I tak powstały sandboksy, czyli o korzeniach otwartych światów w grach
Ten artykuł to jakaś bzdura, przecież tych gier nie ma w encyklopedii GOLa, screenshoty z photoshopa i że niby było coś przed GTA, phi
Bardzo przyjemnie się czytało :)
Bardzo ciekawy artykuł. Autor - Luc - pokazuję kamienie milowe w rozwoju gier open-ended, i to nie tylko bazując na sztampie: GTA - Elder Scrolls.
No i temat arcyciekawy, można by tu oczywiście wiele dodać, uzupełnić, ale to już temat na kolejne części artykułu, na które czekam.
Bardzo ciekawy artykuł.
AH Pitfall to było coś :) spędziło się masę godzin przed TV... fajnie że wspominacie też o Hunter, jakaś totalnie niedoceniona ta gra była, a młóciłem w nią sporo swego czasu na A500. Można było nawet rowerem śmigać ;)
az sie lezka w oku kreci na wspomnienie niektorych tytulow :). Ale wracajac do tematu jako dzieciak pamietam jjeszcze jeden specyficzny openworld z poczatku lat 80-tych: Silent Service - swego rodzaju poprzednik Silent huntera. Grac mial do dyspozycji podwodniaka, ktorym mogl dowoli przemierzac spora czesc Pacyfiku i wybierac wrogow, z ktorymi chcial walczyc. W zasadzie nic nas nie krepowalo - no i byla pelna randomizacja - czasem juz na poczatku mozna bylo trafic na wielki lotniskowiec, a czasami plywalo sie kilka godzin zanim sie go spotkalo. Poza tym warto przypomniec taki tytul jak Crossbow (koncowka lat 80-tych) - Legends of William Tell - to w zasadzie byl RPG ale dowolnosc chodzenia po lokacjach byla dowolna i wystepowaly questy poboczne.
Czemu nie wspomnieliscie o Legends of Valour swietna gra ktora nie wiedziec czemu dostawala czasem slabe recenzje a ktora byla wielka inspiracja dla otwartych swiatow wlasnie.
Zapomnialem jak sie nazywa ta gra gdzie jezdzilo sie taksowka, z 3 strony zdjecie. Pamietam ze wtedy to tez byla swietna gra i dosc trudna.
Najlepsze, najwieksze, najpiekniejsze i najciekawsze sandboxy produkuje Bethesda Softworks. Seria GTA przy Skyrim'ie i Fallout 3 to kompletna amatorka. Jesli chodzi o GTA V to jest to najwiekszy zawód mojego zycia w swiecie gier wideo. Poza glównym watkiem fabularnym nie ma tam nic a miasto to tylko makieta z która nie mozna wchodzic w interakcje. Ze Skyrim i Fallout'em 3 spedzilem okolo dwóch tysiecy godzin i nadal gram w te rzeczy z przyjemnoscia.
Szanuję i doceniam gry z otwartymi światami, i czekam kiedy ktoś wyda taką, w której naprawdę będzie ogromny świat skalą zbliżony do naszego, ale osobiście wolę chyba te zamknięte. Choć lepsze słowo - półotwarte. Spore, ale nie przytłaczające wielkością jak np. Fallout 3, zamiast wielkich połaci wolę te mniejsze, ale lepiej zaprojektowane i ciekawe, coś ala Dark Souls, albo Tomb Raider. Może Wiedźmin 3 określi na nowo jakość open worldu w grach?