Jak naprawić strzelaniny? Tworzymy Call of Duty nowej generacji
Tej gry już się nie da naprawić brakuje tego dawnego klimatu jak kiedyś :). Jeszcze pamiętam jak sie pykało w pierwsze części i tak do 5 ,a potem odgrzewanie się zaczeło i zapewne się nie skończy bo twórcy i tak śpią na dolarach więc im nie zależy no ,ale co ja tam wiem może coś się zmieni (oby) :)
Ale niech nie bedzie to ARMA - gdzie pikseloza, okropna grafika oraz nedzny balans kolorow - powoduja u mnie poglebianie sie wady wzroku, gdzie z kilkudziesieciu metrow zastanawiam sie czy to stoi krzak, czy wrog.
Przydało by sie samodecydowanie czy np zabic czy zostawic przy zyciu , lub moc wybierac odpowiedzi
Co Wy na to ?
Ja jestem na tak z małym ale... Wróćmy do okresu II WŚ. Konflikty historyczne są bardziej wiarygodne i łatwiej wczuć się w ich klimat. Wielu graczy dysponuje też sporą wiedzą w kwestii rodzajów broni, przebiegu walk, występującego sprzętu. To dodaje uroku rozgrywce. Naparzanie w jakiś fikcyjnych konfliktach a co jeszcze gorsze z jakiś futurystycznych broni chyba dla większości graczy jest mniej atrakcyjnym pomysłem.
Dlaczego autor przyrównuje strzelaniny typu CoD do taktycznych shooterów jak Ghost Recon czy (pseudo)symulatorów jak OF? Jaki to ma sens?
To zawsze były równoległe gatunki i niech tak pozostanie i zawsze "prostackich" strzelanin było nieporównywalnie więcej niż tych bardziej ambitnych.
Jak już to na miejscu byłoby porównywanie do takich gier jak pierwsze odsłony CoD, MoH AA, NOLF, czy I.G.I.
Ja nie cierpię jakiegokolwiek Modern Warfare, bo są to sztucznie wykreowane wojny w nieokreślonej przyszłości, o których wiemy tyle co nic. Zresztą Battlefield nic nie lepszy. Jeśli chodzi o współczesne konflitkty, moim zdaniem szanse na odkupienie ma tylko Medal of Honor, bo klimatem i dialogami nikt nawet nie zbliża się do MoH 2010, które porusza temat autentycznego Afganistanu i robi to bardzo dobrze, choć niestety nie wyczerpuje go. W Warfighterze zobaczyliśmy natomiast prawdziwe jednostki wojskowe oraz niektóre sceny wzorowane na realnych wydarzeniach, tak jak bomby w Madrycie. Żaden Duch z CoD'a czy inny Irish z BF nie zbliża się do Preachera. Niestety Medale chorują na to, że ich grafika jest średnia, fabuła zbyt krótka, a słabe multi nie przedłuża ich żywotności. Mimo to w Medal of Honor wciąż wierzę, gdyż naprawdę lubię tę serię. Bo - co boli najbardziej - na wielki powrót do Drugiej Wojny Światowej już nie ma co liczyć...
@Marder Doom i Quake są z futurystycznymi brońmi i zobacz jakie to były hity w fikcyjnych konfliktach i zobacz jakie to były hity
Bardzo dobry pomysł z systemem zdrowia. Już się wystraszyłem że proponujecie apteczki które był według mnie największym kretynizmem w dziejach gier a które sporo graczy wspomina jako "coś dobrego". Faktycznie szukanie teczki z krzyżykiem w nieodwiedzanych przez ludzi lokacjach która natychmiast zabliźnia rany jest bardziej realna niż regeneracja która daje przynajmniej wrażenie odpoczynku i wzięcia dodatkowego oddechu.
Zaś powolne opatrywanie ran przez towarzyszy i tego typu rzeczy to świetny pomysł.
Ja jestem z obozu tych co wolą bardziej realistyczne oddanie pola walki, czyli każdy gest w tym kierunku mnie uszczęśliwi począwszy na historii prowadzeniu misji skończywszy na przeładowywaniu broni
Odpowiedz banalna, wystarczy wrócic do klimatu drugiej wojny światowej.
I w takiej chwili COD detronizuje branże gier komputerowych.
Druga sprawa to czas gry, COD powinie trwac(mowa o kampani-co najmniej 10 godzin na poziomie normalnym).
Mapy(mogą byc zamknięte-w kampani, lecz podobne do tych z crysisa 2 wielkością).
Cztery grafika coś co daje kopa.
5)klimat jak w cod waw
Ja zdecydowanie jestem za powrotem do II WŚ. W Normandii ostatni raz rozsądnie walczyło się w Brothers in Arms - można to odświeżyć chociażby technicznie. Przecież na plaży Omaha, my-gracze - lądowaliśmy już z 13 lat temu w MoH i jak dobrze pamiętam nikt tego w FPSach drugi raz nie ruszył ( samego desantu ).
W ogóle jest masa innych wątków które można by wykorzystać - od czasów ostatniej rozsądnej gry o IIWŚ ( CoD: WaW ) ukazał się "Pacyfik" z którego można zaczerpnąć co najmniej kilka motywów. Jednocześnie od tego czasu gry spoważniały, można gracza wrzucić w na prawdę poważne wątki, np. bestialstwo i gwałty w Prusach Wschodnich i Niemczech, czy wyzwolenie obozu koncentracyjnego ( Kompania Braci ).
Call of Duty: Black Ops to świetny i niestety ostatni przykład tego że lata 60. XX wieku, okres zimniej wojny i wojna w Wietnamie to znakomity materiał na FPS-a co w połączeniu z ciekawym scenariuszem bliskim autentycznym wydarzeniom daje w ostatecznym rozrachunku kampania dla pojedynczego gracza trzymającą równy wysoki poziom od początku do samego końca.
pierwszy Ghost Recon - tyle w temacie :) piękna i wymagająca gra odrzucała momentami poziomem trudności, ale jak już załapało się OCB to nie można było oderwać się od kompa. Celność przeciwników porażała (z kałacha zdejmowali ze 150-200 metrów), wydawanie rozkazów oraz wyznaczanie trasy drużynom, dobór drużyny i wyposażenia - dziś już tego nie ma.
Chciałbym, aby powstała jakaś fajna gierka w klimatach II wojny światowej typu Hidden & Dangerous 2 albo Call of Duty World at War, ponieważ po pierwsze mielibyśmy kupę frajdy z walki po któreś ze stron konfliktu np: po stronie niemieckiej, włoskiej lub japońskiej, bo większość gier z okresu II wojny jednak dawała nam możliwość grania zazwyczaj tylko po stronie aliantów. Po drugie taka gierka mogła by nas zaopatrzyć w dość dużą ilość wiedzy historycznej, ponieważ takie misje po stronie państw osi dałyby taką świadomość co działo się po drugiej stronie barykady. No ale nie zostaje nic tylko czekać na jakiś fajny tytuł. Osobiście oczekuję Enemy Fronts. Jestem ciekaw co ta gra może nam zaoferować.
A ja proponuję powrót do II wojny światowej. Może teraz widzianej oczami niemieckiego żołnierza wcielonego do armii, nie fanatyka, nie faszysty, lecz zwykłego faceta walczącego tylko po to by przeżyć. Oczywiście kampania francuska1940, potem afrykańska (Afryka Korps), bo na koniec przenieść się w lata 1943-45 na walący się front wschodni. Oj marzy mi się taka gierka :)
Black Ops II poszedł w bardzo dobrą stronę. Wybór ekwipunku przed misją, zadania poboczne, wybory moralne i różne zakończenia. Teraz trzeba to tylko rozwinąć.
No dobra, superrealizm - giniemy od jednej kuli, zabijamy jednym strzałem.
A jak byś, autorze artykułu, rozwiązał obszar pola widzenia człowieka przy tym realiźmie. Bo szczerze jest to jedna z najbardziej kulawych rzeczy w FPP. Pole widzenia człowieka wynosi, nie czepiając się szczegółów, ok. 180 stopni, do tego jeszcze pole góra-dół.
Trzeba by stworzyć specjalny sferyczny monitor. Wydaje mi się, że nie ma sensu iść w taki skrajny realizm jak w artykule.
Ja bym postawił na większy realizm ale w granicach przyzwoitości. Można dodać wskaźnik wykrywania - jak w FarCry.
Można dać więcej opcji z ukrywaniem się. Nawet grę symulator snajpera, misje jednostek głębokiego zwiadu czy szczurów tunelowych (formacje z Wietnamu).
Naprawdę jest dużo możliwości. A misji ze skradaniem było mało. Jedna w CoD4 - Czarnobyl, w Delta Force: Black Hawk Down też chyba była podobna, w nocy.
Oczywiście wydłużenie rozgrywki do kilkudziesięciu godzin gry. Bo to co jest ostatnio 5-6 godzin to kpina.
Są takie 2 gry z serii Operation Flashpoint: Dragon Rising i Red River. Opis pasuje do nich idealnie, niestety zostały zmieszane z błotem przez fanów ARMA. Gdyby Codemasters w swoim czasie wydało gry pod inną nazwą, nie reklamowało ich jako kontynuację klasycznego Operation Flashpoint, to gry miałyby szansę odnieść większy sukces. Wg mnie są mocno niedocenione, podobnie jak obie części Project IGI wydane też przez Codemasters. Mam nadzieję że któraś z tych serii powróci na nową generację.
Viti - nie zrozumiałeś... przecież nigdzie nie napisałem, że chodzi o hiper skrajny realizm, tylko właśnie o znalezienie i wyważenie granicy pomiędzy strzelanką a "simem" - a najlepiej, jakby to było w suwakach trudności
ginąć od jednej kuli i zabijać jednym strzałem to nie jest żaden realizm już teraz - nawet w ARMA - AI ginie po 3-4 strzałach w korpus :) a w strzelankach jak medal of honor czy cod - giną po jednym od headshotów
czepianie się pola widzenia to już akademickie rozważania, tym samym tropem można by pisać, czemu grając nasz żołnierz nie musi robić siku, spać i jeść.. :)
Ludzie wy chyba nie wiecie czego chcecie klimaty drugiej wojny światowej i dość duży realizm macie np. w Red Orchestra 2, według mnie ten gatunek jest już tak strasznie wyeksploatowany że tu potrzeba na prawdę dużej rewolucji, popatrzcie wyniki sprzedaży praktycznie wszystkich fpsów spadły. kiedyś np. było wydawane masę strategi a teraz pozostało już tylko kilka za to odrodził się gatunek hardcorowych erpegów także myślę że jest to normalny proces.
Brakuje dobrych fps'ów w realiach IIWŚ...
No właśnie wg mnie to parcie na II wojnę światową jest już trochę mityczne i nic raczej nie zmieni, a jak zmieni - to na chwilę.
Ludzie chyba już zapomnieli, że rzygali II wojną światową i mieli jej dosyć po kolejnym Medal of Honor Airborne czy gdzieś tam na pacyfiku.
Gdyby wyszło kolejne CoD z II wś - na początku byłby hype, a potem - "łeee przecież to już było.. chcemy coś innego"
albo potrzebny jest jakiś kolejny, przebojowy film - tak jak SzeregowiecRyan był iskrą dla rozpoczęcia tworzenia gier z WW2, wszak gry powielają to co się dzieje w hollywood
A mi się wydaje że shootery zostały nieco spłycone a gry sprzedaje się w większym stopniu marketingiem i reklamą bo tak jest taniej i bardziej opłacalnie, idealny przykład CoD "odgrzany kotlet" słyszał już chyba każdy będący w temacie. Nie ma recepty, my starsi gracze nie zobaczymy gier tak dobrych pod MP jak quake3 czy UT ani tak dobrych w single playerze jak q1 czy q2. To już przeszłość.
DM trochę masz racji, teraz wszyscy mówią, piszą że chcą COD w czasach drugiej wojny światowej. Pierwszej?
Ale widac opinia forum w 80% procentach jest jednoznaczna gracze za pewne chcieli by COD w klimatach drugiej wojny(w szczególności na poziomie).
Otwarty świat w COD???? hm to by zepsuło klimat, bardziej bym szedł w stronę wielkości map w Crysisie 2.
Cod to szyny, a szyny to cod, tylko zeby cod był długi nie 6, czy 5 godzin około 10h.
ile misji fajnych można by wprowadzic np 1)lądowanie na plaży i próba zniszczenia działka maszynowego.
2)Misje snajperskie(np 4 po 15 minut). Ucieczka z więzienia bez broni misja. 4)Misja upadku berlina 5)misja na froncie przed stalingradem. Można połaczyc trzy gry w jednej(kampania) Trochę przyszłości, tochę z pierwszej wojny trochę z drugiej i pokazywac rózne ujecia wojny w japoni, rosji, niemcy, warszawa, włochy, francja(jak niemcy dowalili francuzom(tutaj można dac dużo scen brutalnych(no russian)-misja.
Większość tutaj piszę, że powrót do drugiej wojny światowej byłby wskazany bo jest bardziej klimatycznie i ja się z tym zgadzam.
A wiecie dlaczego jest bardziej klimatycznie ?
Znane bronie, ogólny realizm, itd, ale przede wszystkim dlatego, że w czasie 2 wojny było coś takiego jak honor i poświęcenie + wiadomo było kto to ten zły, a kto dobry.
Współczesne konflikty są .... tylko o kasę i przypominają raczej napad na bank niż wojnę.
Jednak czy da się dzisiaj zrobić porządną (i sprzedającą się) grę z okresu drugiej wojny ?
Oczywiście, że się da.
W żadnej grze z tego okresu (powtarzam, w żadnej) nie widziałem wykorzystania fizyki w takim stopniu żeby od niej coś zależało, a poza tym (i najważniejsze), nigdy nie widziałem żeby któraś gra wykorzystywała fizykę w celu pokazania siły pocisków, ich balistykę, efektu uderzenia i kolizji z otaczającym światem, a w szczególności z postaciami.
Przecież takie rzeczy jak kolizja pocisków z różnego rodzaju materiałami (blacha, grubsza blacha, drewno, grubsze drewno, mur, meble, w ogóle wszystko) + do tego rykoszety i kurz po uderzeniu, moim zdaniem na nowo zdefiniowałyby klimat w grach w ogóle, a w grach z okresu drugiej światowej w szczególności.
Przecież dla dzisiejszych PC-tów takie rzeczy są (moim zdaniem) spokojnie do udźwignięcia.
DM -> To pisz aby było zrozumiale. :> graczowi też łatwiej byłoby zginąć, czasem nawet od jednej kuli Jak to nie jest superrealizm to nie wiem co to jest.
Poziomy, czy jak to teraz nazywasz - suwaki trudności były zawsze, niczego żeś nie odkrył.
Dla mnie rewolucją w FPP było by stworzenie przede wszystkim hardware'u. ...Ale w sumie masz rację, chcesz naprawiać. :P Ja chcę stworzyć coś przełomowego.
kqmilus - artykuł niekoniecznie jest o CoD - korekta robi czasem zdania po swojemu ;)
Najbardziej chodziło mi o to, żeby wróciły dawne FPSy, jak ghost recon itp, by pozostała fabuła, cutscenki - ale rozgrywka dawała więcej swobody
suwaki są od zawsze, ale co z tego, jak dotyczą tylko kwestii czy zgniesz po przyjęciu jednego magazynka czy dwóch, czy wrogowie będą się respawnować przez 5 minut w liczbie 100 czy przez 3 minuty w liczbie 30...
rewolucją byłoby sterowanie poziomem trudności:
easy - chce ginąć po jednym magazynku, pasek zdrowia mi się odnawia, a wrogowie respawnują sie 20x1minuuta
hard - gine po 2-3 strzałach, wrogów jest 15 w misji i koniec, nie mam paska zdrowia a 3 opatrunki
Pozdrowienia dla Pana Gambrinusa, dla którego satysfakcja przynosi satysfakcję...
Jak naprawić COD ?? :
1. Powrót do apteczek zamiast regeneracji życia
2. Skończyć z żałosnymi Quick Time Eventami
3. Powrócić do poziomu trudności z pierwszych dwóch części COD
4. Osadzić grę w realiach konfliktów znanych ludzkości bez udziwnień w stylu roboty,droidy itp.
5. Stworzyć kampanię tak klimatyczną i wciągającą jak w pierwszych częściach COD
Prawda jest taka że COD od czasów World at War jest odgrzewanym kotletem o poziomie trudności pinball'a. Znakomita większość serii, które niegdyś prezentowały poziom dzisiaj zaspokajają gusta tylko mało wybrednych casuali. Dobrze, że istnieje coś takiego jak kickstarter i niezależne studia gier dzięki którym powstają tytuły oryginalne i wciągające jak np: State of Decay lub No man's sky. Niestety zazwyczaj tak jest, że jeżeli jakiś produkt osiągnie sukces to później "odcina się kupony" ile się tylko da wypuszczając nowe produkty oparte o pierwowzór niestety marnej jakości.
Call of Duty nowej generacji powinno zawierać:
-Optymalizację..... Bo grając w "Ghosty" na komputrze z maksymalnymi ustawieniami mam 20-100 fpsów ~30
A z minimalnymi.... 20-100 ~30
Kumpel z gorszym kompem, który nawet nie spełnia wymagań minimalnych ma 60-90 więc o co do cholery chodzi?
- Wsparcie dla komputerów:
Przykro mi, ale wydanie gry na komputer (wypalenie płytek, zmienienie sterowania i dodanie "PC" na pudełku) nie jest dla mnie wsparciem. Żeby założyć klan w najnowszym "Codzie" ... muszę mieć aplikację na androidzie.... Gdy próbuję się zalogować na stronie Coda i zobaczyć moje konto... wywala błąd przekierowania, bo wersja steamowa gry nie jest wspierana na oficjalnej stronie Call of Duty. Gra nie wykrywa osiągnięć z poprzedniej części, jeśli grało się w nią na komputerze.
Call of duty zajmuje pięć razy więcej niż swój poprzednik (BOII: 5gb Ghosts: 25gb) mimo że grafika na wymaksowanych ustawieniach nie jest wiele lepsza, a nie ma w niej też specjalnie więcej rzeczy.... ni to większych map... ni to bardziej rozbudowanych... Jedyne co jest to więcej modeli postaci, ale czy one mogą zajmować tyle miejsca? Chociaż kwestia wagi tej gry, to jest najmniejszy problem.
Nowa generacja więc twórcy mogą odrzucić na bok optymalizację gry i powiedzieć "Nadeszła nowa generacja gier, więc i wymagania muszą być większe" Przykro mi, ale Call of Duty Ghosts Nie wygląda lepiej niż Battlefield 3. Na średnich ustawieniach wygląda gorzej niż COD4 który swoją premierę miał już jakiś czas temu.
Najlepszym pokazem tego jak ta gra się stacza jest ilość graczy. (PC) BOII w tym samym okresie (luty/marzec) pobił rekord ilości graczy online w CoDach. A teraz podczas "Darmowego Steamowego Weekendu" jest ledwo 9tysięcy graczy.
Jednak odnośnie samego tematu "jakie następne call of duty ma być" Jeśli ktoś patrzy na fabułę w Codzie.... jest dziwnym człowiekiem... Nie chce takich ludzi oceniać, bo każdy ma inny gust, ale większość ludzi przyzna, że gra w CoD'a tylko i wyłącznie dla multiplayera. "Singla" odpalając często dopiero po jakimś czasie, albo i wcale.
Kampania dla pojedynczego gracza nie zmieni się. Bo jaki byłby CoD bez wybuchów i zabijania milionów wrogów? Mało efektowny... Przerodziłby się w Militarną składankę? A może w symulator żołnierza? Do symulatora żołdaka najbliżej jest serii Arma, a ten kto w nią trochę grał, wie jaka ta gra jest skomplikowana. CoD straciłby na klientach, bo byłby zwyczajnie zbyt trudny i zbyt mało Arcadowy.
Jedyna nadzieja dla FPS'ów jest w niezależnych studiach, albo w grach nieco "cichszych" bo CoD i Battlefield... jakie by nie były. Po prostu się nie zmienią.
CoD Next genowy to:
-Nowy silnik
-Mniej skryptów
-Optymalizacja
-I nie 30 GB a np 8-10 GB maks powinna mieć ;>.
Tylko MoH 2010. W sensie immersji, sensowności fabuły, realizmu zdarzeń i po prosu rozrywkowej grywalności tj. bez hardcorowych comebacków do apteczek - kampania idealna. Tyle że za krótka. Recepta jest więc prosta: utrzymać bieżące rozwiązania, fabularnie bazować na prawdziwych zdarzeniach przy jednoczesnej zmianie nazw. I nade wszystko ograniczyć dialogi w cutscenkach, które zasadniczo (poza MoHem 2010) są tragiczne i bardziej tragiczne, czego szczytowym przykładem jest postać Irish'a z BF4.
James Patterson - wszystko tylko nie apteczki :). Nie wiem jak one mogą służyć jakiejkolwiek naprawie czegokolwiek skoro jest to jedna z najbardziej kretyńskich pomysłów w grach. Zawsze szanuję cudzą opinię i rozumiem jak komuś może się nie podobać coś co mi się podoba. Ale akurat w tym wypadku naprawdę nie potrafię pojąć jak można wielbić te śmieszne pudełeczka z krzyżykiem. Bo jeśli ktoś mówi o realizmie ( to mnie akurat mało interesuje w grach ) to już bardziej realna jest ta regeneracja ( która też idealna nie jest ale nieskończenie wiele razy lepsza niż apteczki ) zdrowia. Jako że grywam od tych 15-stu lat ( nie żeby to było strasznie długo ) to nagrałem się swego czasu w masę gier z apteczkami. W momencie momentu bliskiej śmierci biegliśmy na przysłowiową pałę ile sił w "shifcie" po to aby znaleźć w nieodwiedzanej od tysiąca lat jaskini magiczną apteczkę która w sekundę zabliźniała nasze rany. Regeneracja daje przynajmniej jakaś namiastkę potrzeby schowania się za winklem w celu wzięcia oddechu. Największym absurdem były też gry gdzie dało się zebrać paczkę tych pudełeczek, nosić ze sobą i używać je po kolei, mieliśmy wtedy chwilową nieśmiertelność w co trudniejszych starciach.
Apteczki - poszedł mi stąd ! :)
Co do reszty całkowicie się z Tobą zgadzam. Nie zależy mi co prawda na niebotycznych poziomach trudności ale faktycznie dość często brakuje mi wyzwań w grach tego typu. CoD 1 i2 to faktycznie gry wybitne, tak samo zresztą jak MOHAA. Też mam już serdecznie dość robotów, dronów ( choć czasem - chętnie ) i tego typu żelastwa.
Z drugiej strony znów zaczyna się narzekanie na gry ogólnie. Ja uważam że gry w tych czasach są fantastyczne. Zgadzam się jedynie że FPSy poszły trochę w dół ( ale mamy takie prełki jak FC 3 ). Z drugiej strony kampanie w CoDach dają mi radość, taki "interaktywny film".
James Patterson [30]
1. Powrót do apteczek zamiast regeneracji życia
2. (...)
3. Powrócić do poziomu trudności z pierwszych dwóch części COD
Oczywiście poza poziomem trudności jako takim, poziom trudności jest pochodną także m.in. właśnie apteczek. Wyeliminowanie apteczek czy choćby jakichś stacji regeneracyjnych sprawiło, że współczesne FPSy są tak żenująco proste.
Innym elementem wpływającym na znikomy stopień trudności współczesnych FPSów jest głupkowate AI, które twórcy zdaje się olali już całkowicie, tak że przeciwnikom z FEARa 1 ze śmiechu puszczają zwieracze, gdy widzą żałosne wyczyny współczesnych badasów.
Zgodzę się, że apteczki nie są rozwiązaniem idealnym ale jeżeli już regeneracja życia to na pewno nie w stylu dostałem 20 kul z AK 47 kryję się za skałą/ścianą i po 3 sekundach mam naładowane do pełna życie i znowu mogę oberwać 20'ścia pocisków :). Z poziomem trudności miałem właśnie na myśli poprawienie AI przeciwników ( chociażby na poziomie F.E.A.R czy HL2) i chociażby limitowanie ilości amunicji dostępnej na danym poziomie (uniknięcie sytuacji kiedy całą grę przechodzi się na full auto :P). Alt3ir ja również gram spokojnie od około 16 lat i moim zdaniem właśnie najbardziej nieśmiertelnymi grami są tytuły na PSX. Fakt, że gry na tą konsolę miały kwadratową grafikę i sporo bugów ale wyróżniało je to czego brakuje wielu tytułom dzisiaj a mianowicie klimatycznej oprawy dźwiękowej,grywalności i najważniejszego składnika KLIMATU.
Wdług mnie najleprzym rozwiązaniem z życiem, by było to z Far Cry 2 lub coś podobnego, np.: 1 pasek najmniejszy może się renegenerować, 2 największy, jeśli by spadło życie do niego nie ma już renegeneracji potrzeba leczenia i nie można wrucić na ten 1, jest się wolniejszym itd. A ostatni ciężka rana powoli się traci życie potrzeba pomocy lekarskiej i liczne negatywne fekty. Co do amunicji to faktycznie powino być ograniczenie ale dodał bym coś realnego, bo każdy normalny czlowiek, jak by mu się skończyła wkońcu amunicja, napewno podniusł broń przeciwnka z tym, że istniało ryzyko, że sojusznik mógłby uznać w pomyłce (charaktarystyczny odgłos strzału) za wroga i ostrzelać.
Wybaczcie za długą odpowiedź i za błędy.
Skąd wiadomo, że odczucia odbiorców co do CoD są złe skoro gry rozchodzą się w milionach egzemplarzy (tak jak w przypadku filmów oceny krytyków/recenzentów często nie przekładają się na popularność i wyniki boxoffice). Ja się przy każdym CoDzie bawię dobrze, bo to po prostu fajny film akcji. Wy chcecie z filmu akcji zrobić sensację. Chyba jest miejsce dla obydwu tych gatunków. Co więcej przy każdym CoDzie z liniowością i skryptami bawiłem się lepiej niż w Far Cry 3 z wielkim sandboxem. Tego typu artykuły są bez sensu. Powtarzając za staropolskim przysłowiem - "jak pies nie ma co robić to sobie jajka liże" :)
th3rion-> A ja generalnie i myślę, że spora część starych graczy dobrze bawiła się grając w pierwszą czy drugą część COD, które nie dość, że sprzedały się w ogromnym nakładzie to jeszcze zebrały świetne recenzje i trafiły w gusta znacznie szerszego gronia niż najnowsze części. Prawda jest taka, że twórcy COD raczej nie zawrócą ze ścieżki, którą obrali ze względu na to, że przynosi im ona ogromne zyski. Trzeba mieć nadzieje, że będą wychodziły takie gry jak Hitman:Absolution w których zastosowane rozwiązania zaspokoją gusta starych jak i casualowych graczy :).
DM-Przywołuje ciągle, tego CODa waw ponieważ w tej grze był klimat, klimat i jeszcze raz klimat. I ten motyw krótkiej piosenki pojawiającyej się w Black Opsie 1 i 2. Ta scena gdy wkłądamy flage rosyjską, bądz gdy niemiecki żołnierz sprawdza czy wszyscy polegli nieżyją. Tego mi brak w grach komputerowych które są nasiąknięte non stop tym samym. Co nie zmienia faktu że Batelfield czy Cod to bardzo dobre gry.
Jednak mósze troszkę się przyznac, że kampanie w Codach to taki szybki filmy, który daje masę przyjemności, akcjia, akcja.
Może tak do tego podchodze zw na to że grałem już w każdego FPS, i multi już mnie tak bardzo nie ciągnie, a szukam raczej szybkiej rozrywki. Ładna dziewczyna po za sexem przyjemnym, szybko odchodzi w zapomnienie.
Potrzebna jest rzeczywista WW III. Wtedy beda powstawac gry na jej podstawie i wszyscy beda znow szczesliwi.
Ja czekam na kampanię osadzoną w 100% w okresie Wojny wietnamskiej, takiej jaką znamy chociażby z filmów Pluton etc. Jak na razie najbliżej mojego ideału był CoD-BlackOps z kilkoma misjami w Wietnamie. W zasadzie dzisiejsze silniki graficzne bez problemu potrafiłyby stworzyć w miarę realny świat dżungli, więc zupełnie nie rozumiem dlaczego developerzy nie zabrali się za ten konflikt. Nietknięta wydaje się I Wojna Światowa, też dobry temat na grę. IMO znudziły się już fikcyjne konflikty, gracze chcą czegoś realnego...ściganie kolejnego fikcyjnego psychola z bliskiego wschodu jak dla mnie słabo działa na emocje i wyobraźnię.
Nie czytałem wątku, przeczytałem tylko tytuł.
To gracze są winni zaistniałej sytuacji na rynku FPP. Po co Activision ma cokolwiek zmieniać skoro każda część Call of Duty przynosi ogromne zyski. Takie firmy jak activision zatrudniają specjalne firmy, które obserwują i badają jak grupa graczy w różnym wieku reaguje na grę. Wyciągają wnioski i tworzą Call of Duty.
Recepta na sukces jest prosta. Nie kupujcie gier, które nie zasługują na wasze pieniądze. Nawet w promocjach. W taki sposób nie naprawicie od razu rynku gier, lecz może przyczynicie się do przyszłościowych zmian. Niestety Polska nie jest żadnym wyznacznikiem dla firm produkujących gry komputerowe. Gorzej... biorąc pod uwage koszty produkcji i marketingu, Polska przynosi straty wielkim producentom takim jak Blizzard/Activision itp. Prawdziwy rynek to USA i to dla nich produkowane są gry komputerowe. Zapewne wielu z was zdaje sobie sprawe, że jankesi z roku na rok są coraz większymi.... idiotami.
Coś nowego powiadacie, ale żeby za razem było oldschool-owo? Hmm. Prosta opcja. Naturalnie przekrój kilku wojen. Pierwsza + Druga, być może nawet coś z Wietnamu, Pearl Harbor i Korei Północnej. Materiału w historii jest w ciul i jeszcze, który w grach nie widział światła dziennego. Z samej historii Polski mogli by natrzaskać kilka niesamowitych tytułów, gdyby tylko ktoś z odpowiednimi kontaktami miał szansę dotrzeć do tych cwaniaczków z wielkich firm którzy piszą fabuły. Sam temat okupacji też można wcisnąć, a żeby było fajnie, czemu nie rozpisać rozgrywki single player na mapy multiplayera? Dać graczom swobodę walki o wynik zgodny z faktami historycznymi na mapach o przebiegu typu scenariusza, ale bez orzekania jednoznacznie o wyniku. A co, niech się wykaże gość od fabuły i pokaże jak mogła by się inaczej potoczyć bitwa. Widzieliśmy już szturm w serii Battlefield. Czemu nie odegrać sobie Cudu Nad Wisłą w wirtualu? Duże mapy w trybie współpracy, progresywne scenariusze nawet w trybie Deathmatch I oparte na faktach, acz niekoniecznie zgodne z historią zakończenie bitew - to by było nowe spojrzenie na temat. ( żeby nie było że na multi jak cię wrzuci do teamu niemiec pod Monte Cassino to od razu wiadomo że klęska ).
czytam, i mam wrażenie że coś takiego już powstało: Operation Flashpoint Dragon Rising. Dobrze odwzorowane bronie, balistyka pocisków, świetny system leczenia bez apteczek i samoregeneracji, możliwość wzywania wsparcia artyleryjskiego, otwarta mapa, możliwość wykorzystywania pojazdów (przy okazji, niezły model jazdy jak na FPS), briefing przed misją z dokładnym opisem sytuacji. Oczywiście jest tam też wiele niedociągnięć, przede wszystkim krótka i mało urozmaicona kampania, brak możliwości wyboru broni, zbyt niski poziom trudności i mało wiarygodna fabuła (już widzę jak Rosja prosi USA o pomoc, jasne) ale jest to coś pomiędzy CoDem a Armą, i mam wrażenie że o to autorowi tekstu chodziło. Naprawdę nie wiem czemu gra została tak zjechana po premierze, pewnie przez niespełnienie oczekiwań graczy - jedni czekali na konkurencję dla Army a drudzy dla CoDa.
A co do drugiej wojny - nie wiem czemu twórcy gier zatrzymali się na Normandii i Pacyfiku. Przecież wojna trwała prawie 6 lat, jest tyle ciekawych niewykorzystanych scenariuszy - wojna w Afryce, we Włoszech, Ardeny, Market Garden, front wschodni... Nie ma chyba żadnej gry w której brali byśmy udział z perspektywy żołnierza niemieckiego - ale nie wiem czy to nie było by przegięcie.
Redakcja ma pomysły przypominające tak naprawdę zrobienie paru kroków wstecz. Nie zgodzę się z wieloma pomysłami.
Po pierwsze: Odejść od rytmu rozgrywki Call of Duty: Modern Warfare. Nie wiem, czemu ta gra jest stawiana za wzór? Przecież od niej zaczęło się klonowanie. Wszystko, co mamy w wielu strzelankach, a już na pewno w shooterach wojennych Treyarach i Battlefield, to rozwijanie tego samego dywanu. Modern Warfare jest jak kość, która utkiwł w gardle. Już wtedy zauwazyłem, że seria pójdzie w złym kierunku. I poszła. Postawiono na intensywność doznań, na wojnę współczesną i totalitarną.
Po drugie: Spowolnić akcję. W Call of Duty, Medal of Honor, Battlefield, a są to tylko shootery wojenne, należy wszystko zrobić o wiele wolniej. Pozostałe shootery to samo, choć ich jest raczej jak na lekarstwo. O słabych półproduktach nie będę tu pisał. Wolniejsze tempo = więcej smaku. Nie ma klimatu bez delektowania się.
Po trzecie: Mniej do zrobienia. Albo może "dokładniej". Od siedmiu, ośmiu lat z shooterów uciekł detal, szansa na obmyślenie strategii, itd. Doszło nawet do tego, że kiedy zwlekasz, uruchamia się skrypt śmierci twojego oddziału, bo zabrakło ... ciebie.
Po czwarte: Odejść od tradycyjnego shootera wojennego. Warto połączyć grę akcji ze strategią i survivalem. Mnie na przykład podobał się ostatni Tomb Raider. Jednak nie o to mi chodzi. W shooterach jest za dużo shootera. Należałoby sięgnąć po pomysły z innych gatunków, na przykład ze skradanek.
Po piąte :: Czasy. Współczesność miała być odtrutką na II wojnę światową. Przez ten czas umknęło wiele. II wojna miała tyle ciekawych frontów, co przekładałoby się na fajne lokacje. Ktoś napisał o Wietnamie. Nie miał szczęścia do dobrych gier. Może warto pomyśleć o I wojnie światowej lub jakimś innym konflikcie?
Po szóste :: Mniej monstrualnego rozmachu. Mnie by wystarczyły misje taktyczne z drugiej części Wolfenstein. Była taka, gdy szło się przez las. Niczego nie można było spieprzyć.
Po siódme :: "Black". Wzór i świętość na PlayStation 2. Tej gry nie dało się przejść na pełnej k...rwie, bo ginąłeś. Trzeba było przemyśleć każdy ruch i liczył się system osłon. No i klimat, który sprawiał, że odchodziłem na kilka godzin od konsoli, bo się bałem.
Po ósme :: Mało strzelania, jak jak w rzeczywistości. Czyli „The Last of Us” i strzelasz dopiero wtedy, gdy dobrze wycelujesz z karabinu, który waży 3 kg i niesiesz go od jakiegoś czasu. To samo dotyczy przeciwników.
Po dziewiąte :: Efekty. Call of Duty: Modern Warfare stawiał na zajebiste wybuchy samochodów. Reszta eksplozji była marniutka. Tak samo z efektami cząsteczkowymi, czyli tym całym bum-bum, jak kula trafia w cel. Mistrzem jest Spielberg, który wymyślił palący się (dymiący) mundur po trafieniu żołnierza.
Po dziesiąte :: Nie fantazjować i nie tworzyć światów, które nigdy nie istniały. Wojna lub shooter niewojenny powinny być przygodą, którą poczuje się na własnej skórze. Kiedy pierwszy raz przeszedłem „Black”, pomyślałem sobie „k...wa, naprawdę to zrobiłem!” Potrzeba kilka wyrazistych postaci i przemyślaną fabułę.
Mnie i tak marzy się gra przygodowa i szpiegowska na wzór filmu „Monachium”. Zostajesz agentem Mossadu, który ma w Europie wykonać jakieś zadania. Agencja zostawia cię samemu sobie i sam organizujesz wszystko od podstaw. To jednak na inną bajkę. Właśnie kilka miesięcy temu zaczęła się era konsol nowej generacji. W ogóle zwróciłbym uwagę na mechanikę gry, aby była dokładniejsza i widok z perspektywy trzeciej osoby. W tej chwili wzorcem jest "The Last of Us". Tylko co z tego, skoro właśnie dwa dni temu ukazał się "Thief", przeciętny jak cholera. Studia wiedzą swoje i trzeba liczyć na to, że pojawi się jakiś nowy Hideo Kojima, który wszystko rozpieprzy.
@Viti :: Pełna racja z polem widzenia. Przydałby się inny ekran, ale przez 50 lat nie będzie to możliwe na masową skalę. więc ginięcie od jednej kuli nie jest dobrym pomysłem. Jak ktoś lubi, niech gra na "extreme".
Pomimo, że gram od Amigi 500 (lat 90tych) i powinienem pałać sentymentem do starszych gier to jednak obecnie FPSy znacznie bardziej mi pasują niż stare MOHy, CODy czy Operation Flashpoint Cold War itp. Nie uważam aby pomysł regeneracji zdrowia był zły a jeden strzał miał ubijać naszego wojaka lub powodować wylew krwi który nie leczony prowadzi do zgonu. Gry mają być relaksem a nie frustracją - jak bardzo chcę leżeć na glebie pół misji, czołgać się jak robak i wykorzystać glitche i bugi żeby dojść do checkpointa przy tym rzucać padem, walić w klawiaturę to włączę sobie na Veteranie. Znacznie bardziej lubię też strzelanie na bliższym dystansie (COD, BF3,4) niż strzelać do mrówek (Operation Flashpoint). Może jestem casualem a może taki typ rozgrywki znacznie bardziej pasuje do gier FPS - chociaż Far Cry 3 - moim zdaniem był gameplayowo bardzo dobry i dawał dużą możliwość personalizacji swoich poczynań i różnorodność rozgrywki.
Ja, jako że nie grałem w COD-y od czasu trójki,zakupiłem wszystkie jej dalsze części zaczynając od MW. Przeszedłem kampanie w hmm... żeby nie skłamać to jakieś 4 godziny. Gra nudna jak cholera. W ogóle nie czułem żadnego klimatu. Niby jakaś tam wojna, podobał mi sie moment z wybuchem atomówki. To było fajne ale sama gra jest cholernie sztuczna. W wolne dni przejdę kolejne częsci i zobaczę jak bardzo się zmieniają i czy czuć w nich cokolwiek. Ostatnia gra FPS jaka mi się faktycznie spodobała i czułem że uczestniczę w jakimś starciu, to BF4. Mówcie co chcecie, kampania jest krotka ale dłuższa niż w MW oraz ma świetny klimat. Poczekam jeszcze z ostateczną opinią aż przejdę wszystkie Cod-y. Podobno Ghost jest lepszy.
Co do Army, bardzo lubię i cenię sobię tą grę. To jest kawał dobrego strzelanka.