Co ja szczelam? - czyli rzecz o tym, że kwestii narzędzi mordu gry nie są za dobrym źródłem wiedzy
WA 2000 jest tak rzadki i drogi, że nawet sułtan Dubaju nie mógłby sobie takiego kupić. - z racji wykonywanego zawodu, 47 najprawdopodobniej moze sobie pozwolic na takie "wydatki", prawda?
Swietny tekst, perelka na gameplay'u. Przyczepie sie tylko do tytulu i do zdaniu o nurku, ktore sa tak zagmatwane, ze ciezko zrozumiec.
Detective - czytaj do końca albo przejdź bezpośrednio do opisu WA 2000. Nie, nie mógłby. :)
Nagy - zdanie o nurku poprawiłem, bo sam się w nim pogubiłem.
Stwierdzam popełnienie dobrego tekstu. Yogh is back czy to tylko odchylenie od abstynenckiej normy ?
Detective - czytaj do końca albo przejdź bezpośrednio do opisu WA 2000. Nie, nie mógłby. :) <--- oczywiscie, ze przeczytalem. Ale 176 sztuk dla Hitmana wystarczy, w koncu nie jest to jakis OGROMNY absurd, jakby sobie jeden egzemplarz skrecil.
Swoja droga tekst jest bardzo dobry. Z checia przeczytam cos o tych claymorach... :P
Mozna zalozyc, ze Hitman ma egzemplarz zdobyczny. Po prostu mial kontrakt na wlasciciela i wzial sobie na pamiatke.
Yoghurt Dodaj jeszcze 'w' przed slowem 'kwestii' do tytulu i bedzie super.
Iszi -> Nie wiem, niczego nie obiecuję.
Detective -> Gdyby zabił prezesa amerykańskiego oddziału Walthera, miałby 11 takich na zbyciu, bo to największa kolekcja (sprawna!) WA 2000 na świecie. Załóżmy scenariusz zaproponowany przez Nagytowa i uznajmy, że w ten sposób dorwał się do zapasów tego karabinu (inaczej ciężko wyjaśnić, dlaczego w ogóle da się go porzucić w trakcie misji :))
Kolejny artykuł z tej serii być może się pojawi. Pewnie za pół roku, jak zechce mi się zrobić odpowiedni risercz i znajdę nadmiar czasu.
Nagy -> poprawione, dzięki. Przy takiej długości tekstu nawet widoczne gołym okiem literówki po prostu mi umknęły. Muszę wreszcie zatrudnić sobie korektora.
Yoghurt - witam z powrotem :)
"Koszty produkcji przewyższające cenę rynkową" - c'est impossible, sprzedawanie poniżej kosztów to dumping i jest zabronione przez prawo.
Buja -> Serio, w przypadku Auto-Maga dochodziło dosłownie do dumpingu, a i tak nic nie pomogło (pomijam już fakt, że i tak był kretyńsko drogi, a jeszcze droższe było strzelanie z niego, gdy już ktoś jednak go kupił, bo amunicja i konserwacja też były raczej w górnym pułapie cenowym rynku broni palnej)
Ślę pochwały. Popkultura + gunporn = hell yeah!;-). Bardzo udany tekst (także z merytorycznego punktu widzenia).
Lecę od góry:
- W kwestii Desert Eagle'a, Automaga, S&W M29 i innych "kieszonkowych armat": aż dziw, że w żadnej z gier nie zauważyłem S&W kalibru .500. To jest rewolwer strzelający najsilniejszą (przynajmniej do czasu aż jakiś maniak nie wymyśli czegoś jeszcze mocniejszego) produkowaną seryjnie amunicją do broni krótkiej. Z ciekawostek, pamiętacie takiego FPSa Redneck Rampage? Tam pojawił się rewolwer firmy Casull kalibru .454. Piękna broń, a do tego strzelająca najpotężniejszym nabojem na świecie (do momentu zdetronizowania kalibru .454 przez .500 właśnie).
- Aha, jeszcze zagadka i ciekawostka w kwestii Pustynnego Orła: Kto ze znanych Polaków (podpowiem, że polityków), posiada tą spluwę i zdarzało mu się nią świecić przed kamerami? Druga podpowiedź: pistolet ta osoba otrzymała w formie prezentu podobno od izraelskich służb specjalnych;-). Ciekawostka: istnieje młodszy brat DE, nazywa się Baby Eagle i jest bronią (w porównaniu do DE) funkcjonalną i kompaktową.
- Pancor Jackhammer: broń zawdzięczająca swoją popularność chyba tylko i wyłącznie groźnemu wyglądowi. Zresztą wcale nie jako jedyna została wyposażona w opcję strzelania ogniem ciągłym. Jest ruska Saiga 12, jest włoska SPAS 12 (Half Life 2 się kłania), a także USAS-12 (Spec Ops: The Line bodajże). Fakt faktem, żadna z nich nie posiada opcji "secondary fire" (czyli założenia miny przeciwpiechotnej), jak Pancor właśnie. A wiecie jaka jest najpotężniejsza strzelba używana w formacjach mundurowych? To rosyjski Karabin specjalnyj 23, czyli KS-23. Skąd ten numer 23? To kaliber lufy:-). Odpowiada to wagomiarowi .4 lub .6 (większość strzelb policyjnych i wojskowych to wagomiar .12). Lufy KS-23 są wykonywane z... luf działek lotniczych które nie przeszły testów w fabryce... Nie wierzycie? To patrzcie:
http://world.guns.ru/shotgun/rus/ks-23-e.html
Aż dziw, że ta strzelba nie "zagrała" jeszcze w ani jednym filmie akcji, lub grze...
-Minigun: Bezsensowność, wręcz brak możliwości użycia tej broni przez jednego człowieka w przypadku braku wagonu amunicji i i sztywnej, ciężkiej podstawy strzeleckiej? Fakt bezapelacyjny, zgadzam się. Jednak z tego co pamiętam w Terminatorze 3 jest scena sugerująca, że T800 waży ok. jednej tony....;-). Pytanie tylko czy mechaniczne łapki terminatora wytrzymałyby drgania i wibracje powstające przy strzelaniu z tego "uber-Gatlinga".
Yoghurt, mówisz Colty, katany i claymore'y? Ja mówię: tak, ale zasugerowałbym też temat w rodzaju: "stopping power". Efekt mógłby być obalający;-).
PS. Jak ktoś z was ma technologiczno-militarny głód paprania się w grach w statystykach, parametrach i innych takich meandrach broni strzeleckiej, to prócz polecanego przez autora Jagged Alliance, zapraszam do zapoznania się z Silent Storm, Brygadą E-5 i 7.62.
Głowę bym dał, że widziałem w akcji (na filmie, nie sensacyjnym :)) rosyjską odmianę "shotguna strzelającego seriami" i facet nawet nie trzymał kolby przy policzku. Potem to googlałem i widziałem jakieś nieziemskie systemu kompensowania odrzutu. Oczywiście zdążyłem już zapomnieć, jak się nazywa ten shotgun :D
Edit: UFFF, tak, SAIGA!
O właśnie, wymoczek strzelający serią z Saigi, nawet go nie bardzo przestawiło :D
http://www.youtube.com/watch?v=Oxbo-RhZyc8
Pamiętam, że jak strzelałem z amerykańskiego shotguna pump-action, to mnie po strzale omal nie wyrzuciło z budki, a ważę ze 2 razy więcej niż ten koleś :D
@Cubituss
Ciężki południowy akcent i broń zawsze zapowiada niezłą akcję:-). Fajna kompilacja, patrzcie:
http://www.youtube.com/watch?v=FlnYYrbPCHU
Wkm Browning .50 BMG i lufa, LOL
Naprawde wam sie chcialo to wszystko czytac ? Naprawde was takei rzeczy interesuja ?
Niesfiec -> A no właśnie, wygląd Pancora to chyba jedyna karta przetargowa, dzięi której umieszcza się go dosłownie wszędzie. A możnaby przecież wrzucić do filmu czy gry Neostead albo wspomniany USAS-12, żeby mieć całkiem sprawny "futurystyczny" shotgun (z Saigą jest o tyle problem, że cięzko ją zdobyć na potrzeby Holiłudu i łatwiej po prostu wymodelować AK z grubszą lufą i większość się nie zorientuje :))
Co do filmiku - zadziwia mnie ilość ludzi, którzy za pomocą karabinu wyborowego potrafią wydłubać sobie oko (bo obijanie sobie jaj dla jaj przy pomocy różnorakich pump action to nie kwestia braku doświadczenia, tylko ilości wypitego alkoholu)
A Palikot jest miętka rura, bo ma "najsłabszą wersję" Eagle'a - .357 :)
Złote uszy -> Nie, nikt tego nie czyta, takie teksty to sztuka dla sztuki. Następnym razem napiszę coś o cyckach, obiecuję.
Bad Company 2 miało Neosteada i Usas12 zamiast Jackhammera
Znakomity tekst obalający wiele mitów popularyzowanych przez gry i filmy. Laik może się tylko domyślać absurdów, ale konfrontacja z nim wręcz wbija w ziemię...
@Yoghurt - Co do optycznej modernizacji kałacha tak by przypominał Saigę - sprawa bardzo prosta. Skoro spece od efektów specjalnych potrafią sklecić z paru istniejących spluw coś takiego jak M41A Pulse Rifle (wiadomo, na potrzeby filmu "Aliens"):
"The live-firing M41As in the Alien film series were constructed by British movie armorers Bapty & Co. from three real-world weapons — an M1A1 Thompson submachine gun as the rifle frame, and a cut-down Remington 870 with the foregrip and shroud of a Franchi SPAS-12 for the grenade launcher"
http://avp.wikia.com/wiki/M41A_Pulse_Rifle
...to w tym względzie jest możliwe absolutnie wszystko:-). Tylko nie wiem czy warte by to było takiego (dzikiego) zachodu skoro Saiga (i to w wersji full auto), jest dostępna (zapewne w wielu stanach) USA bez specjalnego problemu. Jak to pokazał pan Moore w "Zabawach z bronią": zakładasz konto w banku (na prawo jazdy) i w promocji dostajesz sztucer (pewnie po to by chronić to konto przed zmutowanymi niedźwiedziami grizzly z Marsa):-)).
Zastanawiające prawda? Oni przykładają sobie broń do najwrażliwszych części ciała. Dzięki bogu człowiek ma mózg chroniony czaszką... a może na nieszczęście...
Yyy, szczerze mówiąc miałem na myśli kogoś innego. Palikot kojarzy mi się z plastikową atrapą pistoletu, oraz gumowym, ale zupełnie prawdziwym dildosem:-D. Podpowiedź: łysy gość, kiedyś dowódca jednostki antyterrostycznej na Okęciu.
Co do obalania mitów: wszystkiemu winna (?) hollywódzka ciżba. Gry tylko utrzymują efekciarstwo (albo przynajmniej starają się) na możliwie zbliżonym poziomie. Ciekawa jest to, że czasem popkultura demitologizowuje samą siebie. W jednym z odcinków Pogromcy Mitów testowali jak ciało ludzie zachowuje się po trafieniu pociskiem. Hollywood swego czasu "nauczyło" widzów, że człowiek trafiony serią powinien zachowywać się jak w epileptyk. Tymczasem człowiek po prostu...upada. Upada lub osuwa się, choćby nie wiem z kalibru został trafiony (w granicach ręcznej broni palnej). Banał, ale rzeczywistość bywa daleko bardziej chora, krwawa, chaotyczna i popieprzona niż najbardziej zakręcony holiłódzki scenariusz:
http://www.youtube.com/watch?v=lBGfKtuo2AM&feature=youtube_gdata
To link do końcowej sceny z filmu opartego na prawdziwych wydarzeniach. Chodzi o strzelaninę w Miami jaka miała miejsce w 1986 r. Dwóch rabusiów vs oddział federalnych. Zapewniam, że prócz drobnych i w sumie mało istotnych szczegółów wszystko z grubsza się zgadza. Niemalże kronikarska robota (z uwzględnieniem użytej broni, oraz samego przebiegu wydarzeń). Świadomie daję link do czegoś fabularnego. Nie chcę wyjść na hipokrytę, ale skoro na forum nie ma prawdziwych gołych cycków, to prawdziwej śmierci też nie będzie. Jak ktoś chce to sobie wygugluje. Chodzi mi jedynie o odróżnienie fikcji od rzeczywistości. Dobrze mieć świadomość odróżnienia, podziału i tego czym jest i jak pachnie (albo może pachnieć) jedno i drugie... Wiecie, piosenka Myslovitz, takie tam:-))
Dobry artykuł, dobre intencje - ale jak to zwykle bywa, nie obyło się bez drobnych błędów. Konkretniej, nie bardzo rozumiem, w jaki dokładnie sposób Desert Eagle miałby urywać ręce odrzutem albo wymagać rąk Conana do poprawnej obsługi - prawda jest taka że to pistolet jak pistolet, tyle że nieco przyciężki i wymagający niepopularnego naboju. Te z których strzelałem lubiły się zaciąć, ale z tego co mi właściciel powiedział była to raczej wina partii amunicji, a nie samej broni - po prostu "łyka" tylko dobrze zrobione pełnopłaszczowe. Odrzut jako taki - jak to w pistolecie - nie istnieje, ot po prostu przy poprawnym chwycie podnosi lufę do góry nieco wyżej i tyle. Domyślam się, że kolega na strzelnicy często nie gościł, więc mimo kilku takich drobnych potknięć (z czego to jedno było jedynym które rzuciło się mocno w oczy) należy pogratulować, podziękować i poprosić o więcej - może tym razem z nieco większą ilością "hands-on research" :P
@Nice_Boat - nie chcę być adwokatem diabła, ale sprawa jest dyskusyjna. Te urywane ręce i żelazny chwyt to moim zdaniem określenia po prostu podkreślające fakt, że DE nie jest bronią dla wszystkich. Zgodzisz się, że laikowi łatwiej będzie przyzwyczaić się i jako tako kontrolować Waltera PPK niż taką armatę. Całkiem fajnie jest to zresztą pokazane w "Taksówkarzu" Scorsese. De Niro jest zdecydowanie bardziej skuteczny używając broni kalibru .25 ACP/ .32 ACP niż używając .44 Magnum (znów sławny S&W M29 z sześciocalową lufą). To ma sens, profesjonaliści nie używają takich armat. Wyjątkiem jest chyba francuska jednostka GIGN, która swego czasu miała na wyposażeniu wspomniany rewolwer (albo inny, ale w równie mocnym, "podwójnym" kalibrze). Zresztą historia mówi sama za siebie. W latach 30' XX wieku policja w stanach nie używała rewolwerów w kalibrze .357 Magnum ze względu na...zbyt silny odrzut (z książki S. Kochańskiego "Jednostki antyrrostyczne...(...)"). Taki kaliber był bardziej popularny wśród gangsterów niż stróżów prawa, popularność zdobył dopiero później (a i tak głównie wśród klubów strzeleckich, myśliwych i cywilów do samoobrony). Dla policjantów/wojskowych rewolwer o masywnej ramie i stosownej wadze był po prostu niepraktyczny (nie wspominając już o broni regulaminowej). Podobnie jest z DE, jego jedyne praktyczne (i sensowne) zastosowanie to strzelectwo sportowe i w niektórych przypadkach (i miejscach), myślistwo.
Najmocniejszy pistolet z jakiego strzelałem to TT. Około 400-450 J energii początkowej. Sporo, a do tego odczuwalny podrzut i błysk. Wszystko jednak jak najbardziej akceptowalne. Najsłabsza elaboracja amunicji .357 daje z rewolweru o "standardowej", 4-calowej lufie ponad dwa razy większą energią początkową. A wiadomo co za tym idzie.... Nie wyobrażam sobie targać takiego ustrojstwa codziennie w ramach samoobrony. Nie ulega wątpliwości, że tego rodzaju broń jest dla strzelca bardziej wymagająca niż popularne (a stosunkowo mocne przecież) "parabelki". Tak czy inaczej, jak komuś pasuje, to niech nosi/używa, byle z głową.
niesfiec - tu nie chodzi o profesjonalizm lub jego brak, po prostu broń w kalibrze .44 magnum nie urywa d...łoni, bo ładunek prochowy jest relatywnie mały. Relatywnie, znaczy w porównaniu do karabinu. I teraz tak - bolesne toto nie jest i nigdy nie będzie, ale lufa jednak idzie do góry, co znaczy że kolejny strzał oddasz później - więc głupie 9x19mm jest bardziej skuteczne, bo wbrew pozorom tworzy podobny kanał rany dając ci większe szanse trafienia. Przynajmniej ja tak to widzę - i podobnie widzi to np. FBI, patrząc po ich publikacjach po np. strzelaninie w Miami (tak, wiem że tam wybrali 10mm ponieważ tworzy szerszy kanał rany, ale polecam czytanie między wierszami).
Przykład broni która jest fizycznie przykra dla użytkownika, to M1 Garand czy K98k - po próbie użycia tego na strzelnicy jestem pełen podziwu dla wszystkich żołnierzy walczących w 2wś. 4fun nikomu nie polecę - natomiast cokolwiek w .44 magnum czy dowolnie "dziwnym" kalibrze pistoletowym dałbym do ręki nawet drobnej dziewczynie która jest pierwszy raz na strzelnicy.
No ale to moje osobiste doświadczenia, być może ktoś ma inne.
@Nice_Boat
W sumie to nie powinienem się już odzywać, bo ze wzmocnionej "czterdziestki czwórki" nigdy nie strzelałem. Mogę opierać się tylko na tym co czytałem. Pomijam już więc kwestię znoszenia odrzutu/podrzutu, to jest sprawa mniej lub bardziej indywidualna. Chciałbym tylko zwrócić uwagę nie na ręce, tylko na twarz. Niedoświadczony strzelec może skończyć w bardzo przykry sposób nieumiejętnie posługując się "poważnym kalibrem" (nieszczęsny filmik z postu [15]). W przypadku dziewczyny to wyjątkowo nie miła ewentualność...
Podobny kanał rany? Przy amunicji do broni krótkiej każdy profil rany postrzałowej może być do siebie z grubsza podobny. Pod warunkiem, że pocisk ma umiarkowaną prędkość i masę, jest pełnopłaszczowy i nie trafi przedtem w przeszkodę, potem w kość i nie zacznie koziołkować lub grzybkować. W "idealnych warunkach" to co różni .44 magnum od 9X19 to ilość oddawanej energii, oraz głębokość wnikania. Pod tym względem (przynajmniej w teorii), .44 magnum jest dalece bardziej skuteczny. Oddaje więcej energii (przy odpowiedniej amunicji), większy kaliber powoduje bardziej rozległą ranę, a znacznie większa głębokość wnikania zwiększa szansę na dotarcie do witalnych organów wewnętrznych. Pomijam już krytykowane zjawisko szoku hydrostatycznego. Problemem jest to samo co i zaletą - fizyka, więcej energii = więcej "skutków ubocznych". Dlatego w tym przypadku nie jest najlepsze to co najsilniejsze, tylko to co jest akceptowalne i zbalansowane (tutaj dochodzi oczywiście wspominany przez Ciebie czynnik podrzutu i ewentualnej szybkości oddawanych strzałów). Nie bez powodu nie ma czegoś takiego jak falloutowa "proca atomowa".
Się rozgadałem, nie za bardzo rozumiem jednego Twojego zdania, a ponieważ się napracowałem, to już tego co powyżej nie będę kasować:-D. Mianowicie chodzi o to zdanie: "Przynajmniej ja tak to widzę - i podobnie widzi to np. FBI, patrząc po ich publikacjach po np. strzelaninie w Miami (tak, wiem że tam wybrali 10mm ponieważ tworzy szerszy kanał rany, ale polecam czytanie między wierszami)." Ogólnie się zgadzam, jakbym się nie zgodził to by po mnie przyjechała czarna wołga;-). W historii z 10 mm Auto / .40 S&W chodziło zarówno o szerszy kanał chwilowy i trwały, jak i głębokość wnikania. Ot, taki kompromis między (słabszą) elaboracją .357 M, "wielką dziurą" po .45 i wymiarach naboju zbliżonych do 9X19. Może nie posiadłem umiejętności czytania między wierszami, ale nie za bardzo rozumiem, jaka jest ta ukryta treść o której wspominasz...
A co do wszystkich Mosinów, Mauserów, Garandów i innych karabinów zasilanych amunicją "pełnej mocy", ból musiał być i ból jest:-). W końcu to 3000-4000 J energii początkowej. Pomyśleć, że są świry polujący na słonie z ramienia przy użyciu .700 Nitro Express, bagatela 12000 J. Może są tacy którzy na stojaka walą z Barretta, najlepiej jeszcze z jednej ręki:-D. No Jagged Alliance jak nic:-D
Ale to i tak pikuś przy tym ------------------------->
Nie no... umówmy się, że nie robimy sobie jaj. Ok? Umówiliśmy się? Dzięki. Więc to o co mi chodziło to fakt, że niezależnie od kalibru, kanał tymczasowy rany zadanej pociskiem pistoletowym nie będzie trwały - tzn tkanka się rozszerzy i skurczy, ponieważ pocisk tego typu leci za wolno. Skoro już stwierdziliśmy, że kanał tymczasowy (który bywa duży) jest nieistotny, to dochodzimy do tego, że broń krótka rani kanałem stałym... który właśnie, jest cholernie wąski. I tu dochodzimy do nieubłagalnego stwierdzenia, że .44 magnum od 9x19mm różni się tylko i wyłącznie wielkością jeśli rozważamy balistykę terminalną - bo ani jeden, ani drugi pocisk nie przekracza tej magicznej prędkości 500 m/s przy krótej pocisk może zacząć koziołkować w ranie i robi się to istotne. I oczywiście, amunicja pełnopłaszczowa różni się ranieniem od półpłaszczowej - ale ostatecznie chodzi o to, że przez ciało leci szerszy kawałek metalu. Nie ma różnicy jakościowej. Dlatego przy strzelectwie bojowym jest ogromny nacisk na tzw. shot placement - i to się przewija od najnowszych kursów do "Shooting to Live" - czyli umieszczenie trafień na linii kręgosłup/układ nerwowy. Tak naprawdę jedyna rzecz którą "wprowadza" większy kaliber - poza tą minimalnie większą szansą trafienia czegoś takiego - to większe (minimalnie) krwawienie, co z kolei się przekłada na to że przeciwnik się wcześniej przewróci, bo się w razie postrzału wcześniej wykrwawi.
A co do "nieszczęsnego posługiwania się kalibrem" - to sorry, nie mam pojęcia jak to się stało, ale stawiam na kalectwo intelektualne.
- Holywood -> Hollywood, i takie tam usterki, ale to mało ważne (a może celowe?)
Znakomity artykuł, po prostu świetnie się czyta. Nie wiem, ile w tym prawdy, bo broń palna w ogóle mnie nie interesuje i po prostu się na niej nie znam, ale naprawdę doceniam wkład włożony w napisanie.
bardzo ciekawy artykuł. :)
może innym razem przeczytacie coś o Coltach, katanach i claymore'ach.
bardzo chętnie, mam nadzieję ze tego nie przegapię wśród gąszczy wątków na forum.
Świetny art. Dawno nie było czegoś świeżego na gameplayu.
Laikom otworzy oczy na jebitne bzdury, a ludziom trochę bardziej obeznanym w temacie, też parę faktów nowych może przedstawić .
Co prawda nie oglądałem wszystkich części serii Death Wish z Bronsonem, ale z tego co pamiętam, to w Death Wish 3 posługiwał się on m.in. pistoletem Wildey Hunter na amunicję .475 Wildey Magnum.
Solidny tekst na powrót. Nawet się czegoś dowiedziałem :) Kudosy czy tam inne gratzy.
Co do artykulu ciekawa sprawa, kiedys przegladalem strony o broniach palnych, jednak gry jak papier zniosa wszystko a wszedzie na swiecie pelno jest glownie kałachów.
[16]
Odezwal sie dojrzaly, niepelnosprawny mesjasz i meczennik tego forum.
Świetny, bardzo przyjemny artykuł, szacun!
A o co w ogóle chodzi z tym JA2? Oni tam jakąś encyklopedię broni przenieśli?
Stalin_SAN Można tak powiedzieć :) Zresztą JA2 to jedna najlepiej pomyślanych strategii turowych ever. Tylko Enemy Unknown może stawać w szranki z Dżagedsami :)
Wlasnie Yog - jak tam trzyma sie nowy XCOM po roku (?) od premiery? :)
Nie nadajesz się do gameplay'a. Inni podzielili by ten tekst na 3-5 części żeby mieć o czym pisać. Ty natomiast upchnąłeś te wszystkie informacje w jednym artykule żeby przekazać coś ciekawego czytelnikom. Szacuken.
Tekst jest świetny :)
Jedna uwaga, nie ma w języku polskim takiego słowa jak kustomizacja, a pojawiło się ono w tekście.
Pozdrawiam
Świetny tekst, propsy.