Po co komu potrzebny restart serii Devil May Cry?
Czekałem dosyć bardzo na demo tej gry, bo tak jak ty jestem wielkim fanem DMC. Wyszło demo, pobrałem je i odpaliłem, przeszedłem, ale demo skutecznie mnie odrzuciło od tej gry. Zero klimatu, nowy dante wogle nie ma charakteru, a przypomina bardziej hamerykańskich cwaniaków(ah... te fuck'i na prawo i lewo) i nie ma nic wspólnego z poprzednim dante. Mam nadzieję, że capcom się opamnięta i nie zleci już nigdy więcej produkcji ninja theory. Może też być tak, że będziemy mieć dwie serie DMC. Jedna to będzie stary, dobry Devil May Cry od capcom, a drugi DMC od ninja theory.
Jako gracz lubiący slashery (których na PC jest, niestety jak na lekarstwo), na pewno zagram w nowego Devila. Powoli oswajam się z widokiem nowego bohatera ale nie mogę przeboleć jego szczeniackich odzywek. Co zresztą widać po komentarzach na GOLu, że innym graczom również się to nie podoba. W poprzednich grach z serii Dante wcale nie potrzebował żadnych shitów i fucków, żeby zbesztać przeciwnika. Martwi mnie też poziom trudności. Capcom pewnie widział, że wyjadacze serii stanowią mniejszość i żeby zwiększyć sprzedaż i pozyskać nowych graczy, zrobił grę bardziej przystępną. Na ile mocno przystępną, to okaże się, jak zagram.
Z jednej strony gotuje się kawał porządnego slashera
Nie zgodzę się. Kij już o sam restart, który jest nie potrzebny DMC, ale już o grze jako slashera. Jak odpaliłem je z początku byłem pełen nadziei, że przynajmniej sterowanie i combosy będą w miarę, ale niestety okazało się to śmiechem na sali np, aby użyć dwóch broni należy trzymać dwa przyciski w tym jeden cały czas. Ruchy bohatera są wolne jak u Nero. Brak stylów walki u tego całego Dante. Style walki na najwyższe wbiję byle nowicjusz, znów poziomy trudności są prawie nieodczuwalne. 90% dialogów Dema to Fuck You, a aktorzy bez energii jakby dostali wypłatę za dniówkę i fajrant.
Teraz do autora. Jeśli dobrze zrozumiem masz mieszane uczucia względem 2 & 4. Tą pierwszą rozumie, a druga?
Dla mnie jest kwintesencją pod jakością stylów walki i combosów. Do tego aktorzy wykonali swoje rolę na najwyższym poziomie. Beszty Dantego bez użycia nie potrzebnego FUCK You są epickie dochodzą jeszcze jego gesty i mamy mieszankę doskonałą. Fabuła może nie jest tak dobra jak w trójce, ale znów nie jest tak dramatycznie źle.
Niestety gracze PC tracą na shlasherach i to bardzo, dlatego ich nastawienie na tą część są optymistyczne. Również patrzący na ten restart nie znając starej serii w szczególności chodzi o młodszych graczy. Jest na nią wręcz napalona,a stara przecież seria ma już prawie 12 lat.
Znaczy się co do samej czwórki to mam pewne pretensje. Nowy bohater jest całkiem w porządku, ale mnie nieco irytował. Nie potrafił się odnaleźć, był nieco patetyczny. Pierwsze skrzypce jak zwykle grał Dante.
To, co mnie najbardziej w czwórce zdenerwowało to ogromny backtracking od połowy kampanii. Zaliczanie ponownie tych samych etapów innym bohaterem to takie pójście na skróty i IMO ogromna kpina. W trójce cały zabieg był spłycony, ale w jej następnej części wszystko to, aż kłuje w oczy.
Reszta to jak dla mnie wszystko, co najlepsze w serii Devil May Cry. Z jednej strony porządny slasher, z drugiej wielka wtórność. Stąd też wzięły mi się mieszane uczucia.
Tak z Devil May Cry zaczynałem swą przygodę w ogóle z grami dlatego mam do serii tak więlki sentyment. No będzie z około 270 godzin spędzonych przy czterech częściach. Co mnie irytowało w dwóch pierwszych strach częściach hmm. Sterowanie, ale na pewno trzeba wziąć pod uwagę DMC 1, że to była pierwsza tak dobrze zrobiona gra, lecz jak to bywa z biegiem takie sterowanie odchodziło siną w dal. Dwójka to już klapa na całej lini już od pracy kamery orze fabułę aż do sterowania. no i aktorzy głosowi, aż w uszy kuli. Dopiero w trójce Langdon pokazał jak się powinno podkładać głos. Co do trójki nie mam prawie zastrzeżeń, bo była genialna. Do czego szło się przyczepić to złe zrobienie stylów, przejścia pomiędzy nimi, których jest brak oraz nabijanie im leveli, reszta była super zrobiona i dopracowana.
Rasgul - A co sądzisz oczywiście jako Slashera grę Metal Gear Rising. To się zapowiada naprawdę genialnie. Sterowanie chyba nigdy nie ukazywane w tego typu grach.
a system walki zdaje się być naprawdę dopracowany. Czego chcieć więcej?
Porządnego systemu walki :P. Bo na PS3 wygląda to kiepsko na tle innych slasherów.
Restart, czy nie, po obejrzeniu tego zlepka mini gameplayów na tvgry.pl moje zainteresowanie tą cześcią znacznie wzrosło. Moim zdaniem będzie to kawał solidnego slashowania, animacje i lokacje wyglądają ciekawie i pomysłowo, a system walki zdaje się być naprawdę dopracowany. Czego chcieć więcej?
Z serii grałem tylko w trójkę i trochę w czwórkę. Jak bardzo mi się te gry podobały (a przynajmniej trójka - coś w czwórce mnie odpychało i nawet nie zacząłem gry), tak na nowe DMC czekam z niecierpliwością. Wszystko za sprawą Ninja Theory, które stoi za produkcją. Oczarowali mnie przy okazji Heavenly Sword - grze, która niezasłużenie przeszła bez echa - ciekawą fabułą, świetnym designem i reżyserią tak bardzo, że jedną z pierwszych gier, które sobie kupię na nową konsolę, będzie ich Enslaved. Gameplay może nie był najwyższych lotów (w HS), ale był wystarczająco dobry, by nie narzekać i brnąć dalej w fabułę. Fakt, będzie brakowało wyzwania obecnego w trójce (do dzisiaj na kciuku mam odcisk) i chęci pożarcia pada, ale tym, co pokazali do tej pory, panowie z Ninja Theory mnie kupili, z całą pewnością dam grze szansę.
Aha, nie jestem też jakimś wielkim fanem serii. Dobrze się bawiłem przy jednej części, ale nigdy nie nawiązałem jakiejkolwiek więzi z marką, więc pewnie dlatego nowe podejście aż tak bardzo mi nie przeszkadza. Nie widziałem też oprócz paru trailerów żadnych materiałów z nowej gry. Czytałem parę zapowiedzi i ich ogólny wydźwięk był pozytywny, więc jestem raczej spokojny. Będzie mi brakowało charakteru dawnego Dante, który niejednokrotnie zmusił mnie do śmiechu swoim zachowaniem, ale jeśli dostanę to, co w HS, tyle że więcej i lepiej, to poświęcenie starego podejścia wydaje mi się dobrą ceną.
DB Mafia - Metal Gear Rising: Revengeance zapowiada się jak na razie w miarę ciekawie. Mi się podoba, choć nic rewolucyjnego nie wprowadza, oprócz tej dokładności ciachania. Na filmikach wygląda to w miarę nieźle. Werdykt ciężko wydać, bo trzeba poczekać, aż gierkę sprawdzę sam.
nietoperztbg - Zgadzam się, ale wiesz jak to bywa. Bardzo łatwo zdobyć potencjalnych klientów przez odświeżenie znanej marki i sprzedanie innej gry, ale z nazwą jak poprzedniczek. :)
Wielkim fanem DMC nie jestem, przeszedłem tylko trojkę i czwórkę, co nie czyni mnie ani fanem ani znawcą serii. Co nie znaczy, że podobają mi się taki jej restarty. Jak pierwszy raz zobaczyłem nowego Dantego to pomyślałem o amerykańskiej Godzilli. Niby są w niej elementy z filmów TOHO, ale nic nie jest takie jak powinno być. Podobnie jest z nowym DMC. Dlatego uważam że jest światełko w tunelu. Jak się produkt Ninja Theory nie sprzeda to Capcom może zrobić to co TOHO. W skrócie posłać nowego Dantego do piachu za pomocą starego Dantego.
Ależ to bardzo proste. Odpowiadam na pytanie zawarte w tytule: Restartu serii nie robi się dla fanów.
Ktoś najwyraźniej doszedł do wniosku, że DevilMayCry 5 nie znajdzie wystarczającej ilości nabywców. Nie wiem jak wy, ale jeśli nie znam jakieś serii, to kolejna część ukazująca się z wysokim numerkiem nie zachęca mnie do wskoczenia w wir wydarzeń. Nie ma to większego sensu jeśli zależy nam w grach na fabule. Nie będę wiedział kim jest główny bohater, jaką ma misję, czemu jest tu gdzie jest i dlaczego to co przed chwilą powiedział wzbudza śmiech u innych postaci a ja nie załapałem. Miałem tak z MGS4. Dużo smaczków mnie po prostu ominęło. Świat jest na tyle interesujący, że pewnie zagrałbym w MGS5, tak jak zagram w Revengence.
Gdybym nie znał poprzednich części serii God of War pewnie uzałbym, że Kratos z części trzeciej jest jakimś skrzywionym psycholem. A tak to wszystko ma sens i gra smakuje doskonale.
Zmierzam, więc do tego że restart serii i kasacja numerka jest zaproszeniem do serii dla osób, które o serii nic nie wiedzą a usłyszały raz lub dwa ten tytuł. Część fanów się obrazi, ale część spróbuje. Tu jest pewne ryzyko. Po co zmieniali głównego bohatera? Może po to żeby nie kopiować tej samej historii, tylko trochę ją pozmieniać. Dlaczego jest łatwiejsza nie trzeba tłumaczyć.
Grałem w demko. Niezłe. Nie grałem w poprzednie części więc się nie wypowiem więcej. Ale jak nowy Dante odpala furie to wygląda jak ten stary :P Więc nie jest tak źle :P
Grałem tylko w czwórkę, ale byłem nią oczarowany. Grafika, walka, rozmach - to był mój pierwszy tego typu slasher [poprzedni w jaki grałem to chyba... Powrót Króla] i od razu mnie powalił. Teksty bohatera genialne, zresztą samo zaimplementowanie dwóch gości, którymi gra się całkiem inaczej też było mistrzowskie. Choć przyznam, że jako że był to mój pierwszy kontakt z serią, po zmianie skóry na Dantego ciężko było mi się przyzwyczaić do jego stylu, głównie przez brak tej 'demonicznej' ręki. Ale ogólnie dałem chyba 9/10 i grę wspominam bardzo ciepło. Próbowałem podejść do trójki, ale dość szybko mnie zniechęciła, może kiedyś druga próba. W każdym razie muszę przyznać, że jako nowy fan serii żałuję, że dokonuje się jej restart. Z prostego powodu - nie zdążyłem się nacieszyć starą formułą. ;p A ta nowa... średnio mnie przekonuje. Głównie razi mnie przywoływany przez większość nowy charakter Dantego. W sumie to logiczne, że jako młodziak jest bardziej narwany, mniej wysublimowany, rzuca głównie fuckami a nie sarkastycznymi uwagami. Ale nie oznacza to, że ludziom musi się to podobać. Ja też należę do grona malkontentów. No ale nic, zobaczy sie, może jednak wyjdzie z tego kawał dobrego slashera i po odżałowaniu utraty [przynajmniej czasowej] starego Dantego nawet wyjadacze serii będą z przyjemnością szlachtować potwory. ;p
Restart jest niepotrzebny. Nadal nie wiadomo kim jest Nero i jakie są jego powiązania z Vergilem (Yamato, które reaguje tylko na tych, którzy mają w żyłach krew Spardy, "duch" Vergila w jego Devil Triggerze, kiedy Nero aktywuje swoje DT). Ninja Theory to partacze, którzy nie mają szacunku do oryginału, szczególnie cały Tameem Antoniades, który w jednym z wywiadów powiedział, że stary (i jedyny) Dante wygląda przestarzale i gdyby wszedł do baru to by zaraz dostał wpierdziel. Tak jakby jego Donte był taki badassowy i w ogóle supercool. Dalej, system walki i poziom trudności w DmC to jakaś kpina. Nie wspomnę nawet o języku jaki w tej grze się pojawia. Tak wiem, gra kierowana jest do zbuntowanych dzieciaczków z zachodu, bo przecież tylko fuckami można komuś pojechać. Wisienką na torcie jest Vergil, który na jednym z trailerów trzyma... karabin. Ten kto jest fanem DMC zrozumie jakie jest głupie.
Ktoś pytał o Metal Gear Rising - nareszcie genialny slasher od czasów Bayonetty. Po filmikach widać ile możliwości będzie mieć gracz, ile combosów i różnych ruchów zostanie oddane do naszej dyspozycji. Pod wieloma filmikami na YouTubie można spotkać się z komentarzami, które traktują Raidena jako (tego starego) Dante, bo jakby nie patrzeć Jack ma coś w sobie z syna Spardy.
Ictius - Hehe Sam tak uważam z Raidenem
Imo DMC lubię jako slahera i w sumie wali mnie czy to restart czy nie, choć liczę że kiedyś do serii powróci Nero.