W zasadzie jaki sens ma spowiedź, skoro i tak wszyscy ponownie będziemy "rozliczani" podczas sądu ostatecznego?
Ja widzę to przez pryzmat pragmatyki: jeśli wykazujesz skruchę za życia jesteś bardziej spolegliwy.
Może spowiedź jest okolicznością łagodzącą na Sądzie i dostaniesz mniej nieskończoności piekła niż osoba bez spowiedzi?
Bo na sądzie ostatecznym usłyszysz tylko wyrok. W sensie jeżeli nie spowiadałeś się całe życie to idziesz się kąpać w smole a jeżeli się spowiadałeś i żałujesz znaczy się nawróciłeś się i idziesz śpiewać do nieba z aniołkami. Czaisz?
Ja to widzę tak jak Mazio. Poza tym to osobiście mam nadzieję że moje życie to coś więcej niż jakiś tam test ;) Według mnie to by było trochę smutne.
według mnie każdy człowiek ma swój sąd ostateczny w chwili śmierci. Dzień sądu to juz tylko ostateczne podsumowanie zycia wszystkich istnień + sąd ostateczny ludzi którzy dożyją dnia sądu.
Tak rozumując spowiedź ma spory sens.
Na Sądzie Ostatecznym zostanie ogłoszony wyrok, czy miałeś jakiś grzech śmiertelny na sumieniu w chwili śmierci. Spowiedź służy "zerowaniu" tychże grzechów.
To tak w ramach bardzo dużej generalizacji i uproszczenia.
Spowiedź ma sens.
Dusza człowieka w momencie śmierci staje w prawdzie. Potrafi zrozumieć znaczenie każdego swojego czynu i sama się ocenić. Jeżeli jest dość czysta i godna, może osiągnąć stan jedności z Bogiem, co jest nieskończonym szczęściem, spełnieniem i w założeniu celem naszego życia.
Jeżeli oceni się źle i nie będzie miłości do Boga, to wówczas ze wstydu albo z pychy i zapatrzenia w siebie, od Boga się odwróci. Wówczas osiągnie stan wiecznego nieszczęścia, tzn. niemożliwości doświadczania Boga i to jest właśnie piekło.
Bóg w swojej nieskończonej miłości pragnie wybaczyć każdemu. Jego miłość jest ponad wszystko, nie ma takiego grzechu, którego Bóg nie byłby w stanie wybaczyć. Ale człowiek musi tego chcieć, musi grzechu żałować. Prawdziwy żal jest tu niezbędny. Idąc do spowiedzi, wyznając grzechy i ich żałując, oczyszczamy swoją duszę, jednamy się z Bogiem, przywrócona nam zostaje łaska uświęcająca. Przepraszamy Ojca, który kocha swoje dziecko i nie pragnie niczego więcej, poza jego dobrem.
Jakby się zastanowić nad przykazaniami, to to wcale nie są uderzające w nas zakazy, przykazania są dobre. Chronią nas przed głupotą, jaką można popełnić. Pozwalają żyć lepiej, zdrowiej i bezpieczniej. Gdybyśmy wszyscy się do nich stosowali, świat byłby dużo lepszy.
Piekło jest tak strasznym stanem duszy, że nawet złe duchy - diabły - nie chcą w nim być i nie chcą do niego wracać. Zdaniem egzorcystów, potrafią nawet płakać, bo nie chcą być w piekle. Myślę, że Bóg w swojej miłości jest w stanie wybaczyć nawet diabłom, ale one są zbyt dumne i pyszne, by przeprosić; zbyt zapatrzone w siebie, by żałować i przyznać się do błędu.
Człowiek w chwili śmierci, nawet bez spowiedzi, z grzechem ciężkim, może wyrazić żal doskonały. Kiedy jego miłość do Boga jest szczera, żałuje nie ze strachu przed karą a z poczucia winy, że zawiódł Ojca, to nawet wówczas może dotknąć go miłosierdzie Boże.
Polecam poczytać ten link: http://ktozjakbog.religia.net/forum/12-demonologia/2516-egzorcysta-opowiada.html
Bardzo długie, ale jeżeli komuś zależy na temacie, chce dowiedzieć się trochę o demonach i ich sztuczkach, to polecam.
[23] Czyli widzicie, nawet jężeli się nie spowiadacie, nadal będziecie kochani :) Tada! Mystery solved!
Może i będziesz kochany, ale czy Ty będziesz w stanie kochać Pana Boga i "pokazać się mu na oczy" ? ;) Zastanów się.
Wszystko fajnie, ale strasznie komicznie brzmi stwierdzenie "żałuje nie ze strachu przed karą" gdy właśnie tą karą straszy się najbardziej. Ja rozumiem, zę czasem na człowieka tylko taki zamordyzm potrafi wpłynąć, no ale... jakiś dysonans zostaje...
Dlaczego Jezus Chrystus postanowił, byśmy się spowiadali i w ten sposób otrzymywali
odpuszczenie grzechów?
Jezus Chrystus dlatego postanowił, byśmy się spowiadali i w ten sposób otrzymywali
odpuszczenie grzechów, żeby się grzesznik upokorzył i przed kapłanem jako sędzią i lekarzem
odsłonił swoje złe uczynki i potrzeby, celem otrzymania należnej pokuty i wysłuchania
stosownych rad.
Katechizm Gasparriego. Krótko i zwięźle :)
^ od razu "sędzia i lekarz", ot teistyczny filozof(czasem demagog bo cienka jest granica) ze stułą, wobec którego, w skutek wychowania i wtłuczonego nawyku, jakaś część ludzi tylko przed nim potrafi się otworzyć i wyżalić. Nie mówię, że to jest "złe" jeśli chodzi o spowiadających się, ale ksiądz jako pośrednik, a decydujący o rozgrzeszeniu... wątpliwe...
[24] Wszystko byłoby jeszcze w miarę ok, gdyby się te diabły nie pojawiły... ale gdzie wytłumaczyłeś dlaczego spowiedź ma sens, nie wiem...
Co w wątku stricte dotyczącym rozkmin religijnych robią zatwardziali ateiści lol...
Ja jakoś ultra katolikiem nie jestem ale jak widzę tutaj wpisy typu "religia nie ma sensu" czy "jak można wierzyć w Boga haha" i super szmieszna emotka z lewej to mnie szlag trafia. Kto wam dał monopol na prawdę hipokryci?
A Łoker man to już konkret debil, wpisuje się do każdego wątku religijnego próbując nawracać na "jedyną i słuszną prawdę ateizmu"...Gościu, wszystko fajnie ale co ci przeszkadzają katolicy? Nie mogą sobie wierzyć? Ja cie uważam za kompletnego idiotę ale nie pisze o tym w każdym wątku...
Nie ma czegoś takiego jak sąd ostateczny. EOT