Miasta i lokacje w grach komputerowych.
Do głowy przychodzi mi jedynie na myśl baza UNATCO z Deus Ex kiedy jesteśmy nowym nabytkiem organizacji. Ma swój urok który jest niszczony wraz z rozwojem fabuły. W pozytywnym sensie.
No i pierwszy poziom z Deus Ex, jak dla mnie prawdopodobnie najlepsza mapa startowa. Swoboda w sposobie przechodzenia, poukrywane smaczki, sekrety.
Tarant z Arcanum. Miasto przemysłu, biedy (Kocioł) i bogactwa, różnych organizacji gdzie nawet magowie znajdą dla siebie miejsce. Miasto ze swoimi sekretami.
Ja natomiast mam inną nominację - najgorsze miasto/ lokacja w grach komputerowych.
Należy się ona wiosce Hommlet z Temple of Elemental Evil.
Wypełniona FEDEXowymi zadaniami (przynieś-zanieś), ludźmi którymi trudno polubić (poza Elmem pijaczyną i czarodziejem z wieży choć to zasługa Pawła Wawrzeckiego aka Kidlera).
Po co te zadania? By zdobyć przynajmniej 2lvl dla drużyny i mieć szanse na delektowanie się walkami w grze, które są wyborne.
Co do Morrowinda - nie grałem za wiele (nie czuję mięty przyciągającej mnie do serii TES) ale podobały mi się miejscowości w Morku, każda po trochu.
Koobon Balmora pozostaje w pamięci. Dlaczego? To pierwsze miasto, na które wpadamy w Morrowindzie? SpecShadow jakoś UNATCO nie zapadło mi w pamięć, ale muszę pewnie odświeżyć sobie Deus Ex, zresztą Arcanum także. Hommlet faktycznie jest tragiczne. Właśnie ta lokacje odrzuciła mnie od grania w ToEE. Temat z zupełnie innej beczki, ale grafikę w ToEE zapamiętałem bardzo pozytywnie, zwłaszcza magiczne pociski i ich dziwna trajektoria lotu.
Waavee powtórzę pytanie skierowane do koobon. Czy to dlatego, że to pierwsze większe miasto na naszej drodze? Jakieś inne powody?
Zapomniałem wspomnieć że warto odpalić ToEE z modem Circle of Eight. Raz że dostajemy kolejne, lepsze miasto do zwiedzenia to początek wypada lepiej.
Sigil - bród, smród i ubóstwo. Do tego dziwne istoty, zdarzenia, własne zasady rządzące światem. Jako pępek świata (uniwersum) - cudo.
Dorzucę może jeszcze Skadowsk z Zewu Prypeci. Bar na zrujnowanym tankowcu, który osiadł na dawnym jeziorze? Ekstra. Do tego są tam różne postacie - handlarze, dostawcy, lekarz wampir, myśliwi, i przywódcy dwóch frakcji.
Dobre wrażenie zrobiło na mnie ostatnie miasto w RAGE, lepsze niż osławione Dead City. Szczególnie po wyjściu z miasta i patrzeniu na nią.
Ale to tak odbiegając od cRPGów...
Skadowsk brzmi ciekawie. Jak nazywa się lekarz wampir? Dead City wyglądało fatalnie w RAGE, ale misja w kanionie dzikich była bardzo dobra plus zdewastowany kompleks hotelowy na początku. Przy okazji RAGE ma mnóstwo pięknych widoków, ale w ostatecznym rozrachunku zawodzi. Zwłaszcza zakończenie, które pojawia się znikąd. Trzeba dodać do tego jeszcze problemy graficzne. Zresztą, nie wiem jak już nastawić się do RAGE. Bardzo irytująca gra z przebłyskami. Lokacje możesz podawać z jakiegokolwiek gatunku.
Balmora jest drugą miejscówką do której trafiamy po Seyda Neen, spędzamy tam kilkanaście pierwszych godzin gry i zapada szczególnie w pamięć. Chyba będzie trzeba do Morrka wrócić.
Aż dziwne że nie dodałeś w swojej całkiem przyzwoitej wypowiedzi miasta "Centralia" z Silent Hill, które istnieje naprawdę i to na nim wzorowali się twórcy z Japonii.
Do RAGE podchodzić jak do zwykłej gry, nie oczekiwać cudów inaczej wybujałe oczekiwania zniszczą obraz gry.
Mi grało się przyjemnie choć pierwsze odpalenie gry było bolesne. Tekstury się posypały, dosłownie. Dobrze że jest era internetu to znalazłem gdzieś rozwiązanie.
Za 16zł świetna pozycja. Za więcej? No cóż, może zawodzić. No i zakończenie też mnie zaskoczyło.
Teraz poluję na DLC a ta zakichana cenega mi tego nie ułatwia.
naszła mnie ochota na morowinda czytając to,trzeba będzie zagrać.
mi szczególnie podobał się klimat pustkowi w falloucie 1i2 nowe części to według mnie nie to samo
Sebogothic źle sformułowałem pytanie do koobon. Wiem, że Balmora jest zaraz po Seyda Neen. Nie mogłem już edytować posta niestety. Chodziło mi, że może Balmora jest pierwszym miastem w naszej wędrówce, więc pozostaje w pamięci, taki prosty mechanizm, ale kto wie. Wszyscy ją pamiętają, więc musi mieć coś w sobie. Jarekao zgadzam się w zupełności. Kovalow117 dzięki. Skupiłem się na niewielkiej ilości przykładów. Są skrajnie subiektywne, ale Silent Hill powinien pojawić się, ale prawdopodobnie przy osobnym wpisie. SpecShadow to bardzo dobra porada tj. podchodzić jak do zwykłej gry. Faktycznie w takim wypadku RAGE wypada bardzo dobrze. Trzeba było jeszcze wspomnieć o bardzo dobrej mimice postaci i zachowania ciał podczas postrzałów. Szybki13579 dzięki. Morrowind ma w sobie coś czego się nie zapomina. Pierwsze Fallouty to klasyk zupełny. Wielu ludzi wypomina Bethesdzie zabicie ducha Fallouta, ale naprawdę nie jest źle jeżeli idzie o klimat i atmosferę. Wyjście z krypty w Fallout 3 obudziło we mnie to samo zapomniane uczucie, którego kiedyś doświadczyłem podczas grania w pierwszego Fallouta.
1. Black Mesa, którą oglądamy z kolejki na samy początku Half-Life'a/Black Mesy.
2. Tristram, które pozostanie w mej pamięci na długo, dzięki genialnemu muzycznemu motywowi (choć tu bardziej chodzi o klimat, a nie niezwykły projekt lokacji).
3. W tym momencie zaś wielkie wrażenie (od strony wizualnej) robią na mnie panoramy Dubaju w Spec Ops.
Mnie Morrowind nie zachwycił. Ma kilka niezłych lokacji, ale do zachwytu było i jest mi bardzo daleko.
Och, Spec Ops. Zapomniałem napisać o Dubaju, choć pisałem dużo o Spec Ops. Wieżowce zasypane piaskiem, wąwozy i rozpadliny piaskowe na kilkaset metrów w rozdziale "Krawędź". Raziel88ck to może miejscówka z Nosgoth?
Czy to dlatego, że to pierwsze większe miasto na naszej drodze? Jakieś inne powody?
Pewnie głównie dlatego, ale też dlatego, że ma jakiś niesamowity (nie w gotyckim sensie) klimat. Inny od klasycznej erpegowej "pierwszej osady".
Mnie się cały Morrowind strasznie podobał, ale właśnie Balmora najbardziej zapadła mi w pamięć.
Morrowindowi brakowało stylistycznego rozmachu. Miał potencjał, ale niewykorzystany.
Unatco w Deusex - świetne.
Każda niemal lokacja z Wampire redemption - Światła, dźwięki, npc - wszystko pasuje do siebie idealnie.
Mieszkanie w wampirze, a zwłaszcza moment jak właczamy radio i słyszymy
http://www.youtube.com/watch?v=fCm7cAM1HIg
Nosz kurna, niewiele jest równie klimatycznych miejsc.
Oczywiście zawsze możemy się cofnąć nieco bardziej... Tales of phantasia albo chrono ze snesa to majstersztyki pod względem grafiki i klimatu MIEJSC.
W DeusEx prawie wszystkie lokacje są świetne, a te nieświetne po prostu dobre - jeśli ktoś twierdzi inaczej, to wyzywam na ubitą ziemię (tzn. niech przejdzie je na wszystkie możliwe sposoby) - pamiętam gdy odkryłem podwodne części w Hong-Kongu ... i umierałem aby sprawdzić co jest na końcu tunelu ;)
Moroowind to ta sama liga, Arcanum i Tarant to górna półka i gra świetna, ale generalnie jeśli chodzi o projekt miejsc IMHO nierówna.
Jeśli weźmiemy pod uwagę PIERWSZE wrażenie podczas grania, to Fallout też był niezły (trochę czasu minęło, więc jeśli ktoś nie grał WTEDY ma święte prawo się nie zgadzać, ale pierwsze wejście do The Hub, Necropolis lub Glow robiło wrażenie).
Koobon ja zgadzam się w zupełności jeżeli idzie o stylistykę Morrowinda. Balmore zapamiętałem również bardzo dobrze. Tak jak piszesz, prawdopodobnie chodzi o odmienność, którą się zapamiętuję, ponieważ ja nie pamiętam żadnego miasta z Obliviona teraz, a architektura z Vvardenfell pamiętam do dziś. Graf-0 Bloodlines jest faktycznie bardzo klimatyczne, a tą audycję również zapamiętałem. Zwłaszcza niezręczną ciszę "Vigo" po usłyszeniu włoskiego plus wielkie konspiracyjne tajemnice. Ja mógłbym pisać o poszczególnych miejscach bardzo długo. Chciałem, aby ludzie stworzyli listę niezłych lokacji razem z artworkami. Poza tym: Cuz that's some good f***in chiken...I mean, frickin chicken! I erotyczny bankomat. Oh honey if you doesn't stop I am gonna have to make a deposit. ZŁ zgadzam się w zupełności. Nowe Reno było dobrą odmianą dla pustkowi też. Do Deus Ex muszę powrócić, bo grałem bardzo dawno temu.
Jakoś mi nie zapadły w pamięć, ale to z tego powodu, o którym mówimy tj., że te miasta mają w sobie coś znajomego, europejskiego. Masz jakiś link do szkiców koncepcyjnych?
O tak, Flotsam z okolicznymi lasami zdecydowanie najbardziej mi się podobało spośród lokacji w drugim Wiedźminie. Dołóżmy do tego wioskę Odmęty (malownicze pola) z pierwszej części. Nie sposób nie wspomnieć też o Cytadeli z serii Mass Effect. Olbrzymia stacja kosmiczna, wyglądająca jak ogromne miasto (właściwie nim będąca), zamieszkana przez mnóstwo przedstawicieli różnych ras. Do głowy przychodzi mi jeszcze specyficzna mapa z pierwszego Black Ops, Nuketown.
Pamięta, że Flotsam zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Zwłaszcza prześwity słoneczne w koronach drzew i unosząca się mgła. To chyba najlepsza lokacji w Wiedźminie. Miałem pisać też o Vergen, ponieważ Markarth i miasto krasnoludów z Wiedźmina 2 są bardzo podobne. Stypol kiedyś pisałem o Odmętach, ta wioska jest kwintesencją polskiego romantyzmu; Balladyna, Świteźanka, folklor, słowiańska mitologia. Bardzo udany poziom. Plus maki i chabry w polach. Cytadela jakoś nigdy nie zrobiła na mnie wrażenia może dlatego, że w aktualnej grze jest bardzo mała i uboga, a jest przedstawiana jako centrum galaktyki.