Problem z God of War - Teoria umorzenia hejtu
Ja do niedawna byłem bardzo uprzedzony do wszelkiej maści gier stworzonych w Japonii, bez względu na gatunek. Po prostu wychodziłem z założenia, że jeśli coś powstało w tym kraju, po prostu musi być dziwne i nie do przetrawienia dla graczy z reszty świata. Trzy lata temu udało mi się zagrać w Shadow of the Colossus i od tej pory całkowicie zmieniłem swoje nastawienie - od tamtego czasu ukończyłem Ico, Demon's Souls, Resident Evil 4 & 5 i wszystkie części Devil May Cry. Jakkolwiek wciąż nie mogę się przekonać do jrpgów to całkowicie zmieniłem zdanie - Japończycy umieją tworzyć wspaniałe produkcje i tylko szkoda że odkryłem to tak późno, tym samym omijając wiele wspaniałych pozycji (szczególnie żal mi serii Legend of Zelda i Metroid)
Kiedyś nienawidziłem i unikałem jak ognia Newerwinter Nights 1 , pamiętam że kupiłem ją po premierze o była wtedy dla mnie za trudna (14 lat miałem chyba) i tak się do niej zraziłem że odkurzyłem sobie ją z rok temu i tak mnie wciągnęła że skończyłem 1 jak i NWN 2 wraz z dodatkami nie odrywając się od monitora . Dlatego żywiecie hejtu choć może trochę niefortunne to wyrażenie nie jest mi obcym uczuciem :P
HMmm. miałem taki hejt do Red Dead Redemption, o czym dałem znać w jakimś wątku. Krzyczałem wtedy, że jak to możliwe, że RDR jest grą roku, a nie coś innego. Podchodziłem do tego chyba ze 4 razy. Za piątym nie wychodziłem przez wakacje z domu. :)
Druga gierka to The Darkness do którego również ni byłem przekonany przeszdłem kawałek, ale jak wyłączyłem to nie włączyłem do teraz :). Gra widać wyśmienita, co zresztą mówią opinie i recenzje, ale po prostu nie czułem dalszej satysfakcji :)
Halo 3- pograłem 5 minut i wyłączyłem :)
Martanius -> japońskie gry to jedne z najlepszych, ale turowych jrpg też nie zdzierżę :)
Kontynuacja jechała już na sprawdzonym szkielecie, była krótsza i zdecydowanie zaczęła tracić kontakt z fabułą
Krótsza? No way.
Tracić kontakt z fabułą? Tutaj zdania mogą być podzielone. Ja jako miłośnik serii, dwójkę stawiam na pierwszym miejscu, jeżeli chodzi o fabułę i całokształt. Dla mnie jest to sequel doskonały.
Cieszy natomiast fakt, że przekonałeś się do tej serii. Pod względem rozmachu, brutalności, walk z bossami, jest to bez wątpienia kamień milowy w elektronicznej rozrywce, obok którego nie powinniśmy przechodzić obojętnie.
edit: Ja z kolei nie mogłem się oswoić serią Mass Effect. Po gejmplejach, materiałach promocyjnych, w moich oczach to była zwykła strzelanka TPP + system rozmów. Zacząłem grać i zostałem pochłonięty do reszty.
IMO na początek trzeba zrobić rozróżnienie. "Hejt" to nie to samo co zwykła niechęć do danej gry. Awersja ma podłoże faktyczne (czyli mamy swoje argumenty, potrafimy dowieść dlaczego coś jest bee), natomiast "hejt" to esencja czystej nienawiści. Nie lubię czegoś bo tak, sam nie wiem czemu ale nie lubię i już. Zazwyczaj jest to podyktowane zwykła zawiścią i podłością. Np. Jakaś gra nie wyszła na moją platformę = "hejt". Gra wygląda lepiej na innej (niż moja) platformie = "hejt" itd.
Z tego względu mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że "hejt" jest mi obecnie obcy. Może z 10 lat temu jak byłem gówniarzem, ale teraz już nie. Jasne że wielu gier nie lubię, ale ma to swoje różne przyczyny i podstawy, które jestem w stanie uzasadnić.
Wielu ludzi tego podziału nie rozumie. Dla nich każdy przejaw niechęci to tylko i wyłącznie "hejt". Nie możesz krytykować NICZEGO, bo od razu przypinają Ci łatkę "hejtera", trolla i ogólnie osoby niegodnej uwagi. Z drugiej strony warto zauważyć, że jest to wybieg stosowany głównie przez "fanboyów", którzy nie radzą sobie z "obroną" swojego bożyszcza (bo w gruncie rzeczy oni są taką odwrotnością "hejterów". "Hejter" nienawidzi dla samej nienawiści, a "fanboy" kocha dla samej miłości ;d. I Żadna ze stron nie bardzo ma argumenty, by swoje zapatrywania jakoś zracjonalizować). A jak świat światem, zawsze gdy komuś brakuje rzeczowych argumentów, stara się zdyskredytować oponenta... Przykład? Kazus Diablo III ;).
@malyb89, oj oj ja wpadłem w RDR już od samego początku - burza na prerii mnie zniszczyła, i te krajobrazy... Mega rzecz.
@fredzio92 - do ME też nie mogłem się przemóc, to zupełnie nie moja bajka. A potem wpadłem i wszędzie brałem ze sobą Wrexa ;) szkoda tylko, że druga część wyszła jak wyszła...
@Persecuted, Internetu nie naprawisz, w sieci hate to bardzo szerokie pojecie, którego używa się zarówno bardzo serio jak i prześmiewczo, z dystansem. Tworzenie twardej definicji pojęcia "płynnego" raczej tu nie przejdzie. Taki już jest język Internetu i przemierzając go lepiej się do tego dostosować niż to zmieniać. Właśnie w ten sposób, nieco na wyrost, funkcjonuje ten termin w powyższym tekscie :)
Ja dawno temu miałem hejta na Fallouta w wydaniu Bethesdy, ale potem się przekonałem do gierki :)
Zawsze przestawałem grać po nauce jazdy konnej, w sensie wyścig z Bonnie- zawsze go przegrywałem i zawsze sie wkurzałem. Denerwowało mnie specyficzne sterowanie (John nie obracał się wokół własnej osi a chodził dookoła) i ogólnie powolność początku tej niesamowitej przygody :)
nie istnieje cos takiego jak "trudna walka" są tylko małe umiejętności gracza :)
A ja mam odwrotnie: na początku do hack'n'slashy podchodziłem z uśmiechem na twarzy, ale byłem wtedy jeszcze dość mało wymagającym graczem, a kiedy już zacząłem odróżniać wszystkie gatunki i wiedzieć co mi się podoba, a co nie, znienawidziłem je, nie za prymitywizm sam w sobie, a za to że rozgrywka w błyskawicznym tempie mnie męczyła i nudziła, bo nie było absolutnie żadnych urozmaiceń, a system walki nie istniał. I tak jest do dziś.
PS. A jeżeli komuś się to podoba, to dlaczego ma serce kupować je po cenie znacznie wyższej od DUUUUUUUŻO większych i bardziej rozbudowanych tytułów?
hmmmmm ja tak miałem z Gothickiem.... nie umiałem podnieść kilofa ani nic zrobić, ogólnie była zbyt toporna i za trudna dla mnie, za młody byłem i nie lubilem go, a później, gdy znów zainstalowałem jak już podniosłem ten kilof to zatopiłem się w tym świecie.
@Ogarniacz - chyba jednak się mylisz ;) jest wiele gier pokazujących bezproblemową walkę, inne stawiają małe wyzwanie przed graczem, jeszcze inne (jak DMC) potrafią zajść za skórę. Wymaganie od gracza większej uwagi, lepszego rozeznania się w mechanice i polepszania swych zdolności manualnych to właśnie coś przez co można całkiem obiektywnie uznać gdzie jest "trudna walka".
Czemu ludzie piszą o „hejcie" a nie używają terminu „nienawiść"? Przeca to samo jest. Polski jest tak bardzo passe?
Do głowy przychodzi mi Fallout 3. Nie dało się w ogóle o nim dyskutować. Nazywali mnie fanboyem Fallouta choć taki Fallout Tactics bardzo mi się podobał (bardziej niż JA2).
Drażniły mnie tam dialogi, używanie broni (jako gra akcji/FPS jest słaba). Moduł rozwoju postaci byłby dobry, gdyby nie wizytówka Bethesdy - level scalling. W poprzednich Falloutach używali tylko broni ciężkiej więc trzeba było mieć dobrą postać, aby się im stawić. W F3 mają słabe bronie palne, do tego są słabi. I wyglądają jak orki z Elder Scrollów.
No właśnie to jest najgorsze - F3 tak przypomina flagową grę Bethesdy, że aż mdli. Mdli bo dla mnie seria jest jedną z najnudniejszych gier w jakie grałem.
Chylę czoła Obsidianowi, że udało im się sklecić grę lepszą, mimo że oceny na to nie wskazują.
Do glowy przychodzi mi jeszcze Halo. Średni FPS, niewiele lepszy od pierwszych gier City Interactive. Nie wiem, może dlatego że nie jestem mieszkańcem usa to mi nie podszedł?
Mass Effect zamknął cały wszechświat w korytarzach Unreal Engine 3 czyniąc arcywroga lewitującymi robo-robalami.
Diablo to klik-klik bez przerwy. Final Fantasy to walka w której raz ja zadaję szlag, raz przeciwnik.
W Assassin’s Creed II skaczemy z sufitu na papieża w Watykanie, urządzając sobie potem pogawędkę z kosmitami. Poza tym walka polega na staniu w miejscu i czekaniu.
Wystarczy przemalować samochód, by zgubić pościg w GTA.
Mario po zjedzeniu grzyba strzela kulkami i zmienia kolor kalesonów.
Do zagrodzenia drogi w Pokemonach wystarczy śpiący Snorlax/drzewko.
Resident Evil uniemożliwia chodzenie i strzelanie.
Świetne wypunktowanie głupoty w grach, Jednak od czasu do czasu trzeba patrzeć przez różowe okulary