Oeconomia lusoris, czyli ekonomia gracza
Świetnie żeś to wszystko podsumował. Sam na PS3 kupuję używki z Allegro (z wysyłką gra powinna kosztować max. 50zł), zaś z tytułami na PC czekam aż dojdą do poziomu 20zł lub kupuję je za grosze na Steamie. Chyba z dwa razy skorzystałem też z GameTrade, żeby wymienić grę, która mi nie podeszła. O Indie Bundle nawet nie wspominam, świetna sprawa i prawie zawsze wspieram ją swoim portfelem. Natomiast gier w czasie ich premier nie kupuję - mają absurdalne ceny. Wolę poogrywać tytuły, które zalegają mi na półce.
Hehe mi Mass Effect 2 udało się za 12 zł na allegro wylicytować, jakieś pół roku temu ;P Oczywiście używane. Zawsze staram się wylicytować jakieś używki. Już dość sporo gier w ten sposób kupiłem. A Wiedźmina 2 ER kupiłem niedawno za 50zł. Teoretycznie używana, ale była jeszcze w folii. Właśnie był to nietrafiony prezent, wspomniany w artykule. Teraz przymierzam się do GTA IV Complete Edition.
A jedyna gra którą kupiłem w dniu premiery to jak na razie Risen 2. Ale jak to bywa wystarczy zacząć, a już bym chciał kolejne tytuły w dniu premiery kupować. Samo kupowanie wciąga i nieraz trzeba się sprężyć, by nie kupić jakiejś gry. Staram się powstrzymywać, zwłaszcza, że mam mnóstwo gier do przejścia. Głównie przez to, że od roku mam nowego kompa, ale też przez to, że są gry które przechodzę kilka razy, a gier do nadrobienia przybywa...
Staram się nie popaść w szaleństwo zakupów, bo można spokojnie okres premiery przeczekać i wyhaczyć jakąś ciekawą ofertę. Można też poczekać, aż gra znajdzie się w czasopiśmie np. CDA. Taki DMC 4 pojawił się chyba po pół roku premiery na PC. Zwykle po 3-4 latach dany tytuł ląduje w końcu na cover. Oczywiście to trochę długo, ale to dobra oferta dla kogoś kogo dana gra ominęła i przypomniał sobie o niej właśnie po kilku latach. Zresztą po tylu latach nawet super hity w sklepie kosztują ok. 30zł.
Mylisz sie juz w pierwszym akapicie. Wszelkie statystyki pokazuja, ze srednia wieku graczy to cos kolo 30-stki. To sa w wiekszosci zarabiajacy ludzie, dla ktorych glownym dobrem rzadkim ograniczajacym mozliwosci grania jest czas, nie pieniadze.
nie no, wszystko super, tylko chyba kazdy powazny gracz wiedzial o tym wszystkim dawno temu?
Również u mnie używki stanowią sporą część kolekcji i nie mam zamiaru się tego wstydzić. Poza tym warto czekać na obniżki - w tym czasie i tak będzie w co grać.
@ r_ADM: Wiem o tym. :) W jednym z akapitów wspomniałem o kryterium ilości wolnego czasu na granie. Jednakże trzeba wziąć pod uwagę, że nie każdy, kto zarabia, zarabia dobrze i z reguły gry są z jedną z ostatnich rzeczy, na jaką idą pieniądze z wypłaty - zwłaszcza w naszym kraju, a taką właśnie perspektywę przyjąłem w całym tekście. Chodziło mi głównie o zmierzenie się z tłumaczeniem naszych rodzimych piratów "ściągam, bo gry są za drogie". Z pewnością niejednokrotnie słyszałeś taki argument. Tymczasem okazuje się on być prostacki i dowodzący lenistwa.
@ adrem: Nie można myśleć tylko w kategoriach "ja to wiem, więc po co to komu". Być może trafią tu ludzie, dla których pewne oczywiste dla nas rzeczy będą nowością. I czegoś się w ten sposób nauczą. :)
Praktycznie nie kupuję gier od razu po premierze, bo uważam to bez sensu. Trzeba wydać minimum stówkę, żeby od razu sobie zagrać w grę, która za kilka miesięcy będzie kosztować połowę. Do tego wiele gier przechodzi to tanich serii. Kiedyś mi się to podobało, bo wyposażenie pudełka było zadowalające, a same gry zaktualizowane. Niektóre wydania były nawet bogatsze niż premierowe. Niestety, od czasu, gdy zmienili pudełka, nie wybieram więcej tej opcji. Zamiast tego szukam wydań premierowych na aukcjach albo w sklepach internetowych. Z multiplayera praktycznie nie korzystam, więc dla mnie nie ma różnicy kiedy zakupię grę. Oczywiście czasami jest tzw. hype na grę i trudno sobie odmówić. Są też gry jak chociażby seria Call of Duty czy The Sims, które nawet po kilku latach od premiery prawie wcale nie tanieją, więc jak ktoś się zna, to wie, że nie ma to większego znaczenia, kiedy dokonamy zakupu. I tak Black Ops kupiłem w dniu premiery za 99,-, a kilka dni później kosztował już trzy dychy więcej. Bywają też i fenomeny jak pierwsze części Silent Hill, które raz, że trudno dostać, a dwa, że jak już się znajdzie, to odstraszy cena. Wystarczy spojrzeć na aukcje. Co do dystrybucji cyfrowej, to nie korzystam. Uznaję tylko gry w pudełkach, które faktycznie mogę posiadać. I tak, nie podoba mi się współczsna polityka Steam oraz inne pozostałe serwisy, w których do grania wymagane jest oddzielne konto. Wyjątkiem jest GOG.com, którego uwielbiam. Chyba tyle ode mnie.
guy_fawkes -> Bardzo fajny wpis. :)
Dziękuję. :) Owszem, CoD to ewenement. Gdyby nie świetne multi i wyrobiona marka traciłby na wartości równo z innymi. Jeśli o mnie chodzi, to przez krótki czas miałem parcie na cyfrówki za sprawą Steama i niesamowitych promocji. Szybko jednak się opamiętałem, bo i tak nie zdołam tego wszystkiego ograć (nieruszonych tytułów mam kupę i ho ho...), a brak pudełka na hit taki jak chociażby Portal 2 to wielka strata dla kolekcji. Również poluję na premierówki, ale nie zawsze da się takową zdobyć. Zresztą, jako recenzent nadal dostaję cyfrówki, choć głównie indyki.
Owszem, CoD to ewenement. Gdyby nie świetne multi i wyrobiona marka traciłby na wartości równo z innymi.
CoD nie jest wyjątkiem. Po prostu gry niektórych wydawców, bądź niektóre serie wolno tanieją lub nie tanieją w ogóle jak np. The Sims, czy GTA.
Simsy nie tanieją, bo są skierowane do nieco innej klienteli, która widać płaci bez szemrania, a z GTA jest inny problem - kolejne gry z serii nie pojawiają się tak szybko. Póki nie wyjdzie piątka, czwórka i SA nie przejdą do najniższych serii.
Dam Ci kolezko 450 zl na miesiac na przezycie...Kup sobie gry, jedzenie itp. itd. Jak dasz rade - przyznam Ci racje.Bez odbioru.
UP: Przecież w tekście jest mowa o tym, że da się pograć nawet za darmo, bez jakichkolwiek nakładów finansowych. To jedna kwestia.
Druga - gry to dobro zbyteczne. Nie ma co go równać z jedzeniem, ubraniami, lekami czy opałem. Nie grając nic nie tracisz.
Cwanie, ale slabo....Za darmo...Free To Play dopiero raczkuje, i na dzien dzisiejszy w wiekszosci przypadkow odnosi sie do MMO, ktore mnie srednio interesuja.Reszta to popierdolki.Mowmy o tytulach pierwszoligowych, a nie zapchaj-dziurach!Mowisz nie musisz grac.....Slabo....Powiedz to dzieciakowi, ktory ma 7 lat, to moze przelknie gorycz porazki, i pocieszy sie, ze gdy bedzie dorosly, to sobie odbije...Niestety nie dziala to na 40 letnich koni, ktorzy w tym siedza ponad 30 lat:)
Wydawało mi się, że te argumenty prędzej trafią właśnie do dorosłego, niż do dziecka, które nie pojmuje pewnych rzeczy. Tytuły pierwszoligowe? Skoro siedzisz w tym tyle lat to doskonale wiesz, że gier AAA nie robią już jednoosobowe studia - teraz to wielkie projekty angażujące mnóstwo ludzi, kosztujące miliony dolarów, a ich marketing jeszcze więcej. Takie pieniądze z nieba nie spadają, to raz. Dwa - z pewnością znasz wartość wykonywanej przez siebie pracy i chcesz otrzymywać za nią wynagrodzenie. Na tej samej zasadzie zjawiają się codziennie w siedzibie firmy programiści, graficy itd. Owszem, zarabiają pewnie nieźle, ale to zasługa ich umiejętności i wykształcenia a także zysków ze sprzedaży gry. To tacy sami ludzie jak my. Gdyby nagle powiedzieli: "Hej, macie tutaj nasz najnowszy hit za free" - pobrałbym. Tak pięknie jednak nie jest.
Nie istnieje żaden logiczny argument na piractwo. :)
Tu nie chodzi o argumenty...Wszyscy je dobrze znaja:)Tu chodzi o zycie, zwykle...a raczej nedzne...Ja ze swoimi fundaszami, nie lapie sie w zadne widelki marketingowcow - mnie poprostu nie ma:)Jedynym "uczciwym" wyjsciem bedzie model free to play dla wiekszosci gier...Ale na to musimy poczekac.Do tego czasu bedzie tak jak jest dotychczas.Masz kupujesz, nie masz sciagasz...Zycie.Juz widze tych wszystkich moralistow, jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki mowia "No coz...Nie stac mnie na granie, wiec od dzis przestaje sie tym zajmowac"....Bzdura...Przeciez wiemy dobrze wszyscy, ze to przytlaczajacej wiekszosci przypadkow jest nie mozliwe.Dalej...No to nastepna rzecz...Nie masz, to sie wez do roboty:)Hehe....I to mowia dzieciary,ktore ciagna od :starych"...Studenciaki-cwaniaki oplacani przez rodzicieli....Jasne jest tez grupa normalnych ciulaczy, ale ginie w morzu dzieciarni.Pozatym...sa sytuacje, ktore ustawiaja Twoje zycie li tylko na nedzne przezycie, z malo szansa na polepszenie.Oczywiscie to sa sytuacje jednostkowe, ale takich osob jest sporo.Ja wiem, ze dla wiekszosci to margines, ale wiedzcie, ze oni tez czegos potrzebuja wiecej niz tylko "suchego chleba dla konia".