Kingdom Come: Deliverance | PC
Najlepszy poradnik do reputacji i trofea Mistrz Wdzięku
https://www.youtube.com/watch?v=enUAuHyzplM
Może bym kupił te grę gdyby nie to jego ciągłe : JESTEM GŁODNY xD
Gra do dziś jest niezoptymalizowana, poci high-endowe komputery. Przeszedłem sam wstęp gry i darowałem sobie dalszą grę. Sztywna mechanika poruszania się i robienia różnych czynności odtrąca od razu. Teoretyczny realizm świata też mnie nie pociąga.
Generalnie musiałbym się zmusić, żeby grać w to dalej, więc nie.
Widze rozrzut ocen graczy ogromny bo od 4 do 9, pierwszy raz z czyms takim sie spotykam, to ja sie zapytam czy ta gra zabije mnie bledami czy bede mial frajde ogrywajac ten tytul od a do z ? Jakie bledy moga mnie pokonac w tej grze ?
Na czym chcesz w to grać?
Gra ogólnie jest już połatana, błędy pewnie by się znalazły, ale to norma w tak wielkich grach i nie wpłynęłyby na całokształt. Ja na PS4 nabiłem ponad 100h i wszystko było spoko poza doczytywaniem się tekstur. Sama gra zaś jest wyjątkowa i niepowtarzalna, zamiata pod dywan wiele głośniejszych hitów, ale może dać w kość mechanikami takimi jak potrzeba jedzenia czy snu. Dla mnie jednak to duży plus. Klimat średniowiecza i swojskość wymiata. Mocno polecam :)
Gra faktycznie jest dosyć nierówna. Są momenty genialne - ale są też zwyczajnie słabe. Na szczęście, prawie 2 lata po premierze, działa już znośnie na moim komputerze z 2015 roku.
Czytając komentarze widzę, że sporo ludzi zniechęca się w początkowym etapie gry. Warto zdać sobie sprawę, że KG:C jest grą zdecydowanie różną od większości dostępnych na rynku tytułów. Nasza postać na początku gry jest totalnym lamusem która nie ma pojęcia o władaniu jakąkolwiek bronią. Stąd też próby walki z kimkolwiek skazane są na porażkę. Kilka pierwszych misji fabularnych idzie graczowi na rękę stawiając naprzeciw jednego (lub co najwyżej dwóch) przeciwników o kiepskich skillach. To zresztą szybko się kończy bo nawet fabuła bardzo szybko zaczyna wymagać walki z kilkoma przeciwnikami jednocześnie - co przy systemie walki zaimplemntowanym w grze, przy kiepskich skillach bohatera, jest w zasadzie niemożliwe. Od początku dotyczy to niestety spotkań z losowo spawnowanymi bandytami podczas szybkiej podróży. Tutaj przeważnie mamy więcej niż jednego przeciwnika - sytuacja nie do wygrania dla większości graczy na początku gry.
Tak wygląda świat w tej grze i zamiast się na to wkurzać trzeba nauczyć się z tym żyć. Większość gier, niestety, nauczyła nas do wchodzenia w rolę obrońcy całego świata, który już na początku gry tłucze wrogów pęczkami. W KG:C trzeba unikać walki w sytuacji w której nie mamy szans na wygraną. Na szczęście gra daje tu duże pole do popisu. Czasem starczy poprosić kogoś o pomoc, czasami starczy komuś zapłacić a czasem trzeba zwyczajnie wziąć nogi za pas (niczym odważny sir Robin w filmie Monty Pythona). Jak to w życiu - każdy orze jak może. Cały czas jednak możemy rozwijać naszą postać tak aby stopniowo coraz lepiej radzić sobie z samodzielnym rozwiązywaniem problemów siłowych :)
Muszę powiedzieć, że na początku gra robiła na mnie duże wrażenie. Po raz pierwszy mogłem się poczuć w średniowiecznej grze jak wieśniak który niczego nie ma i nic nie potrafi. Okazało się, że miecza w średniowieczu nie da się znaleźć w pierwszych lepszych krzakach (jak to było np w Wiedźminie 3) i że zwykłego chłopa nie stać w zasadzie na nic poza piwem w karczmie. Z tym wszystkim kontrastuje przepych z którym obnosi się lokalna szlachta z zapyziałych wiosek.
Niestety przez niedopracowanie gry to wrażenie szybko przemija. Okazuje się, że wędrując przez mapę z kompletem wytrychów jesteśmy bardzo szybko dorobić się ogromnego majątku, którego nie ma na co wydawać. Bardzo szybko jesteśmy w stanie zmienić się z półnagiego wieśniaka w ubranego najlepszą zbroję gościa - do którego co drugi mówi per "rycerzu". Tej sytuacji nie zmienia nawet przyłapanie nas na kradzieży. Ot posiedzimy chwilę a po wyjściu możemy kontynuować dalej swój proceder. A przecież średniowieczne realia były dla złodziei dosyć brutalne.
I chyba to jak dla mnie największy problem z tą grą. Na początku człowiek narzeka, że jest za trudno aby po jakimś czasie stwierdzić, że to właśnie ta początkowa trudność jest tym co wyróżnia tą grę. Kasy jak lodu, skille przewyższające większość przeciwników - gdzie tu oryginalność? To samo mieliśmy zresztą w Wiedźminie 3 - od pewnego momentu zniknął gdzieś klimat Geralta, który ledwie wiąże koniec z końcem. Nawet nie było sensu ekwipunku szukać - przeważnie mieliśmy już dawno coś dwa razy lepszego :)
Postanowiłem spróbować, podszedłem sceptycznie nastawiony, ale zaczęło mi się podobać, jest klimat. Pierwszy zgrzyt miałem podczas walki, tragiczna walka na miecze z pierwszej osoby zupełnie się nie sprawdza jak dla mnie. Drugi problem to mechaniki czyniące grę bardziej realną - jedzenie, alkohol, stamina która spada wraz ze zdrowiem - jak dla mnie to po prostu strata czasu. No ale postanowiłem się nie łamać bo fabuła mnie zainteresowała. Kolejnym problemem był system zapisywania, mam pracę, rodzinę i czasami muszę po prostu przestać grać niezależnie od tego co dzieje się w grze. No ale postanowiłem się nie łamać - może będzie dobrze.
Niestety gra nie była dla mnie łaskawa bo po tym jak kolejny raz ją włączyłem i okazało się, że straciłem zapis (po prostu zniknął) gra poleciała z dysku, nie chce mi się grać od nowa. Na 1070 i starszym i7 ma czasami problemy z 30 fps na średnich. 5 bo mogła by mi się podobać, mogli by dać jakiś tryb dla ludzi którzy grają casualowo...
Ma ktoś jakiegoś naprawdę użytecznego lifehacka na to, by szybko i bezboleśnie ukończyć misję w klasztorze? Męczę się z tym od dawna. Czy postać musi dobrze otwierać trudne zamki? Gram na PS4 a tam otwieranie to dramat i boję się, że już tam zostanę forever.
Czy jest w grze możliwość zmiany wyglądu postaci? Na filmach i materiałach przedpremierowych pokazywany był bardzo rozbudowany model zmiany wyglądu.
Nie ma takiej możliwości. Możesz jedynie zmieniać ubiór i fryzury chyba.
Dzięki za odpowiedź. Pobrałem grę w x box game pass(tylko podstawka) by zobaczyć jak to wygląda i ewentualnie kupić pełne wydanie ze wszystkimi DLC. Nie lubię jak narzuca mi się wygląd postaci z góry bez możliwości zmiany(wyjątkiem były Gothicki). A tu dodatkowo ten Henryk jest taki nijaki, że niech to szlag trafi. Nie wczuje się w taka postać, nie ma mowy. Gra leci z dysku i na zakup nie ma szans :)
Szkoda, bo gra jest zacna.
Dopisek do poprzedniego komentarza.
Nie warto.
Gra jest cholernie nudna. Symulator chodzenia. Owszem - jest on piękny z tą swą doliną, rzekami, majestatycznymi i doskonale odwzorowanymi lasami. Problem tkwi w tym iż niedomaga ona w kwestiach kluczowych. Walka i RPG.
Ludzie piszą o bardzo zaawansowanym i trudnym systemie walki. Jest on taki wyłącznie na początku gry, gdy nie mamy odblokowanych perków i technik walki. Wówczas wojownicy AI dają na nieźle w kość, a pojedynek z bandytą potrafi trwać nawet 10 minut. Taki poziom trudności panuje mniej-więcej do odblokowania kapitana Bernarda jako stałego trenera. Na walkach z nim (drewnianym mieczem) spędziłem 2 godziny... przy tym beznadziejnym systemie rozwoju a'la Skyrim nie musiałem wykonywać żadnych zadań aby rozwinąć mą postać. Po prostu wymieniałem ciosy, a w tym samym czasie rosła ma siła, obrona, zręczność, umiejętność walki mieczem, poziom główny. W końcu odblokowałem "idealny blok".
I to był koniec wszelkich trudności. Im więcej odblokowywałem perków + wzrastała ma siła tym bardziej zdawałem się zabójczy. Po ok. 30 godzinach wystarczyło jedynie wciskać w odpowiednim momencie "q" aby zablokować cios i wyprowadzić kontrę (widowiskowa animacja). Czasami wróg padał już za pierwszym razem. Jeżeli to nie wystarczyło... zadawałem cios z góry za pomocą buzdyganu, a przeciwnik zaliczał zgon. Tyle. Żadnych fint tudzież wyrafinowanych kombosów, których wyprowadzenie w tej grze jest zbyt trudne gdy korzysta się z myszy. Tylko "Q" i cios po łbie. Nawet łuki nie są tak zabójcze, a również i z nich korzystałem.
W 58 godzinie rozpocząłem jedno z podobno najtrudniejszych zadań dla wojownika - szturm na warownie bandytów z przeklinanym przez wielu Śmierdzielem (Runtem czy cuś). Przez linie wrogów po prostu przeszedłem. Walka z Runtem trwała... 7 sekund. Q i cios w łeb. Koniec. Poziom siły bohatera wynosi już 19 i dalej rośnie, a wyzwanie maleje...
No dobrze. Powiedzmy iż balansu w tej grze nie ma za wiele - w końcu najlepsze uzbrojenie możemy zdobyć w pierwszych kilkunastu godzinach gry (po zdobyciu konia jedziemy do Skalic i łupimy trupy bandytów... których zabili strażnicy). Ja i tak korzystałem jedynie z wyposażenia kumańskiego (bo ładne). Gra RPG przede wszystkim powinna oferować porządną fabułę, zajmujące zadania i satysfakcje z podziwiania świata....
...
Nie w Kingdom Come. O ile główny wątek fabularny jeszcze może się jakoś bronić (i pewnie byłby fajną zapchaj-dziurą w krótkiej grze) to zadania poboczne są cholernie dołujące i nużące. Wiele z nich się powtarza. Przykładowo kilka razy musimy zdobyć skórę / mięso danego zwierzęcia. Aby było "ciekawiej" temu samemu zleceniodawcy przynosimy zdobycz kilka razy. TRZY RAZY MUSIMY PRZEBYĆ TĄ SAMĄ DROGĘ BO ZADANIE NIE PRZEWIDUJE ZLECENIA WSZYSTKICH PRZEDMIOTÓW JUŻ ZA PIERWSZYM RAZEM. A mapa do małych nie należy... ani do za bardzo żywych, cieszących czymś więcej niż ładne widoczki.
Nawet bardziej zaawansowane zadania należą do przeciętniaków... aby je odblokować trzeba kopać się z tymi mniej zaawansowanymi.
Dodajmy do tego dość marny dubbing w wersji angielskiej, małą ilość cutscenek, nieciekawe postacie.... i to wszystko rozwalcowane na jakieś 100 godzin. "Wiedźmin I" miał 30-40, tyle samo "Wiedźmin II". Te gry można przechodzić wielokrotnie i będziemy się cieszyć ze "skondensowanej" rozrywki. Przy "Kingdomie" trzeba popijać mocną kawę aby nie zasypiać, a do wykonywania zadań pobocznych podchodzisz jak do rozładowywania wozu z węglem. Czujesz przymus, a nie relaksacje.
Dałem za pełna edycję 7 dych, a i tak żałuję. Mogłem za to mieć dwie ciekawsze gry niż "usypiacza".
7 sekundowy pojedynek z bossem... Od 8 grudnia nawet do gry nie wróciłem. 58h i miałem dość.
Witam - mam pytanie: czy można gdzieś znaleźć mod ułatwiający nieco otwieranie zamków? Przyznaję, ze stopień skomplikowania otwierania nieco mnie przerasta i zabija przyjemność z grania :). Nie chodzi mi o totalny cheat, który za mnie otwiera zamki tylko o ten ułatwiający... Oczywiście znalazłem coś w sieci - ale to co znalazłem po prostu nie działa (lub nie potrafię tego prawidłowo zainstalować - chociaż wydaje mi się to proste - wypakować do folderu DATA lub do folderu MODS. Może wersja gry jest za młoda (w niektórych opisach jest info, ze mod działa np. do wersji gry 1.19 itp). Ja swoją grę kupiłem na GOG w czasie promocji świątecznych a większość opisów instalacji podaje ścieżki dla gry ze Steam - ale to chyba nie powinno robić różnicy??
To co udało mi się znaleźć próbowałem instalować przez VOX i oczywiście ręcznie - może ktoś pomóc?
Na nexusie są dwa, jeden bardzo nieułatwiający i jeden trochę ułatwiający (mechanika bez zmian, ale graficzne podpowiedzi ułatwiające utrzymanie kursora) do wyboru.
Dzięki elathir za odpowiedź. Oczywiście znalazłem obie te wersje na Nexusie, wybrałem tą z graficznymi podpowiedziami (występuje w dwóch wersjach) ale jak juz wcześniej pisałem - nie działa.. Twórca moda pisze, że trzeba zawartość moda po prostu wypakować do folderu data (jest to jeden plik) i powinno działać...ale nie działa... Masz go zainstalowanego? - może ja coś źle robię...
Spędziłem ponad 500 godzin w KCD i niedługo zabieram się za ponowne przejście.
Wyjątkowa gra.
Było całkiem fajnie do momentu ucieczki z zamku by pochować rodziców.
Kupiłem wytrych sprzedając co się da. Złamał się.
Za każdym razem wczytanie i 5 minut łażenia bo nie mam szybkiego save przed skrzynią...
W ogóle otwieranie zamków to katorga na konsoli.
Trzy popołudnia po pracy próbowałem i nic. A to niby bardzo łatwa skrzynia :/
Albo się łamie, albo jestem na to zbyt niecierpliwy.
Zobaczyłem poradnik by wyskoczyć z mostu. O czym myślałem zresztą... Raz złamałem nogę, drugi raz też.
Mam to gdzieś. Odinstalowałem i jestem zawiedziony.
Bardzo mi się podobało, nawet system savów by nie przeszkadzał, ale otwieranie skrzyń na konsoli to tragedia. Gram po pracy dla relaksu. Nie mam zamiaru się wkurzać na zwalone sterowanie.
Stąd niska ocena.
Ale kiedyś chciałbym tę grę przejść, może na PC w przyszłości gdy coś kupię. Niestety na dzień dzisiejszy nie.
A ja na PC sięgam po pada (fakt od xboxa, może układ analogów robi różnicę?) bo się na padzie dużo łatwiej otwiera. Za to strzelać z łuku idzie tylko na K+M.
Dokładnie w tym samym punkcie powiedziałem grze do widzenia. Jak ktoś jest nolajfem, mogącym poświęcić 30h (i tak wątpię żeby to coś dało) na naukę systemu (buga) otwierania zamków na ps4 to może i przebrnie ten moment, ale dla osoby chcącej się trochę pobawić z konsolą to jest punkt krytyczny.
Doskonale Cię rozumiem, bo miałem to samo. Miałem trzy wytrychy, zapisałem sobie najpierw sznapsem grę, a potem jazda. Próbowałem kilka godzin i nawet nie byłem bliski otwarcia tego p****lonego zamka. Zeskoczyłem z mostu (nogi nie złamałem na szczęście), ale przez to, że byłem zbiegiem cała wiocha mnie goniła. Tak mnie to zniechęciło, że dałem sobie z grą spokój na kilka miesięcy. Po jakimś czasie wróciłem do gry znowu próbując otworzyć ten zamek w skrzyni, ale znowu nic z tego, więc stwierdziłem, że po prostu zabiję (albo ogłuszę - już nie pamiętam) jednego strażnika, który chodzi wokół zamku i od niego wezmę strój. Ku mojemu zaskoczeniu to proste rozwiązanie zadziałało i normalnie wyszedłem z zamku w przebraniu i to jeszcze na koniu, bo wtedy można było zabrać konia na legalu.
A teraz po kolejnej przerwie wróciłem do gry i widzę, że w menu jest opcja specjalnie do otwierania zamków. Można wybrać "uproszczny" lub "oryginalny". Nie wiem, czy to dodali w jakimś kolejnym patchu, czy było od początku (raczej nie) i jeszcze nie wiem, czy rzeczywiście ułatwia otwieranie zamków, ale warto ten fakt odnotować.
W ogóle nie czekałem na tę grę. Przez długi czas nawet nie wiedziałem za bardzo, o czym i czym dokładnie ona jest. Aż w końcu kilka miesięcy temu kupiłem edycję zbiorczą w przecenie na GOG.com i wsiąkłem. Kingdome Come Deliverence oczywiście nie jest grą bez wad* i sam bym pozmieniał w niej kilka rzeczy, ale nie zmienia to faktu, że bawiłem się przy niej wybornie i jak tylko mogłem odwlekałem zakończenie. Jestem pewien, że jeszcze nie raz do niej wrócę. Dołączyła do bardzo wąskiego grona gier, którym wystawiam najwyższą notę (teraz takie są trzy).
*Jedną z największych jest brak czeskiej wersji dubbingowej (przez co po raz pierwszy, w jakąkolwiek grę grałem z niemiecką wersją dubbingową - było całkiem dobrze, ale jednak myślę, że język czeski dodałby tej grze jeszcze więcej klimatu).
Hm da się jakoś wyszukać/dodać grę do vortex jak sie ma ją na epicu? Bo za cholere mi jej nie widzi, nawet manualnie w folderze. Ogólnie pierwsza moja styczność z grą, ale juz na początku chciałem ją ulepszyć/podciągnąć modami. Które polecacie? By zbyt nie ułatwiały/utrudniały. Takie ala dobre dodatki/naprawiaczki systemowe. Które uważacie za godne uwagi po spędzeniu kilkunastu h z tytułem. Hm wiem, że na na pewno pobrał bym na zapisy i lockpiki(ten z polami) bo słyszałem, że białej gorączki ludzie z nimi dostają.
Warhorse Studios DOSŁOWNIE popsuło :) mi głowę.
Wpadli na pomysł, aby zacząć sprzedaż Metalowych "płyt-plakatów".
Na tych plakatach, zawarta jest informacja o sposobie instalacji gry, a także pozdrowienia dla innych Grup Crackerskich.
Jest to wzięte wprost z pliku NFO, grupy CODEX.
Jestem pod wrażeniem LMAO.
giera fajna szczególnie grafika widać że to juz finalny produkt porównujac 2 lata temu
Uważajcie EPIC szaleje, usuwa wszystkie gry zostawia tylko po dodaniu Kingdom Come!! Poważnie!!
Musisz się leczyć.
Może mi ktoś podpowiedzieć w jaki sposób można zamienić konia na lepszego? Mao tego pierwszego Siwka, którego dostałem za uwolnienie Panicza Ptaszka. Likwidując kolejne obozy bandytów juz kilka razy znalazłem wierzchowca o wiele lepszego niż moja kobyłka. Chciałbym sie przesiąść ale za każdym razem jest tylko opcja porównania parametrów zwierząt no i oczywiście można na niego wsiąść ale to przeciez nic nie zmienia bo na gwizd pojawia sie zawsze Siwek. Czyżby jedyna opcja zamiany wierzchowca to jego legalny zakup w jakiejś stajni???
Konie kupujesz w stajniach. Najlepsze były z tego co pamiętam z Merhojedach. Możesz też później zdobyć w quescie świetnego Nuckelavee, o ile wszystko odpowiednio zrobisz.
Nie ma się co spieszyć z wymianą konia. Ważniejsze jest rozwijanie jazdy konnej i uczenie się u trenera.
edit: Bonus. ;) youtu.be/fwkX3E4SAIY
Dzięki za szybką odpowiedź bo własnie czekałem przy niezłym koniku, który po zabiciu bandziorów był bezpański :) - skoro tak to zostawiam go - niech sie biedaczek błąka po lasach :D
Najlepszy jest chyba Al-Buraq z Neuhofu.
Według mnie z zakupem konia + siodła z maksymalną ilością juków nie ma co czekać, raczej powiedziałbym, że to powinien być zakup wykonany od razu jak się tylko uzbiera wystarczająco groszy. W końcu szybki koń = szybka podróż, a duża pojemność juków = brak konieczności ciągłego biegania po handlarzach ze znalezionym złomem :)
Z tego co wiem, konia nie da się też na własność ukraść. Koń, który będzie do Ciebie przybiegał na zawołanie i nosił Twój ekwipunek musi być kupiony.
Najlepszym koniem do kupienia jest Jenda w Merhojed. I jednak można je kraść w stajni.
Przeszedłem już po raz trzeci, tym razem na hardcore z wszystkimi negatywnymi perkami - gra jest nadal tak samo genialna i nadal tak samo brakuje dalszego ciągu historii Heńka. Dobrze, że puścili ją za darmo w EGS i udostępnili w Game Passie, dzięki temu trafi do większej ilości graczy, czyli grupa potencjalnych fanów marki i nabywców kolejnej części się zwiększy.
Wyobrażacie sobie tego typu grę w uniwersum Gry o Tron? Może nie coś, co w takim stopniu trzymało by się realizmu, mogli by trochę zboczyć z tej ścieżki. To by było coś niesamowitego, oczywiście bez pewnych usprawnień by się nie obeszło, mogli by wtedy pozwolić sobie na większą fantazję w temacie walki mieczem, i wymyślić coś w temacie walki z większą ilością przeciwników, bo tutaj jest akurat bardzo ciężko, co w grze w będącej w 100% realistycznej jest jak najbardziej poprawne, ale w uniwersum GoT wcale takie już nie musiało by być.
Ja chciałbym żeby teraz każda gra rpg była robiona w ten sposób jak KCD, np. kolejny Wiedźmin albo jakaś gra w uniwersum trylogii Sienkiewicza.
Poruszałem już kiedyś to zagadnienie, co by się stało jakby dodać trochę magii do tego świata.
KCD to dla mnie mistrzostwo imersji: to nieśpieszne tempo, ta realistyczna grafika (lasy).
Hm po kilkunastu h zabawy pobocznymi misjami itp, wziąłem sie za główny wątek. Jestem przy misji gniazdo żmij gdzie mieliśmy robic tylko przeszpiegi i tak jakies dywersje, ale moja wykokszona postać domagała sie krwi, tak wiec zdziwiłem sie jak przy jednym trupie znalazłem 1,200 strzał xD Norma? Bo przeważnie max przy trupach trafiało mi sie 30:v
fajne...ale z tym zapisem gry to jakaś porażka...pójde sie lać 15 minut pozniej przegram i 15 minut wstecz...kto to widział takie zapisy w grze dla mnie totalna porażka i kupywac sznapsy za 100 groszy..nieporozumienie jakies
Pamiętam że jak grałem w tę gierę to owsszem sposobała mi się ale też bardzo szybko znudziła .
Pamiętam że gdy tylko dotarłem do pierwszego miasta to pookradałem wszystko co się dało , sprzedałłem i już miałem wszystkie najlepsze itemy i po prostu nie było na mnie mocnych co przełożyło się na nude i podziękowałem tej grze. Zaznaczam że grałem jesszcze na wersji gdzie jak chciałeś porozmawiać z NPC to czekałeś z 2-4 minuty xd
Niesamowicie nakręciłem się na tą grę. Głównie przez zapowiedź realizmu oraz całkiem niezłą oprawę graficzną... cóż. Nie pamiętam większego zawodu niż to ... to coś. Największym przeciwnikiem nie są przeciwnicy w drewnianym systemie walki. Największym przeciwnikiem są błędy gry, co w połączeniu z idiotycznym podejściem do tematu save, sprawia że gra jest praktycznie niegrywalna. Bywa, że tracimy 45 minut rozgrywki bo zajrzeliśmy nie za ten róg miasta, za który powinniśmy. Albo nasz koń utknie łbem w ścianie. Lub złapie nas morderczy krzak w swoje tekstury i już nie wypuści. Dodam, że w tym "symulatorze" chodzi się po krzaku, a nie przez niego. Tak, dokładnie - wędrujemy nad krzakiem jak by był górką. Brawo! Grafika jest bardzo nierówna, nie wygląda źle, ale całkiem udane modele postaci mocno odstają od tła i wszystko razem wygląda bardzo sztucznie. Daję 4 tylko i wyłącznie za fabułę, która momentami jest ciekawa, oraz za przyłożenie się twórców do ilości opisów w grze uchylających nieco historii wieków średnich. Gra jest nudna, poza fabułą nie dzieje się w niej absolutnie nic. Przemierzanie kniei... nie ma sensu bo nic w niej nie znajdziemy. Jeśli chodzi o realizm walki... cóż, ten symulator drewna, bo inaczej go nie nazwę - bije na głowę Die by the sword z 1998 roku. Bardzo się cieszę, że nie kupiłem tego tytułu a ograłem za darmo z Epika. Nie dziwi mnie, że często pojawia się jako darmowa opcja na różne platformy. Pozdrawiam.
Moje "przemyślenia" mogą być nie po kolei, jadę z głowy :P Kto sie nudzi może sobie przeczytać. Sorry za interpunkcje :D
spoiler start
Tak wiec, za mną kilkanaście godzin rozgrywki, głownie na wykonywaniu questów i zadań pobocznych. Gra jest bardzo fajna, lor ciekawy. Hm na początku może sie wydawać trudna, ale po przegraniu troche w niej można raz dwa wykoksić naszą postać. Ba zrobiłem to przed ruszeniem głównym wątkiem i bardzo śmieszne było by odzywali sie do mnie jak do wieśniaka, gdy na sobie miałem pełen set "płytówki".
Wiec wypełnienie świata: Wioski/mieszkańcy nawet dobrze zrobione, choć po kilkunastu razach odwiedzania miejscówki widać monotonie w nich. Świat poza miejscówkami zaludnionymi, jakiś taki pustawy. Niby mamy tych bandytów, ale taka jakaś rzadkość ich. Wypełniacze jak wypadek,gniazda,ciekawe miejsca są bardzo słabe, bez polotu, robione byle tylko wypełnić mape. Szybka podróż daje nam te losowe wydarzenia, ale na dłuższą mete tez są bez polotu (choć dobrze że są bo bez nich w ogole było by pusto). Perki/ekwipunek. Na początku rozgrywki gdy spojrzałem na liste naszych "perków"/drzewka mówie se ło duzo roboty, ale jednak gdy gramy na bieżąco szybko same sie uzupełniają. Jak mówię olewając głowny wątek, robiąc poboczne czynności juz byłem wykokszonym "chadem".
W perkach mamy drzewko z tresurą psa, ależ mnie zasmuciła wiadomość wygoglowana, że takiego towarzysza zyskujemy tylko w dlc. Kiepskie zagranie twórców ze te drzewko jest dostępne w podstawce bo wprowadza błąd gracza, tym bardziej gdy jest w połowie gry i go wypatrywał. Przedmioty łatwo zdobyc i jest ich za dużo, ten złom później mi sie piętrował w ekwipunku. Sam z niego uzbierałem około 30.000 groszy, dalej juz go nie podnosiłem. To śmieszne sie staje, gdy "wieśniak" przez każdego uważany jest bogatszy chyba od wszystkich z gry. Wiedźmin tez na to chorował. W sumie co druga gra tak ma. A szkoda, mogły by być jakieś ograniczenia, że gdy plądrujemy tylko jedna dana rzecz jest możliwa do podniesienia, reszta zniszczona czy coś. A co do samej postaci. To by mogła coś ubrac to by musiała miec tyle i tyle siły lub odblokowaną umiejętność. Tak, przy broni mamy podane ile potrzebne jest siły itp. ale mimo to możesz tejże broni używać i to bez problemu dużego w czasie walki. Koń
Koń fajna sprawa, tyle że tu też było to spłycone. Gdy jak wcześniej wspomniałem uzbierałem dużą sumke bez namysłu wygoglowałem top koni i od razu miałem takiego jakiego chciałem. Wiec reszta to niestety szare tło. I tyle z tego było. Szkoda ze nie było tu ograniczeń do spełniania etc. Uzbrojenie konia, niby troche tego jest, no i spoko, ale znów musiałem tu zacząć guglować bo po kilku/nastu h jakoś nie mogłem zauwazyć uzbrojenia dla tegoż konia choć w ekwipunku jak byk są staty pod obrone i sloty na te rzeczy. Ale gugle sprowadziło mnie na ziemię ze jest tylko jedno okrycie na łeb w pewnym gnieździe xD No tu też twórcy zaszaleli. Tak wiec nasz kon tez nie będzie uchodził za jakiegoś "koksa", choć w sumie jestem w połowie gry to nie widzę nawet powodu by był taki bo raczej kiepska jest mechanika walki na nim i w ogóle sens walki na nim. A co do mechaniki walki. Toporna. Fakt, chcieli zrobić cos "owego" swojego, ale nadal jest ona toporna. O panie, tym bardziej gdy chcesz iść w bitke z kilkoma przeciwnikami. Wtedy fakt, czujesz sie jak wieśniak do bicia nawet w full gear.
Postacie w grze, które spotykamy są ciekawe. Szkoda ze romanse są dwa (może aż dwa bo zawsze mogło by ich nie być), choć tez jakies same w sobie bez polotu. Rozśmieszył mnie fakt gdy Henryk bo seksach i zakończeniu zadania z romansem, prosi Terese by mu gacie za friko szyła xD Koniec romansów, tera mimo że nie jesteś moją żoną ceruj mi dziurawe gacie. :D
Ogólnie od odpalenia gry mam aktywny jeden mod na zapisy, bo stwierdzam że w sama w sobie ta opcja przez twórców jest kiepska. Ojj gdybym tego moda nie miał ile razy bym wyrywał sobie włosy za stracony czas i ponawianie czynności ;D Chciałem też zainstalować moda na otwieranie zamków bo dużo ludzi na to narzekała ze wstępnego doinformowania sie o grze, ale jednak sie zdziwiłem ze to bardzo łatwe. Ba gdy juz sam z siebie sie nabije poziom otwierania zamków to praktycznie raz dwa zamki padają. Cała gre raczej bym mógł przejść na max 10 wytrychach a nie jestem takim zręcznym człowiekiem. Strzelanie z łuku. Szkoda że nie ma do niego perków, choć może trudno cos sensowego było by dodać. A nuż, dla twórców raczej to taki dodatek do gry mieczem. Choć ja sam w rozgrywkach stawiam łuk od miecza w proporcjach 65%/35%, wiec żałuje ze mimo wbijania lvl nie ma perków do odblokowania. Samo strzelanie bez kropki daje nam pewną trudność co dla mnie jest spoko opcją, bo nie po to mamy milion pięćset sto dziewięćset strzał przy sobie i u wrogów by sie ino kurzyły w eq bo nam starczy z 10szt. by izi trafiać. Hmm zapewne cos bym jeszcze dodał do swojego wywodu, ale sam nie wiem. Ogólnie gra jest w porządku, ale z drugiej strony wydaje sie taka jakaś nie dokończona.. Z ocena jeszcze sie wstrzymam bo jeszcze trochę gry mam przed sobą.
Ps. aa i jeszcze te cholerne krzaki!! Jakbym mógł to bym pochodnią wszystkie spalił :D
spoiler stop
Co jest z tą grą??Obiektywnie jest okropna!
- niedorobiony sandbox pełen niewidzialnych ścian i blokowania się na krzaku
- tanio i siermiężnie, pełno graficznych glichy
- bugi, bugi, bugi
- kompletnie spaprany system walki (chcemy być oryginalni)
- najkoszmarniejsza minigierka z otwieraniem zamków jaką widziałem przez 20 lat grania
A mimo tego wszystkiego... chcesz wiedzieć co dalej z Heńkiem i grasz, i grasz i grasz:)
Osobiście tytuł przypadł mi do gustu bardziej niż trzeci Wiedźmin chociażby, a przynajmniej póki co. Co prawda nie obeszło się bez dwóch prostych modów by móc zapisywać grę jak człowiek i by otwieranie zamków było prostsze, bo mechanizm był kompletnie z czapy. Tak czy owak póki co bawię się znakomicie i grę serdecznie polecam, szczególnie jak ktoś lubi średniowiecze.
To jest jakaś porażka. Widzę zamysł i potencjał tej gry, nietypowe mechaniki, ale wykonanie woła o pomstę do nieba.
-okej więc próba stworzenia skrajnego realizmu sprawia, że nie możemy mieć celownika w łuku, ale przy walce mieczem to jest spoko tak?
-strzelanie z łuku jest absolutnie tragiczne, do tego stopnia że bez celownika nie jestem w stanie trafić w zająca który siedzi na wyciągnięcie ręki (a do zajęcy jeszcze dojdziemy hoho), a wklepywanie kodu na celownik przy każdym włączeniu gry to rak, jakby nie można było po prostu dać perka który go dodaj jak opanujemy podstawy strzelectwa
-króliki no właśnie i wszelkie inne zwierzęta o które możesz się potknąć bo zdają się w ogóle nie zauważać gracza
-koń i udźwig, a więc tak, będąc przeciążonym nie możesz jeździć konno, ale przekładając część ekwipunku na konia i zwalniając swój udźwig już możesz bo przecież nie jesteś przeciążony... ALE KOŃ DZWIGA TYLE SAMO WIEC GDZIE TU JEST LOGIKA?! To co za różnica czy jestem przeciążony czy nie?
-koń i jego ekwipunek, więc miał być realizm i super w misji z Panem Ptaszkiem (co za debilne tłumaczenie) każe nam przynieść wino z sakwy, podchodzimy do sakw wiszących przy siodle jego konia i otwieramy je jak skrzynkę brawo! no tak brawo gdyby to zawsze tak działało, ale po co? W swoim koniu dostęp tak nie wygląda, a zwyczajnie przenosimy ekwipunek z poziomu menu, a koń nawet nie musi być przywołany, nie musi stać koło nas, może sobie spokojnie być w niebycie i tak mamy dostęp do sprzętu.
-dostępność ekwipunku - jeśli nauczymy się machać mieczem i skutecznie zabijać bandytów to na sprzedaży ich ekwipunku można zdobyć majątek, który pozwoliłby zakupić pewnie niejeden zamek, tyle drogiego sprzętu noszą bandyci
-dostępność ekwipunku v2 - jak już się dorobimy to w pierwszym napotkanym sklepie w Ratajach można kupić najlepszy długi miecz w grze i najlepszy pancerz. No super zabawa, nie jakiś quest, zasługi, poszukiwania, cyk hajsik i już, ooo chciałbyś coś lepszego w dalszej części gry? Sorry wykupiłeś już najlepsze cacuszko w całej tej krainie.
Fabularnie:
spoiler start
Fabularnie plus za to że nie robimy za jakiegoś bohatera zbawiającego świat, a załatwiamy rodzime konflikty. Szkoda jednak, że nie przechodzimy ciekawej drogi od chłopka z pola, przez giermka, aż do pasowania na rycerza za nasze zasługi z szeregiem questów zwiazanych z wykuciem dla nas zbroi, może z jakimś herbem nawet, wykuciem broni itd, a nie siup hajsik, pierwszy sklep i pocinamy w blachach.
Ponadto końcówka to dla mnie tragedia logiczna. Nie atakujemy zamku bo mają zakładników, których mogą zabić jak zaatakujemy. Zatem zakradamy się nocą żeby ich odbić, ale nie znajdujemy ich w pierwszej szopie na podwórku więc odwrót? Odwrót żeby... zbudować trebusz i rozwalić pół zamku? No tak bo na pewno przestraszą się trebusza tak, że nie zabiją zakładników tylko wręcz wypuszcza ich wolno. Do diabła przecież w odbiciu zamku chodzi o to żeby się dostać do środka, a skoro już tam byliśmy to co za problem żeby ich wymordować po cichu? Albo otworzyć bramę czekającym przed nią sprzymierzeńcom i szturmować bo to się niczym nie będzie różniło od debilnego planu z trebuszem, poza tym że będzie szybsze. Dżizas osiwieje od tego.
spoiler stop
Ach zapomniałem jeszcze o jednym, adnotacja fabularna:
spoiler start
-jeśli masz mózg, to zabierając większość swoich i tak niezbyt licznych wojsk z zamku i wyruszając na nocną akcję to w trosce o bezpieczeństwo wydajesz rozkaz nie wpuszczania nikogo do zamku w środku nocy i to pod żadnym pozorem. Tym bardziej jeśli żyjesz w dość niespokojnych czasach. No ale lepiej zrobić z npców kompletnych, nieodpowiedzialnych debili, żeby móc przedłużyć grę o kilka głównych questów.
spoiler stop
Jak widać powyżej, osoby, które oceniają KCD zdecydowanie krytycznie to z reguły gracze casualowi, nie potrafiący poradzić sobie z podstawowymi mechanikami gry tudzież nie rozumiejący ich zamysłu i wykonania. Podobnie jak z otwieraniem zamków, łucznictwo i kilka innych mechanik to umiejętności, w których musimy doszkolić nie tylko postać, ale i nasze zdolności manualne. Plusem jest to, że z czasem zdobywamy więcej perków i rozwijając daną umiejętność, mechanika staje się bardziej przystępna i wtedy doceniamy pierwotny zamysł projektantów gry.
Błond_07
A co to znaczy gracz casualowy ? Czy taki gracz casualowy nie ma swego gustu ? Bo ja mogę nazwać siebie graczem casualowym, który mając rodzinę i pracę nie ślęczy jak nerd non stop przed grami, tylko właśnie gra raczej casualowo. Mimo to mając pond 20 letni staż grania i porównując tę grę do reszty w jaką miałem przyjemność zagrać przez te wszystkie lata, z czystym sumieniem stwierdzam, że gra przez niedopracowanie i masę głupich rozwiązań jest przeciętna. Mimo, że w Epicu dali ją za darmo to i tak wolę zainstalować i przejść ponownie takiego Gothica niż to.
Gra świetna, niestety niepozbawiona wad, ale nie będę o tym się rozpisywał, bo te wady zna raczej każdy kto grał w tą grę. Ja mam inny problem.
spoiler start
Otóż czy ktoś może mi wyjaśnić co twórcy mieli na myśli dając takie zakończenie? Grając cały ten czas i co raz to zaglądając do dziennika zadań sprawdzałem postęp zadań fabularnych nie pomijając tego nadrzędnego zadania pt. "Zemsta" i jak widać nie zostałem usatysfakcjonowany ukończeniem go. Czy oznacza to, że gra jest jeszcze w fazie beta i twórcy mają zamiar zaktualizować ją o kontynuację wątku czy po prostu owe zadanie to najzwyklejsza zapchajdziura mająca zmotywować gracza do dalszego grania? Nie ukrywam, że jestem rozczarowany, szczególnie że gra ostrzega o swej niepełności już po zadaniu głównym związanym z odbiciem zamku. Po raz pierwszy w postaci napisów końcowych i po raz drugi w toku zadania Epilog napisami informującymi o ukończeniu głównego wątku fabularnego. Moim zdaniem jest to lekko chamskie i nieprofesjonalne ze strony twórców by w ten sposób dawać graczowi do zrozumienia, że gra jest fabularnie niepełna i jeszcze dawać nadzieje na dalszą rozgrywkę rozbudowanymi kwestiami dialogowymi i podejściem do zadania. Na zagranicznych forach o grze można się dowiedzieć, że ta zawiera w sobie 2 akty, a 3 jeszcze nie powstał i ma być on jej dopełnieniem. Niestety, mimo że od premiery gry mija prawie 2 lata nadal nic nie wiadomo o tym rzekomym 3 akcie. Mam jednak nadzieję, że twórcy nie porzucą pracy nad grą, uzupełnią ją o ten akt 3 i rozwiążą wciąż istniejące problemy w rozgrywce.
spoiler stop
Klimat jest reszta leży i kwiczy
youtube.com/watch?v=2aaCJM5htKg&feature=youtu.be
Gra bardzo niedopracowana, sporo błędów które uniemożliwiają ukończenie niektórych zadań pobocznych, walka bardzo irytująca/ kompletnie nie moja bajka, jeszcze walcząc 1vs1 idzie się ogarnąć, ale już 1 vs 3-4 mega frustrująca. Kolejną rzeczą która bardzo denerwuje są celowe dłużyzny: sen, czekanie i szybka podróż trwa wieki..... Jedynie co mi się podobało, to gra w kości i okradanie. Na plus zasługuje też grafika terenu/lasów, ale to i tak za mało i gry to nie ratuję, odbiłem się po ok 18h.
Błond_07
A co to znaczy gracz casualowy ? Czy taki gracz casualowy nie ma swego gustu ? Bo ja mogę nazwać siebie graczem casualowym, który mając rodzinę i pracę nie ślęczy jak nerd non stop przed grami, tylko właśnie gra raczej casualowo. Mimo to mając pond 20 letni staż grania i porównując tę grę do reszty w jaką miałem przyjemność zagrać przez te wszystkie lata, z czystym sumieniem stwierdzam, że gra przez niedopracowanie i masę głupich rozwiązań jest przeciętna. Mimo, że w Epicu dali ją za darmo to i tak wolę zainstalować i przejść ponownie takiego Gothica niż to.
Podchodziłem do tej gry 3 razy.
Za pierwszym razem odrzuciła mnie słaba optymalizacja gry. Potem myślałem że mechaniki gry takie jak otwieranie zamków, kradzież czy walka są tak popsute że nie ma sensu się z tym męczyć.
Za drugim razem z większą cierpliwością podszedłem do tematu. Pech chciał że w Ratajach jako jeden z pierwszych questów wziąłem od jakiegoś myśliwego i goniłem po lesie słuchając gdzie ptaki najgłośniej ćwierkają. Po godzinie miałem dość ale przez brak zapisów dalej cisnąłem questa. Poddałem się.
Za 3 razem... Ściągnąłem moda na zapis bez sznapsa i poszedłem za ścieżką główną a nie questami pobocznymi.
I zaskoczyło! gra nabiera tempa i daje dużo satysfakcji. Nie prowadzi tak bardzo za rączkę jak obecne gry i to też jest super. Mechaniki okazały się być w pełni działające tylko Henryk na początku jest taką lamą że wszystko wydaje się trudne.
Obecnie mam ok.100h i bardzo polecam.
Jedyny mój zarzut to dodatki nie warte ceny. Są za krótkie na to co oferują.
spoiler start
Legendarna zbroja Warhorse wcale nie jest taka super.
Dodatek "Band of Bastards" aż się prosi o rozwinięcie.
Rozbudowa Przybysławic jest spoko ale brakuje żeby się tam coś działo (ataki? naprawy? questy?)
Turniej spoko ale długi i mnie zmęczył.
Dodatek z Teresą za to bardzo sympatyczny i fajnie pokazuje inną stronę historii.
spoiler stop
Ja odbiłem się 2 razy, więc po twoim komentarzu muszę też spróbować po raz trzeci.
Zbyt wolne, nadmiar mechanik. Bawię mnie to ze nowe gry są tak drewniane, narazie pograłem z 3godz. Do rzeczy
- bohater lat około 20? Nie ummie biec i zakręcać?
- prawidłowo rozwinięty facet wychowany na wsi meczy się po 3-4 machnieciach bronią, ma problemy z truchtem na 200m
-nie wie ze drzwi się otwiera i zamyka
- wiecznie głodny i śpiący
- syn kowala bez żadnych zdolności
- dużo graczy co grają dłużej w grę piszą ze trzeba Henia nauczyć, rozumiem.
Tylko ze w większości jes to nauka od zera Czyli machnij w prawo machnij w lewo.
- AL powinni posiadać również protagoniści
Czynności typu rozmowa, otwieranie zamykanie, parkur itp powinno być auto.
- niech się zlitują w końcu i nie robia zadań typu. Idź do Jana ; porozmawiaj z Janem; podążają za Janem; przynieś słoninę Janowi; zostaw Jana niech se ulży. BRAfo odblokowałes umiejetność nosiciel słoniny.
OcYwiscie wspomnę o zamkach
-Zanim otworzyłem skrzynie potrzebowałem z 10 prób, za każdym razem feile były gdy kulka była żółta, może ma to jakiś głębszy sens ze nie mogłem otworzyć ale na mailosc boska, jaki?
- zbyt miła oprawa świata
Ta gra jest po prostu dla ciebie za trudna i przez to bywa niezrozumiała.
Zainstaluj moda cheat i wiekszość twoich problemów zniknie
Wróć do CoD czy innego prostego FPS'a, a gry RPG po prostu sobie odpuść :)
Bartek z antenka Gra nie jest trudna tylko nudna i drewniana, ma swoje mechaniki które z jednej strony nawiązują do realizmu, a z drugiej jest jego brak. A tak to ogulnie to w czym ona jest trudna? Bo nie za bardzo wiem w czym. Jakie gry zaliczasz do trudnych dla mnie trudne to soulsy i tym podobne.
Feat87 w CoD nie grałem i masz racje hyba to sobie odpuszczę(odpuściłem)
Ostatnio quest które robiłem to było że, byłem w karczmie poszedłem zabić w dzwon, przeszedłem całe miasto. Następnie musiałem wrócić się do karczmy w której byłem, i ją zamknąć. Tutaj działa się akcja związana z rozgrywką. Po zamknięciu karczmy quest się skończył mimo tego że miałem polecenie zamknąć wszystkie karczmy została jeszcze jedna. Że była noc musiałem poczekać do ranka żeby zacząć quest. i zostałem Napadnięty przez strażników że, nie chodzę w nocy z Pochodnia, pomimo tego że już należałem do straży i pomimo tego że była 07:00. A z tego co kojarzę ten kraj to Czechy i pora roku blisko maja bo są maki czerwone to o tej godzinie na pewno nie jest ciemno. To jak takie wszystkie są RPGi to chyba zacznę uczyć się grać w FPSy .
Gra wygląda na fajna, ale prędzej rozwalę klawiaturę podczas ucieczki ze Skalicy niż dotrę do Talmberku
Wyszedl finalny produkt a tu wciaz optymalizacja lezy i kwiczy. Jestem to w stanie wybaczyc w obszarze miejskim, gdzie grafika jest bardziej zlozona.Najbardziej mnie wqrwia sciny graficzne w momenie walki.Kazdy oponent jest statystycznie trzy razy szybszy od ciebie.Po zabiciu Konusa gra stracila swoj sens.Motywu zemsty na Markwarcie z Ulic za zabojstwo rodziny jakos sie niedoszukalem w calej tej grze.
Dla mnie mega wciągająca gra, od czasów Wiedźmina dawno nie wciągnęła mnie tak żadna gra. Lubię ten klimat średniowiecze, miecze, itp. Nie każdemu może przypaść do gustu, ale moje serce podbiła. Polecam po stokroć, nie żałuje wydanych pieniędzy!
Ma ktos jakąś poradę jak szybko zwiększyć poziom retoryki, albo charyzmy?
Ugrzązłem w misji dotyczącej zabicia Świętoszka.
Problem polega na tym, że muszę odciągnąć tego kapitana od Karola, a mój poziom jest do tego za niski (w retoryce mi brakuje 3 punkty więc nie jest źle na szczęście), a zależałoby mi na skończeniu tej opowieści, bo gra, a szczególnie świat przedstawiony genialny.
Na stałe? Negocjacja przede wszystkim, przy każdej transakcji. Tymczasowo - czyste, ładne ciuchy + łaźnia. Nie wiem, czy zmiana fryzury/brody też tymczasowo nie działa na plus. Przy rozwijaniu zielarstwa można również aktywować perka dodającego kilka punktów, gdy masz trochę ziół w ekwipunku. Eliksir nazywający się bodajże "dobry piewca" również gwarantuje bonus.
Największy zarzut do gry: to braki w dojrzałości fabuły i postaci. Trudno wczuć się świat o dojrzałości dialogów takiej jakby historia toczyła się w świecie 10-latków. Nie byłoby tego zarzutu, gdyby nie rozdźwięk materiałów reklamowych w stosunku do rzeczywistości. Na marginesie warto jeszcze dodać, że na swój sposób niesmaczne jest pokazwyanie tych niedojrzałych bohaterów w równie niedojrzałych scenach erotycznych. W życiu bym nie kupił gry targetowanej dla kilkunastoletnich chłopców. Nadto, dochodzą błędy w grze i zręcznościowy, toporny, mało finezyjny charakter walki. Żeby się wczuć w rolę, postać musi być wiarygodna - tutaj tego brakuje.
Gra jest poprawna, jednak wymaga sporo cierpliwości by oswoić się z mechaniką gry. Fabuła jest całkiem przyjemna, chociaż questy są dość powtarzalne, przez co momentami brakuje dynamiki rozgrywce. Jeżeli chcesz czerpać przyjemność z czeskiej produkcji zaopatrz się w kilka godzin wolnego czasu - na raz. Nim zaczniesz przechodzić fabułę potrenuj walkę, inaczej potyczka z jakim kolwiek przeciwnikiem okaże się nie do przejścia - przez co gra stanie się irytująca lub dla niektórych nie grywalna.
+ Grafika, lokacje, mapa, immersja, fabuła
- Wolne ładowanie tekstur, błędy w misjach fabularnych, liczne glicze obiektów, fizyka krzaków, przeciętne modele i animacje zwierzyny.
Mój problem z grą polegał na tym, że po kilku chwilach gra wywalała się do pulpitu. Bez komunikatu, bez zostawienia logów. Po prostu wyłączała się.
Co rozwiązało mój problem? Wystarczyło znaleźć plik .exe gry, kliknąć PPM, wybrać właściwości, wybrać "zgodność", zaznaczyć opcję "wyłącz optymalizacje pełnoekranowe", zastosować ustawienia. I kolejna, dość dziwna sprawa - wyłączyć przeglądarkę, w moim wypadku Chrome, podczas grania.
Ja nigdzie w internecie nie mogłem znaleźć rozwiązania problemu z wywalaniem się do pulpitu. Dzięki opisanym zabiegom gra przestała się wyłączać i zaczęła normalnie działać. Może komuś to pomoże.
Zastanawiam się nad kupnem tej gry i czy wersja Royal Edition z wszystkimi dodatkami na PS4 jest wolna od bugów wymienionych powyżej przez graczy. Nie wiem czy zaryzykować.
Ogrywam tą wersję na ps4 pro i jak dotąd żadnych bugów nieuświadczylem jestem w połowie fabuły. Natomiast zdarza się doczytywanie tekstór podczas galopu.Bugów zero
Ta gra to idealny przykład, że same wielkie ambicje nie wystarczą. Bo co z tego, że zrobisz grę pod względem realizmu kojarzoną na równi z RDR2 i to za kilkanaście razy mniej pieniędzy, skoro zawalisz sprawy techniczne. To do dzisiaj potrafi być widoczne.
Na szczęście reszta jest genialna. Świat przedstawiony, nieschematyczne zadania, niefałszowanie historii...
No właśnie, historia. Dzięki tej grze dowiedziałem się o średniowieczu więcej niż przez całą naukę szkolną. Dzięki tej grze dowiedziałem się trochę o czeskiej historii, która okazuje się być nie mniej ciekawa od polskiej. Może Polacy dzięki temu to przemyślą i zamiast kolejnych filmów historycznych z Borysem Szycem w roli głównej postawimy na jakąś gierkę, ale taką jedną i porządną tak jak zrobili to Czesi (promowanie historii- zaliczone).
A już na łopatki rzuciła mnie informacja o tym, że te miejscowości, całe wydarzenia opowiedziane w grze i te postacie istniały naprawdę! Niektóre z tych miejscowości, takie jak Skalica, w tym sławetny klasztor istnieją do dziś (promowanie turystyki- zaliczone)
Minusy? No trochę ich jest. Sprawy techniczne to wiadomo, model walki no jest realistyczny, ale często wkurzał. Dodatkowo pewien twist fabularny w stylu
spoiler start
"Henryk, I'm your father" (choć to by wyjaśniało dlaczego tak szybko stał się szanowany przez całą szlachtę)
spoiler stop
Na szczęście końcówka mnie bardzo zadowoliła
spoiler start
Żadnego bossa i ostatecznej walki we finale (trochę żenująco by to wtedy wyglądało, tu koleś ucieka, a my jako jedyni mamy w dupie honor, i z nim walczymy, bo miecz dla ojca jest najważniejszy), dodatkowo Pan Ptaszek przechodzi metamorfozę i dużo niedomkniętych wątków dzięki czemu druga część musi powstać
spoiler stop
Dwójeczkę kupuję obowiązkowo, bo historia postaci w grze historycznie wygląda bardzo ciekawie. Tylko niech zainwestują trochę w optymalizację, bo drugi raz wybaczyć tego samego nie można.
Moim subiektywnym zdaniem. Zalety:
- całe historyczne tło fabuły, jest takie poczucie, że to co nas otacza to element jakiegoś wielkiego świata, rozgrywek między możnymi itp.
- bardzo fajnie oddane relacje pomędzy szlachtą a pospólstwem, tego chyba jeszcze nie było nigdzie :D
- gra bardzo dobrze stwarza pozory realnego świata pełnego mieszkańców zajmujących się swoimi sprawami
- wizualnie robi wrażenie, pomimo że grafika nie jest spektakularna
- gra ma swoje "momenty", które śledzi się z zapartym tchem i które zapadają w pamięć
Wady:
spoiler start
- fabuła częściowo idzie na skróty, przykładowo Henryk tak bardzo kochał rodziców, że ryzykował życie by ich odnaleźć w zniszczonej Skalicy i pochować, a potem dowiaduje się, że jest bękartem Radzika Kobyły i przechodzi nad tym do porządku dziennego, bez żadnego problemu
spoiler stop
- optymalizacja leży i kwiczy, komputer męczył się bardziej niż przy Wiedźminie 3
- szkoda, że nie ma czeskiego dubbingu! bo węgierskie teksty Kumanów naprawdę robią klimat
- system sejwowania ze Zbawiennymi Sznapsami - moim zdaniem trochę to niefajne rozwiązanie, byłoby ok, gdyby gra sama się zapisywała po każdym etapie wykonywanych zadań, a nie zawsze tak jest i czasem trzeba się cofać o kilkanaście/kilkadziesiąt minut
- w niektórych zadaniach można popełnić błąd uniemożliwiający przejście gry, trzeba wczytywać grę
Ogólnie jednak uważam, że to jedna z lepszych i fajniejszych gier w jakie grałem. Wciągnęła mnie i smutno mi było gdy fabuła się zakończyła.
Gra absolutnie wybitne i niesamowicie immersywna. Wysoki poziom trudności tylko bardziej wciąga nas w ten świat. Minus za sporo bugów. Proszę nie sugerować się osobami dającymi niskie oceny. Są przyzwyczajeni do gier prowadzącymi za rączkę. Tutaj trzeba się samodzielnie wykazać, postarać i wysilić
Gra z modem na zapisywanie znośna. Na początku fajnie się rozkręca, ale z czasem misje zaczynają być strasznie powtarzalne: przynieś, podaj, pozamiataj. Przyjemnie morduje się z ukrycia, ale wieśniacy zawsze i tak domyślą się że to Ty.
Podobało mi się strzelanie z łuku.
Przeszedłem z 90% gry... Pod sam koniec się poddałem, widząc misje typu idź do niego, niego i niego i zapytaj co potrzebuje.
Szkoda, ale niestety gra nie dla mnie, wynudziła mnie strasznie, na zwykłym ps4 działa bardzo kiepsko.
Gra ma sporo plusów jak i minusów, ale po 30h grania zaczynałem się zmuszać by w nią zagrać. Tak że tego oceny nie wystawiam bo nie chce zaniżać, tylko dlatego, że to nie jest produkcja dla mnie.
Słaba gra, a optymalizacja to tragedia,w dniu premiery gra kompletnie niegrywalna, a do tego dochodzą celowe dłużyzny takie jak sen/czekanie/czy szybka podróż, która trwa wieki zaś ekrany wczytywania to rzeźnia. Walka bronią jest od czapy, kompletnie nie intuicyjna, a celowanie z łuku bez celownika to chyba tylko dla masochistów. Jedynie główny wątek ratuje tą grę.
Proponuje ci zmienić procesor i3 i karte gtx 960 na coś lepszego. Pewnie i w Mario Brosa ciężko ci zagrać w płynnych 30 klatkach. Na rynku nie brakuje gier gdzie wiskasz PPM wraz z LPM do oporu.
Pamiętam jak w 2001 roku mając 15 lat, ogrywałem Gothica. Wszystkie części ukończone od a do z. Pochłonęła mnie ta gra totalnie. Kilka tytułów innego gatunku przez następne lata kończyłem lub nie, zazwyczaj bez pełnego wchłonięcia w grę.
Po 2010 roku Skyrim, w którym też masę godzin spędzonych, lecz nie ukończony. Wszystko na najwyższym poziomie, ale czegoś mi tam brakowało. W 2018 Ograłem wszystkie części batmana, to druga gra po gothicu, która mnie tak wciągała.
No i teraz w wieku 33 lat, KDC. Klimat średniowiecza, który uwielbiam. Kończę ostatnia linie fabularna z Teresą, aktualnie mam 154 h rozgrywki. Powiem, krótko (pomijając kwestie techniczne, choć grając na obecnej wersji, raczej błędów jest nie wiele) jest to druga po gothic gra, która wyszarpała mi masę czasu z życia. Coś fantastycznego i 9/10. A fanom, dla których walka to klikanie na przemian LPM lub PPM do oporu, proponuje trzymanie łap z dala od KDC. Co do fabuły to ludzie, którzy mówią, że nie była mocną stroną produkcji to chyba przeklikiwali dialogi lub mają problem z interpretacja i zrozumieniem, bo inaczej tego nazwać nie można. Gdybając co będzie dalej, namalował mi się taki obrazek, że nasz protagonista w trzeciej części KDC zasiądzie na tronie lub będzie miał taki wybór. Dlaczego tak uważam ? nie chce robić spoilerów. Również jak się dobrze wsłuchamy w dialogi z dodatku A women Lot's to można wywnioskować, że historia naszego bohatera będzie kontynuowana. :)
Jeśli poprawią i rozwiną dotychczasową mechanikę oraz uporają się z tym TOPOREM jakim jest CryEngine to smiem twierdzić, że dostaniemy kawał dobrego RPG na setki godzin. Boje się, że CryEngine da im popalić i znów ich ograniczy.
Dobra gra naprawdę ładna grafika, sam świat jest bardzo realistyczny a największym plusem tej gry jest noc która jest naprawdę ciemna i w lesie naprawdę ciężko się odnaleźć. W grze ciężko jest z save'ami dzięki czemu musimy mieć świadomość swoich wyborów. Największy minus gry to słaba optymalizacja.
50h
+ niesamowicie autentyczny świat gry, wolny od wszelkich kretynizmów
+ fabuła, postacie, główny bohater
+ ciekawe zadania, dziesiątki godzin dobrych dialogów
+ nasze decyzje mają znaczenie
+ kilka ścieżek rozwoju postaci
+ oprawa graficzna i muzyka
+ oryginalnie rozwiązane walki wręcz
+ tona dobrych i bardzo dobrych minigierek
- różnego rodzaju niedoróbki techniczne
- twarze NPC powtarzają się za często
- walka z ekwipunkiem nieco nuży
Jak teraz z optymalizacją ?
Słuchajcie mam problem z zadaniem miecz królowej Saby mam 4 fragmenty miecza nie mogę zdobyć 5 brakuje mi fragmentu pickmana (czekana) misję nieświadomie zacząłem wykonywać po zadaniu nosiwody. Próbowałem kradzieży kieszonkowej na nim, niestety nie posiadał tego fragmentu, śledziłem go pod koniec dnia, jak odstawiał rzeczy do skrytki, w skrytce również tego fragmentu nie było. Czy ktoś spotkał się już z takim problemem, gdzie trafia ten fragment miecza później, gdzie go można znaleźć?
Miałem ten sam problem, to bug uniemożliwiający zakończenie zadania. Fragment miecza winien mieć Czekan, jeden z biedaków w Ratajach. który miał oddać go po przydzieleniu do pracy w mieście. Jeśli jednak do pracy wybierze się kogoś innego zamiast Czekana, to już zdobycie kawałka miecza możliwe nie będzie. Niby powinna być możliwa kradzież, jednak nie daje rezultatu - chłop zwyczajnie przedmiotu nie posiada.
...
Jak dla mnie bardzo dobra. Napisałbym rewelacja, ale niestety gra zawiera na tyle dużo błędów technicznych i niedopracowań skryptów, że psuje to niestety klimat. Nie chcę podawać przykładów i spojlować - kto grał, ten zna. Jestem też niestety jednym z graczy, których dotknął bug uniemożliwiający zakończenie głównego wątku fabularnego na który nie ma rozwiązania, więc nawet na tak potężny kaliber bugów trzeba być przygotowanym i to 2 lata po premierze!
W pewnym sensie mam ochotę porównać tę grę w ogólnym zarysie do RDR2, bo obie są osadzone w pewnych realiach historycznych i nie-fantastycznych. O ile RDR2 w pewnym momencie mnie zniesmaczyło i znudziło tak KCD raczej tego nie zrobi. Dlaczego?
Po pierwsze inny poziom realizmu. Oczywiście nie jest idealnie ( np. kary za kradzież powinny być wyższe, szczególnie recydywa ), ale dużo lepiej IMHO niż w RDR2. Na czym polega "lepiej? Ano na tym, że np. rozpoczęcie otwartej bijatyki solo z pięcioma zbójcami to głupota w formie czystej - będziemy potrzebować poza umiejętnościami ( i naszymi i bohatera ) bardzo dużo szczęścia, aby z tej walki w ogóle wyjść z życiem, nie marząc nawet o zwycięstwie. Dla malkontentów narzekającym, że trudno strzelić z łuku mam złą wiadomość - z łuku w rzeczywistości jeszcze dużo trudniej celnie strzelić niż wycelować w KCD. Po prostu trzeba przyjąć, że gra ma pewien element zręcznościowy i albo się z tą trudnością godzimy, albo grę wymieniamy np. na "legendarnie trudne Soulsy", w których to celownik łuku "lockujemy" jednym przyciskiem na przeciwniku i wciskamy strzał wg. uznania wiedząc, że jeśli nie będzie uniku to siądzie. Żarcie się psuje, łachmany na grzbiecie, ew. pobrudzone ubranie będą powodować, że ludzie nas będą traktować lekceważąco a gdy będziemy głodni i niewyspani to siądą nam parametry. Wiem, że RPGi przyzwyczaiły nas do tego, że wchodzimy do miasta choćby w samych gaciach i wychodzi komitet powitalny złożony z najwyższych notabli i kłaniają się nam w pas, bo przyjechał bohater - w KCD tak po prostu nie ma.
Po drugie kwestia wyborów etycznych. Wiemy jakie są i bierzemy je na klatę. Chcemy być złodziejem, to jesteśmy - nie chcemy, to nie ma obowiązku
spoiler start
choć chyba przynajmniej raz trzeba coś ukraść - gwizdnąć zbroję, aby posunąć fabułę
spoiler stop
.
Po trzecie poczucie humoru. Są sceny, dialogi, drobne smaczki, które powodują, że gra jest żywa i autentyczna i to się czuje. Zakradając się do skrzyni albo przy kradzieży kieszonkowej czuje się strach przed byciem złapanym ( save jest dosyć kosztowny, więc ryzyko jest realne ).
Po czwarte staranność historycznego odwzorowania. Nawet przechodząc obok głupiego wychodka widać, że nie ma w nim drzwi. Dlaczego? Bo na początku XV wieku w wychodkach drzwi po prostu nie było.
Życzę Warhorse Studios jeszcze lepszej II części. Ten pomysł ma potencjał, choć w KCD widać, że technika klęczała a niektóre mechaniki są zepsute i (przy rozwiniętej postaci) zdecydowanie brakuje właściwego zbalansowania - o ile na początku rozgrywka jest naprawdę trudna, tak później pewne czynności są nudne i banalne i pojawiają się questy typu "przeleć na drugi koniec mapy i zanieś / przynieś coś".
Ps. Czy tylko ja widząc Szarlatana słyszę wewnętrznym uchem głos Henryka Talara? Ta postać jest zaiste "miodna".
Ps2. Ocenę dałem po "zakończeniu", czy raczej przykrym przerwaniu gry.
Próbowałem w nią grać z rok temu i bugi mnie pokonały. Czy wyszły już patche umożliwiające normalne granie? Bo sama mechanika i sposób gry nie da idiotów był zachęcający.
Zacznę może od stwierdzenia, że to naprawdę olbrzymia, gigantyczna gra - znacznie większa niż się spodziewałem, i przez to być może ociupinkę zbyt długa. Co się zaś tyczy immersyjnych, hardcorowych mechanik, o których tyle się mówiło, to prawda jest taka, że idzie się do nich szybko przyzwyczaić, ale ich wpływ na zanurzenie się w świecie średniowiecznych Czech pozostaje z nami na długo. Jedynym wyjątkiem jest walka, ale o tym horrendalnym wynaturzeniu i skazie na honorze wspaniałej gry mówić nawet nie wypada. Jeśli jednak walki unika się jak ognia, można z Henrykiem miło spędzić te 80+h...
"o tym horrendalnym wynaturzeniu i skazie na honorze wspaniałej gry mówić nawet nie wypada"
Dlaczego nie wypada? Kiedy właśnie to wynaturzenie odrzuciło po raz trzeci, mimo wielkiej chęci grania z ten tytuł? Naprawdę próbowałem to zaakceptować, ale zostałem pokonany. I w mojej subiektywnej ocenie, gra 1/10. Bo po łyżce dziegciu, nie miałem już ochoty na miód.
Walka w KCD to jest najbardziej realistycznie oddana mechanika starć z użyciem białej broni jaką daje się przenieść na wirtual i będę jej bronił jak średniowieczny hrabia cnoty pierworodnej córki! Pisałem już o tym parokrotnie, fechtunek w swoich założeniach mocno przypomina walkę wręcz i jako człowiek, który mniej więcej 1/3 życia spędził na wzajemnym okładaniu się rękami i nogami po głowie w KCD odczuwam emocje bliskie temu, co czuje się na ringu. Trzymanie szczelnej gardy męczy i ogranicza pole widzenia. Próba okładania niezdarnymi cepami na oślep kończy się elegancką kontrą. Wspomniana kontra musi być wykonana "w rytm". W kombinacjach jeden ruch musi wynikać z drugiego - przecież to jest prawdziwa walka. A nie wywijanie półtoraręcznym mieczem młyńców, jakby nic nie ważył i przechodził przez zbroje i ciała jak nóż przez ciepły smalec. Do tego walka z kilkoma przeciwnikami. To nie film ze Steavenem Seagelem, że gdy walczysz z grupą, jeden cię atakuje, a reszta grzecznie czeka w kolejce, żeby przypadkiem nikt nie wziął po pysku dwa razy. Musisz walczyć w głębokiej defensywie, cofać się i atakować z kontry, wtedy, kiedy atak na jednego z przeciwników, nie odsłoni cię przed ciosem innego. Absolutny majstersztyk. A jak ktoś stwierdzi, że walka traci przez to na efektowności, to po prostu nie umie walczyć i niech leci do kapitana Bernarda ćwiczyć. Każda kontra po perfekcyjnym bloku ma mniej więcej 3-4 animacje dla każdej broni, w zależności od kierunku ataku. Taka np. riposta toporem, gdy odbijasz broń od broni przeciwnika i lejesz go bokiem siekiery w łeb jak z plaskacza, to jest całe piękno fechtunku. I jeszcze animacje, gdzie trafiony przeciwnik chwyta się za miejsce, gdzie dostał. To samo z combosami, każdy ruch wynika z wcześniejszego, markowanie, zwody, wykorzystanie impetu broni po odbiciu jej od oręża przeciwnika. Piękna, piękna, piękna, wymagająca i realistyczna walka. I za wystawianie tak dobrej grze 1/10 tylko dlatego, że ma się wyobrażenie o walce mieczem wzięte z Wiedźmina i jest się za cienkim, żeby to piękno ogarnąć, zasługuje na właśnie taką lepę płazem topora w hełm. Jak nie umiesz jeden z drugim grać, to daruj sobie wystawianie ocen, bo gdy nie masz obiektywnego argumentu na poparcie tak drastycznie zaniżonej oceny, to nie krytyka, tylko krytykanctwo (nazywane potocznie ha tfu! nienawidzę tego słowa - hejtem).
Cudowna gra, jedyna w swoim rodzaju. Czuje sie tam jak w średniowieczu, ide se w nocy drogą wyskakuje zza krzaka i dusze wędrowca i w ten sposób go okradam :p jednak nie opłaca sie tego robić bo oni mają mało kasy ale wygląda to tak realistycznie że szok. Dla osób którym nie psują pewne elementy gry to można sobie wgrać moda, ja nie mogłem pokonać pierwszego bossa bo miałem słabe eq i biłem go 20 razy i miał prawie całe hp a on mnie 3 razy uderzył i dedałem więc odpaliłem moda na nieśmiertelność i po 15 minutach bicia go wreszcie się udało mu zjechać hp XD ogólnie polecam i czekam na drugą odsłone gry, brakuje jakiegoś słowiańskiego języka wtedy dopiero byłby klimat, polecam sobie odpalać moda na nieśmiertelność na turniejach bo tam ten sołtys fajne nagrody daje, kasa + itemek specjalny pro kolczuge czy coś :D
Jedno zasadnicze pytanie. Jaki jest sens grać w grę RPG w której rozwijamy postać na kodach czy tam modach, wspomagaczach? Wystarczyło nie iść głównym wątkiem, a porobić parę zadań pobocznych, i tego pierwszego bossa samemu masz na 4 hity.
Przyzwoita grafika, ładny otwarty świat, znajomo wyglądające pejzaże, dobry angielski voice acting... I cała reszta gówniana. Można się podniecać, że gra ma być symulatorem średniowiecza. Można udawać, że ten drewniany, uproszczony i zbugowany system walki wymaga jakiegokolwiek skilla i że w ogóle jest interesujący. Można przymknąć oko na naszego konia zatrzymującego się na najmniejszym kamieniu lub krzaku. Można się kłócić, że wielka żółta kropka robiąca za celownik podczas zwiedzania świata i wyłączająca się akurat w jednym momencie kiedy jest tak naprawdę potrzebna - strzelaniu z łuku - jest nowatorskim rozwiązaniem, które śmiało można implementować w najnowszych fpsach. Można też dalej wymieniać, a można po prostu iść pograć w coś, co nas nie wkurza
Gra z ogromnym potencjałem która niestety mocno czasami irytuje przez błędy a także to w jaki sposób ograli ją devy - mowie tu przykładowo o braku możliwości zapisu z pozycji menu (chyba że wyjdziesz z gry, co jest kolejną głupotą bo przez to doslownie wychodziłem z gry i wchodziłem żeby zapisać gre. Pomysł byłby dobry gdyby nie to że gra wyjatkowo mocno nie wybacza graczowi błędów typu kradzież (zle nie tylko, są jakieś idiotyczne bugi które potem wymagają wczytywania poprzedniego zapisu), rozumiem immersja i tak dalej, ale to w takim razie gra jest nie dla wszystkich bo nie każdy lubi siedzieć w więzieniu 2 dni, potem 2 dni odzyskiwać statystyki, a warto dodać że dużo misji jest czasowych, więc jak trafisz do więzenia to jest duża szansa że jakaś misja zakończy sie niepowodzeniem.
Co do reszty - pomysł niczym z TES z podnoszeniem statystyk przez wykonywanie ich świetny, historia świetna, grafika jak na ten rok nie oszukujmy sie - kiepska
Moim zdaniem gra mogłaby być świetna gdyby twórcy nie poszli ciut za bardzo w strone realizmu co odstrasza troche graczy takich jak ja ;)
Spędziłem przy tej grze 78 godzin i postanowiłem zakończyć tą nierówną walkę. Szkoda czasu marnować. Ta gra jest żałosna i infantylna jak 18latek w piaskownicy. Jeszcze jak się włączy kody na nieśmiertelność i niezużywanie broni i zbroi to jako tako można pograć dla umilenia czasu wolnego. Ale to ciągłe "jestem głodny" wyprowadziło mnie z równowagi dokumentnie. Ostatnie zadanie nad którym "pracowałem" dobiło gwóźdź do trumny. Mianowicie szukanie informacji o Luboszu w Użycach. Nie znoszę takich zadań szukania nie wiadomo czego nie wiadomo gdzie, bo to marnowanie czasu. Ma być sprecyzowane z kim i gdzie rozmawiać. Ja gram dla przyjemności i relaksu po pracy. Rozrywka ma być łatwa i przyjemna. Fabuła denna i nijaka. System walki - nie skomentuję. Od Wiedźmina 3 ciężko było się oderwać. Grałem już 3 razy i nawet nie usuwa, żeby nie marnować czasu na ponowną instalację. Ta gra to chyba jakaś nieudolna próba naśladowania Wiedźmina? Jeszcze gdyby była pełna polska wersja językowa, a nie napisy, no to MOŻE jeszcze przymknąłbym jeszcze oko na kilka niedogodności.
nie podałeś kompletnie żadnych argumentów, które mówiłyby dlaczego gra nie jest warta uwagi. Jak zwykłe pięcioletnie głupie dziecko: Gra mi się nie podoba bo nie i już. Jeśli mi jakaś gra nie pasuje to nie komentuję i nie wystawiam oceny bo wiem, że gra po prostu nie jest dla mnie bo preferuję inny rodzaj rozgrywki. A porównanie tej gry do wiedźmina to jak porównanie statku kosmicznego z jabłonią. Ni w dupę ni w oko. Chłopie, ta gra jest dla ludzi, którzy cenią sobie realizm. Dzięki temu jest większa immersja. Gra naprawdę wciąga tylko trzeba troszkę cierpliwości i więcej czasu. Mi również nie do końca ten styl rozgrywki pasuje gdyż dla mnie gra ma być relaksem po pracy. Ale nie wystawiam jej oceny dlatego bo mi nie pasuje. Nie wystawiam jej oceny dlatego, że mam inny gust i gra jest kierowana w stronę innych graczy. Mimo to ja od czasu do czasu włączę sobie tę grę żeby jakąś misję wykonać bo gra jest naprawdę ambitna. No ale czego można chcieć od kogoś kto nawet nie potrafi argumentów podać dlaczego gra jest zła. Takie zwykłe polskie malkontenctwo. Brak słów. Twój komentarz to dno i 3 metry mułu.
Przeciez gra od samego poczatku byla reklamowana jako powazna gra, ktorej blizej do symulatora a nie kolejnego infantylnego intelektualnie samograja dla mas jakich teraz fabrykuja na peczki. Mozna powiedziec, ze w swojej wlasnej glupocie sam strzeliles sobie samoboja skoro nastukales 78h no ale to juz Twoj problem skoro tak podchodzisz do tematu.
Jestem zainteresowany tym tytułem. Trailer jest mega. Polecacie????? Niewiem bo interesuje mnie to i Assassyn Valhalla. Widzę że oceny wyżej słabe. To dobra gra rpg z dobrym klimatem??? Wydaję się to mocne, sredniowiecze, zemsta za śmierć rodziny i fajny bohater.
Jeśli kolega lubi takie powolne gry takie jak np. Red dead Redemption 2 to warto. Oczywiście jeśli nie przeszkadza Ci trudny system walki, którego sama postać musi się w grze nauczyć. A te słabe oceny to głównie właśnie przez ludzi, którzy myśleli, że to będzie jakaś średniowieczna ciachanka w stylu assassina. To nie ten świat. Ja sam się odrzuciłem od tego, ale powróciłem i mogę powiedzieć, że nie żałuję tych 50 godzin, które mam na liczniku przy tej grze.
Dzięki to kupie te gre jednak. Uwielbiam powolne tempo rozgrywki. Delektowanie się światem i klimatem jak w Red Dead 2.
To się nie zawiedziesz, gra jest wolna i trudna, ale cenisz to w grach lub chociaż ci nie przeszkadza to naprawdę potrafi wciągnąć na długie godziny. Po prostu nie jest to gra każdego. Ładna grafika przyciągnęła masę graczy, do których ta produkcja ewidentnie nie była adresowana.
W poniedziałek zamawiam:). Uwielbiam wolne tempo w grach bo to tak jak w zyciu jest, delektowanie się a to zachodem słońca, a to przy ognisku posiedzieć...upolować jakiego wilka na obiad. To gra dla mnie. W Assassyn Odyssey tak wolno grałem nawet a to nie gra w takim stylu. Polowalem tam nawet cały dzień.
Aha przed zamówieniem gry mam ostatnie pytanie, może dziwne ale spytam. Patrze na screnny i moje pytanie- czy ta gra z rozgrywki przypomina Morrowinda??? Menu postaci identyczne.
Kubix88 - w mojej opinii gra jest zupełnie unikalna. Ma swoje grzeszki, ale wszystko inne ocieka (niesamowicie swojskim trzeba rzec) miodem. Klimat średniowiecza to najlepszy klimat średniowiecza jaki odtworzono w grach komputerowych. Godzinami można się włóczyć po tych czeskich rewirach nawet nie ruszając głównych zadań, bo gra jest naprawdę duża. Zupełnie inny poziom doznań niż w większości produkcji, ale żeby być fair powiem, że system walki jest dość specyficzny, nie każdemu podejdzie, i trzeba czasu by grę ujarzmić, bo w ogólnej obsłudze jest dość kanciasta. Nie kosztuje jednak kroci jak przez długi czas po premierze, więc jeśli lubisz powolne tempo i napawanie się światem i rozgrywką - bierz!
No to dostałem profesionalną opinie :). Zamawiam w poniedziałek i napisze wrażenia z gry. Dzięki kotonikk:).
Jak wygląda sprawa z optymalizacją ? Pamiętam że na premierę słabo to wyglądało , co jakiś czas próbowałem wracać i dalej bez zmian Teraz chcę zainstalować grę po jakimś roku , ale czy warto ? bo to jednak 55 gb+
Czy w grze da się grać padem od Xbox One, czy tylko myszą i klawiaturą. Chodzi mi oczywiście o wersję PC.
Bo na GOGu dostałem kod promocyjny, że mogę całość kupić za 63 zł, ze wszystkimi dodatkami.
Spokojnie grasz na padzie.
W grę zagrałem na premierę teraz chciałem odswierzyć tylko na modach a mianowicie mod na zwiekszenie uidzwigu , mod na sznapsy oraz na widok bez prztysłony oczu w zależnosci jaki hełm nosimy.Mody pobrałem z nexusa tylko one nie działają pod najnowszą wersję gry,Po premierze nie było problemów z tymi modami teraz jest.Ktoś cos poradzi a może da linki do tych modów???
Problem rozwiązany-w głównym katalogu gry tworzymy folder" mods" i tam wypakowujemy mody.Po odpaleniu gry wyskoczyl mi komunikat ze mody zostały przeniesione do folderu mods old i mi nke działały, więc stworzyłem nowy folder Mods i wypakowałem tam mody ponownie i wszystko działa,moze komuś sie przyda.
Gdy gra wyszła na Epic Store za free oczywiście ją przygarnąłem do biblioteki i zainstalowałem. Nie wiem od czego to zależało bo nie zauważyłem z początku, ale wersja z Epica wymaga połączenia z internetem aby grać, (serio? gra singleplayer online?) inaczej crashuje przy każdej próbie lootowania zwłok czy skrzyń. Tak się dzieje gdy się grę odpali przy działającym łączu i po odpaleniu wyłączy router, bez internetu gra nie pozwoli się odpalić wogóle. Jedyne rozwiązanie sytuacji dał zakup gry na GOGu gdzie niema żadnych problemów z graniem offline.
Podobny problem jest z Cities Skyline z Epica, gdzie w offline są dezaktywowane kupione DLC, ale to już poza tematem Kingdom Come.
ta giera jest mega niedopracowana,coś jak Cyberpunk,ja się dziwie ze została wydana w takim stanie jaki jest,mnóstwo błędów i irytujących dupereli które sprawiają że masz ochote usunać gierkę w cholerę,nie dziwie sie ze wciskali ją za darmo.Mega irytujący,papierowy głowny bohater,zresztą nie ma w tej historii nikogo kto by sie wyrózniał,czuć niski budżet,strasznie mało intuicyjny kursor podczas walk,ciagle mi przeskakiwało z jednego typa na drugiego i byl problem z wygraniem walk,grafika też pozostawia wiele do życzenia.BTW ta gra ma chyba najgorszy z możliwych systemów z wyłamywaniem zamków ever
Ok, przeszedłem KG:D z większością misji pobocznych i w miarę długim zwiedzaniu świata i niestety im bliżej końca, tym gorzej. 6/10
+ Świat piękny i żywy. "Interesujące miejsca", wypadki, bandyci, pielgrzymi, sporo zwierząt.
+ Duże skomplikowanie, co w RPGach uznaję za plus: dużo różnych mechanik, przedmiotów od groma i rzadko się powtarzają.
+ Średniowieczny klimat. Nawet mapy wyglądają jak średniowieczne ryciny, duży nacisk na odwzorowanie realiów.
+ Kilka misji wyróżnia się pomysłem: infiltracja klasztoru, te o kacie spod Ratajów.
Teraz minusy.
- Cały ciąg fabularny zmierzający do finału to jeden wielki żart. Zasadniczo jak masz wielką fabułę, to na koniec liczysz na jakieś fajerwerki. W KC:D ostatnie misje poprzedzające finał polegają na byciu kurierem. Jedź przez pół mapy żeby poprosić medyka o pomoc. Jedź przez pół mapy żeby poprosić księdza o pomoc. Jedź przez całą mapę żeby znaleźć odpowiednią ilość mięska. Jedź przez całą mapę, żeby znaleźć miętkę do eliksiru. Fabuły w tym 0, a gdy skończysz wojaże, to dochodzi do oblężenia. Oblężenie wygląda jak rozbicie dowolnego obozu bandytów z poprzednich etapów gry.
- Powtarzalność ogółu questów. Od CD Projektu i Wieśka mogliby się uczyć jak wyglądają emocjonujące zadania. Jedź, przynieś, kup, połowa questów to nuda. Za większością z nich nie stoją jakieś dobre historie, stawiam że za dwa miesiące nie będę nic pamiętał.
- Na pewnym etapie gra przypomina tamagotchi: Henryczek musi iść spać, jak się obudzi to jest głodny, ale jedzonko w inwentarzu jest nieświeże, wykąp Henryczka, Henryczkowi zniszczyła się zbroja po dwóch potyczkach z poprzedniego dnia, idź to naprawić. Załatwiamy wszystko, idziemy wychować questa, mija prawie cały dzień, Henryczek chce spać. Serio, ja rozumiem postawienie na realizm, ale koniec końców z fabuły niewiele zostaje, bo najważniejsze jest załatwiania potrzeb dnia codziennego.
- Ogółem kompozycja fabuły nie poszła: zaczynamy od tego, że główny bohater poprzysięga zemstę na Markwarcie, ale więcej go nie spotykasz. Nagle pojawia się jakieś oblężenie, które okazuje się być punktem kulminacyjnym gry, chociaż spadło z sufitu nagle. Zemsta nie dochodzi do skutku, a za epilog robi wysłanie jakiegoś listu z długą jazdą koniem, podczas której Janek robi wykład z sytuacji polityczneja w regionie. Serio? To jakby "Drużyna pierścienia" skończył się napadem jakiś bandytów na Rivendell a po pokonaniu ich wszyscy sobie gaworzyli przy kolacji i na tym się skończyła książka.
Ostatecznie skończyłem grę zirytowany i pod koniec co raz częściej nie mogłem się doczekać aż ją skończę. Zmarnowany potencjał, max coś pomiędzy 5 a 6 na 10.
Jak z optymalizacja tyle czasu po premierze ? Na gtx 1060 i5 9600 jest możliwość 60 klatek stałych ?
Podobno screen z drugiej części. Nie powiem, o ile nie fejk nieźle to wygląda, mimo że klimat praktycznie jak z jedynki.
Wymagająca, ciekawa, wierna historycznie choć miejscami irytująca ale na pewno nietuzinkowa. Ja tam bawię się po raz drugi świetnie, ale wiadomo gra nie dla każdego.
Gdybym miał wskazać potencjalną grupę docelową to miłośnicy Gothica, bo ta gra pod względem konstrukcji świata i drogi od zera do bohatera jest bardzo zbliżona. Ma również podobne bolączki jak powtarzalność w drugiej połowie gry oraz kwestie techniczne.
Wspaniała gra, spędziłem w niej wiele godzin odkrywając teren i polując na zbirów. Wspaniała muzyka, grafika, widoki, ciekawy, choć dość trudny system walki, łucznictwo również wymagające. Bardzo dużo zadań pobocznych, wiele możliwości ich rozwiązania. Niedorzeczny wątek z szarlatanem, generalnie 10/10.
W końcu zabrałem się za tę grę. Od dawna jest na mojej liście gier i to bardzo wysoko ale zawsze coś innego miałem na tapecie albo nie miałem akurat ochoty na tak duży tytuł. Aktualną promocje na Steam uznałem w końcu za znak, kupiłem całość i dziś zacząłem.
Pierwsze co się rzuca w oczy to... wciąż masa bugów, głownie graficznych:) Gry Bethesdy wcale tak źle już nie wyglądają;) Przenikające się postacie albo w ogóle niewidoczne w przerywnikach bądź znajdujące się w dziwnych miejscach. Oczywiście przymykam na to oko bo klimat mnie urzekł od samego początku. Gra wciąż wygląda pięknie i działa bardzo dobrze.
Z większych wad, bardzo żałuję, że gra nie ma czeskiego dubbingu bo bym się 3 sekund nie zastanawiał i od razu go włączył. Angielski w ogóle tu nie pasuje.
Na razie dopiero 3h za mną, dotarłem do Talmbergu i dochodzę do siebie. Jeśli nie pokonają mnie błędy, to myślę że czeka mnie przygoda na wiele tygodni. Zamierzam porządnie wsiąknąć w ten świat.
Lubię realistyczne gry, ale ta gra mnie przerosła. Zostawiłem tam z 20 może 30 godzin życia i pokonało mnie chodzenie. Pójdź tam, podejdź tam, umyj się, idź napraw zbroję/broń, wróć tam, musisz iść spać, zjeść. Ilość czynności, jakie trzeba zrobić, miejsc, które trzeba odwiedzić, by zrobić cokolwiek jest tak duża, że po prostu przestało mi się chcieć.
Nie mówię, że ta gra jest zła. Ma masę ciekawych rzeczy i mechanik, ale jak ktoś, tak jak ja, nie ma tak dużo czasu do poświęcenia, by chodzić z punktu do punktu i wczuwania się w świat, to gra mu się średnio spodoba.
Pora dać grze drugą szansę. Wczoraj 3h i oderwać się nie mogłem, dzisiaj kolejne 2h. Przyswajam sobie system walki bo to główny powód dla którego zrezygnowałem z dalszej gry. Póki co jest nawet dobrze.
Jak coś to masz mod https://www.nexusmods.com/kingdomcomedeliverance/mods/1236 . Jeżeli odczuwasz frustracje z powodu walki. https://www.nexusmods.com/kingdomcomedeliverance/mods/621
Początek tylko tak wygląda. Potem jest co raz łatwiej i łatwiej. By nie mieć problemów z walką warto dłużej potrenować z tym strażnikiem przed zamkiem, by zwiększyć siłę i umiejętności walki. Bez tego każdy dostanie baty jak trafi w lesie na patrol czy bandytów. A jak ktoś poświęci się i potrenuje z nim z godzinkę to walka stanie się szybko dużo łatwiejsza. Za drugim razem jak przechodziłem to na ok 120 godzin gry już po 30 godzinach czułem, że mam mocną postać, bo sporo potrenowałem z strażnikiem (3 godziny).
Długo można rozpisywać się dlaczego jest to świetna gra, ale jest jeden najważniejszy powód. Gra nie jest fantasy syfem dla debili. Takie perełki wychodzą może raz na dekadę, a w ciągu roku wychodzi za to kilkadziesiąt pozycji fantasy syfu, przez co nie ma w co grać.
Gra wyjątkowa. Można poczuć namiastkę średniowiecza. Dobra muzyka, ciekawy system walki i wciągająca fabuła. Kilka błędów, ale do pominięcia. Warto w nią zainwestować.
Nie wiem, jak w tej grze można dostrzec coś więcej niż zabugowanego średniaka.
Po około 10-12h spędzonych w grze miałem dosyć: bugów, identycznych zadań, żenująco prostego wątku głównego, całkowicie zepsutego systemu walki, blokowania się postaci i konia na co 2giej mijanej teksturze krzaczka, by wymienić jedynie kilka mankamentów.
Ta gra jest zwyczajnie słaba. Twórcy porwali się z motyką na księżyc tworząc coś może faktycznie ambitnego (w założeniu), ale zrobionego NA ODWAL. Cyberbug w porównaniu do tej gry jest majstersztykiem. IMO nie powinno się dawać wyższych ocen grom tylko dlatego, że są ambitne, podczas gdy twórcy dostarczają produkt zwyczajnie niedopracowany... Kingdom Come zasługuje maksymalnie na naciągane 5/10.
Kupiłem grę pare dni po premierze i przy pierwszym podejściu miałem dosłownie jednego buga uniemożliwiającego skończenie questa. Obecnie gra połatana jest elegancko, na moim dość leciwym sprzęcie lata płynnie w wysokich (minus parę bajerów graficznych dla płynności), a nie licząc tych nieszczęsnych krzaków z betonu, błędów psujących rozgrywkę już nie uświadczysz. A zatem, ale grasz na mikrofalówce, albo ogrywasz niespatchowanego pirata.
Czy na pewno skomentowałeś tam, gdzie chciałeś? :P W którym miejscu pisałem cokolwiek o fpsach? Czytaj dokładnie, zanim odpowiesz, byle odpowiedzieć ;)
Gra działa mi płynnie, może to być skutek tego, że nie gram na "mikrofalówce" i nie mam niespatchowanego pirata, pudło, panie internetowy detektyw :D Mam oryginalną grę, która mi działa płynnie. Ale to nie to stanowi powód mojej niskiej oceny, a całokształt poza oprawą graficzną, który jest zwyczajnie mierny. Dlatego ocena odzwierciedla jakość ładnie i płynnie działającego crapa.
3 lata czekałem na kompa, na którym mogę w to pograć. Czekałem i się zawiodłem, poziom trudności w tej grze jest tak kurwa przesadzony, że to się w pale nie mieści. M&B 1000x lepsze, kogo obchodzi fabuła, jeśli nie da się jej ukończyć?
To nie jest gra dla każdego, mechaniki są mniej przystępne niż w większości współczesnych tytułów. Ale ukończyłem grę 3 razy, z czego dwa razy na hardcore mode, w tym raz z włączonymi wszystkimi negatywnymi perkami i poziom trudności przez jakieś 3/4 gry był satysfakcjonujący, a pod koniec, jak w większości RPGów banalny. Kluczem do KCD jest cierpliwość. To nie Wiedźmin, że gdy opanujesz timing fikołka i odblokujesz kilka umiejętności walki i znaków, możesz wjeżdżać z buta w całą hordę wrogów i po kilku minutach zostawić wokół tylko porozrzucane trupy. Próg wejścia jest dość wysoki, ale jak opanujesz pierwsze combo, albo idealny blok, satysfakcja jest wielka. A potem już z górki. Polecam wziąć głęboki wdech, usiąść na spokojnie i podejść do KCD bardziej jak do symulatora niż action erpega.
Jestem praktycznie przy końcu gry, ale już teraz chcę opisać co tu wg mnie najbardziej działa a co niezbyt. Na początek będzie "beczka miodu". No a na koniec chochla piołunu, dziegciu i goryczy życia.
Jakby co, grałem na poziomie normalnym. Choć teraz byłbym się w stanie pokusić o trudniejsze wyzwanie. Ale to może następnym razem.
Klimat jak i oddanie średniowiecznego świata robi tutaj robotę. Jak kogoś to przekonuje, to od strzała gra zyskuje w oczach. Do tego takie detale, jak ludzie po wodę chodzą. Kowal coś tam kłuje w kuźni, przekupki się przekrzykują, straż robi obchód, a cała reszta sobie chodzi, a na koniec dnia udaje się do karczmy. Fajne to.
Walka! O tak! to jest coś nowego. Pięć kierunków ataku, obrona, kontratak. Jak się już trochę dostanie po mordzie, ponarzeka, potrenuje i zdobędzie ciut lepsze wyposażenie, to nagle zaczyna się to podobać. Wiadomo, dalej się dostaje po mordzie, ale już nie aż tak, a i częściej wychodzi się zwycięsko z tych potyczek.
Ale na początku? O matko! Jeśli był jeden przeciwnik, to ledwo, ale dawałem radę. Leczy gdy było ich dwóch lub więcej ? No to mnie nie ma. W sumie dość życiowe i wpisuje się w powiedzonko "gdzie wrogów kupa, tam i Herkules dupa" :P
No niewiele to pomaga, trzeba to jakoś przełknąć. Przemykać się gdzieś bokiem, omijać niebezpieczne zagajniki.
Ale jak się nagle dowiedziałem, że jest trening umiejętności i moje skille poszły w górę oraz ogranie, to na turnieju z DLC prawie zwyciężyłem z Czarnym Piotrem :-)
No brakło mi nieco. Ale następnym razem już wygrałem :-) Ręka bolała jak diabli, bo się tu trzeba nieźle namachać, ale satysfakcja była :-)
Dbanie o jedzenie jest fajne i nawet bym się pochylił nad tym, by była jeszcze statystyka pragnienia/nawodnienia organizmu. Tak, teraz będzie przemawiał przeze mnie duch "jak tu jeszcze utrudnić by zbliżyć się do realizmu" :D
Nie jestem znawcą metalurgii, ale czy np zbroja albo miecz mogą zardzewieć gdy przebywają przez dłuższy czas w deszczu bądź w rzece ? Może dodać jeszcze rdzewienie :P Nie żartuję, podniosłoby to immersję bardziej :-)
Do tego może odżywianie konia i dbanie o niego, jak mycie czy czyszczenie.
Ale to może jak powstanie druga część :-)
Jest tu też skradanie i złodziejstwo. I powiem szczerze, że jest tu zaimplementowana jedna z lepszych mechanik otwierania zamków (zaraz rozwieję wątpliwości, że nie grałem chyba w Thiefa).
Otóż jest jedna misja, opcjonalna, wykradnięcie pewnej książki z klasztoru.
Sama misja i jej dowolność przypomniała mi właśnie wspaniałe części Thiefa (1 i 2) gdzie dowolnie możemy się skradać, uważać na mnichów i do tego jeszcze mamy cel, co ukraść. Serio, ta jedna misja dała mi więcej radości niż cały Thief z 2014 roku. A to chyba coś znaczy.
Dobra, była beczka miodu, to teraz ta gorzka część.
Postać blokuje się na wielu elementach :/ Czasem to schody, czasem krzaki, czasem deska jest nierówna, a czasem jakiś podest.
Krzaki... właśnie... wiele z nich jest pancernych. Postać na nie wchodzi. Albo jak ugrząźnie, to wylatuje z nich, jak z katapulty. Wystarczyłoby dać, że krzaki spowalniają KAŻDEGO i ranią co niektóre i byłoby git.
Przeciwnicy .... to są terminatory na cheatach. Poruszają się na segway-ach, mają instynkt Spidermana, wzrok Wiedźmina i każdy to urodzony szermierz :-/ To jest chyba największa bolączka. Szczególnie na początku, gdy wszystko jest przeciw Tobie, a na dodatek gra oszukuje - przykład - skradałem się od około 200m do dwóch bandytów w lesie (zlecenie od smolarzy). Zaczaiłem się w krzaczorach, strzeliłem z łuku w jednego i nawet nie zdążyłem naciągnąć drugiej strzały, a oni we dwóch (w tym ten ze strzałą w ciele) byli przy mnie z wyciągniętymi mieczami! A ja byłem w krzakach!
Pod koniec też nie jest lepiej, gdy zasadzki są już grubsze i najlepszą taktyką to poginać na koniu i strzelać do tych gnojków z łuku :D Wiem, że to słabe, ale oni widzą w ciemnościach, wiedzą gdzie jestem i jeszcze potrafią do mnie trafić z łuku. W nocy.
Inna sprawa to jazda konno. Wg mnie ciut lepsza ale też nie doskonała była w RDR2. Tutaj ten koń to taki karton z głową i uszami.
No i na koniec - "cutscenki" O_o czyli każda nasza czynność, jak siadanie, wyciąganie miecza/łuku, dosiadanie konia, alchemia, przeskakiwanie - to jest mechanika animacyjna. Nie możesz nic w tym czasie zrobić. Do tego kamera trzęsie się jak by ktoś popił grubo. A co do picia, to przy strzelaniu z łuku, to łapy trzęsą się postaci, jak menelowi przy delirce. I nagle znika jakikolwiek punkt odniesienia. Ja rozumiem, że celowników w oczach nie było, ale wskaźnika jak trzymamy miecz, też nie było. Bardzo to psuje immersję strzelania. Jak masz monitor, który se może taki celownik walnąc na środek, to masz już ułatwienie. Niezbyt duże, bo te trzęsawki i tak utrudniają, ale masz przynajmniej punkt odniesienia.
Uff... to chyba tyle. Mimo wszystkich tych wad, wydaje mi się, że miało być to coś wielkiego. Coś ciekawego i dopracowanego na tyle, na ile było to możliwe.
Samą grę dostałem na Epic za darmo, ale potem zakupiłem na GOGu. Bo myślę, że warto. I to chyba jest ostateczna rekomendacja :-)
Fajna na początku.Jednak liczyłem na coś więcej.Odpaliłem gierkę na maksymalnym poziomie trudności,i nie było tak ciężko.Walka jak walka.Kwestia
przyzwyczajenia,wytrenowania się,oraz zaopatrzenia w dobry sprzęt.Trochę zbyt łatwa,jak na mój gust.Gra wygląda wyśmienicie z pakietem bardzo wysokich tekstur.Muzyczka może być na parę,parenaście godzin.Później zaczyna nużyć i trochę denerwować.Dobrze jest ją całkowicie wyłączyć żeby wczuć się w grę i to daje jeszcze chwilę czasu by przy niej pozostać,ponieważ odbiór jest wtedy całkiem innym. To tyle z pozytywów.Gra się zaczyna nudzić przy jakichś 30 godzinach.Robienie głównego wątku i zadań pobocznych przyprawia o ból ze względu na ogromną powtarzalność.Czas który trzeba poświęcić żeby przemieścić się z punku A do punktu B zajmuje za dużo czasu.Nie miałem nigdy problemu z orientacją w terenie. Trzeba nadmienić że na najwyższym poziomie trudności trzeba orientować się na zasadzie punktów orientacyjnych. Po prostu za długo to trwa.Henry jest tak płaski że nie ma mowy o nawiązaniu z nim jakiejkolwiek więzi. Trochę lepiej to wygląda jeśli chodzi o postacie drugoplanowe.Zdradzają od czasu do czasu trochę emocji.Niestety ta gra po jakimś czasie zamienia się w kolejny obowiązek dnia codziennego.Nie wchodzisz do gry żeby się bawić.Ciągle powtarzający się tekst Heńka że jest głodny przyprawić może o kolejne uczucie irytacji.Jeść-spać-jeść,wycieczka z pkt. A-B między tym znowu jedzenie, powrót i tak w kółko.Brakuje jeszcze żeby Henry robił kupę.Może nie było by to takie męczące gdyby mapa nie była taka pusta.
Miasta i wsie coś tam oferują.Są jacyś ludzie,gdzieś zaszczeka pies,jednak na trakcie nic się nie dzieje.Mija się od czasu do czasu jakiegoś pojedynczego wędrowca.Raz na 30 godzin zdarzyło mi się losowe spotkanie z bandytami,i raz jakieś łanie przebiegły w grupie.Trochę to słabe.Brakuje więc tej grze więcej interakcji z otoczeniem przez co gra szybko się nudzi przez powtarzalność. Ta gra może podobać się komuś kto ma nieograniczony czas,żadnych innych obowiązków,oraz nie ma dużego doświadczenia z obcowaniem z grami wideo.
Dla kogoś kto zjadł zęby na grach wideło będzie to kolejna gra z otwartym światem na chwilę. Przychodzi mi jeszcze na myśl że to wszystko przez Wiedźmina trzeciego.Każda gra tego typu wygląda przy nim jak średniak.
W końcu podjąłem decyzję o nadrobieniu dodatków do tej wspaniałej gry i już wysupłałem 89 złotych groszy, gdy mym oczom ukazała się promocja w wysokości 70%. Zapłaciłem niecałe 27 złotych i gdyby ktoś chciał, to polecam jak najszybciej to zrobić. Jeden z deali życia chyba.
Na PS4.
Jest w Kingdom Come: Deliverance coś, co sprawia, że cały czas do tej gry wracam.Jednocześnie jest coś, co sprawia, że za każdym razem, kiedy wracam, przestaję grać po najwyżej 20-30 godzinach.
Gra posiada jedne z najciekawiej i najlepiej zrobionych mechanik w grach w ogóle. Jasne, łatwo nie jest, ale w tym właśnie cały urok, że naprawdę trzeba się postarać, żeby coś tutaj osiągnąć. Nawet potyczka z jednym gościem może się okazać małym wyzwaniem, ale system walki jest na tyle złożony, że po wygranej "bitwie" czuć satysfakcję z tego, że daliśmy radę. Nie liczy się tylko i wyłącznie szybkość wciskania przycisku myszy. Ba! Wręcz przeciwnie, podczas walki trzeba być ostrożnym i pomyśleć nad swoimi ruchami.
Podobnie ma się sprawa ze skradaniem. Mało jest gier, w których nawet to, co na sobie mamy, decyduje o powodzeniu włamywania się gdzieś. Dzięki takim smaczkom gra potrafi mile zaskoczyć i - tak jak podczas walki - sprawić dużą satysfakcję z przejścia danego etapu.
Wszystkie mechaniki bardzo opierają się na statystykach. NPC-e zwracają uwagę na takie detale jak to, czy nasz ubiór jest zakrwawiony. Retoryka, rozmowy z NPC-ami, handlowanie i targowanie się - to wszystko także zostało odpowiednio rozbudowane i nie ogranicza się do przeklikania opcji dialogowych i może jakiegoś rzutu kostką. Słowem: mechaniki zostały wykonane tutaj na medal i to właśnie główna rzecz, która przykuwa do gry.
Niestety, o ile mechaniki są zadziwiająco świetne, tak już obcując ze światem, fabułą, questami oraz postaciami (nie licząc może paru wyjątków) czuję się właściwie jak na festiwalu żenady i nierówności. Rozumiem, że w założeniach gra miała wiernie odwzorowywać życie w średniowieczu, ale czy to oznacza, że questy muszą być tak cholernie nudne? Podchodziłem do gry kilka razy, a i tak nie pamiętam żadnego wykonanego questu, a z fabuły w pamięć zapadł mi jedynie początek gry (i to też pewnie bardziej dlatego, że to początek). Może w późniejszych partiach gry, do których nie doszedłem, dzieje się coś ciekawszego, ale skoro przez parędziesiąt pierwszych godzin żaden quest nie potrafił mnie zainteresować i zachęcić do innych questów, to jakie są na to szanse? Zwykłe "przynieś, podaj, pozamiataj" i tylko mechaniki gry sprawiają, że w ogóle chce się te questy przechodzić.
Tak samo nudne są postacie, lokacje i sama fabuła. Tutaj właściwie nie wiem, jak opisać swoje wrażenia, ale wydaje mi się, że twórcy za bardzo zafiksowali się na swoim "dungeons, but no dragons". Tak bardzo, że odarli i postacie, i lokacje, z charakteru i wyrazistości. Pewnie dlatego, że na siłę starali się zrobić wszystkich i wszystko "zwyczajne". O ile jednak podoba mi się zamysł, żeby zrobić taki bardziej symulator średniowiecza, tak już nie rozumiem, czemu od razu miałoby to przekreślać wrzucenie do gry ciekawych, zapadających w pamięć postaci, albo upiększenie miejscówek w taki sposób, żeby każda wyróżniała się na tle innych.
Fabuła to dla mnie festiwal sprzeczności. Henryk to niby zwykły, wiejski chłopak, który miał się wpasować w tą ideę zwyczajnego średniowiecza. Ot, jeden z wielu wieśniaków, którzy padli ofiarą najazdu i musieli uciekać z rodzinnej wioski. Chłopak, który nagle, ni stąd, ni zowąd, robi karierę typu "from zero to hero". Chłopak, którego ojciec okazuje się mieć nie lada bogatą przeszłość (nie będę tutaj za bardzo spojlował). Z jednej strony, historia zdaje się starać przedstawiać wszystko tak, jakby faktycznie doświadczał tego zwykły, wiejski chłopak, ale z drugiej stara się być niepotrzebnie filmowa. Wychodzi to tak, że scenariusz nie buduje w graczu odpowiednich emocji (o ile właściwie jakiekolwiek), nie tworzy jakiejkolwiek więzi emocjonalnej między graczem a Henrykiem (bo niby wszystko ma być "zwyczajne", taka zwykła, szara codzienność), a potem nagle raczy nas prawie że epickimi, mega filmowymi ujęciami i wciska Henryka w wydarzenia tak subtelnie, że Wiedźmin przy tym swoimi przekleństwami jedynie lekko akcentuje niezbyt przychylną postawę niektórych bohaterów. Nie chodzi tylko o sam sposób, w jaki Henryk znajduje się w tylu ważnych społecznie i politycznie wydarzeniach, ale także o sam fakt, że zwykły, wiejski chłopak miałby chyba raczej małe szanse na to, żeby ot tak uczestniczyć w tych wydarzeniach. Może później aż tak to nie razi, ale w tych pierwszych 30 godzinach sposób przedstawiania fabuły był dla mnie zbyt żenujący i nierówny, żebym mógł ją brać na poważnie.
Sam Henryk też nie wzbudził mojej sympatii. Nie wiem, czy był sens robić z głównego bohatera takiego wiejskiego chłopaczka, który nawet nie wie, ile to "2 + 2", skoro fabuła wyraźnie wolałaby przedstawiać wydarzenia z oczu kogoś wyżej urodzonego. I skoro Henryk dosyć szybko pnie się po kolejnych szczeblach drabiny społecznej, to czy nie lepiej było jednak wrzucić tutaj szlachcica? Nawet takiego niżej urodzonego? Zaoszczędziłoby to przynajmniej trochę żenady.
Kingdom Come: Deliverance ratuje się całym role playingiem, bo o ile warstwa fabularna i questy wołają o pomstę do nieba, tak już mechaniki skutecznie pozwalają na sporo godzin dobrej zabawy. Ponieważ jednak te dwie rzeczy (fabuła i questy - mechaniki) jakościowo tak się od siebie różnią, ciężko mi KC:D jednoznacznie ocenić. Mogę mieć tylko nadzieję, że w drugiej części autorzy trochę rozsądniej napiszą scenariusz i unikną błazeństwa, a mechaniki zostawią właściwie takie same.
Bardzo dużo mechanik w tej grze zostało skopiowanych z serii The Elder Scrolls. Im więcej coś robisz tym stajesz się w tym lepszy. Wpływ stroju na sukces w systemie złodziejstwa jest niemal wyjęty z tych gier jak i całe skradanie, włamywanie do skrzyń i kradzież kieszonkowa. Oczywiście w serii TES trochę inaczej to wygląda z powodu kreatora postaci, gdzie na start można mieć klasę postaci niezłą w złodziejstwie, która ma do tego lepsze predyspozycje więc szybciej zostanie mistrzem. W Kingdom Come mamy odpowiednik klasy postaci TES, która we wszystkim jest słaba na starcie :)
Powolne tempo i ociężałość postaci celowe do zwiększenia realizmu i immersji. W końcu to imitacja średniowiecza. Stąd podobnie to wygląda jak w Red Dead Redemption 2, gdzie mamy imitacje świata dziekiego zachodu i też ludzie narzekali na to samo. To są gry na 100+ godzin więc dopiero jak zbudujemy mocniejszą postać czujemy się pewniej. W KCD powiedzmy po 30 godzinach można mieć niezłego wojownika i złodzieja, jeśli dużo potrenujemy. Jeśli nie będziesz często kradł i walczył (mogą być treningi) to zajmie to o wiele dłużej. Przechodziłem dwa razy i mniej więcej po ok 50 godzinach miałem mistrza w złodziejstwie i walce. Za każdym razem długo trenowałem walkę na arenie przed zamkiem.
W kwestii mechanik zgadzam się w 100%, ale w kwestii zadań i fabuły, to albo po prostu nie trafiły w Twój gust, albo niedostatecznie się wczułeś. IMO wątek główny chociaż nie rewolucyjny, to jak na cRPG z otwartym światem poprowadzony jest znakomicie. Oczywiście można mieć wrażenie, że Henryk nieco za szybko staje się "ważny", ale biorąc pod uwagę
spoiler start
kto jest jego prawdziwym ojcem
spoiler stop
nie powinno dziwić, że jego "społeczny" awans jest dyskretnie popychany do przodu. Sam Henryk to taki zwyklak, którego nie da się nie lubić. W dobrych czasach lubi popić, zabawić się i narobić trzody z bandą swoich ziomków. Kiedy jednak przychodzi, żeby się zmobilizować, jest zdeterminowany i odważny. W toku fabuły wychodzi też jego nieprzeciętna inteligencja - mimo, że wychował się jako nisko urodzony syn kowala, okazuje się, że ma "zmysł śledczy", który sprawia, że nie jest tylko kolejnym rębajłą w drużynie Radzika, a kimś, komu można powierzyć znacznie subtelniejsze zadania.
I to jest właśnie siła tej fabuły - to nie kolejna, epicka historia o ratowaniu świata, a kameralna, osobista intryga, którą można nazwać polityczno-kryminalną. Cały wątek z fałszowaniem srebra mógłby z powodzeniem znaleźć się w powieści na wzór "Imienia Róży", czyli kryminały osadzonego w średniowieczu. Z resztą zadanie w klasztorze jest ewidentnie inspirowane tą powieścią. Poza tym mamy tutaj też konstrukcję, która rzadko kiedy pojawia się w grach - nie do końca wiemy, kto jest głównym antagonistą i z czym przyjdzie nam się mierzyć. W dodatku kolejne zadania głównego wątku to czyste perły - popijawa z Bogutą, wyprawa do kopalni srebra, bitwa o Przybysławice czy wspomniane infiltrowanie klasztoru w poszukiwaniu Świętoszka. Klimat aż się wylewa!
Postaci - chyba tylko w Cyberpunku i RDR2 spotkałem tyle ciekawych i zapadających w pamięć postaci. Zawadiacki Radzik ze swoją tajemniczą przeszłością, rubaszny Hanusz, Jan Ptaszek i przemiana od nadętego dupka do najlepszego kumpla, ksiądz Boguta pełen słabości, a jednak najuczciwszy i obnażający hipokryzję duchowieństwa, Teresa jako jedna z lepszych postaci kobiecych ever. Można wymieniać i wymieniać.
Zadania poboczne - tutaj też cała gama pereł i złotych samorodków - Rycerz Rozbójnik, cały wątek Jana Ptaszka, poszukiwanie Waldensów na podstawie zeznań heretyka spisanych na torturach. Do tego rewelacyjne zadania z DLC - Objawienia Johanki, historia najazdu na Skalicę widziana oczami Teresy, Banda Drani.
Serio, jeśli KCD ma kiepską fabułę, zadania poboczne i postaci drugoplanowe, to wskaż mi proszę grę, która te elementy ma zrealizowane lepiej. Dla mnie w kwestii powyższych RDR2, Cyberpunk i KCD to jest ex aequo pierwsze miejsce w ostatniej dekadzie. Może jeszcze Wiedźmin 3, ale on pod tym względem jest bardzo nierówny.
Wyjątkowa przygoda, inna niż wszystkie i niezwykle immersyjna. Opowiada ciekawą, choć trochę sztampową historię osadzoną w pieczołowicie przygotowanych średniowiecznych Czechach. To tytuł niemal dosłownie przenoszący do innego świata, w którym chce się spędzić każdą kolejną godzinę, nawet po finale głównego wątku. Do tego wiele odważnych mechanik odzwyczajających od mainstreamu i niemały poziom trudności. Triumf twórców na przekór trendom. Z niecierpliwością czekam na kolejną część.
Co tu dużo pisać. Gra nie jest idealna, ale takiej jeszcze nie było. Twórcy poszli pod prąd i zrobili to, co zrobił kiedyś CD Projekt Red z Wiedźminem 3. Tak dobre gry jak Kingdome Come: Deliverance wychodzą maksymalnie raz na kilka lat. Ciekawa fabuła i zadania poboczne oraz dobry system walki (aczkolwiek po pierwszych zachwytach, zauważyłem pewne problemy), to są właśnie te rzeczy które sprawiły, że mam już na liczniku 90h i jeszcze sporo fabuły do ogrania. Nawet ciężko mi komentować oceny typu na poziomie 1-5. Ewidentnie wystawiają je dzieciaki, albo ludzie dla których assasins creed, to świetna gra. Ubisoft i inne firmy produkujące masówki powinni się uczyć od twórców Kingdome Come. Czekam na kolejną część i liczę na równie porządną przygodę :)
Tytuł mnie bardzo zaciekawił, chociaż nie lubie histori i tych klimatów. Widać ze tworcy włożyli w to serce. Gra wygląda miejscami słabo chociaż są i piękne miejsca, ale ma swojskość. Fabuła i misje mnie pochłonęły, trzeba jeść spać ogarniać ekwipunek ale idzie sie przyzwyczaić. Jest kilka mocnych momentów gdzie gracz staje i odczuwa daną sytuacje. Gra powinna być 2 razy dłuższa, czekamy na kontynuacje
Zainstalowałem Kingdom Come: Deliverance na Xbox Series X i podczas cutscenek obraz nie jest zsynchronizowany z dźwiękiem, konkretnie dźwięk jest szybszy od obrazu co przy dłuższych przerywnikach jest strasznie irytujące. Wie ktoś jak to naprawić?
Czytam i zastanawiam się ilu copywriterów wzięło kasę za te ,,opinie"? Atmosfera średniowiecza?! Rycerze tłumaczący się jakiemuś niedorośniętemu kowalowi, który tylko żre i pęta się bez celu?
A może ta nieczytelna mapa, z którą nigdzie nie można trafić?
Cokolwiek próbuję zrobić, zaraz trafiam na strażników...
Dialogi na poziomie dzieciaka, tylko te przekleństwa mają pewnie podnieść poziom...
System walki przypominający oganianie się od robactwa.
Przez takie opinie dałem się naciągnąć na parę groszy na coś, czego nie chcę nawet za darmo.
Szukałem czegoś w stylu Wiedźmina, a trafiłem na jakiś totalny gniot!
Atmosfera średniowiecza?! Rycerze tłumaczący się jakiemuś niedorośniętemu kowalowi, który tylko żre i pęta się bez celu?
Fabuła to tłumaczy, widać, że niespecjalnie grałeś.
spoiler start
Powodem są zasługi jego ojca
spoiler stop
A może ta nieczytelna mapa, z którą nigdzie nie można trafić?
Jakoś nie miałem problemu.
Cokolwiek próbuję zrobić, zaraz trafiam na strażników...
Ale, że co próbujesz zrobić?
W ogóle wyszedłeś z prologu?
zależy na czym grasz:P ja pomimo, że w 2021 jak kupiłem dość mocnego lapka R9 4900h + RTX 2060 + 32GB + Nvme to gra chodziła słabo, tzn biorąc pod uwagę jej wysoki poziom trudności w walce, stwierdziłem, że to nie ma sensu, a schodzenie z ustawień przy tak ładnej grafice nie wchodzi w gre. Grę właśnie nabyłem na Gogu za 25zł (33zł ze wszystkim DLC) i ogrywam ją na Lunie (tej platformie od amazona) na max ustawieniach na czymkolwiek, na smartfonie, tablecie, TV :) nic nie płonie, nic nie szumi, grasz i masz w tyłku, czy sprzęt aby zaraz nie wyzionie ducha chodząc na max ustawieniach i zużywając energii tyle co mała elektrownia :P bajka.
Witam mam problem z misja Przesłuchanie. Po przybyciu do Merchojedów w stajni nie ma chorego Macieja przez co nie mogę ukończyć zadania. Czy miał ktoś podobny problem i czy można go jakoś rozwijać ??
Nie o tej strony robisz misje :P. Nie sugeruj się poradnikiem tutaj. Udaj się do sali rycerskiej na Górnym Zamku w mieście Rataje. Po wejściu na schody uruchomi się przerywnik filmowy, który wprowadzi cię w szczegóły tej misji. Twoje główne wytyczne to:
1. przesłuchanie jeńca w Merchojedach
2. dowiedzenie się, co stało się z Maciejem.
Do ukończenia pierwszego należy wykonać zadanie poboczne Zaraza. Do drugiego udaj się do Merchojedów, znajdujących się daleko na północ, na zachód od znanego ci już Talmberku. Po dotarciu na miejsce najpierw zaczep pierwszego przypadkowego mieszkańca. W rozmowie porusz temat tego, co się tu stało. Wykorzystaj wszystkie możliwe ścieżki dialogowe, pytając więc o to, gdzie jest jeniec, o napastników, obronę, zarazę, a także o Macieja.I dopiero wtedy w stajni znajdziesz poturbowanego Macieja.
Kingdom Come stawia bardzo duży nacisk na zżycie się ze światem, na dobre przedstawienie realiów późnego średniowiecza. Ten aspekt wykonano z pieczołowitością. Świat jest piękny, miasta i wioski żywe, zgodne z historią, realistyczne. Pomimo tego, że eksploracja rzadko kiedy wynagradza gracza czymś więcej niż widokiem, to podróżowanie w nowe miejsca jest ciekawym elementem gry. Niestety twórcy postanowili zbyt często wysyłają gracza na przejażdżki po tych samych ścieżkach. Im dalej w grze, tym gorzej. Sztucznie wydłuża to grę o dodatkowe godziny, które zlatują głównie na jeżdżeniu na trasie Rataje-Sazawa. Część prostych zleceń mogłoby być zlecane w sposób: „Pozbądź się 4 obozów bandytów z tego regionu”, a jest podana w formie „Pozbądź się obozu A z regionu -> wróć do zleceniodawcy pozbądź się obozu B, który jest 300m od obozu A -> wróć do zleceniodawcy. Owszem, gra jest dłuższa, ale czas spędzony na tego typu misjach nie jest specjalnie przyjemny.
Wiele mechanik stara się jak najdokładniej odzwierciedlić rzeczywistość, dodać coś ciekawego do utartych, często prostych schematów z innych gier. Rozbudowana alchemia, strzelanie z łuku, statystyki widoczności i hałasu, charyzmy, powiązane z wyglądem nadają grze charakteru. Szczególnym przypadkiem jest walka bronią białą. Muszę powiedzieć, że wypada to dość dobrze. Łatwo zaangażować się w trudniejsze i rozbudowane systemy. Pojedynki na miecze są niezwykle emocjonujące i widowiskowe (chociaż spowolnienie czasu zupełnie do nich nie pasuje). Niestety w tej grze prawie w ogóle nie ma pojedynków. Większość starć odbywa się z przeciwnikami, którzy mają sporą przewagę liczebną. A system walki nie jest do takich starć dopasowany. Przez to walka staje się bardzo chaotyczna i frustrująca. Dodatkowo twórcy ewidentnie zdawali sobie sprawę, że większość walk nie jest pojedynkami i zbalansowali grę pod starcia przeciwko około sześciu przeciwnikom. Wszystko poniżej czterech jest bardzo prostym zwycięstwem, a większość pojedynków kończy się po dwóch, trzech uderzeniach. Jest to szalenie niesatysfakcjonujące. Dodatkowo walka przy użyciu konia jest jednocześnie nudna i szalenie potężna, a przeciwnicy nie dysponują wierzchowcami, ani możliwościami by nas skontrować. Dlatego konia powinno traktować się jedynie jako środek transportu. Brak balansu poziomu trudności jest widoczny w praktycznie każdej kategorii, gdzie mechanika z poziomu frustrującej, przeskakuje w zbyt prostą lub zbędną. Z zupełnym pominięciem satysfakcjonującego fragmentu.
Twórcy przyłożyli się jednak do ważniejszych misji pobocznych. Często istnieje kilka rozwiązań do napotkanych problemów, możliwość rozpoczęcia zadań z różnych stron i nawet zawalenie zadania można traktować jako część gry, a nie błąd gracza. Misje z katem, łowczym, inkwizytorem czy Ptaszkiem zdecydowanie zapadną mi w pamięć. Dodatkowo te zadania często są mocno oparte w codzienności, a mimo to potrafią zaciekawić. Inaczej jest jednak w wątku głównym. O ile całość wygląda dość dobrze. Intrygi, wątki fałszerstwa i polityki, wszystko wykonane przyzwoicie, to projekt misji nie pozwala w pełni tego odczuć. Początek otrzymał dość ciekawe zadania, ale późniejsza część gry wydaje się być niedokończona i twórcy tworzą iluzję rozbudowania poprzez zatrudnienie gracza jako posłańca. Brakuje również zakończenia z krwi i kości. Twórcy zbudowali sobie furtkę na kontynuację, ale w taki sposób, że brakuje jakiejkolwiek satysfakcji z ukończenia gry. Na horyzoncie nie widać też drugiej części gry, więc to może nie była najlepsza decyzja.
Postaci główne wydają się być bardzo naturalne, mają swoje motywacje, cele, a ich nastawienie do gracza i zmian w świecie jest dość dynamiczne. Niestety główny bohater – Henryk nie jest jedną z tych ciekawych postaci. Jest do bólu generyczny. Do tego stopnia, że aż dziwi brak opcji tworzenia swojego bohatera, bo gra mogłaby na tym jedynie zyskać. Reszta postaci pobocznych też jest bardzo prosta i zwykła. Można to traktować jako wadę i zaletę. Podnosi realizm świata, ale sprawia, że często potrafią oni przynudzać. Dodatkowo aktorzy głosowi w języku angielskim są, w zdecydowanej większości, fatalni. Nie da rady ich słuchać, z jakiegoś powodu mieszają akcenty i brak im spójności. Szczęśliwie w trakcie grania, wydano aktualizację z głosami czeskimi. One wypadają odrobinę lepiej, chociaż zdają się mieć problemy z dobraniem odpowiedniej głośności dialogów.
Muzyka jest przyjemna do słuchania, nic niezwykłego, ale pasująca do okresu i tworząca atmosferę. Niestety jest jej tak mało, że ledwie starczyłoby na wypełnienie kilkunastogodzinnej gry. Kingdom Come może zająć 5 razy tyle czasu. Wtedy ma się już dość odsłuchiwania w kółko tych samych utworów, które nawet na początku nie były wybitne.
Największą bolączką tej gry jest jednak natłok błędów. Minęło 5 lat od premiery, a ilość „niedociągnięć” jest zatrważająca i moim zdaniem blisko tej grze do statusu niezdatnej do grania. Dodatkowo wszystko jest potęgowane przez system zapisów, który nie osiąga żadnego z celów założonych przez twórców. Nie zachęca on do bardziej wyrachowanej gry, nie sprawia, że lepiej wczuwamy się w świat i nie karze nas za popełnione przez nas głupoty. Dostęp do zapisów jest zbyt powszechny i nigdy przed trudną akcją ich nie brakuje. Natomiast zapisy zachęcają do podejmowania akcji, których Henryk by się nie podjął, jak np. ciągłe odwiedzanie łaźni, nawet jak jest czysty. Możliwości zapisania się jest sporo, ale nie wystarczająco by zanegować błędy. Nigdy nie straciłem więcej niż 10 minut postępu w wyniku własnego błędu, ale często traciłem 15-30 minut w wyniku błędu gry.
Jako ostrzeżenie przed zagraniem w niedopracowaną grę, przedstawiam listę błędów, które udało mi się zapamiętać:
-Całkowity crash gry przy rozpoczęciu rozmowy podczas głównego wątku fabularnego. Udało się to obejść (tracąc ten dialog), ale inaczej gra byłaby nie do ukończenia.
-Dość częste wyrzucanie gry do pulpitu, które czasem powodowało utratę sporej ilości czasu.
-Skacząc (czasem też chodząc) po wzniesieniach gra odbija postać na dziesiątki metrów, co często może doprowadzić do śmierci. Podobnie stało się podczas jazdy koniem, gdzie na praktycznie prostej drodze, kamień wybił mnie wysoko ponad linię drzew.
-Możliwość wypadnięcia poza mapę i spędzenia resztki życia pod teksturami podłoża.
-Błędy w logice przynajmniej dwóch zadań pobocznych, które łatwo mogą doprowadzić do braku możliwości ich zakończenia.
-Część dialogów jest zepsuta i czytane są kwestie innych postaci lub w złej kolejności.
-Część dialogów ma źle dopasowane napisy. Np. w epilogu miałem napisy do finału wątku inkwizytora.
-Znikający ekwipunek (podczas treningu z Bernardem)
-Niedziałające perki
-Podczas grupowych walk (np. podczas oblężeń) postaci niezależne czasem teleportują się (wykonują animację ataku) do przeciwnika oddalonego o wiele metrów, byle tylko animacja się udała.
-Doczytywanie się świata na oczach gracza (szczególnie widoczne w przypadku fauny, która znikąd pojawia się metr od gracza.
-Przenikające przez siebie postaci (stojące w jednym miejscu niczym popularne przedstawienie superpozycji) – parę razy stali w idealnie tym samym miejscu i nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy dopóki nie próbowałem okraść jednego z nich, a drugi to zauważył.
-Wiele innych pomniejszych błędów (Blokowanie się na krzakach; Animacje ładowania trebusza bez interwencji operatorów; Martwy koń na placu Talmberka wczytywał się za każdym razem, gdy tam wchodziłem, spadał z nieba i czasem jeszcze wpadał w drgawki. Za każdym razem oddalał się od stajni i zbliżał do schodów; T-pose w ekranie ekwipunku; lewitujące postaci; cień padający na powietrze)
Wydaje mi się, że gra bez tych błędów byłaby dość dobra. Jako miłośnik tego okresu historycznego mógłbym patrzeć na nią przez różowe okulary, ale kolor czarny nie może zróżowieć. Jeśli ktoś ma ochotę na masochistyczne przeżycie, to polecam zapoznać się z Kingdom Come: Deliverence. Z pewnością ta gra stara się osiągnąć wiele. Niestety są to w dużej części starania nieudane.
Niedawno ukończyłem podstawkę.
Z wymienionych błędów natknąłem się tylko na dwa:
-w epilogu miałem napisy do finału wątku inkwizytora (mam wrazenie, ze to nie byla kwestia napisów ale wygląda jakby zostały uruchomione dwie oddzielne sekwencje.)
-lewitujące postaci kolo maszyny oblężniczej
Tak poza tym działało bez problemów. Moze grałeś na jakiejś starszej wersji?
Na najnowszej, nawet wgrałem aktualizację z głosami czeskimi. Wiele tych błędów jest ciągle popularnych. Np. wyszukując błąd ze znikającym ekwipunkiem natrafiłem na zarówno stare i nowe wątki. Blokowanie na krzakach, crashowanie gry i doczytywanie się świata też często jest obiektem krytyki. Podobnie przenikające się postaci.
Mi jest naprawdę trudno uwierzyć, że ktoś uniknął większości tych błędów, ale nawet jeśliby tak było, to wystarczy kombinacja kilku z nich, żeby bardzo wpłynąć na ocenę gry.
czy ta gierka była kiedyś gdzieś rozdawana za darmo? Switalo mi że mam ją na Epicu, ale jednak nie mam. Pomyliłem się z tym rozdawaniem, czy po prostu musiałem przeoczyć?
Bardzo dobra gra polecam dostałem ją za darmo na epic games store i ta gra jest tak dobra że masakra wciąga od pierwszych minut i przez 100 godzin nie można się od tej gry oderwać kupiłem dopiero the legend of zelda tears of the kingdom i to będzie moja ostatnia gra którą kupiłem w 2023 roku bo teraz za nim ja ukończę te wszystkie gry które mam z epica jak i na switchu to mi się trochę zejdzie pozdrawiam i jak chcecie to mnie dodajcie na epicu DziedzicTronu Switch-Friend Code:SW7976=1915=8574 Steam-The_Last_kingdom Origin- Pro Gaminator Uplay- Rembowskii Pozdrawiam jeszcze raz cześć .
Wyłączyłem po 10 godzinach. Tempo wolniejsze od ślimaka, byle gónwo cie pokonuje a system walki katastrofalny. Wielki potencjał tej gry dla mnie zaprzepaszczony przez powyższe.
W sumie grę ograłem dopiero teraz, mogę dać jej solidne 8, ale jest wiele frustrujących rzeczy które na maxa psują rozgrywkę.
Po
1. otwieranie zamków, kradzież, totalna porażka, musiałem zainstalować moda co to ułatwia, bo poważnie nie szło tego robić, albo siedziało się nad tym grube h.
2. fatalny system walki, nie chodzi o realność itp. ale granie walki na m+k to porażka, wybieranie tych stref to zupełny idiotyzm, gdzie czasem nie jestem w stanie dać żadnej sekwencji. Kolejna sprawa z walką, nie mówimy o blokowaniu kursora na przeciwniku, ale to jak jest kilku wrgów to z niewiadomych przyczyn potrafi zaznaczyć najdalszego i do widzenia, nieważne że 4 stoi bliżej i Cie okłada. Głupota jak dla mnie.
3. Fabuła, niby ciekawa na początek, ale z czasem dostrzegasz że to: przyjdź, przynieś wróć, końcowy q z oblężeniem i dostarczaniem produktów dla zielarki, czy tam inne opcje zupełna głupota.
Ogólnie gra sama w sobie świetna, ale po pewnym momencie jakby zaczyna męczyć, szczerze nie jestem jakimś wielkim fanem Skyrima, ale tam świat w sensie jego bogatość/ zaludnienie jest lepsza. Bo tutaj to dosłownie w pewnym momencie nie masz już co robić, bez modów odlokowywujących max staty na 20 i dodające brakujące perki jest też kiepsko.
Niezależne spotkania też średnie.
W sumie wysoką ocene daje bo gra miło wciąga, ale jak mówie w pewnym momencie zaczyna męczyć, no może też dlatego że nie jestem fanem chodzenia znajdywania jakichś znajdziek, czy składania miecza Sheby(czy jak mu tam) .
Minus to też ubogość uzbrojenia, no jest kiepsko, znaczy mogło by być lepiej.
Za duży plus, to fakt że to takie dobre odwzorowanie klimatu średniowiecza.
Jeszcze na koniec, jazda konna kompletnie do dupy, nie rozumiem czemu w Warbandzie rozwiązana ok, w rdr2 nawet jeszcze lepsza, dlaczego nie można zmieniać kierunku myszą? Dlaczego ten galop jest taki beznadziejny.
W sumie zabawne jest to że w walce samej w sobie mało się czuje progresu, w sensie, na samym początku jak zwiewałem ze Skalicy bez problemu uwaliłem kilku kumanów, bez specjalnego uzbrojenia. Niby zdobywasz siłe, zreke, ale jakoś tego nie odczuwasz.
Miałem szcerze nadzieje wrócić, grę ograć raz jeszcze, ale sobie daruje. Miłe wspomnienia pozostają, ale to raczej gra na 1 raz.
Miałem dokładnie te same odczucia, przyjemna do momentu, potem już męczy, bo niestety historia miałka i nie zachęcająca do daleszego poznawania, więc ją sobie odpuściłem.
Początkowo immersja wręcz bije po twarzy, jeden z pierwszych pobocznych questów z szukaniem ptactwa po lesie mistrzostwo, quest na polowanie z tym księciem, gdzie najpierw wybieramy się do lasu i obozujemy, a potem polujemy na króliki też genialny. Ale im dalej w historię, tym większa powtarzalność, a postać zbyt szybko staje się zbyt potężna, zbyt bogata, zbyt dobrze uzbrojona.
A sama mechanika walki, na której cała gra się opiera, początkowo sprawia nie małą frajdę gdy się jej uczymy, ale szybko odkrywamy że to jest przerost formy nad treścią, i taka mechanika nie ma racji bytu w grze cRPG, bo się zwyczajnie nie nadaje.
Jeszcze szczerze czego mi bardzo zabrakło to tak napawdę możliwość wyboru w kluczowych momentach. To w sumie sprawia że do gry nie chce się wracać, niczego jej ofc. nie ujmując, ogólnie mam wrażenie, że twórcom w pewnym momencie zabrakło pomysłu, albo przestraszyli się że nie podołają żeby dać więcej wyborów. Bo jak mówię końcówka męczy niemiłosiernie, chyba tylko W3 tak samo to robi. Albo ja się już starzeję :D
Na 2 część nie ma co liczyć po przejęciu ? Chwalili się postępami a od 2 lat cisza.
A nawet nie ma pojęcia, ale myślę że raczej nie mają na to pomysłu, bo w grze trzeba by było zbyt wiele zmienić żeby miało sens, bo jak mówiłam, gra robi wrażenie na początku, ale z czasem robi się frystrująca i człowiek już chce ją skończyć
Tak jak większość osób pisze, gra na samy początku wzbudza duży zachwyt, gdyż jest to taki symulator średniowiecza na wysokim poziomie, aczkolwiek monotonia wkrada się po jakimś czasie i rzeczywiście nie da się grać zbyt długo - tak było w moim przypadku. Dodatkowo system walki koniec końców bywa irytujący.
kupiłem w dniu premiery 6 lat temu na valve gra fajna ale nie do przesady trochę anemiczne te pojedynki ale ogólnie na 7,5
W "Wiesku 3" w kilka sekund zalatwiamy cala bande rycerzy. Tutaj walka z kilkoma przeciwnikami na raz to czysty masochizm! Dostaniesz kilka ciosow w plecy i wpadniesz w krzaki to nie wiesz gdzie gora, a gdzie dol.
Zaluje, ale jak dla mnie system walki dyskwalifikuje te gre :/
Tyle dobrze, ze nie zmarnowalem kasy - bo to darmowka z Epica.
Ewidentnie masz chyba problem z wymagającymi grami z tego co widzę po którymś temacie z kolei.
Dobra rada, trzymaj się z daleka od gier From Software czy Paradoxu.
Interesuje mnie fabula. Najczesciej gram w strategie turowe, dlatego tez preferuje gry cRPG z turowym systemem walki. W obu czesciach gry "Mafia" (tych samych czeskich tworcow) nie mialem najmniejszych problemow. Nie lubie zrecznosciowek tworzonych typowo pod obsluge padem. Jako stary dinozaur uzywam tylko myszki i klawiatury, oraz joysticka do symulatorow lotu.
Wiekszosc gier FPP i niektore TPP (Mafia, Max Payne) nie powoduja u mnie frustracji, bo nie sa zrecznosciowo przegiete.
a wiesz, wystarczy naprawdę potrenować. I wtedy jest bardzo satysfakcjonująca walka. Da się wygrać, ale nie wygrasz wciskając losowo przyciski jak w innych grach. Tu trzeba myśleć cały czas.
Wystarczy pare modyfikacji i da sie grac, choc poczatki byly trudne. Wiem, ze dla niektorych walka jest najwazniejsza czescia gry. Ja bym najchetniej rozegral je automatycznie lub calkowicie pominal. Sa zbyt czasochlonne i nuzace. Podobnie otwierania zamkow. Nigdy nie spotkalem gorszego systemu. Jazda konna. Plusem jest, ze kon reaguje szybko, nie placze sie w zaroslach jak Plotka. Ale dlaczego nie potrafi podazac za kursorem myszki? Wygodniej przeciez uzywac 1 klawisz jak w "Wiedzminie 3", zamiast trzech klawiszy.
Najwieksze plusy to fabula, czeski dubbing (czasem mam wrazenie, ze gadaja po slasku) i muzyka.
Przełącz się na pada i zobaczysz jaka walka jest fajna:) W ogóle gra w KCD na padzie jest super komfortowa a mówię to jako pecetowy beton.
Mam wersję z GOGa i z jakiegoś powodu nie mam czeskiego dubbingu w opcjach, nie wiem czemu, więc gram na niemieckim.
Ogólnie gra na początku wcale mnie nie wciąga, system walki to parodia. No zobaczymy. Sprawy nie ułatwia fakt że gadałem wczoraj z dwójką przyjaciół: jeden mówi że to arcydzieło i wybitny tytuł, drugi że fabularna nuda i przeciętność xd
Bo tą grę się albo kocha, albo nienawidzi, w zasadzie nie ma za dużo pomiędzy ;) Ja akurat należę do pierwszych, wciągnęła mnie jak bagno. Początek faktycznie jest trudny, a walki frustrujące dopóki nie ogarnie się kilku zdolności i lepszego sprzętu. Z drugiej strony to się dobrze wpisuje fabularnie, ciężko wymagać od nastoletniego chłopka ze wsi, żeby jakimś cudem był mistrzem miecza i łuku :)
Bo gra jest trudna jak jasna cholera, ale jak ktoś lubi średniowieczne klimaty, szczegolnie w naszym kręgu kulturowym plus lubi gry z serii TES, to ta gra powinna mu przypaść.
Gra jest rewelacyjna pod każdym względem (grafika, fabuła, mechanika, wyzwanie, gameplay). Tylko początek KCD jest bardzo trudny (zwłaszcza pierwsze 20 godzin), a to gra na +100 godzin. Początkowo walka i otwieranie skrzyń jest wymagające, ale podobnie jak w serii TES im coś więcej robimy tym stajemy się w tym co raz lepsi, aż do arcymistrzostwa. Po pewnym czasie bijemy z dzieninną łatwością duże grupy bandytów, a najtrudniejsze skrzynie nagle stają przed nami otworem. O wiele trudniejsze są jednak RPG z lat 80' i 90', które nie patyczkują się z graczami i trzeba więcej w nich używać mózgu. Przy KCD potrenujesz walkę z instruktorem i zdobędziesz/kupisz lepszy sprzęt, a staniesz się potężnym rycerzem, bo więcej potrafimy w walce, a mocniejsza zbroja nas mocno chroni. Radzenie sobie ze złodziejstwem wymaga otwierania łatwiejszych skrzyń i stopniowo przechodzenia na te z bardziej skomplikowanym zamkiem. Myślenia za wiele nie ma w grze poza fajnym wątkiem w klasztorze, który jest obowiązkowy. Najtrudniejsze momenty w calej grze to polowanie we wczesnej fazie gry, gdzie trzeba uratować naszego kompana (najlepiej otruć jedzenie bandytom, a nie walczyć) i ucieczka z wrogiego obozu, gdy tracimy ekwipunek już blisko końca gry. Siłą tej gry poza grafiką, fabułą, mechaniką, gameplayem, wyzwaniem jest też oryginalność. Imitacja średniowiecznych Czech z naciskiem na realizm i niesamowitą immersję. Duże wrażenie też robi zróżnicowanie questów, ciekawe postacie, polityka, wyrazisty protagonista, humor (zwłaszcza wątek z księdzem oraz Janem Ptaszkiem, który jest kontynuowany w DLC).