Witajcie, Tak się składa że na weekend jadę na delegacje do Krakowa z Poznania. W związku z tym uruchomiłem dzisiaj internet w poszukiwaniu połączenia pociągiowego i jakież było moje zdziwienie jak okazało się że nie ma bezpośredniego dojazdu Poznań- Kraków w możliwie taniej klasie. To jest jakieś pomylenie czy ja po prostu jestem na tyle atechniczny że nie potrafię dobrze wyszukać nic bardziej związłego w internecie?
PS: jak macie jakieś doświadczenie, wiedzę w kwestii dojazdu to będziem wdzięczny za informacje.
Nie mam nic przeciwko sprzedaży kolei prywatnym spółkom ale nie w sytuacji kiedy państwo ściąga ze mnie haracz w postaci ponad 70-ciu procent faktycznie zarobionej przeze mnie złotówki
Ja widzę od góry do dołu TLK co godzinę i do stu złotych, więc nie wiem z czym masz problem.
Secretservice ma rację - tlka jest PEŁNO.
Co więcej - bilet weekendowy kosztuje 74 złote W OBIE STRONY. czyli 40 zł za jeden kierunek. Taniej się nie da.
Polecam przejazd TLK w towarzystwie plusków (pluskiew? jak to się odmienia??).
Ja osobiście mam zaliczone i teraz jeśli tylko mam wybór to wolę dopłacić i jechać IC.
No, ale temat nie o tym, tylko o połączeniach bezpośrednich ;)
Jechałem tylko parę razy w życiu pociągiem, raz z Krakowa do Trzebini a raz z Krakowa do Poznania (ale wtedy przez Warszawę :D) i jak się tylko da to unikam od tego czasu. Wolę przewoźników prywatnych czyli tzw. busy, sporo wygodniej i taniej zazwyczaj, nawet jeśli trzeba się kilka razy przesiadać to mam wrażenie że szybciej, zwłaszcza z tymi opóźnieniami na które trafiłem za każdym razem w pociągach.
A ja mam z pociągami doskonałe doświadczenia. Ze Szczecina do Poznania/Warszawy/Wrocławia/Krakowa nie dotrzesz szybciej samochodem. Nie wspominając o cenach - cena autostrady do warszawy jest wyższa niż pociągu... A trzeba jeszcze pamiętać o paliwie.
Nie wspominając o cenach - cena autostrady do warszawy jest wyższa niż pociągu.
przepraszam bardzo, ale czego to ma być argument? Jeśli tego, że w Polsce nie da się normalnie podróżować, to jestem całym sercem za.
graf_0 -> Też lubiłem koleje. Pomimo tego, że kiedyś jechałem prawie 5h na tym podeście między wagonami. Bo miejsca było mało. Pomimo tego, że jak jechałem kiedyś nad morze (jakieś 13h) to nie było prawie miejsc stojących a ludu był tyle, że konduktor nie miał jak przejść. Nie mówiąc już o ludziach, którzy chcieli wsiąść na późniejszych stacjach. Nie wspominając o tym, że prawie 5 lat na studia przejeździłem dzień w dzień pociągiem i przeżyłem prawie wszystko łącznie z podgrzewanymi krzesłami na wiosnę i śniegiem padającym przez podłogę w zimę, kibolami, samobójstwami etc. Też podoba mi się fakt, że w pociągu można sobie wstać, przespacerować się, rozciągnąć, nie trzeba uważać na drogę, można sobie poczytać a czasem nawet spotkać pozytywnych podróżnych. Wszystko do momentu podróży w jednym przedziale z pluskwami. Gdy dwa dni po powrocie do domu ubiłem pluskwę uciekającą z mojego plecaka jakoś przestałem kochać koleje. Naprawdę...
Trael
Można wiedzieć na jakiej trasie kursowałeś przez te 5 lat?
Bo to opis kolei rodem z Indii.
Ja sam lubię podróżować pociągiem, więcej miejsca niż w busie, co do ceny to nie wiem, aż tak obeznany nie jestem. Na pewno opłaca się podróżować koleją studentom, 50% zniżki robi różnicę.
p.s. Koleje śląskie są genialne!
Zawiercie - Dąbrowa Górnicza - Katowice. Tak zwana kolej podmiejska. Polecam szczególnie Śląsk w weekendy jak gra liga. Można się natknąć na kibiców eskortowanych na/z meczu. Czasem trzeba np. okno zamknąć bo jak pociągi stoją równolegle to małpy potrafią napluć. Chociaż policyjny konkurs w upychaniu kibola w wagonie to też niezłe wydarzenie.
zwazywszy na pluskwy w TLK to lepiej unikaj ich.Albo jedz na stojaka i nie stawia nigdzie bagazy.:))
Zaciagniecie jednej pluskwy do domu zapewni ci niezapomniane przezycia na wiele dni i wydatek oko 3,5-4 tys zl zeby tych milusinskich sie pozbyc:)