Byłem sobie któregoś razu na 18stce, poznałem dziewczynę.
I jak żyję, jeszcze z nikim tak lekko i dobrze mi się nie rozmawiało. Po prostu - ona kończyła mówić, ja słuchałem, potem na odwrót i tak do znudzenia. Dodatkowo, była świetnym słuchaczem. Aż chciało się mówić. Naprawdę, widząc to jak ona słucha, czułem się jak nigdy, mogłem mówić i mówić.
Zarówno ona jak i ja byliśmy względnie trzeźwi (może trzy piwa, ewentualnie lekkie drinki), tak więc nie piszcie, że to wszystko dzięki alkoholowi - nie, to nie przez to, tylko rozmowa i wzajemne wysłuchiwanie tego co ma druga osoba do powiedzenia.
Kompletnie odjechałem kiedy zaczęliśmy wreszcie tańczyć - tak jakby zapomnieliśmy o wszystkim, patrzeliśmy się na siebie, mówiliśmy i kręciliśmy się, starając złapać chociaż resztki muzyki. Dopiero kilka sekund przed końcem, powiedziałem, że może jakiś obrót bo tak dziwnie trochę to wygląda. Po czym ona obdarowała mniej najszczerszym uśmiechem ever i obróciła się z gracją Natalie Portman w Czarnym łabędziu. Coś niesamowitego, jeszcze nigdy tak nie miałem.
Zacząłem dosyć miło, teraz jednak pora na przejście do sedna sprawy. Wiadomo, impreza się skończyła, wszyscy się porozjeżdżali, tyle. Nie wziąłem nawet numeru - tak naprawdę mimo tego, że było świetnie nie chciałem robić sobie żadnych nadziei. Jakoś się przemogłem, pożegnaliśmy się i koniec.
Za niedługo następna 18stka, będą pewnie jakieś nowe twarze, a wśród nich jedna z którym pewnie znowu bliżej się poznam, ale... ALE jeszcze nigdy wcześniej, i pewnie nigdy później, nie czułem się tak dobrze w towarzystwie dziewczyny jak w przypadku tej o której piszę. NIGDY.
Czego żałuję najbardziej? Tej swojej "zimnej głowy", która mówiła, żeby nie robić sobie z nią większych nadziei, po prostu miło spędziliśmy ten wieczór i kawałek nocy, na tym koniec. Z godziny na godzinę coraz bardziej tego żałuję.
W niektórych momentach przydałoby się coś takiego jak cofnięcie się, chociaż o te kilka godzin... Chociażby dla tych kilku wspaniałych chwil.
You can't always get what you want, tekst idealnie wpasowuje się w nastrój - http://www.youtube.com/watch?v=XIX0ZDqDljA
Po prostu ogarnij sobie jej numer i napisz do niej na telefon, czy nawet na facebooku. Ktoś jej dane zna na pewno :)
wysiak pozamiatał.
Zarówno ona jak i ja byliśmy względnie trzeźwi (może trzy piwa, ewentualnie lekkie drinki)
Słaba ta osiemnastka :e
No co w tym niesprawiedliwego, że nie masz jaj? Sam siebie skreśliłeś już na początku, ona cię nie odrzuciła, odrzuciłeś sam siebie. Trochę do dupy facet jesteś.
Wez wpisz w google uwodzenie kobiet, może się pozbierasz za nim zestarzejesz.
Tak, jestem fujarą.
Może w głębi duszy, tak naprawdę po to zakładałem ten wątek?
Z jednej strony chciałem to przelać na literki, z drugiej oczekiwałem wyrzucenia mi błędów. Bo na pewno nie liczyłem na słowa otuchy.
Jeszcze bardziej zdołowaliście...
Ale chyba też mnie źle zrozumieliście - przez całą imprezę poznaliśmy się dosyć dobrze (na tyle dobrze na ile pozwalał czas ofc), wszystko było świetnie, tylko, że potem mnie się coś uroiło, że nie warto sobie robić nadziei, było miło (i to jak!), ale na tym koniec.
Moje życie to pasmo nietrafionych decyzji.
Trochę Bukowskim zajechało...
1/10 , co to po emo i hipsterach teraz bedzie moda na udawanie romantykow?
Jeszcze bardziej zdołowaliście...
No ale kochany co mamy ci powiedzieć? To co chciałbyś usłyszeć, że dobrze zrobiłeś, że nie nie jesteś fujara? Spotykasz dziewczynę, w której towarzystwie jak sam piszesz czujesz się jak nigdy i nawet nie wziąłeś od niej numeru telefonu? Nikt ci nie mówi, że powinieneś ją upić i zaciągnąć do domu, żeby zrobić to i tamto. Tylko numer telefonu/GG/Email, cokolwiek. Taka szansa może się już nigdy więcej nie potworzyć, i możesz tego żałować do końca życia.
11 - true. nawiasem mowiac, myslalem ze k42a jest starszy (chyba ze pomylilem osoby, to sorry), a tu sie okazuje ze to jakis uczniak, jakies 18-tki , pizdziemizdzie we lbie... ciekawe ile jeszcze tych "starych" bohaterow wyplynie tutaj z prawdziwym ja. :)
Weź numer od kumpla do tej dziewczyny lub znajdź ją na facebooku i napisz do niej. Sam szukasz dziury w całym, więc jestem pewien, ze to prowo.
Ale to obca baba była, czy możesz przez znajomych do niej dotrzeć?
Anyway - zapewniam że jeszcze nie raz znajdziesz taką dobrą laskę do rozmowy.
A z niektórymi na rozmowie się nie skończy. :)
Po kolei, bo widzę, że już pojawiło się kilka niejasności:
cswthomas93pl --> coś tam do niej napisałem na fejsbuku. Tylko, że
a) wolę rozmawiać niż pisać, tak, że głupio mi będzie prosić ją o spotkanie na fejsie
b) jak to powiedział pewien wielki człowiek - smsy są dla pedałów
c) na dobrą sprawę przy wychodzeniu dziewczyna mówiła, mi, że napisze do mnie nazajutrz, ja jak głupi sprawdzałem ciągle tego fejsa i wreszcie, około 20, nie wytrzymałem i sam napisałem; jak na moje to był błąd - odpisała ok 23, pisaliśmy jakieś 30min, tak więc wychodzi na to, że nie miała jak wcześniej napisać, tyle, że ja teraz się głowię czy aby na pewno czy najzwyczajniej w świecie olała temat
Majezon --> dlaczego? Kto się chciał napić to się napił, jakoś nasza dwójka trochę się wyłamała, ale sama impreza była dobra.
yakuz --> no cóż, miło, że tak myślałeś... Niestety, kiedyś i mnie musiało takie pizdziemizdzie dopaść.
Słabiutko 3/10
k42a.
Ok, czyli masz z nią kontakt i to jeszcze telefoniczny..
No to teraz to już banał.
Dziś godzina 19:30 bierzesz telefon, wpisujesz numer i naciskasz zieloną słuchawkę.
I przez telefon najzwyczajniej w świecie proponujesz jej spotkanie.
Jak nie masz numeru, to piszesz na FB żeby ci go podała bo chcesz do niej zadzwonić (piszesz dokładnie tymi słowami).
Jak nie odbierze/nie poda numeru/nie będzie chciała się spotkać to masz jasną sprawę - że to raczej TYLKO TY odniosłeś wrażenie że świetnie wam się gadało.
To naprawdę jest proste. I naprawdę nie ma tu zbytnio czego spierdolić - albo cię lubi i się umówi, albo nie. Nie ma magicznych formuł które spowodują że zmieni zdanie na twoją korzyść.
Najpierw pisze, że nawet numeru nie wziął a teraz jednak coś tam ma.
Prowo jak nic.
No chyba, że serio masz tak małe cojones, że nie potrafisz laski na kawę zaprosić.
Na facebooku nie ma jeszcze profilu "spotted: osiemnastka" ?
Skoro to była osiemnastka to zapewne macie jakiś wspólnych znajomych? To chyba zdobycie do niej numeru nie powinno stanowić żadnego problemu
Trochę Bukowskim zajechało...]
aż zmartwychwstałem
Co do Bukowskiego - patrzycie na niego przez pryzmat ogólników. Na pierwszy rzut oka jedyne co o nim wiadomo, że zaliczał panny i walił wódę. Ale tak naprawdę był w stanie zaciągnąć do łóżka tylko odrzuty, dodatkowo przez sporą część życia nadużywał alkoholu. Zresztą on sam dobrze wiedział i mówił o tym otwarcie, że poza książkami nic dobrego w życiu nie zrobił ani nie może się pochwalić.
Wracając do sedna - czekam aż napisze na fejsie, może jeszcze się jeszcze co nieco z tego ukulać.
Stramaccioni ŻYJE! PROWOKATOR JEDEN. TO JEST DOPIERO PROWOKATOR 10/10 ZE SPADOCHRONEM, A NIE JAKIEŚ KIZIE MIZIE ROMANTYKI
aż zmartwychwstałem - Tobie tu do śmiechu, a my w bólu i smutku, czekamy na jakikolwiek Twój sygnał. :D
k42a_ - no sorry bardzo, ale nie rozumiem dalej, jaki cel ma ten wątek? Najpierw gadasz, że nie masz numeru, teraz, że masz, no to w czym kolego problem? Telefon w łapę i jedziesz. Jak się będzie chciała umówić, to wiesz, że i ona chce więcej, jak będzie coś wymyślać, to olej, daj sobie spokój i znajdź inną. Od cholery ludzi jest na świecie, a co najmniej każdy człowiek ma ze 3 klony na świecie, co Ci ułatwia sprawę.
Jest gość któremu gada się z dziewczyną dobrze jak z żadną inną i nie wymienia się na odchodne żadnym kontaktem. Zapomniałeś o tym czy rzeczywiście takaś fujara? Trudno mi sobie wyobrazić Twoją sytuację, chyba że przeoczyłem jakiś fragment wypowiedzi.
Poza tym wydaje mi się, że 3 piwa to już taka ilość, po której można stwierdzić, że dobra rozmowa jest właśnie zasługą alkoholu. :)
[1] Nie martw się, miłość kiedyś cię znajdzie... i zajebie...
k42a_ - bardzo fajnie piszesz. Pomijajac kwestie dziewczyny - pamietaj, ze im ciagle wypada czekac na nasz pierwszy krok. Pewnie tak lekko jak wam sie rozmawialo mi czytalo sie Twoj pierwszy post.
lo jezu, mazio, cos ty najlepszego narobil, przeciez typ od paru lat marzy, zeby zostac hankiem moodym
Bo przecież dziś świat się skończy i nie będzie już nic, trzeba się więc wyżalić na forum i napisać o zmarnowanej szansie, niesprawiedliwym życiu itd.
Zamiast od razu skombinować do dziewczyny numer i normalnie zadzwonić.
Ech...
Racja. Autor brzmiałby sensowniej gdyby zamiast wyżalać się, nachlałby się wody albo benzyny, potem połamał po pijaku wiosło, po czym wstawił do wątku ze zdjęciami swoje byle nagie lochy.
Jak bym "czytał" siebie. Przed laty miałem tak samo. Bezpowrotnie straciłem szansę na bycie z super dziewczyną. I tylko z mojej winy. "Szczęście trzeba rwać jak świeże wiśnie". Ono daje szansę tylko raz. Znajdź ją, bo nie darujesz sobie tego. Może teraz i "olejesz" ale za parę lat wylezie to jak zaciek na suficie. Powodzenia :)
Maziomir --> nie jestem pewien czy piszesz to z lekką nutą ironię czy też bez, bez względu na to dziękuję bardzo za miłe słowa. Pomimo tego, że jestem jedną z ostatnich osób, do których takowe powinny być kierowane.
Bullzeye_NEO --> z tego co pamiętam jesteś o te kilka lat starszy ode mnie, nie jest dziwnym, że trochę ciebie ta cała historia bawi. Mógłbyś się pokusić o garść empatii lub też po prostu cofnąć się o te kilka lat wstecz. A bycie Hankiem Moodym w moim mniemaniu, wbrew temu o co mnie podejrzewasz, nie ogranicza się tylko do jeżdżenia Porsche po LA i zaliczania kolejnych panien, ciągle wmawiając sobie, że chce być tylko z tą jedyną.
Jak to napisał kiedyś ktoś mądry - Facet potrzebuje wielu kobiet tylko wtedy, kiedy żadna z nich nie jest nic warta. Można utracić tożsamość, pieprząc się na prawo i lewo.
JÓZEK2 --> troszkę mnie dobiłeś szczerze mówiąc. Ale nadal mam w sobie nadzieję.
Aen --> to co scenarzyści robią tej postaci ostatnimi czasy woła o pomstę do nieba. Z drugiej strony patrzysz na Runkle'a trochę prostacko, nie dostrzegając (jakkolwiek to zabrzmi) głębi i tragizmu tej postaci.
Mógłbyś się pokusić o garść empatii lub też po prostu cofnąć się o te kilka lat wstecz.
Wprzód raczej by się cofnąć nie mógł.
kismet...czasem tak bywa ze cos nie pojdzie dobrze , zachowaj mile wspomnienie i tyle.
Od paru spojrzen i paru chwil rozmowy do szczesliwej przyszlosci z dwojka dzieci na szeszelach to dosc karkolomna droga i malo prawdopodopbna.
Pisza po to zebys nastepnej dziewczyny nie porownywal do tej ktorej wypusciles z rak.
k42a- Tragizmu i głębi w tym wątku dostarczasz już wystarczająco, odpuść łysemu agentowi.
Jak będziesz mówił ciągle "Nie robię sobie nadziei", to będziesz forever alone, wiem, że łatwo się pisze, ciężko się robi, ale trzeba próbować.
Tutaj oczywiście wszyscy zgrywają wielkich kozaków, a w rzeczywistości pewnie co drugi jest 'fujarą'
Autorze wątku. Widzę, że udajesz, że nie widzisz innych postów.
A więc powtórzę.
W CZYM PROBLEM ZAŁATWIĆ SOBIE NAMIAR DO NIEJ I SIĘ ODEZWAĆ?
Przecież to prowo, i to słabe.
30/1000 trololololo