci nie pasują.
Spoko- nie wierz sobie, a ja w tym czasie będę się świetnie bawił przy Pillars of Eternity.
ps. jak chciałeś pograć w grę o zombie to "trzeba" było kupić inną grę, bo z tego co pamiętam to tworcy Rusta od początku mówili, że tam nie będzie zombie- ale tak to jest jak ktoś kupuje na "hajpie" i nie robi żadnego researchu...
Ja tam przeciwko crowdfundingowi nic nie mam. Gdyby nie ta forma wspierania twórców nie powstałoby wiele ciekawych projektów, które dla wydawców są bezwartościowe. To nie jest żadne wyciskanie pieniędzy od graczy, bo w końcu sami decydujemy o tym na co wydajemy pieniądze. Jeśli dzięki temu wesprzemy projekt, który nie miał by normalnie racji bytu a który jest interesujący i do tego za wsparcie otrzymamy daną grę... Same plusy. Gdyby nie Kickstarter taki Kingdom Come, nowy Torment, Wasteland 2, Pillars of Eternity oraz wiele innych gier nie miałyby szans.
Jeśli jednak chodzi o wczesny dostęp to mam już mieszane uczucia, ale jeśli ktoś chce płacić za bycie betatesterem i dzięki temu mieć wpływ na rozwój projektu to jego sprawa.
"Crowdfunding i Early Access – nie!"
Powiedz to gościom od Pillars of Eternity, Shadowrun: Returned, Wasteland 2, Divinty: Original Sin i Torment: Tides of Numenera.
Divinity: Original Sin, Shadowrun: Returns, Shovel Knight, FTL, Chivalry, Forced, Grim Dawn i inne.
Wierzę, że jeśli gry byłyby naprawdę dobre, to znalazły by inne finansowanie. Gdzieś padło stwierdzenie w tekście, że takie podejście zależy od doświadczeń. Ja miałem złe. Innym trafiło się lepiej, mają więc lepsze podejście. Mimo wszystko jestem przekonany, że te tzw. "perełki" growe powstałyby bez crowdfundingu i tym podobnych. Teraz trochę zrobiła się komedia z crowdfundingiem, bo to, jaki syf tam potrafi się znaleźć, jest straszne. Nie neguję jednak udanych akcji. Wypominam natomiast to, jak łatwo się tam można przejechać.
I cieszę się, że rodzi się dyskusja, bo to zawsze dobrze świadczy o temacie - jest o czym gadać/ ;-)
Crowdfunding i Early Access – tak
Wiadomo, że są wady i zalety tego rozwiązania, ale zalet jest o wiele więcej niż wad.
Ech, ile to już było tekstów na ten temat...
Crowdfunding i Early Access - tak! Oba zjawiska to nadzieja dla zgnuśniałej branży gier (zwłaszcza jej PeCetowego "odłamu"), która od lat kisi się we własnym łajnie.
(Nigdy dotąd nie dołożyłem ani centa/grosza na żaden crowdfundingowy projekt i nigdy nie kupiłem żadnej gry w Early Access)
Ludzka głupota - nie!
Qualltin [7]
Mimo wszystko jestem przekonany, że te tzw. "perełki" growe powstałyby bez crowdfundingu i tym podobnych.
No to najpierw zainteresuj się tematem, zgłęb jego niuanse i dopiero później ewentualnie zabieraj głos w tej sprawie.
Serio?
Dostaje się wybrakowany, niepełny produkt, który nie wiadomo jak działa, płaci się za niego trochę mniej i jeszcze jest się zadowolonym? Płacić za wykonywanie pracy beta testerów, bo już teraz trzeba w coś zagrać?
Możesz poczekać do premiery i dostać pełny produkt, który wiadomo jak działa, zapłacisz za niego pełną ceną i jesteś zadowolony.
Serio.
A Ty kompletnie nie rozumiesz o co w tym chodzi. To jest sposób na znalezienie funduszy na grę bo żaden duży wydawca by tego nie tknął. I jak każda forma inwestycji obarczona jest ryzykiem. A Twój wkład jest właśnie taką inwestycją w przyszłą grę, którą będziesz chciał zagrać a inaczej by nie powstała.
Poza tym kto Ci każe płacić? Zapłaciłeś to znaczy, że się na ryzyko zgodziłeś i nie jęcz, że coś poszło nie tak.
Plus nie stosuj odpowiedzialności zbiorowej przez kilka nieudanych zbiórek.
KS to jedna z bardzo niewielu świetnych rzeczy jakie spotkało tę branżę od wielu, wielu lat.
Akurat w poprzednim komentarzu pisałem o Early Access.
Co do Kickstartera - czasami wypali i powstanie dobra gra, czasami dev zabierze kasę i wyjedzie w tropiki. Sorry, takie ryzyko.
Druga rzecz to to, że z Kickstartera zaczynają korzystać nie tylko indie developerzy, ale i więksi producenci. Po pierwsze, bo modne, po drugie mniejsze ryzyko całej inwestycji.
Bez Crowdfundingu nie powstałaby taka perełka jak planetary anihilation. Zawsze znajdzie się jakaś czarna owca, sam też nabyłem rusta z nadzieją że powstanie z tego coś dobrego.
Ja rónież popieram autora w 100% i nie wierze w kupowanie Kota w worku. Nie mam na to ani pieniedzy ani czasu żeby czekać na grę nie wiadomo ile i tak naprawdę nie wiadomo jaką. Na rynku jest tyle gier, że jest za czym się rozglądać i na co wydać nie rzadko ciężko zarobione pieniądze. Kto faktycznie ma dobry pomysł na gre niech zrobi ją darmową z mikropłatnościami i jeżeli zrobił dobrą grę to mu się to zwróci. Jak nie to trzeba było zrobić lepiej ;)
TrójpalczastaRękaZCiasta [13]
Akurat w poprzednim komentarzu pisałem o Early Access.
Early Access to - wbrew pozorom i jęczeniu co poniektórych - jak najbardziej uczciwe zagranie wobec graczy. W przeciwieństwie do zagrywek dużych wydawców, od kiedy ci postanowili, że nie będą wydawać dem swoich gier i będą sprzedawać graczom kota w worku.
Pewnie, jest to płatna usługa, ale jest o tyle korzystniejsza od dema, że udostępnia bardzo dużą część gry oraz przede wszystkim - w przeciwieństwie do dema, które ma na celu tylko zaprezentowanie, co twórcy już przygotowali dla graczy i czego na 99,9% nie zmienią w żadnym aspekcie - dzięki Early Access twórcy mogą wprowadzać poprawki zgłaszane przez graczy (będących naturalnie dużo bardziej wymagającymi i krytycznymi beta-testerami niż beta-testerzy zatrudniani przez twórców) i brać pod uwagę ich opinie. Early Access jest często nazywane - całkiem słusznie - "płatną betą" i w tym przypadku wcale nie powinno to być odbierane pejoratywnie, bo z punktu widzenia graczy taka właśnie jest rola tej instytucji. A twórcom dostarcza środków na dalsze prace. I jak widać na przykładzie Divinity: Original Sin oraz - jak ptaszki ćwierkają - Wasteland 2 taka protokooperacja sprawdza się bardzo dobrze.
Druga rzecz to to, że z Kickstartera zaczynają korzystać nie tylko indie developerzy, ale i więksi producenci.
A dlaczego więksi niezależni producenci nie mogliby korzystać z Kickstartera i innych form crowdfundingu?
[Jestem niesłyszący]
Ja popieram Kickstarter, ale w przeciwieństwo do większości, do twórcy z projektami trzeba traktować z ostrożności i trochę nieufności, zbadaj ich przeszłości, wykształcenie i osiągnięcie (np. Obsidian już tworzyło wiele wybitne RPG), bo oszuści nigdy nie brakuje. Podobnie tak jak wolontariusze zbierają pieniędzy od dobroczyńców, by wspierać chorych dzieci na operacji, a wtedy pojawią się oszuści przebrani za wolontariusze i skopiują portrety chorzy, by wykorzystać ich do oszukiwanie ludzi i zgarnąć pieniędzy dla siebie na alkohole i imprezy. Niech przeklęci będą oszuści-pasożyci, którzy tak bezczelnie żerują na dobroci i marzenie ludzi!!!! Ja mam wielka ochotę sprać ich na kwaśne jabłko!
Cytat: "Crowdfunding i Early Access – nie!" -> Wtedy po prostu musimy zapominać o ulepszona wersja Divinity czy bardzo udany Shovel Knight i wiele dobrych gier bez "okrojone". Nie mówiąc o Pillars of Eternity, Torment 2, Kingdom Come, Wasteland 2 przeznaczone tylko dla fanów klasyczne RPG. Łatwo Ci mówić. Kickstarter czy nie, tak oszuści zawsze przychodzą, tak jak cyberprzestępcy w sieci. Po prostu Kickstarter brakuje "skuteczni strażnicy", który pilnują "twórcy" przy sprawdzone metody, mogą aresztować oszuści na podstawie MASOWE skargi wspierających gracze (np. twórcy Rust za niedokończone projektu, niedotrzymanie założenie projektu) i wsadzą do więzienia ku przestrodze dla wszystkich.
Obecni wydawcy takie jak UbiSoft, EA Games pozostawiają wiele do życzenia. Niewiele dobrzy wydawcy takie jak CD-Projekt są po prostu zbyt zajęci (nadzór nad projekt Wiedźmin 3), by zawracać głowy na dodatkowe projekty.
Krótko mówiąc, po prostu Kickstarter i Early Access mają swoje jasne i ciemne strony. Tak jak te same gadki do systemu Windows od fanatyków Linux. Obu te przypadki po prostu wymagają odpowiednie udoskonalenie, by zlikwidować te ciemne strony, ale założyciele są czasem ignoranci, leniwe i chciwe, by to zauważyć.
Sir Xan [18]
Po prostu Kickstarter brakuje "skuteczni strażnicy"
"Skutecznym strażnikiem" w przypadku crowdfundingu powinien być jedynie własny rozum. Jeżeli ktoś dobrowolnie przekazuje swoje pieniądze jakiemuś anonimowi, który ni stąd ni zowąd wyskoczył z jakimś projektem (tym bardziej takim, który od początku wydaje się być nierealny lub przerastający siły kogoś bez doświadczenia i zaplecza kadrowego), to jest najzwyczajniejszym w świecie idiotą i żaden "strażnik" mu nie pomoże. A przynajmniej nie taki, który nie jest - że tak to eufemistycznie określę - lekarzem specjalistą...
(nie czytalem wpisu na gameplayu)
Do listy scierw mozesz smialo dodac "open beta access". "Jestesmy w open beta, nie mozecie nas krytykowac, ale kupujcie w naszym sklepiku". Pije tutaj szczegolnie do War Thundera i Gaijinow, bo po wczorajszych cyrkach zasluguja na kazda krytyke. Gra jest od 2(?) lat w fazie beta i prawdopodobnie nigdy z niej nie wyjdzie, gdyz jest to genialny plaszczyk ochronny przed jakakolwiek krytyką, a pozwala im normalnie sprzedawac premium account/samolociki premium itp. Moze nie jest to dokladnie na temat, ale tez jedna z nowszych metod wyciagania kasy. Juz nie mowiac o "płatnych betach".
Mimo wszystko jestem przekonany, że te tzw. "perełki" growe powstałyby bez crowdfundingu i tym podobnych.
Gdyby tak było to twórcy nie prosiliby graczy o pieniądze. Ile ludzie z Warhorse Studio najeździli się do wydawców i nic. Dopiero gracze uratowali ten projekt i Kingdom Come ujrzy światło dzienne. Tak samo pewnie było z innymi. Nie spotkali się z przychylnością wydawców, dla których kolejne klony CoDów i Asasynów są o wiele bardziej warte od perełek, więc postanowili wziąć sprawy w swoje ręce.
@Irek22 -> To prawda. Ale niestety oszuści bywają diabelne sprytni i doskonale zdają sprawę, że nie wszyscy gracze mają rozumu, ani wystarczające dowody, że to kłamstwo. Niestety. By odróżnić prawdziwe twórcy od oszuści, trzeba być długoletnie gracz, posiadać odpowiednie wiedzy o informatyki i "jak się tworzyć gry", koszty tworzenia gier itd. Oraz przede wszystkim znać "ludzka natura" i znać twórcy z przeszłości, jeśli jest taka możliwość. :P
@sebogothic -> Nie mówiąc o tym, że niektórzy z nich mogą powstać bez crowdfundingu, ale na pewno będą mocno okrojone i mniej dopracowane. Knight of the Old Republic 2 miał wiele wycięte elementy, bo brakuje funduszy i czasu, a Divinity Pierwotny Grzech miałby gorsza grafika i bardziej niedopracowane elementy np. walki. Ale dzięki wsparcie pieniędzy i głosy gracze-testerzy, Divinity wyszedł jako "kandydat na RPG roku", ale również dlatego, że twórcy są uczciwe i dotrzymają słowa. Cóż, jakość kosztuje.
@Qualltin
Nawet jeśli to już widzę, jak wielkie korpo mówi "ok, macie tu kasę, jak zabraknie to damy drugie tyle i robicie grę jak chcecie, na jakie platformy chcecie, my się w ogóle nie wtrącamy". Aha, jasne...
Zresztą w to, że Pillars of Eternity by ktokolwiek z dużych wydawców obecnie sfinansował nie wierzę. Wystarczy mi, że widzę co EA zrobiło z Dragon Age (dwójka i trójka już w niewielkim stopniu przypominają Origins).
@Aldarar
Tak, niech zrobi F2P z mikropłatnościami i zbierze na głowę wiadro pomyj, bo hejt na ten model biznesowy jest olbrzymi. Genialne.
W Early Access kupiłem cała jedna grę - Ultimate General: Gettysburg, który zresztą w większości jest ukończony, gra tam trafiła żeby ludzie mogli podać jakieś sensowne pomysły co dorzucić i doszlifować. Jak ktoś kupuje w Early Access grę w wersji 0,0x i potem płacze no to sorry, ale sam sobie winien.
Early Access:
1. Reklamacje. Wiem, że to rzadka rzecz w branży gier, ale zdarzają się. Na Orginie i Steamie też da się zwrócić grę. Jak kupi się w Early Access, to ciężko potem uargumentować zwrot, skoro był opisany jako niedokończony.
2. Nie można gry krytykować, "BO DOPIERO BETA". Nawet jeśli ktoś ma uzasadnione zarzuty co do gry - zawsze można odpowiedzieć, że to dopiero beta i będzie naprawione. Czy będzie? Nie wiadomo.
3. Skąd czerpać informacje o takiej grze? Czasami opisy na Steamie są tak krótkie i marketingowe, że nic z nich nie wynika. Na portalach? Artykuły szybko się dezaktualizują. Youtube? Tak samo. Recenzje? To tak jakby czytać recenzję połowy filmu.
4. Developer nie ma obowiązku spełniania wszystkich obietnic. Może napisać, że gra będzie 8 i 9 cudem świata na raz, ale to tylko reklama.
5. Developer nie ma nawet powodu, żeby kończyć grę, jeśli pojawią się jakieś problemy. Już dostali kasę.
Ogólnie rzecz biorąc, Early Access nie jest odpowiedzialnym zakupem i psuje rynek.
@Demilisz -> Cytat: "co EA zrobiło z Dragon Age" -> Wiadomo, że to z powodu wydanie na konsole dla większe zyski. :( Po drugie, EA Games jest lepszy tylko w robienie gry sportowe i nie powinno wtrącać do gry z inne gatunki, skoro nie do końca zna na rzeczy! Wiadomo, że klasyczne cRPG i strategie często sprawdzają się na PC z klawiatura i mysz. Tak jak gry bijatyki i platformówki lepiej grało na gamepad (PC i konsole to mają). Całe szczęście, że Divinity, Wasteland 2, Torment, Pillars of Eternity będą wyłącznie na PC. Całe szczęście, że jeszcze są twórcy, co mają rozumu i kochają klasyczne RPG. Wiedźmin 2-3 jest inaczej, bo to akcja-RPG i to prosto z CD-Projekt (naprawdę wiedzą, co robią), a więc niewielu traci jako wersja konsolowa (tylko interfejs). :)
Wiadomo, że to z powodu wydanie na konsole dla większe zyski. :(
Dokladnie, jedynka nie wyszla na konsole, i byla swietna, a dwojka wyszla na konsole dla "wieksze zyski", i kaszana! To wszystko przez te konsole!
@wysiak -> Cytat: "Dokladnie, jedynka nie wyszla na konsole" -> A jak wytłumaczysz obecne wersje PS3 i XBOX360 obok PC? Oto link: https://www.gry-online.pl/gry/dragon-age-origins/zb27b#ps3
Co prawda, ta gra była tworzona z myślą "jako następca Baldur's Gate" i został wydany najpierw na PC. Ale potem wielu "młodsi" gracze dużo narzekali na twórcy, że jest za trudna i mało intuicyjna, a więc stąd te uproszczenie w DA2 ku uciesze "dzieci". Nie zapominaj, że Wiedźmin 2 na konsole odniósł wielki sukces. A więc EA Games i BioWare po prostu nie znają na rzeczy i podjęli wiele błędne decyzje. Ale nie spróbujmy zrozumieć takich ludzie, skoro wprowadzali do gry "wątki homoseksualne" z taką łatwością. :P Czasami nigdy nie zrozumiemy takich ludzi. :P
A jak wytlumaczysz swoje bzdety jakoby seria Dragon Age sie zepsula "z powodu wydanie na konsole"?
Co prawda, ta gra była tworzona z myślą "jako następca Baldur's Gate" i został wydany najpierw na PC.
Bullshit, czesc pierwsza wyszla dokladnie tego samego dnia na wszystkie trzy platformy.
Sir Xan [25]
EA Games jest lepszy tylko w robienie gry sportowe i nie powinno wtrącać do gry z inne gatunki, skoro nie do końca zna na rzeczy!
No, ale to całkowicie zrozumiałe, że deweloper wtrąca się do gier robionych przez swoje wewnętrzne studia (w tym przypadku EA BioWare). Demiliszowi chodziło raczej o niezależnych producentów, którzy są finansowani przez wydawców tylko na czas i dla określonych projektów (jak np. właśnie Obsidian, który tworzył kolejno dla Lucas Arts, Atari, SEGI, Bethesdy, Square-Eidos, THQ/Ubisoftu).
Sir Xan [27]
Co prawda, ta gra była tworzona z myślą "jako następca Baldur's Gate" i został wydany najpierw na PC.
Nie został wydany, tylko był tworzony przede wszystkim z myślą o PC i - przynajmniej zanim EA kupiło BioWare - to PC był dla Kanadyjczyków priorytetem w przypadku DA I.
A to, że wersja PC pół roku czekała na premierę tylko dlatego, że nie były jeszcze gotowe wersje na X360 i PS3 to inna sprawa.
@wysiak -> Cytat: "czesc pierwsza wyszla dokladnie tego samego dnia na wszystkie trzy platformy" -> Racja! Zagapiłem to. ;P Ale zauważ, że Dragon Age ma własny interfejs przeznaczony dla PC i drugi dla konsole w przeciwieństwo do DA2. Po drugie, DA1 miał więcej czasu na tworzenia i nie miał liczne uproszczenie co DA2 z powodu skargi "nowicjusze". A reszty jest tak jak pisał @Irek22 (dzięki za uwagę! :).
Ale mimo wszystko, DA2 nie jest do końca nieudana gra i grało mi przyjemnie, ale pozostawił mi niesmak i mieszane uczucie.
Kickstarter jak najbardziej tak (m.in wskrzeszenie zapomnianych gatunków gier, sequele kultowych tytułów czy oldschoolowych rozwiązań), Early Access - stanowczo nie (rozleniwienie, przekładanie premier, świadomość gry w coś niekompletnego).
Wybitna argumentacja: "Spróbowałem kawy i się sparzyłem, a płyn był gorzki i mi nie smakował. Wszyscy, którzy piją kawę są głupi, a cały przemysł, od plantacji po sprzedawców, jest zły. Precz z kawą!"
Wystarczy chwilę pomyśleć i się zastanowić kto prosi się o nasze pieniądze. Jak ktoś wpłaca kasę pod wpływem impulsu (między innymi autor tekstu) to potem niech ma pretensje do siebie, że zapłacił jakiemuś anonimowi, który "ma pomysł" na fajną grę.
Ja wpłaciłem pieniądze tylko raz, na Wasteland 2 (Brian Fargo to nie jakiś anonimowy student, tylko założyciel Interplaya, który wydał masę świetnych gier) i co? Odliczam dni do premiery, a po becie stwierdzam, że jest na co czekać. Gdyby nie Kickstarter to NIGDY bym nie zagrał w staro szkolnego cRPG, a tak na horyzoncie pojawiły się 3 gry (Wasteland, PoE i Torment), a jedna już wyszła (Divinity).
Dokładnie bez Kickstartera i Early Acces nie byłoby staroszkolnych RPG. W ostatnich latach przyszło nam jedynie ogrywać stare tytuły, bo nowe były zbyt uproszczone, nawet pierwszy Dragon Age nie był takim powrotem do staroszkolnych klimatów jak Divinity. To dzięki zbiórkom tego rodzaju udowodniono, że jest zapotrzebowanie na takie produkcje. Wiadomo, że te rozwiązania są obarczone ryzykiem, dlatego nierozsądnym jest kupowanie pod wpływem chwili. Ja przed zakupem zawsze dokładnie sprawdzam w co inwestuje. Na kickstarterze co prawda nic nie wspierałem, ale gier w EA trochę kupiłem, jednak nigdy pod wpływem chwili. Przecież te gry nie są ukończone, zawsze można się wstrzymać i poobserwować i sprawdzić jak developer wywiązuje się z obietnic. Ja zainwestowałem w Xenonauts (jeszcze w wersję alfa na desurze), HoMM X:Legacy, Divinity, Shadowrun, Age of Decadency (na długo przed pojawieniem się na Steamie), Don't Starve, Door Kickers (też rzed pojawieniem się na steamie) i w pare innych produkcji i uważam, że były to dobrze wydane pieniądze.
Akurat przekładanie premier to takie fifty-fifty z AAA. Na 2015 przełożyli Wiedźmina, Evolve, Batmana, a to tylko kilka tytułów. Argument średnio trafiony, ale racjonalny.