Dzień dobry ;)
Proste pytanie z mojej strony, jak uczyć się matematyki? Wiem, że na tym forum jest wiele inteligentnych osób jednak odpowiedź na to pytane raczej zbyt prosta nie będzie.
Nie chodzi mi o wzory itd. bo to jest oczywiste ale chodzi mi o naukę "myślenia", jakieś gry stymulujące mózg czy inne pomoce.
To pytanie może wydawać się dziwne ale od jakiegoś czasu mam chęć żeby w końcu zacząć matematykę "ogarniać", jestem na profilu ściśle z nią związanym dlatego jest mi potrzebna, jednak po pierwszym semestrze doszedłem do ciekawej konkluzji, mianowicie luki z poprzednich lat to jedno a dostrzeganie pewnych zależności to drugie.
Prosił bym o poważne potraktowanie tematu i jakieś rzeczowe wypowiedzi :)
u mnie matematyczka w liceum dobrze uczyla poprzez stresowanie i ponizanie. polecam
Dokładnie na Twoje pytanie niestety nie odpowiem, nie znam żadnego magicznego sposobu, przez który zaczniesz myśleć jak matematyk.
Sam jestem na profilu ściśle matematycznym i początkowo myślałem, że jest to prosta sprawa, jednak z czasem ilość materiału zaczęła mnie przytłaczać. Zacząłem mieć problemy z ogarnięciem materiału, a uczyć nigdy się nie potrafiłem, po prostu nigdy nie wyrobiłem sobie takiego nawyku/umiejętności, wszystkie informacje brałem tylko i wyłącznie z lekcji. Zawsze mi to wystarczało, jednak ta rozszerzona matematyka sprawiła, że zacząłem po prostu uczyć się przed sprawdzianem. Zauważyłem wtedy jakie miałem zaległości.
Teraz po prostu systematycznie robię zadanka, które wiążą się z tym co robię na lekcjach w szkole i jest mi o wiele łatwiej. Po prostu musisz systematycznie i sumiennie ćwiczyć w domu, w końcu wyrobi Ci się taki nawyk, zaczniesz zauważać rzeczy, na które wcześniej nigdy byś nie wpadł.
Za moich czasów rodzice kupowali np. takie książki:
To tylko przykład. Jest od diabła tego typu rzeczy - nauka poprzez "opowiadanie bajek" - dla starszych i młodszych. W tego typu książkach uczy się wykorzystania nauk ścisłych do rozwiązania problemów - uczenie się to efekt uboczny ;)
Po prostu rób jak najwięcej zadań sam. Kombinuj, wnioskuj a to "myślenie" matematyczne w końcu samo się wyrobi. Właśnie po sobie to zauważyłem
Zadania, zadania i jeszcze raz zadania. Nic na pamięć.
Zadania, zadania, zadania. Jak nie rozumiesz lub nie wiesz, wtedy pytaj, ale kombinuj na całego i nie zniechęcaj się pierwiastkami w mianowniku. ;))
Zadania zadaniami, wiadomo, dużo mogą dać, ale jak naprawdę chcesz poznać skąd się biorą koncepcje matematyczne to możesz też oprócz zadań zainteresować się dowodami i próbować analizować dowody lub samemu je konstruować. Oczywiście nikt nie mówi od razu o jakichś nie wiadomo jak zaawansowanych, nie musisz na początek udowadniać hipotezy Poincarego.
Zarówno dla studentów jak i maturzystów, dobrym wyborem mogą być korepetycje w formie multimedialnej. Ja studiując na kierunku ekonomicznym, na I semestrze niemal oblałem matematykę z powodu licealnych zaległości. Skórę uratowały mi właśnie takie kursy na tydzień przed egzaminem semestralnym. Szczególnie polecam kursy eTrapez, na YouTube można obejrzeć przykłady omawiany zadnień. To moim zdaniem najlepszy sposób nauki matematyki dla opornych, lub mających zaległości.
Na pewno rozwiązuj wszystkie zadania domowe.
Jedyna chyba rada na matematykę szkolną (także uczelnianą) to rozwiązywanie jak największej ilości zadań. W pewnym sensie chodzi o automatyzm obliczeń. Sam miałem tak, że po pewnym czasie czytając jakieś zadanie widziałem już jego możliwe rozwiązania,a nawet jak nie widziałem to wiedziałem jak zacząć i po chwili wszystko stawało się jasne.
A po co ci potrzebna matematyka? Chodzi tylko o zaliczenie klasy/matury czy o coś więcej?
Jeżeli matematyka będzie Ci potrzebna w jakimś stopniu w przyszłości to poczytaj o jej zastosowaniach w tej dziedzinie. Zawsze lepiej się uczyć czegoś co Cię interesuje.
Np. Uniwersytet Wrocławski wydaje bodajże kwartalnik dla młodych ludzi, którzy chcą poszerzyć wiedzę z matematyki.
[link] - ciekawy temat :) Przedstawiona tam metoda to chyba jeden z lepszych sposobów.