Na Zachodzie bez zmian. Czy gry wojenne mogą być realistyczne?
Brothers in Arms: Hell’s Highway to jedna z nielicznych produkcji, w której widać wpływ działań wojennych na cywilów. +1
Zajebisty artykuł i tez chciał bym gry z prawdziwego zdarzenia tak jak to było w MW2 na tym lotnisku i kiedy nas zdradził Shepard to jest emocjonujące w grach i dlaczego w grach nie wymusza się taktyki kary za błędy dlaczego grając w grę typu CS każdy antyterrorysta robi co chce dlaczego w takich grach nie ma wymuszonego dowódcy oddziału którego by się inni gracze słuchali w tedy by to wyglądało realnie tak jak to się niegdyś robiło w Tibi żeby wygrać wojnę musiał być plan gdzie i kiedy i gdzie uciec z reszta sam prowadziłem ekipę PK i do tej pory nie znalazłem gry w której atakowany gość robi wszystko żeby przeżyć.
Bardzo dobry artykuł :) Nie pamiętam kiedy ostatnio przeczytałem cały materiał. Lans bardzo dobrze ci to wychodzi, mam nadzieje że więcej będzie takowych artykułów, poruszających najróżniejsze temat dotyczące gier. Świetna robota.
Gry w dzisiejszych czasach mają wydźwięk propagandy, mają pokazać poprzez ładną grafikę i starannie wyeksponowaną dzisiejszą broń jak fajne jest zabijanie i jak bardzo przysłużymy się USA walcząc z nimi ramię w ramię do śmierci z ich wrogami (kraje arabskie, Rosja i Chiny). Chyba każdy miał chęć po kilkugodzinnej sesji w np. BF wziąść karabin i ponaparzać sobie ot tak ;) Nie, nie jestem fanbojem Battlefielda, tyczy się to wszystkich wysokobudżetowych produkcji robionych przez wielkie koncerny. To plan zrobienia ludziom wody z mózgu w celu wzajemnego wyrżnięcia, a najbardziej podatni są na to młode osoby do których też należę (mam 23 lata). Plan illuminatów działa pełną parą niestety i dotyczy tez przemysłu gier komputerowych.
Xanoch - chyba nie zaczaiłeś o co dokładnie chodzi w tym artykule. Tu nie ma znaczenia, czy w grze gania się kogoś po mapie bo ten chce za wszelką cenę przeżyć, czy brak dowódcy (jak to sam napisałeś). Chodzi o to, że gry dziś przedstawiają wojnę jako parcie do przodu i naparzanie do wszystkiego co się rusza. A gdzie inne aspekty wojny? Głód, beznadzieja, rozterki moralne, ogłupiała ze strachu ludność cywilna...Spec Ops The Line jako jeden z bardzo niewielu tytułów poruszał niektóre aspekty wojny (przypadkowe zabicie cywilów, w bardzo drastyczny zresztą sposób). Ale nadal nie ma gry, która wiernie odwzorowałaby działania wojenne i wszystkie konsekwencje z tym związane.
XXI wiek cenzura lepsza niż w XX wieku, i tyle na temat. Co z tego że zrobią grę która pokazuje śmierć dzieci na ulicach z głodu zabijanie przez terrorystów (może też przez zwykłych żołnierzy) ludzi dla zabawy, strach przed jakimkolwiek człowiekiem z bronią jak i tak to wszystko zostanie ocenzurowane.Po co są te znaczniki PEGI skoro gra +18 i tak nie może być w pełni okrutna bo muszą ją ocenzurować. wciskanie kitu że Beyond jest ocenzurowane przez to aby nie mieć +18 jest nie warte świeczki. Oni dobrze wiedzą że i tak 14-17 latki grali by w tą grę. Ile może być rodziców którzy zabronią grać dziecku 16 letniemu w grę +18? 100? 1000? Nie więcej. Cenzura pełną parą... Do czego zmierza ten świat? Dobra koniec pierdolenia o tym świecie. Artykuł jeden z lepszych na tej stronie, chcemy więcej takich.
Ktoś wspomnaił o Brothers in Arms: Hell’s Highway. Bardzo słusznie. Ta gra w ciekawy sposób pokazuje destrukcyjny wpływ wojny na psychikę człowieka.
nie, nie mogą
nie dlatego, że to niewykonalne, a dlatego, że nikt by tego nie wydał, a jeśli nawet by mu się udało, nikt by w to nie chciał grać
Świetny artykuł!
Twórcy gier na wojny po prostu nie chodzą.
...Do twórców przychodzą. Różni specjaliści czy weterani wojenni, którzy służą informacją, dobrą radą, a inaczej - rzeczywistością popartą faktami. To też rodzaj przestoju, bo często twórcy wykorzystują to co się nada, tę znaczną mniejszość. Inne to kontrowersje, spadki w sprzedaży. Lubimy ubarwioną prawdę.
A przecież inne aspekty wojny to kolejne emocje, poruszające doznania. Więc dlaczego? :) Zbyt duże ryzyko, co?
[4] --> +1.
Dobry pomysł na artykuł, ale troche za dużo lania wody... Trzeba by zacząć od tego jaki aspekt wojny ma być niby realnie ujęty a jest ich wiele - nigdy nie będzie produkcji, która ogarnie je wszystkie...
I jest kilka gier, które bardzo realistycznie oddają ten aspekt na jakim się skupiają... Głównie Realność sprzętu, jego uzycia i działań oddziału
Gry raczej nie mają ambicji skupiania się na psychice ludzi, okrutnościach wojny itd... To doemna literatury
Yo!
Fikac realizm w grach wojennych - toc to bzdura. 99,9% wspolczesnych produkcji ma trafic do grona fanow lub każuali. Pierwsi maja gdzies tlo czy cokolwiek zwiazenego z konfliktem jako takim - grunt, ze sa obcykani i zabijaja wsio pistoletem. Drugich zas sprowadza do gry wylacznie chec zabicia czasu.
Gry nie maja pokazywac wojny takiej, jaka moglaby byc w rzeczywistosci - one ma ja za zadanie zabawic gracza. Filmy moga pokazac tragedie jaka jest wojna.
W kazdym badz razie. Szkoda, ze autor pominal najlepsza z gier i najlepszy z cyctatow odnoscie jakiegolowiek konfliktu... "War, war never changes"
Enjoy!
Zastanawiam się, który shoter wojenny był najbliższy realizmu pod względem technicznym. Przyznam, że mam problem z przypomnieniem sobie czegoś takiego. Wydaje mi się, że największe wrażenie zrobił na mnie konkurencyjny dla "MoHAA" "Call of Duty". Pamiętam dym lecący z broni i odpryski po kulach na murach. Nawet w drugiej części ten element nie został tak wyeksponowany. Zawsze brakowało celowania z ramienia, co jest bardzo realistyczne.
Jak wyglądałaby gra wojenna którą bym sam wymyślił? Zestawiłem sobie najważniejsze cechy.
1. Obowiązkowo II wojna światowa i front zachodni. Brakuje też świetnej gry o wojnie w Wietnamie.
2. Realizm w obchodzeniu się z bronią podobny do "The Last of Us".
3. Otwarty świat, jak w Red Dead Redemption. W żadnym wypadku komiksowy poziom z GTA.
4. Uczestniczenie w walce jako jeden z wielu żołnierzy lub jako komandos.
5. Misje szpiegowskie i dywersyjne.
6. Realistyczna interakcja z otoczeniem.
7. Możliwość decydowania o przebiegu misji.
8. Odejście od klasycznej strzelanki typu "idź i strzelaj". To już jest po prostu niestrawne.
Zrezygnowałbym wreszcie z zarżniętego tematu, jakim jest konflikt na Bliskim Wschodzie. Dobry były pomysł na wojnę secesyjną, w tak świeżą w pamięci wielu Amerykanów. Tak naprawdę gra musi czymś wciągać i ... zniewalać. Mnie zniewoliła tylko jedna strzelanka - "Black". Przed nią i po niej wszystko było takie sobie. Zaś cała seria Call of Duty i jej rywal Battlefield wołają o pomstę do nieba.
Tyle dziecinnych marzeń. Teraz chciałem zwrócić uwagę na coś, o czym zapomina się w robieniu gier. Zmienił się rynek, ponieważ zmienili się odbiorcy. Kiedyś gra była przeznaczona dla dzieci i młodzieży i była synonimem niedojrzałości. Dziś wśród odbiorców jest wiele starszych osób. Sam znam ludzi, którzy mają nie tylko po 30 lat, ale po 40 i więcej i grają na konsoli. Oni nie chcą gry z mutantami i potworami, ale czegoś bliższego skórze. Element fantasy w grach pokazywany jest tak infantylnie, że nie trafia w tę część rynku. Twórcy muszą to wziąć pod uwagę. Dlatego liczę na Kojimę i najnowszy MGS.
Gravo wojnie niw musi być shooterem.
Można ugryźć temat od strony korespondenta, lekarza polowego itp.
O kurczę, naprawdę ambitny tekst na golu, niesamowite :O
Kurczę, dla mnie te japońskie tacticsy wydawały się zawsze jakimiś śmiesznymi grami(no bo grafika śmieszna), a to niby takie poważne dzieło ten Tactics Ogre? Może trzeba odkurzyć PSP i spróbować... btw najlepsza gra na psp w jaką grałem to C.R.U.S.H - niby logiczna, ale z fabułą, choć prostą, to lepszą niż wiele shooterów o żołnierce, slasherów o zemście, skradanek o spisku czy rpg o ratowaniu świata.
Jeśli chodzi o realizm w grach wojennych to w oficjalnych wydaniach się tego raczej nie uświadczy, trzeba sięgać po mody, choć czasem nawet one nie mogą wiele zmienić np. seria Total War nawet z poważnym Europa Barbarorum to nadal rzeźnia... ale z przeogromnym tłem historyczno-kultorowo-politycznym. Albo oryginalnie niesamowicie nudny i wtórny Warband, w większości modów jest nadal ten sam, z nielicznymi perłami jak Brytenwalda, który jest jak symulator życia awanturnika w VII wieku czy Wedding Dance na M&B, bezkompromisowy.
Bardzo ciekawy punkt o recenzowaniu gier, sam często mam ochotę się łapać za głowę, dlaczego kolejne CoDy i ACy dostają wciąż wysokie oceny i są tak wychwalane, mimo że są tylko lekko odświeżonym tym samym gameplayowo(oprócz AI oczywiście...), ale z coraz głupszą 'bazą' fabularną i ogólnym bezsensem bijącym z ekranu.
Przypomniał mi się casus FEARa, któremu wytykano niby nudne poziomy, bo ciągle te same ściany... Kiedy to właśnie robiło w tej grze atmosferę, tak wyglądają biurowce i kompleksy i klaustrofobiczny klimat rósł...
@ Matysiak G
Gravo wojnie niw musi być shooterem.
Można ugryźć temat od strony korespondenta, lekarza polowego itp.
Racja, coś jak 'Papers, please', genialne podejście
Czytając ten artykuł wyobraziłem sobie przygodówkę w stylu Telltale Games (The Walking Dead, The Wolf Among Us) osadzoną w nazistowskim obozie koncentracyjnym. W ogóle przygodówki mają ogromny potencjał w opowiadaniu nietuzinkowych historii, zwłaszcza jeśli udałoby im się w końcu zupełnie odciąć od liniowości. Trzymam kciuki!
Istotne są końcowe zdania ;)
"Tylko – czy gracze naprawdę potrzebują realistycznego przedstawienia wojny w grach? Niektórzy chcą koniecznie udowodnić, że gry wideo dorastają. Innym jest to zupełnie obojętne."
Odpowiedź należy do graczy (tych co kupują i grają ;)) Odpowiedzi są tak różne jak różne są potrzeby graczy - liczy się ich wiek, zmieniający się wraz z nim ogląd świata oraz czas jaki mogą grom poświęcić. Niby nic? To podliczcie sobie ile Wam czasu zabiera czytanie książki czy oglądanie filmu. Niosą one zresztą treści (ambitne też tylko czasami ;)) w jakimś sensie powtarzane w grach na zasadzie interakcji. Czyli jest to (nie obwijając prawdy w sreberko publicysty gier ;)) powtórka z rozrywki ;) Na ile to powtórka "realistyczna", wnosząca wyższe wartości kulturowe i tym podobne, także zależy od gracza i jego ..hmm, potrzeb "intelektualnych" ;) Siłą rzeczy (ogółu graczy) muszą przeważać w grach treści przede wszystkim, czysto rozrywkowe ;) Oczywiście trwa ewolucja gier video - z ruchomych komiksów dorastają już do potrzeb edukacji (n.p. ta ostatnia o czasach Wałęsy ;)) i jestem pewny że z czasem będzie z tym awansem kulturowym gier, coraz lepiej. O ile (rozwijając ostatnie zdanie autora bardzo dobrego tekstu) twórcy gier w końcu pójdą na wojnę ;)
O kinematografii też pisano kiedyś, że to mało wymagająca rozrywka dla plebsu. Jak się okazało krytycy tego medium byli w błędzie. Jestem przekonany, że nadejdzie taki czas w którym gry zaczną być poważnym, dorosłym nośnikiem ważnych pytań. głębokich emocji, przemyśleń i być może ciekawych odpowiedzi.
Jedyna gra jaką sobie przypominam i jaka traktuje tematykę wojenną w sposób powiedzmy...hmm...należyty jest Spec Ops: The Line. Niestety jedna jaskółka wiosny nie czyni. Ta gra jest jednowymiarowa, możliwość wyboru to w istocie brak wyboru. Plusem tego niezbyt fortunnego rozwiązania jest efekt w postaci nihilizmu. A nihilizm pasuje do wojny jak bat do dupy. Jednak musi minąć jeszcze co najmniej parę lat by wojna na ekranie monitora lub TV została ukazana prawdziwie, nihilizm to nie wszystko. Z całym swoim bezsensowym okrucieństwem, krwią niewinnych i bezkresnym cierpieniem, fizycznym i psychicznym. Atak z wykorzystaniem pocisków z białym fosforem we wspomnianym SO:TL to dobra droga to ukazania horroru wojny, to jednak znowu - nie wszystko.
Jak wspomniał autor gry komputerowe to medium niedojrzałe. Mimo szybkiego rozwoju technologicznego 30 lat z okładem nie wystarczyło by ukazać wojnę tak ją się ukazywać ją powinno. Jestem zdania, że na przeszkodzie stoi strach i oportunizm twórców. Nadal jesteśmy traktowani jak nastolatkowie, a przecież sukcesy takich gier jak The Walking Dead, L.A. Noire, czy Heavy Rain udowadniają, że jest zapotrzebowanie na "dorosłą" rozrywkę. A może to wina graczy? Programy popularnonaukowe z zasady niby skierowane do nieco bardziej wymagającego widza pokazują, że TV pod względem dokonała dziwnej wolty. Mam wrażenie, że zarówno współczesne programy naukowe, jak i historyczne są niewiarygodnie spłycone i uproszczone. A przecież jeszcze nie tak dawno Discovery i National Geographic serwowały widzom nieco bardziej zaangażowaną i wymagającą ramówkę. Więc być może UBI, EA i inne firmy dają nam tylko to czego tak naprawdę chcemy? Wiem, że tak nie jest, przynajmniej nie do końca...
Więc w czym rzecz? Dlaczego na rynku "dorosłej" rozrywki panuje taka posucha? Myślę, że chodzi tu o stopień trudności i problemy jakie wiążą się z kreacją produkcji gdzie targetem jest myślący człowiek mający więcej niż 18 lat. Zrobienie dobrego filmu wojennego z mniejszą lub większą ilością scen batalistycznych to koszmar. Produkcja, reżyserka, scenarzyści, logistyka, oświetleniowcy, charakteryzatorzy, kaskaderzy, pirotechnika etc. To niezwykle poważne przedsięwzięcie, nawet jeżeli film tego gatunku nie ma specjalnie dużego budżetu. Zrobienie gry typu AAA to także zadanie spędzające sen z powiek setkom, jak nie tysiącom ludzi. Nie ma znaczenia, że inaczej rozkładają się tu siły. Prym wiedzie grafika komputerowa, wszystko inne jest sprawą mniej lub bardziej drugoplanową (czyli z grubsza odwrotnie niż w filmie fabularnym). W przypadku gier ambitnych (lub chcących aby tak je traktować) IMHO najważniejszą sprawą jest narracja i scenariusz, dialogi, oraz gra aktorów (nie ma znaczenia czy są oni prawdziwi, czy wyimaginowani). Jeżeli zastanowimy się nad tym dłużej to chyba każdy przyzna, że wymienione przeze mnie sprawy kuleją chyba najbardziej. Gry oszukują nas w bardzo prosty i sprytny sposób. Konieczność dokonywania przez gracza szybkich decyzji, wciskania przycisków oraz obsługi kontrolerów, powoduje, że mniej zwracamy uwagę na treść. Czyli najważniejszy element gier posiadających scenariusz i fabułę z prawdziwego zdarzenia. Ostatnimi czasy jest pod tym względem coraz lepiej, ale jestem przekonany, że nadal znajdziemy gry w których przymykamy oko na różnego rodzaju głupoty. Wyobraźcie sobie jakąkolwiek grę AAA odartą z elementów "gameplejowych" i przeniesioną w takiej postaci na duży ekran. Jestem przekonany, że nie wzbudziłaby ona nic poza uczuciem zażenowania.
To jest choroba wieku dziecięcego - niedojrzałość. Zresztą omówiony scenariusz, fabuła i dialogi to nie jedyny problem. Pytanie następne, czy gry wojenne powinny być realistyczne, czy tylko wiarygodne? A różnica jest zasadnicza. W pierwszym wypadku konieczna jest fotorealistyczna oprawa graficzna, w drugim niekonieczne. Jest wiele filmów będących filmami animowanymi (When The Wind Blows, Grobowiec Świetlików) które poważanie traktują tematyką wojenną i wychodzi im to bardzo dobrze. Jestem zdania, że jest możliwe stworzenie gry która za pomocą ograniczonych i symbolicznych treści będzie nieść ze sobą ważne treści. W pierwszym przypadku zadanie jest trudniejsze. Jaką grę zrobić? Jednowątkową. z prostą narracją prowadzącą od punktu A do B. Czy też cyfrowy odpowiedni powieści wyboru dający graczowi wiele ścieżek i możliwości? Pułapek jest wiele ciekawy scenariusz łatwo przerobić na grafomańską kupę, a realizm pomylić z naturalizmem, czy też z turpizmem.
Jedno jest pewne, przed cyfrową rozrywką długa droga do pokazania wojny w sposób w jaki wielu by te chciało. Poza tym nie zawsze musi być to przecież wysokonakładowa batalistyka. A gdyby tak pokazać okres odbudowy Berlina lub Warszawy z tymi wszystkimi problemami jakie dotykały wtedy ludzi (śmierć, gwałt, głód, brak domu nad głową)? Lub ukazać absurd wojny w kameralnym wydaniu (vide "W jasną księżycową noc"). Gry komputerowe to teraz nic innego jak bardzo prymitywne kino z pewną dozą imersji jaką możemy wywierać na świat w jakim wirtualnie współistniejemy. To da w przyszłości twórcom ogromne możliwości. Zachęcajmy ich aby korzystali z tych możliwości rozważnie i umiejętnie ale też odważnie.
@luckieGOL
Dokładnie tak samo wyobraziłem sobie powojenną rzeczywistości w Warszawie lub Berlinie. Środki wykorzystywane przez Telltale i jest coś co mogłoby wyjść (nie mówiąc już o ładunku emocjonalnym).
Ja akurat gram zwykle w strzelanki sci fi, a pierwszym militarnym shooterem w jaki zagralem byl wspominany tu czesto Spec Ops:The Line. I musze przyznac ze pomimo ze tam nie ma wyborow, gra i tak niezle zryła mi mózg! Zagralem w nia poniewaz przedstawiala nowoczesny konflikt, tematyka drugowojenna mi nie wchodzi. Musze przyznac ze gralem w to z ogromna przyjemnoscia, a to "zrycie mózgu" uwazam za dodatkowy bonus. Mysle jednak ze sa granice po ktorych rozrywka przestaje byc rozrywka. Ktos kto nie doswiadczyl i oby nigdy nie doswiadczyl okrucienstw wojny, jak ma mozg i ochote, moze znalezc materialy, takze wideo o tych sprawach. W dziejszym swiecie informacja ta oficjalna z tv jest propagandowa i ocenzurowana - przez polityczna poprawnosc chocby, ale takze przez interesy roznych panstw/korporacji/spsobow myslenia nawet.. Co nie znaczy ze ma dosc niezaleznych zrodel aby weryfikowac swoja wiedze na ten i inne tematy. Ale czy gry maja byc odwierciedleniem rzeczywistosci? Pewnie ze kazdy szuka swojej niszy, nikt nie jest taki sam, ale wysokobudzetowych produkcji nie robi sie dla niszowego odbiorcy. Niezaleznie czy ktos chce ambitniejszego podejscia do tematu, czy chce liczyc punkty za headshooty - mowie o shooterach, nie strategiach etc. - oczekuje "rozpierduchy", czyli jak najlepszej grafy, kinowej akcji (nie w sensie fabuły - to wszystko ma "grac", wciagac nas), i jednak rozrywki. Osobiscie nie chcialbym przezywac wojny, zwlaszcza w rzeczywistosci, wiec pewnie 100% oddania wojny w grze tez nie. Nie dlatego ze nie zdaje sobie sprawy co to jest ale wlasnie dlatego ze zdaje sobie z tego sprawe! Wole przezywac jej namiastke, na tej samej zasadzie jak sie przezywa horror, czy serial "spartacus" mimo drastycznych scen, bo ma sens dawanie upust agresjii czy doskonalenie oka, tudziez jakis zagran taktycznych. I dlatego wciaz wole shootery sci fi!, bo temat jest w miare bezpieczny, dopoki jakas łajza sie nie przypie...li ze to oznacza "czystke etniczna" albo ze "obcy" to "xenofobia" etc...
Mowiono tu ze militarne shootery korzystaja z "uslug i porad" bylych zolnierzy, najemnikow i innych osob zwiazanych z wojskiem... Dlaczego nikt nie wytyka nowemu GTA???? ktory szczyci sie tym ze wspolpracowal z wieloma kryminalistami przy powstawaniu gry, aby byla bardziej "realna", miala wiecej gangsterskiego slangu etc?? Czy naprawde zagranie w Battlefield czy COD oslabia wrazliwosc na okrucienstwa i niesprawiedliwosc bardziej niz wcielanie sie w gangstera i wszystko co z tym zwiazane? W koncu wojna jest daleko od czesci z nas, ludzi, ale czy gangsterka jest daleko od nas?? Zostawiam was z tym wlasnie pytaniem...
Własnie , gra Spec Ops , mimo że każdy na nią narzekał bardzo mi się podobała ze względu na fabułę. To była gra , przy której długo rozmyślałem nad jej treścią i angażowałem znajomych w rozmowę na jej temat. Oby więcej takich tytułów się pojawiało .