Czy można oficjalnie użyć tego terminu w odniesieniu do telewizyjnej rzeczywistości? Moim zdaniem teraz już - tak.
Właśnie w TV pan Poseł Szejnfeld odgraża się, że będą wypalać ogniem...
Bezideowa partia władzy? To jest retoryka.
Nawet jeżeli było by 100 ludzi łamiących prawo i zasady to i tak nie można uogólniać.
Trzeba ich ukarać i tyle.
W każdym kraju, pod każdym ustrojem po wyborach rozdziela się stanowiska wśród swoich ludzi.
I SLD i PSL i PIS i PO robili to samo. Czy to oznacza ze są bezideowi?
Mi się sposób władza PO podoba.
Chcę zobaczyć jak poradzą sobie z problemem na wyborach.
Ta niby gdzie?
Na co mi ideologia - wystarczy spojrzeć na pis czy z 2 strony palikota - ciągłe bicie piany. A władzy? PO zdecydowanie nie radzi sobie z władzą - są zbyt mięccy. Kto jeszcze - sld psl? popłuczyny. Korwin - ideolog jakich mało.
Idami jeszcze nikt się nie najadł.
No, dużo będzie zależało od właśnie tego, jak sobie z tym poradzą. Jak będą wypalać ogniem, to może i pociągną chwilę dłużej, a może i do końca kadencji. Ale jeśli zamiotą pod dywan, obstawiam, że skończą jak SLD z 9%.
Ale trzeba pamiętać, że i tak rządzenie przez 2 kadencje pod rząd, czyni z Tuska niewątpliwie polityka wybitnego, co przyznają mu nawet jego zagorzali przeciwnicy, tacy jak Gowin.
Tusk może i myśli długofalowo, i sprytu politycznego mu nie brakuje, ale reszcie towarzystwa chyba już mocno tyłki
przyrosły do foteli sejmowych...
Soulcatcher - o tym, że się źle dzieje, że się na Ślunsku kupczy urzędami już było ileśtam doniesień. To już nie są jednostkowe przypadki, to pokazuje, że jest to powszechny proceder. Jeśli ryba zaczyna gnić, to co z tego, że ogon ma jeszcze dobry. Wyrzucamy całą...
no chyba, że wypalimy ogniem ;)
DanuelX - rzady PO to zdecydowanie najbezczelnie rządy w naszym kraju.
minus jeden - ja pamiętam rządy SLD z lat 2001 - 2005. To dopiero była bezczelność. Tera jest trochę bardziej kulturalnie i elegancko :)
nie zgodze sie niestety, za tamtych rzadow afr bylo kilka stad sie je panieta, w tej chwili jest ich taka ilosc, ze wszystko sie praktycznie rozmywa.
sld bylo bardziej finezyjne w dzialaniach - chociazby prywatyzacyjnych.
po wali na odlew, nie maja juz wiele do stracenia.
Patologia. Mierny ale wierny. Tacy ludzie obsiedli rady nadzorcze i dzielą łupy. Wiele złego ta partia uczyniła dla ludzi i Polski.
Pytanie czy afer było kilka, czy tylko kilka z nich przebiło się w mediach, lub też je wykryto. Moim zdaniem PO ma mniejsze doświadczenie niż towarzysze w maskowaniu własnych przekrętów (może są mniej finezyjnie? ), a i teraz każdy dyktafon w kieszeni nosi to i łatwiej za rękę łapać.
Mnie już wytłumaczono w TV przy Renacie Beger, że kupczenie stanowiskami, kasą publiczną to normalne jest... :)
To ja jeszcze zbiorczą odpowiedź na wszystkie posty:
"Psy szczekają, karawana jedzie dalej"
Mnie już wytłumaczono w TV przy Renacie Beger, że kupczenie stanowiskami, kasą publiczną to normalne jest... :)
Mądrość etapu, mój drogi.
Muszę przyznać, że jeśli chodzi o HR to Platforma jest prawdziwie innowacyjna.
Te targi pracy ukryte jako zjazdy partyjne.
Kosiniak-Kamysz powinien to wprowadzić w każdym Urzędzie Pracy.
W wyborach na prezydenta miasta zapłacić można butelką wódki. W wyborach partyjnych pracą w KGHM, a niektórzy dają się kupić obietnicą obniżenia podatków, czy reformą... Głos się zawsze kupuje, tylko cena jest różna głównie z moralnego punktu widzenia.
sprytny donek pozbył się z partii nieomal wszystkich wartościowych ludzi i z braku laku przyszedł czas rozliczeń z sitwą wewnątrzpartyją, którą tak trafnie charakteryzował jeszcze Rokita gdy początkowo bezskutecznie próbowano pozbawić go wpływu na partię
ci co pozostali po tuskowych czystkach są warci paca jak pac pałaca
zwalczające się kilki obnażyły ''obywatelskość'' i ''wysokie standardy'' tej partii, szkoda że przyjdzie poczekać 2 lata zanim wyborcy pozbawią platformę wpływu na los obywateli, a obywatelskość z nazwy partyjna sitwa skutecznie usuwa sama
ale co zrobić, poczekamy!
Mastyl --
Tylko, że jak ktoś śledzi te doniesienia, to nie jest to wyłącznie Śląsk i nie jest to kwestia ostatnich tygodni, czy miesięcy, ale już lat. To, że na onecie czy inszym głównym medium o tym napiszą dopiero wtedy, kiedy temat zrobi się tak głośny jak teraz, to nie oznacza, że to jest jakaś nowość. O tym co odstawia PO krążą już wręcz plotki wśród ludzi. Nie byłbym taki pewien jak wyszłoby porównanie z SLD, gdyby karty zostały odkryte.
Osobiście proponuję brać jakieś leki uspokajające, wprowadzać się w stan medytacji i czytywać, jeśli jeszcze tego nie robisz, np. wPolityce i inne tego typu pisma. Trudna rzecz, żeby czasem powstrzymać nerwy, ale za to jest dobra podstawa do tego, żeby mieć materiał do sprawdzania w innych źródłach dotyczący nadużyć obecnego rządu i okolic.
Chcialbym tylko przypomniec, ze nic nowego pod sloncem. Nawet starozytni zapewniali sobie urzedy za pieniadze i wierna sluzbe, o symonii nie wspomne. To znaczy - nie bronie obecnych zwyczajow partyjnych, ale nie wiem jak moznaby to zmienic i nie wierze, aby w innych ugrupowaniach bylo inaczej.
Juz tlumacze czemu taki we mnie brak wiary: Ludzie dostrzegaja najczesciej wierzcholek wladzy i najblizsze otoczenie miejsca zamieszkania, choc tu ostatnio jest gorzej. Zapominaja jednak, ze cala jej struktura, oraz wszystkie idace z jej przyzwolenia stanowiska pochodne (czyli w tym przypadku rady nadzorcze spolek panstwa) tez musi byc obsadzona. Trudno wiec, aby ikony danej partii byly w stanie samodzielnie zapanowac nad calym tym ruchem na dole. Od zawsze wiec do ich sfery wplywow bylo otoczenie sie wlasciwymi ludzmi wokol siebie, a ci dalej obsadzali stanowiska w dole.
Nigdy nie obeszlo sie przy tym bez wszelkiej masci lapowkarstwa, wazeliniarstwa i prywaty, i zaden ustroj tego nie zmienil, od ustroju maczugi, przez krolewstwa, cesarstwa, kapitalizm, az po komunizm. ;) Nie widze wiec sposobu na to, aby teraz komus sie udalo. Wszelkie wiec "prawo i sprawiedliwosc" dotycza jedynie uzytecznych i czynnych aktywnie w zdobyciu wladzy poplecznikow. Jesli ktos mysli, ze jest inaczej, to gratuluje naiwnosci.
Jak robią to jedni, to wtedy mamy do czynienia z łajdactwem.
Natomiast gdy dokładnie to samo robią inni, to wtedy już niestety musimy przyjąć do wiadomości, że takie są właśnie nieubłagane prawa rządzące naszą okrutną rzeczywistością.
Odniosłem podobne wrażenie. Zwykłe tłumaczenie choroby paraliżem. Jest źle? Cóż, musi być źle. Owszem, nie da się całkowicie wyeliminować nadużyć, ale można je minimalizować i należy je bezwzględnie potępiać. Akurat w przypadku polityki zmienić da się bardzo dużo.
To właśnie w państwach, gdzie społeczeństwo zachowuje się w sposób sensowny i eliminuje swoimi postawami takich numerantów (bezwzględnie ich naznaczając i żądając dymisji; uśmierca ich w życiu publicznym) korupcja jest zjawiskiem rzadkim (rzadszym, powiedzmy; bo wykryta kończy się marnie), a państwo zarządzane znacznie skuteczniej. Takie reakcje społeczne wchodzą w sam skład założeń na których ma się opierać funkcjonowanie demokracji. Demokracja sama z siebie nie działa. Same ideowe założenia państwa demokratycznego, zakładają pewną kulturę polityczną wyborców.
Dla ludzi w państwach z silną świadomością obywatelską, to jest skrajna oczywistość. W Polsce widuje się nawet takie postawy, że ludzie nie rozumieją czemu miałaby być dymisja, bo przecież on sam nie kradł. Owszem, pewnie nie kradł. Ale też nie pilnował dostatecznie. Dymisja jest po to, żeby następny pilnował lepiej i lepiej dobierał sobie ludzi. Po to, żeby partie same dbały o wewnętrzną przejrzystość, bo inaczej będą tracić.
Rozkładanie rąk z nihil novi sub sole na ustach, jest w tym temacie głupotą. Tak się w tych sprawach myśli... w krajach trzeciego świata. Ponadto niczym nie uzasadnione jest założenie, że każde stronnictwo dokonuje nadużyć w tym samym stopniu. Żeby zaś zdawać sobie sprawę ze skali nadużyć, trzeba się im przyglądać, a nie wzruszać ramionami, bo to nasi, albo co tam - każdy kradnie.
Jak to kiedys pewien majster okreslil - "czasami nalezy oddzielic prachtyke od teorii". Moja uwaga byla wiec czysto praktyczna i miala charakter przestrogi przed inwestowaniem zbyt wielu uczuc w potencjalnych nastepcow. Pisze to, bo sam nie wiem czy sytuacja moze poprawic sie na drodze wyborow w obecnej sytuacji. Ktos tu kiedys pisal o aktywizacji demokracji na poziomie lokalnym, choc nie wiem czy to znowu nie utopia.
Dlaczego utopia? Przecież w wielu państwach kultura polityczna i poziom świadomości obywatelskiej jest znacznie wyższy, niż w Polsce. My, póki co, jesteśmy społeczeństwem wręcz sparaliżowanym mentalnie.
U nas będzie się gadać, że wszystko sprzedane, media kłamią, historię się fałszuje, nikt nie bada ważnych tematów, czego nasze dzieci w szkołach uczą itd. Wszystko to Żydzi, Masoni, cykliści, zdrajcy, złodzieje. Okupacja, propaganda, wojna, blah, blah, blah
Przyjeżdża gość z USA i mówi: przepraszam, a co Wy sami zrobiliście? Założyliście jakąś gazetkę regionalną, zbadaliście chociażby archiwa własnego miasta, powołaliście jakąś fundację dla najzdolniejszych, żeby ich wysłać na porządne studia, macie chociażby koło dyskusyjne, klub książki, wydaliście jakieś publikacje historyczne, jeździcie z referatami, cokolwiek? Co zrobiliście? Tylko narzekacie i szukacie winnych.
Dlatego bo zupelnie nie dziala. Malo interesujemy sie problematyka na poziomie lokalnym, jesli juz to glownie w charakterze sensacji i afer. A te jak wiadomo sa po fakcie. Sam system ordynacji wyborczej zniecheca Polakow do udzialu w glosowaniach - nauka plynie z gory i tak glosujemy na niezrozumialy dla Kowalskiego klucz partyjny. A tam dokladnie caly przebieg nieprawidlowosci, od lapownictwa, ukladow, hakow po skandale seksualne. Przecietny wiec Polak czuje sie zniechecony do demokracji. Problem w tym, ze obaj dobrze wiemy, ze nie wymyslono niczego lepszego. Nikomu oczywiscie nie zalezy na gorze na aktywizacji tych mechanizmow, gdyz z drugiej strony nie stanowimy dla nich narazie zagrozenia. Jedynym dreszczykiem emocji jest pytanie przed wyborcze - kto teraz tworzy koalicje?
Nie bardzo rozumiesz czym jest aktywizacja społeczna moim zdaniem. Od razu mieszasz w to politykę partyjną. Czy mój powyższy post traktował o takich działaniach (fakt - edytowany; może nie czytałeś całości)? Nie. I nie przypadkiem.
Jak chcesz ludzi aktywizować, to musisz im pokazać, że sami mogą dbać o bliskie im wartości. A nie wysyłać ich do urn. To przyjdzie samo, jak się nauczą działać, robić cokolwiek w ramach możliwości jakie daje im demokratyczne państwo. Jak się nauczą mieć inicjatywy.
Zauważ, że w wielu amerykańskich filmach ludzie chodzą na jakieś spotkania np. kółka literackie. Choćby takie kółko gospodyń domowych. To nie jest wymysł. Tak tam jest. Ludzie coś robią. Organizują się. Realizują wspólnie swoje zainteresowania. Na poziomie naprawdę bardzo lokalnym np. sąsiedzkim. A u nas?
Ty byś chciał, żeby ludzie, którzy nie umieją się zorganizować z sąsiadami i czegoś stworzyć, szli od razu do polityki, gdzie trzeba mieć już swoją chytrość, cierpliwość, odporność psychiczną? Tak się nie da. To się zmienia w jazgot przepychanek, w rwetes amatorów, którzy dopiero co wyszli z piwnicy i nie są w stanie z sobą rozmawiać, bo nie wypracowali elementarnych podstaw dialogu.
Zwykle bardzo szybko wysuwasz wnioski i dosc czesto w moim wypadku niecelne, gdyz przypisujesz mi rozne domniemania. Ja nie porownuje i nie szukam powodow, a jedynie dokonuje oceny, w ktorej jak widac sie ogolnie zgadzamy. Czego dowodem sa Twoje porownania z modelem demokracji amerykanskiej. Jesli chcesz juz wiedziec czemu tak jest, to mozna zaczac szukac w niecheci Polakow do wszelkiej wspolpracy z wladza, ktora kojarzy sie od wielu pokolen z "nimi", co do Amerykanow, to niewatpliwie odrobili swoje lekcje demokracji w historii i ich model moze byc uznany za jeden z lepszych, choc nijak sie to ma do naszej sytuacji. Nie bede wdawal sie w zawila dyskusje, gdyz wszystko co chcialem napisalem w poscie 21, a nie znam prostego sposobu na zmiane stanu rzeczy.
Ja wyciągam niecelne wnioski? Piszę o aktywizacji społecznej (która wcale nie musi wychodzić od polityki). Ty, że to raczej utopia i o grubej polityce. Zwracam uwagę, że politykę, to można na razie wziąć w nawias, a nawet się powinno [mówimy o oddolnym budowaniu społeczeństwa obywatelskiego; oddolnym, a Ty schodzisz tylko szczebel niżej] (więc czemu utopia?). Ty, że wyciągam błędne wnioski, po czym znowu - o grubej polityce. To ja się wielokrotnie opowiadałem za oddolnym budowaniem społeczeństwa. Właśnie dlatego, że polityki się nie zmieni bezpośrednio, trzeba budować pod nią, zmienić sposób podejścia ludzi do rzeczywistości.
Jak to zrobić? Myślę, że nie ma wyjścia, jak tylko jedno. Zacząć od siebie. Zarażać innych przykładem. Zbieram się, żeby zacząć działać. Zobaczymy czy mnie będzie stać.
Utopia w naszych obecnych warunkach i ja jedynie wspomnialem temat, bez wdawania sie w dywagacje, kreslac jedynie krotki zarys powodow, moim zdaniem. Jesli jestes tym, ktory zna skuteczne sposoby takiej aktywizacji i bedziesz to umial udowodnic, i przedstawic jakis sensowny plan dzialania, ktory mnie ujmie - wyjdz z anonimowosci i dostaniesz moj glos wyborczy. Ale ostrzegam - musze widziec sens w podniesieniu sie z kanapy do urny wyborczej. Dalej juz bedziesz dzialal z moim namaszczeniem, a sadze, ze inni rowniez by Cie poparli.
alpha - ja juz przezylem szesc czynnych kadencji, na ktore moglem glosowac i nie zlicze ile innych wyborow. Ciagle wierze w ludzi, ale moj zapal nieco oslabl. Jesli rozumiesz o co mi chodzi. :)
Polityka wszędzie w Europie rządzi się podobnymi prawami. Polska polityka może i ma jakąś swoją specyfikę, ale nie wygląda to u nas gorzej niż w Rumunii, Bułgarii czy na Węgrzech. Spójrzcie jaki jest ""poziom uprawiania polityki" na Litwie. Załamiecie ręce. W krajach zachodnich, na podobnym etapie rozwoju demokracji, w latach 50-tych i 60-tych afera goniła aferę. W szybko bogacącej się Norwegii nie było tygodnia bez afery korupcyjnej. Do polityki garnęli się ludzie, delikatnie mówiąc, mało zachwycający. W Niemczech Zachodnich dawni politycy NSDAP znajdowali miejsca we wszystkich partiach zachodnioniemieckich, od lewa do prawa.
Bezideowość? Cóż, w chwili obecnej ta przypadłość najbardziej charakteryzuje Prawo i Sprawiedliwość oraz Polskie Stronnictwo Ludowe. Ta druga partia znana jest z tego, że z każdym wejdzie w koalicje rządową, co mówi wszystko. PiS jest lewicową, socjalistyczną formacją, ale już w kwestiach światopoglądowych odbija się od prawej bandy. Dość powierzchownie i na bazie populizmu, ale jednak.
Poza tym w czasach obecnych rozmywają się te proste podziały na lewicę i prawicę. Te pojęcia są już niemal anachroniczne.
Ahsawer, no to twoje tłumaczenie jest typowe dla stronników tej władzy (vide soul)
"nasi kradną? no przecież inni też to robią, a nawet kradną więcej!"
ps. a co do ideowości, ja nie chcę kopać leżącego, ale przypomnij sobie co miała platforma na sztandarach w 2007 i co z tego wyszło, a i jeszcze lepiej przypomnij sobie co ma teraz na sztandarach......hmm, ma coś?
^^ Karawana dojedzie, picture related.
Zenedon - Jak robią to jedni, to wtedy mamy do czynienia z łajdactwem.
Natomiast gdy dokładnie to samo robią inni, to wtedy już niestety musimy przyjąć do wiadomości, że takie są właśnie nieubłagane prawa rządzące naszą okrutną rzeczywistością.
I o to się właśnie najbardziej rozchodzi.
I właśnie dlatego będę na nich głosował, chyba że trafi się jakaś koza.
Jeżeli różnice pomiędzy prawicą a lewicą są znikome to wolę lewicę, jeżeli brak realnych różnic pomiędzy konserwą a liberałami, to wolę liberałów.
Jeżeli dupokraci niczym się nie różnią od katoreakcjonistów, wybieram dupokratów.
Chyba że wystartuje koza.
W rzeczywistości ludzkiej nie ma czegoś takiego jak bezideowość. Człowiek posługuje się językiem. Język nie posiada bezpośredniej łączności z rzeczywistością, więc posługuje się ideami przedmiotów a nie przedmiotami jako takimi. Stąd jeżeli jesteś człowiekiem i posiadasz jakiś (jakikolwiek) kod komunikacji, to posługujesz się jakąś ideologią, przez co rozumiem pewien uporządkowany i spójny z punktu widzenia wyznawcy system rozumienia rzeczywistości.
Aby móc dyskutować, trzeba:
1. uzgodnić słownik, jakim się posługujemy;
2. uzgodnić rzeczywistość, do której się odwołujemy;
3. uzgodnić wartości i ich hierarchię.
Oczywiście samo uzgodnienie w rozumieniu dosłownym nie jest konieczne. To ilustracja tej oczywistej obserwacji, że język nie posiada bezpośredniej łączności z rzeczywistością i posługuje się ideami.
Z tego wszystkiego wynika, że w realu bezideowe może być tylko zwierzę. Człowiek jako istota rozumna i posługująca się językiem nie jest do tego zdolna.
Stąd wniosek, że bezideowość to tylko ideologiczny potworek lewacki, mający stanowić uzasadnienie dla unicestwienia logosfery jako prepolitycznej rzeczywistości ludzkiej nie będącej produktem polityki i tym samym wyznaczającą granice polityki. Wyznawcy państwa totalitarnego chcą, by każdy aspekt życia ludzkiego był kształtowany politycznie i stąd postulat unicestwienia wszelkich sfer prepolitycznych, więc sfer nie rodzących się z polityki i od polityki niezależnych.