To już koniec.Nie mam sił.Gdybym nie był katolikiem i nie wiedział co niesie za sobą samobójstwo to bym skończył ze sobą.Gorąc upał piękne kobiety na ulicach.A ja.Ja z nadwagą z którą zmagam się już kilkanaście miesięcy.Już wiem że nigdy nie zchudnę.Był jeden koleś na tym forum który był dla mnie inspiracją (kurcze nie dawno zakładałem wątek i koleś pokazał nieziemskie zdjęcia jak zchudnął) ale z każdym dniem zamiast tracić kilogramy to tyję.Teraz mam 3 miesiące siędzące.Tzn. przez 3 miesiące będę grał w gry sieciowe.Do pracy wracam we Wrześniu. It o tyle.Jutro napiję się przecudownego alkoholu, przytyję znowu ale smutki minął przynajmniej.
Masz 3 miesiące, zapisz się na siłownie, fitnes, zumbe, base, biegaj. Rób cokolwiek. Na grach sieciowych na pewno nie schudniesz. Nie wiem dlaczego od razu przekreśliłeś swoje szanse.
bo wiesz... jak chcesz się odchudzić, to samo powiedzenie "odchudzam się" lub sama zachcianka by nie być grubym nie wystarczy. To, że zamiast tracić na wadze ciągle tyjesz znaczy, że źle się odchudzasz. Nie wiem, czy już CI to ktoś mówił, ale żeby się odchudzić trzeba przestać jeść. Albo po prostu jeść jak normalny człowiek. Może zamiast grać online - idź pobiegać offline.
Skoro tyjesz, to źle się za to zabierzasz. Człowieku, poddanie się to najgorsza rzecz jaką możesz zrobić(nie tylko w kwestii odchudzania). Wakacje=w wuja czasu na odchudzanie. Masz idealny moment. Może zamiast komputera wybierz rower?
Zjechałem 15 kg w pół roku. Bez cudowania, bez wysiłku. Stopniowo zmniejszałem porcje obiadowe i wyeliminowałem kolacje. Śniadania bez zmian. Da się? Da się.
co za problem wyeliminowac slodycze, fastfoody czy inne przekaski i mniej jesc? dodasz jakies aeroby 3 razy w tygodniu i schudniesz. nawet te 0,5 kg tygodniowo to juz cos. zwykle lenistwo i tyle.
spoiler start
3/10, bo juz duzo bylo takich prowokacji.
spoiler stop
Jak byś chciał to byś schudnął ( post [5] ), a że ci się dupy ruszyć nie chce - to już twój problem.
Spróbuj Dukana, 3 miesiące i efekt będzie mega. Potem łatwo utrzymać, bo zmieniasz nawyki. Sprawdzone!
Jest jedna skuteczna metoda na odchudzanie, nazywa się: MŻWR - "mniej żreć, więcej ruchu".
Więc mniej wpierdalaj, a więcej na rowerze zapierdalaj.
No i nie żreć fastfudów, chipsów, schabowych, ograniczyć piwo, a jeść warzywa, kasze, ryby, bobowate(soczewice, fasole itp.), chude mięso.
proste
Po pierwsze zwiększ masę! Gdy skończysz pierwsze zajmij się drugim. Przestań żryć
Weź nie pier..... tylko weź się do roboty. Samo to się nawet w gacie nie nasra. Już wcześniej w tym wątku były porady. Nie trzeba żadnych cudów tylko jedna dieta wystarczy MŻWR. Da się nawet osiągnąć wyniki bez odstawiania piwa. Ja w kwietniu ważyłem 79 dziś ważę 72.5. Więc jak widać można. Potrzeba trochę silnej woli a później jak się już przyzwyczaisz to jest z górki.
kęsik - toczeń?
Piszesz, że "zamiast tracić, tyjesz", czyli coś jednak jest, nie jest tak, że nic nie robisz. Może należy tylko wprowadzić jakieś ulepszenia do Twojej metody?
Nie poddawaj się marass! Możesz przecież zarówno grać, jak i dla odpoczynku zrobić coś dla zdrowia i urody :)
Chcesz schudnac? Prosto i szybko.
1. Zapomnij, ze istnieje cos takiego jak biale pieczywo i maczne rzeczy.
2. Nie uzywaj i nie jedz cukru
3. Na sniadanie jedz 2 bialka jaja na twardo, pol banana, serek wiejski/twarozek i 2 tosty lub pieczywo byle jakie oby nie biale.
4. Nie jedz po godzinie 6 wieczor.
No i rownie wazne jest zeby sie nie napychac tylko jest tak zeby nie czyc glodu a nie poczuc, ze jestes najedzony. Ograniczenie ilosci jedzenia ma wielkie znaczenie.
Daje ci 3 tygodnie i zobaczysz efekty a 2 miesiace i nie bedzie polowy ciebie jesli bedziesz scisle przestrzegal tych punktow. Oczywiscie na poczatku trudno bo przyzwyczajenie ale pozniej przyzwyczaisz sie do takiego jedzenia i bedzie czyms normalnym jak dzisiaj twoje jedzenie. A dzisiejsze sniadanie bedziesz uwazal za niezdrowe gowno.
Niejedzenie nie powoduje chudniecia. Czesto przez to ,ze nie jesz nic - tyjesz. Nalezy tak dobrac jedzenie zeby to ono powodowalo utrate nadwagi.
4. Nie jedz po godzinie 6 wieczor.
Czy w przypadku jak ktoś kładzie się spać nie wcześniej niż 1 w nocy?
Podawanie terminów jest bezsensowne. Chodzi o przedział czasowy przed położeniem się spać w którym się nie je, tak by organizm trawił gdy nie śpimy.
jedziesz!
@Delstar2
ja bym jeszcze dorzucił jeden punkt
5. Jak będziesz głodny to zamiast podjadać jakieś chipsy, snacki, orzeszki, czy cokolwiek inne jedz świeże warzywa, np. brokuły, pomidory, ogórki, fasolkę, marchew, rzodkiewki, kapustę, sałatę, itp!
[24]
Wieczorem metabolizm jest spowolniony i dla tego nie zaleca sie nikomu jest po tej godzinie nawet jak kladziesz sie o 5 nad ranem. Glownie chodzi o przyslowiowe 4 godziny przed snem o ktorych chyba kazdy wie i powinno sie jesc takie rzeczy, ktore w tym czasie sie trawia - jesli juz trzeba ale do tego tez da sie przyzwyczaic. Tluszcze np. trawia sie najdluzej bo okolo 8 godzin wiec odpadaja jako pierwsze.
Problem nie lezy w jedzeniu czy godzinach a psychice i przyzwyczajeniach.
Moja kladla sie 1-2 w nocy i nie jadla od 6 jak pracowala nad soba.
Sam kiedyś miałem lekką nadwagę, odkąd zacząłem palić nabrałem "normalnych"(że się tak wyrażę) kształtów kosztem zdrowia, a odkąd pracuje (jak na ironię w gastronomi) schudłem jeszcze bardziej, w tej chwili nie mam sobie nic do zarzucenia, mimo że jem wtedy gdy mi się zechce, nie zwracam uwagi o jakich godzinach jem i co jem. Inną sprawą są uwarunkowania genetyczne.
@Delstar
Chcesz schudnac? Prosto i szybko.
1. Zapomnij, ze istnieje cos takiego jak biale pieczywo i maczne rzeczy.
2. Nie uzywaj i nie jedz cukru
3. Na sniadanie jedz 2 bialka jaja na twardo, pol banana, serek wiejski/twarozek i 2 tosty lub pieczywo byle jakie oby nie biale.
4. Nie jedz po godzinie 6 wieczor.
1. bzdura, pieczywo samo z siebie nie tuczy, a to że ludzie jedzą go 2x więcej niż im potrzeba, bo "lekkie" i trudno się tym najeść tak od razu
2. to wyklucza zjedzenie nawet drożdżówki, koszmar i męka, spokojnie da się odchudzać i jeść cukier, ale jedzenie codziennie sernika czy przesadne cukrowanie napojów jest złe(nie wiem jak ludzie mogą pić kawę + 3 łyżeczki cukru i do tego pączek...)
3. a to żółtka już są złe? są mega odżywcze i zdrowe...
4. jak się znów napycha wieczorem, to i tak nie ma znaczenia kiedy się pójdzie spać...
@ spacecowboy
5. Jak będziesz głodny to zamiast podjadać jakieś chipsy, snacki, orzeszki, czy cokolwiek inne jedz świeże warzywa, np. brokuły, pomidory, ogórki, fasolkę, marchew, rzodkiewki, kapustę, sałatę, itp!
raczej: jak będziesz głodny(a zjadłeś już wszystko co możesz w diecie, żeby chudnąć) - nie jedz, bo nawet warzywami nażresz się za dużo
Mam potworne dejavu i nawet nie chce mi się odpisywać na bzdury typu post [28]. Koleś potrzebuje poruchać i żeby ktoś powiedział mu, że jest zajebisty, a nie schudnąć.
ja sobie nigdy niczego nie odmawiałem w jedzeniu. Gdybym miał się katować rozpiskami czego jeść a czego nie i w jakich ilościach to po miesiacu takiej "diety" wszystko by mi wrociło ze zdwojoną siłą.
Zamiast tego po prostu dużo biegam, jezdze na rowerze i chodzę na siłownie. Bardzo to lubię, tak samo jak jedzenie i to jest jedna z przyjemności których sobie nie odmówię, a efekty są lepsze niż po niejednej diecie-cud.
Co dzień rano zapierdalaj czyt. biegać. Żadnych śmiesznych diet, byle nie jedz więcej. Jak chcesz wpierdalać więcej to zapierdalaj dłużej każdego dnia rano. Proste jak drut.
Do tego codzienne bieganie sprawia, że czujesz się ogólnie znacznie lepiej.
Ja sam przez złamaną nogę też się teraz zrobiłem spaślakiem :D
Wszystkie diety to gówno bo człowiek się męczy i wkurwia. Przy bieganiu człowiek się męczy ale jak skończy to
jest zadowolony.
http://scoobysworkshop.com/
Ta strona zmieniła moje życie i sposób w jaki patrzyłem na ćwicznienia. Jest w pełni darmowa, a koleś pokazuje jak ćwiczyć w domu na tanim sprzęcie bez konieczności chodzenia na siłownie i trucia się suplementami. Masz tam nawet kalkulatory które mogą ci pomóc w ułożeniu własnej diety.
http://www.youtube.com/user/scooby1961/videos?sort=dd&view=0&page=1
A tu jego filmiki na serwisie youtube. Powiem ci tak: to naprawdę nie jest takie trudne, najwyżej czasochłonne. Pół roku temu byłem typowym chuderlakiem. Dzisiaj? jestem niewiele szerszy, ale za to mam już nieco lepszą sylwetke. Mówisz że potrzebujesz inspiracji? ten koleś cię zainspiruje ;)
Jest jeszcze http://www.bodyrock.tv/ , tutaj głównie pokazują ćwiczenia oparte na cardio - tj do spalania tłuszczu.
Miłej zabawy i pamiętaj - NIE PODDAWAJ SIĘ, DASZ RADE :)
Generalnie schudnięcie jest proste wymaga tylko uświadomienia sobie kilku rzeczy, a nie ćwiczeń, głodzenia się itp bzdur. Te są konieczne tylko w przypadku błędnego podejścia do diety.
Zajebiście ważne pytanie: od kiedy ludzie zaczęli masowo tyć?
Ano od mniej więcej lat 70tych, gdy w USA zaczęto propagować piramidę żywieniową opartą głównie na węglowodanach, a minimalizującą białka i tłuszcze. Wystarczy spojrzeć na stare filmy - większość ludzi jest bardzo chudych, chudszych niż dziś.
A nie liczono wtedy kalorii, w ogóle nikt się tym nie przejmował. W Polsce też przed 89 rokiem ludzie byli chudsi, szczególnie młodzież, która teraz jest dość otyła. Te same błędy, ten sam efekt.
Dlatego diety typu Dukan czy paleodieta - zwiększające ilość białka i tłuszczu a eliminujące przetworzone węglowodany są skuteczne - normalizują metabolizm insuliny, a przy niskim poziomie tego hormonu nie ma niemal znaczenia, ile się je, i tak się nie tyje. W sumie nie wiem po co to tu piszę na GOLu, gdzie każdy jest specem i wie najlepiej :D, ale może kogoś to zainteresuje.
Gdy przeszedłem na dietę paleo, tak z czapy schudłem 7 kg, bez żadnego pilnowania wielkości porcji.
Do poczytania:
http://nowadebata.pl/2011/08/03/insulinowa-teoria-otylosci-w-pigulce/
Ja tam bez drastycznej diety i bez ćwiczeń potrafiłem zrzucić 22kg w ciągu 14 miesięcy. W chwili obecnej ustabilizowałem swoją wagę, bo wcześniej cały czas spadała.
Zrezygnuj ze słodkości i innych kalorycznych przyjemności. Jedz wcześnie kolacje i staraj się odżywiać regularnie. Piwo ogranicz, a z białego pieczywa nie musisz rezygnować. Pij wodę mineralną, niegazowaną.
Odrzuciłem słodycze i słodkie napoje na rzecz wody. Zmniejszyłem posiłki dzienne. Na śniadanie jem miskę płatków zamiast dwóch. Na obiad jeden schabowy zamiast trzech, wyeliminowałem ziemniaki na rzecz ryżu. Na kolacje dwie lub jedna bułka zamiast dwóch. Na podwieczorek, czasem się zje kisiel. Zwiększyłem przyjmowanie białka z potraw morskich zamiast mięsa wieprzowego.
Staram się jeść mniej, a dobrze. Jeżeli coś mi nie smakuje to to wyrzucam. Staram się jeść więcej warzyw.
Dobrą rzeczą jest znaleźć sobie zajęcie, które cię odciągnie od jedzenia, np rysowanie. Na prawdę ciężko się rysuje z tłustymi palcami od chipsów.
Rozpisuje sobie kalorie i staram się nie przekraczać dziennego zapotrzebowania na kalorie człowieka, czyli 500 kcal od dziennego wymogu.
Od czasu do czasu sobie zaszaleje i zjem kebaba albo chipsy.
Schudłem w przeciągu dwóch miesięcy 11 kg.
Sam sobie jesteś winny. Nie wiem czy jest sens coś doradzać, bo i tak pewnie będziesz siedział w domu się użalał nad sobą.
A co odchudzać się można tylko kiedy musisz iść do pracy? Bez przesady. Fett w poście [2] wszystko jasno podał co możesz zrobić. Zamiast randkować z komputerem zażyj trochę ruchu i wysiłku. W tych wszystkich siłowniach i fitnessach jak poprosisz to Ci wytłumaczą i doradzą co zrobić. Dołóż do tego dietę(do dietetyka idź jak chcesz mieć jakąś konkretną dla siebie) i będzie okej. Tylko łącz obie rzeczy(wysiłek fizyczny/ćwiczenia u boku specjalisty albo samemu + dieta), a nie, że pójdziesz se na łatwiznę i na samej diecie będziesz ciskać spędzając 3 miesiące na dupsku przy kompie.
Nie odchudzaj sie. Badz obrzydliwym grubasem ktorego dzieci beda wytykac palcami na ulicy. Znajdz sobie gruba babe bo tylko taka bedzie chciala takiego grubasa jak Ty. Smutki topcie w tluszczu z chipsow i cukrach batonikow. Nawet nie zauwazysz jak bedziecie mieli grube dzieci ktorym przekazesz geny grubosci, slabego charakteru i przerabanego zycia. I umzyj na choroby grubasow w wieku 50 lat.
Albo... Skoncz pierniczyc i wez sie za siebie.
Mniej jeść, proste, po pół roku były by efekty.
Ja byłem w odwrotnej sytuacji jak ty - całe życie byłem chudzielcem, aż się w szkole śmiali - 164 cm wzrostu i 45 kg a nawet czasem mniej, w tamtym roku rzuciłem studia i powiedziałem sobie : będę więcej jadł by wyglądać jak człowiek.
No i teraz po pół roku od kiedy wcielam zamiary w życie : przy 164 cm wzrostu ważę 65 kg i każdy mówi mi ze lepiej wyglądam, że się rozbudowąłem itp. masy nabrąłem, mięśni więcej widać.... tylko trzeba chcieć.
tak w ogóle to podaj swoje ,,wymiary" może nie jest tak źle...
Na problemy z motywacją warto sobie włączyć np. taki filmik:
http://www.youtube.com/watch?v=ayqDW5kPXWU
Dieta redukcyjna + siłka i aeroby
Jak nie umiesz sam ułożyć diety, to idź do dietetyka. Na siłce Ci już za to pomogą z planem ćwiczeń i ew. odżywkami.
[26] Na ten temat twoja wiedza mnie zadziwia. Nikt jeszcze takich teorii nie wymyslil. Brawo, tobie sie udalo.
[26] Może już odpuść tych bzdur. Coś tam gdzieś słuszałeś ale tak na prawdę wchodzi na to, że gówno wiesz. Sorry.
Jak słucham takich rzeczy: jedz mniej a schudniesz, to mnie krew zalewa. Może wpierdalać nawet i 2x wiecej ale tego co trzeba... Wejdz sobie na atleci.pl i poczytaj troche o dietach redukcyjnych. Pod warunkiem, ze chcesz. Możesz cały dzien być na diecie, aeroby łaczyć z siłownią, a i tak gówno z tego bedzie jak przed snem będą snickersy.
NIE ZADAWAJ PYTAN TUTAJ (na tym forum), bo 80% ludzi ma żadne pojęcie i tylko wprowadza cię w błąd. Większość ma 15 lat, część przez pół roku chodziła na siłownie i pozjadała wszystkie rozumy - będzie ci na przykład mówić, że możesz do kawy pączki jeść [!!!!!!!!]. Kilka osób Mens Health kupiło i już teorię znają. Kolejny ci powie, że po złamamana noga spowodowała jego przytycie. Masakra.
Masz tu atlas ćwiczen, http://www.kulturystyka.pl/atlas/, poczytaj o układaniu diety albo idz do dietetyka. Dobierze ci z produktów, które lubisz mniej lub bardziej.
Ja nie pracuje od 2 miesiecy i jakoś nie waże przez to 40kg więcej wiec przestan pierdolić, że "tyje, bo nie pracuje".
Teraz mam 3 miesiące siędzące.Tzn. przez 3 miesiące będę grał w gry sieciowe.
Tzn. wszystko robisz w kierunku tego, aby osiągnąć efekt odwrotny?
Jak ja się cieszę, że jem co tylko chcę i mam optymalną wagę. Organizm ludzki jest dziwny. Od zawsze moja dieta polegała na tym, żeby jeść co się lubi / na co jest kasa / co jest w lodówce. W gimnazjum i na początku liceum miałem niedowagę tak z 10kg. Od studiów nagle, nie wiadomo dlaczego, podskoczyłem w górę do dzisiejszych 82kg przy wzroście 180cm. Jeśli w przyszłości będę zmuszony się odchudzać, to postawię na sport. Jadł będę tyle ile zawsze;)
ambu_ <- przedstaw więc swoją dietę-cud, mistrzu.
Delstar już kolejny raz się nie zgadzamy :D
Raz udowadniałeś, że rugby jest popularne w Polsce niemal jak siatkówka, a teraz piszesz o typowej nienaturalnej diecie, na której przeciętny grupy facet długo nie wytrzyma... chociażby niejedzenie żółtek(jakiemu facetowi w ogóle chce się oddzielać żółtka od białek? i tak później zrobi sobie kogel-mogel :P) to jak dla mnie kretyński wymysł dietetyków, którzy uwielbiają gadać jak ludzie powinni się odżywiać według ich teorii(no a ile ich jest!) i ogólnie mają chorą obsesję na punkcie zdrowego odżywiania, którą męczą innych ludzi.
a tak w ogóle gdzie jest wszechwiedzący mistrz Wysiak oraz naczelny wegetarianin Łysack? :P :P
"a tak w ogóle gdzie jest wszechwiedzący mistrz Wysiak oraz naczelny wegetarianin Łysack? :P :P"
Wysiak nigdy nie wypowiadal sie na temat diet, bo sie na nich nie zna (choc nie trzeba sie specjalnie znac, by wiedziec, ze np [26] to bzdury), a wegetarianizm nie ma NIC wspolnego z odchudzaniem sie.
Ja w ogóle nie pisałem, że wegetarianizm ma coś wspólnego z odchudzaniem się, tak przytoczyłem tylko, bo w końcu to też rodzaj diety :)
A co do moich "bzdur"... możecie sobie mówić tak, ale ja i najbliższa rodzina jest szczupła, zaś wiele członków z dalszej jest gruba, bo albo są żarłokami albo łasuchami słodkich oraz innych smakołyków.
Jem białe pieczywo... i żółtka... i słodycze... i po 18... przecież powinienem ważyć +100 kilo! :O
HUtH
A pomyślałeś chociaż, że nie wszyscy mają taki sam organizm jak Ty z Twoją mamą i tatą?
HUtH:
Szkoda mi czasu na pisanie diety dla ignoranta. To pracochłonne, a ty i tak stwierdzisz, że do dupy. Ogólnie tylko powiem. Wyliczasz za pomocą wzoru dzienne zapotrzebowanie kaloryczne, odejmujesz najczesciej 500kal i w ten sposob otrzymujesz w przyblizeniu potrzebna dzienna dawke kalorii. Dla mnie np przy redukcji 2800kal. Te kalorie musisz teraz podlozyc pod 5 posilkow dziennie z podzialem na tluszcze, wegle i bialko. Tyle w skrocie. Jesli sie zainteresujesz, to poczytasz dalej.
Przypominam tylko, że metabolizm zwalnia z wiekiem, wiec cale zycie nie bedziesz sie nim bronic. Ja do 25 roku życia gdzieś też miałem w dupie diety itp. Po prostu ćwiczyłem - mogłem pić piwko co wieczór itp. Czasy sie pozmieniały i odeszły w siną dal.
jeśli nie chcesz zmieniać drastycznie diety to przynajmniej 3x w tygodniu uprawiaj sport. Jak chodzisz na siłownię to pamiętaj, że kg się nie zrzuca na sztandze i hantlach, a na aerobach czyli np. skakance czy bieżni (choć ostatnio słyszałem, że bieżnia w sumie bardziej rozwija mięśnie nóg). Ważne żebyś się pocił.
Oczywiście jeden nawyk żywieniowy musisz zmienic tak czy siak nawet jeśli będziesz chodził 5 razy na siłkę - późne jedzenie. Przynajmniej u mnie to dużo zmienia, choć każdy ma swój metabolizm. A i zastąp coca colę wodą. Reszty zmieniać na moje oko nie musisz jeśli faktycznie będziesz sumiennie ćwiczył.
Z samych diet to nie mam zbyt wielkiej wiedzy, ale - choć z bólem - muszę stwierdzić, że chyba dukan jest najlepszy. Z bólem bo wydaje mi się, że ta dieta mocno wyniszcza organizm, ale jednak ludzie po tym chudną bardzo szybko i szybko też "wracają do życia". Tylko jeśli dukan to też sumiennie no i kup sobie jakąś książkę z przepisami bo dużo osób rezygnuje z tego co wiem bo przegrywa z monotonią jedzenia tuńczyka serka i jajek na zmianę:P
O wiele korzystniej jest zmienić swoje nawyki żywieniowe niż polegać tylko na sporcie, ruch bardzo pomaga ale jest duża szansa że w którymś momencie przestaniesz ćwiczyć i bez wysiłku ze złymi nawykami żywieniowymi znowu przytyjesz. Z kolei dobre nawyki w odżywianiu powinny zostać na całe życie.
minarel <- pewnie, że nie mają, ale też nie ma jakichś dwóch grup ludzi, że jedna może być chuda, a druga gruba.
Mnie po prostu bawi to, że ludzie piszą tak, jakby to, że jest się chudym wynikało tylko z jakichś diet odchudzająch, a to przecież nieprawda.
ambu_ <- ja tylko cię chciałem sprowokować :P
A to jak opisujesz tę dietę, to jakoś nie różni mi się to w ogóle od tego co ja piszę, tylko że jest napisane konkretnie, mądrze i w ogóle... podział na tłuszcze, węgle i białko - po prostu normalne zrównoważone żarcie, a ta cała redukcja, to po prostu mniej jedzenia, żeby właśnie chudnąć :P Jaka to filozofia?
A z tym metabolizmem to też dziwne... że niby ludzie +30 będą coraz grubsi, jeśli nie będą przestrzegać jakiejś konkretnej diety? Przecież tak wcale nie jest, tylko że raczej coraz mniej się ruszają, a jedzą tyle samo jak nie więcej.
Marek z Lechem --> to oczywiste:) tylko, że sport jest dobry nie tylko od strony fizycznej ale i psychicznej. Sam w to nie wierzyłem dopóki nie zacząłem uczęszczać na siłkę, ćwiczyć biegać na bieżni. Człowiek po takim czymś np. o 20 wieczorem po powrocie jest wesoły i zdecydowanie rzadziej sięga wieczorem po jakieś zakąski:)
matisf
tak to Ty byłeś dla mnie nadzieją ale niestety nadzieja gaśnie ostatnia.Właśnie zgasła.
O kurdę wątek powróił.Jedno wiem.Piwo NIGDY nie wyeleminuje.Piwo kocham równie jak gry.Motywacją dla mnie był (i jest nadal ) matisf więc jeżeli kiedykolwiek zchudnę to pierwsze podziękuję Tobie.Jak na razie idzie dobrze bo w 3 dni spadł............kilogram
Wow, widzę, że kolega ma naprawdę spore doświadczenie w szukaniu problemów... Masz 3 miesiące wolnego czasu - idealny moment, żeby wziąć się w garść i trochę nad sobą popracować. Zacząć chociażby od samiuteńkich podstaw i powoli sunąć dalej, ale nie - lepiej usiąść na kanapie z piwkiem i narzekać na siebie...
a najlepsze jest to że fitness mam tuż "pod nosem" a i w domu mam różne przyrządy do ćwiczeń.Ale poprostu się nie chce.Ja naprawdę pobiegam dosłownie minutę i już dyszam jak lokomotywa i leje się ze mnie jak fiks.Jeżeli odchudzanie to tylko przez jedzenie. Żaden wysiłek w grę nie wchodzi.
Wiesz czemu tak szybko się męczysz? Bo zażywasz mało ruchu. Zacznij od spacerów, z czasem rób coraz dłuższe aż w końcu będziesz zdolny biegać.
Dieta swoją drogą, ale jak Ci się nie chce ćwiczyć/chodzić na fitness to żyj jako tłusty grubas, który do końca życia będzie ryczał jaki jest brzydki. Mi się nie chciało i nadal nie chce regularnie ćwiczyć i biegać żeby być sprawniejszym i przywrócić sprawność uszkodzonym kończynom(operacja, problemy z nerwami i kościami/kolanem). Taka moja forma rehabilitacji. I co? Poświęcam na to wszystko łącznie około 2 godziny co dwa dni! Odczuwałem efekty już po pierwszych 2-3 tygodniach. Około dwie godziny biegania i ćwiczenia wieczorem, a następny dzień na odpoczynek(codziennie nie będę ćwiczyć bo przemęczę mięśnie i znowu coś sobie zrobię). To chyba niewiele co nie?
Żaden wysiłek w grę nie wchodzi.
To grubnij sobie... Bez wysiłku nie osiągniesz NICZEGO, i to nie tylko w kwestii wagi...
Normalnie czytam niektóre posty i łapie się za głowę, że też kiedyś byłem taki głupi.
Sam teraz walczę z nadwagą choć nie duża. Mam 182cm wzrostu ważę w tej chwili 80kg jeszcze 3 tygodnie temu było 85.
Bardzo łatwo jest zrzucać wagę kiedy chodzi się do szkoły i wraca wypoczętym o 15 do domu.
Gorzej gdy pracujemy nie mamy możliwości jadać regularnych posiłków. Jednego dnia wracamy później, w pracy nie ma jak przygotować posiłku. Pracujemy przed komputerem wracamy do domu i pomimo siedzącej pracy jesteśmy zmęczeni. Jeśli ktoś ma słabą silna wole :) to ciężko wieczorem ubrać buty i pójść biegać - szczególnie na początku.
Dobrze mieć kogoś z kim można ćwiczyć. Sam zauważyłem, że jak biegam sam to po pewnym czasie muszę się zatrzymać i odpocząć. Biegnąc z kimś w tym samym momencie nie odpuszczam i biegnę dalej.
Co do mojego przypadku jestem dobrej myśli potrwa to na pewno dłużej niż bym chciał, ale chce zgubić brzuch całkowicie.
To grubnij sobie... Bez wysiłku nie osiągniesz NICZEGO, i to nie tylko w kwestii wagi...
Tak się składa Tychowiczu, że od bodajże.. 4-5 miesięcy chudnę/nie tyję, mimo, że moja aktywność fizyczna stoi na niskim poziomie. ;] Niemożliwością to jest..
dawaj zdjęcie :P zobaczymy czy da się coś jeszcze zrobić
tylko pamiętaj, niegazowanej :-]
[63] --> Kwestia metabolizmu :) Sam też chudy masakrycznie (w sensie, że uchodzę cały czas za niedożywionego) jestem niezależnie od tego co i ile jem. Ale jeśli kolega ma tendencje do tycia i chce schudnąć ale "bez wysiłku" to można jedynie życzyć powodzenia :)