Call of Duty psuje graczy – twierdzi twórca Red Orchestra 2
Gdyby Call of Duty było kiepskie ludzie by nie kupowali . Twórcy Red Orchestra 2 liczyli że robiąc byle co jak przed 12 laty ludzie to kupią ? Jeśli gra nie oferuje nowego - a nawet cofa sie jak Red Orchestra do tyłu - to winnych powinni szukać tylko u siebie.
Niech spadają! Ja po 9h montowań rusztowań, mam chęć na McDonalda, a nie restauracje. Więc odpalam sorię mojego kurczak burgerowego CoD'a i nawalam, do 23, później idę spać a od 7 stawiam rusztowania.
...a nawet cofa sie jak Red Orchestra do tyłu...
Uuuu a jakby się tak cofali do przodu, to by było coś!
"Według Gibsona sekret Call of Duty tkwi w tym, że pozwala ono nawet słabym graczom poczuć słodki smak zwycięstwa." -> Hihi, bzdura. Dysproporcje między najmocniejszymi a najsłabszymi graczami w meczu jest przeważnie ogromna :> Do "urządzeń" najpierw trzeba się dopchać, a te dostajemy za nieprzerwaną serię zabójstw/punktów, więc to właśnie najlepsi dodatkowo nabijają sobie licznik zabójstw.
"Jego zdaniem strzelaniny powinny wywoływać u graczy napięcie i strach przed śmiercią" -> Wystarczy zagrać w Znajdź i Zniszcz, albo w CTF. Tam bardziej uważa się na to, aby nie zginąć.
"Jest to wynikiem umieszczania w grach broni z ogromnym polem rażenia, których obsługa nie wymaga żadnej wprawy" -> Broń w CoDzie jest faktycznie mocna i dość celna, ale to żaden argument, bo bardziej doświadczony gracz lepiej wykorzysta plusy i minusy swojej giwery.
Myślę, że Gibson w tym ustępie ma kupę racji :) Trzeba jednak też otwarcie powiedzieć że w RO 2 to się chłopak nie popisał. Chyba jednak dał się ponieść na CoD'o fali.
[3]
- ale slaby osobnik po kilkunastu meczach nabiera takiej wprawy w tej prostej grze ze zdobycie killstreakow nie jest wyzwaniem.
- nie nie, tam to tylko kamperiada i 1 zycie wiec oplaca sie kampic
Dlatego ja gram w BF3, bronie nie maja nieskonczonego zasiegu, sniperki nie leca w 1 kierunku bez dzialania grawitacji, sniper to sniper, medyk to medyk, ja nabijam kille a nie boty w killstreakach, gram kazda bronia a nie tylko ta ktora jest supernajlepsza ze wszystkich jak dawniej w BO1 Famas, w BF3 sa tez mocne bronie ale nie ma tak ze 60% graczy nimi gra by latwo zabiac. Wole aby szutery braly wzor z BF3 niz CODa ktory jest prosta sieczka dla ludzi ktorych liczy sie XP i score na koniec rundy a nie "battlefield moments" gdzie takim BMP bez udzialu Enga do reperacji pojazdu, zniszczyc 4 czolgi, latac transportowym helikopterkiem i ostrzeliwac baze wroga, itd itd. Plus to ze kazdy mecz jest inny dzieki destrukcji, a w COD? Round 1, START i granaty/topory w gore....
Ja ze wsi specjalnie 47 km jadę do McDonalda, stąd moje przywiązanie do Coda, ja wiem że tylko dzieci grają w tak niskich lotów i nic nie wymagające pozycje, ale cóż :<
Koktajl Mrozacy Mozg -> Chciałbym zobaczyć tego słabego, który tak szybko nabiera wprawy :> Poza tym, przecież jeśli gra byłaby tak łatwa do nauczenia, to inni też stawaliby się szybko lepsi, a więc trudniej byłoby ich ubić... nabijanie w łatwy sposób serii ofiar nie wchodzi w grę. :)
Nie musisz mnie przekonywać, że BF3 jest lepszy - zgadzam się. Ale to, co Gibson wygaduje nie trzyma się kupy :)
Ja po premierze i zakupie Black Ops poprzysiągłem sobie, że nigdy w życiu już nie kupię żadnego COD.
I widząc, w jakim kierunku idzie ta marka nie obawiam się wcale złamania mojej przysięgi. Jestem spokojny.
[7]
ty grales w coda w ogole? sugerujesz ze kazdy moze bez problemu wzywac najlepsze scorestreaki? to ciekawe, bo ja co mecz jakos nie widuje 500 lodestarow i miliona bombowcow :D
a battlefield moments to faktycznie rewelacja, wspomnijmy np o losowych smierciach, o tym ze balans nigdy nie byl taki jak byc powinien, ale najlepsza jest walka piechoty - HURR DURR SUPPRESING FIRE ktory zamazuje caly ekran, rewelacja!
Gambrinus84 - nigdy nie zrozumiem, dlaczego w przypadku zupełnie odmiennych od siebie gier ludzie zawsze starają się wytypować, która jest lepsza a która gorsza. To tak jakby porównywać C&C z Total War. Jedna i druga to strategia, ale porównywanie ich nie ma zasadniczo najmniejszego sensu. I tak samo CoD i BF. Pogrywam zarówno w ten pierwszy jak i drugi. W BF3 bawiłem się świetnie, podobało mi się zróżnicowanie i to, że każdy mecz jest inny, nieprzewidywalny. Ale tak samo dobrze bawię się choćby w BO2 - ot, szybka rzeź gdzie liczy się zręczność a mecze mają pompować adrenalinę. I naprawdę nie jestem w stanie wskazać, która z nich jest lepsza. Jak mam więcej czasu i chcę postrzelać to włączam BF3, jak mam mało czasu i chcę pozabijać to włączam CoD. Ot, każda oferuje odmienny typ rozgrywki. Co do "szybko się człowiek uczy" to jest bzdura akurat, podobnie jak fragmenty o op broni w CoD. Co jak co, ale nigdy w CoD nie spotkałem się z odpowiednikami aż tak op zabawek, jak Famas i ten, no, strzelającym seriami shotgun automatyczny w BF3, gdzie ludzie wyzywali od noobow 3/4 z nim biegających na metro, a w opisach serwera było o kickach przy korzystaniu z tego szotguna. I granatnika. I niektórych snajperek :>
aope -> Masz rację, porównywanie tych dwóch gier jest karkołomne. (Choć osobiście więcej radochy daje mi BF :)).
100% racji dla Pana Gibsona. CoD - wiadomo, konsole. Red Orchestra, ARMA - PC. Tu wszystko jest logiczne, jak w naturze.
[1] ---> cofać się do tyłu :D
przez zajebane cody teraz w kazdym fpsie autouzdrawianie ja pierdole, :D
Z drugiej strony p. Gibson powinien sobie zadać pytanie po co tyle ludzi gra w CoD? Fajnie, że RO2 potrzebny jest skill ale szczerze to zanim bym się takiego dorobił to czeka mnie parędziesiąt godzin zgonów i grzania ostatnich miejsc w tabelach wyników… Mechanika w CoD jest prosta po to, żeby można było w miarę szybko reprezentować sobą poziom umożliwiający czerpanie jako takiej radochy z gry. Po prostu inna jest grupa odbiorców.
Ja zgadzam się że w CoD dominuje przypadkowość a bronie są przegięte.
Podaję na swoim przykładzie. Był darmowy weekend na Steamie z MW3 więc ściągnąłem i zagrałem.
Pierwszy mecz i wynik K/D 21:1. Ja miałem po tym meczy level 3 a grali tam ludzie z levelem 60+
Zaznaczam że nie znałem mapy ani broni a po prostu dobrze celowałem i pewnie miałem też sporo farta. Podobny wynik notowałem jeszcze kilka razy a zdarzało się że dostawałem też baty. Podobnie miałem w MW2 gdzie pograłem kilkanaście godzin
Co innego w BF3 czy Red Orchestra 2. Tam praktycznie zawsze mam zbliżone wyniki a w CoD'zie to ruletka. Dlatego dałem sobie spokój z CoD'ami a w BF3 gram cały czas.
To że w Coda gra się płytko, szybko i "bez wysiłku" nie oznacza że gra jest gorsza. Ba, ilość graczy pokazuje że Gra jako rozrywka jest lepsza od konkurencji.
Spójrzmy na WOT, grę w którą gram aktualnie. Gra jest płytka, rozgrywka trwa 10 minut, każda jest z innymi losowaymi graczami, gry się nie łączą, nie widać żadnego głębszego zarysu... I co? I gra jako rozrywka jest świetna.
RO2 to taki trochę swat4 w świecie IIWŚ. Dużo dokładności i plan i umiejętność "toczenia wojny" daje olbrzymią przewagę. Szkoda tylko że gra nie dawała odpowiednio dużo SATYSFAKCJI aby się tego uczyć.
Poziom "realizmu" nie powinien dominować nad poziomem "przyjemności z gry", lub też gra powinna odpłacać za wysoką trudność i złożoność.
Zgadzam się z nim.
Gibson ubolewa, że w ten sposób gry nigdy nie osiągną odpowiedniej głębi. Jego zdaniem strzelaniny powinny wywoływać u graczy napięcie i strach przed śmiercią. Bez tego, jak mówi, „zwycięstwo jest płytkie”. Pomocne w osiągnięciu takiego efektu byłoby zmuszenie grającego do podejmowania ryzyka, do położenia na szali czegoś znacznie cenniejszego niż kilku sekund straconych w oczekiwaniu na odrodzenie.
Uważam, że gry FPS i nie tylko one powinny oferować tryby rozgrywki w których można postawić prawdziwe pieniądze i prawdziwe pieniądze wygrać. We FFA każdy może dać dolara a zwycięzca zgarnia całą pulę. W TD obie drużyna dają jakąś kwotę pieniędzy a zwycięska zgarnia całą pulę.
We FFA każdy może dać dolara a zwycięzca zgarnia całą pulę. W TD obie drużyna dają jakąś kwotę pieniędzy a zwycięska zgarnia całą pulę.
ffa nie lubie wiec nie gram, ale w tdm w zyciu nie postawilbym ani centa na gre z losowymi ludzmi
Powiem wam tak, jakoś niedawno był darmowy weekend w Cod na Steam'ie to sobie go ściągnąłem aby zobaczyć jak tam wgl. wygląda ten nowy Cod. Wbijam na serwer pykam pykam, kończy się mecz i co? okazuje się że jestem pierwszy na liście, następny mecz dość podobna sytuacja pierwsza 3 jak widać nie świadczy to o głębi tej gry, jasne grałem kiedyś dość dużo w Coda 4 (najlepsza część w której nie było całego tego gówna pobocznego co dziś) ale raczej świadczy to o tym że od tamtego czasu rdzeń Coda nie uległ w ogóle zmianie, a jak wiadomo kto się nie rozwija ten się zwija ;) zresztą Acti jakoś nie chwalił się wynikami sprzedaży jak to ma w zwyczaju robić co roku.
Podpisuje się obiema rekami, nogami i zębami. CoDy rozpuszczają graczy, trywializują rozgrywkę i niszczą niegdyś postępowy gatunek.
Kto broni CoDa dużo dalej niż tylko stwierdzeniem, że to gra dla niedzielniaków/fanów hamburgerów (bo ten argument jeszcze mogę jakoś zrozumieć) , ten powinien porządnie się zastanowić nad poziomem swojego gustu growego.
Ja się tam z gościem zgadzam. Gry pokroju CoD są banalne w obsłudze, wręcz dla dzieci i nie ma w tym ani krzty głębi. To typowy casual, arcade czy jak tam chcecie... Co więcej, IMO nie tylko FPSy trawi ten problem. Lwia część tytułów jest ostatnio banalnie prosta, w grach albo nie da się zginąć albo jest to trudne lub jeśli się juz ginie, to mało jest zależne od nas a np. od sprzętu i tego kto szybciej kliknie (D3 jest tu świetnym przykładem). Gry takie są krótkie, bez polotu, banalne w swej mechanice. Nie mówię że są grami złymi, ale przydałaby się odmiana. Ostatnią taką odmianą DLA MNIE był Wiedźmin 2, który wymagał nieco zaangażowania od gracza. Nawet postać w nowym Crysisie jest "przekokszona", grę można przejść niemal na jednym wdechu. Ta tendencja utrzymuje się już lata i nie jest raczej żadną tajemnicą - deweloperzy chcą trafiać do najszerszej publiki a nie napracować się też przy tym za bardzo - czysty marketing.
Widzę, że fanboje BFa się wypowiadają, bo jak jest okazja to dlaczego by nie zhejtować :D
Co mnie sie nasuwa na mysl to fakt iz koles nie umiejac zrobic dobrego shootera zwala wine na graczy.
BF poszedl w innym kierunku nic COD i znalazl cala mase wiernych fanow czyli jak sie chce to mozna.
Szkoda nawet komentować. Dla mnie Red Orchestra to dno i metr mułu. W CoDa gra się właśnie dla tej prostackiej rzeźni (chociaż jeśli ktoś chce czegoś więcej to może zagrać S&D, CTF czy inny taktyczny tryb).
Powinni tylko usunąć te idiotyczne killstreaks (obecnie scorestreaks) bo ludzie zamiast grać to tylko kampią, a jeśli już miałyby zostać (bo w sumie dają frajdę i można je wykorzystać taktycznie) to punkty nie powinny przepadać po śmierci (ale równoczęsnie należałoby podnieść "cennik" aktywacji).
[7] Dlatego ja gram w BF3, bronie nie maja nieskonczonego zasiegu, sniperki nie leca w 1 kierunku bez dzialania grawitacji, sniper to sniper, medyk to medyk
Tak, bo przecież BF to symulacja (Boże, czemu już nie ma obowiązkowej służby wojskowej). Po raz 61593 informuję grających w BF3, że ta gra nie posiada ŻADNEJ REALISTYCZNEJ BALISTYKI, a opad pocisku to farsa.
Zdajesz sobie Koktajl Mrozacy Mozg sprawę z tego, że średnio inteligentny człowiek po gimnazjum trafi bez problemu w sylwetkę człowieka ze 100-200 metrów korzystając wyłącznie ze standardowych przyrządów celowniczych (muszka i szczerbinka)? Biorąc pod uwage to, że obecnie korzystanie z kolimatorów czy celowników typu ACOG to standard i to, że opadaniu pocisku z naboju pośredniego zaczyna się na systansie około 300 metrów to branie jakiejkolwiek poprawki jest bezcelowe.
A co mamy w BF3? Ustrzelenie HS z 350 metrów wymaga użycia broni snajperskiej z lunetą x12 i celowania ponad centymetr wyżej.
w BF3 sa tez mocne bronie ale nie ma tak ze 60% graczy nimi gra by latwo zabiac.
Oczywiście, a 95% biega z M16A3 albo M4A1 czasem ktoś się trafi z M416.
Onax-O ile sobie dobrze przypominam pierwsza gra z regeneracja zycia było gears of war,a nie Cod.Poza tym nikt nikomu nie mowi jak ma robic gry wiec ta wypowiedz nie ma zbytnio sensu.
Komentarz gościa pracującego nad Black Ops 2: The author made me realize I am a terrible person for making accessible games people want to play.
Pomijając kwestię stanu obecnie wydawanych strzelanek, to wygląda to dla mnie tak, jakby się gość żalił, robił z siebie ofiarę i tupał nóżkami, bo ludzie wolą inną niż jego grę. Lekko żałosne.
mati5091 - pierwszą grą z regeneracją zdrowia było Halo.
Mysle ze ostatnim Cod-em ktory promowal skill byl cod4MW. 3 kille na umv 5 nalot i 7 na heli te 3 perki wplywaly na gre ale jej nie dominowaly. W ubiegle swieta otrzymałem w prezencie cod bo 2 i szczerze mowiac takich absurdow nie doswiadczam nigdzie indziej. Pierdyliard perkow, noob modyfikacji i etc. Dodali juz nawet auto aim -.- wspominalem juz o tym ze w tej grze postaci zlozone sa z 2 hil boxow. Head i reszta. Po zagraniu kilku meczy znalem juz przepis na sukces, miny+ campa+auto aim w broni i stawalem sie semi godem pola walki po zagraniu w multi godzine majac okolo 5 lvl zabijalem graczy ktorzy poświecili czas tej grze wybijajac max lvl. Nastepnym razem poprosze o pudelko plasteliny. Mozna z niej uformowac cos na ksztalt gow*a z tym ze i tak bedzie wygladac 100 razy lepiej a przy tym nie pozostawi po sobie smrodu jak ostatni cod
Prawda! Grałem w różne FPSy starsze i wymiatałem. Później gry wróciłem do nich, a grałem w międzyczasie w COD'a to nagle wszystko wydawało się takie trudne.
Też tak uważam. Call of Duty wespół z Halo winne są zidiotyzowaniu współczesnych gier FPP, i wprowadzeniu wielu kompletnych idiotyzmów do gier w ogóle.
Cod to idealny przykład "Hamburgeryzacji" w świecie gier: ma być szybko łatwo i przyjemnie a przy okazji masz chcieć więcej... A skoro to się sprzedaje w stanach to gracze z Europy nie będą gorsi i także kupią :) Wynika to również z tego, że ludzie mają coraz mniej czasu (mówię tu o DOROSŁYCH czyli dla mnie ludzi powyżej 25 roku życia, pracujących a nie biorących kasę od rodziców) i zamiast zmuszać się do kolejnego wysiłku po dniu pracy potrzebują szybkiego relaksu itd...
Nie chce zacząć rozpisywać jak to było kiedyś etc. bo to na pewno nie zmieni obecnych fpsów ale jedno wam powiem: GŁÓWNYM powodem takiego stanu rzeczy jest komputeryzacja świata czyt. teraz każdy w domu ma pc/konsole/smartphona itd... 20 lat temu garstka zapaleńców miała komputer, firmy dystrybucyjne nie były na giełdach nie mieli na plecach AKCJONARIUSZY. Ludzi którym się to nie podoba jest naprawdę garstka (chociażby zobaczcie ile jest nas na tym forum ? 500 osób stale komentujących ? 1000 ?) reszta nawet nie zagląda na takie strony oni na to nie mają czasu/lub traktują gry jako rozrywkę a'la TV. Jeżeli ktoś szuka realizmu albo chociaż wysiłku umysłowego podczas grania jest klientem NISZOWYM - i można tylko dziękować tym, którym jeszcze się chce z pasją robić gry dla tej mniejszości...
Niestety to jest prawda. To samo ma się nie tylko do Call of Duty, ale i innych fpsów, np. Battlefielda. Jak wiele brakowało BF3-ce do 2ki każdy widział. Pierdyliard unlocków, gadżetów i innego syfu. BF2 jak na razie zostaje niepobity, tam jak ktoś był ogarnięty to i potrafił wyjść na na K/D ratio na poziomie tylu ilu zabił, czyli przez całą grę nie tracąc życia. Obecnie shootery są za szybkie, nie stawiają na umiejętności i często uproszczone do bólu pod wieloma względami.
Ja tam nie czuję się zepsuty. RO 2 mi się nie spodobała ale gram również w BF, Arme. Każdy tytuł jest do czego innego. Dla mnie COD to przede wszystkim tempo rozgrywki, trochę w stylu Quakea czy Unreala. Nie wiem o co chodzi panu Gisonowi.
Na samym początku przed udzielaniem jakich kol wiek wywiadów w mediach to ten pan John Gibson powinien się co najmniej dwa razy zastanowić nad tym co udało mu się dokonać na własnym podwórku, jednak z racji tego że delikatnie mówiąc nie było by się czym chwalić powinien wstrzymać się od jakiś bezsensownych krytycznych komentarzy pod adresem ludzi którym udało się osiągnąć sukces na skalę całego świata. Pewnie wynika to z tego że prezes studia Tripwire nie może się pogodzić z tym że przez całe życie produkcje jego studia stanowiły tylko margines, tło dla prawdziwych hitów takich jak seria Call of Duty i w akcie desperacji postanowił się wyżalić ze swojego niezadowolenia wywołanego tym że już od kilku długich lat warunki na rynku gier FPS dyktują gry z serii Call of Duty. Call of Duty: Modern Warfare po dzień dzisiejszy i z pewnością jeszcze długo tak zostanie stanowi symbol wyznacznik zupełnie nowych standardów w grach FPS, nowy kanon który już kilku krotonie i najczęściej nieudolnie był naśladowany przez innych deweloperów. No cóż takie są prawa rynku i trzeba się z tym pogodzić silni cały czas utrzymują swoją mocną pozycję a słabi po prostu odchodzą w niepamięć takie są fakty i trzeba się z tym pogodzić.
Azerath-Czy w halo przypadkiem nie regenerowala się tylko tarcza a nie samo zdrowie ?
"Call of Duty: Modern Warfare po dzień dzisiejszy i z pewnością jeszcze długo tak zostanie stanowi symbol wyznacznik zupełnie nowych standardów w grach FPS, nowy kanon który już kilku krotonie i najczęściej nieudolnie był naśladowany przez innych deweloperów. No cóż takie są prawa rynku i trzeba się z tym pogodzić silni cały czas utrzymują swoją mocną pozycję a słabi po prostu odchodzą w niepamięć takie są fakty i trzeba się z tym pogodzić."
- Nachalne skrypty
- Korytarzowe lokacje
- Nieistniejąca/kliszowata/słaba fabuła
- Brak jakiegokolwiek postępu, ewolucji
- Zero AI
- Singiel na 5 godzin
- Multi kopiuj-wklej
- Olewanie balansu rozgrywki
- Płytki gameplay
- Wiekowa grafika
- Brak optymalizacji
- DLC z mapami za 60zł
- Cena premierowa z kosmosu
- Mikrotransakcje przy cenie pudełkowej z kosmosu
Masz swój standard.
Hameryki to ten facet nie odkrył ;)
Niech lepiej powie dlaczego ludzie wciąż kupują kolejne części tego kotleta .
Dla mnie Call of Duty zawsze był mega chłamem.Call Of Duty 4 tak zachwalany był pierwsza i jedyna do tej pory grą która nie ukończyłem,przed zagraniem w tą grę nie sadziłem ,ze to jest możliwe.Miałem dość taj debilnej,nieciekawej fabuły,tych samych przeciwników,podobnych broni i mega plastikowego klimatu.
Multi to chlam także zagrałem 2 dni i koniec polecam Team Fortrest 2 a nie tą kupę.
FPS-y upadły od 2005 roku nikt nie robi fpsów z nastawieniem na singiel ostaniom FPP przy którym naprawdę dobrze bawiłem się w singlu to F.E.A..R cześć pierwsza.Teraz to tylko 5 godzin w singlu i multi kopia CODA.
Nie uważam ,że gry dawniej były lepsze nie jestem stękicielem,uważam ,że były gorsze większość moich ulubionych
gier to relatywnie świeże tytuły Dragon Age 1 ,ME 1 i 2,Bioshock(jest gra FPP ale to nie typowy FPS) itp..
dodatkowo w dzisiejszych czasach mamy wiele GENIALNYCH tytułów niezależnych o często niesamowitej artystycznej oprawie audio-wizualnej.Ale faktem jest debilny COD doprowadził do upadku FPSÓW które nie maja właściwie dzisiaj singla a za multi maja płytka kopie multi CODA.
Cod ssie ssał i będzie ssał, od BO1 nie kupuje a kto teraz kupuje tego ja nie szanuje ;')
Zgadzam się z wszystkimi zarzutami, dlatego od paru ładnych lad COD'a (ani bf'a) nie kupuje a wolę gry które większy nacisk kładą na umiejętności gracza. No ale wiadomo że gracze lubią tego typu rozgrywkę, nie namęczyć się za wiele a wygrać w super efektowny sposób. Niestety sam nie wiem co by musiało się stać żeby sytuacja się zmieniła ;p.
Kąsacz ---- Masz rację. "Hamburgeryzacja gier" - świetne określenie ;) Dlatego też ja osobiście coraz częściej interesuję się grami niszowymi robionymi przez małe i nieznane często firmy gdzie jeszcze księgowi nie rządzą a producent robi to co chce nie patrząc na to że to się nie sprzeda. Coraz więcej też gier powstaje przy współfinansowym udziale graczy (np Kickstar) i to sami gracze często mają bardzo duży wpływ na to co w takiej grze będzie a czego nie. Produkcje te oczywiście nie mogą się równać rozmachem i wykonaniem z gigantami rynku ale i też nie muszą bo docelowo są one adresowane do innego gracza dla którego wygląd i zawrotne tempo akcji jest rzeczą mało istotną.
Ma racje
"Według Gibsona sekret Call of Duty tkwi w tym, że pozwala ono nawet słabym graczom poczuć słodki smak zwycięstwa."
to w 100% prawda, ja call of duty nie gram ale jak wlacze raz na rok to zawsze jestem 1 z statami 20:5, ta gra jest poprostu tak latwa
Wedlug mnie ludzie graja w call of duty bo
1. ma slabe wymagania sprzetowe a na konsolach lepsze gry nie pociagna z duza iloscia graczy i duzo FPSow
2. Gra nie wymaga skilla wiec kazdy moze grac
Lubie call of duty ale tylko kampanie, multiplayer uwazam ze jest duzo slabszy od innych gier MP
Zanim nazwiesz mnie fanbojem BFa, spojrz na swoja giereke, ile powstalo jej czesci w tej generaji, ile takich prawidzywch sequelowych zmian dostala, w ilu milionach sie sprzedaje (gra+dlc), na jakim silniku hula. A teraz popatrz na BFa, ile gier wypuscil, popatrz na jego roznice, itd itd
To nie jest tylko wina Call of Duty. Nowa generacja gier stawia na prostote, ułatwienia i taką rozgrywke aby nawet najsłabszy gracz czuł się zwycięzcą. Tak... twórcy gier doszli do wniosku, że gracz nienawidzi przegrywać. Gracz przegrywający nie potrafi ocenić gry pozytywnie, zniechęca się, szuka wad, a w rezultacie opuszcza zabawe odkładająxc grę na półke.
Zobaczmy przykład jednej z najtrudniejszych gier mainstreamowych wypuszczonych na PC w poprzednim roku. Dark Souls.
Zdania co do gry były podzielone. Połowa osób zakochała się w tym action RPG. Druga połowa to osoby, które miały wielkie problemy z poziomem trudności gry. Na gameplay.pl ktoś pisał artykuły o tym jak ta gra ma skopane sterowanie, jest nudna i posiada słaby gameplay... Z prostej przyczyny to wynikało. Gracz sobie absolutnie nie radził z Dark Souls, więc szukał wymówek swojej nieporadności. Gry dzisiejsze przyzwyczaiły graczy do prostoty, do tego, że nie trzeba powtarzać poziomów.
Zobaczmy teraz jak wyglądają wyścigi rajdowe. Colin Mcrae DIrt 2/3. Gracz w multiplayer może sobie włączyć neonową strzałke, która pokazuje jak optymalnie jechać na trasie.
Jedziemy dalej... Skyrim. Questy, w których nie trzeba już w ogóle myśleć bo idealnie pokazany jest punkt gdzie trzeba iść, w której skrzyni znajdziemy item do questa itp. Książki w tej grze są dla picu, nie trzeba ich w ogóle czytać aby skończyć quest bo i tak strzałeczka pokaże gdzie iść.
La Noire, Walking Dead -> WIelkie hity, gry przygodowe, w których gra sama gra w grę :) Nowa generacja przygodówek, w których logiczne zagadki i rozwiązania zostały... wyrzucone z gry.
Nowy Tomb Raider -> Tak proszę państwa... ktoś ze starszych wyjadaczy pamięta stare Tomb Raidery ? Jak trzeba było się nagimnastykować aby przejść dane etapy lub nawet zapamiętać dokładnie poziomy, bo można było się zgubić ? Nowy Tomb Raider jest znacznie łatwiejszy. Dobra gra, ale również uległa prostocie rozgrywki.
Mogę tak pisać o praktycznie każdym wielkim tytule jak np Assasins Creed itp. i niestety producenci doszli do wniosku, że im łatwiej graczowi tym bardziej się bawi. "Pozwólmy graczowi cały czas wygrywać, żeby się dobrze bawił".
Mi jest z tego powodu źle, ale niestety chyba jestem wyjątkiem bo wiele tych prostych tytułów ma ogromny popyt, więc zapewne nowa generacja graczy również powstała, a producenci gier doskonale wiedzą co robią.
Nie jestem też żadnym hardcorowym graczem, nie ptorafie grac w europe universalis, mudy, czy stare wizardry.... ale dzisiejsze gry są tworzone dla osób mało wymagających od poziomu trudności.
Oj ttwizard włącz sobie dragon Age 1 albo 2 na wysokim poziomie trudności to przejrzejesz szok.
bez poradnika instand dead.
Przeszedłem Dragon Age 1. Bardzo dobra gra i jeden z nielicznych wyjątków. Z kolei Dragon Age 2... przyjacielu szkoda czasu na drugą część.
ttwizard - The Walking Dead to nie gra przygodowa, a visual novel.
A stare Tom Raidery były IMO kiepskie. W reboota jeszcze nie grałem, ale z całą pewnością spodoba mi się bardziej niż poprzednie gry (te nie od Crystal Dynamics).
Jeśli chodzi o Demon/Dark Souls: jakkolwiek te gry nie byłyby dobre (a domyślam się, że są bardzo), to jednak celem gier w głównej mierze jest dostarczenie graczom rozrywki. Jeśli tego nie robią, to nic złego w tym, że ludziom tytuł się nie podoba. IMO gry wymagające, stawiające wyzwanie, to gry ambitne, które nigdy nie będą olbrzymim sukcesem komercyjnym. Są wyjątki, np. taki Braid czy właśnie seria Souls. Powinniśmy poczekać na to, co przyniesie kolejna generacja. Jest szansa, że dostaniemy więcej takich ambitnych gier. Ludzie z czasem zaczną wymagać czegoś więcej - mam na myśli tutaj ludzi, którzy zaczęli swoją przygodę z grami z PS3 i X360 - i wytworzą tym samym popyt, z którym przyjdzie podaż. Jako dziecko nie widziałem niczego specjalnego w Ojcu Chrzestnym czy w Czasie Apokalipsy. Takie rzeczy przychodzą z czasem.
W końcu ludzie, którzy zaczęli swoją przygodę z grami z X360 i PS3, będę wymagali więcej
EDIT: Taka jeszcze mała notka: jest masa, MASA świetnych gier na Wii czy handheldach, gier trudnych, skomplikowanych, oryginalnych, wymagających, więc jeśli ktoś chce narzekać, to dopiero wtedy, kiedy kupi sobie te platformy i zapozna się z tymi grami.
Olewam Cody, gra płyciutka i zbyt łatwa. Trochę racji gość ma, chociaż jego gra też żadne cudo:)
Ja tam do tej pory gram w COD.... tylko że w 2 (tą z 2005 r.). Uważam że przejście w inne czasy niż II WŚ zabiło serie i tak skończyła się na COD 3 (akcja piątki była jeszcze w czasach II WŚ ale to nie to samo ^^). W nowych częściach multi jest strasznie płytkie już nie mówiąc o singlu który przechodzę na weteranie bez ani jednego deda (w starszych wersjach było to mało możliwe), zgadzam się z tym że nowe CODy są grami dla niedoświadczonych graczy i nie potrzeba umiejętności by w nie grać.
Polać temu Panowi ! Zgadzam się z tą opinią w 100% kiedyś uwielbiałem gry FPS był to najlepszy gatunek gier, dziś jest po prostu tragedia nie ma już dobrych gier z gatunku FPS. Same tasiemce COD i miliony dzieciaczków krzyczących że COD jest najlepszy, a krzyczą tak tylko z tego powodu że grać nie potrafią i mają zerowe umiejętności. Gry realistyczne, chciałbym bardzo ale o tym można tylko pomarzyć.
Zgodziłbym się z twórcami Red Orch. gdyby twierdzili że gra ryje berety ludziom , ale że narzucili swój styl większości firm tworzącym gry , z tym się już nie zgodzę!
A ja wreszcie postanowiłem sprawdzić Czerwoną Orkiestrę Johna Gibsona i jestem pod dużym wrażeniem. Seria CoD i Battlefield jest teraz dla mnie niczym kiczowaty obraz. Na pierwszy rzut oka piękny a jak się bliżej przyjrzeć to zero jakiejś głębi i klimatu. W RO2 wpadamy na głęboką wodę i jesteśmy w szoku kiedy giniemy co kilka sekund nie mając nawet pojęcia kto i w skąd strzelał. Nawyków z Coda i Battlefielda szybko musimy się oduczyć aby wreszcie kogoś zabić. O byciu pierwszy nie ma nawet co marzyć przez następne kilkadziesiąt godzin grania. Jest też wreszcie jakaś warstwa strategiczna. Nasze poczynia mają wpływ na to gdzie bedziemy walczyc w nastepnej rundzie i jakimi siłami będzimy dysponować. Jeśli ktoś chce zagrać w ambitny multi-fps to gorąco polecam. A już niedługo wychodzi Rising Storm i klimaty walk na wyspach pacyfiku.
A niech teraz któryś weteran Cod-a czy Bf-a spróbuje przejść Dooma czy Duke'a 3D (no, Forever też może być) na najwyższym poziomie trudności. Powodzenia. Prędzej rozwali komputer, niż tego dokona.