Witajcie!
Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan, Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki. Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze.
W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient w koło opowiadający o EverQuest. Ostatnio rozgląda się trochę nerwowo wyczekując na moment, kiedy trzeba zmienić numerację. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poświęcając swoją uwagę Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia się Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobie Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Od czasu kiedy w ekipie mafii gdańskiej pojawiać się zaczął Ingham konieczne stało się zainstalowanie spluwaczek oraz wyłożenie dyżurnych szmat. Panowie maja bowiem dziwaczny zwyczaj witania się poprzez plucie. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmianych zapasach... Powiadają, że w puszczy żubr jeno występuje, ale okazuje się, że nie jest to do końca prawdą. Lechiander też występuje, tyle, że jako wielki spec od Half-life`a i Fallout`a, czym zwiększa znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myślał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej właśnie szafy (należącej nota bene do Holgan) wynurza się regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy Generatorem Czasoprzestrzennym przez AQA... :)
Z żadnej szafy, ani innego wymiaru nie pochodzi Piotrasq, ale za to on sam przyprowadził do nas razu pewnego niezwykłego gościa: słonika koloru seledynowego, który od razu stał się naszą karczmianą tajemnicą... Magów dyżurnych u nas jak psów, ale tylko jeden sprawia szczególny kłopot :-) Zasłużył się Kanon przybytkowi, a ciągle: a to weny na zapis nie ma, a to skryba zwiał albo leży pijany. Jednak teraz błąd naprawiony i należne w stopce miejsce przyznajemy z przytupem! Nawet mniej uważny obserwator dostrzeże, że w okolicach szynkwasu kręcą się ostatnimi czasy jacyś podejrzani klienci. Jeden z jakąś kokardą? Gdy zapytać barmankę odpowie (po brzęknięciu monetą oczywiście), że to Osioł zwany KaPuhY, w pyszczku mający balonik, a na ogonku kokardkę. Kiedyś był Osłem pod ochroną, ale zmieniło się to w chwili kiedy wybrał nową drogę kariery - Kaloryfera Żeberkowego. Uważając na ostre zęby czterokopytnego na blacie baru cały czas próbuje przysiąść TrzyKawki. Hmmm, czyżby jedna kawa nie starczała? W razie czego przypomnijcie sobie Mazia. Tego Mazia, co to zimą chodzi w misiu. W swięto zawsze wkłada krawat pod kołnierzyk, krawat z gumka, trochę pije, lecz jak leży! Jednym słowem - pan poeta, wasz liryczny, zwiewny przyjaciel! [Tu ukłon w stronę dam]. Gilmar także pije, piwo Tychy, sam aromat... i podobno on właśnie mówił, że z ryb to tylko rypanie i walenie. Czy może z waleni to tylko ryby i... nie wiadomo. Zresztą, kto by to wszystko dziś pamiętał? Ważne, ze oto ostatni kowboj Rzeczpospolitej, co klamry jego ogłaszają. Od dawna winniśmy grzechu zaniedbania i nie wskazaliśmy kilku gości siedzących o, przy tamtym stole. Kargulena – ryba, która mówi. Kilkoro z nas czasem zastanawia się, czy do lokalu nie należałoby przynieść jakiego akwarium. Widzący siedzi tam *wskazuje ruchem głowy*, w otoczeniu mysiego zapachu. To człek zagadkowy, który słowem swoim tyle jednocześnie zawikła, co rozjaśni. Meghan (mph) – to osobna historia, ale wszem znane są jej kłopoty z żółcią. Niektórzy mówią (a my nie przeczym tak całkiem i do końca), że to po prostu sympatyczna egocentryczka. Jak my wszyscy :-)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza - jesteśmy znani z dyskrecji :-)
W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."
[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]
poprzednia część: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=12362274&N=1
Hola, Smokate, jak nowa to i ja się wpiszę.
Jaka szarówa? Słońce mnie oślepia, co może nie jest szczytem szczęścia, ale obrzydlistwem tego na pewno nie nazwę.
U mnie światło jak w filmie katastroficznym. Chętnie bym się rozpłakał, ale pozalewam papiery.
W Londynie faworyci trzymają się mocno.
Wczoraj R. Federer wygrał z J. Tipsarevicem w dwóch setach a D. Ferrer pokonał w trzech setach J. M. Del Potro.
Dziś mecz na szczycie grupy A był bardzo zacięty ale N. Djokovic pokonał A. Murraya w trzech setach.
Nie ukrywam swojego zadowolenia, bo uwielbiam Novaka a nie cierpię Murraya.
Około 21.00 zagrają J. W. Tsonga z T. Berdychem. Obaj mają po jednym przegranym meczu i dzisiejszy pojedynek jest ostatnią szansą na "utrzymanie się" w turnieju.
Pozdrowienia od baby jak smok mamy. Z obrazkiem i życzeniem tak rozbudowanej Karczmy jak na nim.
(autor pracy: Wojciech Kowalczyk)
Pozamarzali? Jakby mróz był, jak na Syberii. :P
A tu dopiero jesień pełną gębą. :D
Jedynym plusem sezonu grzewczego u mnie jest codziennie ciepła woda. Na starość człowiek mięknie i się robi kluchowaty, niczym baba.
Beskidu wspomnienie http://kanonick.blogspot.com/2012/11/no-wasnie_9.html
Kilka dni minęło a jakoby wieki.
W ogólnym rozrachunku nie jest źle bo wróciłem z pracy ale poza tym to dóóóóółłłłł :)
O, taaaaki - http://www.youtube.com/watch?v=fvONrfq4QmM&feature=g-vrec (nie radzę słuchać bez kufla, najlepiej szóstego)
I co tu robić oprócz pielęgnacji runa leśnego oraz "zamordowywania" populacji zombie?
Mam zaproszenie imienne na koncert ale nie mam na piwo więc odpada mi balowanie z czeskimi punkowcami, o tymi - http://www.youtube.com/watch?v=DkjT99a2Gtc&feature=related
A jednak bywszy na koncercie... było ładnie, piwo było i filmowanie też, jak będą obrazki z tego to nie omieszkam wkleić :)
Zajebistość tego kraju mnie powala. Pisarzy tytułów także :-)
Cześć smokaci
W ramach drobnych poprawek przy okazji wymiany ogrzewania, małżonka moja postanowiła zmienić wykładzinę w kuchni.
Właśnie kończę układać podłogę, to łatwizna, wymiana legarów to była robota.
Ps Nie dajcie się namówić na drobne poprawki, nigdy! W.
Drobne poprawki, to nic strasznego - dokładnie to samo, mówił lekarz Michael'a Jackson'a.
Uwielbiam składać reklamacje telefoniczne w firmach telekomunikacyjnych. Ubóstwiam wręcz. Dziś trwało to zaledwie godzinę, musiałem zadzwonić tylko cztery razy i dopiero czwartą osobę opieprzyłem :-)
Zieeeeewdobryyyy <przywitał się aż zaskrzypiało mu w articulatio temporomandibularis>
Matko jedyna, jaki ja jestem zadowolony że jestem zadowolony. Dzisiaj mianowicie, zniknąłem stary podnośnik samochodowy, zeszło mi z nim mnóstwo czasu ale ćwiczyłem, starałem się i w końcu, trach, zniknięty na amen. Matko jaki jestem zadowolony.
Teraz jeszcze znikniemy stary piec c.o., ale to już w zespole, sam tylko wybiorę dzień i godzinę.
W dobrą idę stronę, ja tu widzę że jak Saba idę. Dyrekcja zniknęła wątek jak Widzący podnośnik, trach i nie ma, nawet nie błysnęło. Trza mi się uczyć pilnie to może z tym piecem też się uda?
A nie macie, Widzący, jakiejś archiwizacji wątku? Tak mało cieszy o tej porze roku :-)
Poniedziałek, jeszcze jedna nocka w robocie i będzie kolejny poniedziałek... no pięknie jest!
Napalone, najedzone, no to jadziem!
Ale za to niedziela, ale za to niedziela, NIEDZIELA! ...
Zgadzam się, poniedziałek.
Zasypiam myśląc o pracy, pierwsza myśl po obudzeniu o pracy, chyba nawet czasem mi się śni - jeszcze trochę i stanę się strasznie nudną osobą, bo przecież nie można żyć tylko pracą :o( A na życie prywatne jakoś mało czasu mi zostaje, buuu.
W piątek idę na koncert, to może się oderwę... a nie, wróć, przecież będzie grać nasza korporacyjna kapela. I'm doomed.
http://www.youtube.com/watch?v=KopfzV5RjC0
sraniedziałek
bilety na depeszów kupione ... ale ileż to jeszcze czekania
a w sierpniu kraftwerk w Poznaniu gdyby ktoś nie wiedział
Byłem na http://www.filmweb.pl/film/M%C3%B3j+rower-2012-630833 miła bajka, ku pokrzepieniu serc, która nigdy by się nie zdarzyła w rzeczywistości.
No niestety, nie udało mi się namówić towarzystwa na Pokłosie, bo nie chcieli ciężkich klimatów na sobotni wieczór (mięczaki) ale wybiorę się z pewnością.
Raczej tak. Niech się tylko ogarnę i jakiś rosół nastawię.
Tygrys ---> Gdzie, co, jak, dlaczego Depesze?!
Kij z Depeszami, u nas są Marilliony, obejrzałbym po latach. W zeszłym roku byłem na Fishu i gdyby nie brak wentylacji byłbym zauroczony.
Lechu, Kawczak śmigacie dziś ?
Pośmigam trochę pewnie, bo trochę się zapuściłem łykendowo z powodów imieninowych.
Niekoniecznie, ten kawałek wyszedł im całkiem przyzwoicie. Niestety, najlepsze wykonanie usunięto z youtu...
http://www.youtube.com/watch?v=xeoxxpVUQgs
Jak by się nie obracać tak dupa z tyłu.
Parę jeszcze tygodni i już będzie po malutkim remontku, i po Widzącym pewnie też.
na płytę
kurde, niewinny projekt teraz to już poważnie muszę chyba traktować
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-poznan,43/chce-sfotografowac-caly-poznan-w-10-lat,289795.html
Cześć smokaci
tygrysku, se narobiłeś roboty, przyrzeczenie publiczne, kobyłka u płota.
najpierw tvn, potem radio, gazeta ... dziwki, nalewki, koks ...
przytłacza mnie ta sława
idę w piątek na wódę
tygrysku, ale może jacyś sponsorzy się znajdą? Wiesz, Canon da aparat, Nike buty, Louis Vuitton torbę...
Bry Smoczaki, jest źle, ale nie beznadziejnie, normalnie eksplozja optymizmu mnie ogarnęła nie wiadomo skąd ;o)
Chciałem żartobliwie odpisać, że zgodnie z obowiązującym trendem w środkach dezinformacji masowej, wkleję obrazek ze swoim słabym punktem, ale doszedłęm do wniosku, że cały jestem jedną wielką piętą achillesową.
Nie wklejam. I weakpoint z tym.
Des, for You ;) ---------------->
Lechu, czyżbyś planował srogą pomstę, na hamburgerach ?
Oj, chciałbym, ale mam świadomość, że to cholerne macdonaldstwo i tak jest lepsze generalnie od moich Rudych. Choć takie podrasowanie np: Shermana, to jawna kpina IMHO. Jak na twórców, to powinni raczej własne podwórko hołubić. :D
No i tak ogólnie warto się troszku podszkolić w końcu. :]
Poza tym, to muszę jakieś prochy brać przed grą. :D
Rzut oka za okno nie był dobrym pomysłem, słońce mnie oślepiło.
Dzień dobry, Smokate, jaki miły dzień :o)
Zegarki tykają, bomba nadal nieukończona - wszystko po staremu.
A już za 3 tygodnie będę mogła zacząć przepraszać moje koty, naprawdę się za tymi sierściuchami stęskniłam, mam nadzieję, że wybaczą...
Cześć smokaci
Wolność w czasach zarazy. Jeszcze trochę i będę wspominał więcej wolności gdy jej nie było. Ciekawe? czy to znaczy że jestem nieuleczalnie skażony wirusem kontestacji zasad?
"Człowiek poświęca swoje zdrowie, by zarabiać pieniądze, następnie zaś poświęca pieniądze, by odzyskać zdrowie. Oprócz tego, jest tak zaniepokojony swoją przyszłością, że nie cieszy się z teraźniejszości. W rezultacie nie żyje ani w teraźniejszości, ani w przyszłości; żyje tak, jakby nigdy nie miał umrzeć, po czym umiera,tak na prawdę nie żyjąc."
D
Pioruny i demony!
Nie mogłem zasnąć do rana i postanowiłem niedawno chwilkę odespać, to mnie przed chwilą obudził gnojek z "TELEKOMUNIKACJI novum" (napisane jak wymawiają) oferując "obniżenie abonamentu".
Ani nie wie jaki płacę, ani nie jestem jego klientem, ani żłób jeden nie wie nawet w jakiej firmie mam telefon, ale bedzie mnie próbował orżnąć, dzwoniąc szósty raz w tym miesiącu. Wypożyczyłem go sobie jak bura sukę, przejechałem się jak po łysej kobyle, obraziłem rodzinę do siódmego pokolenia wstecz i postraszyłem rzecznikiem praw, UOKiKiem i uporczywą egzemą, ale założę się, że za tydzień ktoś z Telekomunikacji Novum zadzwoni ponownie
Fak.
Ciekawe jak dobierali i stroili instrumenty. Bo przecież wysokość tonu ma być właściwa
I barwa (dźwięku, nie instrumentu).
Mozna wyłączyć telefon czy domofon, ale trudno na noc zamurowywać drzwi. Wyczuwszy okazję, z rana pojawił się obwoźny sprzedawca dywanów i obudził mnie. Nie szukajcie go.
http://www.youtube.com/watch?v=ngBhJqAtDRU
Kawku, to nie może być przypadek - widocznie Świat uważa, że powinieneś wstawać wcześniej (i zapewne pracować dla Ogólnego Dobra).
Dzień dobry Smokate, jako że za oknem szaro, chmury zasłoniły widok w stopniu nieakceptowalnym, odrobina koloru: http://www.youtube.com/watch?v=oyjw0ZLyzpE
A w ogóle to zaszalałam i za cenę, której nie chcę przeliczać na złotówki kupiłam sobie bilet na Lord of the Dance. Już za tydzień będę podziwiać skocznie podrygujące irlandzkie nogi płci obojga :o)
Byłem w Lądku, sam Michael F. jeszcze wtedy pląsał, poza tym jest coś magicznego w czterdziestu równo podrygujących świetnie zbudowanych tancerkach....
To prawda, mój bój ze światem od początku wydawał mi się nierówny :D
Co do podskoków, to kilka lat temu byłem na Gaelforce'ach:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=TxbMNuXfNYw#!
http://www.youtube.com/watch?v=yl8F-MaZrHA&feature=related
i wyniosłem dość mieszane uczucia, które zresztą opisałem.
Tak czy inaczej, wiadomo skąd wziął się irlandzki taniec:
http://www.youtube.com/watch?v=8dYWhBIaNmg
Miałem być na podrygach irlandzkich jeszcze w Szczecinie, no cóż, nie zdążyłem. Ehhh...
Podrygi irlandzkie, wdzięczny zestaw kiczfolkowych kawałków rzniętych do gustownego kotleta.
Kawek ---> Znajomi nie mają takich nóżek. :D No, ale jakby co, to kiedy przyjeżdżasz? :P
BTW Mój Trzmiel się narobił podczas eventu, mam go troszku dość na jakiś czas i może pojeździmy KaWkami troszku?
No pięknie jest.
Wprost zajebiście.
Farba złazi z sufitu, nowa farba.
Droga farba.
Ciul z kasą, ale ta robota.
Ojtam, ojtam, zawsze w odwodzie zostaje wino :o)
Bry Smokate, nadal chmury, ale nie poddaję się złemu humorowi - tylko strasznie dużo wina mi ostatnio ze stanu schodzi...
Cześć smokaci.
Kanonu i tygrysku zobaczcie jakie zdjęcia, Edward S. Curtis geniusz i tyle ->
http://memory.loc.gov/award/iencurt/cp01/cp01028v.jpg
http://memory.loc.gov/award/iencurt/cp10/cp10021v.jpg
Postać znana mi dzięki Waldemarowi Zielińskiemu, mojemu wykładowcy i fantastycznemu facetowi, który przygotowuje książkę o fotografach Dolnego Śląska z początku XXw. Curtis to był człowiek orkiestra i niezły kozak, potwierdzam, obowiązkowa pozycja w historii fotografii.
nie wiem czy używacie twarzoksiążki i poza nią będzie profil widoczny. ale zapraszam do regularnego oglądania: http://www.facebook.com/pages/Subiektywny-wyb%C3%B3r-obraz%C3%B3w-wg-Bressonowskiej-koncepcji-decyduj%C4%85cego-momentu/219446661474804
tygrysku, super zdjęcia, ktoś znajomy prowadzi tę stronę, czy przypadkowe znalezisko?
To i ja polecę coś, co każdy interesujący się tematem, zobaczyć powinien :)
http://www.dvdmax.pl/dvd/art/id/88835
A tak w ogóle:
O tym historycznym dniu będą sobie jeszcze długo opowiadać mieszkańcy Nowego Jorku. Poniedziałek, który okazał się dniem bez żadnego morderstwa, gwałtu, strzelaniny czy innych aktów przemocy, z którymi na co dzień mierzą się nowojorscy policjanci, był najbezpieczniejszym dniem w historii tego miasta. - Takiego czegoś jeszcze tutaj nie było - mówi Paul Brown, zastępca szefa policji.
Łosiu...w następny poniedziałek w NY pierdolnie meteoryt i nikt nawet nie będzie pamiętał o tej anomalii....
"Zwykła ściema" rzekł Kuba Zszywacz patrząc na porządny ścieg obrzucony na brzuchu piersiastej blondyny, a w półmroku szelmowsko mrugały neony Manhattanu.
Za dwa tygodnie będzie nius.
Upadły heros na aweniu.
Upadły jajcyma na kowadło.
W gaciach od Prady.
Edit: dla smoczków -> http://www.youtube.com/watch?v=4W28YxkmXi8
Cześć smokaci
Pijątek, listopada dzień ostatni czyli Andrzejki, imprezka od 20:00.
tygrysku, czego to człowiek w internecie nie znajdzie (niekoniecznie przypadkowo), na ten przykład - smoki: http://penetratorscavengerteam.blogspot.com/2012/11/william-lindley-superstar.html
Po wczorajszej imprezie i wczesnej pobudce jestem tak zmęczona, że dziś byłby mnie w stanie upić pewnie jeden kieliszek. Wypadnę z samolotu twarzą w poduszkę i tyle będzie mojego balowania :o)
A potem jeszcze tylko 2 tygodnie i w końcu ostatecznie z powrotem, szczerze - już się nie mogę doczekać...
MI te kanały Penumbrę przypominają. Aż ciarki przeszły. Wyłączywszy zielonego wawelskiego. :)
3KW ---> Ale nie na okulary? :D
Lechu - Nie. Wracałem sobie z wieczoru szantowego, w lekko szampańskim nastroju będąc, nie przypuszczając jednocześnie że tyle lat po wojnie na ulicach urządzają łapanki. Tymczasem funkcjonariusze policji zorientowali się, że to koniec miesiąca, a oni kiepsko stoją ze sprawozdawczością. Stanęli zatem suką na najbardziej uczęszczanej o tej porze ulicy i zaczęli łapać. Pod zarzutem spożywania alkoholu w miejscu publicznym. Jako że rzeczony spożywałem w klubie, w majestacie prawa - nie przyjąłem mandatu. I trza będzie się wybrać do sądu. :]
/e/
Widzący - Dlaczego ten Murzyn ma klosz na głowie?
Jaki wa pijątek? Poniedziałek jest, ot co! Poniedziałek poniedziałkiem pogania, konie zdychają z głodu, a jutro normalny dzień roboczy. Germańscy oprawcy uznają tylk poniedziałki.
Też idę jutro do pracy i w przyszłą sobotę też...a w ogóle to grudzień jest moim znienawidzonym miesiącem, wigilie kurwa....
Ty się nie frustruj, Ty się rozwijaj wewnętrznie, trenuj talenta swe i okazuj pokorę.
Niejeden by chciał mieć kilka wigilii w jednym grudniu a Ty tak źle o nich mówisz.
Od lat udostępniam swoją komukolwiek. Bez żalu.
Może Kanon się załapał na bonus. :D
Pewnie widzieliście już:
http://www.joemonster.org/art/21392/Niesamowite_miejsca
Nie wnikam w nic, po prostu śliczne. Ciekawi mnie tylko, czy te kolory to naprawdę Natura.
Już mi przeszło :)
-----------------------------------------
http://bigpicture.ru/
-----------------------------------------------------
http://www.youtube.com/watch?v=PbBF1BUGwy8
Idę dziś na http://www.filmweb.pl/film/Atlas+chmur-2012-580801 zobaczymy co tam bracia popełnili.
[EDIT] No i grudzień, normalnie kurwa grudzień....
No to oczekuję relacji, nawet skromnej. ;)
Oooo tak! Grudzień! Ostatni m-ąc tego zrytego roku. Już się doczekać nie mogę końca!
I jakie wrażenia z "Atlasu" Kanonie? Bo pierwsze recenzje były mocno niepochlebne?
Tak jest, dawaj reckę :) Nie wiem kiedy zobaczę ale z wyczytanego wiem, że mocno dzieli na tych którzy są zachwyceni i na tych co kijem nie tkną :) Ja sobie chyba... duże chyba... obejrzę w końcu Prometeusza bo mi się dostał w łapy ale... konferencja do oporu od jutra nocki :)
Bracia Wachowscy, a właściwie na dzień dzisiejszy rodzeństwo Wachowskich pokazali w mojej skromnej opinii, że potrafią, tyle że wiedziałem o tym wcześniej. Ten film to taki gobelin, gęsto utkany i pełen treści, szkoda, że w języku filmowym, często ciężko artykułować je tak by nie stały się banalne albo zwyczajnie ginęły w powodzi wizualnych wrażeń. Obsada przepyszna, zdjęcia zajebiste, charatkeryzacja urywa głowę, Hugo Weaving jako kobieta to mistrzostwo świata. Czasami można nie nadążyć za akcją i gęstością zwrotów i przemieszczeń w czasie.
W sumie to kilka filmów w jednym i to sprawia, że można wyjść z projekcji zmieszanym a nie wstrząśniętym. Dupy mi nie urwał ale cieszę się, że zobaczyłem go w kinie a nie na ekranie monitora. Reszta ekipy wyszła raczej znudzona i zawiedziona. Czekam na następny film rodzeństwa, co to się będzie działo...
[EDIT] Najlepsza scena to Tomek Hanks, jako pisarz, w starciu z krytykiem literackim, coś pięknego :D
http://www.youtube.com/watch?v=s-hxM0H7ZxQ
Hola, Smokate, zimną wieczorową porą.
No ja też się w sobotę skusiłam na Atlas, i nie jestem zawiedziona. Początek mocno chaotyczny, i to moim zdaniem może ustawiać niechętnie na resztę, nieco mniej, ale też pociętą, ten gobelin powiązań został chyba zbyt gęsto utkany. Na pewno nie jest to film, który w całości spodoba się każdemu, ale co najmniej kilka scen każdemu powinno utkwić w pamięci. Do moich ulubionych na pewno należy ta z ucieczką dziadków, choć w zupełnie innym stylu, niż starcie pisarz-krytyk :o)
Hanks rewelacyjny, właściwie w każdej kreacji.
Plastycznie, realizacyjnie - pięknie, myślę, że jeszcze go obejrzę, ale zgadzam się z Kanonem, że ten pierwszy raz w kinie jest ważny.
Muszę z prawdziwym żalem przyznać, że nie przeźyłem do tej pory swojego pierwszego razu w kinie...
Kawek ---> Ja przeżyłem, z Fenią. Cudności. :P
Kanon --> Jestem w szoku. Oczekiwałem w sumie jednego zdania. A tu proszę! ;)
tygrysku, problem polega na tym, że ja nie wiem, jakie atuty musi mieć kino, by zyskać od Ciebie miano wyśmienitego. Bo to jakby nie patrzeć dość osobista klasyfikacja. Jako że nie było tego w moim wcześniejszym poście, to dodam:
PS. Polecam każdemu, kto nie ma awersji do filmów pozszywanych jak patchwork.
może się wybiorę
a jutro mam do sfotografowania dreamlinera na ławicy
się tak pochwalę
A tak z innej beczki - wczoraj pojawili się kolejno: tapicer, kominiarz i sprzedawca jajek. Powoli zaczyna brakować mi dywanów...
Trzy... http://www.youtube.com/watch?v=_CYwNWHZuT0
Na Deser... http://www.youtube.com/watch?v=tx6pSnq9EvI
I reszta... http://www.youtube.com/watch?v=_Fj_lFeuDL0
a jakby komu było mało http://www.youtube.com/watch?v=UfBgAq0sQ1s
http://porywaczzwlok.blogspot.com/2012/12/dreamliner.html
taka zwykła biała kiełbasa z zewnątrz ale w środku to jakiś kosmos z konsolami, telewizorami i stewardami bez majtek
http://www.youtube.com/watch?v=PaSKNzG2XyY
rzeczowa misja
nie ma dobrego przekazu, ale chociaż troszkę odda klimat
Jakie te piguły sa durne, to ludzkie pojęcie przechodzi
W jednej aptece mi mówią, że ponieważ lekarz nie wpisał ilości tabletek na recepcie, to moga mi wydać najmniejsze opakowanie (10 sztuk). A że takiego nie mają, to mogą zamówić. W drugiej - to samo. W trzeciej babka bez mrugnięcia okiem sprzedaje mi opakowanie 30-tabletkowe, ale że nie ma tańszego zamiennika, to płacę dwa razy tyle. I tak co sprawa, co recepta, co opakowanie refundowanych środków opatrunkowych. W zeszłym tygodniu kobitki dzwoniły do mnie żeby mi oddać niesłusznie skasowaną dychę, chociaż, bo z lektury wydanej do przysługujących staruszkowi środków wynikało im że mam zapłącić więcej niż zwykle, o czym im od razu wspomniałem ... komedia.
Wczoraj obudził mnie kurier z paczką dla sąsiada. Potem sąsiad. Dywanów - resztki.
Mikoła, mikołaj, ty ciulu! I gdzie ten raj w prezencie?!
Dla Smoków, mała rewolucja - http://www.youtube.com/watch?v=Myb3IwDCenc
Kawek - sówka mnie ujęła szczerze :)
Dni mi się rypią od tych nocek i nawet nie wiem który poniedziałek dzisiaj. Przy życiu trzyma mnie wrzucony wyżej Firewater z nowej płytki oraz nowe Lao Che. Panie Spięty, poeta z pana drugi po Leszku J. jak dla mnie :)
http://www.youtube.com/watch?v=pXkrR4_Q-6Q - współpraca z producentem Moloko nadała im nowego, a przy tym pozostali i tak najbardziej rozpoznawalną kapelą w tym grajdole. Taki disco punk to ja lubię :D
Obudziła mnie córka sąsiadów. Poburczałem, wpuściłem i poszedłem spać dalej. Poproszę kąpiel w piwie z dostawą do domu.
Uwielbiam pisanie wymaganego praktyką pustosłowia po nocach.
Tricky uratował mnie przed skokiem w puchate , białe paskudztwo pod oknem.
http://www.youtube.com/watch?v=wH_l2RDCfug
Doczłapałem przez śniegi z nocki. Wilki poszły precz dopiero obok chałupy ale żubra zaprosiłem. Wygwizdów jak pod Stalingradem. Jeszcze dwie poniedziałkowe nocki i będę miał wolne całe popołudnie tylko dla siebie i... konferencji. Mikołaj, masz w ryj :]
Brydzień, Smoki, straszny jest piątek po imprezowym czwartku... Te francuskie wina mnie wykończą, albo przynajmniej wpędzą w alkoholizm.
Kanonu, nie wiem z jakiej to okazji, ale ładnie dziękuję i też pozdrawiam :o)
Z plusów - jeszcze tylko tydzień i opuszczę w końcu kraj serem i winem płynący. Z minusów, to jeszcze aż cały tydzień.
Czy Twoje obwieszczenie, ma charakter natychmiastowej wykonalności, bo ja wciąż tkwię w pracy, co więcej jutro też tu będę siedział, więc zapytowywuję , jaki urwamać łykend ?
"No to po maluchu" obwieścił smętnie patrząc na świeży ślad po samookaleczeniu.
Ha!. Zdążyłęm się już zorientować, że obwieszczony łykend ma charakter wyjątkowo subiektywny. A Omnipotentna Siła Sprawcza świadkiem, że wolałbym inaczej. Poszlibyśmy się napić jak ludzie, gdyż Rynek bardzo piękny dziś i wyjątkowo sympatyczny, w tych okolicznościach przyrody.
Oj, Widzący, a ostrzegałem, żeby nie wszystko co piszę traktować doslownie ]:->
http://www.youtube.com/watch?v=TKKMfJ8cZoQ
<ślurp, glomp, gul , gul>
Jedyne co mi pozostało, to wieczorną porą, ustrzelić kilka maszyn wroga, do czego zapraszam serdecznie wszystkich zainteresowanych.
U mnie pizdła sobie rura, jakiś czas temu, o czym się dowiedziałem w poniedziałek. Na szczęście rachunek za wodę wyniósł "tylko" lekko ponad 3 stówki. Cały tydzień szukałem kolesi do kopania. Jeden przylazł wykopał, ile mógł w jeden dzień, a potem olał. Inny przybył, zobaczył i uciekł, żeby nie napisać dosadnie. O reszcie nie wspomnę, bo szkoda klawiatury. Chciałem zapłacić godziwie za zwykłe kopanie rowu, ale to okazało się mało ważne. Chyba trza było im dać pewnie z kilkaset złotych za to, że w ogóle przybyli lub wysłuchali propozycji pracy. Wtedy lans gwarantowany.
Dzisiaj za to przybyła kopara, zryła podwórko, rozwaliła dodatkowo rurę kanalizacyjną, jakiś kabel zerwała, nawet kawałek tunelu podziemnego miałem, po czym zakopała, wyrównała i GOOD. Trza mi było tak od razu. Rurę od razu wymieniłem po całości i skróciłem o jakąś połowę. Po tygodniu mogę coś pozmywać, nawet jakieś pranie zrobić i się WYKĄPAĆ!!! Co niniejszym zamierzam uczynić niezwłocznie.
No, ale żeby nie było happy endu, to się okazało, że nie ma wody zimnej w kuchni z powodu "fachowego" podejścia tych, co zakładali mi wodę na początku, no i trza to jakoś podpiąć, ale to już inna historia, na przyszły tydzień albo i dalej...
Wyszło długie, ale oszczędziłem Wam ze 3/4 całego tego bajzlu. :]
Trzymaj się Lechu !!!!!
Pieprznęło mrozem we Wro , świeże powietrze znad Antarktydy zamraża smarki w nosie.
Całuski dla smokasków.
Widzący myka na imprezkę, obiecałem sobie powstrzymać się od trunków. Ciekawe?
Są i tacy co mykają na nockę do pracy. Powstrzymam się od trunków :)
Lechu - mam w kuchni tylko zimną wodę, jakiś barter zrobimy albo holding i będzie git. Ważne żeby się dobrze nazywało.
Sześć worków węgla nam zostało, czyli na przyszły tydzień, a potem się zobaczy. Może wiosna przyjdzie? :)
Zajebista zima! :P
Des ---> Jakbyś był bliżej, dałbym Ci z pół tony. Mi i tak zabraknie, ale gdzieś w styczniu może. Damy radę! Musimy! :D
http://www.youtube.com/watch?v=fFtGfyruroU