15 najlepszych momentów w życiu gracza
1) Wchodzę na serwer lub bg czy arenę i po za powitaniami pojawia się tekst "Not again this guy" - w pozytywnym sensie - każdy z nas lubi być rozpoznawalny czyż nie ? :D
2) utworzenie konta na steam - skończyły się problemy z pudełkami, instrukcjami i całym tym "badziewiem" :P a zaczęły "problemy" z promocjami i przecenami :D
3) ukończenie gry na 100% - nie było ich wiele w stosunku do ilości posiadanych tytułów ale jednak każda taka cieszy
4) to jeszcze z czasów hc gry w WoW i kiedy takie rzeczy miały swoją wagę :P - First Kill - światowego się nie udało ale serwerowy i podium w europie się udało
5) całkowicie zaskakujący tytuł który kupuję przez przypadek i okazuje się dla mnie osobistym hitem roku
Zdobycie wszystkich aczików. Czy to w ogóle możliwe ? :D
Ja mam tylko trzy takie momenty:
1. Rozpakowywanie nowej gry i przeglądanie zawartości pudełka
2. Jeżeli gra, na którą naprawdę czekałem i którą kupiłem za grube pieniądze/w dniu premiery okazała się tego warta
3. Włączenie max detali i płynna zabawa na lepszym sprzęcie niż ten, na którym wcześniej grałem w daną grę
Zapisanie się w top 10 na różnych automatach sprawiało dużą radość. U nas nie było wielu graczy więc czy to w Kadilaki i Dinozaury xD czy Metal Slug w top 10 byłem, ale właściciel automatów, który podpisywał się Jim grał ile chciał i zawsze robił rekordy. Nie zapomnę jeszcze jak wiele lat później zagrałem w Tekkena 5, którego miałem dobrze opanowanego na ps2 i grałem Anną chyba z godzinę, tak że zebrały się dzieci i patrzyły jak gram :)
z pieprzonym słupem w pieprzonym tunelu
A myślałem, że to tylko ja miałem ten problem! Mały risercz i google mówi wiele więcej razy o tym tunelu...
http://www.youtube.com/watch?v=jZ8QHhveK_c
Co do rodziców to nie miałem tego problemu. Tylko potem jak już troche pograłem to było słychać mamy krzyk "Wyłączaj to i idź spać!". A Bartus grał nadal w pierwszego MoHa :)
Tekst nostalgiczny. Prospsy za kolegę kolekcjonera.
5. Przypadkowy headshot - lepszy jest taki ktory celujac na oslep trafimy w glowe w dodatku ostatnim :P
Ja bym dodał do tego jeszcze dwie rzeczy. Shift 2 odpalony na nowym sprzęcie na max detalach w full HD, i Nurburgring na nowo kupionej G27 - po pierwszym przejeździe myślałem że już nigdy nie odpalę niczego innego :P
Jako drugi punkt wrzuciłbym jeszcze to uczucie, gdy przeglądając neta natrafiasz na opis/recenzję lub gameplay na YT jekiejś losowej starej gierki i nagle uświadamiasz sobie, że właśnie oglądasz grę, która być może od kilku lat siedziała ci w głowie ale nie mogłeś sobie przypomnieć co to było :P
1. Rozpakowanie nowej gry.
Nie kupuje praktycznie wcale pudełek, a nawet gdy się trafi to nie ma się czym obecnie podniecać. Instrukcja brak, albo jest to kilka marnych stron z treścią typu "włóż płytę do napędu".
2. Uporanie się z trudnym bossem lub etapem
Nie ma trudnych bosów lub etapów. Jest tylko niedopasowany poziom trudności lub brak pomyślunku podczas produkcji.
3. Wygranie pierwszego meczu w grze multiplayer
Nasz pierwszy wygrany mecz to zasługa ludzi w naszej drużynie, my przeważnie tylko się pętaliśmy.
4. Zdobycie wszystkich achievementów
Cieszy jeśli nie trzeba wielokrotnego przechodzić tych samych elementów w grze lub wymagania do zdobycia nie są z kosmosu.
5. Przypadkowy headshot
Raczej nie zdażają mi się przypadkowe HS bo zawsze celuję w głowę. Ten przypadek to może też być spowodowany zwykłym chwilowym lagiem.
6. Idealne przejechanie trasy w grze wyścigowej
Tutaj się zgodzę. Człowiek czuje się dumny niczym paw. 10 okrążeń i 0 zderzeń - niestety taki przejazd kosztuje dużo nerwów (przynajmniej mnie bo czym bliżej mam do mety tym bardziej denerwuję się tym, że za dobrze mi idzie i zaraz będzie jakiś dzwon, już za moment).
7. Zapisanie się na liście najlepszych wyników
Nigdy nie przepadałem za grą na automatach więc mogę tylko odnieść się do list w grach w które grałem ja, siostra i ojciec. Nawet teraz pamiętam: DxBall - ojciec grał dotąd aż wszystkie pozycje na liście były jego (a to ponoć tylko dzieci się uzależniają od gier).
8. Zakup perełki po okazyjnej cenie
Nie bawię się w kolekcjonera.
9. Przypadkowy granat
Fakt. Człowiek cieszy się głupi, a jak do tego jeszcze to będzie jakiś multikill granatem to już poezja.
10. Włączenie gry w tajemnicy przed rodzicami
Nie dotyczy.
11. Włączenie gry na najwyższych detalach po zakupie nowego sprzętu
Kupując nowego PC dokładnie wiem co kupuję i co będę mógł na nim zobaczyć więc bez ekscytacji (grafika nie jest zresztą dla mnie najważniejsza).
12. Opublikowanie pierwszego tekstu w serwisie o grach
Nie dotyczy. Zawsze miałem kiedyś napisać, ale w sumie szkoda czasu.
13. Developer ujawnia prace nad długo wyczekiwanym sequelem
Zdezaktualizowane. Obecnie gdy słyszę, że ktoś chce odnowić klasyka to przed oczami stają mi obrazy wszystkich "zepsutych" jak do tej pory odnowionych serii.
14. Włączenie trybu God Mode
Wiąże się z 2. Gra ma być przyjemnością a nie frustracją. Są takie gry, które od samego początku do końcu przechodzę z trainerem. Czemu? Bo nie chcę się męczyć, a coś w grze odbiera mi przyjemność z grania bez oszukiwania.
15. Znalezienie bardzo rzadkiego przedmiotu
Z tym też się zgodzę. Drop jest przecież najważniejszy. :)
- Zgadzam się z tym granatem. Rzucić takiego i po po chwili bezdechu zobaczyć, że udało się kogoś ubić, to czysta radocha. A jak jeszcze uda się dwóch za jednym razem albo i trzech....
- Z całą pewnością jedną z lepszych rzeczy w życiu gracza jest poddanie się hype'owi na jakąś produkcję. Z wywieszonym językiem czekać na najmniejszy chociażby strzępek informacji, dyskutować ze znajomymi czy na forach na każdy możliwy temat związany z tą grą, potem ekscytacja, gdy do premiery zostały tylko tygodnie.
- Moment przejścia ze starej generacji na nową. Ogromne emocje, dosłownie wszystko potrafi człowieka ucieszyć i to dwa razy bardziej niż zazwyczaj.
- Każdy, kto grał w Counter-Strike'a czy jakąkolwiek inną sieciową strzelankę, chyba raz w życiu miał sytuację, kiedy został ostatnią żywą osoba z drużyny i czuł na sobie wzrok wszystkich nieżywych kompanów. Nie spieprzyć sprawy i doprowadzić rundę do zwycięstwa... Człowiek jest z siebie dumny jak nigdy.
Shinpu
22 platyny na PS3 więc jak ktoś chce i ma zapał to daje radę :)
Bardzo dobry tekst. Niektóre z tych rzeczy nawet pasują do moich odczuć:)
Przyjemnie się czytało.
Warto spojrzeć na temat z drugiej strony, o momentach najgorszych.
Lata temu, w Sarbinowie albo Mielnie, stał automat z Mortal Kombat 3 - wówczas wielka nowość, nie było jeszcze portu na PC. Przez dwa tygodnie tam wymiatałem w singlu Liu Kangiem, bo miał ciosy podobne do tych z "dwójki". Dzieciarnia patrzyła z podziwem, aż w końcu przylazł jakiś koleś, wrzucił monetę i tak mnie zmasakrował Sub-Zerem, że poczułem się biednie. Upokorzenie jak diabli, do dziś to pamiętam ;)
Włączenie gry na najwyższych detalach po zakupie nowego sprzętu
Mnie to akurat nie jara, bo skoro kupiłem dobry sprzęt to oczekuję dobrej wydajności i za wczasu raczej znam testy danej gry na róznych konfiguracjach, więc jak nie chodzi tak jak powinno to wtedy jest źle. Oraz przeciwnie gdy gra wydaję się być dość nowa, ładna z konkretnymi wymaganiami a okazuje się że dobra optymalizacja silnika pozwala po wyłaczeniu(lub nawet nie) kilku bajerów na komfortową grę(40-60fps) na wydawało się że słabym sprzęcie. Właśnie takie coś mnie cieszy. Albo cieszyło ;)
Coś w tym jest :) Nie ze wszystkim bym się zgodził, ale jeśli chodzi o rzeczy realne (włączenie gry po upgrade'dzie kopa, ogłoszenie przez dewelopera prac nad wyczekiwanym sequelem, dorwanie tanio perełki) jak najbardziej tak :)
Tak. W większości się zgadzam i mam tak samo... Ale zostały pominięte najważniejsze dla mnie aspekty. Według mnie granie składa się z dwóch elementów: gameplay i odbiór gry. Tutaj zostały poruszone kwestie związane tylko z pierwszym elementem. Ok. Zawsze biorę najwyższy poziom trudności. Niesamowitą radość sprawia mi zbieranie achievków, uporanie się z masakrycznie trudnym momentem. Uwielbiam jak ciosy czy hedshoty fajnie i mięsiście "wchodzą". Lubię czuć się pro, albo po prostu być przydatnym w drużynie. Jest to bardzo istotne. Ale. Ważniejszy jest dla mnie odbiór gry, do którego zalicza się poniekąd chyba tylko punkt 13.
Ja jestem w gamingowym siódmym niebie, kiedy czuję klimat jakiejś lokacji: muzyka, odgłosy otoczenia, szata graficzna itp. Także jednym z piękniejszych momentów jest powrót do gry, którą się za coś pokochało, nie ważne czy to kolejna część, czy po prostu granie któryś raz z kolei. Uwielbiam też trudne wybory. Czuję, że gra jest erpegiem, kiedy na ekranie pojawiają się wybory, a mnie wmurowuje i dobrą chwilę rozważam co jest lepsze. Najlepiej jest kiedy przez resztę dnia człowiek się zastanawia, czy wybrał najlepszą możliwość. Może to trochę masochistyczne, ale najbardziej podoba mi się granie, kiedy gra da mi porządny psychiczny wp***dol i sprawi, że zaczynam płakać jak dziecko. To i wiele innych najpiękniejszych momentów, zostało pominięte. Jeszcze była mowa o kolekcjonowaniu i tutaj się zgadzam, ale niestety zabrakło tego wszystkiego o czym napisałem.
Świetny tekst, Twoje poczucie humoru wymiata !