Indyk w sosie własnym - przegląd nielicznych gier niezależnych, które mnie wciągnęły
Strasznie sztampowy dobór tytułów. Gry indie mają o wiele więcej do zaoferowania. Nie grałeś w inne tytuły dlatego, że nie kupiłeś, obawiając się ich, czy wymieniasz tylko te, które były w wielu bundlach za grosze?
Niestety Twój dobór pozycji mnie zupełnie nie rusza. Sięgnij chociażby po Blackwell czy Resonance... Tytułów jest o wiele więcej.
Tyle, że mnie to ani trochę nie rusza. Indyki poza platformerami mnie zupełnie nie interesują. Zupełnie. Te wszystkie klocki, puzzle, dziwadła na kółkach to nie moje gusta. Dlaczego? Bo w korzeniach mam właśnie platformówki, na których się wychowałem. Lista jest w pełni subiektywna i nie będę tu wypowiadał się o gustach. Wychodzę z założenia, że jak nie podoba się, to widzenia (heh, nawet mi się zrymowało. :)).
Nie chodzi o to, że subiektywna (to akurat jest oczywiste) tylko o to, że te tytuły wymieniano już setki razy w najróżniejszych konfiguracjach. Miło byłoby gdybyś rzucił choć jednym mniej znanym tytułem.
Rozumiem, o co Ci chodzi - natomiast problem polega na tym, że gry niezależne traktuję wyłącznie jako chwilową odskocznię, sięgam tylko po te tytuły, które wpasowują się w moje gusta. Jak wspominałem, raczej poza platformówkami nic mnie nie interesuje (czasem bywają wyjątki np. World of Goo o którym faktycznie zapomniałem), a jeśli już, to często gra nudzi po po 5 minutach. Pewnie, że to tytuły wszystkim dobrze znane, ale ileż było już powtórek o Call of Duty, World of Warcraft i innych dobrze znanych grach? Natomiast co mogę obiecać, to to, że na pewno jeszcze kiedyś podobne zestawienie się pojawi, ale już z bardziej różnorodnymi produkcjami. Teraz było moim zamierzeniem zestawienie jednego gatunku w jednej konkretnej liście.
EDIT: Zmieniłem troszeczkę ideę samego wpisu - mam nadzieję, że teraz będzie jaśniej. :)
W Trine było trzech, a nie jak napisałeś, czterech bohaterów.
We wszystkie wymienione gry grałem i mogę je polecić.
Trochę mało tych gier i to jeszcze same bardziej popularne. Można by się lepiej zabrać za temat i ograć jeszcze z pięć-dziesięć kolejnych tytułów, by rzeczywiście było o czym pisać - sam nie miałbym problemu ze znalezieniem 30 ciekawych i wartych ogrania niezależnych produkcji. Zwłaszcza przy tytule "Przegląd najciekawszych platformówek niezależnych" liczba wspomnianych gier strasznie kuje w oczy. I tak swoją drogą, to Braid jest grą logiczną, a Shank beat'em up'em. 2D =/= platformówka.
Nie ukończyłeś VVVVVV bo była za trudna? Słabiutko... Do takiego IWBTG czy podobnych (a zwłaszcza IWBTB) nie miałbyś pewnie startu, a ragequit nastąpiłby w ciągu 5 minut od rozpoczęcia "zabawy", co nie? ;)
@ Azerath - Braid zalicza się niejako do platformówek. Dlaczego by go nie wrzucić do wora razem z Super Mario Bros? Elementy logiczne moim zdaniem nie wykluczają gry z tego gatunku. Gdybym miał tu wrzucić 15 czy 20 produkcji z kolei byłoby narzekanie, że tekst jest za długi i rozwleczony (tl;dr). Tak czy inaczej postaram się następnym razem zrobić bogatsze zestawienie. PS Shank kto nie platforma? Łazisz gościem po dwuwymiarowych planszach (zazwyczaj z lewej do prawej, czasem bardziej pokrętnie), rozwalasz wszystko co przed sobą i zbierasz różne pierdółki. Dla mnie to wystarczy, żeby nazwać grę platformówką, a rozdrabnianie się na jakieś egzotyczne podgatunki uważam za zbędne.
@ Adrianziomal - a Dark Souls na hardzie (czy jaki to tam jest najwyższy poziom, nvm) pewnie przeszedłeś jedną ręką jednocześnie żonglując drugą, recytując Tuwima i popijając w przerwie filiżankę cappucino? U are a hero!
@Prometheus - Przed podejmowaniem tematu radziłbym się z nim zapoznać. Nie nie przeszedłem Dark Souls na "hardzie" bo go tam nie ma. W ogóle nie posiada opcji wyboru poziomu trudności przy rozpoczęciu gry. Po każdym przejściu DS oferuje za to możliwość przejścia gry jeszcze raz (NG+), gdzie przeciwnicy są jeszcze potężniejsi, a postać gracza może lvlować dalej. Co do porównania - rozumiem, że miał to być sarkazm. Drogi redaktorze - to, że większość graczy w dzisiejszych czasach straciła cierpliwość, zdolność myślenia lateralnego, wnikliwej obserwacji, dogłębnej analizy sytuacji i długotrwałe skupienie to nie moja wina. Większość wydawców, którzy przyzwyczaili masę graczy do tego, że poziom "easy" sprzed 10-15 lat to teraz "medium" lub nawet "hard". To sprawiło, że gry wymagające myślenia i zapamiętywania pewnych rozwiązań i bezwzględnie karzące za brak jednego lub obu wcześniej wymienionych aspektów grania sprawiają ogromną trudność dla niemal wszystkich odbiorców tych produkcji, co powoduje, iż znaczna część graczy dostaje "rage" i następnie robi "ragequit". Perfidność twórców ma tutaj znaczenie drugorzędne (w przypadku I Wanna Be The Guy i innych, w tym we wspomnianym wyżej I Wanna Be The Boshy).
@ Adrianziomal - wolałbym określenie blogger - to po primo. Po secundo, podobny "błąd" w przypadku DS napisałem już dłuższy czas temu i było to celowe zamierzenie. Poziomy trudności gier to znak czasów i jak wnioskuję po Twoim komentarzu chyba zdajesz sobie z tego sprawę. Sam pierwszego PC dostałem w końcówce '97 i wiem jak to wyglądało (w szczególności tytuły 3D, bo dwu-wymiarówki znam głównie z popularnej u nas swego czasu podróbki NESa). Co do VVVVVV pewnie gdybym się uparł, to bym ukończył, ale koniec końców znudziło mnie to powtarzanie i "maksowanie skilla". Tyle odnośnie do tego, bo "lekko" wykraczamy poza tematykę.