Gone Home | PC
.
Ktoś grał? Wrażenia? Wymagania gry? Zebrała średnią powyżej 90% na gamerankings.
Powiem szczerze. Gdybym wydał na tę męską fantazję lesboromansu na poziomie i długości licealnego opowiadania te 17EUR, które sobie liczą, byłbym bardziej zawiedziony niż gdybym poszedł do kina na Kac Wawe.
Co do ocen "branży" to jedno wielkie WTF. Godzina chodzenia po domu gdzie największy horror poza fabułą głównego wątku to zgaszone lampy. 9/10 - it's OK.
Czemu "jedno wielkie WTF"? Gra jest świetna, jedna z lepszych w swoim gatunku (do którego zaliczyłbym też np. Dear Esther). Gratka dla fanów 90's, kapel związanych z ruchem Riot Grrrl i paru innych rzeczy. Nie pomyślałeś, drogi M@arine, że być może twórcy zagrali na twoich oczekiwaniach jak na krzywym flecie? Spodziewałeś się horroru, a dostałeś obyczajówkę z przesłaniem.
Zgadzam się z Tobą, historia może nie jest długa, ale nawiązania (plakaty, muzyka, gazety) fajnie ukazują klimat tamtych czasów.
Można powiedzieć takie ''coś innego''. Szkoda tylko że dom skrywa tak mało tajemnic oraz że notatek które znajdujemy nie czyta lektor a my dalej sobie chodzimy słuchając, tak jak to jest z notatkami głównego wątku. No i cholernie krótka, 17 euro na Steam za nieco ponad godzinny gameplay, no chyba że ktoś czyta wszystkie notatki to wtedy czas się podwoi, i chyba właśnie dlatego nie czyta ich lektor :) Uważam że dało się wycisnąć o wiele więcej z tego tytułu. Naczynia się nie tłuką po upuszczeniu na ziemię, przecież każdy gracz lubi sobie potłuc w grach kubki i butelki! 7/10 za lenistwo autorów! Przesadzili z ceną, gra powinna być za 3,99 euro maximum !
Nieźne tu oceny mamią, ''ekspert'' walnął 9.0 i basta, tym się pokierowałem myśląc że gracze tak ocenili a tu psikus ;)
Ciekawa wirtualna opowieść w stylu Dear Esther. Kto szuka tutaj horroru nie znajdzie go. "Pierwszoosobowa przygodówka pełnymi garściami czerpiąca z gatunku horroru." jest absolutnie błędne. No chyba, że gry-online myślało, że jak bohaterka jest sama w domu tzn. że to coś przerażającego. Gone Home to ot co niezła, dwugodzinna historia lesbijskiej miłości. I to wszystko.
Ta gra nie ma nic wspólnego z Amnesią, więc sugestie od redakcji totalnie nie trafione.
Zachodni recenzenci chyba upadli na głowę dając Gone Home dychy i dziewiątki, niemniej gra faktycznie zła nie jest (choć chłopny z NOP i innych tego rodzaju organizacji mają zapewne o tym inne zdanie, hehe:) Fabuła jest w sumie na tyle nie-growa, że nawet interesująca i mnie przynajmniej nastrój niepewności (choć nic się nie dzieje) towarzyszył nieustannie.
Prywata: Kto chętny - a zachęcam:) - niechże się zapozna z alt-recenzją autorstwa mojego i Bigosika na GRAMpuście! [link]
po obejrzeniu paru screen'ów,recenzji i komentarzy nasuwają się pytania:a)z jakiej racji od 18? b)Czemu tak krótka? c)Gdzie potwory i duchy?
Spolszczenie tworzy grupa BDIP , z tego co podają ma być gotowe w przyszłym tygodniu .
Bardzo dobra i ujmująca gra. Przede wszystkim bardzo ciekawa fabuła, którą odkrywamy krok po kroku, dowiadujemy się o sprawach prywatnych perypetiach naszej siostry - Samanthy i reszty domowników. Nie ma tutaj żadnego strachu i ta produkcja w ogóle nie powinna być nazwana "horrorem"(opis na gry-online to ogromna pomyłka!). Zamiast uciekania przed monstrami, ze spokojem eksplorujemy każdy zakątek domu, by wydobyć choćby szczątek dodatkowych informacji, zwłaszcza, gdy opowiadana historia zaczyna być coraz bardziej wciągająca.
Gra z całą pewnością nie jest arcydziełem(do poziomu To The Moon brakuje bardzo dużo), diabelnie krótka, raptem kilka godzin i koniec, nawet gdy będziemy bardzo dokładnie badać otoczenie. Oprawa graficzna i muzyka są ciekawe, jednak nie zapadają w pamięć. Przede wszystkim jest to jednak najlepsza gra fabularna tego roku(wobec straszliwej fabularnej mielizny gier wysokobudżetowych i gier indie stawiających raczej na innowacyjne rozwiązania) i ze szczerym sercem mogę ją polecić każdemu, dla którego historia ma w grach zdecydowanie największe znaczenie.
Gra jest dość intrygujaca. Sam początek wybitny poczułem sie jak wlamywacz albo jakis zboczeniec penetrujacy cudzy dom życie ich domowników ich sekrety. O tym jest ta gra o odnajdowaniu prezerwatyw w pokoju rodziców o podgladaniu na co swydają pieniadze jakie filmy maja nagrane. Na poczatku naprawdę mi sie to podobalo potem zaczęło lekko nuzyc pod koniec nawet nie chcialo mi sie tego czytać. Druga sprawa podszedlem do tej gry jako do horroru ( po znalezieniu gry w duchy i kartki z dialogu z zaswiatami juz myslalem ze dom jest nawiedzony)jednak szybko atmosfera mija po paru minutach wiemy ze to tylko pusty dom nic tu nie ma choc nie powiem grajac w sluchawkach w ciemnym pomieszczeniu zdazylo mi sie podskoczyc na fotelu kiedy blask blyskawicy rzucił na ścianę cien kwiatka stojacego na parapecie ale to tylko epizody. Pomysl ciekawy ale czy na gre za 17 euro ??
Nic nadzwyczajnego. Dziwię się czemu ludzie tak wysoko ją oceniają. Ot, zwykła opowieść o lesbijskiej miłości.
Świetna. Po prostu świetna. Świetna fabuła, co niestety na grę się niestety nie przekłada. Świetna, bo oryginalna, taka, której jeszcze nigdzie nie było.
Świetna możliwość zaglądania do wszystkich szafek, szuflad, podnoszenia i oglądania wszystkiego.
Grafika też niczego sobie, tajemniczy klimat obecny.
Więc czego tej grze brakuje?
Sam nie wiem, nie potrafię odpowiedzieć. Może, nazywanie tej produkcji "horrorem" było przesadą. Nastawiłem się na nie wiadomo co, a tam chodzenie i oglądanie, i czytanie.
Klimat tej gry niebywały. Gra stawia na opowiadanie historii, która mocno porusza człowieka i daje do myślenia. Bardzo mocno psychologiczna fabuła, a takie lubię we wszelkich dziełach. Gra krótka, ale treściwa i wypełniona świetnie napisaną zawartością. Ocena 9, bo zawsze stawiam fabułę zdecydowanie ponad resztą składowych gry. Jedna z najlepszych gier w jakie grałem i kolejny przykład po "To The Moon" i "Valiant Hearts" na to, że gry nie potrzebują tysięcy eksplozji i wsytrzelonych pocisków, aby wciągały i dawały frajdę.
Gone Home w całości przeszedłem raz, ale czasami wracam do tego tytułu. Bardzo podoba mi się to, że w historię lesbijskiej miłości wpleciono jeszcze parę innych wątków z innych gatunków (również z horroru, choć ten nie stanowi tutaj głównego dania). Przede wszystkim jednak uwielbiam sposób, w jaki gra wypełniła swój mały przecież świat - pełno jest tutaj zakamarków, do których można zajrzeć, najróżniejszych notatek, magazynów, nagrań, a także innych przedmiotów (bilety do kina, gry na snesa). I gdyby tylko nie ta fatalna optymalizacja, przez którą nawet na pececie wyposażonym w GTX 970 4GB, i5 3.2Ghz i 8GB RAM-u gra chodzi najwyżej w 28 fps-ach, i to nie na najwyższych ustawieniach, z miłą chęcią przechodziłbym tę grę raz po raz. A tak muszę wystawić tylko "ósemkę" i zadowalać się okazjonalnymi, krótkimi powrotami do gry.
Gra nie przypadla mi do gustu. Jeden ze slabszych symulatorow chodzenia, co prawda jest tu interakcja ale jest to zarowno bieda-przygodowka jak i bieda-gra detektywistyczna. Slaba historia, malo inspirujacy skrypt, wypowiedzi bohaterkinie nie wciagaja, kilka lepszych pod koniec. Na plus glos bohaterki.
No i ten dom. Nie liczylem ale za 20 pokoi to w nim bedzie. Matka pracuje w jakims parku narodowym, ojciec niespelniony pisarz, w pieniadzach to oni nie plywaja, a taki dom utrzymac, ogrzac! Matko kochana.
Nie wydaje mi sie to zbyt przekonywujace. Rodzina z dwójka, (prawie)doroslych dzieci, ktore zaraz sie wyprowadza w takim domu. Nie realistyczne, no ale gdyby tam bylo 5 pokoi to gra trwala by 10 minut gora.
Rewelacyjny klimat. Ciekawa, dobrze opowiedziana fabuła. Krótka, sama gra nie ma praktycznie nic wspólnego z historią, można by spokojnie zmienić fabułę, a resztę gry pozostawić taką samą. Irytowało mnie to, że niektóre listy są bardzo nieczytelne. Podsumowując można zagrać, lepiej nie wydawać za dużo kasy.
Dostałem tą grę za darmo i powiem szczerze, że jesli gdzieś dostaniecie w dobrej cenie i lubicie gry chodzonę to warto. Przyjemna bardzo krótka gra.
Temat miłości siostry głównej bohaterki został przedstawiony w najbardziej stereotypowy sposób jaki można wymyślić. Jak za darmo, to można zagrać, inaczej można się zawieść.
Historia momentami nawet wciąga, ale generalnie bez szału. Jedzie na kliszach i schematach, które we wszelkich mediach zostały już ogryzione do kości. Na szczęście starczy tylko na 2h więc nie zdąży znudzić. Śmieszy mnie też wchodzenie w interakcję z przedmiotami; po co to dodają w takiej grze? Żebym sobie kubkiem po pokoju porzucał?
Można zagrać, ale na pewno nie za pełną cenę.
Gra ma swój klimat. Graficznie niema wodotrysków ale nie jest źle, muzycznie wypada lepiej. Historia była interesująca ale jak już wiadomo było o co chodzi to trochę się zawiodłem. Myślałem że historia pójdzie bardziej w takie science fiction a tu klops. Spodziewałem się ciekawszej fabuły i na pewno lepszego zakończenia.
Przyjemna gra z prostą historią, przedstawioną poprzez świetny voice acting, oraz kilkoma mniejszymi, przeplatającymi się wątkami, przedstawionymi głownie poprzez narrację środowiskową.
Brakowało tutaj trochę większej możliwości interakcji z obiektami (można niektóre obracać w ręce, ale nie prowadzi to do niczego - można jedynie poprzyglądać się nic nie wnoszącym szczegółom - na plus na pewno szczegółowość tychże obiektów).
Gra na około 2.5h - to dobry czas i zdecydowanie warto tyle poświęcić na poznanie całości.
Polecam!
Też mi się podobała, ogólnie mam sentyment do lat 80 ale spokojnie można ukończyć w półtorej minuty. Tutaj w 47 sekund gościu skończył. https://www.youtube.com/watch?v=p9qlm8olmn0