Warto dodać, że jak ktoś ma amazon prime to może odebrać zniżkę -50% na dwa pierwsze dodatki.
https://gaming.amazon.com/loot/guildwars2
Wtedy wychodzi jakieś 71zł, a najnowszy dodatek można zawsze dokupić jeśli gra się wkręci.
Gdyby ktoś był chętny na zniżkę, o której mówi
Jesli ktos nie gral i chce poczuc troche oldschoolowy feel MMORPGa, to polecam isc robic zony z dodatku Heart Of Thorns. Design map, poziom trudnosci mobkow i eventow/hero pointow moze zdziwic. Takie dokladne przeciwienstwo open worlda z WoW czy ESO. Exploracja tej dzungli to jedna z lepszych rzeczy w mmo ever. Mounty i nowe mastery/specjalizacje mocno ulatwiaja sprawe, wiec mozna probowac bez nich. Kazdy tez musi zrobic event w Auric Basin choc raz. ;)
Nastepna zona po skonczeniu fabuly Heart Of Thorns (Bloodstone Fen) jest jedna z moich ulubionych w grze.
Via Tenor
Working as intended i think. ;)
Ponieważ fashion
Na revenancie nie mam za bardzo jeszcze czego pokazywać, ale uważam, że zbroja na moim warriorku jest całkiem fajna, nieprzesadzona i w miarę realistyczna.
Wygrzebane z czelusci imgur'a. Siedze atm na lapku, gry nie mam ale to jest moja pierwsza postac. Zrobione pewnie krotko po premierze. Norn Guardianka. Outfit kompletowany aby uzyskac cos podobnego do rzymskiego legionisty.
2
3
Od jakiegoś czasu każda postać od 10 poziomu dostaje za darmo raptora, nie trzeba zaczynać dodatku Path of Fire, by spróbować mountów w GW2.
Niby od stworzenia mojego revenanta minęło jakieś 5 miesięcy, lecz nie grałem jakoś specjalnie dużo czy często, ale mimo to w końcu udało się wbić maksymalny poziom. Część samouczkowa skończona, czas na prawdziwą zabawę jaka czekam mnie w LW i dodatkach!
I udało się!
Po ponad 70 godzinach zabawy udało się mi pokonać nieumarłego starszego smoka, czyli głównego antagonistę podstawki i muszę przyznać, że była to niesamowita podróż i pomimo tego, że Guild Wars 2 ma już ponad 10 lat na karku to wciąż ma w sobie masę innowacyjnych rozwiązań, których próżno szukać w innych przedstawicielach gatunku.
https://www.youtube.com/watch?v=qOMQxVtbkik
Ale może zacznę od początku. Do Tyrii postanowiłem wrócić po prawie dekadzie od premiery z prostego powodu, podczas początków GW2 od gry najzwyczajniej w świecie się odbiłem, coś we mnie nie kliknęło, wolałem wtedy bardziej tradycyjnego przedstawiciela gatunku jakim był World of Warcraft. Chociaż nie wiem czy "odbicie" to dobre słowo, bo łącznie na różnych postaciach, które pierwotnie stworzyłem mam przegrane ponad 200 godzin. W głównej mierze na pvp, nawet nie udało mi się ukończyć głównego wątku fabularnego, który swoją drogą w niektórych momentach łapie za serducho. Jednak po takiej przerwie nie czułem przywiązania do wykreowanych przeze mnie herosów, dlatego też postanowiłem stworzyć nowego bohatera z profesją, która doszła do gry wraz z premierą pierwszego dodatku, Revenanta.
Od razu muszę powiedzieć, że w klasie się zakochałem, a to w dużej mierze przez jej płynne animacje, ładne efekty ataków i unikatową mechanikę skupiającą się na przywoływaniu poległych, ikonicznych postaci z uniwersum Guild Wars. Dzięki temu możemy operować podczas walki dziesięcioma, a nie pięcioma utility skills (umiejętności postaci, które nie są zależne od trzymanej w dłoni broni), dodać do tego jeszcze pasek energii przypominający trochę to co posiada Thief i wychodzi nam profesja, która pozwala w bardzo satysfakcjonujący sposób żonglować atakami. Ciekawe czy na pozytywny odbiór walki wpłynął fakt włączenia trybu "action camera", który pozwala nam ruszać kamerą wraz z myszką tak jak w wielu współczesnych mmorpg, jednakże po odpaleniu takiego widoku nie potrafiłem wrócić do domyślnego, by to sprawdzić.
Podczas levelowania praktycznie cały czas biegałem z dwoma mieczami, dlatego na maksymalnym poziomie dążyłem do odblokowania elitarnej specjalizacji skupiającej się na krótkim łuku. Jestem dopiero w połowie drogi, by móc w pełni cieszyć się tą bronią dystansową i jej umiejętnościami, ale z tego co zdążyłem zauważyć to znów czeka mnie kawał świetnie zaprojektowanej... profesji? Chyba to dobre słowo dla elitarnych specjalizacji, bo potrafią tak zmienić naszą klasę postaci, że znacząco różni się ona od początkowo wybranego archetypu. Między innymi właśnie przez takie nowości postanowiłem, by nie kontynuować gry na moich starych postaciach, bo GW2 tak się zmieniło od premiery, że nie mógłbym się odnaleźć po takiej przerwie na postaci z maksymalnym postaci.
To co się na pewno nie zmieniło w GW2, a co dopiero teraz doceniłem to to jak ta gra szanuje nasz czas.
Ot, chociażby nagrody za codzienne logowanie się do gry. Niby standard w większości gier sieciowych, aczkolwiek nie przypominam sobie żadnej innej produkcji, gdzie progres by się nie resetował po pominięciu jakiegoś dnia. W Guild Wars 2 to nie problem, cały nasz postęp zostaje zachowany, możemy się nie logować miesiące, ale gdy w końcu to zrobimy to kontynuujemy z miejsca gdzie skończyliśmy z naszymi nagrodami. Mała rzecz, a jak cieszy, zwłaszcza teraz, gdy na granie ma się znacznie mniej czasu, niż drzewiej, a to przecież nieodosobniony przypadek! Skończyliśmy jakieś zadanie? Nie ma problemu, nie musimy wracać się do postaci niezależnej, która je nam zleciła, by odebrać nagrodę, ba, nawet nie musimy bezpośrednio akceptować zadania, wystarczy, że będziemy pomagać na różne sposoby w okolicy, w której się znajduje npc.
Dzięki pozbyciu się takich drobnych i niepotrzebnych uciążliwości gra się i eksploruje świat znacznie przyjemniej, zwłaszcza że nie czujemy presji, by przejść do lokacji pasującej do naszego poziomu dzięki zastosowaniu dynamicznego skalowania naszego herosa.
Dla niektórych pewnie będzie to kontrowersyjna decyzja twórców, ale moim zdaniem to strzał w dziesiątkę, który idealnie wpisuje się w horyzontalną progresję GW2. Gdy nasza postać jest zeskalowana w dół to przeciwnicy i tak nie stanowią większego zagrożenia, ale też nie są totalnym pośmiewiskiem przez co powrót do nisko poziomowych lokacji nie nuży; i całe szczęście, bo po całej Tyrii rozsiane są punkty pozwalające nam w jakiś sposób ulepszyć naszą postać i bez tego systemu skalowania zbieranie ich byłoby nudnym obowiązkiem.
Ogólnie rozwój postaci w GW2 jest bardzo nietypowy. Wbicie maksymalnego poziomu nie jest szczególnie czasochłonne, zdobycie relatywnie dobrego sprzętu pozwalającego nam robić większość czynności end game'owych nie jest za to zbyt trudne. Wyzwanie pojawia się przy tak zwanych punktach mistrzowskich, które to zdobywamy na wszelakie sposoby z różnych aktywności pve jak i pvp. Pozwalają nam one odblokowywać specjalne bonusy dla wszystkich naszych postaci, np. teraz dążę do tego, by zdobyć automatycznie podnoszenie lootu z pokonanych wrogów. O systemie może wypowiem się w większych szczegółach po ukończeniu dodatków, bo temat dopiero liznąłem, a tam jest on ponoć jeszcze bardziej rozwinięty, ale wrażenia na pewno mam pozytywne, bo sprawia on, że moja postać staje się lepsza bez zwiększania jakichkolwiek cyferek.
Ktoś mógł się bawić przy GW2 znacznie więcej godzin ode mnie, mieć masę wbitych punktów mistrzowskich, a mimo to nasze szanse w walce czy to między sobą czy też przeciwko potworkom będą takie same i będą w głównej mierze zależeć od naszych osobistych umiejętności i znajomości rotacji.
Już kilka akapitów za mną, a nawet nie wspomniałem o jednym z bardziej rozpoznawalnych elementów drugiej części Guild Wars, czyli dynamicznych zadań i wydarzeń, które pojawiają się w świecie gry w zależności od naszych działań. Niektóre odblokują niedostępną wcześniej lokację ze skarbem, inne sprowokują do zebrania lub naprawienia czegoś, a jeszcze inne doprowadzą do ogromnych potyczek z groźnymi przeciwnikami, w których będą brały udział tabuny graczy. W takich epickich momentach naprawdę można poczuć, że jest się tylko małym pionkiem w wielkim świecie i jest to wspaniałe uczucie.
Za to tym co z pewnością nie jest wspaniałe to momenty, gdy czasem podczas przemierzania Tyrii napotka się teksturę, która swoją rozdzielczością potrafi straszyć... niestety gra ma już swoje lata i zdarzają się sytuacje, gdy z imersji wyrywają nas takie kwiatki, aczkolwiek ponadczasowa stylistyka GW2 sprawia, że więcej razy robiłem screenshoty podziwiając atmosferę danego miejsca, zamiast skupiać się na graficznych archaizmach. Na szczęście ścieżka dźwiękowa jest czymś czego ząb czasu nie nadgryza, a ta obecna w grze jest naprawdę fenomenalna, Jeremy Soule zrobił robotę i jestem ciekaw jak muzyka wypada w dodatkach gdzie są już obecni inni kompozytorzy.
No właśnie, dodatki. Przede mną odblokowanie szybowania, wierzchowców czy łowienia ryb... a chciałem jedynie napisać moje szybkie wrażenia po powrocie do gry.
Jeśli macie ochotę na mmorpg to nie było lepszego momentu, by Guild Wars 2 dać jeszcze jedną szansę.
Fajnie ze ci sie podoba. Przed toba imho najlepsze. W tym Heart Of Thorns, najtrudniejszy expansion w mmo ever. ;) Tak na serio... to skok poziomu trudnosci open worlds jest spory. Az za spory bo zostal on potem obnizony w Path Of Fire. Jesli ci siadzie (tutaj zdanie playerbase sa podzielone) design mapek (ktory jest zupelnie inny niz w reszcie gry i w innych mmo) to sie zakochasz. JEsli nie to coz... sa inne doadtki. ;)
Co do muzyki bez Soule'a to juz na dzien dobry dostajesz najlepsza wersje glownego motywu GW od czasu GW1 Factions/Nightfall.
[link]
W grze zastapil go temat z nowszych dodatkow wiec sluchamy tutaj i zagrzewamy sie do wycinki roslinek. ;)
ps. zeby zachowac ciaglosc fabuly to po podstawce chyba trzeba zagrac swiezo dodane Living Story S1. Potem mamy storyline z Dry Top i Silverwastes skupiajaca sie na Aetherblades i juz mozna atakowac TANGLED DEPTHS.
Aha no i polecam chos raz zrobic pelny map event w Auric Basin (druga mapa dodatku). Cos niesamowitego. Zwlaszcza pierwsze wejscie do lokacji.
Czekałem na ostatni epizod LW1, żeby się za niego zabrać, a w międzyczasie wygłupiałem się w świecie gry starając się zdobyć jak najwięcej punktów mastery, bawiąc się w wvw i pvp oraz robiąc mapki na 100%.
Ogólnie udało się mi trafić na przecenę wszystkich epizodów LW, więc będę przechodził wszystko chronologicznie. Nie sądziłem, że tak się wkręcę w fabułę w MMO.
HOT nie mogę się doczekać, bo słyszałem wiele dobrego o tym dodatku, a w wvw miałem przedsmak szybowania i już tylko czekam, aż będę go mógł używać w świecie pve.
No i ost faktycznie rewelacyjny! Nie grałem w pierwszą część Guild Wars, ale domyślam się, że Factions dzieje się tam gdzie End of Dragons? Mają podobne brzmienie i są równie dobre, zawsze w menu dłużej zostaję dla tego kawałka.
https://youtu.be/05GVi24RbUo
Nowy dodatek zapowiedziany!
https://www.guildwars2.com/en/secrets-of-the-obscure/
Teraz rozszerzenia mają być mniejsze, ale za to częstsze. Te zmiany dotyczące elitarnych specjalizacji brzmią ciekawie.
Podoba mi się. Będzie więcej broni do wyboru dla profesji, a co za tym idzie, więcej możliwości budowania postaci. I widzę wreszcie szansę dla siebie, by zdobyć skyscale. Gram zbyt casualowo, by aktualny grind był dla mnie atrakcyjny. Teraz jedynie zastanawiam się nad wersją preordera.
Na poczatku mialem bulwers ze jakies powietrzne wyspy jak z taniego koreana, ale potem zobaczylem (i przypomnialem sobie) o Wizerd Tower i imi przeszlo.
Zapowiada sie spoko. Mam nadzieje ze Anet "dowiezie".
Via Tenor
Doczytalem o zmienach w mechanice.
Uwolnienie set bonusu run i dodanie nowego slotu to imho swietny pomysl.
Uwolnienie broni to jeszcze lepszy pomysl.
GW2 ma imho najlepszy skill i item system w mmorpg (zaraz po nieodzalowanym prze ze mnie RIFT) i chyba wlasnie ten system dostal spory upgrade jesli chodzi o flexibility.
Naprawde sensowne pomysle i zmiany.
Oby tylko content dowiozl jakosciowo. Duze mapki zeby byly i tona sekretow. ;)
No i moja Guardianka bedzie mogla robic pew-pew i to dual wield!
Wygląda to dosyć "stonowanie", ot, bezpieczny dodatek.
Jedyne, co mnie cieszy, to zbroje legendarne do zdobycia w inny sposób, niż raidy, i w końcu uwolnienie broni od wymogu posiadania specjalizacji.
Też fajny pomysł z tym skyscale, że kto ma wbite na niego masteries z PoF to SotO da mu większe bonusy.
Ja poważnie zastanawiam się nad najdroższą wersją, bo przebitka na gemach całkiem niezła, a zawsze się kupi jakieś dodatkowe miejsce w inventory czy banku. Nie wiem tylko czy te bonusy dla peordera będą miały jakiś limit czasowy na przypisanie do konta (bo myślę, że do jesieni lub nawet zimy nie będę miał chwili, żeby odpalić GW2) czy będą grzecznie na mnie czekać w poczcie w grze.
Podczas levelowania widziałem tę wyspę i się zastanawiałem co tam jest, także miło, że dodatek odpowie mi na to pytanie!
Teraz tylko czekać na rozszerzenie, które otworzy przed nami wrota do miasta tych... ptakoludzi, których można znaleźć w startowych strefach Sylvari.
Jeśli dobrze zrozumiałem to to rozszerzenie będzie miało trzy większe aktualizacje, a za rok w podobnym okresie otrzymamy kolejny taki mniejszy dodatek, więc może wtedy zaszaleją?
Moim zdaniem dobrze, że po tylu latach walki ze śmiertelnym zagrożeniem w postaci smoków Tyria może sobie odetchnąć, takie biedne Azeroth jest co dwa lata na skraju zniszczenia :p
Jak tam Heart Of Thorns? Grales?
Wrazenia ludzi z tych map sa zawsze ciekawe do poczytania.
Moim zdaniem absolutny peak jesli chodzi o enviroment design w mmorpg (choc wlasciwie kazda miejscowka w GW2 robi wrazenie i mi sie podoba). Ale nie kazdy to lubi. ;)
Grałem w to ze 3 lata temu - fajna i ładna gra nawet.
Obejrzałem trailer dodatku, zobaczyłem wieżę która mi świta z GW1 i... Wróciłem po ~9 latach (na tę chwilę jako ultra casual, zobaczymy co dalej), jako że zaraz po premierze dwójka nie urwała mi dupy (głównie dlatego, że liczyłem na nowsze, lepsze GW1 - a to kompletnie inne gry).
W sumie doszło sporo rzeczy i czuję się trochę zagubiony, pierwszy duży plus to mounty (jak ostatnio grałem to ich nie było :) ), zapomniałem też jak fajny jest świat GW2, absolutnie masakruje w tej kwestii inne MMO, w każdej lokacji są jakieś widoczki i ciekawe zakamarki, po graniu w D4 świat wydaje się też NIESAMOWICIE żywy, wszędzie wpada się na graczy, biegają grupki, ciągle coś się dzieje.
To co mi się nie spodobało, to fakt że widzę że gra mocno poszła w kierunku sklepiku (w LA połowa postaci wygląda jak z chińskich MMO z wczesnych lat 2000, jakieś płonące skrzydła, różowe armory i inne dziadostwa) i fakt że mam też dropy do 45FPS na kompie który GW2 to powinien wciągnąć nosem (w dodatku nie mam nawet ultra wymaksowanych ustawień, głównie high i bez supersamplingu).
Timing jest dobry bo widzę że wlazł discount na dodatki, ale zobaczę jak to będzie. Przyjemnie się biega, eksploruje świat, walka jakby jest trochę szybsza (mam wrażenie że w 2013 moby miały więcej HP), generalnie wszystko pięknie, ale kurcze nie wiem jak bardzo uda mi się wkręcić, te aktywności w świecie (w sensie serduszka, nie pamiętam jak to się nazywa fachowo) to takie sztampowe questy w MMO, weż tu klikaj na itemy, zabijaj moby, tu pomagaj na farmie, po prostu jakoś tak strasznie czuję że to MMO (no shit, Sherlock). Będę tak sobie wracał i pewnie dojdę do DLC, ale zobaczymy kiedy wejdzie zmęczenie materiału, no bo jakoś bieganie od serducha do serducha i mielenie zadań nie potrafi mnie wessać na długo, gram sobie w krótkich sesjach.
Bardzo bym chciał się wciągnąć bo to jedna z niewielu gier która nie wymaga commitmentu (którego bardzo unikam - lubię grać kiedy mam ochotę, a nie kiedy muszę, czasy WoW WotLK już nie wrócą) ale na tę chwilę nie jestem przekonany czy wrócę tu za 2 miesiące i powiem "mam 200h /played" czy nie wrócę, bo pójdzie uninstall za 2 tygodnie :)
Myślałem, że się nie uda przez problemy z polską karta SIM za granicą, ale jakoś dało radę przejść przez podwójny authenticator.
Ostatecznie skusiłem się na wersję ultimate. Dodatkowe gemy zawsze się przydadzą, a też chciałem wesprzeć ArenaNet w ich nowym planie wydawniczym, jasny pomysł na rozwój GW2 to zdecydowanie miła odmiana po nieregularnych premierach dodatków i living world.
Nie mogę się doczekać, żeby mojego Renegata zmienić w Heralda dzierżącego krótki łuk i wielki miecz, brzmi jak masa zabawy w wvw!
Wiec... skonczylem grac w GW2 na Path of Fire (nie jestem pewien czy caly skonczylem). Czy warto kupic End of Dragons/czy ludziska jeszcze w to graja tak aby pofarmic lokacje/zdobyc mounty itp/przejsc fabule?
Moja glowna postacia jest Warrior/Zerker - da toto rade, czy trzeba grindowac aby przejsc nowe lokacje? I jak by wygladala gra na full casualu (1-2h dziennie max)? Da rade, czy raczej nie warto sie ponownie pakowac w GW2?
Nie trzeba nic grindowac. W sumie jedyny grind w tej grze to (niektore) kolekcje i Legendarne itemy, ktore nie sa nikomu na nic potrzebne.
W EoD lokacje sa sliczne, fajnie sie je exploruje, story jest jak to w GW2 "zadowalajace". Nowe spece sa fajne Jedynym slabym punktem jest mapa New Kaineneg. Wizualnie jest wyj... w kosmos ale ewidentnie nieskonczona i mam malo kontentu. Reszta jest okej.
I jak by wygladala gra na full casualu (1-2h dziennie max)? Da rade, czy raczej nie warto sie ponownie pakowac w GW2?
Ta gra jest stworzona do takiego typu grania. Najbardziej z wszystkich mmorpg'ow. Spokojnie zrobisz mapy i exploracje. Story to oczywistosc. w 1/2h dziennie mozesz tez sie spokojnie pobawic we fraktale, i bardziej hardcore exploracje (kolekcje i achivementy) jak bedziesz chcial.
W WOW'a tez mozna tak grac (o ile nie raidujesz) ale to nie ten poziom "casualizmu".
Ja w GW2 poprostu nie farmie, chyba ze mnie zainteresuje kolekcja/achivement (czy to nagroda, czy to lore, czy to gameplay ktorego kolekcja dotyczy) to sobie je zrobie. Na najstarszej postaci mam moze 4 itemy wyzsze niz exotic tier. Samych postaci mam chyba 5. W kazdym dodatku bawie sie swietnie.
Np. lubilem robic kolekcje na skiny named itemkow dodatkowych specow. Troszke grindu jest (nagrody z meta eventy z losowym dropem) ,ale ciekawie sie to robi. Wiekszosc sie poprostu "robi samo" jak grasz i dostajesz przy tym tone innych rzeczy tez.
https://wiki.guildwars2.com/wiki/Ydalir
Zas to czy "ludziska jeszcze graja" to jest dyskusyjna sprawe bo GW2 nie dziala w ten sposob. Wszedzie masz max lvl 80 wiec mozna sobie grac w jakie mapy chcesz.
Ludzie ogolnie cisna tam gdzie sa fajne eventy. Sa mapy z podstawki pelne ludzi, sa mapy z podstawki puste. Sa mapy z najnowszego dodatku puste/pelne ludzi.
Podczas normalnego gameplayu to spotkasz osoby tak jak ty robiace story albo exploracje.
Jesli zas chodzi o populacje ogolna to absolutnie nie ma na co narzekac. Ludzi wszedzie tony a gra ma bardzo stabilny (nie ogromny ale stabilny) playerbase.
Czy grajo?
Err zle sie wyrazilem: chodzi mi wlasnie o eventy. Moze nie archaiczne jak "centaur lord" z poczatku gry (chociaz i tam zdarzalo sie zebrac ludzi), a raczej o eventy na mapach z PoF i EoD. Raczej spodziewalbym sie ludzi, ale zdarzalo sie juz wczesniej, ze event (w HoT) potrafil swiecic pustkami - szczegolnie z terenow living story (czy jak to sie tam zwalo).
Ale jesli polecasz to sprobuje. Warto od razu preorder na nowy dodatek, czy lepiej baby steps i najpierw EoD?
Warto odpalac sobie timer eventow i wejsc w LFG pare minut wczesniej, ludzie zbieraja sie na eventy na kolejnych mapkach i jak zle trafisz faktycznie moze byc pustawo, zwlaszcza na mapach z dodatkow.
https://wiki.guildwars2.com/wiki/Event_timers
Jest tez kilka wyjatkow bo kilka map starych ma swoj timer ktory leci nonstop, nie ma sztywnej godziny tylko meta zalezy od postepow na mapie ktore sa dynamiczne.
Preorder przeciez mozesz kupic na spokojnie a tak warto wczesniej przejsc poprzednia historie, moze nadrob mounty w path of fire jesli nie skonczyles bo jeden jest ukryty a dwa byly dodane w living story (chociaz jeden ma byc w nowym dodatku jako alternatywa forma zdobycia ale sa bonusy jesli masz tego mounta z dwoch zrodel).
Tak jak chłopaki piszą, GW2 jest bardzo casualowe, bo szanuje czas gracza.
Jeśli masz full exotic sprzęt to naprawdę nie musisz już farmić, by zdobyć ascended czy legendary, bo różnica nie jest jakaś duża, więc możesz się skupić na tym co daje Ci najwięcej frajdy.
Przez mega serwer ciągle widać, że ktoś biega po lokacjach, czasem jak nie wejdziesz nieco wcześniej przed eventem na daną mapę to się zapełni i stworzy się nowa instancja, gdzie będą resztki ludzi.
EoD wprowadził naprawdę fajną elitarną specjalizację dla warriora i jeśli się nie mylę to jest właśnie promka na wszystkie dodatki, więc dobry czas, by do gry wrócić.
Mam exotic+ z tego co pamietam (czesc sprzetu chyba ulepszona). Zreszta wlasnie zgrywam łatki za ostatnie circa 3 lata, zobaczym z czym to sie je.
Jeszcze jedno pytanko: po trzech latach za bardzo nie pamietam co do czego sluzylo. Oczywiscie moge sprawdzac na wiki, tyle ze mam 6 postaci (z czego wiekszosc pelna sprzetu) + zawalony bank... i nie wiem co wywalic. Czy jest jakis guide/tutorial co koniecznie trzeba zostawic a co mozna smialo wywalic (googlowalem, ale bez konkretow)? Czy po prostu czeka mnie tydzien zabawy w sprzatanie inwentarza?
Jeśli się jeszcze z tym nie uporałeś to możesz zarzucić screeny swojego inventory, może coś pomożemy.
Nie ma jakiegos poradnika ale czesc przedmiotow mozesz sprzedac czy salvagowac (niepotrzebny ekwipunek), duzo przedmiotow w stylu hmm nie pamietam nazwy collectible jeslid obrze kojarze mozesz czest wywalic bo liczy sie ich podniesienie do achievmentow, w tej zakladce masz listy z przedmiotami ktore juz masz albo nie zdobyles. Czesto nawet dropia po kilka razy, jakies kwatki, ruda, grzyby bodajze do legendarnych przedmiotow (ktore maja alternatywna forme zdobycia, kiedys trzeba bylo liczyc na precusor, teraz jest cala lista achievmentow ktora przypomina serie questow albo bardzo dlugi crafting).
Ja za moment wbiję 80, grając względnie "na czysto", tzn. nie używam żadnych XP boostów i innych ułatwiaczy, nie dlatego że chcę tryhardować, po prostu tak mam że pierwsze postaci lubię wylevelować od zera (Necro dosłownie z 2012 roku się nie liczy, już nic nie pamiętam).
Gra choć zasadniczo jest prosta robi wrażenie ilością contentu, na MMO zjadłem zęby a i tak nadal czuję się zagubiony, są dungeony, fractale, masteries, living world, raidy, srajdy, open world (zbieractwo), unlocki mountów, różne tiery sprzętu, "funkcjonalne" achievementy, no jest tego po prostu od groma.
Fakt że gra nie potrafi mnie "wessać" na maksa, pogram sobie z godzinę i zaczynam się nużyć (no bo to jednak cioranie mobów w kółko jest rdzeniem gry), ale bardzo podoba mi się jak żywy jest świat i jak fajne są niektóre lokacje (czasem czuję się jak na wakacjach w tropikach, czasem jak w obcym świecie, czasem jak w każdym innym MMO).
Kupiłem dodatki póki był discount (bez living world, to dokupię później), nie mam pojęcia w jakiej kolejności dziobać DLC ale ponownie, dla kogoś kto ma 15h na liczniku ilość opcji jest przytłaczająco wielka. Mam wrażenie że nawet gdybym łupał jak typowy piwniczak po 13h dziennie to grania byłoby na kilka dobrych tygodni, zanim doświadczę wszystkiego co warto zobaczyć.
A mounty to najlepszy dodatek do gry z tak wielkimi połaciami otwartego terenu. Zwykły raptor kompletnie zmienia to jak się zwiedza świat.
GW1 zawsze będzie miało specjalne miejsce w moich growych wspomnieniach, ale dwójka też mi się podoba.
Levelowanie to nie problem, pozniej dostaje sie tyle tomow nawet bez boosterow, ze alty leveluje sie klikajac w inventory.
DLC to zalezy czy chcesz isc fabularnie, kazde living story jest bezposrednia kontynuacja danego dodatku oraz wprowadzeniem do nastepnego przy ostatnim epizodzie czy icebrood saga ktore nie mialo dodatku przed soba. Mozesz dlc kupic w dowolnej kolejnosci jesli potrzebujesz danych przedmiotow ascended (na przyklad na mapie z winterberry bardzo latwo sie je zbiera i wymienia ale nie ma kompletu ascended bizuteri jesli dobrze pamietam).
Jednak fabularnie skaczac nie po kolei moze to byc bardzo mylace, troche jak w Wowie skakanie z dodatku do dodatku czy nawet bez tego fabula traci jakikolwiek sens bo raz thrall rzadzi horda, raz garrosh, raz sylvanas, raz voljin i tak dalej.
Warto tez patrzec w achievmenty bo duzo contentu czy rzeczy do odblokowania jest ogarnieta przez ten system, troche jak questy w typowym mmorpg.
Levelowanie i to w tradycyjny sposób, a nie za pomocą boosterów służy bardziej jako rozbudowany tutorial, który pomoże lepiej zrozumieć klasę, którą gramy. W ogóle to na jaką profesję się zdecydowałeś?
Jeśli masz problem z wciągnięciem się w grę to może spróbuj dobić do maksymalnego poziomu jak najszybciej i zacznij robić trudniejszy i nieco bardziej angażujący content?
Ja osobiście świetnie się bawiłem levelując swoją postać i sprawia mi masę frajdy maksowanie mapek, dlatego jestem bardzo ciekaw w jaki sposób będzie można zdobyć legendarną zbroję z SotO, która ma być do zgarnięcia za robienie open world pve.
Zaś gdy chcę nieco więcej akcji to odpalam wvw i nawet nie wiem kiedy mi dzień mija... dlatego grunt to znaleźć sobie aktywność, która daje nam najwięcej frajdy. Postawienie sobie długoterminowego celu, np legendarna zbroja/broń, bądź latający mount, z pewnością też pomogą w siedzeniu przed monitorem!
Co do dodatków to najlepiej przechodzić je chronologicznie, ale obawiam się, że bez Living Worldów będziesz musiał pomagać sobie jakimiś filmikami podsumowującymi, bo inaczej możesz mieć dziury fabularne. Chociaż... jeśli najpierw zdecydujesz się wymaksować świat i masteries z podstawki to spokojnie LW zdąży znów być na przecenie ;)
Teraz mam human rangera który po odblokowaniu elite spec będzie prawdopodobnie soulbeast.
Mogłem grać necro, ale pamiętam że bardzo denerwował mnie niski burst, teraz to się pewnie zmieniło pierdylion razy bo doszło mnóstwo rzeczy, ale i tak miałem ochotę pograć od zera. W sumie nie wiem czy ten ranger zostanie moim mainem, gra się fajnie ale czasem widzę jakie zabawki mają np. mesmerzy i trochę patrzę z zazdrością. Tak czy siak będę musiał szybko się zdecydować bo trzeba wybrać postać do maksowania światów, achivementów itd.
Kompletnie z innej beczki, za ~3 tygodnie GW2 stuknie 4000 dni od premiery. Niesamowite jak ten czas zapierdziela, tyle dni od premiery to jedynka była już na "end of life" z 5-6 lat.
Ale najbardziej mnie rozwala fakt że Factions i Nightfall wyszły w półrocznym odstępie, ja nie wiem co za kokainę mieli w biurze ale zazdroszczę.
Pamiętaj, że zawsze możesz odpalić pvp zaraz po samouczku na każdej postaci i zobaczyć ich umiejętności oraz elitarne specjalizacje na maksymalnym poziomie.
Co jeśli Nightfall miało wyjść w podstawce, ale wydawca naciskał na wcześniejszą premierę i stąd tak szybko dodatek?
W ogóle nigdy nie miałem okazji ograć oryginalnego GW. Warto gry spróbować w 2023?
Pierwsze Guild Wars 1 ma dosyc duzo kontentu z wszystkimi dodatkami ale to dosyc specyficzna gra.
Graczy poza druzyna spotkasz tylko w miescie, gra jest pomyslana o multiplayer, samemu to mozna pobiegac na poczatku Ascalonu, pozniej w niektorych obszarach z specjalnymi buildami do farmienia czy dobiega do danego obszaru (zeby na przyklad komus swieza postac przerzucic dalej niz ona powinna byc w grze, omijajac kampanie, misje fabularne).
Jesli nie masz z kim grac dobrze zaczac od nightfall czy eye of the north doscy wczesnie zeby zdobyc herosow, to sa boty ktore mozna kontrolowac i ubierac, dawac im skille prawie jak naszej postaci. Poza herosami sa henchmeni ale te boty sa duzo bardziej ograniczone, na poczatku gry i w factions herosow nie bylo a na poczatku nightfall nie mozna bylo samemu zrobic calej druzyny z herosami (co najwyzej w dwie osoby), dopiero pozniej zniesli ograniczenie herosow naraz dla jednej postaci w druzynie.
Pytanie czego oczekujesz, jesli gry w stylu mmorpgow nawet starych mozesz sie zawiezc, GW1 to bardziej gra online.
Niczego specjalnego po GW1 nie oczekuję.
Ot, gra, dzięki której bym wyłapywał więcej fabularnych smaczków i ciekawostek w GW2.
Przejść część fabularną i tyle.
GW1 to jest genialna gra, ale fundamentalnie zupełnie inna niż GW2.
- świat jest instancjonowany, tzn. że widzisz ludzi w outpostach, a poza nimi grasz solo (no chyba że w grupie z kimś - ale randomów w świecie nie napotkasz),
- gra jest sporo wolniejsza, nie ma mountów, walczy się głównie z grupami wrogów, oprócz cooldownów jest też mana,
- ogromne znaczenie mają "henchmeni" (NPCy z którymi się gra) którym też trzeba odblokować skille i zrobić build (tak, możesz grać z 7 komputerowymi towarzyszami, z których każdy ma osobny build, zrobiony ręcznie),
- jest sporo trudniej w niektórych aspektach, nie można bezmyślnie przebiegać sobie przez mapę, pull 2-3 grup mobów to gwarantowany wipe (który w GW1 jest swoją drogą normą),
- BiS gear masz bardzo bardzo szybko, ale odblokowywanie skilli to ogromny time sink, niektóre zwykłe skille są dostępne tylko u traderów w upierdliwych miejscach, zaś elitarne skille "pobiera" się z od zabitych elitarnych wrogów którzy mają dany skill. Niektóre są bardzo trudne do zdobycia (bo trudny wróg), niektóre zaś w zakamarkach do których droga wymaga przebicie się przez 3/4 mapy świata,
Gra nadal jest piękna, choć technologicznie mocno się zestarzała. Jest spora szansa że po prostu się odbijesz, ale spróbować warto. Tylko idź z nastawieniem że to raczej "Guild Wars Tactics" czy coś w ten deseń, a nie wcześniejsza wersja dwójki, bo rdzeń gry jest ZUPEŁNIE inny.
Ja zawsze opisuje GW1 ludziom tak...
Podoba ci sie "budowanie decku" w karciankach? Ewentualnie sam tego concept?
To to jest wlasnie mechanika i skill/progression system GW1. Absolutnie niepowtarzalne mistrzostwo designerskie. Serio.
W GW2 tez jest bardzo fajny system i nie narzekam ale to co zrobili w GW1 to jest "mindblown".
Itemizacja i staty postaci tez sa unikalnie zrobione.
Dla samej fabuly i przejscia dla samego przejscia mozna ale naprawde trzeba wziac pod uwage ze ta gra absolutnie nie przypomina niczego co jest na rynku i jej koncepcja jest mega unikalna.
Nie wiem jak poziom trudnosci atm, ale z samymi henchmenami i AI moze byc trudno zrobic misje. Capture skilli z elitek w "open worldzie" tez bedzie problematyczne.
Ale jesli komus nie straszne wyzwanie i ceni bardziej mechanike niz szeroko pojety gameplay (choc ten wcale nie jest jakis tragiczny. Gra ma swoje lata i niepowtarzalny styl poprostu) to imho sie odnajdzie.
Trzeba tez wziac pod uwage ze story z tego co pamietam jest mocna "rozwodnione". Nie da sie robic chyba misji po misji tylko main story. Ale moze zle pamietam.
Chcialbym jeszcze sie uzewnetrznic ze nienawidze tej gry, bo moj dobry znajomy kochal ta gre, mial z gildia rank 13 czy tam 14 (absolutny PvP top w PL, a moze i na swiecie) i gadal o niej non stop.
To co ja sie po pijaku juz nad rankami ugadalem i nasluchalem o GW1 to moje.
Serio jesli myslicie ze znacie kogos kto jest fanatykiem jakiejs gry... to nie znacie. ;P
Do teraz czasami budze sie w nocy zlany potem, krzyczac "nerf Monk 55HP!".
hehe... gra legenda, dla mnie na poziomie Diablo 2 LoD i wspomnien z okresu Vanilla, TBC, Wrath w WoW..
https://www.guildwars2.com/en/news/relics-bring-new-equipment-to-guild-wars-2-secrets-of-the-obscure/
Trochę więcej informacji o reliktach. Jestem jak najbardziej za. Więcej możliwości na budowanie swojej postaci zawsze na plus.
Wiadomo, znajdą się minmaxerzy, którzy chcąc wykręcać jeszcze większy cyferki w zaawansowanym pve będą lecieć po sprawdzone relikty, ale myślę, że dla całej reszty graczy, a już przede wszystkim w pvp jak i open world będzie miejsce na większą swobodę przy tworzeniu własnego buildu.
Został ranger, ale GW2 idzie chwilowo 'na półkę' - teraz za dużo się dzieje :) Nadchodzi Baldur's Gate 3 (03.08), mam nadzieję że zdążę się nasycić przed ligą Path of Exile (18.08), a później Armored Core VI (25.08). Mam dużo wolnego czasu, ale nie lubię przeskakiwać między grami, więc GW2 odpalę kiedy przyjdzie posucha (a przyjdzie, poza tym co wymieniłem do końca roku chyba nic mnie nie jara).
Niestety ominie mnie premiera, ale życzę wszystkim miłej zabawy!
Start nowego dodatku w każdym MMORPG to unikatowe doświadczenie!
Nie spodziewam sie wiele bo wiadomo jak ograniczony budzet ma Anet, ale GW2 to jedna z moich ulubionych gier ever. Wiec czekam z niecierpliwoscia.
Mam nadzieje ze eksploracja i mapki dadza rade. Ilosciowo nastawilem sie juz ze bedzie srednio (dwie mapki i to niewielkie sadzac po przeciekach. W prownaniu do np pieciu w PoF to straszna bieda jest.) i kupuje zeby "wesprzec" gre ktora lubie. Na dobre i na zle.
https://www.youtube.com/watch?v=FB57Lxgb-M0
Te wszystkie powietrzne wysepki przypominaja mi o Bloodstone Fen, jednej z moich ulubionych mapek wogole. Tak bardzo podobal mi sie jej pomysl i wykonanie ze spedzilem tam mase czasu mimo ze wcale nie musialem. To ze mozna tam bylo dosc latwo zdobyc ascended bizuterie to tylko wisienka na torcie.
Co prawda tutaj nie bedzie gigantycznej dziury w ziemi ale tez jest zajebiscie. ;P
Zwiastun na premierę, a także road mapka:
https://www.guildwars2.com/en/news/guild-wars-2-secrets-of-the-obscure-launches-today/
Niestety ma miejsce analogiczna sytuacja sprzed roku i premiera najnowszego dodatku również mnie omija, ale też z historią jestem dopiero na końcówce LW2, więc bez presji idę sobie do przodu. Ktoś na GOLu się skusił na dodatek?
https://youtu.be/gZFsrO_BqCk?si=cetC47obd2WuEUCB
I muszę pochwalić soundtrack, bo jest naprawdę świetny!
https://youtu.be/6sz1Fli_iSs?si=qrRWjWpYzwGvtVLp
Jup. Jak wróciłem dwa lata temu tak gram praktycznie cały czas.
Historie mam zupełnie gdzieś, a gameplayowo poprawili sporo rzeczy. Nie wkurzam się na wszystko cały czas. SotO wyraźnie naprawiło ekonomię w kilku aspektach.
Najciekawsze teoretycznie w tym dodatku wydaje się być housing. Daje bardzo duże możliwości lączenie/zmieniania obiektów więc może być w tym jakiś ebdgame.
Ja napewno zagram. Pewnie na poczatku przyszlego miesiaca kupie.
Ogolnie to malo kontentu jest w tych dodatkach i design map w dwoch ostatnich dodatkach polecaial na leb na szyje w porownaniu do Path Of Fire i np. chociazby mapki Dragonfall (zeby juz nie mowiac o geniuszu jakim jest Heart Of Thorns i niektore male mapki z living story).
Ale jak sie nie ma co sie lubi...
Mam nadzieje na zwyzke formy bo w ostatnim dodatku to tak troche na sile gralem.
Featursy sa spoko ale mam bol dupy, ze homestead ma tylko human estetyke, a w grze jest 5 ras.
Pisza ze zrobili ponad 300 nowych itemkow do domkow, i ponad 500 maja w produkcji, a ja sie pytam czemu nie mozna uzyc tego co jest ingame i dac estetyke kazdej rasy jak w innych fajnych systemach housingu (np RIFT)?
No ale jak sie nie ma co sie lubi...
Mam nadzieje ze housing sie przyjmnie w community i to zostanie rozbudowane na estetyke i fantasy kazdej rasy. Grze od zawsze brakowalo features nie zwiazanych z rozwojem postaci i walka. Skiffy, fishing i teraz dodatkowo housing w koncu moga calosciowo zalatac ta luke, dla mnie istniejaca (w porownaniu z takim np. WoW) od premiery.
Reszta mi sie podoba wiec na pewno kupie no i ta delta rzeki na mapie ciekawi mnie od ponad 10 lat, a tam ma byc jedna z mapek wiec jak moglbym nie kupic. ;)
Mam tylko nadzieje na nieco wieksza kreatywnosc jesli chodzi o mapki PLLLLIIIIIZZZZZ.
PS. Soundtrack rzeczywiscie jest absolutnie fantastyczny (szkoda tylko ze kawalki takie krotkie, ale to co jest to... czapki z glow). Jakby wszystko mialo taka jakosc to.... uhhhh. ;)
Biorąc pod uwagę, że housing będzie pewnie dla nich żyłą złota, a też niektórzy gracze potrafią grać tylko w taki tryb to spodziewałbym się, że wraz z innymi dodatkami dostaniemy instancje z domkami dla innych ras... lub właśnie w sklepie ;)
Ogólnie mam wrażenie, że odbiór dodatku jest dużo bardziej pozytywny, niż SotO, a też mapki ludzie zachwalają, więc myślę, że się nie rozczarujesz.
Sami devsi mówili, że poprzedni dodatek był eksperymentem i sporo z niego wynieśli, więc miejmy nadzieję, że może być tylko lepiej.
W końcu udało się mi dojść do pierwszego dodatku, ale muszę przyznać, że drugi sezon Living World, a zwłaszcza jego końcówka były naprawdę ciekawe!
Via Tenor
Gratulacje i powodzenia. Bedziesz go potrzebowal. ;P
HoT i design mapek HoT to jest rzecz, do ktorej nie da sie podejsc neutralnie. Albo pokochasz, albo znienawdzisz.
Design (nie tylko wizualny, sama jego koncepcja jest superowa) glownego antagonisty i calej dzungli to jest kosmos.
Mastery tracki tez sa fajne i sa bardzo organicznie wmontowane w gre.
Przygotuj sie jednak na zupelnie inne doswiadczenie niz do tej pory. Niesamowicie immersyjne. Chwilami mocno frustrujace, zwlaszcza dal gracza solo. To jest cos, co jest nablizej Dark Souls w grze mmorpg.
Design mobkow tez jest w wiekszosci super i kreatywny. Salatowi snajperzy, "they see me rollin" dinozaury, mini raptorki, itd... to wszystko sie pamieta mimo ze gralem w to lata temu. ;)
PIerwsza mapa naprawde zasluguje na swoja nazwe (Tangled Depths), druga ma wspanialy grupowy event i super klimat "Zaginionego Zlotego Miasta", trzecia zas ma super podziemia (i podziemia w podziemiach, a potem jeszcze sa zatopoione podziemia z tego co pamietam) i fajnie rozszerza lore Asur.
Wg mnie jeden z najlepszych dodatkow w historii gier MMO. Na poziomie dodatkow do WoW (tych lepiej odbieranych).
Milej gry zycze.
Dla mnie jedynka to najlepsza gra tego typu i w ogóle jedna z ciekawszych gier. Grałem w nią od dnia wydania Prophecies gdzieś w 2005 roku, aż do czasu pojawienia się dwójki w połowie 2012 roku. Niestety ze względu na bardzo niemiły incydent jak i niezrozumienie ze strony supportu GW2 porzuciłem grę w 2014, przesiadając się wtedy do War Thundera, w którego gram do dzisiaj.
Zaczynajac GW prophecies w 2005 roku stworzyłem swoją pierwszą postać w tej grze (mnicha) i nazwałem go Kama Sutra. Grałem tą postacią (oczywiście także innymi) aż do wydania GW2 (czyli przez 7 lat). W 2012 połączyłem konta gw1 i gw2 przesiadając się do części drugiej. Oczywiście pierwszą stworzoną w GW2 postać nazwałem także Kama Sutra (połączenie kont gw1 i 2 gwarantowało - poza drobnymi nagrodami - możliwość utrzymania nazw postaci z gw1). Grałem wiec tą postacią (jak i innymi) do połowy 2014. Wtedy jakaś ludzka kreatura (jednak przychodzi mi do głowy inne słowo na literę K) zaraportowała nazwę mojej postaci.
Od tego momentu logując się do gw2 nie mogłem korzystać ze swojego głównego charakteru gdyż pojawiał się monit o zmianę nazwy postaci. Skontaktowałem z supportem, wyjaśniłem, że grałem 7 lat w gw1 + 2 lata w gw2 postacią o tej nazwie i nikomu to nie przeszkadzało, co więcej wyjaśniłem także, że nazwa Kama Sutra nie znaczy nic innego jak Opowiadania O Miłości i nie jest niezgodna z żadną sentencją regulaminu. Odpisali mi, że gra jest od 12 lat i jednak muszę zmienić nazwę tej postaci, pomimo, że korzystałem z niej 9 w sumie lat. Odwołałem się wiec do faktu, że łącznie na gw2 (zakupy w sklepie) wydałem kilkaset euro i gemy (oraz itemy) były przyporządkowywane właśnie do konta o tej nazwie. Także i to nie pomogło. Wkurzony tym faktem oddałem konto znajomemu. Gw1 było moją najciekawszą przygodą w świecie tego typu gier, gw2 największym rozczarowaniem.
Via Tenor
Wzruszyla mnie twoja historia, ale mogles na oszczedzic tych bredni. Jprdl... wtf. Z takim mindsetem, to w sumie nawet lepiej ze nie grasz.
Jedynym rozczarowaniem powinno byc twoje nieprzystosowanie, upartosc, niechec do akceptacji panujacych zasad i przeswiadczenie ze one cie nie dotycza tak jak calej reszty.
O ile ta historia jest wogole pradziwa, bo nie rozumiem jak ktos moze byc tak nieprzystosowany, nieelastyczny i malostkowy.
To nie nic wspolnego z sama gra. Biorac pod uwage kto robi War Thunder i jak P2W gra jest, to wydaje mi sie ze z taka mentalnoscia jest to i tak lepsze miejsce dla ciebie.
GW2 ma jedna z lepszych communities w grach mmo, z takim podejsciem nie wydajesz sie kompatybilny.
O dziecinnosci nazywania przez doroslego faceta postaci "Kama Sutra" i jeszcze pierdzieleniu supportowi o opowiesciach, jak kazdy wie ze tu chodzi o "ruchanie seggzz haha smieszne" juz nie wspomne.
Te same zasady obowiązywały w gw1, grałem postacią o tej nazwie przez 9 lat i było OK, ale nagle przestało. Gdybys miał minimum wiedzy w temacie, to byłbyś wiedział, że przepisy nie działają wstecz.
jak kazdy wie ze tu chodzi o "ruchanie seggzz haha smieszne przyjmując prymitywny tok rozumowania można tak napisać.
To nie nic wspolnego z sama gra. nigdzie nie napisałem, że ma coś wspolnego z gameplayem.
Biorac pod uwage kto robi War Thunder i jak P2W gra jest, kompletnie mnie nie obchodzi kto robi tę grę. Natomiast pisząc o WT „p2w” udowodniłeś tylko, że nie masz o niej najmniejszego pojęcia.
No i udało się, Mordremoth został pokonany, drugi Elder Dragon do kolekcji.
Przyznam, że myślałem, że dłużej mi to zajmie, że uda się mi ocalić zagubionych przyjaciół i wspólnie z nimi obmyślimy strategię pokonania smoka, a ostatecznie bardzo to wszystko spontaniczne wyszło i ostatnie dwa zadania zadziały się tak szybko, że w ogóle nie zwiedziłem Dragon's Stand, więc nie wypowiem się o tej mapce.
Jednakże zdecydowanie mogę powiedzieć, że zaliczam się do osób, którym design lokacji z Heart of Thorn przypadł do gustu. Ta wertykalność połączona z labiryntowością dawały fantastyczne uczucie przestrzeni i miło się je eksplorowało- z wyjątkiem Auric Basin, nie podobało się mi to, że części mapy były zablokowane za meta eventami.
Pomimo tylko 3 lat różnicy między podstawką, a HOT to nowe lokacje prezentują się momentami prześlicznie i aż ciężko uwierzyć, że dodatek ten ma już 9 lat!
Wiele osób mówiło mi, że podstawka to taki samouczek przed dodatkami i chociaż faktycznie, momentami zdarzali się trudniejsi przeciwnicy to nie był to aż tak duży skok trudności jakiego się spodziewałem. Możliwe, że to kwestia powercreepu na przestrzeni lat oraz fakt, że korzystałem z raptora do szybszego przemieszczania się, a gdybym zwiedzał świat w bardziej tradycyjny sposób to wiele walk, by mnie nie ominęło podczas eksploracji.
Nie udało się mi ukończyć żadnego drzewka mastery z dodatku, ale wydaje mi się, że farmienie wraz z innymi graczami wydarzeń na mapkach nie będzie optymalne bez kompletu wierzchowców, więc będę podążał dalej za fabułą i niedługo ruszę trzeci sezon Living World, by później zacząć drugi dodatek.
Nie licząc pewnych dziwnych momentów fabularnych, gdzie podczas gonienia złola, który może zniszczyć cały świat, naszemu komandorowi narzucone jest przejście inicjacji do pewnej gildii, aby dowiedzieć się potrzebnych informacji... to LW3 było naprawdę mega fajną historią z ciekawymi zwrotami akcji, które w elegancki sposób wprowadziły nas do Elony.
To jak "szybko" przechodzę kolejny content jest dobrym odwzorowaniem tego jak ArenaNet z dodatku na dodatek coraz lepiej czuła czym GW2 najlepiej stoi, odsiewając słabe elementy.
Obecnie siedzę w Path of Fire i odblokowywanie wierzchowców to czysta przyjemność, a też i wbijanie mastery jest dużo sympatyczniejsze, gdy ma się poczucie, że będzie się ich używało wszędzie, a nie tylko na mapach dodatku jak to miało miejsce w HOT. Wrażeniami z dodatku podzielę się, gdy uda się mi odblokować moje największe marzenie od kiedy wróciłem do gry- gryfa!
Balthazar wącha kwiatki od drugiej strony, a mi w końcu udało się skosztować tyriańskich przestworzy za pomocą gryfa!
Path of Fire w moim odczuciu ociera się o ideał dodatku do gry mmorpg.
Fabuła trzymała dobre tempo przez cały czas, a jej zwieńczenie było doprawdy epickie. Nowe mapy postawiły na horyzontalność, a nie wertykalność przez co zdecydowanie łatwiej się w nich połapać, ale też zostały stworzone w taki sposób, by każdy wierzchowiec miał na nich swoje zastosowanie.
Sam system mountów jest najlepszym jaki widziałem w jakiejkolwiek grze, nie tylko mmo. Możliwość wskoczenia na wierzchowca w chwilę zamiast jego powolnego przywoływania, niesamowicie płynne animacje, w których czuć ciężar zwierzęcia, no i różnorakie, przydatne umiejętności sprawiają, że jeszcze nigdy wcześniej tak przyjemnie się nie poruszało po świecie Guild Wars 2.
Dzięki temu eksploracja nowych obszarów była przyjemnością, a nie wyzwaniem w przeciwieństwie do Heart of Thorn. Taki design lokacji pozwolił mi na wymaksowanie każdej mapy dodatku na 100% z uśmiechem na twarzy, a i zdobywanie punktów mastery poprzez osiągnięcia daje dużo frajdy.
Nie pozostaje mi nic innego jak zabrać się za LW4 oraz Icebrood Sagę.
Widze ze idziesz jak burza. ;)
Mapki z PoF sa naprawde fajne. Czasami troche puste ale doklada sie to do klimatu pustyni i rzeczywiscie jest mila odmiana po dosc "opresyjno-przytlaczajacych" mapach z HoT.
Relaksujacy klimacik... pamietam ze lubialem jak zapadala noc. Klimat jak z basni. ;P
Design wizualny pozostaje nieziemski jak to w GW2. Zwlaszcza zniszczenia spowodowane przez smoka robia wrazenie. MIelismy juz zreszta z tym do czynienia w podstawce, na mapkach Charrow.
MOje ulubione miejsca ktore pamietam do dzis to na jednej mapie przejscie z pustyni, poprzez kamienista wyzyne z lekka roslinnoscia, do zasniezonych ruin bedacych przedsionkiem do zablokowanych krain dwarfow. Caly czas wspinajac sie wyzej, i wyzej...
Drugie ktore pamietam to wodospad w Elon Rivarlands, bedacy granica mapy. Da sie tam na prawie sama gore sie wspiac i zobaczyc "krawedz swiata" (czyli koniec tekstur haha). ;P
Mapki wypelniajace, czyli LW4 tez sa w wiekszosci super. Z jedna spora niespodzianka, i jedna ktora jak zobaczylem i explorowalem to mam do dzis non stop opad szczeki (zobaczysz, zrozumiesz dlaczego... chyba ze sobie zespoilerowales mapki z epizodow to pewnie wiesz o ktorej mowie).
Mounty to wlasciwie nie mam nic do dodania. Najlepsze poruszanie sie mounta w grach wogole. Rowniez tak uwazam. Jedyna gra w ktorej "czujesz" ze jedziesz na "zywym" stworzeniu a nie na modelu 3D.
Nie wiem ile kasy biora animatorzy w ANet, ale pewnie za malo.
Krolik the best. ;)
Widze ze cisniesz z tematem ostro. ;P
Pusto? Moim zdaniem bardzo dużo wrogów wszędzie jest, że czasami strach z mounta schodzić, żeby nic nas nie zaczepiło. Pod tym względem miałem nawrót PTSD z podstawowych mapek Orr, gdzie korupcja Zhaitana się szerzyła :p
Jeśli miałeś na myśli to, że mapy są duże i przestrzenne to się zgodzę, ale tego bym się spodziewał po pustynnych rejonach, a i tak charakterystycznych punktów widokowych nie brakuje.
Wiem, o której mapce mówisz i ona również była moją ulubioną, idealna lokacja na zapoznanie gracza z możliwościami springera.
I fakt, trochę cisnę, ale to zasługa samej gry, bo jest fantastyczna. Design walk z bossami ze story jest czasami obłędny, nie mogę się doczekać, gdy zacznę robić fractale, bo myślę, że i tam będę się świetnie bawił.
Pokaz mozliwoscie systemu homestead. Widzialem juz pare fajnych jumping puzzles, ale to jest niesamowite.
https://www.youtube.com/watch?v=Enqq3CWoE9Y