Assassin’s Creed: Unity powstaje w dziesięciu studiach
Jak to w końcu skleją do kupy, to powstanie taki potworek, że będzie trzeba opóźnić premierę, żeby go chociaż trochę połatać.
AC IV było tworzone w końcu w 7, czy w 8 studiach? We wstępie macie 7, a w dalszej części tekstu jest napisane, że w 8.
Meno1986->
Jak to w końcu skleją do kupy, to powstanie taki potworek, że będzie trzeba opóźnić premierę, żeby go chociaż trochę połatać.
O rany, narzekacie jakby z poprzednimi częściami były jakieś wielkie problemy, akurat w serię AC trochę pograłem i większych błędów nie zauważyłem.
warass - Zagraniczne media podają siedem studiów, ale kilka miesięcy temu w jednej z wiadomości z cyklu "kulisy produkcji" na temat Black Flag mówiono o ośmiu zespołach, więc stawiamy na tę drugą liczbę. Wstęp poprawiony ;)
Ja idac chronologicznie, dopiero katuje Brotherhooda. Czy jest sens grac w AC3, czy se pominac? Bo slyszalem ze to bardzo słaba część ( najchetniej to bym pominął część pierwszą jak bym wiedział jakie to dno :D :)
mnkh [5]
Czy jest sens grac w AC3, czy se pominac?
Możesz pominąć. Fabuła w tej serii już dawno straciła jakikolwiek sens i nie ma znaczenia dla AC IV (i dalszych).
Moim zdaniem "trójka" to dobra gra, tylko po prostu "inna". W tym tkwi jej problem - wyraźnie odstaje od wcześniejszych odsłon i to pod różnymi względami.
U.V. Impaler --> Rozwiniesz? Ja dograłem 1 do 70%, 2 do 30% i mnie znudziła (podobno to super część), chciałem teraz olać 3 i pograć w 4, ale może właśnie 3 by mi podszedł? :)
Podobna ilość ekip pracowała przy III a wiadomo przecież w jakim stanie technicznym gra została wydana ........
Trójka się strasznie powoli rozkręca. No i klimat jest totalnie inny od poprzednich części, mało biegania po dachach, nie ma wspinania się na wysokie budowle, bohater jest bardzo słaby, aczkolwiek fabularnie gra stoi całkiem nieźle.
Skończyłem na siłę, grać się w to jak najbardziej da, ale nie jest to coś co polecałbym po graniu w poprzednie asasyny - widać, że większość questów to copy-paste z poprzednich części.
a dla mnie dalej trójka jest jedną z najlepszych części, tylko dwójka może z nią konkurować. no ale to kwestia gustu.
Co do tematu, w ilu studiach by nie była tworzona to i tak pewnie optymalizacja będzie słabiutka.
A z wszystkich obietnic wyjdzie znów tylko powielanie tych samych schematów, czyli będzie wiało nudą.
Ciekawie jak długo Ubi chce męczyć tą markę 10? 15 lat?
erton ---> Przede wszystkim zmieniła się filozofia gry. Rozległe miasta amerykańskie nie mają tak zwartej zabudowy, jak europejskie, co wpływa na rozgrywkę - mniej biega się po dachach. Trudniej też w Bostonie i w Nowym Jorku na czymś zaczepić oko, bo tamtejsze landmarki kompletnie bledną przy tych znajdujących się choćby we Florencji czy Rzymie. Pogranicze to również zupełnie inny teren, ogromny, rozległy, trzeba sporo się nabiegać, bo jazda konna jest strasznie w AC3 męcząca ze względu na specyficzną budowę tej lokacji. Biegania z kolei nie ułatwia śnieg, który jest świetnym dodatkiem, ale zbyt spowalniającym bohatera. Historyjka jest również inna, trudno nam podniecać się walką o niepodległość w USA, Amerykanie pewnie odbierają to zupełnie inaczej. Finał z Desmondem niestety rozczarowuje, ale tutaj akurat trudno się dziwić - balon był tak nadmuchany, że ludzie spodziewali się niewiadomo czego.
Gra ma świetny start, kapitalnego twista fabularnego pomiędzy trzecią i czwartą sekwencją. Tempo zostaje niepotrzebnie zwolnione wraz z dzieciństwem Connora, na szczęście potem jest lepiej. Mnie osobiście zachwyca przywiązanie do detali, jak choćby dbałość o dobre odwzorowanie zwyczajów Indian (czuwał nad tym jakiś specjalista z rezerwatu, który np. wybił twórcom z głowy skalpowanie ludzi), a także dość ponury klimat całości czy odrobinę odstające od reszty, ale za to świetnie zrobione bitwy morskie.
IMO ta gra nie zasługuje na powszechny hejt ze strony fanów, bo jest po prostu inna, ale niewątpliwie każdy spodziewał się po "trójce" czegoś więcej. Ja osobiście bardzo ją lubię, niedawno wróciłem na chwilę do "trójki" i dalej uważam, że to całkiem udana gra.
Nieważne w ilu studiach, ważne, żeby gra stała na wysokim poziomie i była dopracowana. Jeśli faktycznie pracuję nad nią jakieś 3 lata, można być spokojnym o efekt końcowy.
Trójka jest słaba, ma słabą fabułę (co w porównaniu do poprzednich części, które były bzdurne i nielogiczne, jest niezłym osiągnięciem), beznadziejnego i bezpłciowego głównego bohatera i irytującą konstrukcję (podróże po pograniczu są nudne, męczące i kompletnie niepotrzebne) zmuszającą gracza by latał wte i wewte jak zapyziały po całym świecie gry tylko po to, by odpalić smętną scenkę, w której dowiadujemy się, że musimy wrócić skąd przyszliśmy, czyli zwykle na drugi koniec mapy.
Nieważne w ilu studiach, ważne, żeby gra stała na wysokim poziomie i była dopracowana. Jeśli faktycznie pracuję nad nią jakieś 3 lata, można być spokojnym o efekt końcowy.
O dopracowanie przy tylu ekipach będzie trudno. Zapanowanie nad mniejszą ilością zespołów bywało dla wielu studiów sprawą nie do ogarnięcia.
A gdyby tak popracowali siedem lat to hoho... wyszedłby hit na miarę Too Human lub innego Duke'a.